Skocz do zawartości

DmC Devil May Cry


QTF

Rekomendowane odpowiedzi

Jak na razie jedna misja pękła. Wstępnie od razu mogę napisać, że chyba odrobinę podwyższyli poziom trudności, albo to Vergil tak odstaje od Dante, ale czuć, że bardziej trzeba się napracować by zabić pionki, które Dante masakrował na 2-3 uderzenia Arbitrem, albo rękawicami. Katana przynajmniej z początku nie ma zbyt dużej mocy, choć sieka się wybornie, przeplatając to sztyletami.  Na starcie i tak najbardziej brakowało mi chyba podwójnego skoku, czyli coś z czego w podstawce korzystałem najczęściej do wymijania ataków, więc pozostaje tutaj teleport. 

 

Momentami dodatek wydaje się jakby odrobinę niedopracowany, a przynajmniej takie wrażenie po jednej misji. Przykładowo pojawia się przeciwnik otoczony krukami i lata dookoła, problem w tym, że czasem wylatuje poza teren dla nas normalnie dostępny. Gdy próbuję się do niego przyciągnąć (Vergil do tego zamiast bicza używa sztyletów) i zadaje mu kilka szlagów, to potem postać spada w przepaść, niby niewiele na tym życia się traci, ale już ocenę trzeba znowu szlifować. 

Odnośnik do komentarza

Właśnie nie zawsze ta kombinacja wchodzi. Przy tym "chwycie anielskim" od razu się materializuje, a Vergil doskakuje szybko do niego. Btw porobiłem trochę statsów i chyba nawet przyjemniej się gra Vergilem niż jego braciszkiem. Jest mniej casualowy, trzeba się bardziej postarać by skleić najwyższe noty, przy czym to czego najbardziej się obawiałem w zupełności mi wystarcza. Czyli jedna broń, dodatkowe style na szczęście trochę rekompensują brak innego oręża i nawet taką kataną można zadawać mocne, rozbijające gardę szlagi.

Odnośnik do komentarza

Podobno to już koniec DLC, ale kto wie, może ludziom uda się wymusić Vergila w BP. Dodatek jest dosyć krótki. W 2 h spokojnie pęka te 6 leveli, a mozna skończyć jeszcze szybciej z rozwiniętą postacią i nie wiem jakim cudem Capcom wyliczył 6h, to chyba trzeba stopami grać, ewentualnie wliczyli w  to pozostałe poziomy trudności. Co ciekawe, choć poziomy są dosyć wąskie i wydaje się, że trudno coś pominąć, to i tak po zaliczeniu leveli okazywało się, że nie znalazłem wszystkich fragmentów krzyża, albo gdzieś pominąłem zagubione dusze. Niektóre są nieźle poukrywane.

Odnośnik do komentarza
  • 2 miesiące temu...
  • 6 miesięcy temu...

Mam za sobą 6 misji, a wcześniejsze odsłony jedynie liznąłem. Jestem mega pozytywnie zaskoczony, nowy Dante podoba mi się bardzo bardzo i dużo bardziej niż siwy z 1-3. Zayebiste motywy z oprawą graficzną, ruchomym miastem, napisami na ścianach a'la Splinter Cell, mocarnym OSTem, levelami, systemem walki no i bohaterem. Zobaczymy jak pójdzie dalej, ale na ten moment się jaram się

Odnośnik do komentarza

Nie tylko Ty. Ja też własnie cioram i gra po prostu wymiata. Nie przeszkadza mi nawet wolniejsze tempo akcji niż w MGR: Revengeance. Czasem jednak warto dać developerowi szansę na zaprezentowanie klasycznej marki w nowym stylu. Amerykańska wersja Dantego wymiata podobnie jak zmieniająca się konstrukcja i design poziomów. System walki wciąga jak s(pipi)ysyn. 

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Good stuff! To znaczy nie bez wad, ale pograłem z przyjemnością. Ale po kolei.

 

Dzięki uprzejmości kochanego "plusika" mogłem sprawdzić jak DMC sprawdza się w praktyce. Nie będę się zbytnio rozpisywał, więc:

 

Uwaga: nie grałem w poprzednie części!

