Treść opublikowana przez ogqozo
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 780
-
Clair Obscur: Expedition 33
Gra mówi, wygrasz 4 walki z założonym i się uczysz umiejętności. Masz w menu lumin opcje wybierania wszystkiego, co się nauczyłeś. Niemniej, jest ograniczona pula punktów, a różne skille wymagają poświęcenia im 1-10 punktów. Jak założysz picto, to masz ją od razu dostępną i aktywną. A jak wygrasz te walki i się nauczysz, to nawet po zdjęciu możesz za te punkty ją sobie aktywować.
-
Clair Obscur: Expedition 33
Podoba mi się, że okienko na parry i idealny unik jest to samo. Zachęca do treningu "bezpiecznie" - jak widzisz że ci wpadają idealne uniki, to możesz poszaleć z parowaniem. Kurde, może tak zawsze jest w grach? W sume nie myślałem o tym, parowanie tylko w Sekiro hehe. Ale w Sekiro było łatwiejsze. Dla mnie, nawet na normalu, jednak ciężko o to. Za mało do wygrania - co zrobisz, rozwalisz przeciwnika, a następny już będzie miał inne ataki, po co używać czas się uczyć. Jednak ktoś z lepszym wyczuciem może szybciej zacząć katować przeciwników parowaniem. Bardzo wciągający system, także rozwoju. Jesteśmy naprawdę zalewani różnymi umiejętnościami, z których trudno jest wybierać te kilka, wszystkie by się chciało mieć. Przypomina to menu mocno Lost Odyssey, z ciągłm zakładaniem bibelotów byle się ich nauczyć na stałe, ale w dobrym znaczeniu, bardzo mnie to wciągało też tam.
-
eShop - małe gry, VC, ciekawe promocje itd.
Dość PO CICHU, pojawił się nowy japanistyczny hicior - The Hundred Line: Last Defense Academy. Gra opisywana jest jako coś dla fanów Zero Escape czy Danganropy, chociaż nie jest czysto grą narracyjną, a ma dość rozwinięte taktyczne walki. Niemniej, za scenariusz odpowiada właśnie jakże kultowy Kazutaka Kodaka. Także kompozytor i parę innych osób jest z Danganropy, i... trudno tego nie zauważyć. Co tu dodać, od pierwszych scen mamy ten właśnie klimat, chyba każdy wie, czy to lubi ogólnie. Z jednej stony, szalona ambicja interaktywnej opowieści z wieloma zakończeniami, z drugiej - no, anime... Nie jest to pierwsza gra jego nowego studia Too Kyo, ale tym razem przyjęta jest znacznie lepiej, niż World's End Club czy Rain Code. Grę współtworzyło Media Vision, znane niegdyś z np. serii Wild Arms, Valkyrie Chronicles 3 (niestety najlepszej części serii nigdy nie wydano po angielsku), czy RPG-ów Digimon. Łącząc anime i taktyczne RPG (są też inne elementy RPG), gra jest dla mnie must-have'em po skończeniu obecnych gierek za jakiś czas. Jest demo, zawierające początek gry (z przejściem save'a), chociaż początek nie odda tak wiele z ambicji tej gry. Gra istnieje fizycznie na Switchu, ale nie wiem, jak z dostępnością. Widzę kolekcjonerkę w USA, oraz kolekcjonerkę i zwykłe pudełko na PlayAsia. W Europie nie ma na ten moment wydawcy fizycznego. Brzmi jak potencjalny rarytas.
- Clair Obscur: Expedition 33
-
Xenoblade Chronicles X: Definitive Edition
Obsesja to jest pisanie o czymś niezwiązanym bo ciągle człowieka korci chuj wie po co, coś co wiemy że doskonale znacie lol. Dosłownie odpowiadam na to co jest napisane powyżej w wątku tego dotyczącym z definicji. Japierdole, ale pojebany debil. Ktoś coś napisał dziwnego i ktoś odpowiedział że to nie tak. Pierdolnięta sprawa. No ale tak, mam też obsesję chleba jak jestem w piekarni i obsesję sikania jak jestem przy pisuarze, niesamowite sprawy odkrywasz.
