Treść opublikowana przez Suavek
-
Tempest Rising
Klasyczny RTS w stylu Command & Conquer. https://store.steampowered.com/app/1486920/Tempest_Rising/ Przez kilka dni można jeszcze przetestować "demo" zawierające pierwszą misję kampanii. Pograłem ten playtest chwilę. No nie wiem co napisać - ewidentny klon C&C z domieszką SC2. Ale jednak nacisk ewidentnie na to pierwsze. Dupy przyznam szczerze nie urwało, ale zaciekawiło na tyle, że na pewno kiedyś kupię. Świetny OST. Graficznie bez szału. Jak dla mnie mogliby trochę nad interfacem popracować jeszcze. Ogólnie warto sprawdzić.
-
Produkty z Biedronki
To już od dawna pewnie wyprzedane. Generalnie to jest tak, że Ritter Sport daje w ciągu roku dwa "sezonowe" rzuty smaków (summer i winter), zwykle po trzy, które po kilku miesiącach są w Lidlu wyprzedawane za pół ceny, tj. 2,50. Od lat tak kupuję, wypatrując tej obniżki. Najlepsze zdecydowanie były parę lat temu o smaku kokosanek. Od tego czasu już ich nie widziałem jednak i zamiast tego na zimę rzucają jakieś pierniki i inne cynamony. Biała Marakuja dobra, ale słodka. Pozostałych z tegorocznego rzutu jeszcze nie próbowałem, ale szału nie oczekuję, prawdę mówiąc.
-
Red Dead Redemption & Undead Nightmare
Nie. Piszę, że to odrębne kwestie. Podałem przykłady mi bliskie - pozytywny, i negatywny. Ale zarazem są gry, porty, których z tego samego powodu nie kupiłem wcale, albo nie od razu za pełną cenę, i do tego właśnie dążę. Jeśli wydawca robi chujowy port za dużą kasę, to sprzeda go co najwyżej zatwardziałym fanom. Reszta będzie zrzędzić na forach, albo czekać na promocję/gamepassa. Jeśli wydawca robi porządny port, za sensowną kasę, to sprzeda go większej ilości osób. Zarówno fanom, jak i nowym odbiorcom. Daleko szukać nie trzeba, bo raz jeszcze przywołam Quake 2. Wspomniana Persona 4 Golden też była bardzo ciepło przyjęta i dobre słowo szybko się rozeszło. Koniec końców nie wiem, co faktycznie jest bardziej opłacalne. Może faktycznie lepiej zrobić na odwal "bo owieczki i tak kupią". Nie wiem. Ale nie będę wrzucał do jednego wora porządnych i chujowych portów, bo " za wszystko odpowiada sentyment". EDIT: Chcesz inny przykład? WarCraft 3: Reforged. Jedna z moich ulubionych gier młodości. Bardzo wyczekiwałem na Remaster, miałem zamiar składać Pre-Order, po czym się okazało, jak chujowa jest to wersja, jak wiele zmieniła na gorsze. Więc powiedziałem "kij im w oko" i nie kupiłem do dziś, pomimo promocji. Wolę odpalić wersję na CD, niż płacić Activision za tak parszywy "remaster". Sentyment w tym przypadku absolutnie nie zwyciężył. Jeszcze inny przykład, w drugą stronę - Metroid Prime Remastered. Nie mam ani do tej gry, ani do serii absolutnie żadnego sentymentu. Żadnego. Żadnego Metrodia nigdy nie skończyłem. Ale jak zobaczyłem jak ta gra wygląda, jak płynnie chodzi na Switchu, i ile kosztuje na premierę, to miałem solidną zachętę do zakupu i wreszcie spróbowania. Świetny przykład jak zyskać potencjalnego nowego nabywcę. Raz jeszcze, zero sentymentu.
