Treść opublikowana przez Amer
-
RoboCop: Rogue City
No tak, strzelić w dyktę... Dykto, pójdziesz ze mną, żywa lub martwa Ja się skusiłem na giereczkę, tak trochę w ciemno w sumie. Jakimś wielkim fanem Robo nie jestem, film (jedynkę) wspominam dobrze, a że głosy na temat gry są raczej pochlebne (w większości, na steam nawet bardzo), to czemu by nie. W demko nie grałem, bo jakoś kompletnie mi ten wątek umknął w czasie gdy było ono dostępne. Po 2h wrażenia bardzo OK. Fajny filing strzelania, oprawa też spoko (pomijając ryjce w przerywnikach i dialogach). Po AW2 chciałem spróbować czegoś lżejszego i - póki co - nie zawiodłem się. Tym bardziej, że gierkę na PC spokojnie idzie wyrwać za 140zł - w takiej kwocie to jest absolutnie złoty deal. Tak więc podsumowując: mało grałem i mało widziałem, jednak pierwsze wrażenie jest pozytywne. Naprawdę miła odskocznia od otwartych światów (seria FC), żołnierzyków pędzących jak na wrotkach (COD), przesadnej epickości (znów COD). Grając w Robo wskakuje mi vibe Condemned czy The Darkness, które to ogrywałem lata temu na X360 i które do tej pory uwielbiam. Zresztą mam ogromny sentyment do tamtych tytułów (do X360 ogólnie) i tamtych czasów, więc Robo wchodzi tutaj idealnie. Ten staroszkolny sznyt zaliczam mu zdecydowanie na plus. Edit: gierka skończona, 15h na budziku. Ciężko mi jednoznacznie ocenić ten tytuł. Samo strzelanie cymesik, fabuła zjadliwa, a oprawa nie straszy aż tak bardzo (fajne zrobiono np. destrukcję otoczenia), jednak podchodząc do tego tytułu trzeba mieć świadomość, że gra pachnie erą X360/PS3 (dotyczy to także rozgrywki). Dla mnie to taka mieszanka Rainbow Six Vegas (niskie tempo działań), The Darkness (konstrukcja miasta), FEAR (slow-mo i rozpiernicz) i Condemned. Jeśli pamiętacie ślamazarność ww. gier i nie przeraża Was ona w żadnym stopniu to jest spora szansa, że przy Robo będziecie się dobrze bawić. Wyznawców RoboCopa z 1987 zachęcać zdecydowanie nie trzeba, ci odnajdą się tutaj bez problemu (wiedząc jednocześnie czego należy się spodziewać). Reszta natomiast - nie mówię tak, nie mówię nie, musicie zaryzykować po prostu. Jednak najlepiej nie za pełną kwotę (mimo wszystko). Sam skończyłem grę z przyjemnością i chwilowo robię sobie od niej przerwę. Jeśli jednak dodadzą NG+ (nad brakiem której szczerze ubolewam) to z miłą chęcią do niej wrócę.
- Mortal Kombat
-
Alan Wake II
A widziałeś już jego popis w... To występ który całkowicie można przegapić. Jeśli nie to psychodela dopiero przed Tobą
-
Alan Wake II
Pokazuje. Kliknij sobie odpowiednią zakładkę w bibliotece.
-
Alan Wake II
Jak wyżej. Dość często mówi się na temat różnych gierek, że jeśli nie znasz tego lub tamtego, jeśli nie grałeś w to czy tamto, to sporo stracisz. Zazwyczaj jest to gadanie trochę przesadzone IMO. W przypadku AW2 natomiast, zdecydowanie warto znać poprzednie dzieła studia. Tych nawiązań jest tutaj cała masa, a dodatkowo często nie są to pierdoły typu zdjęcia na ścianie, podobnie brzmiącego nazwiska itp, tylko elementy naprawdę znaczące, pojawiające się w grze wielokrotnie. Nie chcę spoilować, jednak serio - wbrew temu co klepią w recenzjach, znajomość poprzednich tworów Remedy jest tutaj szalenie wskazana (bo dodaje naprawdę sporo).
-
Alan Wake II
To podpowiedź, że w pobliżu masz zagadkę/sekret (opcjonalny, więc możliwy do pominięcia - to taka podpowiedź by trudniej było przegapić).