 

Na plus:

 

- design niektórych miejscówek to wyżyny tej generacji. Masakra! Wejście do wieży telewizyjnej, impreza w klubie nocnym czy korporacyjne piekło - to naprawdę konkretne strzały w ryło. Do tego, zmieniające się poziomy i demoniczny klimacik. Mniam! Aż się oblizałem!

- niezgorsza historia, której zakończenia byłem ciekaw

- muzyka i cała ta anarchistyczna otoczka 

- przyjemny system walki, dynamika i sporo miodku

 

Na minus:

- design niektórych demonów. Kilka projektów jest niezłych, ale niektóre wyglądają jak odrzuty z Enslaved

- bossowie nie podnoszą adrenaliny (mimo naprawdę dobrego designu). Zdecydowanie najlepszy był pojedynek z 

Bobem

- silnik gry czyli Unreal Engine w wykonaniu Ninja Theory. Dziwne cienie w przerywnikach, cieniutki wygląd świata zewnętrznego (patrz: choćby scena "wymiany") i kilka innych babolków. Ninja Theory tym razem się jednak upiekło, bo z racji konwencji gry, mogli nawpychać tuzin różnych filtrów, dzięki którym wszystko nabiera rumieńców. Jest postęp, nawet pomimo tego, że niezbyt lubię engine od Epic Games. ;)

- mało ciekawe znajdźki

- praktycznie, brak zagadek. Choć, może zbyt wiele wymagam od slashera ;)

- brak jakiś bardziej rozbudowanych miejscówek, po których można by trochę pobłądzić. W zasadzie, cały czas poruszamy się jak po sznureczku

 

Wniosek? Mogła wyjść z tego lepsza gra, a tak dostaliśmy typowy tytuł "do wypożyczenia". Tak czy siak, bawiłem się naprawdę dobrze i generalnie polecam sprawdzić. 

Edytowane przez Maciejas
Odnośnik do komentarza

Nie chciałem wskakiwać na bandwagon hejtu na DmC, nie byłem fanatycznym wyznawcą poprzednich części, ale bardzo lubię w slasherach specyficzny learning curve - gra ma mnie karać za to, że nie umiem w nią grać właściwie, póki się tego nie nauczę. Świetnie wyszło to w MGR: R w związku z parry czy zmianami w rozstawieniu przeciwników na kolejnych poziomach trudności (a sama gra jest przecież entry level jeśli chodzi o slaszery), za to słabo wypada to w grze Ninja Theory. Wskakuję do gry, wybieram najwyższy dostępny poziom trudności (Hard), gram w spaczowanej wersji, więc bez imby i exploitów i co? I brnę sobie jak młoda sarna po wiosennej polanie, a przeciwnicy mają trudność z trafieniem mnie. Oponenci są za mało agresywni, mimo pozornie sporej ich ilości w poszczególnych starciach nie stanowią prawie żadnego zagrożenia, a ja naprawdę muszę się zagapić, żeby czymś oberwać. Sam damage też jest chyba trochę za duży, przeciwnicy padają za szybko i nie ma nawet czasu więcej się z nimi pobawić. No po prostu za dobrze idzie, a gra powinna mnie walić po pysku, skoro sam się na to zdecydowałem wybierając Hard. :pirate:

System walki jest całkiem przyzwoity, można by odrobinę podkręcić samo tempo gry, bo wydaje się trochę sluggish, zwłaszcza movement (mam cały czas w pamięci MGR), ale fajnie się juggluje, klei komboski, zmienia stance. Wiadomo, że jest krokiem w tył w stosunku do DMC4 Dante, ale nie jest na tyle zły, by stawiać na nim krzyżyk jak to robiono przed premierą.

 

Pomijam całkowicie kwestie designu (ten imo jest na plus), postaci (te imo są obrzydliwie napisane i obrzydliwie wyglądają, + 2edgy4me) czy story (meh), bo to już kwestie dość subiektywne. DmC jest naprawdę ok gierką akcji, choć wiadomo, że do tuzów gatunku od Platinum czy Team Ninja w kwestii czysto gameplayowych nie ma startu.