-
Red Dead Redemption & Undead Nightmare
Nie rozumiem, dlaczego wrzucasz wszystko do jednego wora. Oczywiście, że niektóre przypadki będę 'racjonalizował', podczas gdy inne krytykował. Sentyment, czy ogólnie chęć powrotu do starej gry to jest zupełnie odrębna kwestia, bo to, w jaki sposób klasyk zostanie wydany jak najbardziej ma znaczenie, zarówno dla fanów, jak i potencjalnych nowych nabywców. Przykład R* z brzegu, nawet jeśli chciałbym odświeżyć sobie stare trójwymiarowe GTA, to na pewno nie zrobię tego kupując ten rzekomy pseudo-remaster Trylogii. Będę krytykował R* za usunięcie klasyków z cyfrowej dystrybucji i wciskanie tego szrota jako jedynej opcji, o ile nie posiada się klasyków kupionych dawniej. Mówisz o sentymencie? Spoko - na przykładzie jednej z moich ulubionych serii od Atlusa. Persona 4 Golden w wydaniu na PC (a po latach też nowe konsole) to świetny port. Gra w klasycznym wydaniu, ale z kilkoma usprawnieniami, w wyższej rozdzielczości i z framerate do 120fps. Cena? Afair 80zł w momencie premiery. Ani chwili się nie wahałem z zakupem a port cieszył się ogromnym uznaniem, dobrą opinią i dla samego Atlusa był niemałym zaskoczeniem. Niewykluczone, że dzięki temu więcej teraz robią wersji PC. Tymczasem Shin Megami Tensei: Nocturne HD to przeciwieństwo powyższego. Gra z PS2 z minimum usprawnień, nadal działająca w 30fps, ze skompresowaną muzyką, sprzedawana na premierę z day-one DLC za cenę normalnej gry, sporo powyżej 200zł. Tak, JA kupiłem, bo to jedna z moich ulubionych gier i wiedziałem w co się pakuję, ale byłem pierwszy, który zakup w tej cenie odradzał. Bo zwyczajnie Atlus poszedł na łatwiznę takim portem. Mieli też inne porty i re-release, które sami przyznali sprzedały się słabo, niewykluczone właśnie, że przez zawyżoną niepotrzebnie cenę (np. P4 Arena). Ja bym RDR kupił, czy tam rozważył zakup, gdyby dali 60fps chociażby na PS5. W obecnej postaci kij im w oko. Jedyna sensowna opcja to wersja na Switcha, co rzadko zdarza mi się mówić. No ale na pewno są osoby, które kupią grę w takiej postaci na PS4. Krytykować ich z tego powodu przecież też nie będę.
-
Red Dead Redemption & Undead Nightmare
Narzekanie na niszowym forum o gierkach to narzekanie co najwyżej dla zasady i ulżenia swoim emocjom. Do twórców, ani wydawcy raczej to nie dotrze, jak do twórców Sonica. Jedyną konsekwencją w tym momencie byłoby po prostu nie kupowanie gry/portu. Albo w drugą stronę - kupowanie tego, co faktycznie uważamy za dobrą inwestycję, gdzie producent/wydawca sobie na konkretną kwotę zasłużyli (ponownie przykład z Quake 2, i ilu forumowiczów grę kupiło nawet kilkukrotnie na kilka sprzętów). Pieniądz i ilość sprzedanych egzemplarzy to jedyny znak, który wydawca zrozumie. Nie mnie oceniać, kto ostatecznie na co wydaje swoje pieniądze i czy faktycznie czerpie z tego frajdę, czy robi to dla zasady. Ja dam te 250zł na MGS Vol.1 bo chcę, ale ten port RDR z mojego punktu widzenia ma jedną solidną wadę, a mianowicie blokadę 30fps, co w dzisiejszych czasach uważam za komiczne. Gdyby jednak dali te 60fps, nawet bez poprawy grafiki, to nawet i na cenę mógłbym przychylniej patrzeć, w jakimś tam małym stopniu. A tak? Niech się wypchają. Na pewno tego nie kupię, nawet w promocji. No chyba, że faktycznie na Switcha za jakieś grosze, bo przynajmniej tu będzie "uzasadnienie", że to już wiekowy handheld.
