Treść opublikowana przez ogqozo
-
Bundesliga
Bayern pokonał Lipsk i ma raczej pewny tytuł, ale po tej kontuzji Lewego szybko jakoś nastroje się zrobiły nerwowe. Porażka z PSG pechowa - nie skreślałbym szans, że Bayern jeszcze we wtorek odrobi. Ale zaczęły się głośne dyskusje o odejściu Hansiego Flicka. Trener nadal nie zadeklarował chęci przedłużenia kontraktu. Ostatnio powiedział publicznie: "wszyscy wiemy, że nasz skład nie ma tej jakości, co w zeszłym sezonie". Mimo że zazwyczaj zbywa zwykłym "no comment" pytania o konflikt z dyrektorem sportowym Salihamidżiciem. Na pewno ten konflikt jest teraz publiczny. Typowa sytuacja, gdy trener zaczyna winy wszystkiego widzieć w tym, że nie ściągnięto mu tych piłkarzy, których chciał. Zresztą kilku graczy na to też lekko narzeka w wywiadach. Także Lewandowski prosił o zmiennika, tak by mniej grać. Choupo-Moting nie zadowolił wielu, koleś jest średni jak na Bayern, dzisiaj z Union nic nie pokazał. W Niemczech posada trenera reprezentacji narodowej jest uważana za wyjątkowo atrakcyjną, i także Flick - asystent Loewa w latach 2006-14 - może być zainteresowany przejęciem kadry po Euro. Teraz kontuzje się posypały, bo dziś nie mogli zagrać: Lewandowski, Goretzka, Gnabry, Davies, Lucas, Suele, Douglas Costa, Tolisso, a także Roca i Nianzou (którzy wobec tych kontuzji by się przydali). W jedenastce tacy gracze jak Bouna Sarr, Josip Stanisic, Tiago Dantas, Jamal Musiala, Eric Maxim Choupo-Moting; czy oczywiście Javi Martinez. Ten to ma karierę. W Bayernie nigdy nie grał regularnie, a od paru lat nie gra prawie w ogóle. Ale przejdzie do historii jako gracz z dziewięcioma tytułami mistrza Niemiec - trzeci w historii, za Alabą i Muellerem.
-
eShop - małe gry, VC, ciekawe promocje itd.
Pac-Man 99 już jest! Namco chyba udało się odtworzyć to uczucie szalonego tempa i zabójczej rywalizacji, jakie Nintendo osiągnęło z Tetrisem. Jezus Maria. No niestety gra jest naprawdę wymagająca, ale dla fanów klasycznych gier bardzo wciągająca. Lepszy krzyżak też by pomógł. Po cichu na Switcha wyszedł The House in Fata Morgana. Zauważyłem, że gry nie ma nawet na Switcha na Metacriticu, chociaż pojawia się tam codziennie 15 nowego shovelware'u. A Fata Morgana to jedna z najbardziej kultowych "visual novels", jakie Japonia stworzyła. W porównaniu do większości hitów, gra jest dużo mniej "kawaii", inspirowana bardziej filmami Satoshiego Kona i normalnymi książkami niż anime dla dzieci, z dość poważnym nastrojem i normalnym potocznym językiem. Klimat bardzo gotycki, romantyczny. Powieść ma dość duży rozmach, i przeklikanie jej zajmie pewnie tyle czasu, co przeczytanie "Wojny i pokoju". No ale niestety cena też epicka, bo 140 zł i nie nastawiałbym się na prędkie obniżki. Dla fanów jRPG-ów, wydany został Trails of Cold Steel IV. Ale w przypadku czwartej części, chyba każdy od dawna wie, czy miał to kupić, czy nie. Dla nowych - "Jedynka" nadal ma na Switcha jeszcze wyjść, nie wiadomo kiedy. 11Bit na sporej przecenie - Moonlighter za 20 zł, This War of Mine za 30 zł. Warte uwagi za tę cenę. Myślę nad Streets of Rage 4. Nie wiem no, wszyscy mówią, że gra jest zarąbista, ale jakoś nie mogę wyczuć co może być aż tak dobrego w tym przesuwaniu sprite'a w górę i w dół. W Wulverblade'a trochę pograłem, bo był za kilka złotych, ale SoR4 to nawet na przecenie kwestia 70 zł.
-
Divinity Orginal Sin 2
Tak, nawet ja bym zauważył, że ta gra posuwa znaczenie "cRPG" do przodu i na początku przyzwyczajeni gracze mogą się zdziwić, że trzeba faktycznie używać różnych rzeczy. Np. poruszanie przedmiotów czy teleportacja ma być faktycznie używane, może nawet musi. Albo to, że powierzchnia może mieć te różne stany: beczka wody na płonącą powierzchnię zrobi ci wilgotną chmurę pary, itd. Pomyślano o wielu interakcjach i granie w to jest bardziej jak żywy DnD, niż dotychczasowe gry video odwołujące się do RPG. Gdzie w sumie tylko jesteś klikającym widzem historii. Jak czytam, co ludzie robią w Baldur's Gate 3, to widzę, że to kierunek na przyszłość. Takie gry jak Original Sin 2, Breath of the Wild czy Disco Elysium pokazują optymistyczną przyszłość RPG. Prawdziwa zabawa. Dla niektórych graczy to się wydaje aż tanie. Chcą prawilnie zaciukać wroga mieczem i strzałem kulą ognia w twarz, jak zawsze, a nie teleportując mu wersalkę na głowę.
