Batman Arkham city Goty Edition PS3 Gacek w końcu się doczekał na swoją kolej. Jak wiecie backlog nie ma litości dla profesjonalnych koneserów tego hobby dlatego trzeba uważnie dobierać to w co się będzie grało przez następne tygodnie. Ja nie miałem wątpliwości co do Batmana, który zebrał swojego czasu prawie same dziesiątki i został ogłoszony "tą" grą co wyznacza nowe standardy. Pytacie - dlaczego wersja Ps3 a nie Ps4? To sama odpowiedź, która miałem z F3 - to jest ta wersja, która pokazuję duszę. Oświetlenie jest zupełnie inne od tego co jest na PS4. Do tego gra zupełnie inaczej wygląda gdy latamy naszym batmanem na pelerynie. Wiecej chyba tłumaczeń nie trzeba. Fabuła zaczyna się jak zwykle z pompą - Bruce Wayne zostaje porwany przez głównego zbira, z którym będziemy walczyli przez resztę gry. Na szczęście Bruce to największy cfaniak na mieście dlatego kajdanki to dla niego małe piwo. Po krótki prologu i otrzymaniu stroju batmana zaczynamy swoja przygodę w Arkham City - średniej wielkości wydzielonej wyspie obok Gotham. Ktoś wpadł na genialny pomysł by przenieść wszystkich zbirów z Arkham Asylum do jeszcze większej placówki - co może pójść nie tak? Co tutaj zagrało najbardziej? Śmiem powiedzieć, że absolutnie wszystko. System poruszania się jest to wspinanie się linką od wieżowca do wieżowca + zwinne używanie peleryny. Bardzo satysfakcjonujący element całej gry i jest to IMO lepszy system ,który istnieje w spider manie. Wiem, że tam jest pajęczyna, ale to jak batman zgrabnie ląduje na budynkach i jak szybko się wspina linką zasługuje tutaj na pochwałę. Do końca gry nie czułem znużenia poruszania się po mieście, a trzeba zaznaczyć, że nie istnieje tutaj szybka podróż. Zgrabnie przechodzimy do systemu walki oraz gadżetów. Czuje się tutaj postać, która lajtowo mogła by wystąpić z tym zestawem ciosów w insjustice lub w kolaboracji z inną naparzanką typu mortal kombat czy tekken. Mamy co prawdą jeden przycisk od bicia po twarzach, ale dochodzą do tego przeskoki, kontry, ataki gadżetów i najważniejsze - kombosy. To one sprawiają, że batman niczym Chuck Norris rozpaćkowuje wrogów jednym uderzeniem. Ale jest spore ALE, dlaczego ten system nie jest taki banalny i sprawia pierwsze wrażenie "prostackiego". Już tłumaczę. Batman gdy nakręci sobie ponad 5 ciosów wpada w tzw. stan kombosów i jest w stanie użyć ciosów specjalnych (używamy kwadrat i iks razem lub iks i kółko by mieć specjalny cios). Najważniejszy to cios tysiąca nietoperzów, które zlatują się wokół naszego bohatera i wszystkich ogłuszają. Wszystkich? Tyle, że nie. GRUBASY (czyli mocniejsi przeciwnicy), tarczownicy i chłopy z elektrycznymi pałkami nie dają się rozwalić ani ogłuszyć. Trzeba na nich zastosować cios peleryną. Wtedy są wrażliwi na naszego ciosy. To teraz sobie wyobraźcie jak wpadacie na taką naprawdę WILEKĄ GRUPĘ KIBOLSKĄ i trzeba wszystkich załatwić. Nawet jak nakręcimy kombosy to i tak trzeba unikać w tłumie tych co nie dają się tak łatwo ogłuszyć. A te ów grubasy pojawiają się dość często w tych grupkach. A to nie jest Panowie assasins creed 2, gdzie ludziki sobie grzecznie czekają na Ciebie i pojedynczo podchodzą. O nie nie. Rocksteady to są zawodowcy w kreowaniu mechanik (a może wtedy jedynie byli) i tutaj trzeba OGARNIAĆ. Wykorzystywanie wszystkich ciosów, gadżetów, kontr, przeskoków to jest chleb powszedni by dobrze nam się grało i żebyśmy czuli satysfakcje z klepania brzydali. Batman nie jest niezniszczalny - jak dostaniemy oklep na normalu dosłownie od pięciu pięści to gleba. A co jak chłopy mają karabiny? Trzeba ich najlepiej rozbroić przed walką (jeśli gra nam na to pozwoli). Karabiny wrogów to największa zmora batmana - jego panczerz wytrzymuje dosłownie pare kul. Nie ma lekko. Jeśli wchodzimy w nowe pomieszczenie to najlepiej jest wszystkich położyć po cichu. Konflikt z grupą uzbrojonych wariatów w arhkam to pewna śmierć na każdym poziomie trudności. Walki z bossami? Są ale jest ich niewiele. Najwięcej starć z ważnymi postaciami ze świata batmana doświadczyłem w side questach. Nie będę się nad nimi rozwodził. Zaznacze tylko, że warto jest poznać wszystkie, bo mają GIGA klimat i czuć tutaj batmański świat dosłownie na każdym kroku. DLC? Najważniejsze to to z Catowoman. Wersja GOTY robim taki zabieg z grą, że DLC z Seleną idzie razem z głównym wątkiem batmana. Super pomysł i pewnie kosztowało to trochę pracy devów. Efekt mamy taki, że nawet nie odczuwamy, że gramy w DLC - Catwoman staje się pełnoprawną postacia ze swoim zestawem ciosów oraz systemem biegania po mieście. Używamy do tego bicza oraz skakania jak kot po budynkach. Do tego kocica jest kapkę szybsza w okładaniu przeciwników dlatego jej walki to jeszcze większa uczta dla oczu - jej przeskoki od jednego do drugiego arkhamowca odbywały sie z szybkością wręcz sayańską. Kto nie grał ten trąba. Dosłownie. Nie robi się już tak dobrze skrojonych gier z tyloma animacjami wykończeń, wspinaczek i masą dodatkowych lini dialogowych w różnych momentach fabule a nawet side qustach.. Absolutne 10/10 i kamień milowy gejmingu.