Skocz do zawartości

Horizon: Zero Dawn


SzczurekPB

Rekomendowane odpowiedzi

Aby walka z ludźmi miała sens musieliby dodać blokowanie i kontry ciosów oraz jakieś kombosy włócznią/łukiem, a do tego potrzebne by było coś w rodzaju zmiany stylów walki. W tej chwili jedynym sensownym rozwiązaniem potyczek z ludźmi jest stealth. Ja jak gram to wszelkie obozy przechodzę po cichu eliminując pojedyncze cele wg wcześniej obranej strasy, czy to headshot w głowę czy zwabienie w krzaki i cichy cios włócznią. Fajnie jeżeli w kontynuacji poświęcą więcej temu aspektowi, bo o walki z maszynami nie trzeba się martwić.

Odnośnik do komentarza

No tak jest w tym racja. Sam obozy bandytów przechodziłem cichaczem eliminując ich po kolei to zwiększało zabawę. Ze słabszymi maszynami czasem wchodziłem w otwartą bezpośrednią walkę ale już z mocniejszymi nie ma lekko. Zwłaszcza z dodatku z ogniarzem czy pazurem nie było szans w bezpośrednim starciu.

Odnośnik do komentarza
10 godzin temu, mario10 napisał:

 Zwłaszcza z dodatku z ogniarzem czy pazurem nie było szans w bezpośrednim starciu.

A jak inaczej można ich pokonać, jak nie w bezpośrednim starciu? Ja skończyłem podstawkę i dodatek na normalu i nie było jakoś mega trudno. Najtrudniej było na początku, ale wraz ze zdobywaniem coraz lepszych broni  i ulepszaniu ich gra nie stanowiła jakiegoś wielkiego wyzwania. 

Edytowane przez milupl
Odnośnik do komentarza

Normal to trochę za nisko aby mówić o jakiejkolwiek trudności. Pierwsze przejście na premierę leciałem na Very Hard i już wtedy po dopakowaniu postaci było łatwo. Prawdziwe wyzwanie jest na Ultra, bo maszyny są agresywniejsze, wytrzymalsze, a w stadzie stanowią olbrzymie zagrożenie. Dodatek jest trudniejszy od podstawki i to czuć od pierwszego spotkania z Ogniarzem.

Odnośnik do komentarza
5 godzin temu, milupl napisał:

A jak inaczej można ich pokonać, jak nie w bezpośrednim starciu? Ja skończyłem podstawkę i dodatek na normalu i nie było jakoś mega trudno. Najtrudniej było na początku, ale wraz ze zdobywaniem coraz lepszych broni  i ulepszaniu ich gra nie stanowiła jakiegoś wielkiego wyzwania. 

Na hardzie z maszynami z dodatku miałem już problemy, bo w takiego pazura trzeba na prawdę sporo strzał wprowadzić żeby go pokonać, a przynajmniej na hardzie w wiekszości bezpośredni szybki atak kończył się moim zgonem, nie wiem jak na normalu bo nie miałem dodatku jak przechodziłem pierwszy raz, ale pamiętam, że w połowie zmieniłem na hard.
Z pazurami walczyłem z reguły na dystans bo w takiej bezpośredniej walce blisko nie mogłem znaleźć ciekawej taktyki na niego, a dysponują mocnymi atakami. Wiadomo można go skubać strzałami z lodem, ale zdecydowanie więcej zadawałem obrażeń dopasionym łukiem myśliwskim w czułe punkty. A jak już się pojawiały dwa lub 3 takie osobniki to zaczynała się zabawa na całego :)

Odnośnik do komentarza

Wiadomo, że nie ma się co zarzynać, ale fakt o ile początek pierwszego przejścia grałem na normalu to już po ogarnięciu sensownego strzelania z łuku zmieniłem na hard, lepiej się grało bo jednak zbyt łatwo też być nie może. Chociaż jakiś czas temu przeszedłem Nioh i tam normal był już dość wymagającym poziomem.