-
Premier League
"Mogło być 3" to jednak mocne słowa na mecz, w którym Leeds oddało 2 strzały na bramkę. Trochę beka że akurat oni pokonują City po typowej Częstochowie, gdzie cały mecz jest na ich połowie, najwięcej kontaktu z piłką ma bramkarz (poprzez wykopywanie jej byle dalej, z powrotem do graczy City), a w City chyba dosłownie każdy gracz próbował w pewnym momencie rozbić mur ładując z dystansu (zwłaszcza Fernandinho, świetny pomysł chłopie, zawsze kojarzyłeś mi się z mocnymi i zabójczymi strzałami z dystansu). Nie no muszę jednak przyznać, że Leeds ma 10-15 punktów więcej, niż stawiałem, że będą mieć. W tej lidze jest na ten moment wiele słabych zespołów i Leeds do nich nie należy. Na razie Bielsa pełen sukces i tylko czekać, jakich graczy zatrudni Leeds przy większym budżecie związanym z pozostaniem w Premier League i czy to coś zmieni. Na razie ten obrzydliwy transfer Raphinii z Rennes był strzałem w dziesiątkę, a największy zakup czyli Rodrigo jest niemal bezużyteczny, ale może to nie był pomysł Bielsy. Anglia huczy o czym innym: Harry Kane ma faktycznie prosić o odejście z Tottenhamu. Od jakiegoś czasu jest o tym coraz głośniej, a według moich źródeł, sprawa jest legitna. W razie braku awansu do Ligi Mistrzów, Kane ma prosić o transfer. Jego wartość dla Spurs jest tak ogromna, że może być z tego kolejna ciągnąca się miesiącami albo i latami saga.
-
Bloodborne
- Death Game V: Misja w Miami Beach
- Super Mario 3D All-stars
Nikt chyba serio nie wierzył, że na grze zarobi fortunę. Udało się jednak wytworzyć uczucie, że "lepiej kupić niż nie kupić, nie zaszkodzi na wszelki wypadek". No ale właśnie z tego powodu gra pewnie będzie wyjątkowo mało wartościowa w sensie rynkowym. Kupiła ją wyjątkowa masa osób, które miały stosunkowo mniejszą motywację, by tę grę mieć (w porównaniu do innych gier, gdzie uczucie, że "może kupię kiedyś" = brak zakupu). To są też gry typu "przejdziesz raz i tyle", mało kto w nie gra powtarzalnie. Wobec takiego popytu i podaży, raczej skończy się to tak - ta gra będzie teraz leżała u masy osób, niczym płytki z Wormsami i Falloutem z CD-Action, i nigdy nie będzie trudno ją kupić w niskiej cenie. Będzie właśnie wyjątkowo trudno to komuś sprzedać.- No More Heroes III
Nie ma tematu? Grasshopper, Goichi Suda oraz Travis Touchdown powracają już niedługo, 27 sierpnia. Po ponad dekadzie będzie ciekawie zobaczyć, co wypadnie z kontynuacji jednej z najbardziej cenionych gier na Wii. Nowy zwiastun: Ten fragment z Metacritikiem Travis Strikes Again mdr. Jak widać, seria pozostaje kombinacją dość wesołych szalonych pomysłów i zwykłej durnoty. Ale z materiałów można wymienić tyle rzeczy, za które kochamy takie japońskie gry, które brzmią tak, że nie wiem czy to będzie w grze czy to oczywisty żart: - bohater, zdaje się, powraca jako niepełnosprawny pan w średnim wieku, w grze będą też jego dzieci - chyba jest jakaś inwazja kosmitów, ale kosmici wyglądają jak postaci z meksykańskiego wrestlingu - z jakiegoś powodu laboratorium Naomi wydaje się teraz być w domu Travisa, a Naomi jest drzewem? - w grze znajdzie się cała seria autoryzowanych przez Akirę Maedę (znany Kwik-kik-Lee) suplesów - jest transformacja Travisa w mecha - w formie tego mecha są chyba jakieś fragmenty shoot-em-upa w kosmosie - pomiędzy mordowaniem stu osób na minutę można zawsze spróbować pobocznych zadań, takich jak sprzątanie, z dość nieoczekiwanymi gośćmi - pojawią się postaci i wątki z The Silver Case, pierwszej gry Grasshopper (której remaster wyjdzie w lipcu na Switcha) Nowym graczom warto obczaić kiedyś jedynkę, nie jest zbyt droga. No More Heroes jakimś cudem wydaje się jednocześnie wypełnione gadaniem, wypełnione unikalnymi pomysłami oraz wypełnione jednostajną walką, która jednak przyczyniła się do popularyzacji kilku elementów obecnie będących standardem w japońskich grach akcji. Przykładowo, dark step, czyli dający ogromne korzyści, spowalniający przeciwników unik w ostatnim