Treść opublikowana przez Amer
-
Zakupy growe!
U mnie też coś na NS.
-
Soul Calibur VI
@Dave Czezky, nie smutaj tylko też wracaj do SC. Generalnie to mam lekką beke z ludzi którzy deklarowali chęć grania po premierze. Po kilku miesiącach zostałem z tym sam jak palec bo większość obraziła się na jakieś pierdoły w grze, cześć nie miała czasu lub chęci po prostu. A wcześniej wszyscy głośno krzyczeli: będziemy grać, będziemy robić zloty, będziemy to i tamto Gra nie jest idealna ale na przestrzeni tych 2 lat ogromnie ją usprawniono. Choć to tak delikatnie mówiąc w sumie. Zmieniła się tu taka ilość rzeczy (wcale nie kosmetycznych), że dziś możemy mówić o praktycznie innym tytule. Świetnym i grywalnym (a że wciąż umiarkowanie zbalansowanym, taki urok bijatyk po prostu). Tak czy siak - minęły już dwa lata, a ja wciąż bawię się rewelacyjnie. A Hwang? Nie no, naprawdę zuch chłopek, tylko niech poprawią kilka niuansów a będzie mistrz
-
Soul Calibur VI
I jak @Soul, ruszałeś coś tego Hwanga? Wg mnie bardzo spoko z jednym wyjątkiem - system rozliczania punktów lifeforce jest kompletnie zjebany, czy to na plus czy na minus. Nieracjonalnie durny wręcz. To coś na zasadzie: macie tutaj fajne akcje, ciosy i inne duperele, ale nie używajcie ich bo w następnej rundzie uwali wam pasek do połowy Powinni jakiś sensowny system odrabiania tych punktów dodać (np każdy rzut powinien dodawać 1pkt, odbicia również +1, a super +2 np). W obecnej sytuacji wygląda to tak, że pierwszą rundę ciśnie się bardzo fajnie (korzystając z dużego wachlarza ruchów) ale później jesteś już w dupie (lifeforce na -9 i pół paska w plecy przy następnych rundach). Sam pomysł jest super ale w tym przypadku nie działa po prostu, ewentualnie to ja o czymś nie wiem. Jeśli jest jakiś SKUTECZNY i realny do stosowania w trakcie zaciętych starć paten na realne odbudowanie punktów lifeforce to poproszę o info. Piszę skuteczny i realny bo to co mamy teraz nie działa w praktyce (nie da się prowadzić normalnego starcia i wyjść w czasie jednej rudny z -9 na 0 np). Nie zagłębiałem się jakoś bardzo (dla mnie NM i tak numer jeden póki co), więc może o czymś nie wiem. Rozumiem też, że korzystanie z postaw zużywa pkt lifeforce, ok, nie mam nic przeciwko bo takie jest założenie. No ale żeby ciosy też miały tę właściwość... p+B+K, QCF+B itp, przykłady można mnożyć.... Wkur*** mnie to okropnie bo później okazuje się, że pierwsze lepsze combo może kosztować nas 4-5 punktów np. A odrobić je? Paaaaanie, bez szans. @Di, wiem, że nie siedzisz jakoś mocno w temacie obecnie, ale może akurat będziesz coś wiedział (ew. ktoś ze znajomych)? Pamiętam, że zawsze mocno zagłębiałeś się w techniczne niuanse poszczególnych postaci w bitkach i rozkładałeś je na czynnik pierwsze. No serio, postać fajna, rozbudowana, stylowa jak cholera, ale te nieszczęsne punkty, meh Tak samo talizmany (czy jak to się nazywa): odnawiamy w ten sposób tak marne ilości zasobów (np życia), że szkoda gadać. No i zbyt mało ciosów umożliwia taką regenerację. A teraz najlepsze: naprodukowałem się troszkę, a pewnie przeczytam od Was coś na zasadzie "jeszcze nie graliśmy". Jak żyć? 
-
theHunter Call of the wild
Skoro już zostałem wywołany do tablicy Podtrzymuje to co pisałem wcześniej: gra z gatunku "brać nie gadać", serio. Ogrywałem dawno temu na XOne, jakiś czas temu nabyłem też dopasioną (framerate) wersje na PC i w dalszym ciągu bardzo chętnie do niej wracam. Dla czystego relaksu i spacerów po lesie z flintą w łapach. Pisząc się na to zakładałem, że będzie to gra która pójdzie w odstawkę dość szybko, a finalnie nabiłem w niej kilkadziesiąt godzin. Ojj, podeszła mi bardzo po prostu (choć w fabułę i wykonywanie zadań bawiłem się tylko przez kilka chwil, cała reszta to spokojne polowania i zwiedzanie rezerwatów). Polecam.
