Treść opublikowana przez Amer
-
Dragon's Crown Pro
Kolejne 5h nabite, wkrętka jest konkretna, do tego stopnia, że gierka dosłownie śni mi się po nocach Sorry za post pod postem (jakby faktycznie to kogoś...), ale mam też dwa pytania do DC-wych wymiataczy: 1. O co kaman dokładnie z runami, które trafiamy czasami na ścianach i innych obiektach? Rozumiem, że przy ich pomocy możemy odpalać rozmaite dopalacze, jednak nie do końca ogarniam samą mechanikę ich egzekwowania. 2. Jestem na etapie poszukiwania 9 niezbędnych talizmanów. 3 z nich już mam. Zdaje się, że aby dostać którykolwiek z nich musimy ubić bossa zamykającego ścieżkę B w danej lokacji, right? Sęk w tym, że utłukłem wczoraj stwora o trzech głowach (wąż, kozioł i coś tam jeszcze), ale talizman nie wpadł. Chociaż misja normalnie się zakończyła, pojawiło się podsumowanie, podliczanie zebranego stuffu itp. Zresztą z innym bossem było podobnie. Co poszło nie tak? Może trzeba ubijać ich wg. konkretnej kolejności lub cokolwiek podobnego, hmm.
-
Dragon's Crown Pro
I jak, zakupił już ktoś? Ja rozpocząłem swoją przygodę już wczoraj - pierwszy kontakt z DC i pierwsze bardzo pozytywne wrażenie. Choć pamiętam, że już w 2014 roku byłem na DC zdrowo napalony, ale finalnie jakoś mi ta gierka uciekła. Póki co ciężko się połapać w tym wszystkim. Wiem jedynie, że oprawa jest cudna, a po pierwszej (trwającej blisko 5h) sesji, tylko podsyciłem swój apetyt.
-
Gry na premierę, gdzie dostać?
Gry na premierę (lub nawet chwilkę przed)? Wyłącznie w Perfect Blue, CH Land, Warszawa - najlepszy sklep w branży, a dodatkowo jedyny, w którym sprzedawca wraz z zakupionymi grami parkuje na blacie szklanicę wybornego trunku. Polecam w cholerę
- Yakuza 6: The Song of Life
- God of War
- Yakuza 6: The Song of Life
-
God of War
Świetnie wypadają historyjki przytaczane przez Kratosa, te o ktore gimbus męczy go podczas licznynch przepraw po jeziorze. Ogólnie ścieżek dialogowych jest tu niewyobrażalne dużo i zdecydowana ich większość idealnie trafia w klimat. Dla mnie to jedna z poważniejszych zalet tej gry.
-
God of War
Wczoraj znów kupiłem Prosiaka specjalnie dla tej gry. Po około 10h ostrego katowania stwierdzam, że dla mnie jest to najlepszy singlowy tytuł od czasu The Last of Us. Serio, zalet jest tyle, że nawet nie mam siły by o nich pisać, a mózg dosłownie mi paruje... Zresztą na dniach zrobią to zapewne inni. Wspomnę tylko, że nie chodzi mi tu o oprawę (bo to widzi każdy). Pozycja idealna w swojej klasie, zasłużone 10/10 i gwarantowane miejsce w moim TOP10 ever.
-
Hellblade
W przypadku Kingdom ciężko mówić tu o jednoznacznym "nie podeszło". Ta gra to był dla mnie wybrakowany produkt i tyle. Otoczka świetna (i wiele innych rzeczy także), ale uznałem że nie będę się męczył z takim bublem. Teraz - ponoć - już wszystko połatane, więc gra ponownie wskoczyła na moją listę pt. "nabyć w razie nadmiaru gotówki".
-
Hellblade
Wredny, Ciebie też coś swędzi ostatnio chyba. W tym naprawdę nie ma żadnej filozofii - blant wylistował rzeczy, które mu nie podeszły w tej gierce (co i ważniejsze DLACZEGO), a że są to dla mnie aspekty cholernie ważne, to bez mrugnięcia olałem zakup tego "dzieła". I uj, że od dobrych kilku dni śledzę recki i ogólnie interesuję się gierką, a opinia blantmana jest dla mnie jedynie dopięciem kierunku w którym i tak się skłaniałem. Bo przecież trzeba się przywalić i zabłysnąć elokwencją, right? Aha, pozwól że sam zdecyduję o tym kto na tym forum ma - w moim mniemaniu - zdrowe podejście, kogo opinia jest dla mnie coś warta i czyich głosów faktycznie warto czasami posłuchać (chociażby dlatego, że nie raz już dobrze na tym wyszedłem).
- Hellblade
-
Rainbow Six: Siege
Czy dobrze rozumiem, że zgodnie z tym co piszesz największy sens obecnie ma zakup zwykłej/gołej/podstawowej/smutnej wersji gry? Bez tych wszystkich edycji, których namnożyło się tak dużo, że nie idzie ogarnąć. Od dłuższego czasu planowałem łyknąć grę w wersji na X'a, ale ilość tych wszystkich wydań skutecznie mnie od tego odstraszała (no i ta perspektywa, że trzeba będzie zbierać wszystko od nowa). R6Siege ogrywałem od premiery na PS4. I fakt, pamiętam, że ciułanie kasy na kolejnych operatorów było wybitnie ślamazarne, ale przy systematycznym ogrywaniu dało się uskładać 50K w okresie pomiędzy kolejnymi dodatkami.
-
Hellblade
O widzisz, od kilku dni zmagam się z myślą "kupić czy nie kupić", a swoim postem rozwiałeś moje wątpliwości momentalnie. Taj więc kasa zaoszczędzona na coś zdecydowanie bardziej wartościowego, a ze swojej strony mówię "dzięki!"