momencie - w 2007 roku był odbierany jako dość tajemniczy i ciężki element (jakże przydatny, a chyba nie był opisany nie tylko w grze, ale nawet w instrukcji!), dziś praktycznie oczywistość w japońskich grach i raison d'etre całego studia Platinum (choć zazwyczaj oczywiście ze znacznie szerszym okienkiem czasowym, niż tu). Jak na produkcję Grasshopper, No More Heroes zawsze prezentowało stosunkowo płynne i przyjemne sterowanie (to nadal bardziej seria scenek na szynach niż gra ze swobodnym poruszaniem i jakimś światem, ale jak na nich...) oraz pachnący arcade'em system walki nagradzający za zręczne unikanie, blokowanie czy używanie chwytów. Części 1 i 2 są od niedawna dostępne w dobrej wersji na Switchu. Dopracowane technicznie znacznie bardziej niż ostatnie porty Nintendo, i, tak, jest też dobrze zrobione sterowanie ruchowe do, ekhm, ładowania miecza. Czekacie? Kupujecie? Czy w 2021 roku jest jeszcze miejsce dla takich gier jak No More Heroes?- Silnik forum 3.0
Aaaaa. Zawsze działało z linkiem z przeglądarki wcześniej. Ok przynajmniej tyle wiem, dzięx.- Silnik forum 3.0
Już nie mówię o edytowaniu postów, ale jest jakiś powód, dla którego nie działa mi od jakiegoś czasu embedowanie wideo (link YouTube itp.) ani tweetów? Trochę dziwne.- Disco Elysium
Z tego co czytałem sami; i wszystko wskazuje na to, że Final Cut robiły w dużej mierze te same osoby, co oryginał, choć pewnie nie wszystkie te same, wiadomo.- The Legend of Zelda: Breath of the Wild
Chyba tak ma być, to jest open world. Masz dostawać po ryju na początku. Twórcy w wywiadach mówili zawsze: "jeśli ktoś ma zginąć, ech, niech zginie" albo "jak zginą to się nauczą". Przy czym raczej nie mają na myśli "nauczą się wymiatać", tylko "nauczą się uciekać". Ta gra ogólnie chyba nie jest zbyt ciekawa przy podejściu "idę do przodu i przejdę", niewiele ciekawego zostaje. Lepiej wypada jako gra w bieganie sobie dokoła świata Ogólnie to napisałbym tyle, żeby to zmitygować na początku: - pamiętaj, że nie musisz walczyć, praktycznie w ogóle. Ja przez pierwsze kilkadziesiąt godzin niespecjalnie cokolwiek zabiłem, pakowałem staminę. Z walk nie wynika tak wiele - dla bezproblemowego łażenia po świecie, świątynie są jednak praktycznie wymagane. Dodawanie serc i staminy wszystko zmienia. Świątynie to główna metoda rozwoju postaci - jeśli jesteś w Kakariko/Hateno (większość graczy chyba tam zaczyna), najprzystępniejsza zbroja robiąca różnicę to pewnie Soldier's Set i jego ulepszenie, dodatkowe punkty obrony wszystko zmieniają - ogólnie ulepszenia zbroi to raczej to, co cię najbardziej wzmocni. Idąc po questach, które powiedziała, pewnie przez wiele dziesiątek godzin będziesz miał tylko 1-2 level ulepszenia, ale to i tak sporo - niektórzy lubią dodać sobie 20 serduszek poprzez odpowiedni posiłek, choć ja nie opierałem się na tym zbyt mocno - walka mieczem sama w sobie nie jest bardzo subtelna. Metoda, żeby wygrać trudne walki, jest głównie jedna: unik w odpowiednim momencie i flurry rush. W niektórych przypadkach perfekcyjny blok tarczą. Z dystansu - walenie headshotów łukiem (łatwe i fajne gdy używasz sterowania ruchowego) - pamiętaj, że zawsze możesz włączyć menu i się teleportować gdzie indziej. Chciałbym o tym pamiętać, gdy zaczynałem grę i przez tę sekundę wiedziałem, że teraz zginę.. i loading... i 15 minut gry w du'pę... - zazwyczaj widzisz, co jest groźne. Twardzi przeciwnicy z daleka wyglądają odstraszająco, a jeśli przeciętny goblin ma wyjątkowo mocną broń, to też widzisz, że ma tę broń. Zazwyczaj widzisz, gdzie ta broń jest i jak on ją chwyta. Tutaj pytanie, jak możesz ich pozbawić tej mocnej broni, a tutaj odpowiedzi jest wiele - 4 główne dungeony dają po jednym czarze, które zarąbiście wzmacniają twoje możliwości przeżycia w walce- Serie A