-
Red Dead Redemption & Undead Nightmare
Mylisz bronienie z porównaniem. Bo to chyba oczywiste, że każdy by chciał jak najtańsze gry. A dobre remastery i zagrania pro-konsumenckie pokroju Q2 jak najbardziej warto i trzeba wspierać. Pozostałe, to już kwestia dyskusyjna, czy tam indywidualna. MGS sam kupię, bo zwyczajnie chcę te gry na obecne platformy. Gry w liczbie mnogiej. Bronić ceny jednak nie będę, bo sam przyznaję, że jest spora, ani nie będę przekonywał innych do zakupu. Zakładam, że kolekcja szybko stanieje i wtedy inni się zainteresują, w tym obecni malkontenci. Ja kupuję w pudełku, bo taką mam fanaberię. Ale mimo wszystko uważam, że jest różnica w kolekcji trzech gier (czy tam sześciu/siedmiu, zależy jak patrzeć), do której dorzucają ci dwie animowane Graphic Novel, czy też cyfrowe Artbooki, i wydają to na WSZYSTKIE platformy (na PC czy Nintendo we wszystkie MGSy byś nie pograł, tak czy inaczej), aniżeli port jednej gry na zeszłą generację za pełną cenę, choć wiadomo było, że np. gracze PeCetowi również wyczekują od lat na tę gierkę, a znów muszą zadowolić się co najwyżej emulacją.
-
Edycje Kolekcjonerskie .
Nie, o tej: Jak na mój gust żenada.
-
Red Dead Redemption & Undead Nightmare
Akurat te stare cyfrowe wersje usunięto już lata temu, z zupełnie innych powodów, ale spoko. Rockstar za to usunął oryginalne - lepsze - wersje GTA, jak wydawali "remaster" trylogii. No nie wiem, kto lepszy w ogólnym rozrachunku, z dwojga złego.
-
Edycje Kolekcjonerskie .
Chciałem odkurzyć temat po latach do luźnej dyskusji, choć nie wiem, czy będą zainteresowani. Kolekcjonerki mam wrażenie przez lata mocno się rozpowszechniły. Właściwie każda duża produkcja otrzymuje nakład jakiejś kolekcjonerki. Powszechne stały się też mniejsze wydania limitowane, albo jakieś edycje steelbookowe. Wzrosły oczywiście przy tym ceny, podczas gdy faktyczna jakość, czy też zawartość niektórych kolekcjonerek bywa dość dyskusyjna (*cough*mamut*cough*). Ale właśnie dlatego chciałem temat odkurzyć. Przy okazji zachęcam do wrzucania ewentualnych fotek, jak ktoś chce się czymś pochwalić. Mnie parę myśli naszło niedawno. Po pierwsze, odnoszę wrażenie, że sporo kolekcjonerek jest robionych na jedno kopyto. Praktycznie co druga zawiera jakąś figurkę/statuetkę, która sama w sobie zwiększa cenę nierzadko mocno powyżej tysiąca złotych. Oprócz tego często pudło zapychane jest całą masą dodatków, które tak naprawdę tylko pozornie zwiększają wartość zestawu, a w praktyce są to jakieś naklejki, przypinki, pocztówki, pierdoły. Nie reguła, ale gdyby tak się przyjrzeć, to często tak właśnie bywa. I tu druga sprawa - ilu z Was, którzy nabyli takie czy inne kolekcjonerki, faktycznie korzysta w jakimkolwiek stopniu z takich dodatków? Czysta ciekawość. Czy tak naprawdę leży to tylko wiecznie w oryginalnym pudełku bez jakiegokolwiek zastosowania, czy jednak coś z tym robicie? U mnie chyba jedynym dodatkiem, z którego faktycznie korzystam jest futerał na 3DSXL z kolekcjonerki Persona Q. Fajny, praktyczny, dobrze wykonany. Nie ukrywam, że jest mi trochę szkoda, że się przez lata już trochę wyeksploatował, ale podczas gdy inne rzeczy leżą w oryginalnych opakowaniach, ten ma faktyczne zastosowanie od momentu zakupu konsoli. Ogólnie fajna kolekcjonerka, także dlatego, że opakowanie nie jest duże i mieści się na półce. I to była kolejna myśl przy niedawnych porządkach. Bo z jakiegoś powodu fajniej mi oko zawiesić na średniej, lub nawet niewielkiej kolekcjonerce, niż na gigantycznym pudle. Poniekąd może dlatego, że nie mam zbyt dużo miejsca na ekspozycję. Oczywiście