-
Clair Obscur: Expedition 33
Czy najlepszy to zobaczymy. Już na początku jak wracamy się kilka kroków, to w sumie trochę męczy że przeciwnicy się na ciebie masowo rzucają i ciężko po prostu tam wrócić, dać kolesiowi przedmiot i tyle. A potem w grze robi się dużo więcej wracania, pamiętania, braku pewności co gdzie jest. Ma to wady i zalety, powiedziałbym.
-
Xenoblade Chronicles X: Definitive Edition
MUSISZ grać w przebogatą grę na 200 godzin tylko tak, żeby zczaić jeden smaczek w scence jak gadają pod koniec. Inaczej grać NIE WOLNO. Nie możesz po prostu grać w grę, w którą będziesz chciał grać i ogólnie się cieszył grankiem. TO WAŻNE. Ale najlepiej poczekaj, aż wyjdzie jeszcze 15 części na łączne 8000 godzin do obcykania, i wtedy będziesz miał na pewno czas wszystkie je ograć całe po kolei specjalnie po to, by czaić do czego nawiązuje parę scenek. Inaczej nie wolno grać! Tak MUSI być. Nie możesz po prostu sobie grać w coś co zupełnie zadowala. Klasyk foruma, ale bawi o akurat tej grze. Jednym z wielu uroków zwłaszcza Xenoblade X jest to, jak bardzo gra uwielbia otwartość i pogodzenie się z brakiem ostatecznych odpowiedzi. To jest prawdziwa dusza wybitnego sci-fi, której brak tak opisywałem w Cyberpunku. Mamy serio uczucie, że kosmos i los są nie do poznania i ile epickich rzeczy nie usłyszymy, to główna tajemnica dalej pozostaje niezmierzona. Na scenariusz splata się wiele wątków często zaczynających się od małej historii jednej postaci, ale dotyczących ostatecznie ogólnie jakiejś rasy, włącznie z naszą, jej tożsamości, pochodenia, i ogólnie wielkiego L O R E - ale im więcej szukamy odpowiedzi, tym więcej mamy pytań, aż do końca. To, co odkrywamy o "naszej" rasie, o ovach, o tych czyszczących, i tak dalej, i tak dalej, jest często powalająco przewrotnym, zabawnym, nie dającym zwieńczenia zakończeniem wątku. Wątek jednej z postaci nawet dosłownie kończy się czymś jak scenka po napisach z taniego filmu, jedna z postaci które znamy odbiera telefon od nieznanego odbiorcy i słyszymy tylko "mhm... misja wykonana... pora na Fazę Drugą...". I tyle lol! Chyba nic dalej nie ma w tym temacie. I naprawdę na podstawie tej scenki widziałem całe strony fascynujących dyskusji o L O R E tego świata. (Moją ulubioną teorię opisałbym w skrócie tak. Bez spoilerów. Fani ci wiedzą, o czym będzie Xenoblade X2, a także jego następca, którym będzie remake Xenogears lol). Zajebiste to jest. Chociaż można to wszystko olać i dalej mieć najlepszą grę ever! Boże, co za gra, wszystko tu pykło, wszystko. RPG absolutny,
-
Clair Obscur: Expedition 33
No, jest ich tylko kilka, ale raczej są do każdego. Kurde gra naprawdę ma angażującą eksplorację, czasem chodzę jedną ścieżką wiele razy ot tak by miło spędzić czas, i przedmioty są dość mało rzucające się w oczy, jak na dzisiejsze czasy. Dla ludzi chcących "zrobić wszystko" naprawdę sporo czasu można spędzić, upewniając się. A liczba rzeczy typu "wrócić tu później" szybko rośnie. Jedna zaleta znaczników dla mnie, to że pomagają grać na zasadzie "mam iść w prawo, czyli w lewo jest coś opcjonalnego, to najpierw w lewo" hehe, tutaj trzeba trochę na czuja myśleć, która ścieżka wygląda oficjalnie.
