nobody 3 504 Opublikowano 4 Lutego 2017 Udostępnij Opublikowano 4 Lutego 2017 (edytowane) Gearsy 3 są przede wszystkim zbyt jaskrawe. Z klimatycznej, mrocznej serii zrobili po prostu strzelankę. w życiu nie powiem złego słowa na trójkę za: - walkę z Brumakiem - sekcje z mechami wzorowanymi na tych z Matrix Rewolucje, - gigantycznego lewiatana - starcie ze zmutowanym Berserkiem - lambert zombiaki palone w kanałach miotaczem - chowanie się przed artylerią. zarzuty że jest zbyt kolorowa, lub zła fabularnie (jakby poprzednie były dobre ) to dopieprzanie się na siłę, bo gameplay nadal jest świetny. ale jednak dwójka najlepsza Edytowane 4 Lutego 2017 przez nobody Cytuj Odnośnik do komentarza
Gość _Be_ Opublikowano 4 Lutego 2017 Udostępnij Opublikowano 4 Lutego 2017 Nie rozumiem hejtingu GoW 3. Bardzo dobry over the top bro shooter. Cytuj Odnośnik do komentarza
Mejm 15 255 Opublikowano 4 Lutego 2017 Udostępnij Opublikowano 4 Lutego 2017 Fabula w girsach... Byla jakas w 2 ale bekowy watek z zona ktoregos z pudzianow odeslal ja w niepamiec. Cytuj Odnośnik do komentarza
Gość _Be_ Opublikowano 4 Lutego 2017 Udostępnij Opublikowano 4 Lutego 2017 wątek nie był bekowy tylko jego realizacja, pudziany płączące xD Cytuj Odnośnik do komentarza
XM. 10 820 Opublikowano 5 Lutego 2017 Udostępnij Opublikowano 5 Lutego 2017 2 > 1 > 3, no inaczej nie można. Cytuj Odnośnik do komentarza
Suavek 4 627 Opublikowano 5 Lutego 2017 Udostępnij Opublikowano 5 Lutego 2017 IA/VT Colorful (PSV)Bardzo mocno byłem zdziwiony, że nigdy wcześniej o tym tytule nie słyszałem. Może zmyliła mnie okładka, która na pierwszy rzut oka kojarzyła mi się z jakimiś visual-novel, dlatego nie zawracałem sobie głowy. Tymczasem mamy bardzo dobrą grę muzyczną z japońskimi vocaloidami, i zarazem godnego konkurenta dla o wiele bardziej rozpowszechnionej serii Project Diva. Z jednej strony każdy kto grał w PD poczuje się jak w domu, a z drugiej IA/VT wyróżnia się na tyle, że nie sposób mówić o jakiejkolwiek kalce.Jak zwykle, stosunek do gry będzie mocno zależał od tolerancji takiej a nie innej muzyki. W tym przypadku są to różnorodne utworki z zastosowaniem japońskiego vocaloida IA. Z początku miałem mieszane uczucia, ale z czasem mi się spodobał, tym bardziej, że spora tracklista 60 utworków jest bardzo przyjemna. Piosenki są zróżnicowane, ale subiektywnie odniosłem wrażenie bardzo duża ich ilość jest raczej spokojniejsza, weselsza, kojąca, przynajmniej na tle Project Diva. Nie żebym wiedział, o czym tam śpiewają, ale może to i nawet lepiej... Ogólnie nie będę wydziwiał, jaka to cudowna i bogata muzyka, bo tak wcale nie jest, ale mimo wszystko duża część utworków wpadła mi bardzo w ucho, a i mało który był nieprzyjemny do samego grania. A, racja, granie - klepie się przyciski w rytm zgodnie z tym, co wyświetla się na ekranie. Tak, wiem, szok. Poziom trudności nie jest wygórowany, zdecydowanie niższy niż Project Diva, ale jakoś nie uważam tego za wadę. Na Normal przeszedłem zdecydowaną większość utworków za pierwszym razem z rangą SS lub SSS. Pierwsze A wpadło mi dopiero jakoś pod sam koniec, gdyż każdy kolejny odblokowywany utworek jest teoretycznie trudniejszy. Na Hard jest różnie - mam utworki, które od razu zaliczyłem na SSS, a są takie, z którymi się męczyłem. Tak czy inaczej, wszystko jest do przejścia, a gra raczej wybacza wszelkie pomyłki. Trzeba naprawdę mocno wybić się z rytmu, albo całkiem pominąć nutkę, żeby stracić/zepsuć combo. Pełny tytuł gry rozwija się jako IA Visual Tracks -Colorful- i muszę przyznać, że trafia w sedno. Tylu pięknych kolorów i zróżnicowanych obrazów na ekranie nie widziałem dawno. Teledyski lecące w tle to zarówno animowane obrazy i sceny oryginalnych twórców danych piosenek, jak i wykonane na silniku 3D gry klipy. Sposób wyświetlania nutek też się z tym komponuje, gdyż przesuwają się one po liniach do centralnego punktu, gdzie linie same w sobie często przybierają różne kształty, nierzadko komponujące się z teledyskiem w tle. Bardzo fajne i ciekawe, aczkolwiek czasami na wyższych poziomach ciężko ogarnąć wszystko na czas, gdy np. nutki nadciągają z kilku różnych stron jednocześnie, a wszystko jeszcze kręci się