zawartość wtedy takich mniejszych wydań nie bywa jakaś szałowa, ale... No właśnie, czy lepsza jest skromniejsza, ale konkretna zawartość, czy pudło wypchane badziewiem? Posiadam dwie faktycznie "duże" kolekcjonerki. Jedną z nich jest pierwsze wydanie Persona 5 na PS4. Ogółem fajna kolekcjonerka, konkretna. Pudełko jest duże, ale wąskie. Zawiera niemały artbook w twardej oprawie, pluszaka, mini-ost, steelbook i jakąś torbę. Cena wtedy nie była wygórowana i takie wydanie mi się podoba, nawet jeśli torba czy pluszak dalej leżą schowane w środku. Tymczasem niedawna kolekcjonerka Persona 5 Royal to jakiś niesmaczny żart, w porównaniu. Nie dość, że pudło stylizowane na kufer wygląda paskudnie, to właściwie większość zawartości to jakieś bzdurne nadruki, ramki, obrazki, nie wiem co jeszcze. Nic moim zdaniem praktycznego. A cena z kosmosu... Za coś takiego nie dam pieniędzy nigdy. Nie takich standardów oczekuję. Generalnie lubię niektóre pierdoły, ale wszelkie pocztówki, naklejki, plakaty, mapy itp. to mogą być dodatkiem do pre-orderu, a nie zawartością drogiej kolekcjonerki. Bo co ja z tym zrobię? Wyjmę co jakiś czas i pooglądam? Bo przecież nikomu pocztówki nie wyślę. Nie lubię też, jak kolekcjonerka promuje w swej zawartości np. soundtrack, ale okazuje się, że jest to tylko mały zbiór wybranych utworów, a pełnoprawny OST jest wydawany osobno. Aczkolwiek posiadam dwie kolekcjonerki zawierające pełne soundtracki, ale to wrzucę przy innej okazji ze zdjęciami, bo wydania same w sobie są fajne. Drugą faktycznie dużą kolekcjonerką jaką mam jest Shin Megami Tensei V. Kupiłem z zamiłowania do serii i niewygórowaną cenę, ale teraz jak na to patrzę, to mam wrażenie nieszczególnie się ona prezentuje. Grube, wysokie pudło, a w środku w sumie bieda. Bo znowu, torba, której nigdy nie użyję, niekompletny soundtrack, artbook, który tak naprawdę jest małym bookletem, nawet jeśli w twardej oprawie, oraz steelbook (który był też do pre-orderów dodawany). Taka typowa kolekcjonerka do postawienia na ekspozycji, ale niewiele więcej. Wydaje mi się, że większe/więcej nie znaczy lepsze/lepiej. Może dla największych fanów danej gry czy serii owszem. Ja jednak jak wspomniałem mile patrzę na takie mniejsze wydania, szczególnie te, które mieszczą się na półce razem z innymi. Jeśli temat się rozrusza, to się wrzuci kilka fotek.
-
Zakupy growe!
Niesamowity widok w tych czasach. Piękny zarazem, fajnie zrobione pudełko i wsuwka. Czy to norma u LRG, czy i to jest wyjątkiem? Stale powracający temat, ale naprawdę czasem brakuje mi tych bookletów. Nie oczekuję instrukcji dla (t)opornych, w stylu jak włączyć konsolę i kiedy skonsultować się z lekarzem, ale jakieś podstawowe informację i ilustrację miło sobie było kiedyś przejrzeć. Ostatnio nawet celowo sprawdziłem instrukcję gry z PS3, żeby upewnić się co do sterowania i mechaniki, zamiast guglać.
-
Red Dead Redemption & Undead Nightmare
Dla mnie "okej", ale ja jestem fanatykiem serii. Plus tak jak wspomniałem, gier masz więcej, plus dodatki, komiksy, plus fakt, że w ogóle wydają to na nowe platformy, tj. PC i Nintendo. Konami bronić nie chcę, ale mimo wszystko widzę sens tej reedycji/kolekcji, nawet jeśli cena jest dość wygórowana. Port RDR też sam w sobie mnie nie odrzuca, szczególnie na wspomnianego Switcha, ale fakt, że wypuszcza to taki gigant branży jak R*/TT w takiej postaci, za pełną cenę, niskim nakładem pracy, to śmiech na sali. Ogólnie też TT gardzę bardziej, niż Konami nawet. Niemniej jednak nie planuję dawać minusów/klaunów osobom, które RDR sobie kupią na Switcha.