-
Clair Obscur: Expedition 33
Dość typowe w RPG-ach dziś. Im lepsza klasa skalowania, tym więcej dany atrybut ci dodaje ataku w danej broni (to nie jest stałe, jak tylko znajdziesz drugą broń to zobaczysz, że różne bronie skalują moc z różnymi atrybutami). Jedyne co można dodać, to że w grze zdaje się wypadać dużo przedmiotów do respecu, więc nie ma co dużo myśleć na zapas wybierając punkty przy levelowaniu.
-
Clair Obscur: Expedition 33
Trzeba być zatwardziałym, by zwracać uwagę na stutter w tej grze. Kurde, czaicie jakby ludzie tak analizowali FF8 czy Lost Odyssey, gdzie tam są klatki lol. Można oczywiście do wielu rzeczy się technicznie tu czepić od pierwszej minuty, bardziej imo dotstrzegalnych i wpływających (menusy to trochę bajzel, swoją drogą), ale po co. Bardzo ciekawa gra, bo z jednej strony niby normalne TPP 3D z grafikom reaslitycznom, a z drugiej - kurde, sztuka. To bardziej gra dla fanów cieszenia się tym co jest, niż nawalania do przodu. Naprawdę jest to uczucie, którym wyróżniają się najlepsze Fajnale. To jest gra, ale też - to trochę nawet nie ma znaczenia. Jest tak spokojna, estetyczna i poetycka. Prawdziwa opowieść. Przykładowo, odświeżająco oldskulowe jest to, że gra ma mało wyraziste prowadzenie, znaczniki interaktywnych miejsc (i później znaczniki na mapie, co niektórych zacznie męczyć - weźcie długopis i zapisujcie gdzie chcecie wrócić lol, bo sama gra średnio pomaga śledzić. Ale to potem wchodzi w grę raczej). Czasem to ma formę "niewidzialnej ściany", może nie dosłownie, ale nie możemy zeskoczyć z murku, przejść przez dość rzadki tak naprawdę tłum itd., nic na siłę. Jest pewna prostota. Ale ogólnie daje to fajne uczucie, że wszystko po prostu się dzieje. Np. z postaciami mającymi dialogi rozmawiamy, jak wypada w jRPG, dlatego, że mają wyjątkowy strój hehe. Albo stoją w dziwnym miejscu. Lekkie znaczniki są, nie trzeba nawalać A na wszystkim dosłownie, ale mało i nie z daleka. Czasem wydaje nam się, że robimy coś opcjonalnego, a tylko potem wychodzi, że to było to, co mieliśmy robić żeby iść dalej w grze. Nawet jak jest korytarzowa lokacja, to odnogi nie są jakoś mocno zaznaczone, co daje uczucie pewnej naturalności. Scenariusz ogólnie staje na poziomie wyzwania, choć bądźmy szczerzy, dialogi często są dosć hamerykańskie i w patosie, i w tym jak klepią nam nienaturalnie ekspozycję świata (mój ulubieniec to koleś który mówi: "hej, kolesiu którego znam od lat, zapytam cię o coś co obaj wiemy że każdy w świecie wie, ale z jakiegoś powodu nagle w tym dramatycznym momencie mam ochotę cię spytać w ramach zakładu - który jest rok i jaka jest historia naszej ekspedycji???". Ale to tylko żartobliwy przykład ogólnej tendencji). Reżyseria scenek czysto filmowych też raczej hamerykańska, niż japońska. Wykonanie piękne ogólnie, choć skojarzenia technicznie są, przyznam. Widać też jednak nieco w praktyce, że to gra oparta na gotowych assetach. Twórcy mówili w wywiadach, że "skał nikt tak naprawdę nie ogląda". Z grubsza się zgadzam, jesli chodzi o jakość tekstur. Ale... akurat wyszedł Xenoblade, gdzie cała seria jest jakby oparta na założeniu: "co gdyby patrzeć zawsze na skały z podziwem". Rebirth też. Clair Obscur ma jednak inne priorytety, bo jest Gra zajmie mi raczej dużo czasu. Już otwierający grę spacer po placu może zająć 5 minut, a może pół godziny, dla fanów zatrzymywania się i wąchania kwiatków. O ile postacią poruszamy się dość drewnianie (taki standard jRPG...), to dialogi lecą bardzo żwawo. Są poziomy trudności i hard