-
Alan Wake II
IMO 2h może być ciut mało. Sam spędziłem tyle w pierwszym rozdziale, a ten stanowi bardziej tutorial i wprowadzenie. A już bankowo nie pokazuje fantastycznych pomysłów i mechanik, którymi upakowana została gra. Powiem więcej, początek jest dość ślamazarny. U mnie weszło to idealnie bo mogłem spokojnie złapać klimat i nabrać apetytu na historię, jednak nie zdziwię się jeśli komuś średnio to podejdzie. Plus jeszcze jedna kwestia - z racji możliwości... ... niektóre motywy, w tym także te najlepsze, mogą pojawić się zdecydowanie później. U mnie np. najlepsza misja trafiła się po ponad 20h, bo tak ułożyłem sobie scenariusz, a widziałem dziś, że niektórzy odpalają ja już po dosłownie kilku godzinach (3-5 mniej więcej). @Wredny w punkt. Mechanicznie to troszkę taki TEW2 tylko zrobiony znacznie lepiej i - przede wszystkim - bardziej na serio.
-
Alan Wake II
Jedynka to zupełnie inna liga. Nie, nie chodzi nawet o oprawę itp. Zupełnie inne rozłożenie ciężaru. 13 lat różnicy zrobiło swoje nie tylko w aspekcie technicznym, ale też poszczególnych mechanik. W AW2 dosłownie czuć, że pomysły tliły się w głowach ekipy Remedy od dawna. Kłębiły i dojrzewały, by ostatecznie przyjąć perfekcyjnie dopasowaną formę. AW2 (którego uwielbiam i na premierę katowałem jak szalony) to przy tym zaledwie zalążek, nieopierzone pisklę, z którego dopiero po 13 latach wyrosło coś niezwykłego. @.:marioo:., zdaje się że jesteś sympatykiem cięższych klimatów w gierkach (wnioskuję po avatarze), więc raczej nie ma szans byś przejechał się na tym tytule. Graj i koniecznie dawaj znać jak siadło. Nie pytam "czy" tylko jak bardzo
-
Alan Wake II
@MEVEK, popieram zdecydowanie ale daj to "słowo klucz" w spoiler plis, niech ludzie mają max zaskoczenia i radości z tej sekwencji
- Alan Wake II
-
Alan Wake II
Panowie, nie oglądać się na nikogo tylko grać i chłonąć to wszystko. Znacie to uczucie zapewne kiedy wpada Wam w ręce coś zajebistego (bez znaczenia co, film, gra, potrawa, książka, utwór muzyczny, cokolwiek), że z miejsca pojawia się w Was paląca chęć podzielenia się tym z kimś innym. Tak by również mógł rozdziawić japę z wrażenia i po prostu tego doświadczyć. By mógł przynajmniej w jakimś stopniu doświadczyć tego co "przytrafiło się" Wam... Takie właśnie uczucie pozostawił we mnie AW2. Tak więc powtarzam raz jeszcze: kupować, grać, komentować. Oczywistym jest, że nie każdy zachwyci się tą grą w takim stopniu jak ja, niemniej dla mnie ważna jest już sama świadomość że gracie.
-
Alan Wake II
Gra ukończona! 30 godzin niesamowitych wrażeń i prawdziwych emocji. 30 godzin spędzonych w wirze historii, która pochłonęła mnie bez reszty. AW2 to jedyne w swoim rodzaju doświadczenie. Póki co ciężko jest mi pozbierać myśli po wszystkim co mogłem tu zobaczyć. Już teraz mogę powiedzieć natomiast, że AW2 jest dziełem kompletnym i wyjątkowym. Dziełem do którego wielokrotnie będę jeszcze chciał powracać. Naprawdę warto było czekać te 13 lat - gra spełniła absolutnie wszystkie moje oczekiwania, a w kilku aspektach wzniosła się nawet ponad. Znaaacznie wyżej... Polecam z całego serca - to zdecydowanie jeden z tych tytułów, których nie wyrzucamy z pamięci w chwili zobaczenia napisów końcowych. Srogi spoiler odnośnie jednej z najlepszych scen w grze. Co ja mówię - raczej jednej z najlepszych w grach ever!
-
Alan Wake II
Jest w tej grze jedna taka miejscówka (grając Alanem), która leciutko wskoczyła do mojego Top 5 najlepszych, najbardziej pomysłowych i najlepiej wykonanych lokacji w grach ever. Absolutnie świeża i charakterystyczna. Wybitna po prostu! Dowozi tak niepowtarzalne wrażenia, że będąc tam od razu będziecie wiedzieć, o który rozdział chodzi. Coś wspaniałego i szalonego zarazem. Mocarny pomysł, wizualna uczta dla oczu i uszu, perfekcyjna robota.
-
Alan Wake II
Kawałki muzyczne, które wskakują pomiędzy rozdziałami Jestem już dość daleko (tak przypuszczam, jakieś 14h nabite) i ciągle nie mogę wyjść z podziwu jak to wszystko jest dobrze poprowadzone i przemyślane. Kolejna kwestia to zagadki - cudo! Tego trzeba doświadczyć po prostu. I żeby nie było, nie wszystko jest w tej grze takie ohh i ahh, jednak pewne usterki (w większości drobne) absolutnie nie wpływają na jej całokształt.