Odnośnik do komentarza
1 minutę temu, Ficuś napisał:

Spiderman, god of war, horizon, u4, tlou - normal w tych grach to jest very easy, ja juz dawno stosuje taktykę ex od deva wewn sony na dzien dobry hard na start, a z reguly nie lubie sie meczyc w gierkach wiec yo nie tak, ze jakis wymiatacz ze mnie

Dla mnie normal w h:zd, u4 i gow był w sam raz, nie za trudny, nie za łatwy, ale na pewno nie nazwał bym go very easy ;-). Teraz akurat nie mam za dużo czasu na granie, a chce ograć jak najwięcej gier, które mnie interesują, więc nie chce powtarzać jakiejś misji po raz  n-ty. A że lubię  głównie open worldy też pewnie jakiś wpływ na to ma, że wybieram normal , a nie hard/very hard.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Podobnie u mnie, z wyżej wymienionych tylko TLoU odpaliłem od razu na najwyższym, bo to taki typ gry, w którym tylko na najwyższym jest odpowiedni klimat zaszczucia i survivalu - reszta to Normal na pierwsze (a czasem jedyne) przejście.
God of War i Spider-Man to całkiem spore wyzwanie momentami było (tak, na normalu zdarzyło się zginąć), a Horizon raczej łatwa przeprawa, ale kilka starć też dało w kość (zwłaszcza w końcówce). Ja również nie uważam się za jakiegoś wymiatacza, ale nie mam zamiaru umniejszać poziomu trudności "Normal", bo to gruba przesada (bardzo popularna forma wyrażania swojej opinii na forumku), by pisać o "Very Easy". Obaliłem trochę trudnych gier, np. kilka części Soulsów, The Surge, czy CoD W@W, więc coś tam wiem o trudności, ale Normal w grach Sony jest według mnie dobrze wyważonym poziomem.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Ja właśnie kończę Horizona (podstawkę) na normalu i podbijam przedmówców: w tym przypadku poziom jest dobrze wyważony, momentami rzekłbym nawet, że trzeba pokombinować i jest jakieś tam wyzwanie. Oczywiście nie kryję, że często lecę na hura (nie chce mi się bawić w ciuciubabkę z większymi maszynami, skoro i tak po ataku z przyczajki są zaalarmowane), a korzystanie z mechanik, które pod względem czysto gameplay'owym nie sprawiają mi dużej przyjemności, mija się z celem, ale na pewno daleko temu do samograja.

 

Swoją drogą, ostatnia misja, prawie 100% postępu i poniżej 50h na liczniku, także bez złośliwości, ale nie wyobrażam sobie grać w to 100h, nie mówiąc o większych liczbach. 

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, milupl napisał:

Dla mnie normal w h:zd, u4 i gow był w sam raz, nie za trudny, nie za łatwy

Ja tak mam z poziomami Hard, nie są za łatwe, ale za dużo wyzwania to w nich też nie ma.

 

2 godziny temu, Wredny napisał:

Podobnie u mnie, z wyżej wymienionych tylko TLoU odpaliłem od razu na najwyższym, bo to taki typ gry, w którym tylko na najwyższym jest odpowiedni klimat zaszczucia i survivalu

Między innymi dlatego "nie ma sensu" ogrywać Horizona na poziomie Hard i niżej, przynajmniej dla mnie :) Gdzie tutaj klimat walki z zabójczymi maszynami jeżeli padają po kilkunastu/kilkudziesięciu sekundach?

Poniżej moja walka w Kurhanie na Ultra, zapewne doświadczenie robi swoje, ale i tak pomimo zadawania obrażeń w zasadzie tylko z łuku walka trwała jakieś 3m30s. Na Normalu pewnie zajęłaby z 45 sekund albo i mniej, gdzie tu fun z ubicia "bossa"?

 

 

10 minut temu, kotlet_schabowy napisał:

korzystanie z mechanik, które pod względem czysto gameplay'owym nie sprawiają mi dużej przyjemności...

 

...poniżej 50h na liczniku, także bez złośliwości, ale nie wyobrażam sobie nabić 100h, nie mówiąc o większych liczbach. 

Jak sam wspomniałeś, walki czy korzystanie z różnych rozwiązań nie sprawiają Ci przyjemności. Może trzeba tutaj winić niski poziom trudności, bo skoro maszyna pada po kilku prostych strzałach to nie trzeba kombinować.

Jak już skończyłeś to może odpal na próbę Hard albo wyżej i spróbuj ubić coś większego.