Inter już 12 punktów przewagi nad Juve. Szybko poszło. Przynajmniej w jednej lidze, hegemon się wyrąbał na ryj. Juve musi teraz skupić się na walce o czwarte miejsce. Co będzie, jeśli w środę przegrają z Napoli, i jeszcze za nich spadną w tabeli? Chyba w którymś momencie musi zostać zwolniony Andrea Pirlo. Chociaż klub już tyle razy zapewniał, że Pirlo zostanie i że będzie trenerem w przyszłym sezonie. Nic nie idzie w Turynie za dobrze. Co by nie mówić o grze - no Inter już zdobył mistrza, Juve walczy o czwarte miejsce, i znowu odpadło w LM z klubem z drugiej półki. Wyniki są złe, ale ja tam bym Pirli jakoś bardzo nie objeżdżał, mimo wszystko. Szczerze to Juve nie wygląda specjalnie gorzej, niż w zeszłym sezonie. Mieli kilka meczów typu "rywal ma jedną okazję i strzela", jakby dominowali to by może tak nie było, ale w zeszłym sezonie też nie dominowali. Mieli głównie więcej szczęścia, ale Inter, Atalanta czy Lazio i w zeszłym sezonie powinny być przed nimi. Nie uważam, że zatrudnienie go było taką oczywistą tragedią. Jednak Juve przy takim budżecie musi wiele zmienić, nikt nie zaakceptuje tego sezonu.- eShop - małe gry, VC, ciekawe promocje itd.
Kończy się promocja na Neo Cab za 16 zł. Bardzo fajna cena za jedną z ciekawszych gier narracyjnych ostatnich lat, choć nie wszystko może zagrało idealnie. Jednak warto spróbować. Także Gone Home za 14 zł, ale w tego klasyka chyba już każdy na świecie, kto mógł zagrać, zagrał. Atelier Ryza za 120 zł. Wreszcie przystępniejsza cena za dość przegapionego jRPG-a. To dość nowy start dla serii i nowy poziom - na pewno gra jest dobrym uderzeniem w stokrotnie ciekawsze tony, niż Bravely Default. Seria ma stosunkowo mało patosu, za to dość rozbudowany i ciekawy zwłaszcza system tworzenia przedmiotów, zwany tu alchemią - chociaż w tej części nie jest ona już tak istotna, jak w poprzednich. Inna dobra okazja w obrębie gatunku to Ys Origin za 32 zł. Jak wskazuje nazwa, Origin jest znacząco inny od "ósemki", bardziej stawia na akcję niż jakąś opowieść, jest trochę siekania i trochę zagadek, można by to porównać do przechodzenia samych dungeonów w Zeldzie. Ma jednak podobne zalety co Ys 8: nie jest koszmarnie długa i stawia na przyjemność ze sterowania i brak przestojów. Obie te gry na przecenie mogą być dobrą przygrywką do dwóch nowych, jakże sympatycznych i fajnych jRPG-ów ostatnio wydanych, czyli Ryzy 2 i Ys IX. Przecenione są obecnie gry Bethesdy, teraz także Doom Eternal za pół ceny.- Bundesliga
Wygląda na to, że dziennikarze mieli rację, mówiąc od razu, że wygląda na miesiąc, a Zibi ściemniał żeby nie robić paniki. Trudno mówić o przypadku, gdy piłkarze Andory cały mecz grali brutalnie i niewiele mieli wspólnego z futbolem. Cóż innego mogli robić. W ten sposób zrujnowana została szansa na kolejny perfekcyjny sezon dla Lewandowskiego. Bayern ma 4 punkty przewagi i dziś mecz z Lipskiem wiele przesądzi. Jeśli Bayern wygra, to ma 7 punktów i nawet bez Lewandowskiego jest już praktycznie pewniakiem. Gorzej jak przegra. Mecze dużych klubów po powrocie z reprezentacji są zawsze trudne. Na pewno jeśli Bayern wystawi atak Sane-Mueller-Coman-Gnabry, to nie może przecież płakać, w porównaniu do reszty ligi. Nawet jeśli żaden z nich do końca nie czuje się komfortowo na "dziewiątce", a Choupo-Moting to taki zastępca na mecze z Kolonią i Arminią, nie na Lipsk. W Lidze Mistrzów tym gorzej, no szkoda że mecze z PSG będą bez udziału najlepszego piłkarza, jakiego Polska miała w historii. PSG nie gra pięknego futbolu, ale jest groźne dla absolutnie każdego. Półfinał LM i jakiekolwiek szanse na rekord 40 goli są bardzo mglistą wątpliwością. No szkoda, ale też widzimy, jak żelazny był Lewandowski w swojej karierze, że miesiąc bez gry wydaje się taką tragedią. Koleś przez całą karierę praktycznie NIGDY nie wypadł na dłużej niż tydzień. Tylko rok temu miał uraz w lutym, ale akurat zawieszono mecze i stracił tylko spotkania z Hoffenheim i Augsburgiem. Tymczasem taki Neymar gra czwarty sezon w PSG i dosłownie więcej czasu go nie było na boisku, niż był. W lidze zagrał jakieś 45% minut. Tymczasem taki Lewandowski mógłby wyobrażalnie grać jak Gerd Mueller, cały sezon po 90 minut. Przez tyle lat. Chociaż ostatnio miał prosić klub o więcej odpoczynku i zarządzanie regeneracją. Wyszło na tyle, że ściągneli Choupo-Motinga.- Super Mario 3D All-stars
