Skocz do zawartości

kotlet_schabowy

Użytkownicy
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kotlet_schabowy

  1. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Mass Effect
    Gorszego przeskoku nie mogłeś chyba zrobić xd. Z jednej strony Star Warsy, które są skondensowaną (mimo backtrackingu), zapewniającą masę funu grą, z drugiej rozwleczona, monotonna Andromeda. Pod postem SlimSzejdiego mogę się tylko podpisać dwiema rękami. Też sobie zafundowałem zahaczający o masochizm cel zaliczenia prawie wszystkiego, co się da (efektem był najwyższy czas gry ze wszystkich tytułów w 2018 w podsumowaniu, które robi Sony), chyba ze względu na miłość do trylogii i ciągłą nadzieję, że coś tam fajnego jeszcze znajdę. No nie znalazłem xd. Ze dwa niezłe (jak na tę grę, bo w porównaniu do prequeli, to nic nadzwyczajnego) momenty fabularne, morze powtarzalnych czynności na nudnych planetach i kompletnie nieudane postacie i dialogi. Ktoś kiedyś zauważył, że dobrym podsumowaniem jakości tej gry (szczególnie w kontekście fabularnym) jest to, że cameo to najlepszy występ w grze xd.
  2. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Ghost of Tsushima Miałem się troszkę bardziej rozpisać w standardowym stylu, ale jakoś nie mam weny, co jest chyba trochę związane właśnie z jakością samej gry. Bo to dobry tytuł, ale czysto gejmplejowo jest niestety do bólu typową ubi gierką. I mówię to, jako osoba, która raczej omija takie sztampowe open worldy i nie jest nimi zbytnio zmęczona. Całe szczęście fundament rozgrywki jest przynajmniej jedną półkę wyżej, niż chociażby w takich Asasynach- mianowicie chodzi o walkę. System jest naprawdę dobry, czuć zadawane mieczem razy (do czego dokładają się efekty wizualne), walka sprawia satysfakcję (na hardzie stanowi momentami niezłe wyzwanie, szczególnie w pierwszych godzinach) i jest całkiem rozbudowana (postawy na różnych przeciwników). Mamy oczywiście sporo opcji rozwoju (standardowo: sporo dodatkowych perków jest zupełnie zbędna) wraz z podpakowaniem naszego bohatera. Problem stanowi niestety dosyć często kamera i lockowanie się na mobach. Przy większym zamieszaniu można się też trochę zamotać przy wyborze ekwipunku, no nie spasowało mi pod tym względem sterowanie. Poza tym: spoko, czuć tu nawet troszkę vibe Sekiro. Na pewno GoT wyróżnia się settingiem i szeroko pojętym klimatem. Robotę robi oprawa a/v: gra jest po prostu piękna. Chodzi głównie o poziom artystyczny, bo czysto technicznie cudów nie ma i dostaliśmy na PS4 przynajmniej kilka lepszych graficznie tytułów. Można się parę razy zachwycić, a ochota na odpalanie photo mode przychodzi co chwilę. Jednak po iluś tam godzinach wszystko może spowszednieć. No i tu płynnie mogę przejść do najważniejszego problemu tej gry: powtarzalność czynności i zniechęcający nadmiar rzeczy do zrobienia, ogrom znaczników, misji, pierdółek do znalezienia (jak w pierwszych godzinach raz za razem wyskakiwały mi kolejne kategorie gadżetów do zebrania i info o ich liczbie, to mi się robiło mdło). Co najgorsze, mimo dochodzących z różnych stron głosów o jakiejś wyjątkowo wysokim poziomie side questów, większość polega z grubsza na tym samym (przyjedź, pogadaj, pojedź do obozu, zajeb Mongołów, znowu pogadaj), a co gorsza, npc strasznie nudzą. Misje poboczne są rozwleczone, a żeby było "lepiej", nie można przerywać tych wszystkich nieinteraktywnych momentów, z dialogami na czele. Po setnym razie człowiek ma dość przedłużającej się przed i po każdej misji animacji z nazwą misji, wskakującym expem i innymi takimi wtrętami typu "śledź Mongoła" albo "poszukaj śladów w