Treść opublikowana przez SlimShady
-
Dawne (i dzisiejsze) pisma o grach poza PE (PSX Fan, P+, OPSM, i inne)
Trochę tego było w dużych grach: dodatek do GTA IV, Vice City Stories, w Mass Effectach/Dragon Agach ruchanie w każdej konfiguracji. Raiden w dwójce był szemrany, później Volgin, czy ten raidenowaty jego kochanek(?) w MGS3. Fear Effect i odważne lesbijskie sceny w czasach PS1. Detroit, Life is Strange, Cyberpunk ,TLoU 1/2, z tym, że w jedynce było to zrobione dobrze, a w dwójce się zesrali. Nie powiedziałbym, że byli jakoś bardzo pomijani, niepełnosprawni tak samo byli tu i tam. Jedyni, którzy mogą protestować to karły i albinosi.
-
Dawne (i dzisiejsze) pisma o grach poza PE (PSX Fan, P+, OPSM, i inne)
Zobaczycie co Netflix odpierdoli. Kupili tych ludzi od Oxenfree, pewnie będę się dalej rozrastać i będzie to samo, co w ich gówno serialach.
-
własnie ukonczyłem...
Jak przejdziesz trzy razy jak Niera, to będziesz wiedział.
-
własnie ukonczyłem...
Kentucky Route Zero TV Edition: Nie pamiętam kiedy miałem do czynienia z tak pretensjonalną, pseudoartystyczną, antygrą, ale bardzo możliwe, że nigdy. Gra składa się z pięciu aktów i ten pierwszy jeszcze nie jest zły, nawet było klimatycznie, byłem zaciekawiony, a oprawa przypominała Inside, które bardzo lubię, tylko tutaj jest chyba pełne 3d. Niestety im dalej w las, tym jest co raz gorzej i szybko wychodzi na jaw, że KZR zmierza donikąd, i jest po prostu bełkotliwym, luźnym zlepkiem przećpanego łba. Bije aż na kilometr, że twórcy tego tytułu lubią się brandzlować do samych siebie w lustrze. No niby można, ale jak się nad tym zastanowić, to jednak trochę to przykre, żeby nie powiedzieć żałosne. Trzeci odcinek był tak chujowy i męczący, że odebrał mi chęci nie tyle do KZR, ale też do innych gier i życia w ogóle. Wróciłem dopiero po bardzo długiej przerwie i w mękach ukończyłem całość(choć na epilog już nie mam sił, bo nie mam ochoty gapić się w Spytacie, dlaczego się męczyć? Mimo wszystko, to nie jest gra na 100h, a lubię mieć wewnętrzne pozwolenie na ocenę gry wiedząc, że ją praktycznie ukończyłem i widziałem niemal wszystko. Inaczej miałbym wyrzuty sumienia, że może później coś się wydarzy, może któryś odcinek mnie zniszczy. Niestety nie zniszczył...chociaż w pewnym sensie tak, całość to jakieś ponad 10h(2h-3h na odcinek), a czułem się jakbym próbował nadrobić wszystkie asasyny w miesiąc. Mimo, że te dwa tytuły nie mają ze sobą wiele wspólnego, to próbuje przekazać jak bardzo KZR jest nudne, rozciągnięte i wypełnione kiepskimi, nietrafionymi pomysłami. Nic się tutaj nie zgadza, dialogi w większości o niczym, postaci zlewające się ze sobą, zero emocji i zainteresowania z mojej strony. Naprawdę nie pamiętam kiedy nie mogłem tak wczuć się w intrygę i zauważyłem w pewnym momencie, że mam wyjebane, że chce mieć to jak najszybciej za sobą. Tych paru pismaków wystawiło bardzo wysokie oceny(gracze już dużo bardziej stonowani), ale obstawiam, że ma to coś wspólnego z przewijającą się w tle krytyką zgniłego kapitalizmu, służbą zdrowia(w stanach?), i jebaniem "bezosa" za niewypłacanie magazynierom kasy za wypadki w pracy(figaro?). Pewnie ich trochę bardziej czerwone