Decyzja irytująca, ale głupia raczej nie. Nintendo znalazło wydawałoby się niemożliwy sposób, żeby wywołać uczucie "pilności" wobec jednocześnie bardzo starych i niesamowicie popularnych gier, w które każdy grał i mógł grać od bardzo wielu lat. Udało im się sprzedać mnóstwo egzemplarzy za 60 euro przy minimalnym koszcie produkcji i do tego w niezwykle efektywny dystrybucyjnie sposób, bo mogą zamknąć rozdział i wszystko co wyprodukowali pójdzie. W Wielkiej Brytanii gra byla w tym tygodniu na drugim miejscu sprzedaży, tuż za Monster Hunter Rise, które właśnie wyszło i jest największą grą na Switcha od lat i może być ogólnie hitem nr 1 roku 2021. Więc to niemal jakby była na pierwszym. Gry na Switcha i tak dominowałyby w tym rankingu i bez tego, ale puszczenie kilkunastu milionów sztuk portów starych klasyków pozbawionych niemal w ogóle zmian to w pewnym sensie imponujące osiągnięcie. Stety czy niestety to może być lekcja dla branży. Większość developerów i wydawców promując grę napotyka na pewien problem z "pilnością": gier jest masa, pozytywnych opinii masa, ciekawych pomysłów masa, poleceń masa - ale nie ma czasu w nie grać, a w wielu krajach też szkoda kasy. Rosną "kupki wstydu". Więc co decyduje, którą grę gracz wybierze do faktycznego zakupu, kiedy ma 200 na wishliście? Co sprawi, że poczuje ciśnienie? Porty starych gier zdecydowanie najczęściej na takich wishlistach sobie wiszą w nieskończoność. Ta metoda wywołania ciśnienia okazała się skuteczna, sam kurna kupiłem nówkę mdr, myśląć "powinno trzymać wartość, się chwilę pogra i sprzeda". No tylko Nintendo to już nie obchodzi, jak będą chodzić używki, grunt że ich nowy produkt zyskał wartość dodaną i wyczyścili magazyny z czyściutkim zyskiem.- Reprezentacja Polski
Wymaga to jednak trochę odpowiedniej aparatury i infrastruktury sprzętu i ludzi, to nie liga, gdzie jest 20 tych samych stadionów cały rok i grupa sędziów i wszystko lokalnie i na poziomie, albo Mundial gdzie jest kilka stadionów przygotowanych i gruby budżet; w obu tych przypadkach nikt nie musi też podróżować międzynarodowo. Plan rok temu był taki, że VAR będzie w eliminacjach UEFA od tej edycji, ale korona utrudniła zorganizowanie tego (podobnie jak w Europa League, gdzie też miał być od tego sezonu). Zapewne będzie w następnej edycji.- Reprezentacja Polski
Po zobaczeniu tak... odważnej całej jedenastki, aż trochę kusi włączyć ten mecz.- Super Mario 3D All-stars
- Monster Hunter Rise
Włączyłem. Ciekawe uczucie włączyć Switcha i widzieć takie realistyczne twarze. W sumie jeszcze tego nie było. Scenki jak z fajnala niemal (krótkie). W docku Switch się nagrzewa jak sztabeczka złota w piecu. Ogólnie całe production value robi wrażenie, zwłaszcza jak na Switcha. Pierwsza taka gra na Switcha. Po 17 latach od premiery oryginału, wiele się w tej serii nie zmieniło. Zaczynamy w osadzie ze stoiskami i oglądamy niekończące się plansze tutorialowe. Masa dziwnych słów, zasad, nieraz nowych. Nawet weterani serii będą mieli sporo do nauki. Wykonanie piękne. Mam od początku kota, psa ORAZ sowę. Sowa tylko przylatuje czasami, ale pies i kot łażą za mną ciągle. Ogólnie wszędzie jest dużo dopracowanych przez twórców i uroczych zwierząt i czujemy ten szintoistyczny ideał bycia w naturze jak nigdy wcześniej. To kolejny krok rozwijania wyjątkowego klimatu i przesłania Monster Huntera. Potencjał nadal pozostaje ogromny, bo gra jest stosunkowo ograniczona. Koty nadal ciągle używają paściarskich kalamburów i gier słownych (w sumie ciul wie czemu, bo pod względem dźwiękowym to one nadal tylko mrauczą). Jeden z pierwszych zaczął zdanie od słowa "meowllo". Czaicie, jak "hello", tylko że z kocim kalamburem. Chwilę mi zajęło. Tak naprawdę nie trzeba polować na potwory, gra jest na 9 za same interakcje z kotami. Większy update zapowiadany jest już niedługo, w kwietniu. Nazwany 2.0, chociaż chyba największe zmiany to po prostu więcej potworów. No ale gra musiała wyjść teraz, żeby Capcom podbił sobie wynik za ten rok fiskalny. W ciągu tych kilku dni i tak pewnie milion czy dwa sztuk się sprzeda.- Champions League