dookoła. Ogólnie jednak ogromny plus za taki styl, gdyż stanowi fajne urozmaicenie od potańcówek czy klipów 3D z Project Diva, a zarazem niemal każdy utworek jest inny. W utworkach 3D można co prawda zmienić model/kostium postaci, na wzór PD, ale to raczej bajer i na szczęście nie ma tu bzdetów typu "Diva Room" czy innego kupowania pierdyliarda akcesoriów i zabawy w barbie. Jest za to kilka trybów gry oprócz Free Play, działających na wzór misji, stosujących różne modyfikatory, lub dodatkowe wymagania dla utworków. Gra nie została wydana poza Japonią, a import tani nie będzie, ale osobiście nie żałuję ani grosza. Jak komu się PD podobały, to IA/VT będzie zdecydowanie pozycją godną uwagi. A jak się nie podobały, ale japońskie idolki nie wywołują odruchu wymiotnego, to i tak warto sprawdzić, bo sam styl graficzny i głosik IA mogą wywołać zupełnie inną reakcję, niż piskliwa Miku. Cicho liczę, że Marvelous zrobi jakąś kontynuację, np. z innym Vocaloidem. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza
K_Mazur 63 Opublikowano 6 Lutego 2017 Udostępnij Opublikowano 6 Lutego 2017 (edytowane) Wiedźmin 3 Dziki Gon.Pierwsza w życiu platyna . Co tu dużo pisać. Gra wszystkim znana i chyba przez wszystkich lubiana przedstawiać i opisywać jej nie trzeba. Po przeczytaniu książek zapragnąłem przejść grę drugi raz, oddać się jej w 100%, na najwyższym poziomie, poznać wszystkie smaczki, o które nawiązywały do książek. Robienie Platyn mnie nie bawi, ale jednak tu postanowiłem ją zrobić i trochę to wciaga, bo już mam ochotę na następna. Sama Platyna niebyła jakaś ciężka dość przyjemnie się ją robiło. Gre, mimo że grałem po raz drugi, grało się tak samo, jak za pierwszym razem ba może nawet lepiej, nowy wybory, nowe zdarzenia, lecz jednak bardziej teraz irytowały mnie niektóre glicze. Potrafił naprawdę mocno wkurzyć. Długie Loadingi, ale to każdy zna już pewnie. Wszytko, fajnie tylko przez okres grania wiedźmina zapomniałem o wszystkich innych grach, wiec teraz wracam do multi i nadram zaległosci w nowinkach i czekam do marca :D Edytowane 6 Lutego 2017 przez K_Mazur 3 Cytuj Odnośnik do komentarza
Rayos 3 170 Opublikowano 7 Lutego 2017 Udostępnij Opublikowano 7 Lutego 2017 CoD Infinite Warfare To mój pierwszy CoD od czasów MW (którego przeszedłem ze 3 lata temu dopiero), co zapewne ma bardzo znaczacy wplyw na odbior samego IW. Bawiłem się przednio. Jasne, na początku cięzko mi się trochę było wczuć w klimat sci-fi, ale po godzince, dwóch już mi się przyjemnie i strzelało i latało. Ba, podobało mi się nawet lekko nieliniowe rozwiązanie z wyborem misji. Ethan, jak typowy blackbusterowy robot skradał widownię, tj. gracza, a same postacie i fabuła, choć sztampowe, były dośc symaptyczne i część z nich nawet polubiłem. Grało się przyjemnie, nie jest to poziom DOOMa, ale jest to solidny fps na 10h, co samo w sobie chyba jest wynikiem dość dobrym. A samo latanie dawało całkiem sporo frajdy. Podejrzewam, że gdyby gra nie nazywała się Call of Duty a jakoś inaczej, to nie byłoby takiej (pipi)burzy o setting gry. Naturalnie tylko singla przeszedlem, multi pewnie nawet nie tknę. z czystym sercem oceniam 7/10 Cytuj Odnośnik do komentarza
ireniqs 3 025 Opublikowano 8 Lutego 2017 Udostępnij Opublikowano 8 Lutego 2017 (edytowane) Divinity Original Sin EE (PC) - wczoraj nareszcie ukończyłem kolejnego RPGowego molocha. Kolejna zaległość nadrobiona, kolejna gra odfajkowana. Ślamazarnie to idzie, ale ważne że do przodu i ważne że na długo przed Tormentem, którego zamierzam ogrywać zaraz po premierze. Napiszę krótko mimo że gra długa (ponad 70h nabite). Ocena: 8+/10. Dlaczego tyle skoro Wasteland 2 dałem 8, a gra jest niemal pod każdym względem bardziej rozbudowana? Po pierwsze: fabularnie nie porywa. Typowa walka dobra ze złem, pitupitu, bez zaskoczeń i z bardzo przewidywalnym zakończeniem. Po drugie: walki wg mnie zbyt ślamazarne. Można było spokojnie skrócić animacje to raz, dwa - dość często przeciwnik zbyt długo zastanawia się nad tym co robić. Po trzecie: bugi i techniczne niedociągnięcia mimo że jest to wersja EE. Poza tym cała reszta to czysta przyjemność i frajda. Prawdziwy oldschool. Bez podpowiedzi, bez prowadzenia za