domu" (zieeew). Chętniej bym się za to zabierał, gdyby wszystko działo się natychmiastowo. Tu przy okazji pochwalę szybką podróż i ogólnie loadingi: są naprawdę bardzo krótkie, szczególnie patrząc na rozmiar mapy. Najlepsze, poza hurtowymi walkami Jin vs banda dzikusów, są samurajskie starcia jeden na jednego. Szkoda, że takiego mięsa było stosunkowo mało, świetna zabawa w szermierkę, dodatkowo podbudowana całą tą otoczką. No ogólnie tak po kilkunastu godzinach wkrada się już coraz mocniej monotonia i uczucie, że już niczym gra nie zaskoczy (i raczej tak jest). Fabuła, jak to w przypadku otwartych światów, szału nie robi, ale końcówka była świetna i, co ostatnio rzadkie, lekko mnie poruszyła emocjonalnie. Grane oczywiście z japońskim dubem, ok. 40h na wątek główny i "ciekawsze" poboczne (dla członków ekipy oraz mityczne), do tego jakieś 5 godzinek na wymaksowanie i platynę która, jak to tradycyjnie w exach Sony, jest raczej łatwa. Całe szczęście, że nie trzeba odnaleźć 1500 zwojów, zapisków czy innych kurwa chorągwi, bo bym odpuścił xd. Ogólnie: dla mnie żadne cudo, ot relaksująca i zachwycająca momentami swoim stylem gierka, do której wracać raczej nie zamierzam, a wspominać jakoś mocno też nie będę. Fajnie się ciachało i to chyba jej największa zaleta pod względem czysto gierkowym. Całość, mimo skrajnie odmiennego świata przedstawionego, bardzo mocno mi zalatywało Horizonem (koń, trawa, łuk, różne mniejsze szczegóły) i to akurat nie jest z mojej strony pochwała. Na koniec generacji pozwolę sobie na taki mocno subiektywny mini ranking open world exów Sony: Spiderman>Days Gone>Horizon=GoT.
  3. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na SlimShady odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Jakbym spojrzał na listę ogranych w swojej karierze tytułów, to (pomijając te, w których ciężko wyodrębnić jakiś typowo samodzielny prolog) raczej niewiele z nich wywoływało u mnie opad szczęki swoim otwarciem, szczególnie w poprzednich dwóch generacjach. Raczej wkręcałem się po paru godzinach, często po takim sobie wrażeniu początkowym. Ale kilka konkretnych przykładów: God of War II: co tu dużo gadać, cudo audiowizualne, uderzenie z grubej rury pod względem rozmachu (Kolos!) i możliwości zabawy (mamy na dzień dobry wszystkie moce i przykoksowanego bohatera, tylko po to, żeby potem zostać bezczelnie z nich ograbionymi). Słynne otwarcie prequela z Hydrą w roli głównej zdecydowanie słabiej na mnie zadziałało, tam bakcyla złapałem dopiero w Atenach. Metal Gear Solid: podobnie jak kolega parę postów wyżej, katowałem demko tyle razy, że poszczególne kwestie bohaterów poznałem już na pamięć. Co prawda jako prolog możemy traktować doki (nauka zabawy w kotka i myszkę i zasad rządzących tym światem), ale możemy podciągnąć pod wstęp również całą pierwszą animację i wejście wspaniałego tematu muzycznego z menu. MGS2: jeśli potraktujemy cały tankowiec jako prolog, to jest to chyba najlepszy wstęp w historii gejmingu. Dlaczego aż tak? No w końcu nieczęsto prolog jest lepszy, niż zdecydowana większość gry właściwej. Half Life 2: klasyka. Zachwyt oprawą (mimo, że grałem kilka lat po premierze), swobodą i różnymi efekciarskimi patentami (AI, fizyka), a do tego świetny klimat zamordyzmu. Mafia II: tu trochę naciągnę na potrzeby tematu, bo właściwy prolog to misja we Włoszech, która jest mocno mehowa. Natomiast wstęp, o którym mówię, to oczywiście pierwsze pojawienie się Vito w zimowej scenerii i Let it Snow w radiu. Totalna magia, a że zbiegła się w czasie z faktycznym okresem świątecznym w prawdziwym świecie, to tym bardziej mocno oddziaływała na gracza.