serduszko zabiło nieco mocniej, ale mnie to nie zachwyca. To i tak nie jest główny problem, nawet nie nazwałbym bym tego w ogóle problemem, ale tak mnie podpowiada intuicja. Ogólnie to jest gra dla ludzi, którzy w czerwonej kropce na białym płótnie będą się doszukiwać sztuki wyższej i poczwórnego dna, gdy tymczasem dno jest jedno, a jest nim Kentucky. Nie jestem bynajmniej żadnym purystą, typu "UUU, tylko czysty gameplay, nie lubię czytać, nie odbieraj mi kontroli, za dużo fabuły" Jestem jak Frycz wpierdalający kebaba w samochodzie, lubię takie i takie. Pod warunkiem, że coś w sobie mają i czymś mnie zauroczą. To może być nawet gra doświadczenie, albo symulator chodzenia. Kentucky niestety nie dostarcza ani gameplayowo, ani fabularnie, a do tego jest wybitnie irytujące. Gdzieś tam się domyślam, że próbowali zgrywać Lyncha, ale oni są takim Lynchem jak zdrowy poetą(no offence). Teoretycznie można ich pochwalić, że zrobiły to trzy osoby i robili to przez prawie 10 lat(a może nie robili, tylko tyle im zajęło wydanie wszystkich odcinków, z dosyć dużymi odstępami tj. 2013-2020). Za co im wystawię najsłabsze 3/10 w historii? Ano, że KZR jest stylowe, ma super udźwiękowienie i te 2-3 bardzo fajne piosenki, ale oprawa audiowizualna, to dla mnie za mało w tym przypadku. Szczerze nie polecam nikomu, szkoda pieniędzy i czasu. No chyba, że będzie do wypożyczenia za darmo, za 55 zł miesięcznie w GP. Wtedy możecie zaryzykować śmiercią z nudów, albo kto wie, może będziecie wystarczająco dużym alternatywkiem, żeby poczuć coś, czego nie mogłem poczuć ja. P.S. Ostatnio mam chęć się rozprawiać z tymi magicznymi indykami(na oku jeszcze Oxenfree) "ratującymi branżę", nawet ledwo zacząłem jakiś czas temu Night in the Woods, ale chyba Ludwiczek mocno pocisnął tutaj tej grze, no i odebrał mnie chęci, bo to jednak nie jest tytuł na jeden wieczór, tylko też ponad 10h, a nie wiem, czy mam na to siły. Nie żebyśmy mieli jakoś bardzo pokrewne gusta, ale mimo wszystko przytemperował oczekiwania.
-
Xbox Series - komentarze i inne rozmowy
Trzeba było ściągnąć patcha. Szkoda, że nie ma Top Spin 4. Nadal najlepszy tennis od ponad dekady.
-
Temat ogólny.
MotoRacer ma 3 i możliwe, że Toca ma 3, bo ktoś podał trójkę. Przy Crashu kartingi i Crash Bash liczyłbym osobno, bo jednak inne gatunki.
-
Temat ogólny.
Jak na moje brzmi dobrze.
-
Temat ogólny.
Zacząłem sobie powoli sprawdzać tytuły, których nie znam od ciwy, ale scrolluję i widzę, że lista się nie kończy. W takim razie podziękuję. Chociaż dobrze, że Bushido Blade przypomniał.
-
Temat ogólny.
To było złoto w coopie. O dwójce niewiele wiem, poza tym, że ponoć była dużo gorsza(może nawet crapem). Coś tam Piechota pisał w retro na ten temat. Tak sobie myślałem, że takie ewidentnie lepsze odsłony muszą w pojedynkę pójść dalej. Dajmy na to Tekken 3, Gran Turismo 2, Colin 2, V-Rally 2 itd. Gorzej będzie z tytułami, które mają większe wahania w jedną lub w drugą stronę. Dajmy na to Trylogia Crasha, osobiście dałbym dwójkę, ale jedynka była pierwsza i rewolucyjna w 96 r. Za to trójka najbardziej różnorodna, ale też nie tak dopracowana, i co tutaj zrobić? Residenty podobnie. Ból głowy jak skurwysyn.
