Skocz do zawartości

Featured Replies

Opublikowano
5 hours ago, shinian said:

temat rzeka. Jak z siodełkami

A siodełko tez ważna sprawa, bo jak dopasujesz to nawet gacie z wkładką nie będą potrzebne na 50-70km wyjazdy

  • Odpowiedzi 2,8 tys.
  • Wyświetleń 353,3 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Najpopularniejszy posty

  • No i zrobiłem to. Objechałem całe Tatry. 240 km, 3000 m przewyższeń, dwa dni. Rekord dniówki pobity i to w górach, mogę być z siebie dumny. Aż sam nie wierzę, że to zrobiłem i jeszcze wróciłem au

  • A ja dziś wróciłem z wyprawy życia. Wyruszyłem rowerem z Rybnika i dojechałem aż do Wiednia. Razem 385 km. Ilość zwariowanych sytuacji ciężko zliczyć. Mój rower ze wszystkim ważył jakieś 25-30 kg. Gór

  • No i za mną pierwszy backpacking, w pobliżu Połczyn-Zdrój.   Dziesiątki popełnionych błędów, ale było dobrze. W dwa dni pykło 130 km. Śpiwór niby na chłodne noce, ale było zimno na hamaczku.

Opublikowano

Kupić sobie spodenki zawsze możesz @maciucha,bo to żadna strata a komfort jakiś będzie. Tu raczej nie ma filozofii, wbij na centrum rowerowe ze swoim budżetem i zobacz co tam z dobrymi opiniami jest.

To co ci głównie polecam przy pierwszej stówie to zabranie ze sobą imbusów i korygowanie siodełka w locie. W moim przypadku to był właśnie dystans, gdzie wyszło chujowe ustawienie siodełka, bo przed pierwszą taką wycieczką najwięcej zrobiłem koło 50km i było całkiem okej. Skończyło się wtedy tak, że po 90km nie byłem wstanie kręcić, bo tak mnie pod jajami bolało kekw

Nie mogłem usiedzieć przez kolejne 3 dni i na stojąco przed kompem zamawiałem nowe siodło, bo tak mnie to wkurwiło.

Opublikowano

Przedłużyłem sobie weekend i zrobiłem Velo Dunajec i Velo Czorsztyn.

Velo Czorsztyn:

  • fajna trasa dla poczatkujacych lub rodzin z małymi dziećmi (przy czym jest 1 podjazd 250m w pionie gdzie ewentualnie taka osoba będzie musiała ten rower podprowadzić). Pozostała część - płaska jak stół.

  • Co kilka km jest dostęp do drogi więc nawet jak taka poczatkujaca osoba stwierdzi, że dalej nie jedzie - nie ma kłopotu z zorganizowaniem pickup

  • Pozostałym odradzam - pułapka turystyczna, pkt gastro co kilka km, ścieżka zabezpieczona ponad normę. W ogóle nie czuć przebywania na łonie natury

Velo Dunajec:

  • Od Zakopanego do Nowego Targu - odradzam. Duży ruch i sporo remontów.

  • Od Nowego Targu do Nidzicy - jest okey (jakieś 14 km dzieli z Velo Dunajec)

  • Fragment biegnacy w Pienińskim Parku Narodowym - fantastyczny. Trzeba tylko przyjechać tam skoro świt aby uniknać tabunu turystów.

  • od PPN do Filipowic - słabo, ruchliwa droga + podjazdy.

  • od Filipowic do Dabrowki Szczepanowskiej leci się bardzo fajnym wałem.

  • Potem do końca prace nad szlakiem trwaja, sporo jedzie się szosa więc - meh.

yB5Jp73.jpg

xLyTrdg.jpg

ik9BP6X.jpg

NDM1zR9.jpg

steGIga.jpg

aSEbFCz.jpg

9BFL5Bx.jpg

dmyv7hn.jpg

wUF4gIt.jpg

O5jf2pI.jpg

Edytowane przez shinian

Opublikowano

No i w końcu dopadła mnie gravelomania. Uznałem, że jak już w to wchodzę to przy okazji odhaczę sobie niespełnione marzenie o nowym rowerku i to w dodatku Biance banderas no i poszedłem w odważny kolor, choć byłem bliski klasycznego Celeste.

20250721_183305.jpg

20250721_183639.jpg

Edytowane przez ginn

Opublikowano

Nie cierpną Ci ręce przy takim ustawieniu baranka/klamek?

Opublikowano

Świeżo co poskładałem maszynę. Teraz muszę wpiąć ją w trenażer i pobawić się ustawieniami.

Trochę zabawy mnie czeka - mostek do skrócenia o 3 cm, ale poza tym rozmiar ramy właściwy (czego obawiałem się najbardziej).

Na sprzęcik długo polowałem - w końcu trafiłem w internetach we wloskim sklepie za niecałe 8800 zł.