Fak, wygląda na to że zmiany formuły LM krążące dość po cichu od przynajmniej roku nagle zaraz mają zostać przegłosowane. Kurde, serio? Tak mówią dobre źródła, ale nadal ciężko uwierzyć, że jednak to będzie. Po 25 latach kolejne rozszerzenie, ale też duża zmiana formuły. Zapewne od sezonu 2024-25. UEFA expected to approve Champions League reform next Wednesday - The Athletic - 36 zespołów - dodatkowe 4 miejsca mogą być przeznaczone na "legacy" - np. taki Liverpool, Arsenal czy Roma z racji wysokiej pozycji w rankingu zagrałyby w LM nawet w razie niskiego miejsca w lidze - "faza grupowa": każdy gra 10 meczów z 10 różnymi przeciwnikami. To oznacza dużo więcej meczów LM, zwłaszcza więcej tych, w których duże kluby grają przeciwko sobie. Mniejsze kluby nadal grają parę meczów z gigantami, tyle że różnymi, nie dwa mecze z tym samym - wspólna tabela w tej fazie - po 10 meczach ci z największą liczbą punktów awansują do 1/8 finału, ci za nimi grają bezpośrednie baraże - najlepsze ekipy tej fazy mają też mieć PEWNY udział w następnej edycji LM (prawdopodobnie 8 ekip) - "faza pucharowa": rozstawienie według miejsca w tabeli, jak w NBA. 1-16, 2-15, potem 1-8, 2-7 itd. To nie do końca jest jeszcze ta znienawidzona przez fanów "Superliga", ale coś w pewnym sensie bliżej niej. Pojawia się dużo większa ciągłość niż dotychczas, gdy tylko zwycięzca LM ma zapewniony udział w następnej edycji. Nie ma mowy o opuszczaniu lig krajowych, ale mogą stać się bardziej drugorzęne. Jeśli np. Real Madryt będzie w czołówce LM, to będzie tam grał co roku, może sobie nawet zajmować 10. miejsce w Hiszpanii i utrzymywać renomę i popularność na LM. To o tyle znaczące, że prawdopodobnie terminarz zmusi do kompromisów. Te 4 dodatkowe mecze LM w sezonie mogą odbywać się w weekendy, kosztem meczów ligowych poprzekładanych gdzieś na margines. Oczywiście celem jest zarobienie większej kasy. Ludzie czasem wołają o więcej Łudogorca i innego Molde w LM, ale tak naprawdę praktycznie nikt z nich tego nigdy nie ogląda, a mecze typu Milan-Arsenal ogląda masa osób, nawet jeśli te kluby nie są obecnie w czołówce swojej ligi. Więcej osób zainteresuje mecz Realu Madryt z Manchesterem niż z Leganes.- Cuphead
Jak dla mnie gra jest inna jeśli ustawisz sobie strzelanie i skakanie na przyciskach które łatwo wciskać razem. Większość osób chyba gra tak, jak by to zrobiła domyślnie większość współczesnych gier: strzelanie pod RT (cmon, trzymasz to cały czas), celowanie pod LT. Pod RB i LB można ustawić dash, EX czy zmianę broni, w sumie dla mnie to nie takie ważne, można mieć skok i dash obok siebie i ogarniać jednym kciukiem, zależy jak kto ma rękę.- Reprezentacja Polski
Koleś powiedział tyle razy, że "to jest proces", że zacząłem się zastanawiać, kiedy zza kadru wyskoczy Joel Embiid w koszulce z orłem na piersi. Niestety to jest nudna, ale prawda, że czasu jest mało i menedżer ma ograniczone możliwości, i każdy by to powiedział. Tyle dobrego że będzie pewnie miał aż DWA I PÓŁ TYGODNIA przed pierwszym meczem Euro, no luksus. Na pewno sam Sousa wypada zarąbiście charyzmatycznie i łatwo mu ufać. Mówi zarówno z przekonaniem, wiarą i szacunkiem, jak i używając jednak jakiejś konkretnej merytoryki dotyczącej większości aspektów jego pracy, także taktycznego. Ten garnitur, mimika, gestykulacja - bardzo przygotowany do wystąpień publicznych. Idealny do roli tyleż trenera, co narodowej osobowości medialnej, bo mówi o grze przystępnie, ale jednoczenie zalewa wieloma bardzo konkretnie i bezpośredno wyrażonymi opiniami, planami i decyzjami; dużo treści na minutę wypowiedzi, a to jest zupełnie osobny talent niż faktycznie dobre trenowanie. Ten jego wywiad po portugalsku dla Cafe Futbol, no praktycznie łzy wzruszenia mi zaczęły płynąć jak go oglądałem. Ten koleś, który robił wywiad, też był na skraju łez, jak Sousa roztaczał wizje niczym Jezus biedakom na górze, że zdobycie złota jest możliwe, jeśli tylko gorąco uwierzymy.- Super Mario 3D World + Bowser’s Fury