Odnośnik do komentarza

Jw w sandboxach nie szukam wyzwania, bo wyzwaniem samym w sobie jest je ukończyć i spróbować po drodze zaliczyć jak najwięcej aktywności pobocznych. W liniowych, korytarzowych gierkach to sobie mogę ginąć i powtarzać jakiś fragment, ale nie w wielkiej piaskownicy, bo samo jej przemierzanie trwa wystarczająco długo, więc nie czuję potrzeby sobie tej przygody sztucznie wydłużać (jak np w Resident Evil 2, które na Normalu pewnie pękłoby w 5h, więc świadomie zacząłem na Hardcore, dzięki czemu wydłużyłem czas prawie dwukrotnie).

Odnośnik do komentarza
29 minut temu, Square napisał:

Jak sam wspomniałeś, walki czy korzystanie z różnych rozwiązań nie sprawiają Ci przyjemności. Może trzeba tutaj winić niski poziom trudności, bo skoro maszyna pada po kilku prostych strzałach to nie trzeba kombinować.

 

Nie no walki są świetne i to jedna z największych zalet Horizona. Tyle, że w zupełności wystarczy mi (po zrobieniu rekonesansu i poznaniu wroga) zabawa kilkoma rodzajami strzał z łuku i "granatami", a żeby dodać smaczku i sobie trochę ułatwić zabawę, zchakowanie jednego osobnika. Wierzę, że na wyższych poziom trudności pewnie warto od czasu do czasu związać jakiegoś bydlaka albo zastawić na niego pułapkę, ale jeżeli mam korzystać z tych gadżetów "z przymusu", to wolę grać na normalu. Generalnie gra cierpi na częsty w tytułach AAA syndrom przesytu zabawek (ostatnio chociażby Spiderman). Oczywiście każdy ma swoje preferencje i skilla, znam siebie na tyle, że mogę śmiało uznać, że poradziłbym sobie na hardzie bez większych problemów, ale trwałoby to dłużej i więcej bym się nawkur.wiał i napatrzył na ekrany ładowania. Tak bym to ujął. 


To, że małe/średnie maszyny padają stosunkowo szybko (na strzała są tak naprawdę tylko ze dwa, trzy "gatunki", i to raczej w formie stealth-killów) to akurat z biegiem rozgrywki mile widziana sytuacja, bo trudno, żebym na 30 levelu męczył się z Watcherem. Z większymi chamami nie ma lekko, i dobrze, bo właśnie tak powinien wyglądać normal. 

 

Może inaczej: jak, przykładowo, bawicie się z takim Thunderjawem na hardzie i wyżej? Przyjmując, że walczymy 1 vs 1. 

Odnośnik do komentarza
Gość aphromo
Godzinę temu, Wredny napisał:

Jw w sandboxach nie szukam wyzwania, 

Zle do tego podchodzisz Wredny. Kto wie, moze zepsules sobie wrazenia z gry przez zbyt niski poziom trudnosci. 

Walka to glowna zaleta HZD wiec srednio widze sens grania na Normal, no chyba ze ktos chce poznac historie itp. Zeby posmakowac gameplayu to jednak musi byc wyzszy poziom, wtedy jest inny balans, inaczej sie podchodzi do walk itp.

Odnośnik do komentarza

Nie, bo jak grałem na tym Ultra Hard to było przegięcie pały i zrobiłem sobie speedrun, byle odhaczyć główne misje, byle trofea wpadły.
W Horizon nawet na Normalu większe maszyny (od Sawtootha wzwyż) potrafią napsuć krwi, do tego kosztują sporo zasobów, których uzupełnianie to też masa czasu, więc nie uważam, że źle do tego podchodzę - dla mnie ta gierka jest absolutnie cudowna w takiej formie, w jakiej ją smakowałem i wyższy poziom trudności tylko by mi ją obrzydził.

Odnośnik do komentarza
Gość aphromo
Godzinę temu, kotlet_schabowy napisał:

 

Nie no walki są świetne i to jedna z największych zalet Horizona. Tyle, że w zupełności wystarczy mi (po zrobieniu rekonesansu i poznaniu wroga) zabawa kilkoma rodzajami strzał z łuku i "granatami", a żeby dodać smaczku i sobie trochę ułatwić zabawę, zchakowanie jednego osobnika. Wierzę, że na wyższych poziom trudności pewnie warto od czasu do czasu związać jakiegoś bydlaka albo zastawić na niego pułapkę, ale jeżeli mam korzystać z tych gadżetów "z przymusu", to wolę grać na normalu.

