Treść opublikowana przez ogqozo
-
NBA
Zaczęły się konferencje prasowe, i oczywiście koszykarze zamienili się wręcz w poetów, gdy mają mówić o zaszczepieniu się na COVID. No walczą dzielnie o niepodległość, chociaż nie mają nigdy konkretnie do powiedzenia, czemu. Wiggins: Szczepionka to moja prywatna sprawa, nie będę opowiadał o prywatnych sprawach. (...) Zdecydowanie jestem przyparty do muru, ale będę nadal walczył o to, w co wierzę. Będę walczył o to, co uważam za właściwe. To, co jest właściwe dla jednego, nie jest właściwe dla innego, i vice versa. P: Możesz opisać, co dokładnie uważasz? Wiggins: To nie twoja sprawa, tyle powiem. P: Może cię to kosztować połowę twojej pensji. Wiggins: To mój problem, nie twój. Wywiad z Currym. P: Czy sytuacja z Wigginsem jest akceptowalna? Curry: "Akceptowalna" to mocne słowo... Nie jest idealna. (...) Mam nadzieję, że Wiggins zagra. Ze względu na wszystkie strony i to, co mówią badania i takie rzeczy, że to bezpieczne, i że wszyscy płyniemy na jednej łódce... Iguodala: Myślę, że wszyscy musimy lepiej odrobić zadanie domowe... To dotyczy nas wszystkich. (...) A jesteśmy teraz w epoce, w której postrzeganie może stawać się rzeczywistością, a postrzeganie jego dotyczące obniża jego wartość i może wpłynąć na majątek, który akumuluje, co jest totalnie niesprawiedliwe. (...) Jeśli odrobisz zadanie tak, jak się powinno, to totalnie rozumiesz, że są ludzie, którzy mają wymówkę, i ludzie, którzy mają faktyczne wartości. I on jest kolesiem, który ma wartości. Kolesiem, za którym będę stał, i będę ryzykował być przy nim w tej sytuacji. (...) Ja jestem zaszczepiony, i mam pewne rozumienie sprawy, a on ma inne, ale jego rozumienie to coś, co naprawdę szanuję, i widzę wartość w tym, jak on patrzy na życie. XD Bradley Beal: Moi rodzice są zaszczepieni. Moi starsi bracia są zaszczepieni. Moja zięciowa. Znam blisko ludzi zaszczepionych, jak i mam ludzi blisko mnie, którzy nie są. Tak więc istnieje cienka granica. To osobisty wybór każdego, w stu procentach. Rozumiem obie strony. Rozumiem, że pewna liczba osób może być ciężko chora. Ja nie byłem chory. Straciłem zmysł węchu. I tyle. Każdy zareaguje inaczej. (...) Chciałbym wytłumaczenie. Wy zaszczepieni, czemu nadal możecie złapać covid? O: Dużo mniejsza szansa na chorobę, szpital i śmierć. Beal: Okej, ale nadal możecie złapać covid, co nie? Tak więc tylko stawiam pytanie. Kuzma na pytanie zaczął opowiadać o tym, jak to ciężko jest o prywatność, gdy się jest zawodnikiem NBA i trzeba szanować prywatność itp. Piękne te przemowy. Większość innych graczy odpowiada "no comment".
-
SABLE
No kliknąłem Sable na Steam i dosłownie po kolei jadę po recenzjach od pierwszej. Dosłownie pierwsza która się pojawia mówi o braku dopracowania, zacinającym się sterowaniu, błędach, skaczącej animacji, fatalnym framerate bez względu na to jaki masz komputer, zacinających się cieniach i obiektach do stopnia, że nie można zebrać przedmiotów i dokończyć questów. Druga recenzja na Steam: "its a buggy mess in its current state, my save file got corrupted and i had to restart, shops have bugged out and softlocked me a couple times, the frame drops are terrible, the music clips and stutters a lot" Trzecia recenzja na Steam też mówi o wielu błędach, w tym cytat: "many zones of the game suffer from sudden frame drops with no apparent reason, while stuttering is almost always present, even in very open, empty" Czwarta recenzja na Steamie zaczyna się od słów: "it's so buggy..."