rączkę gdzie zrobić dany quest, z wymagającymi walkami (grałem na normalu). Świetna muzyka Kirilla (są też kawałki wzięte z Divine Divinity czy Divinity 2 Ergo Draconis, a to ze względu na to że dalsze prace nad ost pokrzyżowała jego śmierć... [*]). Bardzo przyjemna oprawa graficzna. Ciekawe questy, nieraz okraszone nutką humoru. Masa ekwipunku. Generalnie wszystko to co dobre w RPGach jest na swoim miejscu i niczego tym elementom nie brakuje. Bawiłem się bardzo dobrze. Czekam na dwójeczkę z wypiekami na mordzie. Mam nadzieję że poprawią wszelkie niedociągnięcia jedynki i będziemy mieli hit. Teraz odpoczynek, a później Torment, Pillarsy, Tyranny, itp. itd. Zaległości i nowości dużo, ale oby do przodu, a będzie dobrze. :) Edytowane 8 Lutego 2017 przez ireniqs 2 Cytuj Odnośnik do komentarza
nobody 3 504 Opublikowano 8 Lutego 2017 Udostępnij Opublikowano 8 Lutego 2017 Wiedźmin 2 Zabójcy Królów (x360) Ja wiem że growego Wiedźmina lepiej się słucha i ogląda niż ogrywa, ale kilka rzeczy tyn tytuł gameplayowo zrobił naprawdę dobrze. Level design stanowi dla mnie idealny kompromis, pomiędzy dobrze poprowadzonym fabularnie korytarzem, a odrobiną wolności, którą w pełni dają typowe sandboxy. Nie ma tu mowy o pustych, niezagospodarowanych przestrzeniach, które jak najszybciej chcemy minąć. W pamięć zapada prawie każda miejscówka, oraz łączące je ścieżki. Fajne są też wymagające puzzle, z subtelnie, nazwijmy to oldskulowo poprowadzonymi podpowiedziami (rytuał nekromancki na plaży, wymagający chwycenia za ołówek i kartkę w realu <333), oraz crafting i wykupywanie/ zdobywanie schematów alchemicznych i rzemieślniczych. Na minus; mocno średnie sterowanie i system walki; wizualnie fajna sprawa (świetne animacje), ale gameplayowo toporna paraolimpiada, gdzie wystarczy mashować jeden, max na zmianę dwa klawisze, a i tak kamera lubi sobie (pipi)ć, nie tam, gdzie powinna. Fabularnie? O kurewa... Story, kreacje postaci, dialogi i rozgałęzienia scenariusza pod koniec I aktu, skutkujące dwiema odmiennymi ścieżkami scenariusza i dostarczające zupełnie nowych postaci, questów, a nawet niemałych terenów do zwiedzania. Z przyjemnością dokonywałem innych wyborów, aby zobaczyć jak wpływały na dalszy przebieg scenariusza, oraz sam ending. No rewelacja. Sapkowski powinien ogarnąć dałna i choć przeczytać skrypt ze ścieżki Rocha, bo scenarzyści, nawet przy jego piórze nie mają się czego wstydzić. Nie wierzę że główny watek w W3 przebije ten z Zabójcy Królów, ale zacząłem rozumieć to przedpremierowe jarango. Że też po ziemi chodzą ulungi, które zaczynały przygodę z marką od Trójki. 6/10 jak gra video 9/10 jako wirtualna kontynuacja sagi. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza
decoyed 707 Opublikowano 9 Lutego 2017 Udostępnij Opublikowano 9 Lutego 2017 Professor Layton and the Miracle Mask Pewnie wstyd sie przyznac ale mimo posiadania DSa i 3DSa od dluzszego czasu to pierwsza odslona jaka ukonczylem. W sumie skusilem sie na nia jak typowa cebula bo byla za 30zl w folii. Szkoda nie dac szansy dobrze ocenianej grze za takie pieniadze. Tym bardziej, ze gry N raczej malo kiedy za tyle chodza. Do Miracle Mask poczatkowo zamierzalem podejsc jak do gry logicznej. Zagrac raz na tydzien, rozwiazac zagadke i wylaczyc. Taa. Takiego wala. Nie spodziewalem sie tego - ale bardzo wciagnela mnie historia i to ona byla glownym motorem napedowym gry. 3DS to idealne srodowisko do przygodowek i chetnie zobaczylbym wiecej czegos w stylu klasycznych point and clickow. Czesc zagadek jest banalnie prosta i da sie rozwiadac w biegu. Wiekszosc jednak daje popalic i nie ma litosci. Graficznie gra wyglada przepieknie - efekt 3d sprawia, ze postacie i tla wygladaja "soczyscie". Do tego swietny OST, ktory momentami kojarzy mi sie z Chrono Crossem. Utwor przygrywajacy w menu po odpaleniu gry to juz czysty CC. Po tej czesci mam pewnosc, ze seria jest dla mnie i chetnie nadrobie braki z DSa i reszte czesci na 3DSa. Szykuje sie wiele godzin dobrego glowkowania. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza
Rayos 3 170 Opublikowano 9 Lutego 2017 Udostępnij Opublikowano 9 Lutego 2017 oryginalna trylogia najlepsza polecam Cytuj Odnośnik do komentarza