-
Soul Calibur VI
Cirex, ja gram głównie na PC od jakiegoś czasu, zgadamy się.
-
Soul Calibur VI
No to będzie się działo U mnie identyczna sytuacja, tzn. gram w to cały czas od premiery (chyba już tylko ja z dawnej ekipy), a na tego jegomościa czekałem do samego końca trzymając kciuki. No i proszę! Petarda!
-
Soul Calibur VI
Najlepsza wiadomość dnia!
-
13 Sentinels Aegis Rim
Jak wyżej. Kupiona na premierę i póki co czeka w folii na odpowiedni moment.
-
Fotki
@Soban, odpowiem Ci tak jak zdecydowana większość kobiet gdybyś zadał im odpowiednie pytanie (a że jest to dalekie od prawdy to mało istotne): nie lubię w pupę @Boomcio, dzięki piękne za dobre słowo. Szlifowanie sylwetki to dla mnie zabawa nr jeden (gierki dopiero numerem dwa). Czasami idzie to przez łzy (zniechęcenie, zmęczenie czysto fizyczne i inne tego typu historie), ale komentarze podobne do tego co napisałeś Ty momentalnie stawiają człowieka do pionu i przypominają, że jest na właściwej drodze
-
Fotki
Tak, kumpel który to zobaczył od razu przestrzegł mnie przed ostrymi krawędziami czy nawet kartkami papieru A tak serio to u mnie norma akurat. Tak samo przedramiona i barki, choć na tym zdjęciu to właśnie biceps wyszedł dość... żylaście.
- Fotki
- Fotki
- Fotki
-
Soul Calibur VI
No tak jak mówiłem - idzie jak żyleta Gdyby ktoś jeszcze był chętny do grania na PC atakować śmiało.
-
Soul Calibur VI
Gdybyś chciał zawalczyć chociażby w ramach testu "jak to chodzi w prywatnym lobby" pisz śmiało. Ja bardzo chętnie No i fakt, mam podobnie, kupiłem wszystkie dodatki w wersji PS4, a teraz czeka mnie to na PC (bo tutaj po prostu jest z kim grać).
-
Soul Calibur VI
Bzduras, jeśli gra Ci podeszła to mocno zachęcam do ogarnięcia jej na PC. Testowałem SC6 na wszystkich 3 platformach i wer. PC śmiga zdecydowanie najlepiej (jeśli chodzi o grę po sieci ale i nie tylko). No i wyszukiwanie meczy to pestka, gdzie np. dla porównania na PS4 czasami idzie utkwić przy tym procesie na dobre. Grę można dostać za grosze (sam kupiłem legitny klucz Steam za 19zł). Serio, nabiłem dosłownie setki godzin na PS4, XO, a od kiedy dorwałem się do wydania PC o tamtych już nie pamiętam nawet.
-
Zakupy growe!
Ja brałem SV z PL, za 159zł. Grosze IMO, jak już wspominał @Pupcioto wydanie jest naprawdę ŚLICZNE. Zresztą zerknijcie sami - wrzucam okładeczkę jeszcze raz @Ukukuki, ja mam pier*olca na punkcie wydań pudełkowych na NS właśnie, więc podmianka na PS4 bez szans
-
Zakupy growe!
Można tak powiedzieć Nigdy nie kolekcjonowałem gier na żadną konsolę, a w przypadku Switcha zwyczajnie się tym jaram (każdą jedną sztuką, szczególnie tymi wydaniami z LRG właśnie), jednak gdzieś tam z tyłu głowy wisi też myśl o swego rodzaju lokacie, która - mając na uwadze to jak kształtują się ceny limitowanych wydań na NS i jak lipnie wygląda ich dostępność - wydaje się być całkiem bezpieczna. I fakt, cenowo robi się z tego hardkor chwilami, ludzie narzucają takie przebitki, że głowa boli. Idealnym przykładem jest tutaj pierwsze wydanie Shantae z LRG jednak takie przykłady można mnożyć... Ja sam natomiast... miałem (i chyba nadal mam) sporo szczęścia przy tych zakupach. Trafiło się kilka życzliwych duszyczek z ładnymi kolekcjami, które zdecydowały się ich pozbyć, ew. odstąpiły mi pojedyncze sztuki na których ogromnie mi zależało (jeszcze raz ogromne dzięki @Di). Trochę wleciało przez Ebay, trochę przez Amazon, z Perfect Blue oczywiście również. Pod górkę ale do przodu. Cały czas coś się kręci, więc za miesiąc-dwa dam tutaj o sobie znać ponownie
-
Zakupy growe!