- Rainbow Six: Siege
- Xbox Game Pass - gry w abonamencie
- Far Cry 5
- Far Cry 5
-
Far Cry 5
I tak przez ponad 20 minut. Niektóre motywy lekko naciągane (przesadne czepialstwo), ale generalnie warto rzucić okiem. Swego czasu coś podobnego pojawiło się przy okazji nagoniki na Dead Rising 4. Tutaj postawić się nie będziemy (bo przecież to kolejny Far Cry, woooo, kosztował pieniądze i w ogóle ), ale... w sedno. I żeby nie było miałczenia - tak, dwójka była dość ujowa IMO (nudna, źle zbalansowana), jednak tu skupiamy się wyłącznie na przywiązaniu do detali.
-
Far Cry 5
Z tym, że widzisz Wredny - w tekście zaznaczyłem wyraźnie, że chodzi tu wyłącznie o doznania estetyczne, które zapewnia gra. To co serwuje w tej materii theHunter odpowiada mi zdecydowanie bardziej i o tym właśnie napisałem. Ale tak - zawsze (lub zazwyczaj) musi trafić się jakiś forumowy cwaniak, serwujący heheszki dla poklepujacej go po ramieniu braci, ktoś specjalizujący się w tekstach typu "dzieciaku". Ciekaw jestem czy byłby wyrywny by zwracać się do mnie w podobny sposób w realu. Generalnie odcinam się od tego typu syfu, zresztą nigdy nie wypowiadałem się tutaj (i nigdzie indziej) w podobny sposób. I nie, to nie jest (jak to nazwałeś) "rozżalenie", bo póki co nie dostałem ku temu żadnych powodów. Niemniej przez wzgląd na fakt, że sam nie zaczepiam nikogo, nie wciskam w pysk swoich racji i nie latam nad głową jak głośno brzęcząca mucha, to zwyczajnie nie życzę sobie podobnych podjazdów. Z mojej strony EOT (tym bardziej, że pozbyłem się już gry, a o niej właśnie traktuje ten topic).
-
theHunter Call of the wild
U mnie soundbar i volume rozwalony na ostro. I serio, przy każdej jednej sesji z grą zachwytów nie ma końca (a natłukłem już jakieś 45h). Cała strona AV współgra tutaj idealnie i sprawiania, że momentalnie przenosiny się do świata gry. Nie raz podskakiwałem wystraszony gdy po dłuższej ciszy natura (niekoniecznie zwierzęta) postanowiła zaserwować mi coś niespodziewanego. Ja ogrywałem multi na zasadzie "zapolujmy razem", ale jest naprawdę spora liczba wyzwań typu "kto pierwszy wytropi i upoluje dwa jelenie szlachetne" lub cokolwiek podobnego.
-
theHunter Call of the wild
Oczywiście. Bierz bez gdybania bo gra jest naprawdę rewelacyjna, śliczna i udźwiękowiona na perfect. A jesli podobnie jak ja nie miałeś wcześniej do czynienia z symulatorami polowań, to będzie to dla Ciebie coś zupełnie odmiennego i - tu skłonny jestem odgadnąć - dobrego zarazem. Także przez wzgląd na tę świeżość właśnie.
-
theHunter Call of the wild
Panowie, nie znudziło Wam się jeszcze? U mnie praktycznie bez zmian czyli mega wkrętka, mega zachwyt, mega fun. Wczoraj miałem możliwość sprawdzenia kooperacji po raz pierwszy i pomimo sceptycznego nastawienia (bałem się, że biegając po lesie w towarzystwie, uleci ten niepowtarzalny klimacik osamotnienia i obcowania wyłącznie z naturą) gra ponownie zaskoczyła mnie na plus. Złaziłem się z bratem przeokrutnie, ale polowanie okazał się bardzo owocne (wpadło kilka ładnych sztuk). To był jego pierwszy kontakt z theHunter i wszystko wskazuje na to, że od razu podłapał bakcyla - głowa nisko, uszy nastawione i powolne stawianie kolejnych kroków. Nie mogę się doczekać powtórki. O i jeszcze taki okaz - śliczniutki, prawda? Dziś naszła mnie jeszcze myśl, jak dobry dałoby się stworzyć horror (z elementami strzelania) oparty o podobne założenia (tropienie po postrzale itp). Polowanie na potwory - wilkołaki i inne takie. Gdyby gra powstała na tym samym silniku... Lekko podkręcona grafa, sztucer w łapie + kilka pestek w kieszeni, środek ciemnego lasu, krzaki trzaskające za plecami. Odpływam troszkę (tak, wiem), ale naprawdę z miłą chęcią sprawdziłbym coś takiego. Zwłaszcza w kooperacji właśnie.
- Far Cry 5
- Far Cry 5
-
Get Even
Kusi, kusi, no i w końcu skusiła. Udało mi się już z nią uporać nawet i mówiąc szczerze jestem mocno rozdarty jeśli chodzi o podsumowanie tej przygody. Największe wrażenie wywarło na mnie udźwiękowienie, ale o tym było już mówione milion razy. Podobnie jak o grafice, która jest chyba jednym z najsłabszy elementów GE. Nie, nie "chyba" - na sto procent. Cała reszta broni się naprawdę skutecznie, a fabuła ostro miesza pod kopułą. Jeśli ktoś jeszcze nie miał okazji pograć i nie odstrasza go pachnąca topornością i masą ograniczeń mechanika, to ze swojej strony zdecydowanie zachęcam do spróbowania. Szanse na rozczarowanie są w takiej konfiguracji naprawdę znikome.