-
Red Dead Redemption & Undead Nightmare
Inaczej bym na to patrzył, gdyby grę wydawali wyłącznie na Switcha. Bo wtedy można by mówić, że robią po prostu port na mało wydajną konsolkę przenośną. Nie takie porty ludzie kupują na ten sprzęt i nie za taką kasę, więc nie przesadzajmy. Ale wydawanie gry na PS4 w 2023 bez zmian graficznych, czy usprawnień, za cenę nowej gry, oraz brak wersji PC, to już niesmaczny żart. Sam mam złożony pre-order na MGS Master Collection, który już sam w sobie wzbudził niemałe kontrowersje, ale w tym przypadku kupuję trzy pełne gry, co by nie powiedzieć sześć, wraz z serią dodatków i bonusów, wsparciem osiągnięć etc., podczas gdy pełnoprawny remake jak wiemy jest w produkcji. Tutaj sobie życzą pełną cenę za najzwyklejszy w świecie, tani port... Ja nigdy RDR nie miałem okazji pograć i teoretycznie ta wersja byłaby dobrą okazją, ale za taką cenę, w takiej postaci, to nie mam zamiaru wspierać raka R* i TT. Może kiedyś kupię jak będzie za parę dyszek. A jeśli plotki o 30fps okażą się prawdą, to już beka całkowicie.
-
Growe Szambo
Nintendo takie dobre - Nintendo patents Link's Tears of the Kingdom abilities, and the loading screen | Eurogamer.net Oczywiście nie są oni jedyni w tym cyrku, bo takich opatentowanych mechanik jest mnóstwo od lat. Nie wiem, jak to faktycznie wygląda w świetle prawa, ale z mojego punktu widzenia jest to idiotyzm kompletny. Sztuczne hamowanie i ograniczanie postępu, kreatywności, a w pewnych przypadkach i wygody dla gracza. Kto o tym w ogóle decyduje i na jakich zasadach? Jakieś korpoludki patentują zdolność, czy mechanikę, że nikt inny nie może już stworzyć czegoś podobnego, bądź opartego na podobnych założeniach? A co jeśli zrobi? I gdzie są granice? Bo wiadomo, że kiedyś próbowano nawet patentować całe gatunki gier. Tylko komu to służy, oprócz garniturkom z korporacji? Co, gdyby każdy tak sobie każdy nowy pomysł patentował? Jak teraz wyglądałaby branża? "To możesz zrobić, ale tego nie możesz". A prawda jest taka, że korpo święte nie są i same zrzynają z cudzych pomysłów od lat. Może mój prosty umysł nie ogarnia, ale kurwa jak coś jest jawnym plagiatem, kopią, czy inną zrzynką, to oczywiście powinny prawa oryginalnych twórców być chronione i szanowane. Ale hamowanie możliwości stworzenia czegoś podobnego? Patentowanie interaktywnych loading screenów, albo interface'u do dialogów? ZDOLNOŚCI w grze? No debilizm.
-
Star Trek
Z musicalem 8+/10. Znajoma z pracy ogląda SNW, to z ciekawości sprawdziłem, jak wypada polskie tłumaczenie, szczególnie w odcinku z musicalem. No lektor trochę żenada, szczególnie, że w tym przypadku treści muzyki w ogóle nie przetłumaczyli. Ale ogólnie tłumaczenie nieszczególne w tej wersji. Napisy natomiast są bardzo dobre. Tłumaczenie nieporównywalnie lepsze od lektora. Podpowiedziałem znajomej, żeby w 9 odcinku włączyła również napisy, bo bez tłumaczenia moim zdaniem sporo się straci.
-
Chipsy
Kurcze, nie wiem, czy to to samo, ale kupiłem w Lidlu ich odpowiednik tych chrupek i faktycznie, zajebisty styropian. Całą paczkę od razu by się wsunęło. Dziś dokupiłem kilka paczek, bo to zdaje się jakaś limitowana partia, leży na innych półkach niż reszta.
-
W co obecnie gracie?