decoyed 707 Opublikowano 9 Lutego 2017 Udostępnij Opublikowano 9 Lutego 2017 Na pewno sprawdze. Tym razem oczywiscie zagram w Laytony w kolejnosci jak sie pojawialy. Cytuj Odnośnik do komentarza
Ludwes 1 682 Opublikowano 10 Lutego 2017 Udostępnij Opublikowano 10 Lutego 2017 Dishonored Dziś ukończyłem i muszę powiedzieć, że mi się podobało, momentami nawet bardzo. Myślę, że design i atmosfera tej gry to jej największe zalety. Sam gameplay jest dobry, doceniam duże możliwości, ale ja jestem w chuy niecierpliwy, więc i tak zabijałem wszystkich jak leci. Mimo to przejście gry zajęło mi trochę czasu (nie ma licznika, ale myślę, że coś koło 15h), bo jednak lubiłem sobie trochę pochodzić, poszukać znajdziek czy porobić zadań pobocznych. Największe wrażenie ta gra robi na samym początku i myślę, że to też jej największa wada, bo już w połowie nie ma nas ona czym zaskoczyć. 7+/10 1 Cytuj Odnośnik do komentarza
messer88 6 418 Opublikowano 10 Lutego 2017 Udostępnij Opublikowano 10 Lutego 2017 Obstawiam że to właśnie przez podejście z zabijaniem wszystkiego jak leci, jakbyś grał inaczej nie raz byś się zaskoczył konstrukcją poziomów np. A żeby było na temat ostatnio ukończyłem KOTORa 2, za gnoja przyszło mi grać tylko w 1. Przymykając oko na parę archaizmów to gra jest znakomita. Cytuj Odnośnik do komentarza
xbor 54 Opublikowano 10 Lutego 2017 Udostępnij Opublikowano 10 Lutego 2017 Może nie właśnie ale chyba we wtorek ukończyłem Resden Evil Remake HD, czyli niejako remaster remakea. Oryginalną pierwszą część miałem okazje ogrywać jako dzieciak na pierwszym playstation ale nie przypominam sobie żebym ją ukończył. Remaster mimo kilkunastu lat na karku wygląda całkiem nieźle, pewnie dlatego że tereny po których się poruszamy możemy oglądać tylko z jednego rzutu kamery. Grało się całkiem przyjemnie, z początku można było nieźle wystraszyć się pojawiających się jakby znikąd zombiaków. Absurdalność niektórych zagadek powoduje że zastanawiam się czy gdybym nie zaglądał do solucji zdołałbym przejść tę grę. Podobało mi się że mimo że coś zepsuliśmy, na przykład nie uratowaliśmy kogoś, grę i tak możemy skończyć. Oprócz zombiaków straszny w tej grze jest też backtracking, spowodowany także małą ilością miejsca w ekwipunku, właśnie backtracking momentami potrafił spowodować że robiłem sobie przerwy na inną grę. Wiem że gra ma swoje lata ale jednak ciężko mi oceniać grę patrząc z perspektywy 98 roku, a z perspektywy tu i teraz ten backtracking potrafi denerwować. Sama rezydencja to świetna miejscówka, ma naprawdę dużo uroku i chyba także właśnie umiejscowienie akcji w tak klimatycznym miejscu powoduje że gra się w to całkiem dobrze mimo upływu lat. Miło będę wspominał spędzone 12h z tą grą, teraz przerwa od residenta i za jakiś czas mam zamiar ograć zero. Cytuj Odnośnik do komentarza
XM. 10 820 Opublikowano 10 Lutego 2017 Udostępnij Opublikowano 10 Lutego 2017 Dying Light The Following - jak pisałem przy recce podstawy tak i tutaj - Dead Rising już moze nie powstawac bo DL robi wszystko tak świetnie ze nie mozna sie oderwac od konsoli. Sam dodatek? Jeszcze kórva lepszy niz podstawka. Przemierzanie swietnej mapy przy uzyciu buggy, nowi przeciwnicy, genialny klimat w nocy, fajna fabuła jak i w podstawie. Jest co robic, ja sie wprost nie moge doczekac sequela. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza
Gość suteq Opublikowano 10 Lutego 2017 Udostępnij Opublikowano 10 Lutego 2017 (edytowane) Kurde, myślałem, że moje 8 gier w tym roku to dużo, ale jak to jest Twoja 11 gra to ja wymiękam. xD Edytowane 10 Lutego 2017 przez suteq Cytuj Odnośnik do komentarza
Starh 3 168 Opublikowano 10 Lutego 2017 Udostępnij Opublikowano 10 Lutego 2017 11 gier na przestrzeni 40 dni? Cytuj Odnośnik do komentarza
Manor 645 Opublikowano 10 Lutego 2017 Udostępnij Opublikowano 10 Lutego 2017 Obstawiam że to właśnie przez podejście z zabijaniem wszystkiego jak leci, jakbyś grał inaczej nie raz byś się zaskoczył konstrukcją poziomów np. A żeby było na temat ostatnio ukończyłem KOTORa 2, za gnoja przyszło mi grać tylko w 1. Przymykając oko na parę archaizmów to gra jest znakomita. Kotor 2 to bezpośrednia kontynuacja jedynki, czy jednak oddzielna historia? Grałem tylko w 1 i to była fantastyczna przygoda, jakoś nigdy nie sprawdziłem kolejnej części. Mechanika gry to kopiuj wklej, czy były jakieś zmiany? Cytuj Odnośnik do komentarza
