krupek

Ja pie.rdole, nie uradzę. Mam teraz masło Better Choice Smooth, w składzie 100% orzechów arachidowych i jest płynne, wręcz się leje. Jest to zależne od orzechów i ich wyprażenia. Ewentualnie możn porządnie wymieszać, bo tłuszcz się oddzielił. Co więcej, najwięcej oleju palmowego mają Felix, a są zbite jak zakalec, więc proszę nie siać fermentu.

Palmowy jest w syfiatych. Większość dobrych jest rzadka. Od stopnia wyprażenia to też zależy.

Z Olimpu zawsze tyle kosztowało.

Nie daje się oleju do dobrego masła, konsystencja od orzechów zależy.

Wymienia się olej też z tego powodu. Ścierają się wewnętrzne elementy silnika, wytrąca się coś z oleju, dodatkowo jakieś produkty spalania. To wszystko trafia do oleju, i jak go nie zlewasz nornalnie to część z tego zostaje i trafia do nowego.

Leclerc, w pisdu tam tego mają. Piwa tak samo, nawet jakieś po 7 dych za butelkę.

Te półpłynne są spoko, mam od Better Choice ostatnio, do kaszy i szejków idealne.

Nasiona chcia trzeba jakoś namaczać?

A syf zostaje w zbiorniku.

Dziś ciekawe rzeczy próbowałem. Piłem klasyczny. Napój chmielowy, w składzie woda i ekstrakty z chmielu, 0 kcal, cukru, no niczego nie ma. Smakuje jak rozwodnione piwo bezalkoholowe, raczej nic specjalnego, choć warto spróbować, bo niepodobne w smaku do niczego. Trochę jak mocno zmineralizowana woda gazowana. Piłem cytrynową. Spodziewałem się słodko-kwaśnego smaku, ale to zupełnie co innego. Napój jest gorzkawy z cytrusowym aromatem, całkiem dobre, choć moim zdaniem lepiej byłoby, gdyby właśnie dodano więcej soku z cytryny, bardziej orzeźwiające by było. Ten zdecydowanie warto spróbować, na upalne dni dobry, bo gasi pragnienie i nie chce się bardziej pić.

Ja właśnie wolę bez podsmażania w plasterkach obok, to samo mam z salami.

No zdaję sobie sprawę, że to trochę ciężka misja, ale ciężkie trenuję, dieta, suplementacja i regeneracja dopięta. No jak się nie uda, to cały trud i tak nie pójdzie na marnę, bo zaowocuje później, także też biedy nie ma. Póki co, zapierdzielam i wierzę, że się uda.

W oficjalnym biegu 46:30, ale to w zeszłym roku, nie biegałem wtedy, tylko jeszcze grałem w kosza, byłem po sezonie. W poniedziałek na treningu weszło 45:30 chyba, ale to ze startem od domu, początkowym dotlenieniem, czyli tak na dzień dzisiejszy 44 minuty z groszem, pewnie. No jeszcze ponad miesiąc interwałów przede mną, zobaczymy.

Mówi się, że do miasta dobre małe auto, ale mi o wiele lepiej jeździ się dużym suvem z wysokim prześwitem, wszędzie można się wrypać.

Krawężniki niestraszne.

Brzydkie.

Chorizo z Biedry? Mi chyba ono najbardziej smakuje.

Ciekawe, coś nowego. Gdzie to dostać?

21 maja na 10 km, bieg Papiernika w rodzinnym mieście. Marzy mi się poniżej 40 minut, co będzie bardzo ciężkie. Taki czas zapewni mi miejsce w pierwszych 150 na ok. 3000 startujących. Ehh byłoby pęknie, walczę na treningach o to. Po drodze półmaraton w majówkę w Grudziądzu doliną Wisły i na 8 km obok rodzinnego miasta, taki piknikowy bardziej. Jeszcze myślę nad nimi. Myślę też, czy w Majówkę nie pojechać w góry na 3-4 dni i pośmigać po górach. Taka zmiana klimatu może zdziałać cuda z formą. A jaku Ciebie ze startami? I w ogóle u reszty? Bo tylko o półmaratonie Michaelisa głośno w temacie :D

Czym słodzone?

Ładnie się doje.biesz jutro. Ja dziś 6,5 km w 30 minut i 10x200m interwałów, na tempo lekko ponad 3 minuty. Na koniec 2 km schłodzenia.

A w Biedrze to nie jest rafinowany?

Ja w zimę biegałem po Gdańsku, da radę. A na spaliny chusta termoaktywna na ryj i elo. No, ale wiadomo, to Tobie ma być wygodnie.

Teraz każde nowe auto musi mieć czujniki ciśnienia w oponach.

https://www.youtube.com/watch?v=05oH1qtgH0E