Wróciłem do pierwszego Gundam Breaker, tym razem na PSV. Jedna z moich pierwszych gier po zakupie PS3, ale nigdy jej w pełni nie skończyłem. Gra ma Cross-Save, więc wgrałem save sprzed lat, żeby popykać przenośnie w jakąś grę akcji, dla odmiany. I ogólnie jestem mile zaskoczony, jak ta gra wygląda i działa na PSV. Prosty do bólu hack'n'slash z ogromną customizacją. Co prawda późniejsze odsłony tylko poprawiły i wzbogaciły formułę, ale jedynka nie zestarzała się wcale źle. Do pogrania kwadrans, lub kilka w przerwie od czegoś większego i wyłączenia. Stacjonarnie by mi się już nie chciało, tym bardziej, że mam GB3 do przejścia na PS4, ale przenośnie bardzo miła odskocznia. Druga część serii jest dużo, dużo lepsza pod niemal każdym względem i również wyszła na PSV. Niemniej jednak mam wrażenie, że framerate nieco gorzej wypada, choć to wciąż nie poziom 15 FPSów części trzeciej. W dwójkę również się zaopatrzyłem na Vitę, ale tę część już zdążyłem ograć na PS3 i zdobyć Platynę, więc póki co czeka na lepsze czasy do odświeżenia. Jak przeglądałem oferty na eBay, to obie części mocno potaniały. Co prawda na PS3 wyjdą jeszcze taniej, ale na PSV można poniżej 90zł obie dorwać, albo ok. 50zł sztuka. Wiem, że starocie, w dodatku niszowa japońszczyzna, ale i tak będę polecał, bo gierki zacne.
-
własnie ukonczyłem...
Tylko nie kolejna dyskusja o tym, czy tytuł zasługuje na 5, 7, czy może 6, bo na pewno nie 8, i od jakiego poziomu grę można uznać za "dobrą" i dlaczego nie...
-
PERSONA 3
Wróciłem do P3P. Mimo wszystko fajnie się gra, nawet włącznie z grindem w Tartarusie, ale kurcze jednak jest tu tyle archaizmów, które Atlus mógł poprawić wypuszczając tą reedycję, że głowa mała. Już zapomniałem jak tragiczny był brak możliwości wyboru skillów przy fuzji. Żenada, że nic z tym nie zrobili, a w Nocturne mogli. Chyba największa bolączka całej gry. No może oprócz niewielkiej ilości zdobywanego EXP. Pół biedy level postaci, ale levelowanie Person jest trochę upierdliwe. Jeszcze w kwestii remake'u, na początku aż tak mnie nie bolał fakt, że będzie tylko facet, ale im więcej gram powtórnie babką, tym bardziej uważam, że ma ona o wiele lepsze wątki. Tj. S-Linki i niektóre dialogi z drużyną. Już sam fakt, że więcej czasu spędzamy z SEES, aniżeli jakimiś randomami o beznadziejnych historyjkach jest o niebo lepszy. Nowe znajomości babki również robią wrażenie, z czego jeden jest szczególnie warty podkreślenia. Wrzucam w spoiler na wszelki wypadek, ale jeśli ktoś nie planuje/nie chce powtarzać gry FemMC, to warto obejrzeć. A tymczasem u MaleMC... Aż jestem ciekaw, czy cokolwiek z nim zrobią w remake'u, czy pozostawią bez zmian.
- Quake 2
-
Zakupy growe!
Nie rozumiem. Rozczytam, lub rozpoznam pojedyncze krzaczki, lub ich zbiór. Reszta intuicyjnie, bądź na domysł, co pozwala mi grać bez większych trudności w niektóre gry. Czasem wspomogę się FAQ, albo ostatnio translatorem w telefonie. Miałem fazę na naukę krzaczków w robocie, ale wystarczy chwila przerwy - zarówno od nauki, jak i gier - i niestety szybko zapominam. Większość tych gier nigdy nie została wydana po angielsku, dlatego nie mam specjalnie wyboru, jeśli chodzi o wersje. Jeśli mam, to biorę oczywiście wersje angielskie, jak np. SRW na PS4, które w Azji zostały wydane w zrozumiałym języku. Albo np. Gundam Breaker 3, również nareszcie zlokalizowany, bo 1 i 2 są tylko po japońsku. Z drugiej strony, z tymi lokalizacjami też różnie bywało swego czasu. Pogrywam ostatnio w Dynasty Warriors Gundam na PS3 i tam z jakiegoś powodu w angielskich wersjach wycięli dużo muzyki z anime. Pewnie kwestie licencyjne, ale dziwne o tyle, że to były remixy bez wokalu. W niektórych grach też dubbing jest horrendalny i mnie osobiście mocno psuje wrażenia z gry. Często w tych grach fabuła jest nieistotna, bądź mnie osobiście kompletnie ona nie interesuje, to dla samego gameplay'u mogę grać po japońsku. A w paru przypadkach po prostu kupiłem niektóre gry po japońsku do kolekcji, lub ze względu na cenę.
