Amer
Zg(Red.)
-
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Obecnie
Przegląda forum: Region Filmowy
Treść opublikowana przez Amer
-
Warhammer 40,000: Space Marine 2
Ideolo, SM2 przywołuje mi na myśl właśnie EW, a dla mnie to była mielizna jeśli chodzi o gunplay i rozwałkę ogólnie.
-
Warhammer 40,000: Space Marine 2
Z tym że wiesz, sypiące się 9 i 10-tki zwiastowały, że to właśnie może być "ta półka". No ale nie, zdecydowanie nie jest. @tjery, bo to autentycznie jest dziwne. Dla mnie strzelanko i krojenie mieczem z trailerów też zapowiadało się soczyście, jednak po 10 minutach grania czar prysł. A później tak skrzypiało i gryzło, że finalnie dałem sobie spokój.
-
Warhammer 40,000: Space Marine 2
Niemniej ciekaw jestem Waszych opinii, tak więc po ograniu obowiązkowo dawajcie znać Zdecydowanie rozumiem, że gierka może się podobać, jednak dla mnie taki system bicia i pif-paf, jest zwyczajnie nie do przyjęcia. Wszystko inne mógłbym pewnie przeboleć, gdyby sieczka była faktycznie mięsista.
-
Warhammer 40,000: Space Marine 2
Dla mnie gierka okazała się sporym rozczarowaniem. Tzn. mówię o tzw. pierwszym wrażeniu, które poparzyło mnie na tyle dotkliwie, że nawet zdecydowałem się na zwrot gry na Steam (czego nie mam w zwyczaju robić, chyba, że faktycznie stosunek cena\jakoś jest rażący). Poza graficzką i oddaniem klimatu WH nie ma tutaj praktycznie niczego niezwykłego. A będąc bardziej dosłownym: ujowo się w to gra po prostu... Rzecz pierwsza: konstrukcja poziomów - nie tego oczekiwałem zdecydowanie. Może to efekt ostatnich 90h spędzonych w Wukongu, jednak w SM2 tzw. korytarzowość potraktowana została zbyt dosłownie. Generalnie wygląda to tak - idziesz, pojawia się fala wrogów, bronisz się, idziesz dalej, znów wrogowie, chwila przeryw i cyk - kolejna fala. Ja odbiłem kompletnie. Kolejna słabizna: system walki czyli kapiszony i drewniane patyki. Tak podsumować mogę filing towarzyszący sieczce. Wyraźnie postawiono tutaj na ilość, natomiast same batalie pozbawione są głębi. Walka przypomina bardziej odganianie dłonią roju komarów, ew. mieszanie zupy widelcem. Wyżywam się teraz troszkę (fakt) ale zwyczajnie nie leżą mi potyczki, w których kompletnie nie czuję mocy (zarówno swojej jak i oponentów), a machanie mieczykiem ogranicza się do radosnego nadupcania 1 przycisku. Strzelanie stoi ciut lepiej, jednak daleko tu do Gearsów czy majstersztyków typu Retutnal. Przewalająca się przez areny tępa masa (tak nazwać można skupiska wrogów) nie bardzo reaguje na ostrzał z daleka (więc przeciwnicy w końcu podejdą do Ciebie tak czy inaczej, bez znaczenia ile granatów w nich upchniesz), a sadzenie headshotów jest podane na miękko. Bez soczystego efektu, wizualizacji, dźwięku, a przez to również bez wielce pożądanego "Ojjj, jak siadło!" Z racji blisko osadzonej kamery i gabarytów naszego wojaka (zasłania znaczną część ekranu), ciężko tu o dobrą kontrolę pola walki – zakładam że nie widziałem jeszcze najcięższych hord, a mimo to już teraz momentami trudno było się połapać i – co ważniejsze – nie dać podgryzać gamoniom wchodzących na plecy. Dodatkowo – w gierkach szalenie cenię sobie responsywność i precyzje. Tutaj nie uświadczymy żadnego z ww. aspektów... Po blisko 2h testów SM2 jawi mi się trochę jako taki samograj, w którym tylko niewielki procent wrażeń wyniesionych z walki zależy od nas samych. Parry jest dziwne (kompletnie nie czuć, a często też nie widać efektu udanego odbicia) co boli o tyle, że w założeniach jest to ważny element mechaniki starć (gra wyraźnie to sygnalizuje). To tyle z wrażeń na szybko. Ojj, nie polubiłem się z SM2 tak jak bym sobie tego życzył. Gierkę odstawiam na wieczne nigdy, no chyba że faktycznie ładnie ją naprawią (tak, optymalizacja na PC także tego wymaga), dopakują w zawartość (w tym aspekcie też nie jest jakoś wybitnie) itp. A zachwytów kooooompletnie nie rozumiem. Nawet jeśli liczy się dla nas wyłącznie grafika - sporo już było produkcji cechujących się lepszym designem, wyczuciem artystycznym czy efekciarstwem. Robiących lepsze wrażenie po prostu, a dodatkowo wyposażonych w angażujący gameplay.