-
Nintendo Switch - temat główny
Według jakich badań OLED jest bardziej prądożerny w grach? Zależy to konkretnie od wielu czynników, w tym od materiału (im "ciemniejszy", tym większa różnica - appki na telefony często nadal żrą więcej, filmy i gry prawie zawsze wyraźnie mniej), ale nie widziałem śladu żeby ktoś wykazał, żeby w grach można było obstawiać większą wydajność energetyczną LCD.
- SABLE
-
France : Ligue 1
Świetny gol Frankowskiego na 2-0 w Marsylii, z prawej flanki, lewą nogą. To jest chyba niezły piłkarz. Fani już spokojnie go kochają, oczywiście jak mogło być inaczej po derbach. W razie wygranej, Lens będzie przez chwilę drugie w tabeli. Marsylii dziś niewiele wyszło poza Payetem, ten koleś jak jest w formie to jest za dobry na Ligue 1. Milik miał dzisiaj siąść na ławce, ale jednak jeszcze nie.
-
The Artful Escape
W sumie rozumiem porównanie do Psychonauts, gra ma imo bardzo Schaferowski vibe. Większość elementów mogłaby się znaleźć w którejś z kolejnych jego gier, jak Cave, Broken Age, Psychonauts czy Brutal Legend. Nastrój jest bardzo tatusiowy, bohater się wyrywa od muzyki w stylu Boba Dylana, do muzyki w stylu Davida Bowie'ego, co w dzisiejszych czasach brzmi dość pociesznie. Wszystko jest bardzo luzackie, odzwierciedlone też przez jedną ze śmieszniejszych animacji głównego bohatera w ostatnich latach (skacze jakby lalkarz miał sznurek przywiązany do jego tyłka i ciągnął go przez przód do góry). Po słowach "interaktywny album", jakie widziałem - nie jest to żadne Saynora Wild Hearts, jak się może spodziewałem po zapowiedziach: czuję się jak w point-n-clicku, tylko bez zagadek ani... niczego. Idziemy do przodu, w prawo, ale nie ma też żadnego czucia muzyki w tym bieganiu; jest kilka scenek niby-muzycznych, ale detekcja przycisków jest dziwna i w ogóle nie czułem jakbym cokolwiek mógł robić do rytmu, nawet jakbym próbował. Historia moim zdaniem nie jest tego warta - zabiera nas w efektowną psychologiczną podróż, dialogi niby inteligentne, ale esencja wydaje mi się banalna. Jak na grę, w której szybko zaczynamy grać na gitarze ze światłem z wielkiej cybernetycznej głowy w harmonii z robalo-dinozaurowymi kosmitami i ogromnymi żółwiami w feerii fluorescencyjnych kolorów, roślin i laserów pośród chmur i planet, o dziwo nie ma tu jakiejś głębi ani wieloznaczności. Postaci jest ciężko polubić, albo cokolwiek o nich myśleć. Wszystkie te kosmosy i wielkie słowa bardziej przeżywałem jak ciekawostkę, niż żeby cokolwiek się... wydarzyło. Co w sumie oddaje moje uczucia wobec muzyki tutaj prezentowanej. Może to jest istotne, by wyciągnąć jakoś więcej z tej wesołej hulanki.