-
Zakupy growe!
Zakupy z ostatnich miesięcy raczej monotematyczne, bo głównie kolekcjonerskie, choć nie tylko. Zakupy objęły dosłownie każdą konsolę Sony, zupełnie przypadkiem. Poza tym trochę Nintendo i PC. PSX. Bijatyka to uproszczony Gundam Battle Assault obejmujący jedynie Gundam Winga. Pogrywam czasem na Anbernicu, bo mam sentyment do tej gierki. Super Robot Wars Alpha Gaiden miałem juz w wersji Premium, ale trafiło się normalne wydanie za raptem 20zł, więc przeboleję pęknięte pudło. Gierka dostała fanowskie tłumaczenie na angielski, więc będzie trzeba kiedyś przejść do końca. Na PS2 głównie robociki. Scramble Commander miałem nie kupować do kolekcji, bo to dziwny spinoff serii w formie RTS, ale był za raptem 2$ od sprawdzonego japończyka. Alpha 2 również miałem już z wydania Premium, ale było niedrogie, więc wziąłem i zwykłe wydanie. Zeonic Front był wydany na zachodzie, ale miał horrendalny dubbing. Może kiedyś ogram wersję undub. Sunrise World War to jakiś tani klon Super Robot Wars dorwany za grosze. Beatmania niedrogo, plus podobają mi się okładki tej serii. Sengoku Musou gratis od sprzedawcy. Gundam True Odyssey a.k.a. MS Saga: A New Dawn to jeden z moich ulubionych średniaków na PS2. Mam już wersję angielską, ale za 20zł żal było nie wziąć japończyka. Tym bardziej, że moim zdaniem ma o wiele ładniejszą okładkę. Nie wiem, dlaczego na zachodzie ją tak obcięli. PS3 uzupełnienie kolekcji. Spora różnica cenowa Masou Kishin. Pride of Justice kosztował mnie 4$, a Coffin of the End 40$. Gundam Musou do poklepania kiedyśtam. Dragon's Dogma w sumie nie wiem, czemu wziąłem, bo mam na PC, ale gra jest po angielsku i również kosztowała grosze. PS4. Wincyj robotuf! SRW:T coś chyba niewielki nakład miało, bo ciężko było dostać w pewnym momencie, a cena w ogóle nie malała, więc wziąłem zawczasu z Play-Asia razem z 30 oraz Relayer. Ten ostatni niedrogi, a japończyk niby ma też wersję angielską i darmowy upgrade PS5. FFXV Royal wiem, że nie ma dobrych opinii, ale jeśli czas pozwoli, to kiedyś ogram z czystej ciekawości, bo klimacik mnie zaintrygował. Megateny typowo do kolekcji pudełkowej, ale może kiedyś je sobie odświeżę na konsoli. Na handheldy robociki, dla odmiany... Na PSP klasyki ograne lata temu na "kopiach zapasowych"... G Generation Portable fajny był, ale mocno nastawiony na grind, z tego co pamiętam. Super Robot Wars MX to mój pierwszy japoński SRW, ograny na PS2 kilkanaście lat temu. MX Portable to dobry port, ale zwiększyli poziom trudności. Gundam Breaker 1 i 2 ograłem już na PS3, ale wersje PSV obie kosztowały mnie mniej niż 100zł z wysyłką i cłem, więc stwierdziłem, że chętnie sobie odświeżę w wyrku. Tym bardziej, że chciałem jakąś grę akcji na ten sprzęcik, podczas gdy moja kolekcja Vity to głównie gry rytmiczne i strategie. Obie gry mają cross-save z PS3, więc sobie wgrałem postępy sprzed lat. GB2 mam już Platynę co prawda, ale ta odsłona była naprawdę przezabawna, a w pewnych kwestiach bardziej urozmaicona nawet od trzeciej części i chętnie do niej wrócę. Jedynki nigdy nie przeszedłem do końca, więc ta idzie na razie na pierwszy plan. Ku mojemu zdziwieniu obie gry działają i wyglądają na PSV bardzo dobrze. Wiem, że GB3 na Vicie działał w 15-20 