Dahaka

Wspaniała decyzja ze strony Rockstar. Powycinali jakieś guwniane aktywności i zostawili samo mięsko, ale rozumiem że fanom ubimentalności mogło się nie spodobać

Problem w tym, że to nie jest build na największą pulę HP, a na najmniejszą karę za zyebany level scaling. Przy rozwoju postaci nie powinno dochodzić do sytuacji, kiedy po "wbiciu levela" stajesz się słabszy pod jakimkolwiek względem, a tutaj dokładnie tak jest. Jasne, można "git gud" i zepsute mechaniki nadrobić skillem, ale to nie sprawi, że przestaną być one zepsute. Giereczka jest bardzo dobra, ale niedopracowana pod względem balansu. No i jednak kiedy człowiek przegrał dziesiątki godzin w Isaaca, to DC wydaje się być ubogie pod względem różnorodności itemków i synergii. Mimo, że wciąga, to jednak na dłuższą metę trochę nudzi, bo runy nie różnią się wiele od siebie. Sam gameplay w połączeniu z muzą potrafi być momentami 10/10, jak wjedzie odpowiedni ost, a ty lecisz jak maszyna śmierci i ściągasz wszystko na dwa strzały. W clock tower skoki + bieganie po ścianie + teleport phaserem + roll + boost do szybkości i czujesz się jak pyerdolony ninja, dodaj poniższy fragment osta i poziom satysfakcji z gry osiąga kosmiczne poziomy. Najwięcej frajdy ta gra sprawia jak lecisz przed siebie i napierdalasz w rytm epickiej muzy, a nie jak wisisz na łańcuchu i rzucasz wieżyczki jak jakiś lamus.

Jak pisałem, 8 w brutality, 7 w tactics i 13/14 w survival, do tego legendarna bron, zeby sie skalowała z survival statem i idzie jak z płatka. Przynajmniej na pierwszym poziomie trudnosci.

Tak jak piszcie. Recenzje tej gry to jakieś nieporozumienie.

Szkoda, że gra me zepsuty scaling mocy przeciwników i w pewnym momencie zbieranie scrolli przestaje się opłacać, bo przyrost naszego HP jest mniejszy niż przyrost DMG zadawanego przez przeciwników, więc tak naprawdę tylko sobie szkodzimy. Ostatni boss to bułka z masłem jak w pewnym momencie przestaniemy zbierać zwoje. Gracze wyliczyli, że najbardziej optymalne rozłożenie statów to 8-7-13. Za każdym razem dostawałem od niego wciry, ale wystarczyło nie zbierać zwojów w ostatniej lokacji i nagle stał się banalny

Skończyłem pierwszy sezon, rozkręciło się, ale nadal bez szału. Takie 8= Boyd i Raylan ciągną ten serial, ale te wątki z ich starymi to takie meh. Czasami też odnoszę wrażenie, że jak scenarzysta odcinka robił sobie przerwę na kawę to sprzątaczka na cichaczu podbiegała do biurka i pisała sceny za niego, bo raz na jakiś czas trafi się jakaś czerstwa scenka lub dialog typu Ava magicznie stoi przed domem Raylana akurat jak jego ex wychodzi w środku nocy po rukaniu i jest drama, na szczęście zamknięta w jednej krótkiej scenie. Rzuca się to w oczy, bo serial generalnie jest solidnie napisany. Także mam nadzieje, że pierwszy sezon najsłabszy i poziom dalej będzie wzrastał. A Winonka przępiekna jest aż nie moge się napatrzeć <3

Ale to miasto robi, ja je.be. Jak będzie całkowicie otwarte i w całości prezentowało taki poziom detali to kurła panie.

eh, strasznie sie doluje jak gine po dobrym runie, o wiele bardziej niz w takim isaacu czy rogue legacy mam wrazenie ze wiecej sie w(pipi)iam niz czerpe frajdy, mimo ze frajdy jest cale mnostwo

Jestem po 4 odcinkach i szukam motywacji do oglądania. Na chwilę obecną jest to poziom przeciętnego procedurala, czyli jak na dzisiejsze standardy dosyć słabo. Słyszałem sporo dobrego o serialu, no ale nie widzę tego. Pierwszy odcinek był ok, choć bez fajerwerków, ale kolejne trzy mnie wynudziły. Niepozorne początki czy fałszywy mesjasz?

grałem krasnoludem i miałem w party Sevillę, fane'a i ifana. cała trójka była świetna ale krasnolud jako main to średnio więc bym go olał całkowicie

A ja znowu wspominam fabularne opus magnum kojimy

@Farmer Co ty, Enel kompletnie nie pasuje tutaj, ani fabularnie(no po prostu nie można postawić byłego jednoarcowego antagonisty na takiej wysokiej pozycji), ani pod względem wyglądu (oczy, ciuszki) To na pewno zupełnie nowa postać. A jak już o długości mowa, to ostatnio Oda powiedział, że manga jest skończona w 80%. Raczej nie chodzi o liczbę rozdziałów, a liczbę arców/wątków fabularnych, no ale tak czy siak, koniec powoli się zbliża. Najwyższa pora

jeszcze jak

skończyłem od dzisiaj życie nie ma sensu

po ile?

też mnie to bieganie boli wolałbym troszke bardziej skillowe podejście do bujania się, tak jak mirrors edge ma bardziej skillowe podejście do freerunningu - jak nie umiesz manewrowac tak, zeby sie nie w(pipi)ac w budynek, to sie w(pipi) i trać pęd, aż się nauczysz

ale nowy opening to straszna padaka

Ja tam Boruto nie oglądam, bo po prostu straciłem zainteresowanie już samym Naruto zanim się jeszcze skończyło. No ale anime potrafi dowalić do pieca takimi odcinkami, że się ogląda dla samej animacji i epickości, i dlatego polecam wszystkim ściągnąć 65 epek Boruto w full hd i obejrzeć. Orgazm gwarantowany. Zwłaszcza, że walka to Naruto I Sasuke vs jakiś typ, więc nawet bez znajomości Boruto każdy się poczuje jak za starych czasów.

Polecam najnowszy odcinek Boruto (65), animacyjna kosa jak najlepsze odcinki Naruto

Lepiej zrobic rewatch BB niz ogladac 2 sezon WW

a takie piliście?

no to mówcie kurła które lepsze, bo musze zweryfikować

Jadłem doritosy pierwszy raz w życiu z miesiac temu i są zdecydownie lepsze niz jakies marketowo biedronkowe, nawet dipa nie potrzebowałem bo tak dobrze wchodziły

z całego serduszka dziękuję wszystkim uczestnikom tego tematu za wspaniałą zabawę, jesteście najlepsi