-
Nintendo Switch - temat główny
Historyczynie, w dniu wydania, mooooże można te gry postawić na równi, może nawet DMC i NG były bardziej kultowe, ale jakoś trudno mi sobie wyobrazić, że gdyby ktoś dostał dzisiaj wszystkie trzy, bez hype'u i promocji i kontekstu, to mógły je postawić na równi z Bayonettą. Mówię to jako osoba, która pierwszy dzień z własnym gamepassem spędziła... grając w osobno kupione Ninja Gaiden Black, ale bądźmy poważni. Bardziej ciekawe jest to, że z kolei przez 10 lat po Bayonetcie nikt już nie zrobił żadnej gry typu "podobna, tylko lepsza". Co jednak powstało przez te 10 lat, to masa gier akcji czerpiących od Platinum to, jak zarąbisty i intuicyjny jest osobny przycisk na unik i oparcie podstawowego wymagania walki na timingu raczej niż na wciskaniu kierunków na gałce. Bayonetta ma i sporo kierunków i kombosów, mając podobną głębie i sufit jak DMC i Ninja Gaiden, ale dzisiaj każda gra musi opierać się na jakimś mechanizmie perfect dodge, od Zeldy po Tsushimę. Jak gram w jakiegoś indyka 2D i nie mam uniku, który przechodzi przez atak, jeśli tylko wcisnę go w odpowiednim momencie, to czuję się wręcz ograniczony, tak wszechobecne to już jest. Ogólnie model "dobrze uniknij i wtedy atakuj" stał się podstawowym w grach, nawet jeśli kluczowa wpływowa gra nie zdobyła ogromnej popularności, może dlatego że nie dodała do tego masy "poważnych" scenek rodem z Tołstoja albo innego GTA. Wg niektórych DMC daje większe możliwości, ale nie mogę tak powiedzieć nie mając dodge offseta, jednego z najlepszych wynalazków w historii gatunku, pozwalającego zrobić praktycznie wszystko z wszystkiego przy odpowiedniej praktyce. Bayo też wygląda lepiej, ma ciekawszych przeciwników i ciekawsze rzeczy do robienia. Jest dużo mniej żmudna, choć nie powiedziałbym, że prostsza. Niestety gry skupione czysto na akcji chyba się po prostu już nie opłacają w epoce HD. 50 osób robi całą lokację, modele i oświetlenie pół roku, a bohater ma po niej raz przebiec? Dzisiaj mało kto chce wydawać 70 euro na 10 godzin liniowej rozrywki. Bayo 2 to pewnie ostatnia max-budżetowa gra tego typu.
-
Nintendo Switch - temat główny
Ile stron można ciągnąć ten bezsensowny Console Wars w dziale Switcha. Każdy, kto z entuzjazmem cieszy się jakąś formą elektronicznej rozrywki, jest prawdziwym entuzjastą elektronicznej rozrywki. No ale beka że koleś dalej ciągnie o tych "prostych gierkach" i "wymaganiu więcej uwagi", gdzie już znamy kontekst że te "skomplikowane" gierki "wymagające uwagi" to mają być RDR2 i Persona, no kisnę. Mogliby to zostawić i powiedzieć po prostu że wolą RDR bo jest dla nich fajne i bardziej interesujący temat czy coś, no ale nie. Skupienie i uwaga. Ludzie na tym forum mają pewien problem w narracji, który sami sobie robią. Z jednej strony bardzo chcą być elitarni, lepsi, inteligentniejsi, więc mają te gotowe teksty o tym że ty to jesteś casual, nie rozumiesz, nie stać się na zaangażowanie mózgu w poważne sprawy itd. A z drugiej strony... przecież widzimy na forum, z popularności tematów, głosowania GOTY itd., że oni grają głównie w te same kilka najpopularniejszych, najbardziej przystępnych hiciorów na plejtejszyn, co cała reszta świata. Jak nie wyjdzie w danym roku coś od From, to grają w te same open worldy ze zbieraniem, nawalaniem i scenkami. Jak wyjdzie coś od From, to grają coś od From. Zapętlić. Nic w tym dziwnego, te gry są robione żeby się podobały