-
Warhammer 40,000: Space Marine 2
U mnie gierka już zaklepana, więc dziś punkt 19:00 (chyba jakoś tak ma na Steamie startować) i nie ma mnie dla świata Jaranko ogólnie. Piękne czasy w giereczkowie - świeżuteńka Małpa, SM2, a już za kilka dni Dead Rising Boży (jedna z moich największych growych miłości - mogę katować bez końca).
- Darkest Dungeon II
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
Dużo lepsze niż zapowiada zwiastun. IMO im mniej wiesz i widziałeś tym lepiej. Dobra historia, dobry montaż, ogląda się błyskawicznie bo już od pierwszych minut mocno chwyta za gardło.
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
-
Black Myth: Wu Kong
Itemek dla niego można znaleźć na mapce (nie pamiętam już gdzie dokładnie) albo kupić u sprzedawcy, o tego...
-
Black Myth: Wu Kong
Czy też odnosicie wrażenie że gierka została lekko przemilczana w PL? Brak wysypu recenzji itp. Jak dla mnie ciut dziwne, zważywszy na jakość którą dostarcza.
-
Black Myth: Wu Kong
- Black Myth: Wu Kong
- Black Myth: Wu Kong
-
Black Myth: Wu Kong
- Black Myth: Wu Kong
Dotarłem właśnie do 3 aktu i mam już 2 z 3 dostępnych (ponoć) sekretnych sprzętów. Tutaj film, w którym gość pod koniec mówi co i jak w tym temacie.- Black Myth: Wu Kong
Ja też lecę NG+ od wczoraj i wpadła mi nowa i potężna brońka, ale nie pamiętam już gdzie i z co. A będąc bardziej precyzyjnym to wpadła możliwość jej stworzenia, z surowców które mamy. Aaa, i poki co (końcówka 2-giego świata) faktycznie jest łatwiej z racji na stuff który posiadam. Bardzo szybko wskakują też kolejne levele (duuuużo XP z walk i nie tylko), więc można odblokować wszystkie umiejętności i podnieść statystyki.- Black Myth: Wu Kong
@Faranell Na mój stan wiedzy tylko quest do zaliczenia. Też sporo węszyłem za tym, jednak nie udało mi się znaleźć nic więcej dla lisa. "Starcie tytanów" w ramach dodatkowego fighta na koniec to Koniecznie trzeba to zobaczyć, choć przyznaję, że dość zdrowo napsuł mi krwi fajt który je poprzedza (a jest niezbędny). Generalnie gra jest upakowana takimi fest mocnymi pojedynkami. Niemożliwe by bez zająknięcia wybrać jeden najlepszy. Po prostu zbyt dużo tutaj dobrej zawartości. Dodatkowo pomysły te są na tyle zróżnicowane, że nie powszednieją.- Black Myth: Wu Kong
Można lać go z miejsca, ciężko ale warto - dostarcza świetną broń z którą spokojnie można biegać już do końca gry.- Black Myth: Wu Kong
Kogo Ci tam zablokowało i w jaki sposób? Też glitch jakiś?- Black Myth: Wu Kong
Ongbal (jak zawsze) jest innego zdania- Black Myth: Wu Kong
Widzę że też włączyłeś cyferki dla obrażeń. A już się bałem że tylko ja mam takie skrzywienie (lubię gdy są) Uff, no to jest nas 2-ch.- Black Myth: Wu Kong