 

Mimo wszystko wolę, żeby kolejnego DMC zrobił japoński developer. :teehee:

  • Minusik 2
Odnośnik do komentarza

Chyba się starzeję i robię marudny, albo to gry stają się co raz gorsze :/ Niestety moją przygodę z "nowym Dante" zakończę prawdopodobnie po 5 misach. Super, hiper zróżnicowanych i miodnych levelach !!! xD Nie pamiętam, kiedy tak mocno nudziłem się ostatnio przy grze. Nie dość, że twór Ninja Theory jest prosty(gram na Hard), to jeszcze ultra monotonny. Po 4 levelach w Limbo miałem już dosyć tej biedoty - lokacji(łopatologiczne korytarze, słabiutki desing), rodzajów przeciwników, irytujących motywów platformowych i średniego systemu walki, gdzie często nie mogę swobodnie zmieniać broni(dani przeciwnicy do pokonania danym orężem). Zaczynam piątą misję, ooo tak wreszcie normalna lokacja! Niestety nagle wkracza LIMBO, niszczy wszystko i developer może sobie robić co chce, bez krzty logiki.

 

Wiem, że taka jest konwencja gry, ale (pipi)a zalatuje to totalnym pójściem na łatwiznę. Nowa wersja Dante na początku wydawała się ok, jednak z czasem - i przy poznaniu innych, średnich postaci - zaczyna irytować. Z ryja mi on kogoś przypomina i ciągle nie mogę załapać kogo. Nie zniese. Kolejna seria spaczona :/ Kolejny regres gameplay'owy - gra starsza o ponad 10 lat, mam na myśli oczywiście DMC1, jest bogatsza, bardziej rozbudowana, mocniej wciągająca. Zupełnie nie dziwią mnie średnie oceny użytkowników, rzędu 4,5/10, na chociażby metacritic. Capcom zupełnie już dla mnie nie istnieje. Nawet, zawsze świetna w tej serii, oprawa graficzna ssie pęto. Poziomy są biedniutkie w szczegóły, jak za czasów ps2, grafika rozmazana, a tekstury tylko "ujdą", spójrzcie na te gdy przenosimy się do "wspomnień" i ukazywany jest, a jakżeby inaczej, zniszczony na 10003204235235 elementów świat XD Przypomniała mi się pewna mała, szara, kultowa konsola. W zasadzie to przy rozgrywce trzymała mnie tylko nadzieja na zmianę oraz oprawa muzyczna, z kawałkami zespołu Noisia. Czas więc zamienić pada na słuchawki i odsłuchać OST. 

 

Zapytam tak zapobiegawczo - cała gra dzieje się w Limbo? Jest tak monotematyczna - walka, skakanie, przyciąganie kawałków levela, walka, krótka wstawka, walka, skakanie ? Póki co jestem w stanie postawić 4/10. 

  • Plusik 2
  • Minusik 1
Odnośnik do komentarza

Hm.. dla mnie ten nowy DMC to nie jest poziom klasycznych odsłon, ale mimo to jest całkieim ok.

 

Na pewno jest DUŻO łatwiejszy od poprzedników, szczególnie poizom Dante Must Die. Kiedyś bossowie na nim zjadali nas 3-4 trafieniami a sami na klatę przyjmowali setki "cięć". Teraz są tylko trochę mocniejsi w porównaniu do niższych poziomów trudności, a po odpaleniu devil triggera padają jak muchy.

 

System walki jest jednak bardzo dobry, ale wymaga przyzwyczajenia. Brakuje za to 60fps. W dodatku od czasu do czasu w dziwnych momentach gra przycina (nie gubi klatki.. tylko przywiesza się np. na pół sekundy), przez co kilka razy spadłem w przepaść.

Fabularnie trochę biednie, szczególnie końcówka. Zawodzodzi również nowa wersja Mundusa. Czekałem na jego powrót w klasycznym DMC od czasu pierwszej części.. ale nie na taki powrót.