Nie taki bardzo smaczek, w porównaniu do poprzednich gier tutaj nie trzeba zrobić wiele, by ten ostatni level odkryć. Teraz to w ogóle poszło z marszu, nie robiłem niczego na siłę poza programem, ot szukanie RAZ znaczków i zielonych gwiazdek to sama frajda. No i jak już masz ten level odkryty, to trudno olać ten fakt, że stoi on ci przed oczami. Sporo osób do niego podejdzie. Czy gra jest w trybie easy? Zależy w którym momencie. Większość wymienionych rzeczy nie ma nic wspólnego z tym, czy komuś będzie łatwiej czy trudniej przejść level Champion's Road. Szybsze tempo to fakt i NIEKTÓRE elementy na tym levelu i w całej grze są DUŻO łatwiejsze - do stopnia, że w ogóle przestają być znaczącym elementem gry. Np. pewne platformy wymagały trudnego skoku, idealnie np. longjumpa, a teraz wymaga bardzo normalnego. Natomiast część leveli i fragmentów w całej grze będzie dla wielu osób trudniejsza, bo to nie jest wyścigówka i to, że szybciej biegniesz i dalej skaczesz, nie zawsze bynajmiej ułatwia kontrolę nad postacią i niespadnięcie do dziury. Zwłaszcza gdy ktoś ogólnie gra szybko, nerwowo i bezmyślnie i ciągle na coś wpada, jak chyba większość casuali jak ja. Na bardziej niebezpiecznych planszach, granie Luigim czy Toadem w ogóle stało się jak tańczenie na lodzie - co nie jest bynajmniej złym efektem, ale nie określiłbym jako "łatwiejsze". Szybsze poruszanie nie zmieni wyczucia perspektywy i głębi, która tak często sprawia, że gra jest o tyle bardziej problematyczna, niż jakiekolwiek sekcje w Galaxy czy Odyssey. Najwięcej ułatwić z kolei mogą sobie ludzie, którzy i tak grają skillowo, i są w stanie znaleźć nowe nieoczywiste, "tutaj mogę sięgnąć od razu dzięki temu dłuższemu skokowi", "tutaj mogę się teraz wspiąć kotem, zamiast robić to tak jak powinienem" itd., i w ten sposób nie tylko trywializować, ale nawet omijać całe duże sekcje jakiegoś poziomu. Samo rzucanko (midair roll) na pewno można wykorzystać do speedrunowania wielu planszy, ale nie jest aż tak "easy" w pełni je wykorzystywać na ostatnim levelu gry, która nigdy wcześniej cię do ćwiczenia tego rzucanka nie zachęca. Większość osób i tak będzie grała tak jak "powinna", to nie tak że na Wii U ktokolwiek przechodził level Grumplump w ten sposób. Ogólnie jeśli chodzi o barierę przejścia, to Champion's Road jest łatwiejszy, niż na Wii U. Chociaż to nadal męcząco długi level, w którym łatwo spaść w otchłań i zaczynać od początku; i szybsze poruszanie niewiele zmienia w tym, co trzeba zrobić, żeby do dziury nie spaść. W paru miejscach tak, jest wyraźnie więcej luzu; w innych nie bardzo. To jest w sumie jedyny jakoś trudny poziom w tej grze (poza może drugim "ostatecznym maratonem", i co jeszcze - moooże tym ze strzelaniem fireballami w mroku na obracających się platformach), więc to może dla niektórych wiele znaczyć, że jego fragmenty są łatwiejsze. Tuzy gamingu czy nie, masy ludzi ginęły na tym levelu setki razy, i dalej będzie ginąć. Ja sobie nie wyobrażam powtarzać czegoś w grze więcej niż może kilka razy, zwłaszcza jeśli mam jeszcze coś grindować. I tak spędziłem z tą grą ponad 30 godzin, i naprawdę fajnie sobie pograć w coś 30 godzin i nie być znudzonym przez ani chwilę. Niemniej cała gra, jako zbiór 100 fajowych leveli do przebiegnięcia, stała się dzięki tym podkręceniom ogólnie ciekawsza. Fakt, widać często, że po prostu te plansze nie były optymalizowane pod tę prędkość ruchu i ten zasięg movesetu. Rzeczy mają inny balans. Niektóre nie powinny być tak łatwe, inne nie tak szybkie. To jest trochę wada. W paru miejscach ciekawiej było