XM. 10 820 Opublikowano 11 Lutego 2017 Udostępnij Opublikowano 11 Lutego 2017 11 gier na przestrzeni 40 dni?Jak się potrafi gospodarować czasem to można. Wstaje o 6, pracuje do 16/17, siłka, dziewczyna, forumek i granie. No ale prawie w ogóle nie śpię, coś za coś, hehe. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza
messer88 6 418 Opublikowano 11 Lutego 2017 Udostępnij Opublikowano 11 Lutego 2017 Obstawiam że to właśnie przez podejście z zabijaniem wszystkiego jak leci, jakbyś grał inaczej nie raz byś się zaskoczył konstrukcją poziomów np. A żeby było na temat ostatnio ukończyłem KOTORa 2, za gnoja przyszło mi grać tylko w 1. Przymykając oko na parę archaizmów to gra jest znakomita. Kotor 2 to bezpośrednia kontynuacja jedynki, czy jednak oddzielna historia? Grałem tylko w 1 i to była fantastyczna przygoda, jakoś nigdy nie sprawdziłem kolejnej części. Mechanika gry to kopiuj wklej, czy były jakieś zmiany? Parę wątków i postaci się przewija w 2 ale to bardziej ciekawostki niż kontynuacja pierwszej części, na początku możesz odpowiedzieć na parę pytań jak wyglądała Twoja historia w 1. Mechanika to po prostu lekko ulepszona jedynka, pojawia się kilka nowych mocy, znacznie rozbudowano crafting i apgrejdy przedmiotów - w 2 można złożyć konkretne lightsabery. Jak Cię nie odstraszy grafika to będziesz się świetnie bawił. No i dwójka na steam działa jak złoto bez żadnych kombinacji w 1080p i jak przy tak starej grze spędziłem 35h to trafiłem tylko na jednego małego buga - za to z jedynką jest już dramat, po pierwsze z wymuszeniem żeby gra działała w normalnych rozdzielczościach, później z sejwami. No ale i tak skończę na nowo, gra mimo wszystko wciąga :) Cytuj Odnośnik do komentarza
c0ŕ 4 834 Opublikowano 11 Lutego 2017 Udostępnij Opublikowano 11 Lutego 2017 Hotline Miami 2: Wrong Number wady: niektóre poziomy są źle zaprojektowane pod względem dostępności broni, w sensie że wejdziesz na 3 piętro z bejsbolem, a tam na wstępie trzech grubych których można zabić tylko bronią i trzeba restartować poziom fabuła, w zamierzeniu chaotyczna i świadomość braku możliwości zrozumienia jej za pierwszym razem połączona z chorą żądzą gameplayu spowodowała przeklikiwanie dialogów gdzieś tak od połowy gry, dlatego dopiero teraz jak będę grał drugi raz na hardzie postaram się ją pochłonąć w całości odniosłem wrażenie że ciężej tu trafić w drzwi i podczas wabienia wrogów często w nie nie trafiałem i ginąłem, ale to szczegół zalety: cała reszta10-/10 Dobra, przeszedłem już 6 razy i wpadła platynka, cofam tego minusa i zostaje pełne 10/10. Tak czułem żeby nie oceniać po pierwszym przejściu tylko jak się bardziej wkręcę. Niesamowita gra, wcale nie gorsza od jedynki, pozdrawiam fanów Hotline Miami. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza
Mejm 15 255 Opublikowano 13 Lutego 2017 Udostępnij Opublikowano 13 Lutego 2017 Tomb Raider 3 (PC) - z pierwszym TR, jeszcze w latach 90., mialem pewien zgrzyt. Kiedy sie pojawil i ogladalem/lizalem screeny w SS, nie moglem pojac moim dwuwymiarowym umyslem, jak to mozliwe aby biegac i strzelac jednoczesnie. I to jeszcze strzelac z dwoch pistoletow na raz, przeciez to bedzie wymagalo sterowania az trzema partiami ciala (nogi, 2x rece) osobno. No ale potem wyszlo demo i juz wiedzialem z czym to sie je. Mimo tego, fulla TR1 ukonczylem chyba dopiero po roku 2000 i do dzis zachowaly mi sie mile wspomnienia. Zarowno jesli idzie o sterowanie jak i design calosci. Po drodze testowalem oczywiscie demko 2ki (strzelanie do ludzi? miasto? wtf), demko 3ki (gdzie ja jestem?) i moje zainteresowanie TR jako seria malalo. Dzis moglbym zaryzykowac stwierdzenie, ze wydawana co roku na swieta gra byla Assassin's Creedem lat 90. Wiele bym sie nie pomylil. Na koniec tego zbednego wstepu dodam, ze kiedy marke przejeli Crystal Dynamics i pojawila sie Legenda bylem zadowolony. Czemu? Byc moze odpowiedz na to pytanie znajdziecie w opisie samego TR3. [od tego momentu moga