  4. Poniżej SPOILERY. Zaliczone, no i cóż, było dobrze, choć może lepszym słowem będzie "poprawnie", bo serial (tak samo zresztą jak poprzedni sezon) w żadnym momencie nie jest czymś więcej, niż prostą fabularnie historią opowiedzianą w formie krótkich odcinków-misji z gry wideo, z mocniej zarysowanym wątkiem "głównym" w końcowych epizodach. Pełna fan service'u (że większości nie łapię, bo nie oglądam jakichś kreskówek na kiju, to inna sprawa), ale zdecydowanie lepiej i naturalniej wplecionego, niż w przypadku chociażby nowej nowej trylogii. Tyle, że mimo głupotek scenariusza czy wspomnianej struktury odcinków, to po prostu dobrze działa, czy to ze względu na bohaterów (może dałem się złapać na prostacką zagrywkę, no ale nie da się nie ulec urokowi tego małego, zielonego gremlina), ten słynny "klimat", czy właśnie prostotę i brak przekombinowania na siłę. W sumie czas trwania odcinków uznaję za plus, nie ma zbędnego rozciągania, dzisiaj jest akcja na planecie lodowej, rach ciach, zaliczone, jutro lecimy na planetę dżunglę. Pojawienie się Boby sprawiło mi chyba większą radochę, niż końcowa "rzeź" w wykonaniu Skywalkera (trochę zepsuta jak dla mnie przez nie najlepszy efekt wizualny odmładzania-jak już wiele osób na necie wspomniało, zdecydowanie lepszą robotę zrobiłby jakiś podobny do Luke'a aktor). Oddali tej postaci szacunek, jednocześnie nie zlewając jednego z niewielu ciekawych wątków Ataku Klonów. Ale końcówka ogólnie świetna i nawet grająca lekko na emocjach. Z takich luźnych przemyśleń: standardowo czuć Disney'owskie wpychanie co krok silnych, pyskatych lasek, ale nie jest to jeszcze poziom powodujący odruch wymiotny, więc da się przełknąć (chwilowo się obawiałem, że zrobią z Boby ofiarę kobiecej przemocy, jak z Nicka Fury w Captain Marvel xd). Co nie zmienia faktu, że jakoś ciężko tu o zasługującą na polubienie postać kobiecą. Mimo wszystko jeśli faktycznie S03 to będzie osobne przedsięwzięcie, niż Księga Boby, to zdecydowanie bardziej czekam na to drugie.
  5. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na szaden odpowiedź w temacie w Klub Smakosza
    Z tego wszystkiego szkoda też, że nie spróbuję tego z płatkami dębu, bo jeszcze nie miałem okazji, a nie widuję go w sieciówkach.
  6. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na szaden odpowiedź w temacie w Klub Smakosza
    Nie za późno, bo promocja wg ogłoszenia wjechała 14 grudnia i w ten dzień szukałem, a w Lidlu jestem regularnie i widziałbym na pewno, jakby rzucili coś wcześniej. Po prostu ich nie było. Fortuny i ten drugi zestaw leżą cały czas, po Komesach nie było nawet pustego miejsca na półce z ceną. @messer88 Dziś byłem na kocmyrzowskiej (tydzień temu też) i nadal nie ma. A jebać, za same piwa bez promocji i tak dałbym max 30 zł, szkło na upartego też za parę złotych znajdę.
  7. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Daffy odpowiedź w temacie w PS4
    Oba zarzuty trafne. Kamera daje mocno popalić, szczególnie w obozach, między jakimiś namiotami i innymi obiektami. A co do stealth killi,. to oczywiste, że trzeba kliknąć w odpowiednim momencie, sęk w tym, że ten moment jest mocno płynny i łatwo przegapić okienko jakimś drobnym ruchem w złą stronę. Mi to akurat jakoś mocno nie przeszkadzało, ale coś jest na rzeczy
  8. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na szaden odpowiedź w temacie w Klub Smakosza
    Ja byłem w trzech i w żadnym nie było xd. Są też w sieciówkach typu Carrefour i Auchan, ale za 33 zł. W Lidlu miały być za 28. Także nie wiem, co to za akcja z jakimiś wybranymi lokalizacjami, ale nie podoba mnie się to.