Model to Impuslo Comp. Pełny karbon, dosyć agresywna geometria, osprzęt grx 600/800, czysty kokpit. No wszystko się zgadza. Muszę tylko skompletować drugi zestaw kół na szosę.

Edytowane przez ginn

Opublikowano

#teamBIANCHI

Tez mam impulso tylko szose :)

Ale ze nie wziales Pan klasycznej celeste to ja nie wiem

Screenshot_20250722-083553~2.png

Opublikowano
  • Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem.

A ja dziś wróciłem z wyprawy życia.

Wyruszyłem rowerem z Rybnika i dojechałem aż do Wiednia. Razem 385 km. Ilość zwariowanych sytuacji ciężko zliczyć. Mój rower ze wszystkim ważył jakieś 25-30 kg. Górki były bezlitosne, szczególnie te nieszosowe. Dwa razy złapałem kapcia i dwa razy w wypiździejewie. Ostatniego dnia w Austrii już po prostu umierałem z tego makabrycznego upału i samych pól słonecznika bez żadnego cienia drzew. I ciągle górki. Przez jakiś czas aż byłem bliski ataku paniki z powodu ciepła. Aż nagle z trasy wyłowił się na rowerze... ksiądz, niczym z pewnego popularnego serialu. Zaprowadził mnie do swojego wiejskiego kościółka i nalał bidony zimną wodą. Od dzisiaj jestem katolikiem. A potem przy Wiedniu rozpętała się kompletna burza z deszczem i gradem. Przez trzy dni jakaś wyższa istota rzucała we mnie wszystko, tylko bym się poddał, ale się udało, choć teraz me ciało cierpi, a szczególnie dupa.

Na bonus zdjęcie księdzem jak i z psiaczkiem, którego musiałem pilnować 10 minut, bo jakiś krecik tak sobie stwierdził, widząc jak leżę martwy pod Lidlem. W ogóle Czesi to musi być jeden z najmilszych narodów.

1dbc7238-73dc-45fb-bb43-e96422c506ae.jpg

9defe3ad-ccfa-4eca-a852-8ec4f4de458f.jpeg

52d6ab5b-2afa-4d71-95d4-c4d116a2f5d9.jpg

6966b1b8-48fa-48da-8339-abc05cdd5757.jpg

88910c4d-b786-43eb-8435-aae3c35c7321.jpg

8867704f-d6c1-40ff-8117-e36a9d42923c.jpg

a88ce8a4-c87d-4928-9d1e-ff4b898bc0e6.jpg

fe34dbfb-07a8-44a8-b4a0-5fb861c7a5bb.jpg

Opublikowano

Ksiądz wygląda jakby liczył na przenocowanie takiego przystojnego młodzieńca.

Opublikowano

Ksiadz wyglada jak te pierwsze mobki z dark souls

Opublikowano

Super sprawa, ile sie przygotowywales do takiej wyprawy? Ile robiłeś miesięcznie kilometrow, by być spokojnym, że dasz sobie radę? Nocowales zawsze w namiocie?

Opublikowano

Nie przygotowywałem się specjalnie. Biegałem sobie troszkę na tydzień przed wyprawą i robiłem krótkie jazdy na 10km, gdzie cisnąłem na maksa speeda, tylko by się wymęczyć.

Nocowałem w namiocie, potem pod wiatą, a we Wiedniu już normalny nocleg. Powiem wam, że po tych wszystkich upałach, a potem deszczach, tarzaniu się w ziemi i błocie, prysznic nigdy nie był tak cudowny.

Godzinę temu, Blaise napisał(a):

by być spokojnym, że dasz sobie radę?

W ogóle nie byłem o to spokojny. W sumie jak wyciągnąłem rower z bagażnika w Rybniku i założyłem wszystkie torby, a następnie zobaczyłem ile on waży (ledwo go podnosiłem), byłem pewien, że polegnę z tyloma kilometrami i takimi przewyższeniami (blisko 4k), Najgorzej że wybierałem ścieżki polne i górskie, które są TRZY RAZY trudniejsze jadąc w górkę z takimi bagażem, niż szosa. Ale człowiek chciał trochę dziczy i ciekawszych miejscówek, niż jazda ekspresówką przy autach.

Gdyby nie ten upał i bolący tyłek (trzeba zainwestować w dobre siodełko), to kto wie, może byśmy jeszcze pojechali na Bratyslavę. Tak sobie teraz gdybam i cwaniakuję, a tak naprawdę za chuja bym się tego nie podjął. Choć już kiełkuje się myśl by za rok kontynuować tripa i pojechać pociągiem do Wiednia, a stamtąd rowerem do Wenecji. Jeszcze parę miesięcy jak zapomnę o absurdalnym cierpieniu, które przeżyłem i bliskim udarze od słońca, to pewnie zacznę powoli to planować.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

Ostatnio przeglądający 1