-
Temat ogólny.
Mogę się spodziewać jakie tytuły pojawią się wielokrotnie i muszą się pojawić, więc polecę trochę drugim garniturem, ale niekoniecznie: Fifa 98/Fifa Road to WC 98 Alien Trilogy Alien Ressurection Duke Nukem 3d Vigilante 8/Vigilante 8 second offense WCW Mayhem Dragon Ball Final Bout GT Road rash 3d/Roadrash Jailbreak V-Rally 2 Colin McRae 2 MotoRacer 1 i 2/Moto Racer World Tour Syphon Filter 2 Bloody Roar 1 i 2 Soul Edge/Soul Blade Worms Spiderman Crash Bash Wild 9 Future Cop LAPD TOCA Destruction Derby 1/2 Dino Crisis Hercules Tarzan Fear Effecr 1/2 Figting Force Sled Storm GTA 2 Knockout Kings/2000 Soul Reaver Medievil 1/2 Medal of Honor Mortal Kombat 4/Trilogy Vib Ribbon Parappa The Rapper Quake 2 Rampage World Tour Ready 2 Rumble/Round Two Z tymi kontynuacjami, to będzie trzeba ewidentnie mocno przyciąć, ale nie wiem jak to ugryźć.
-
Grand Theft Auto: The Trilogy
Nie chcę być adwokatem diabła, ale Rockstar bezpośrednio za tą abominację nie odpowiada. Zresztą jak większość oryginalnych twórców, którzy nie zajmują się remasterami swoich gier, bo to jest robota, z którą każdy jest w stanie sobie poradzić. No może prawie każdy.
-
własnie ukonczyłem...
Hercules sztosiwo, ponad dwie dekady od premiery i nadal dobrze wygląda.
-
Grand Theft Auto: The Trilogy
Jest o tyle dobrze, że zamiast ludzi, crunchowała sztuczna inteligencja.
-
Grand Theft Auto: The Trilogy
Różnica jest taka, że remaster AW nie jest spierdolony.
-
Grand Theft Auto: The Trilogy
Ruda, jeśli to czytasz, spierdalaj póki możesz. Z tego trutnia, i tak nic nie będzie.
-
Sporty walki
Właśnie tak wyobrażałem sobie walczących graczy.
-
Właśnie zacząłem...
Avengersi są bardzo podobne do nowych Tombów, ale w ten najgorszy sposób. Widać na każdych kroku, że są tam odrzuty z tych gier, czy w biednych lokacjach(coś jak Syria, coś jak Syberia), czy w recyklingowanych umiejętnościach. Ogólnie jest tak, że bardzo starają się udawać tzw. "normalną grę" AAA, co jest maskowane początkiem i końcówką, ale cała reszta już śmierdzi na kilometr F2P i najgorszym GaaS-em. Generyczne zadania, lokacje i przeciwnicy. Nie znam się na komiksach, ale domyślam się, że mają dostęp do ogromnej ilości bossów, a mimo to każą ci walczyć głównie z robocikami jak w jakichś Gearsach. Do tego strona techniczna śmierdzi chujem, a te dodatkowe scenariusze( niby darmowe DLC) są nieporównywalnie gorsze niż w miarę znośna główna kampania. Jak zobaczycie "zagadki" po presją czasu, czy walkę z kolejnym Hulkiem, to będziecie wiedzieć o co chodzi.
- Diuna (2021)
-
The Best of Trzecia Generacja, ćwierćfinały.
Osoba nintendo i brakujące trybiki w głowie? Cóż za zaskoczenie.
-
PSX Extreme 291
Jaka jest różnica między tymi środkowymi okładkami?
-
Temat ogólny.