coś zrobić "trudniej" i wolniej niż szybciej ale łatwiej (ale jak dla mnie nie ma tych miejsc tak wiele). Ale ogólnie gra stała się lepsza, żwawsza, wycięto nudę. Jak dla mnie, Nintendo powinno od początku zrobić szybsze poruszanie, zrezygnować z tego rozpędzającego się biegu pod osobnym przyciskiem, i dostosować pod to plansze. Jestem za głupi na bieganie które się rozpędza i trzeba o nim myśleć osobno, wolę system z trójwymiarowych części. Weźmy pierwszy fragment Champion's Road, z tymi rytmicznymi czerwonymi-niebieskimi blokami - no praktycznie trzeba zacząć z biegu, tylko że nawet nie ma miejsca, więc większość osób będzie się rozpędzać biegając wkółko na samym początku na stabilnym gruncie, przed pierwszym blokiem. Bieganie wkoło na początku żeby się rozpędzić, no fun jak cholera. To już wolę ten "tryb easy" że mogę ten fragment wykonać bez używania sprintu.- Super Mario 3D All-stars
Ktoś może lubić w to grać, i są takie osoby. Sęk w ogóle nie w tym, że się nie da, tylko co mnie uderzyło po włączeniu gry. Oczywiście do wielu z tego da się przyzwyczaić, no ale właśnie, w takim Galaxy nie trzeba się specjalnie przyzwyczajać. I pytanie czy się komu chce (fakt, że innych gier takich jak Mario 3D nadal zbyt wielu nie ma). Nie mam specjalnie ambicji pisać jak Slim jako "fakt" w co się fajnie gra, a w co nie, bo to kwestia indywidualna. Jednak powiedziałbym bardziej zdecydowanie, że niektóre rzeczy są bardziej zgodne z tym, co i dzisiaj dostajemy w grach i jest uważane za dobre, a niektóre zostały zmienione w ogóle świata gierek i dzisiaj raczej nie są obecne. Zwłaszcza że, jak pisałem wcześniej, z pamięci mam obraz Sunshine jako gry, którą jeszcze da się prześlizgać do zakończenia, ale zwłaszcza robi się nieprzyjemnie gdy ktoś chce zrobić 100% (które w pewnym sensie pyknąłem na luzie w każdym innym Mario, pomijając te pojedyncze dodatkowe levele za przechodzenie każdą postacią tego samego itp.). No więc pierwsze włączenie po latach jednak mnie tym nieco uderzyło. W tym niegroźnym miejscu kamerę można pewnie sobie opanować (powinienem na to wpaść mdr), ale jak tam normalnie wskakujesz i masz taki obrazek, to komicznie to wypada jak dla mnie, a przecież wiem, że w całej grze spokojnie mnie coś w miarę podobnego spotka w miejscach, gdzie mogę spaść, i wspinać się z powrotem chwilę, albo nawet zostać wyrzuconym poza cały level. Nie w każdym też miejscu jest konsekwentne to, czy kamerę można obrócić, albo co da przybliżenie. Zazwyczaj da się z tym żyć, ale nie daje największej frajdy. Frajdę jak dla mnie daje wolność, bezpośrednia akcja i kontrola. W Super Mario 64 wrażenia są pod wieloma względami podobne, ale zostawię tę grę bez komentarza. To pierwsza gra tego typu w historii i podstawa wszystkiego co znaczy 3D, wycyckąłem ją na 100% na Nintendo 64 i nigdy później specjalnie w nią nie grałem. Mario 64 nie tyle się broni jako obiekt do grania w 2020 roku, co broni go dla mnie to, że przez bardzo wiele lat i tak nikt inny nie zrobił tego typu akcji tak dobrze. Niektóre gry były mniej denerwujące, ok, ale oferowały za to ogromnie mniejsze możliwości ruchu. Dzisiaj też nie widzę powodu grać w Mario 64. Samo Nintendo zmieniło w platformówkach najwięcej. W następnych Mario praktycznie nie ma takich rzeczy typu "nie wiem czy ten skok wyląduje czy zaraz spadnę", które są niepewnym gruntem, albo są tak cienkie, że nie wiesz, czy gra "złapie" twoją postać że tam wyląduje (np. cienkie liny, wszechobecne w Sunshine). Akurat w niektórych innych grach takie rzeczy są, czego nie lubię - w grach AAA zazwyczaj tolerancja jest bardzo duża i gra "łapie" naszą postać lądującą na cienkich powierzchniach (np. cały Sunset Overdrive), ale mam uczucie samograja. Natomiast w Mario Galaxy, 3D World, Odyssey praktycznie nie ma takich "niepewnych" elementów - praktycznie wszystko na planszy daje jasny sygnał od razu, czy możemy na luzie po tym chodzisz i tam dolecieć, czy na pewno w ogóle nie.