ludziom - tylko jaki ma sens w takiej sytuacji się wywyższać o swoich szerokich hardkorowych horyzontach prawdziwego zaangażowanego gracza mdr. No i tak się kończy, że mamy teksty o hardkorowych grach wymagającyh uwagi jak RDR2. Genialne jest też to, że całą inbę rozkręciła... zapowiedź rychłej premiery sequela najlepszej gry akcji wszech czasów. No faktycznie nie ma lepszego momentu jęczęć na to, że Nintendo nie zapowiada megaton, bo tylko dosłownie zapowiedziało Bayonettę 3. No ale gdzie ta uwaga której wymaga Tsushima Tsushima no, chyba najmniej kreatywny zbiór wszystkich obowiązkowych schematów tego typu najbezpieczniejszych, najbardziej bezjajecznych gier dla każdego kto ma plejstejszyn dla Netflixa. Jak w to nie grasz to jesteś casualem bez uwagi xD
- SABLE
-
SABLE
Nie gram raczej w gry dwa razy (chyba że po dekadzie), więc na pewno poczekam, czy nie będzie patcha. Granie w grę, dla której kupiłem Xboxa, kiedy animacja na najpotężniejszej konsoli świata waha się między 60 a 12 klatek, animacje, kolizje i cienie lądują w złych miejscach, a bugi czasami uniemożliwiają skończenie questów na amen... byłoby jak próbowanie rozkoszować się butelką dobrego Bordeaux po zaledwie kilku latach w piwnicy. Ogólne uwagi po pierwszym samodzielnym graniu na Xboksie od dawna: - kompromis hardware'owy trochę mierzi (nie gram raczej na 4K, więc w sumie głównie te 350 GB dysku...), ale pod względem wyglądu Series S to jedna z najfajniejszych konsol w historii (może w top 2 ever obok GameCube'a). Jedna z jedynych konsol, które wyglądają jak coś, co faktycznie można posiadać dla estetyki, co w epoce PS5 tym bardziej się wyróżnia. Nie tylko naprawdę dobrze i z charakterem wygląda stojąc na boku, ale to też chyba pierwsza konsola, którą faktycznie mogę postawić na boku i stoi, nie ma uczucia że stoi na cienkim boku i może spaść. Tak jak miałem pierwsze wrażenie - sprzęt jest stylowy i konkretny, jednocześnie prosty i bardzo charakterny, nowoczesny i retro (kojarzy się z... radiem?), aż chce się go wziąć do ręki. Niby to wiedziałem, no ale super konsola - pad, wiadomo, postokroć lepszy od Dual Shocka, ale fakt, że strasznie głośno klika. Trochę wstyd grać przy ludziach - menu nadal okropne, cisną ludziom tego Windowsa nie wiadomo po co. Cisną na te konta, aplikacje. Klepanie na padzie nieintuicyjne, a na stronie na komputerze nie można już np. dodać gry do wishlisty. Kupienie pojedynczej gry wymaga wiele klików. Ogólnie sklep i wszystko związane z po prostu używaniem konsoli do grania są na rzut oka jeszcze gorsze, niż na PS4 (nie mówiąc o Switchu) - Xbox nie działa jako ładowarka do telefonu tak jak inne konsole, może coś źle robię, jak podłączyłem przez USB to świeciła się dioda na telefonie, ale procenty nie szły do góry - pierwsza przygoda z czymkolwiek w stylu "quick resume" średnio wyszła: doszedłem do save'a w Ninja Gaiden Black, wyłączyłem konsolę (jest jakaś inna opcja "uśpienia"?), po włączeniu ponownie gra się od razu scrashowała, dobrze że zapisałem. Nigdy mi się to chyba nie zdarzyło ze Switchem ani PS4. Gry obsługujące faktyczne quick resume jak na razie działają spoko, trochę dziwne uczucie że włączasz grę po jakimś czasie i zamiast menu start jest gra, aż lekka konfuzja gdzie ja byłem i co robiłem mdr. Włączyłem nowe rzeczy jak np. Artful Escape, ale na razie głównie się cieszę z grania ponownie w Ninja Gaiden Black czy Banjo-Kazooie hehe.