wystapic mniejsze i wieksze spoilery z 3ki wiec ostrzegam ta jedn/dwie osoby, ktory by chcialy dzisiaj jeszcze gre ukonczyc] Gra raczy na intrem, w ktorym meteoryt udrza w ziemie za czasow dinozaurow a potem to miejsce zamienia sie w arktyke. Ekipa badawcza wysadza czesc lodu, spod ktorego wylaniaja sie rzezby glow jak te znalezione na wsypach wielkanocnych. Z menu wybieramy New Game i ladujemy w jungli. Gdzie? Nie wiadomo, dowiemy sie dopiero jak zrobimy sejwa. Dzungla spoko, zielono, kolorowo, rozlegle i zupelnie nie tombraiderowato. Ale to i tak maly pikus przy tym co ma dopiero nadejsc. Kluczymy wiec po poziomach i zastanawiamy sie czy ta nachylona czesc bloku jest do chodzenia czy moze zesligniemy sie z niej. W jedynce nie mialem z tym problemu, tutaj bez proby empirycznej po prostu nie dalo rady. W ogole gra jest mniej czytelna poprzez probe odwzorowania na tym ch.ujowym silniku "prawdziwych swiatow". Dzungla, potem miasto, gory skaliste to wszystko wyglada jak wyrzygane. Zwiekszenie ilosci kolorow powoduje, ze znalezienie kolejnej polki do skoku jest problematyczne. Czulem sie jak w mikserze z warzywami, dokladnie tak samo jak pierwszy raz odpalilem demo TR3 po ktorym odpadlem. Po wspomnianej Dzungli i cutscence, ktora cos tam wyjasnia, mamy mozliwosc udania sie do 1 z 4 czesci swiata. Wybieram wiec miejsce i tyle. Zadnego wstepu, zadnego wiekszego wyjasnienia, nic. Serio nie wiedzialem czemu Lara udaje sie do Londynu. Tzn. wiadomo, ze tam mam odnalesc czesc meteorytu, ale nie wiemy nawet gdzie on sie znajduje. Ladujemu na rusztowaniu, w Londynie, i zaczynamy grac. Bez celu, bez wyjasnienia, bez sensu. Ogolnie wiec caly TR3 to po prostu zlepek leveli, miedzy ktorymi jakies tam spoiwo fabularne jest, ale i tak masz wyje.bane bo niczego nie dowiesz sie az pod koniec kazdego z 4 epizodow (od 3-4 leveli per epizod). I nie zeby fabula byla jakas wymyslna, czy wazna, moze byc prosta jak drut ale niech bedzie do niej jakies wprowadzenie, kontynuowane tez pomiedzy epizodami. Wybor w grze nie sprowadza sie jedynie do wybrania kolejnej czesci swiata. Same levele danego epizodu skonstruowane sa tak, ze mozna je ukonczyc paroma sciezkami. Powoduje to na poczatku, wraz ze wspomnianym wyzej odwzorowaniem swiata, spory chaos. Bo ktora droga masz pojsc? W lewo czy prawo? Oczywistym jest, ze potem mozna wrocic do gry i sprobowac wyboru B. Jak ktos kupil te gre w listopadzie 1998 to spokojnie do listopada 1999 da rade ograc (levele sa w ch.uj duze, ponad godzina na ich ukonczenie). Ale jak nie masz czasu to twoj wewnetrzny neurotyk wolalby te opcje, ktora bylaby najkorzystniejsza. I tu dochodzimy do calej ch.ujowizny mozliwosci wyboru. Poniewaz w grze sa znajdziki (plus), i po zebraniu wszystkich odblokowuje ci sie dodatkowy level (plus), a po skonczeniu tego levelu masz infinite ammo (plus) to chcesz miec je wszystkie. Problem jest taki, ze tylko idac jedna, dana sciezka zahaczysz o wszystkie sekrety. Wybierzesz sciezke B i du.pa, na koncu podsumowania zobaczysz 2 of 3 secrets found i od nowa. A dodac trzeba, ze niektore sekrety raz ze sa dobrze ukryte a dwa, czasami jesli ominiesz secret 1 to nie zdobedziesz secretu 2. Albo akcje w stylu "widzi cie straznik, jak nie zabijesz go przed czasem to zamknie ci drzwi do skrytki". Oczywiscie o tych akcjach dowiadujesz sie z yt bo nie masz czasu spedzic 5h na ogrywanie jednego levelu i kombinowanie. Ogolnie wiec mozliwosci wyboru w grze spoko, jednak nie zagralo to w polaczeniu z pozbawieniem gracza czesci dobroci i odcieciem go od ewentualnej nagordy w postaci dodatkowego levelu. Ale coz, uroki lat 90. Na koniec dodam tylko, ze wybor kolejnosci epizodow rowniez skutkuje pewnymi konsekwencjami. Serio, nie oszczedzano drzewiej graczy. A jesli o probowanie i powtarzanie idzie to TR3 zamiast podtytulu "Lara Croft's Adventure" powinien miec "a game of save and load". Bo sejwue sie tutaj praktycznie przed kazdym skokiem. To ze engine nie byl pierwszego sortu to wiemy. Ale w TR1 nie przypominam sobie zebysmy mieli mniej niz jeden kwadrat powierzchni wolnej. W TR3 mamy np pol kwadratu (czyli twojkat), do tego pod skosem i otoczony innymi skosami. Z takiej pozycji