zapowiada się ciężko, z faktycznym wymaganiem dobrego wykonywania uników cały czas, a nigdy nie byłem jakoś super dobry w szybkim uczeniu się idealnego momentu na unik w każdym ataku. Nawet normal zbytnio automatyczny nie jest. Twórcy jak mówili, że gra daje czas i nic nie trzeba, to mówili chyba o easy. Co do języka, to nadal jestem rozdarty. Wie, że aktorzy robili scenki po angielsku, ale kurde, jest to trochę dziwne, nie powiem. Gra jest BARDZO ulalala pari francuska. Postaci też używają tych wszystkich francuskich nazw, i oczywiście ciągle wrzucają do dialogów "voila", "bon voyage", "sante", "monsieur", "putain" (dziwnie wymawiając "u" oczywiście lol). Niemniej, francuskie dialogi - widać, że są podkładane. Brzmią lepiej (także nieraz w sensie treści, na ile na razie sprawdziłem - czasem jednak widać że ktoś kto to pisał lepiej się czuje we francuskim niż angielskim), ale wyglądają gorzej. Chociaż z tym, trochę też zależy od postaci i sceny.
-
Fast Fusion
Ech, powiedziałbym, że - jak tytuł wskazuje - bardziej to była nowa wersja tej samej gry, niż "dwójka". Na 30 tras, 24 są te same i 6 nowych dodali. Pojazdy chyba też te same, struktura na oko chyba ta sama. Tutaj są nowe trasy (widać na obrazku rozpoznawalne tła, ale to też nie są stare trasy, tylko pojedyczne nowe trasy ze znanymi motywami tła). Tytułowa fuzja to nowy bazowy element rozgrywki. Główny tryb przygody singlowej ma inną formułę, ze zbieraniem kasy i wydawaniem na otwieranie nowych rzeczy i progresu.
- Clair Obscur: Expedition 33
-
The Elder Scrolls IV: Oblivion Remastered
Ledwo co w głosowaniu GOTY forumowicze koronowali grę na UE5, a patrząc na Clair Obscur, niektórzy szykują się, by to zrobić ponownie. Mogę tylko ponowić to, co pisałem w temacie o Francuzach. UE5 podobno pozwala realizować rzeczy, które bez niego nie były możliwe z powodów budżetowych. Możliwe jest zatrudnienie ogromnie mniej inżynierów, a w sumie i artystów, możliwe jest robienie gry przez osoby spędzające dużo więcej czasu na kreatywnych rozwiązaniach. Jak ktoś liczy na to, że silnik sam mu zoptymalizuje open worlda, to może jednak trochę przesadza. Być może tak jest, że inaczej taki projekt by w ogóle nie wyszedł. Z danych sądowych wiemy, że początkowo gra miała zostać szybciutko przygotowana i wyjść bodaj w 2022 roku. Sedno gry nadal było robione w Creation Engine, mechanizmy, fizyka, walka. Tylko grafika w Unrealu. Prace rozbite między Bethesdowcami w USA i Chińczykowcami w Paryżu. Możliwe, że twórcy postanowili, że wraz z UE5 możliwy jest w ogóle bardziej zauważalny upgrade grafiki, bez szastania budżetem. Stutter z tego co ludzie mówią można usunąć w UE5 jak najbardziej, z każdą kolejną wersją nieco łatwiej, tylko jak widać może jeszcze nikt tego nie zrobił i nie wydał gry hehe.
-
Nintendo Switch 2 - temat główny
Jak wynika z danych urzędów celnych na "konsole do gier z Wietnamu do USA" (co może być tylko jedną rzeczą...), Nintendo dostarcza konsole do USA od stycznia. 750 tysięcy to liczba za sam luty. Czy nie są to kosmiczne liczby? Dużo więcej, niż Switcha 1 przez cały poprzedni rok. Jako że Switch 1 zanotował w Ameryce łączną sprzedaż 1,2 mln sztuk w marcu - i, co chyba ważniejsze, 0,75 mln przez następne kilka miesięcy - to obecna podaż brzmi na bardzo wysoką. Oczywiście z racji ogólnego szaleństwa cłowego i nadchodzącego już niedługo potem okresu rosnącej sprzedaży (coraz bliżej Święta!), pewnie priorytetyzują wysyłki do USA jak nic innego, ale ogólnie brzmi jakby powinni mieć miliony.