-
NEO: The World Ends with You
Neo to prosta gra z założenia - głównie dużo się słucha muzyki i dużo walczy. Jest to dużo lepsza gra od Persony 5, ale podobnie potrafi być w pewnym sensie monotonna, dlatego super, że jest na Switchu. Ale ten system walki jest chyba najlepszym, jaki w życiu widziałem. Kontrolujemy cały czas wiele postaci, które mają różne mechanizmy atakowania i różny timing, w zależności od tego, które z ponad 300 technik mają założone. Może mogą zrobić coś bardzo mocnego tylko raz na 30 sekund, a może musisz mashować przycisk 15 razy, by skończyć combos. W tym czasie przeciwnicy atakują ciebie... "Beatdropy" możemy wymierzać na odpowiedni moment kombosa (który czasem jest przewidywalny, a czasem nieco losowy), ale dostaniemy lepsze efekty, jeśli atak następną postacią wykonamy dokładnie w tej sekundzie, kiedy pasek jest pomarańczowy. I tak dalej... Wszystko ma mnóstwo głębi i dynamiki. Wraz z rozwojem gry dostajemy ciągle nowe opcje, niektórych nie chcę nawet spoilerować bo mają rozkoszny wpływ na poziom walk. Możliwości jest sporo, ja np. uwiebiam jugglować, i można by na to poświęcić wszystkie postaci, ale zazwyczaj ograniczam się do 2-3, bo chcę sprawdzać kolejne i kolejne opcje na pozostałych. Kluczowy dla tego wszystkiego jest poziom trudności, też najlepszy w historii. Zawsze możemy spotęgować wyzwanie (i nagrody) tak, że nic nie staje się nudne. Tak samo ogromnie elastyczna jest liczba walk. Kto chce tylko trochę powalczyć, ten może - walk może być w NEO wyjątkowo mało jak na jRPG-a, nie są one długie, nie ma tego uczucia jak w większości gier że mamy wszystko pod kontrolą ale trzeba jeszcze pół godziny klepać te HP-gąbki. Z drugiej strony, możemy też pakować i zbierać sekwencje np. 10 walk pod rząd, które pozwalają osiągnąć kilka lepszych nagród, ale oczywiście i mogą podnieść ciśnienie, bo jeśli zginiemy pod koniec, tracimy całą sekwencję. Muzyka? A jakże, najlepsza w historii? Gdzieś tak, NEO jest kapitalne. Niby to fajnie, że mamy tu też remiksy największych hiciorów z poprzednika, ale... w sumie każdy ten remiks jest przekombinowany i zazwyczaj traci to, co najlepsze było w oryginale. Nie żebym nie jarał się słysząc nadal "One Star" nadal w tej wersji! Kurczę no, zarąbiście jest grać sobie w takiego sztosa w pociągach, zamiast jak niektórzy spędzać swój czas pisząc ciągle jak to nie ma żadnych gier na Switcha, zwłaszcza poważnych gier dla dorosłych jak Red Dead Repetition.
-
Bayonetta 3
W dwójce były kostiumy m.in Linka, Peach, Samus itd. Były też liczne żartobliwe odniesienia do DMC, Residentów, Revengence, Madworlda, Okami, Viewtiful Joe itd. Na pewno w trójce też będą różne takie rzeczy.
-
Voice of Cards: The Isle Dragon Roars
Demko całkiem przyjemne, gierka pewnie wielkiej popularności nie zdobędzie, bo wiele się na ekranie nie dzieje. Słuchamy głosu narratora/mistrza gry, wybieramy karty. Historia na razie rysuje się jako baaardzo standardowy RPG: wędrownicy-wojownicy, królowa, strażnicy, karczmy itd. Ogólnie gra przypomina Hands of Fate 2, tak samo jak tamta gra jest dość powolna, przejścia między ekranami itd. sprawiają, że całość idzie powoli. Plus taki, że jest obsługiwany ekran dotykowy. Może to więc będzie niezła gra do łóżeczka. Sporo daje fakt, że muzyka jest ładna. Ale jest trochę vibe gry, która mogłaby być na komórki.