trzeba sie rozpedzic i skoczyc. No wiec ustawiamy sie pol minuty, biegniemy, skaczemy a w tym czasie kolizja obiektow nog lary i koncowki nachylenia powoduje ze wypierd.alamy w przepasc zamiast w polke sklana na przeciwko. I load. I tak 5x. Sejw. I nastpeny skok. Wiecie co jest w tym sejw/load najsmieszniejsze? Tworcy, chyba specjalnie, zaimpletowali licznik sejwow w menu. Sejwujesz, gra nalicza numer. Wiecie ile mialem ich na cala gre? Ok 850. Loadow pewnie z 3x tyle. Serio nie wiem jak dlugo ludzie przechodzili te gre na psx skoro tam jest ok 80 sejwow na cala gre (krysztalki). Z innych rzeczy negatywnych to gdzies tam wspomniany design leveli. Nie gralem w dwojke ale miasto w TR mnie odrzuca, tak samo metro, przepompownie, bazy wojskowe, bazy naukowe i inne bazy. Dzungla jest jeszcze ok, czuc troche klimat jedynki. Grobowcow praktycznie nie ma. Moze po 1 i 2 juz nie mieli pomyslow gdzie umiejscawiac akcje, moze sami fani mieli dosc katakumb. Nie wiem, mi sie lokacje w TR3 nie podobaly jako calosc. Pojedyncze levele niektore ok. I jeszcze to strzelanie do ludzi. Zwierzeta pasowaly lepiej. Na pustyni walisz do kondorow a potem do nieuzbrojonych typow wygladajacych na fanow iron maidem. Oni na ciebie z piacha a tym im z pistoletu. Wisienka na torcie jest ostatnia cutscena gdzie laduje helikopter, Lara do niego wchodzi, widac zdziwiona twarz pilota po czym panna Croft wypier.dala mu z pistoletu w twarz xD. Nie dziwie sie, ze w reboocie TR musieli uciekac sie do scen z jelonkiem, zeby w y t l u m a c z y c, skad takie zachowanie. A czytalem, ze w TR3 liczbe zgonow zmniejszyli w porownaniu z TR2 :| Na plus zasluguje muzyka. Bardzo fajne kawalki. Cale 3 czy 4. I wystepuja w grze tylko miejscami. Czyli, ze TR3 to gniot? Nie wiem. Ciezko ocenic dzis gre sprzed 20 lat dzisiejszymi szablonami. Jezeli macie beke z Uncharted, ze Natan to morderca i zapier.dala po gzymsach jak pier.dolony rezus to wiedzcie, ze Lara rowniez dziesiatkowala rodzaj ludzki a jej wspinanie sie po drabinach czy przesuwanie w zwisie po skalach dobiloby was szybko. Sam wspinajac sie trzymalem jedna reka dwa klawisze, a druga przegladalem telefon... Niektorzy nie przetrwaliby tez konfrontacji z tamtym enginem. Skoki mierzone co do milimetra to nie przesada. O ile TR1 skonczylem bez skify, tutaj lataly same ku.rwy. Dodajmy wczesniej wymieniony galimatias levelowo-znajdzkowo i mozna by rzec, ze dzisiaj TR3 jest mocno ograniczony. Gre skonczylem w 18h, ale boje sie myslec czy w to sa wliczane loady czy nie. Pewnie nie. Wiec dzisiaj, kiedy czlowiek ma malo czasu (czyt. duzy backlog) taka gra meczy (chyba, ze masz wyje.bane na znajdzki). Nie masz ochoty poswiecac jej +30h, samemu odkrywajac sekrety bo jedyne czym ci odplaci to dodatkow lvl i worek frustracji. Ale wtedy, kiedy wracales ze szkoly i byl listopad, a za niedlugo swieta, oraz wiedziales, ze z Tomb Raiderem 3 spedziesz caly rok gra byla pewnie idealna. Chociaz jedynka (naj)lepsza. Dokladnie tak jak z Assassin's Creed, 7-/10 2 Cytuj Odnośnik do komentarza
Velius 5 698 Opublikowano 14 Lutego 2017 Udostępnij Opublikowano 14 Lutego 2017 (edytowane) Nier (x360) Nie wiem nawet od czego zacząć bo gra mną pozamiatała równo, alez soundtrack, ależ historia. Bardzo dobra historia, przedstawiona w dość nietypowy sposób, nie wszystko to jest powiedziane wprost bo developerzy zakładają ze grajaca w tę gre osoba posiada jakąs tam inteligencje i umiejetności dedukcji. Zaczyna sie dosc sztampowo, główny bohater mozna powiedziec ze wrecz irytuje ze swoja przesadna miłościa do córki i poświecenia dla niej ale ma to swój CEL, pierwsze kilka godzin nie zachwyca, ba, CAŁY PIERWSZY PLAYTHROUGH nie do końca zachwyca pod względem historii i wyjaśniania co sie dzieje, stąd zapewne mierne oceny na metacritic. Ale juz przy drugim przejściu coraz wiecej sie wyjaśnia, robi sie coraz wiekszy mindfuck i człowiek zostaje z wielka bomba na mordzie oraz okrutnym uczuciem w sercu, nie moge wiecej napisać zeby nie spojlować ale KONIECZNIE trzeba odblokować i obejrzec wszystkie zakończenia aby poskładac to w spójną całość, na szczęscie wystarczy tę gre przejsc minimum dwa razy (drugi playthrough automatycznie