  9. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Figaro odpowiedź w temacie w CD Projekt Red
    Abstrahując już od wyzywania kogokolwiek: gry to nadal produkty (co sam dalej zauważyłeś) i jako produkty będą oceniane, czemu tu jakieś wyjątki robić? Sprowadzanie dyskusji do poziomu absurdu ("obrażanie na gierkę/to tylko kawałek plastiku") jest słabą zagrywką, bo tak można spłycić jakiekolwiek poważniejsze emocje wynikające z błahej (dla ciebie) sprawy. Te wszystkie rzeczy, które napisałeś o branży, dotyczą nie tylko CDP, więc czemu mają mieć jakąkolwiek taryfę ulgową? Bo cały post brzmi jak usprawiedliwianie producenta. Nie widzę logiki w tym fragmencie o dogadzaniu graczom. Skoro jako odbiorcy jesteśmy skazani na przesunięcie premiery, w domyśle: w celu dopracowania produktu, to rozgoryczenie, jeśli ten cel nie został osiągnięty, jest całkiem zrozumiałe. Zresztą posługujesz się uogólnieniem, że gracze to, gracze tamto. Ja np., miałem z grubsza wyjebane na termin premiery i CP mógłby się dla mnie spokojne ukazać w lutym, jeśli by miał być dostarczony w znośnej formie. A tak wyszło na to, że przesunięcia premiery były, a dokończenia produktu i tak nie ma xd. Zachowajmy też pewien obiektywizm: to, że "u mnie działa, a na PS4 mam wyjebane" w żaden sposób nie umniejsza zaniedbań i błędów Redów. Wnioskując po łatwo dostępnych materiałach źródłowych i gównoburzy w necie, nie będzie chyba nadużyciem stwierdzenie, że mamy do czynienia po prostu ze skandalem. Więc taka postawa to trochę umywanie rąk. Mam wrażenie, że patrzysz na sprawę za bardzo przez pryzmat kwestii ludzkiej (może nawet osobistej), co jest o tyle niepotrzebne, że nigdzie raczej nie dostaje się "zwykłym pracownikom", a wrzuty na ogólnie pojęty CDPR to raczej skrót myślowy związany ze zniesmaczeniem polityką firmy, której, jak można się domyśleć, nie kształtuje jakoś mocno bezpośrednio szary koder. No, to tak tylko przechodząc sobie tędy, w oczekiwaniu na losowanie prezentów od pana Kmiota.
  10. Jak najbardziej, sensowne rozwiązanie.
  11. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Daffy odpowiedź w temacie w PS4
    Na liczniku prawie 30h i jakoś tak ostatnie 10 godzin już lekko się nudzę. Nie, żebym się jakoś mocno zmuszał, bo gra relaksuje i ma inne zalety, ale poza głównym wątkiem i nielicznymi patentami w misjach pobocznych, to mam wrażenie, że od wielu godzin robię ciągle to samo, nic nowego mnie nie spotyka. Zacząłem więc cisnąć mocniej fabułę, bo odczuwam syndrom Falloutów i innych wielkich, zarypanych znaczkami światów. Patrząc na to, ile rzeczy nie mam jeszcze odhaczonych, to nie wyobrażam sobie, ile czasu trzeba poświęcić na platynkę. Cóż, ja odpuszczę.
  12. @Kmiot PS4. Jeśli by się tak złożyło, że byłbym jako drugi i gry na ten sprzęt już by nie było, to za skarpety podziękuję, losujcie dalej.
  13. No dobra, gra jest warta świeczki:
  14. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Figuś odpowiedź w temacie w Mass Effect
    Ale tagujcie spoilery, wbrew pozorom są tu tacy, co zagrają pierwszy raz dopiero w remastera. Ja po Andromedzie całkowicie zwątpiłem w ten team i markę (tym bardziej, że ludzi pracujących przy trylogii jest coraz mniej), ale no kurde i tak ten teaser na mnie zadziałał i znowu włączył tryb "może tym razem będzie dobrze", tym bardziej, że pokazali Liarę i N7. Szkoda, że z ich tempem pracy gierkę dostaniemy pewnie za jakieś 3 lata.