-
Nintendo Switch - temat główny
Chodzi tylko o to, że ile można nad tym płakać w nieskończoność jakby kogoś to obchodziło? Osobiście pisząc te słowa mam przed swoimi oczami 4 obecne platformy do grania, które kupiłem, nie dlatego że chciałem - wolałbym mieć jedną - tylko dla grania w określone gierki i tyle. Switch jest zdecydowanie najlepszą z nich, z dużym dystansem, ale też jeśli ktoś uważa inaczej, bo woli inne rzeczy, to... spoko? Nie wiem, nie czaję mieć z tym problemu. Nie wiem, nie umiem sobie wyobrazić tak robić, żebym np. wchodził codziennie przez lata do działu Xboxa i w temacie "ogólne gadki o Xboksie" ciągle pisał o tym, że Halo mi się nie podoba, czemu mi się Halo nie podoba, że ja w ogóle nie lubię shooterów, że to nie są gry dla dorosłych, dojrzałych, inteligentnych elit jak ja, i tak dalej (uważam że są, ale co z tego?). Że Microsoft zawodzi jako firma, bo ja wolałbym więcej gier w stylu Kentucky Route Zero, a ci debile zamiast tego robią Halo. Poza tym ich pad głośno klika i ciągle tego nie naprawili. Raz napisać można, nawet ciekawa różnica opinii, ale przez lata? No już wiemy. W większości zresztą faktycznie nie lubię shooterów, nie gram też online, itd., ale nie mam tego waszego wrażenia, że to jest superciekawe i superważne dla świata, w co ja nie gram. "Pamperek" to jedno z tych słów używanych chyba tylko w zachodnio-środkowej Polsce, głównie Poznań i na zachód od niego itp. Normalnie się go tam zawsze używało na jakieś ludziki, figurki, żołnierzyki.
-
Primera Division
Co do tych końcówek Atletico. Griezmann nie tylko wygląda okropnie, ale jest też jak jakiś magiczny talizman. Wydaje mi się, że CAŁE ATLETICO jeszcze nie strzeliło ani jednego gola, kiedy Griezmann był na boisku. Dzisiaj grał 90 minut, to i trzeba było wtopić z Alaves. W ogóle mam wrażenie, że Griezmann jeszcze ani razu nie trafił strzałem w bramkę, ani nie miał jednej stworzonej okazji do asysty. Dość imponujące, biorąc pod uwagę, że gra na ataku w jednej z najlepszych drużyn w lidze.
-
Premier League
Może wreszcie ktoś wyjaśni Chelsea, bo mnie telepie jak w internecie widzę że są głównym faworytem, drugą najlepszą drużyną w Europie itd. Cholera, oni ile razy grają z kimś silnym, to wygląda tak jak dzisiaj. No zremisowali z Liverpoolem, ale w jaki sposób. Dzisiaj też Częstochowa. W sensie gratulacje dla nich, że robią co mogą, mądrze kalkulują itp., ale jak można mówić że Chelsea jest najlepsza w piłkę nożną. Na dłuższą metę nie mogą wygrać większości takich meczów. Chyba...