Nie chciało Pstrykam te fotki na bieżąco, za każdym razem jak wpadnie coś nowego i raz na jakiś czas wrzucam tutaj. Dzięki temu gdy kiedyś będę chciał pozbyć się całej kolekcji nie trzeba będzie przewalać wszystkiego od nowa (zdjęcia do ofert jak znalazł).
-
Zakupy growe!
W ostatnich dniach zdrowo przywaliło tutaj kolorem zielonym, więc wciskam się teraz z odrobiną czerwieni (zanim zaleje nas niebieski). Plus dwa cukiereczki z PS4: Dziękuję za uwagę i pozdrawiam
-
Visage
W to miejsce można trafić na różnych etapach postępu, więc ciężko oceniać jak dużo jeszcze do końca rozdziału. Z tym że wiesz, to dopiero pierwszy rozdział. Jest ich 4. Więc na dobrą sprawę mogę napisać: tak, jeszcze szmat drogi przed Tobą
-
Awaryjność Xbox Series S/X
Temat musi być Wszelkie doniesienia o zgonach, zwiechach, usterkach itp. Nie życzę oczywiście nikomu, niemniej wiemy dobrze, że jest to nieuniknione, więc jak coś to zapraszam - wpisywać się śmiało. Sam, nauczony doświadczeniem z zakupu Xbox One X (który działał u mnie przez równe 0,5h, a później po prostu się wyłączył i tyle go widzieli), wstrzymuję się z decyzją o ewentualnym zakupie i nasłuchuję co piszczy w trawie. Zresztą takie rozeznanie przyda się nie tylko mi. I oby nowe konsolki MS grały i hulały aż miło, niemniej - jak sami wiecie - różnie z tym przecież bywało.
-
Visage
To "błąkanie się" to zabieg celowy. Gra zmusza nas do zaglądania w każdy zakamarek, nie pogania z niczym, więc siłą rzeczy zaczynam się oswajać. No bo przecież tu już byliśmy, to znamy, a ta lokacja też już się wcześniej przewinęła i było bezpiecznie. No właśnie: "było" stanowi tutaj słowo klucz. Bo gdy zaczynamy czuć się swojsko (o ile można tak powiedzieć) spada na nas jakieś okropieństwo, które momentalnie ustawia nas do pionu. Chwilami można czuć się zagubionym nawet. Ba, nie rozumiejąc jeszcze mechanik obowiązujących w Visage kilka razy sądziłem, że gra się po prostu zawiesiła (bo niby zajrzałem już wszędzie, a postępu w rozgrywce brak). Idealnym przykładem może tu być zaciemnione pomieszczenie z lustrami tworzącymi krąg. Początkowo sam się tam zatrzymałem, z bratem było podobnie, a widziałem też że jakiś krzykacz z YT nie mając pojęcia jak to ruszyć załadował stan gry ponownie (po dobrych 15 minutach główkowania). Z racji tych zabiegów ciężko tu o choćby odrobinę wytchnienia czy komfortu psychicznego. Wiecie, to jak z horrorami - dopóki nie pokażą potwora buduje się napięcie i niepewność. Później wyskakuje brzydka morda i czar pryska bo wiemy już z czym przyjdzie nam się mierzyć. Visage nie popełnia tego błędu. Trzyma fason do samego końca i nie pozwala na oddech (mowa o Dolores i Lucy, reszta rządzi się ciut innymi prawami).
-
Visage
Super! Koniecznie podziel się wrażeniami. Obowiązkowo zaczynaj od rozdziału Dolores (rozpoczynasz go podnosząc kluczyk z lusterkiem).
-
Visage
@cotek, tak jak pisałem wcześniej - ja grając w Visage czuje się jakbym został zamknięty w nawiedzonym domu. Nie wiesz co, gdzie, kiedy i jak się odje-bie... Wiesz tylko że jest to nieuniknione. Chodzisz, odkrywasz fabułę, rozwiązujesz zagadki, czujesz się samotny jak palec, a z drugiej strony wiesz (podskórnie), że nie jesteś tu sam. Bo ten przeklęty dom stale Ci o tym przypomina. W perfidny i mrożący krew w żyłach sposób. Naprawdę mało tutaj skryptów, przez co (o czym też pisałem) grając wczoraj w Dolores doświadczyłem przerażających akcji, których do tej pory nie widział ani podczas wcześniejszych rozgrywek ani na YT. W horrory gram od zawsze. Podobnie z filmami. Ale przy żadnej grze nie czułem takiego napięcia. Serio. Bardziej już rekomendować nie potrafię O, ewentualnie jeszcze w ten sposób: nie było osoby której pokazałem ten tytuł, a ona skwitowała to czymś na zasadzie "cienizna". Za to tych zdrowo zdyganych było przynajmniej kilka.