-
Alan Wake II
Czyli widzę, że nie tylko ja poczułem się kompletnie zniszczony kunsztem, pomysłem i wykonaniem jakim rozpoczyna się ten diament Spędziłem dziś z grą 8 godzin, cholernie ciężko się oderwać. Ledwo widzę na oczy, a mimo to nie mam dość - ojjj, niewiele było gier w ostatnich latach, którym udało się zaserwować mi taką wkrętkę (Returnal).
-
Alan Wake II
Pięknie zachowano ducha oryginału. A smaczków i mrugnięć okiem jest tutaj cała masa (nawiązań do Control oraz QB także). Oglądać śmiało: materiał praktycznie bez spoilerów, lokacje z pierwszej godziny gry.
-
Alan Wake II
30 wieczorem. Rano włócznie 60.
-
Alan Wake II
Poczekaj aż zobaczysz koniec pierwszego rozdziału
-
Alan Wake II
Nadupcam jak potłuczony od 3 godzin. Ja dla mnie gra jest fantastyczna (póki co). Powolutku buduje klimat i mocno intryguje. Sama oprawa natomiast - majstersztyk (gram na PC). Sporo ciekawych mechanik, znajdziek i cała masa soczystej fabuły do pochłonięcia. Klimat małego miasteczka i jego społeczności jest cudowny. Uwielbiam takie wątki w filmach i grach. Zapomniane przez Boga i ludzi miejsce, wiszącą w powietrzu tajemnica itp. No siadło mi to idealnie po prostu. Już pierwszy moment w którym przejmujemy kontrolę nad postacią był dla mnie zdrowym WTF?! Szkoda czasu na rozpisywanie się, wracam grać Edit: im dalej w las (również dosłownie) tym lepiej. Serio, mieszanka kryminału i rasowego horroru to czyste złoto. Samo strzelanie też dobre (wspomina o tym bo przyznaje że bałem się troszkę o ten aspekt).
-
Alan Wake II
No i pięknie. Tak czułem by nie łapać się po drodze żadnych pająków dwa itp tylko od razu celować a tytuł idealny na jesienne noce i wieczory.
-
Mortal Kombat
No tak się to chyba skończy również u mnie, że będzie TK8 grany. Choć szalenie odstrasza mnie jego festyniarstwo (a niestety ten aspekt w bitkach ma dla mnie spore znaczenie, po prostu ciężko jest mi jarać się czymś co odstrasza mnie wizualnie). Pamiętam pierwszy zwiastun z - niby - gameplayem, to było wielkie wow w sumie. A finalnie jest jak jest - kolorowo i oczojebnie. Mówisz @gekon, że idzie do tego przywyknąć? No oby I druga strona medalu: MK1 wygląda IMO świetnie (areny!), jednak pod skorupą to jest 100 procent zgnilizna. Tak źle i tak niedobrze.
-
Mortal Kombat
I inne takie wspaniałości. Jest tego cała masa - niedociągnięć, rażących błędów, braku logiki. Wspomniany wcześniej nerf EX klona polega na tym, że... obecnie nie zamraża on wcale. No i ujjjj, dobra giereczka faktycznie. Choć i tak najbardziej odpycha mnie nie tyle obecny stan gierki (który jest marny), co raczej podejście twórców, którzy swoimi działaniami (i opieszałością) pokazują, że mają zdrowo wywalone na graczy. Ostatni patch to kpina w sumie, składany na kolanie, naprawiający niewiele, a wnoszący kilka innych błędów. Kolejny raz całkowicie pokpiono kwestię balansu postaci (Cage nadal nietknięty) i próby zachowania choćby minimalnej równowagi.
-
Mortal Kombat
Jest jeszcze gorszy - sprawdź sobie co zarobili z EX klonem. Tłumaczą że to bug, niemniej jest jeszcze gorszy niż był (a był praktycznie bezużyteczny nie licząc jednej akcji).
-
Mortal Kombat
I te wysokie oceny w recenzjach... Brak słów. Gra wygląda jak jakaś niedociumana beta.
-
Mortal Kombat
Sam byłem raczej pozytywnie nastawiony do gierki w chwili jej premiery, jednak z każdym kolejnym tygodniem entuzjazm stopniowo się ulatniał. Dziś natomiast MK1 to w moich oczach mało zabawny żart. Patch bez dokładnego opisu zmian (póki co), 30fps w menu, X-rayach itp, okropny tryb inwazji (ślamazarny i nudny jak cholera), mało zawartości, kapliczka która nijak ma się do fantastycznej krypty z MK11, fatalny balans postaci i kameo. Generalnie cały ten system pomagierów jest do zaorania. Brrrr... źle to wygląda, ale to na własne życzenie NRS IMO.