  15. No jak wspomniałeś, każdy tu ma większy czy mniejszy backlog, ja np. mam przed sobą Wieśka 3, który w takich zestawieniach pewnie będzie dominował. Jedno jest dla mnie na końcu ten generacji pewne: chyba żadna do tej pory nie była tak stabilnie poprawna, przyzwoita, ale rzadko ponad to. Dla mnie to generacja gier "na 8" i gier na raz. O modzie na open world nawet nie mówię. Generalnie podzieliłbym zaliczone tytuły na takie czysto gierkowe, raczej krótsze, dynamiczne i zwyczajnie dające więcej frajdy, oraz bardziej hitowe cinematic experience z dużymi mapami, dużym budżetem i często dużym rozczarowaniem. Nie robiąc sztywnego TOP 3/5/10, rzucę po prostu parę wyróżnień: Wolfenstein: The New Order: początek przygody z PS4 i od razu bomba. Gierka międzygeneracyjna, ale mniejsza z tym No zajebiście się grało, a do tego totalnie siadł mi setting, przerywniki, postacie. Dwójka już spadek poziomu. Resident Evil 2/Resident Evil 7: postawię w jednym szeregu, bo jeśli chodzi o doznania, to są zbliżone. Skondensowana, klasyczna forma zabawy. RE2 to pełniejsze doświadczenie, ale w obu przypadkach grało się świetnie. Cuphead: momentami mocny hardkor, ale niesamowicie wciągający i wjeżdżający na ambicję. Do tego natychmiastowy, sprawiedliwy i ultra responsywny, a co za tym idzie, motywujący do powtórek. Jako osiągnięcie audio-wizualne ewenement, który zasługuje na wyróżnianie po wsze czasy. Wracać raczej nie będę, bo nie chcę się znowu wkurwiać. Sekiro: pozostając przy skillowych gierkach, tutaj już nie było tak wesoło, jak z wyżej wymienionym. Pierwsze przejście to była relacja love/hate i parę rage quitów. To zdecydowanie nie jest gra bez wad, a co gorsza, część z nich skutecznie i niesprawiedliwie utrudnia i tak ciężkie walki. Ale jak człowiek opanuje system, to dozna satysfakcji, której ze świecą szukać gdzie indziej. Do tego styl, oprawa (szkoda, że na PS4 framerate słabuje) i replayability na poziomie, jakiego nie spotkałem od dawna. Powiedziałbym, że to mój poważny pretendent do GOTG. Ale patrząc na chłodno, to jednak wywołał we mnie za dużo negatywnych emocji, a mimo wszystko nie po to gram w gierki xd. Detroit: najlepsze, co stworzyło QD, szczytowe osiągnięcie samograjów, przynajmniej w temacie różnorodności wyborów i alternatywnych ścieżek. God of War: mimo pewnych problemów to u mnie pierwsze miejsce w kategorii "exy Sony". Gra się dobrze, ogląda się dobrze, słucha się dobrze. Kwintesencja hitu AAA i jedna z niewielu gier w tej kategorii, która mnie w którymś momencie nie zmęczyła (no może trochę postgame w Muspelheim, ale to szczegół). Days Gone: wskakuje na listę, bo był chyba największym pozytywnym zaskoczeniem generacji i koniec końców stał się dla mnie najlepszym tytułem typu ubi-rak.
  16. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w PS4
    Przy tej konkurencji w sumie się nie dziwię nagrodzie. Co tylko mówi, jaki był ten rok.
  17. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Kalel odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    Czuję, że wyjdzie z tego coś bardzo generycznego spod szyldu szeroko pojętego "kina szpiegowskiego". Fabularnie raczej luźna adaptacja, mocno obok scenariusza z gry i z potężnymi cięciami. Ogólnie nie wyobrażam sobie sensownego przeniesienia przegadanego MGSa na typowy film. Ot, podstawowe motywy zostaną: odbicie bazy z rąk terrorystów, Meryl jako sidekick zdecydowanie dłużej, niż w grze (proporcjonalnie do całej historii oczywiście), dobry i zły Snejk (z twistem dotyczącym klonowania na koniec), Gray Fox, bo fani by nie wybaczyli jego braku. Wycięcie albo spłycenie roli połowy Fox Hound i ekipy z Codeca. W sumie im dłużej o tym piszę, tym bardziej dochodzę do wniosku, że na upartego mogłoby to mieć ręce i nogi xd.
  18. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na SzczurekPB odpowiedź w temacie w PS4
    Napalm to prawie game breaker w temacie hord, odkąd wszedłem w jego posiadanie (całe szczęście dosyć późno w grze), to już żadna nie stanowiła problemu i raczej nie zdarzało się, żeby mi nie poszło za pierwszym razem. Wcześniej magiczne kombo: mołotowy (plus zapas gadżetów do ich zrobienia), jakakolwiek broń maszynowa i wykorzystywanie slow-mo, waląc heady (jak się człowiek postara to może 15-20 świrów rozwalić za jednym razem zachowując względne bezpieczeństwo). Plus wykorzystywanie wybuchających beczek. No i to wszystko oczywiście latając jak pojebany po całym rejonie xD. Ale jak horda się trafi na jakimś w miarę otwartym terenie bez ciaśniejszych zaułków (w które łatwo można dać się zapędzić), to sprawa jest stosunkowo łatwa. Ba, zdarzało mi się, że część hordy olewała gonienie mnie i sobie spacerowała dalej, więc po wykoszeniu tych bardziej gorliwych, wracałem do pozostałych, mając ułatwione zadanie xd.