 

Ten DmC jest też w 100% liniowy (ma to swoje plusy i minusy, niektórym akurat moze to pasować), podczas gdy poprzednie części (szczególnie pierwszy DMC) oferowały pewną swobodę i trochę kombinowania (w sumie DMC pierwotnie miał być kolejną częścią Resident Evil). Tutaj tylko jedna misja oferuje możliwość większego zboczenia z głównego toru, a i to tylko przez chwilę.

 

Co, do designu to też przeszkadza mi ciągłe LIMBO, przy czym piszesz Wiolku, ze znudziły Cię początkowe lokacje.. a właściwie jak dla mnie to były to najlepsze lokacje w tej grze. Później (poza kilkoma wyjątkami) było już zdecydowanie gorzej, bez polotu i szczególnego pomysłu.

Niepojęte jest w ogóle wykorzystanie do tej gry UE3. 30fps, a przez zdecydowaną większość czasu gra wygląda gorzej niż kilkuletni DMC4, który śmigał w 60fps.

 

Mimo wszystko bawiłem się dobrze i jak dla mnie jednak należy się te 8+/10

Odnośnik do komentarza

Wiolku, jeśli pierwsza misja Ci się nie spodobała to już nic nie znajdziesz w tym tytule dla siebie. Pierwszy chapter jest najlepszy z całej gry, a im dalej w las tym gorzej. Fakt, gra mi się bardzo podobała, bo jestem fanem serii, ale te całe limbo to tragiczny pomysł, zważywszy na fakt gdy porównujemy go do misji (całe 1,5!!!) w normalnym świecie. Do tego ta fabuła...

Odnośnik do komentarza

ja wczoraj robilem porzadki na dysku ps3 i posciagalem pare zaleglych gier jakie mam z plusa bo akurat na ps3 mam wieksze zaleglosci w ich ogrywnaiu niz na vite. Padlo na DmC i po pierwszych 4 misjach mam niesamowicie pozytywne odczucia, jakby jeszcze bylo te nieszczesne 60fps to juz byloby calkiem fantastycznie.

 

jedynka: genialna w kazdym calu

dwojka: nieporozumienie

trójka: cudowny i rozbudowany system walki ale sam design i wyglupy dantego mega mi sie nie podobaly

czworka: byla by dla mnie najlepsza czescia gdyby nie fakt, ze tworcy tak na prawde stworzyli 50% gry, do dzis nie rozumiem jak mozna bylo drugie pol gry skopiowac po prostu

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

Nie bronie DMC, ale zarzuty o liniowość tej części są z dupy gdyż cała seria opiera się na: wejście do pokoju zabicie wrogów wszystkich, przejscie dalej to samo, nieraz boss, nieraz backtracking i tak w koło macieju. Do tego zagadka na poziomie capcomowskim czyli dla debili - otwórz drzwi przekładnią w drugim pomieszczeniu. Trzeba nieraz cośznaleźć i zanieść w odpowiednie miejsce. Takie zarzuty można by postawić do 90% slasherów czy action adventure. Przelazłem DMC 1,3,4 i pod względem rozgrywki to za bardzo DMC nowy się nie różni - nic odkrywczego tutaj nie zostało wprowadzone do rozgrywki. Zresztą ja już tutaj sie napisałem na temat różnych DMC i mi się nie chce. Wszystkie częsci DMC to archetyp slashera. Mnie najbardziej właśnie brakuje w DMCach dobrych zagadek. Nowy Dante czeka na swój czas kiedy mi się zachce go kończyć - ale prędzej chyba przejdę Splatter House.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Naprawde musze powiedziec, ze porzadna giera z nowego DmC. System walki przyjemny, ale przede wszystkim pomyslowy design. Gra ma swoj charakter i to sie ceni. Dlugosc na ok 7 godzin, przyzwoicie.

 

Szkoda ze graficznie gra to taki potworek jak Black Ops. Niby ma swoje momenty, ale w wiekszosci bardziej straszy niz cieszy. Szkoda ze duzo starszy Heavenly Sword wyglada zdecydowanie lepiej.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...