- Clair Obscur: Expedition 33
-
Donkey Kong Bananza
No, jak pisałem od razu po zobaczeniu tego, spodziewam się że wielu starszych graczy będzie mniej lub bardziej kręcić nosem na otwartość tej gry. Mniej czy bardziej, to na razie nie wiemy na podstawie 20 minut gry. Na forumie pewnie też będzie albo trochę kręcenia jak w Breath of the Wild, albo dużo jak w TOTK-u hehe. Może Astro Bot jednak naprawdę będzie dla części osób najlepszym Mario lol. Bo po prostu jedzie do przodu jak Mario sprzed 20 lat.
-
Primera Division
-
Kena: Bridge of Spirits
Małe studio, które zrobiło grę na spontanie, pewnie ten sukces finansowy ich trochę zaskoczył. Coś robią - wiadomo z ogłoszeń o pracę, że tworzą konsolową grę na UE5. Szukają też oprócz grafików senior producenta, który "weźmie projekt w garść i zapewni progres i wydanie" i "ma doświadczenie z produkcją co najmniej gry od początku do końca", czyli zapewne nie jest tak, że szykują niespodziankę i lada dzień ogłoszą coś gotowego, tylko że proces jest rozmemłany i gra nie idzie im zbyt szybko. Gra tworzona przez tych speców od grafiki od początku na PS5 i UE5 powinna powalić wyglądem. Ale w tym tempie to może z kolei PS6 nadejdzie.
-
Serie A
Roma to właśnie przykład, że niby są blisko i KTO WIE. Wygrać zawsze można. Ale realistycznie, mając konieczność wygrania po kolei z Interem, Milanem, Atalantą, Fiorentiną... Pewnie mają najmniejsze szanse ze wszystkich. W sensie, Bologna, Lazio i Fiorentina są jakoś wyobrażalne. Milan za to również ma bardziej szanse matematyczne, a realnie nie. Patrząc na terminarz, Milan pewnie skończy na 9. miejscu, a Romie będzie ciężko utrzymać 6. miejsce. Inter ciężko, mają w tym czasie 3 dodatkowe mecze w środku tygodnia, puchar z Milanem i LM z Barceloną. Pewnie też powinni myśleć o Klubowych Mistrzostwach Świata, gdzie Saudyjczycy rzucili na zachętę ogromną kasę w nagrodach. Ich status we Włoszech pozostanie mocny nawet w razie braku tytułu, mają za to coś do udowodnienia w Europie (bo mam wrażenie, że ludzie na świecie nadal nie biorą ich super serio. Ok, drugi finał LM w krótkim czasie może by to w końcu sprawił...). Napoli tego wszystkiego nie ma. Wiedzą, że zagrają jeszcze 5 meczów i trzy miesiące wolnego. Swoją drogą, to od kilku lat jest zasada, że w razie równej liczby punktów, organizowany jest dodatkowy mecz o mistrzostwo. Bez żadnej różnicy goli itd. Może w tym sezonie zobaczymy go po raz pierwszy.