Ale wlasnie nie czuc tutaj "przymusu" po prostu jak leja to leja, sam sie starasz zrobic to lepiej, madrzej, dopracowac timing, nie dac sie niepotrzebnie bic itp. 

Godzinę temu, kotlet_schabowy napisał:

 

 Generalnie gra cierpi na częsty w tytułach AAA syndrom przesytu zabawek (ostatnio chociażby Spiderman). Oczywiście każdy ma swoje preferencje i skilla, znam siebie na tyle, że mogę śmiało uznać, że poradziłbym sobie na hardzie bez większych problemów, ale trwałoby to dłużej i więcej bym się nawkur.wiał i napatrzył na ekrany ładowania. Tak bym to ujął. 

Slucham ? Przeciez szeroki asortyment uzbrojenia to trzon systemu walki, co cala gre biegac dookola maszyn z Lukiem, no bez przesady, nazywasz duza zalete i powod do frajdy z gry przesytem zabawek ? To co innego proponujesz w takim razie ?

Godzinę temu, kotlet_schabowy napisał:

że mogę śmiało uznać, że poradziłbym sobie na hardzie bez większych problemów, ale trwałoby to dłużej i więcej bym się nawkur.wiał i napatrzył na ekrany ładowania. Tak bym to ujął. 

Ale satysfakcja z progresu bylaby nieziemsko wieksza.

 

Godzinę temu, kotlet_schabowy napisał:

To, że małe/średnie maszyny padają stosunkowo szybko (na strzała są tak naprawdę tylko ze dwa, trzy "gatunki", i to raczej w formie stealth-killów) to akurat z biegiem rozgrywki mile widziana sytuacja, bo trudno, żebym na 30 levelu męczył się z Watcherem. Z większymi chamami nie ma lekko, i dobrze, bo właśnie tak powinien wyglądać normal. 

 

Może inaczej: jak, przykładowo, bawicie się z takim Thunderjawem na hardzie i wyżej? Przyjmując, że walczymy 1 vs 1. 

Balans przeciwnikow jest zayebisty, bo nawet Czujka gdzie wystarczy spojrzec i juz widzisz ze to dawca czesci i expa, potrafi oslepic, a zarazone czujki w duzej grupie naraz sa niemal nie od ubicia bez uciekanka i leczonka. Sabertoorh i wyzej to juz wyzwanie.

Thunderjaw ? Takie tam 15 minut nawalania i unikania.

Chociaz srednio z tym 1vs1, no bo jednak troche latac dookola trzeba i mozna przypadkiem wyhaczyc jakas inna maszyne.

6 minut temu, Wredny napisał:

 więc nie uważam, że źle do tego podchodzę - dla mnie ta gierka jest absolutnie cudowna w takiej formie, w jakiej ją smakowałem i wyższy poziom trudności tylko by mi ją obrzydził.

Jak to mowia, nie to ladne co ladne, a co sie komu podoba. Graj jak uwazasz.

Edytowane przez aphromo
Odnośnik do komentarza

Dlatego każdy znajduje swój sposób na grę. Ja po około połowy gry zmieniłem z normal na hard, żeby walki były bardziej wymagające , a i tak w większości problem stwarzały mocne maszyny jak behemoty. Bo jak się już ma nieco lepszy ekwipunek i modyfikacje to dla mnie było za prosto. Gra daje świetne możliwości walki choć mi proca średnio przypasowała ale zabawa z odrywaniem elementów, potykacze, lina pętająca świetna zabawa. Czasem zarażanie maszyn czy domiinowanie niektórych potrafiło zrobić robotę :)

Z niektórymi mszynami walczyłem na tarana z innymi się bawiłem w chowanie, a obozy bandytów starałem się z partyzanta po cichu załatwiać. Każdy znajdzie coś dla siebie i to jest w tej grze najlepsze. A dla mnie to jedna z gier must have obecnej generacji.

Edytowane przez mario10
Odnośnik do komentarza
17 godzin temu, kotlet_schabowy napisał:

Może inaczej: jak, przykładowo, bawicie się z takim Thunderjawem na hardzie i wyżej? Przyjmując, że walczymy 1 vs 1.