zaczyna sie pod koniec gry, wiec nie trzeba calosci od nowa przechodzic, jedynie koncówke) aby obejrzec wszystkie zmiany jakie zachodza podczas walk, dialogi itp, a dwa dodatkowe endingi mozna juz spokojnie obejrzec na youtube bo tylko one sie zmieniaja, jednak zasadnicza kwestia to PRZEJSC osobiscie po raz drugi wszystkie ostatnie walki i czytac teksty. Gierka wyciska w niektórych momentach łzy, mimo ze tu i tam jest mnóstwo humoru i żartów to jest to jednak mroczna pozycja i daje bardzo dużo do myslenia na temat otaczajcego nas świata. Kolejnym mocnym atutem gry jest oprawa audio. Tutaj gra mocno sie wybija, muzyka jest poprostu świetna, kawałki idealnie przystosowane do lokacji w świecie, muzyka podczas starć z bossami zostaje na dłużej w pamięci. Bardzo dobry voice acting, przewaznie preferuje oryginalne japonskie głosy, ale w przypadku Nier'a wersja anglojezyczna wypada LEPIEJ od japonskiego Niera, przynajmniej w mojej opinii. Żadne głosy nie irytuja, wszystko pieknie pasuje a osoby podkładajace głosy wczuwaja sie w swoje role. Soundtrack to mistrzostwo świata i niszczy. Pierwszy słaby punkt gry to gameplay, walki sa nieco toporne, przeciwnicy czesto sie powtarzaja, ale nie ma tragedii, człowiek szybko sie przyzwyczaja. Całość ratują potyczki z bossami, te są świetnie zrobione, jest DYNAMIKA, jest MUZYKA, zrobione naprawde solidnie i ratuje dla mnie tę grę, bo z niecierpliwoscia czekalem na nastepnego bossa. Ogólnie z czasem sie przyzwyczailem i system walki oraz rozwoju postaci mi az tak nie przeszkadzał, moge powiedziec ze nawet dobrze sie bawilem unikajac wszystkich ataków i wyprowadzajc mordercze komba. Mam tez mieszane uczucia co do designu świata oraz prowadzenia rozgrywki, niektóre lokacje jak np Aerie Village śa wykonane naprawde klimatycznie i z pomysłem, ale jednocześnie sa dosc małe i klaustrofobiczne. Kolejnym problemem jest częsty backtracking w te same miejsca i to na piechote, tę sama lokacje potrafimy odwiedzic nawet 4-5 razy w ciągu godziny bo świat jest poprostu mały. Na plus jednak wychodzą side-questy, wiekszosc z nich to fetch questy, ale w zamian dostajemy troche ciekawych dialogów oraz wiecej infromacji o otaczajacym nas świecie. Graficznie jest poprawnie, bez fajerwerków, ale też nie ma tragedii. Nie próbujcie tez regulowac telewizorów, gra z założenia ma troche wyblakłe kolory, żeby podkreślać post-apokaliptyczny świat. Podsumowanie Pozycja nie jest idealna, ma problemy jak backtracking i powtarzalność, dość prosty i nieco toporny system walki ale za to srol, fabuła, MUZYKA oraz to w JAKIS SPOSÓB zostaje to nam zaserwowane jest poprostu fenomenalne i genialne. Gre trzeba przejsc cztery razy żeby zrozumiec całość, ale jak juz wspominalem na szczescie nie zaczynamy od poczatku tylko przy drugiej połówce gry, wiec drugie przejscie nie zajmuje wiecej niz 1-2 godzinki a reszte endingów mozna obczaic na youtube jak ktos nie chce kilka razy robic tego samego. I to jest zapewne problemem dlaczego gra zebrala srednie noty na sretacritic, ludzie odpalaja, widza gameplay, mecza sie pierwsze przejscie, ogladaja słaby ending i mysla ze to wszystko, ewentualnie nie chce im sie juz powtarzac tego samego w kółko zeby obejrzec konkluzje, ale naprawde WARTO. Ja jestem rozjechany i leże pod dywanem. Jednoczesnie ciesze sie ze ktoś zrobił taki masterpiece i włożył w tę grę duszę i mnóstwo pracy, z drugiej strony smutno mi, że w dzisiejszych czasach takie podejście jest karane niską oceną bo ludzie chca wszystko juz i teraz. Gierka dostaje ode mnie zawyżoną note bo byłem juz przemeczony grami gdzie 13 latki ratują swiat albo infantylna fabuła i postaciami rodem ze smerfów. Lubisz rpgi z dobra fabula i muzyka? Gameplay to sprawa drugorzędna? To marsz do sklepu, nie pożałujesz, gra dostaje atest i wyróżnienie laur Veliusa, a lepszego momentu niz przed premierą NieR: Automata na ogranie tego S Z T O S A nie będzie. Ocena na trzeżwo: 8+ | Moja ocena: 9+ POLECAM Na koniec mała dawka muzyki i cytat, który mnie zabił: "What have we done to deserve... such a fate?" Edytowane 14 Lutego 2017 przez Velius 6 Cytuj Odnośnik do komentarza
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.