Przy powtarzaniu tytułów w głosowaniu o GOTY może dojść do sytuacji, że GTA 3 z PC, będzie rywalizowała z GTA 3 z konsol. Jeśli chodzi o PC powinny wchodzić tylko same exy mimo świadomości, że większość tych tytułów była dużo lepsza od konsolowych portów. Soldier of Fortune, Max Payne, Mafia itd. Remastery(nie mylić z rimejkami) wyjebać do pieca, a z crossgenami nie wiem(na pewno zaliczyłbym tylko równoczesne premiery na obu generacjach, więc takie GTA V, to już liczymy, tylko jako siódmą). Z tym że może dojść do sytuacji, że The Evil Within z siódmej generacji zmierzy się z The Evil Within z ósmej, ale może losowanie nie będzie aż tak złośliwe, bo te gry musiałyby też wygrać całe głosowanie w poszczególnych kategoriach.
-
Kącik bokserski
Ostatnio waga ciężka dostarcza, i to bardzo.
-
Xbox Series - komentarze i inne rozmowy
Tak było do premiery MGSV(a w zasadzie Ground Zeroes), tylko, że Splintery nigdy nie oferowały nic innego poza skradaniem. MGS-y są jednak dużo bardziej przekrojowe. Sama ilość gadżetów, broni, pomagierów, możliwości w terenie, kontrola postaci, to jest niebo, a ziemia między tymi grami. No tak się składa, że grałem praktycznie we wszystkie części obu serii, i Blacklist(tak bardzo jak go lubię, bo też jest spoko) został w główne mierze akcyjniakiem, tak samo jak Hitman Absolution. Za co obu częściom oberwało się od największych fanów, ale nie jestem aż tak twardogłowy, więc dla mnie nawet Conviction, to nie jest jakiś wielki gwałt na serii.
-
Xbox Series - komentarze i inne rozmowy
Nie sądzę, żeby Blacklist był tak responsywny, dynamiczny i dawał niemal nieograniczone możliwości pod względem skradania. Inna kwestia, że można z tego w ogóle nie skorzystać, przez brak kreatywności, czy umiejętności. Podobna sytuacja z TLoU2, można narzekać, że chodzisz w kuckach i grzebiesz w szufladach, ale jak się potrafi, to można robić cuda.
-
Xbox Series - komentarze i inne rozmowy
-Praktycznie wymyślił gatunek skradanek 2d i udanie przeniósł do trójwymiaru, ale chuj - przereklamowany. Mógł zrobić więcej. -Ma co najmniej dwa tytuły na koncie, które na zawsze będą kultowe(MGS1 i MGS3), a oryginalnymi patentami zawstydzają większość dzisiejszych gier. -Taki MGS5 do dzisiaj ma najlepszą mechanikę skradania, którą sobie pożyczyła pewna sławna gra roku z 2020. -DS, to tytuł mocno specyficzny, ale nie można mu odmówić, że udało mu się zrobić coś innego. -Nawet na wpół visual novele/point&clicki(Snatcher, Policenauts) wprowadził na wyższy level i były niespodziewane dynamiczne i filmowe jak na ten gatunek. -P.T. - wystarczył krótki, grywalny teaser, żeby zainspirować całą rzeszę twórców, a przypominam, gość nigdy nie robił horrorów. Fani SH do dzisiaj mają fantomowy ból i właśnie z tym się wiąże te całe szukanie powrotu do tematu. -Do tego można dodać nietuzinkowe pomysły na promocję swoich gier. Chyba nikt tak nie potrafi bawić się z graczami. Czy można nie lubić jego gier? No można, ale nigdy, nawet w swoich najgorszych tytułach nie spadł poniżej określonego, wysokiego poziomu. Czy jest niespełnionym reżyserem filmowym, który w gierkach znalazł swoją niszę? No pewnie, że jest, jak każdy w tej branży na czele z Davidem Cage'em. Czy ma wybujałe ego? No ma, ale jak ktoś ma pojęcie, to wie, że znikąd się to nie wzięło, bo zwyczajnie zapracował sobie na taki status jaki ma. Jest twórcą gatunków i jednej z największych serii gier. Każdy normalny ma świadomość, że to nie on w pojedynkę siedzi na 200 komputerkach i klika w klawiaturkę, ale jak każdy reżyser odpowiada swoją głową za te projekty. Tutaj nie ma czego tłumaczyć.