Może kiedyś nagram takie best of czyli starcia z największymi maszynami przy użyciu większości ekwipunku. Jedynie szkoda, że kółko wyboru ogranicza się do 4 pozycji, bo nie obejdzie się bez wychodzenia do menu.

Btw. Jakby ktoś miał problem z dużymi maszynami to mój stary filmik z pierwszego przejścia i metoda spamowania z łuku. Działa na każdym poziomie trudności, tutaj było grane na very hard.

 

 

Odnośnik do komentarza

Proca to jeden z tych elementów ekwipunku, który używałem bardzo mało. Ale starcie niezłe. Natomiast ja na każdą maszynę miałem jakiś pomysł ale na maszyny z dodatku jak pazur to już na żywioł szedłem bo ciężko mi się z nimi walczyło bo żadne łapanie liną czy próba odrywania ekwipunku się nie powiodła więc po prostu unikałem i ładowałem strzały w czułe punkty.

Odnośnik do komentarza

 

@aphromo Gracz i myślę, że generalnie człowiek, z natury szuka najefektywniejszych rozwiązań danego problemu. Jeżeli zauważę, że daną taktyką mogę najszybciej i najsprawniej rozwalić upierdliwego bossa, to nie będę sobie utrudniał zabawy, byle było "ciekawie". To designerzy mają tak zaprojektować rozgrywkę, żebym miał potrzebę/ochotę korzystać z danych zabawek. A z doświadczenia wiem, że wyższy poziom trudności jeszcze bardziej sprzyja takim zachowaniom. Oczywiście są przypadki, kiedy pewne mechaniki zaczęły być przydatne dopiero, jak robiło się naprawdę trudno, ale śmiem wątpić, żeby w Horizonie aż tak zmieniał się trzon zabawy.

 

Łuk "zwykły", łuk łowcy, proca do granatów: na tym przeleciałem 90 % starć. Zabawa amunicją jest wystarczającym urozmaiceniem. Reszta mogłaby dla mnie nie istnieć. Nie mówiąc o tym, że koło wyboru zapewnia miejsce na 4 zabawki, więc siłą rzeczy nie będę skakał co chwilę po menusach. 

 

Większa satysfakcja ? Jak jakiś tytuł mnie wciągnął totalnie albo oferował fajne bonusy za zaliczanie na trudniejszych poziomach, to robiłem to z większą lub mniejszą przyjemnością, jednak niemal zawsze dopiero po jednokrotnym zaliczeniu na poziomie wyjściowym. Czasem ten normal był łatwiejszy (Uncharted, gdzie faktycznie można startować na hardzie, nie będąc wyjadaczem), czasem trudniejszy. W przypadku H: ZD moim zdaniem mamy do czynienia z fajnie wyważonym domyślnym poziomem, a inna sprawa, że gra jako całokształt nie zachęciła mnie do powtórzenia jej. W wolnej chwili odpalę tego harda i zobaczę, co się faktycznie zmieniło. 

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

Kupilem sobie ostatnio wersje Complete i planowalem przejscie na NG+

 

Gral ktos na ultra hard? Ja wystartowalem i pierwsze starcie z Watcherami i Scrapperami praktycznie zjadlo mi cale zapasy leczenia ;) Poczytalem w necie co i jak i rzeczywiscie jest duzo trudniej - pytanie do tych co grali, czy to nie jest meczace w dluzszej perspektywie?

Odnośnik do komentarza

Ja na Ultra grałem w NG+ i teraz gram w normalnej grze. Jest odczuwalnie trudniej, bo maszyny są bardziej agresywne, widać to zwłaszcza po stadach małych maszyn jak właśnie np Złomiarze. Dodatkowo moc ekwipunku jest obniżona. U kupców można kupić lepsze wersje broni i strojów z dodatkowym miejscem na ulepszenie, ale wszystko jest sporo droższe.

Czy będzie męczące to już zależy od tego jak sobie będziesz radził. Częste śmierci na bank będą męczyć :D Dodatek jest trudniejszy niż podstawka jakby co, jak chcesz, żeby było trochę łatwiej w NG+ to najpierw ograj FW w zwykłej grze i kup nowe bronie i stroje.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...