  19. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Fanek odpowiedź w temacie w Ogólne
    Oczywiście, że online, zresztą ten feature miał tak działać w zamyśle TWÓRCY. A czysto praktycznie patrząc, to stworzone przez innych struktury ułatwiają przemieszczanie się po mapie, a uwierz mi, szybko dochodzi do momentów, że tego ułatwienia nam potrzeba. Zresztą patent jest tak przemyślany, że zanim będziesz miał dostęp do pomocy, to i tak pierwszy raz musisz dotrzeć do węzła własnymi siłami.
  20. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na okens odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Niestety tutaj wchodzi problem panujących trendów i faktycznie na ustępującej generacji czuć to deja-vu naprawdę mocno, to się zgodzę. No ale mimo wszystko nawet te słynne cinematic experience zawsze czymś się tam wyróżniają i są zwyczajnie przyjemnymi tytułami, których plusem dla mnie jest to, że, tak jak suteq pisał, są zamkniętą przygodą, po której mogę sięgnąć po następną. No fajne sobie rzeczy dopowiadasz xd. Szok: rozrywka może mieć różne formy i różnorodny "próg wejścia". W sumie nie chce mi się tłumaczyć oczywistości, jak nie widzisz różnicy np. między bezmyślnym scrollowaniem forum albo wykopu przez parę godzin, a poczytaniem książki i nie łapiesz, dlaczego jedno jest tak bardzo kuszące dla naszego mózgu, a drugie niekoniecznie, to trudno. No ale zaraz ktoś pierdolnie błyskotliwie "porównywanie książek do gier XDDDDDDDDD" i pogadane.
  21. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na okens odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Ah ci wrażliwi gracze, zaraz pasywna agresja, bo ktoś inaczej w gierki pyka xD. Tak, masz 100% racji, w gamingu są tylko dwie opcje: uzależniające mmo i samograje (od Sony, na pewno od Sony!). No ale przynajmniej pośrednio przyznajesz, że chodzi o prostą satysfakcję (dopamina ma być dostarczona natychmiast, a nie jakieś ślamazarne wkręcanie się w singla) a nie coś głębszego.
  22. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Kmiot odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    Aktor świetny, ale na Snejka mi nie pasuje, czysto wizualnie rzecz jasna. No ale chyba w dzisiejszych czasach nie ma już sensu oczekiwać przesadnej wierności przy adaptacjach gierek (Uncharted chociażby). Zresztą to ploteczki.
  23. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na okens odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Czyli inaczej mówiąc, w temacie zaliczania singlowych tytułów problemem nie jest brak czasu, tylko przeznaczanie go na PvP xd. No ale co kto lubi. Ja X lat temu świadomie odrzuciłem granie w multi (które zresztą nigdy nie było jakimś moim konikiem, ot CS i za czasów PS3 krótkie przygody z różnymi tytułami), bo to straszny pochłaniacz czasu i wciąga jak bagno, a zapewnia w sumie tylko ten chwilowy "haj" wynikający z kolejnej rundki i kolejnego fraga. Wolę sobie poznawać kolejne przygody w singlu. No ale nie ukrywam, że w podjęciu takiej decyzji pomogło mi przejście na płatny multik na PS4 (dzięki panie MS).
  24. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Yano odpowiedź w temacie w PS4
    Sprawdź Bibliotekę w menu konsoli.
  25. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Daffy odpowiedź w temacie w PS4
    Zacząłem niedawno no i wrażenia pozytywne, ale pykałem jeszcze dosyć krótko i ledwo zostałem rzucony na otwarty świat. Co, poza bajeczną oprawą zwraca uwagę od początku? Nie taki prosty combat (gram na hardzie), szczególnie, że włącza mi się jeszcze pamięć mięśniowa z Sekiro xd. Ten unik pod "kółkiem" jakiś taki spóźniony się wydaje, no ale trzeba wyczuć system i trochę podexpić.