Te sekrety to IMO jeden z fajniejszych aspektów gry. Trudne do ogarnięcia, ale szalenie wynagradzające - trzeba się naszukać i nalatać zdrowo, jednak nagroda praktycznie zawsze błyszczy. W przeważającej liczbie przypadków nie będzie to "magiczny kamyk" czy inne cholerstwo, tylko cała dodatkowa lokacja, a w niej: - nowa sceneria - nowi bossowie (wymagający zazwyczaj) - piękne nagrody za pokonanie tych powyższych - czasami NPC i związane z nimi questy Dzięki temu człowiekowi aż chce się tego szukać i wracać do ukończonych już rozdziałów. Absolutnym mistrzostwem jest tutaj sekret z 4-go świata. Pominąć go to grzech.- Black Myth: Wu Kong
@iluck85 Jeśli będziesz chciał zobaczyć wsio (a uwierz mi - WARTO jak w żadnym innym tytule) to będzie piekielnie trudno. Starcia z niektórymi bossami (nie 1 czy 2, a wieloma) to małe koszmary. Sam musiałem kminić jak pojebany, niemalże rozrysować sobie niektóre patenty i ich zagrania by jakoś to ogarnąć, a z niektórymi i tak wyszło mi tak ledwo, ledwo (ja zero flaszek i na hita, a boss wesoło pląsa sobie po arenie). @Szermac, odnośnie sekretu w 5 rozdziale...- Black Myth: Wu Kong
Gierka skończona. Gierka? Stop, źle. Wypłacam sobie liścia w twarz, przepraszam bardzo i już się poprawiam... Nie "gierka" a małe arcydzieło, bo IMO inaczej nie wypada tego tytułu nazywać. Sporo już pisałem na bieżąco, nie kryjąc wcale, że mooocno skumplowałem się z małpiszonem. Od wtorku siedziałem przy Wukongu praktycznie non stop, w każdej wolnej chwili, często też po nocach, zarywając je do 3-4 rano. Dawno już żaden tytuł nie zaangażował mnie tak mocno i pewnie szybko to się nie powtórzy. Na szczęście jest też Nowa Gra Plus w której zanurzę się gdy tylko naprawię relację z żoną, oczy przestaną palić, a umysł oczyści się na tyle, by przed zaśnięciem nie serwować mi wrzasków rozwścieczonych małp, brzęku krzyżowanej stali i stroboskopów towarzyszących parowaniu ciosów (tak, postawiłem na tę właśnie umiejętność, zamiast jakiegoś tam uniku-spierdalacza). Do absolutnego ideału zabrakło mi tylko ciut lepszej optymalizacji (choć na moim kompie śmiga to w stabilnych 80-100 klateczkach) i naprawieniu kilku bugów (dwa questy mi się zgliczowały, przez co nie byłem w stanie odblokować jednej przemiany (tej w dwugłowego szczura) i jeszcze jakiegoś drobiazgu. Wukong to gra warta absolutnie każdych pieniędzy, jeden z tych tytułów, którym z racji nagromadzenia wszelakiej maści zajebistości, chcemy się podzielić z bratem, siostrą, mamą, sąsiadką z piętra i... każdym dosłownie. Nie bacząc na to, że może z giereczkami średnio im po drodze. Zobaczą to docenią, prawda? Dla samych doznań wizualnych, artystycznej koncepcji i pomysłów. No ja się zakochałem na amen i wiecie co - naprawdę mi z tym dobrze. Z mojej strony tyle na ten moment. To była wspaniała wyprawa, nie zapomnę jej nigdy- Black Myth: Wu Kong
Edit: sprawdziłem, tak to Wielka Pogoda jest. Pytanie tylko czy żeby się ten quest odpalił nie potrzebujesz czegoś z późniejszych rozdziałów. Pojęcia nie mam, ja wskoczyłem tam będąc już pod koniec 6-tki, więc poszło. - Black Myth: Wu Kong