FPS, ale tutaj gry zdają się trzymać przyzwoity framerate. Świetna seria, którą będę uparcie polecał. Dwójeczka miała bardzo wpadającą w ucho muzykę w głównym hubie i przy wyborze misji. Killzone Mercenary japończyk, ale gra w pełni po angielsku. Wygląda i działa prześlicznie na ekranie Vity (jest nawet KOLOR!), ale niestety sterowanie wymaga zdecydowanie zbyt dużo mazania po ekranie dotykowym, jak na mój gust, więc prawdopodobnie ogram to kiedyś na Vita TV. Wiem, że to nie to samo, ale nie toleruję takiego pół-na-pół i zbędnego mazania paluchem po ekranie, żeby zrobić coś, co spokojnie można by było zrobić przyciskiem. Na Nintendo parę exów z promki. Jakiś dziwaczny SupaRobo za raptem 2$ w stanie idealnym na NDS, oraz moja pierwsza i najprawdopodobniej jedyna gra na Wii. Oczywiście kolejny SRW do kolekcji, do ogrania na emulatorze kiedyśtam, może. Ta odsłona jest dość specyficzna, zarówno od strony mechaniki, jak i serii, które obejmuje. Na PC kolejne klasyczne gry Star Trek do kolekcji. Nie wiedziałem, że Armada wyszła w DVD-Boxie, ale chętnie się skusiłem, bo wolę takie pudło na półkę. Instrukcja do gry prawie jak książka - tyle papieru, że aż się zdziwiłem, jak chwyciłem ciężkie pudło. Away Team raczej średniak, ale do zbioru tematycznego będzie. Lekturka trochę w ciemno kupiona, bo nie była droga. Manga P5 ma okładkę jakiegoś doujina yaoi, ale to oficjalne wydanie Atlusa. Zbiór krótkich śmiesznych historyjek i parodii. Mocno chujowy szary papier, niestety... Udon rozczarował w tej kwestii. Monotematycznie, ale zmobilizowałem się konkretnie uzupełnić kolekcję Super Robot Wars. Właściwie mogę śmiało powiedzieć, że mam już wszystkie główne/znaczące odsłony. Brakuje mi jedynie paru spinoffów (Scramble Commander 2), jednej odsłony z Nintendo 64 oraz staroci z GameBoy'ów i WonderSwanów. Tych ostatnich zbierać nie planuję, bo gry GBA w komplecie niestety są drogie, plus nigdy nie wiadomo, czy/ile to faktycznie podziała. Podobnie WonderSwan, którego nie mam i nie potrzebuję, więc tu robię wyjątek. Jak trafią się konkretne okazje, to kupię, ale polować celowo nie mam zamiaru. Przy okazji zbiorę kiedyś znowu wszystkie gry z tej kolekcji do zdjęcia. Czy raczej zdjęć, bo z tego co policzyłem to będzie ponad 50 odsłon pudełkowych... Podłogi mi nie starczy na wszystko. Miejsca na półce zresztą też mi już brakuje. Chciałem napisać, że w takim wypadku przerwa na razie z zakupami do kilku jesiennych premier, ale znając życie pewnie ulegnę kilku okazjom i promocjom w międzyczasie.
-
Inne serwisy dystrybucji cyfrowej (GOG, GMG, Origin i inne)
Kolejny fajny bundle, tym razem z turówkami, w tym Songs of Conquest - https://www.humblebundle.com/games/take-your-turn-tactics-rpgs
-
PlayStation 2 Extreme
GameCube Extreme?
-
PlayStation 2 Extreme
Szkoda, że nie ma okładki MGS3. Poniekąd rozumiem wybór dwójki, ale jednak to właśnie trójkę milej wspominam i utożsamiam z PS2. Po prostu PS2 miał tak bogatą bibliotekę dobrych i znanych tytułów, że ciężko by było zadowolić wszystkich. Zawsze się coś pominie. Tym bardziej chętnie się wróci do tych czasów pamięcią.
-
PlayStation 2 Extreme
Okładka z Okami jest rzekomo limitowana do 200 egzemplarzy. Zamówiona, bo faktycznie zarazem najładniejsza.