-
Nintendo Switch - temat główny
- NBA
LeBron jest powalony. Niedługo 37. urodziny, a koleś jest wyrzeźbiony jak model. Za tym ma też iść większa siła eksplozywna (w sensie, no, moc). Wstyd trochę przy LeBronie. Jutro zrobię 10 pompek z motywacji. Historia tygodnia w mediach oczywiście jest taka, że Cirexem ligi NBA okazał się Andrew Wiggins, który wystąpił o możliwość grania bez szczepienia. Nie ma zgody, każdy kto ma brać udział w masowych zbiorowiskach w budynku w SF ma być zaszczepiony. Typ może dołączyć do zaginonych graczy, obok Bena Simmonsa, który się obraził i nie chce przyjechać na treningi i nie odzywa się żadnym kanałem do nikogo w swoim klubie, bo się obraził, no i tak to już jest od miesięcy. Uwielbiam historie tygodnia z NBA.- Serie A
Napoli z 15 punktami to w sumie nie przypadek, ekipa Spallettiego szybko wydaje się rozkręcać. Znowu jak topowy stoper świata wygląda Kalidou Koulibaly, znowu w formie jest Insigne (pomijam fakt że wszystko zmarnował z Leicesterem), chyba zdrowy jest Osimhen i chyba ostatnimi meczami zamknął nieco mordy krytykom, ogólnie większość piłkarzy z Fabianem Ruizem na czele daje radę, chociaż trzon to chyba Koulibaly-Anguissa-Osimhen. Zieliński gra raczej poboczną rolę. No wstępnie wygląda na zaciętą walkę o mistrza, z udziałem nawet 7 ekip, bo nie ma co skreślać jeszcze Lazio i Atalanty. Na razie sporo zwrotów akcji, bo np. w Milanie nagle Sandro Tonali gra tak, jak Włosi zawsze mówili, że jest w stanie, i w sprawie Tonalego to ja muszę na razie zamknąć mordę. Zupełnie inny piłkarz. Wygrywa pojedynki, przechodzi rywali, świetnie podaje, puścił trochę pirlowskich długich piłek, gra Milanu kręci się wokół niego. Z Polaków najlepsze opinie zbiera chyba Bereszyński. Trochę ich gra - jedenastu - ale żaden nie wydaje się wykraczać ponad średnią.- eShop - małe gry, VC, ciekawe promocje itd.
Po blisko 10 latach, Rune Factory powraca do nas. Europejska premiera Rune Factory 5 została ogłoszona na 25 marca 2022. Niestety, nie słychać nic o patchu, bez którego gra może być sporym rozczarowaniem. Sporo osób z Japonii mówi o podobno nieznośnie słabej animacji i długich i częstych loadingach. Gra, chociaż jest tylko na Switcha, ma tryb performance i graphic, jeden podobno ma być rozmazany jak cholera, a drugi skakać jak cholera. Kto wie, może nie będzie na co czekać i najlepszą ofertą dla chętnych hodowania, romansowania i grindowania pozostanie port Rune Factory 4...- Kirby and the Forgotten Lands - w końcu Kirby w 3D!
Nie mogę edytować ale kurczę, nie wiem czy wszyscy widzieli wideo które robił Wooly (ten koleś który wiecznie chwali się że 10 lat temu walczył z Daigo i wygrał dwie rundy) o Star Allies itd. Do dzisiaj nie wiem, czy to miał być reprezentant, czy parodia tych wszystkich gadanych monotonnym głosem wideo o L O R E gierek, ale sprawa trzyma się kupy.- Kirby and the Forgotten Lands - w końcu Kirby w 3D!
Yoshi był bardzo udaną grą w swojej kategorii. Niestety tą kategorią był growy odpowiednik książeczki z obrazkami dla dzieci. Z Kirbym nigdy nie wiadomo, bo HAL prezentuje co roku drastycznie odmienne gatunki i drastycznie odmienny poziom. Nawet wśród niby "dużych" tytułów, raz mamy topową grę (Return to Dream Land, Planet Robobot), a potem mało kreatywne płytkie słodzionko dla dzieci (Star Allies). Porównanie do Last of Us kusi potencjałem, bo wiadomo, że L O R E postaci Kirby'ego jest wręcz lovecfraftowskie i zresztą i w Robobocie, i w Star Allies poszło daleko. Dyrektor serii Kirby prywatnie maluje dość gotyckie, mroczne obrazy: Kumazaki Art Appreciation Post | Fandom Serię stać na dużo głębi, ale obawiam się, czy Nintendo na coś takiego daje pozwolenie. Co tu mówić, niewiele gier 1st party na Switchu mnie zaskoczyło na plus, zwłaszcza jeśli chodzi o głębię, tempo i poziom wyzwania.- Bundesliga
I tak się kończy seria meczów ze strzelonym golem, na wypełnionym przez 10 tys. kibiców stadionie w Furth. Żałosne.- eShop - małe gry, VC, ciekawe promocje itd.
- Voice of Cards: The Isle Dragon Roars
- NBA