-
Serie A
Serie A odwołało dzisiejsze mecze z racji śmierci papieża. Wow, jestem pod wrażeniem, że ich to dalej tak rusza. Z mniej zaskakujących newsów i ciekawostek. Antonio Conte w wywiadzie stwierdził, że w Napoli nie jest tak, jak się spodziewał, że Napoli nie powinno być klubem sprzedającym, ale "w ciągu 8 miesięcy zdałem sobie sprawę, że niektórych rzeczy w Napoli nie da się zrobić". No, kto by pomyślał, że Kwaradona naprawdę odejdzie do PSG, gdzie dostaje prawie 20 mln euro rocznie, to faktycznie kompletnie nie było do przewidzenia. Dość nieprowokowany, Conte zaczął w odpowiedzi na jedno ogólne pytanie jęczeć o tym, jak to klub nie dorasta do jego ambicji, zdaje się, wywołując przewidywalne reakcje. Zabawne, ale na razie muszę oddać Contemu, ekipa się nie posypała i walka o mistrza trwa. Nie ma co, jest to osiągnięcie, a klub zarobi na powrocie do LM. Inter przegrał z Bolonią i znowu mamy równo w punktach, Napoli ma łatwych rywali do końca, no i Inter ma dodatkowe ważniejsze mecze z Barceloną - u buków, Inter jest nadal faworytem, ale symulacje dają dziś większe szanse Napoli. Ale tak czy siak, nawet pewne drugie miejsce będzie świetnym osiągnięciem dla nich. Walka o miejsca 3-4 będzie jeszcze ciekawa, Juventus chyba lekko ożył z Tudorem (Vlahović wrócił na 9, ale... chyba coś tam gra?), ale cała grupa za nimi jest jeszcze w zasięgu. Raczej Bologna powalczy z Juve o czwarte miejsce, Lazio może się włączyć (jak pozwolą im zagrać ten dzisiejszy mecz...), i pewnie nikt inny, ale kilka ekip może się teoretycznie jeszcze zbliżyć.
-
NBA
Gwoli sprawiedliwości, ten wynik to też rezultat pewnej olewki. Wcześniej był wyższy lol. W momencie gdy zabrakło jednego punktu do tego, by było dosłownie 100-50, zaczęło się czuć pewne ogólne zrezygnowanie. Gdyby OKC chciało pobić jakiś rekord, pewnie by mogło. Tajemnica zmiany trenera jak na razie pozostanie tajemnicą hehe. Ależ ta ekipa się zesrała w tym sezonie, wiadomo że zaczęli przegrywać ze starym trenerem, ale od czasu zmiany to jakiś śmiech. Nie do pojęcia, co chcieli osiągnąć tym ruchem. Starcie Curry'ego z Van Vleetem oraz Dillonem Brooksem... wyglądało tak, jak się można było spodziewać. Zawodnicy Rockets obejmowali Curry'ego czule, szturchali we wszelkich momentach i ogólnie robili co chcieli bez gwizdanych fauli. Cała ta FIZYCZNOŚĆ, poza komentarzami po meczu, wiele nie dała, bo Warriors sami pocisnęli swoimi twardzielami jak Butler i Podziemski, odjechali w drugiej kwarcie i tyle było meczu. "Doświadczenie" na razie górą, I guess, bo i Cade "pierwsza piątka All-NBA dla niego" Cunningham nie powalił w swoim playoffowym debiucie, i Jalen Green potwierdził, że jak ma swój dzień, to może być gwiazdą, ale zazwyczaj nie ma. Stawianie na tak cienkiego kolesia jako na pierwszą opcję jednak może jeszcze poboleć Rockets długi czas. A nie jest taki znowu młody, w tym roku kończy 24 lata...
-
Xenoblade Chronicles X: Definitive Edition
Dla tej gry kupiłem znowu rok online i ogólnie warto było. Bardzo fajnie to się wplata w grę. Ot latasz sobie po mapie, patrzysz co to jeszcze nie widziałeś, podziwiasz widoczki, szukasz czy jeszcze znajdziesz ukrytą lokację w okolicy, a przy okazji masz co tępić dla ticketów, dla urozmaicenia, po drodze do questów offline'owych, zawsze coś jest żeby nie trzeba było myśleć za długo. Na pewno wolę tak zbierać tickety i kupować za tickety potrzebne materiały, niż robić misje czasowe na same materiały, te to kurde są dość repetytywne. Świetne są te pseudoquesty, bo większość ukrytych miejsc ostatecznie się da znaleźć tak, że jest quest, który do nich prowadzi. Można też to olać, jak kto woli. Jednak postgame przebiega mi bardzo fajnie, dalej mam masę scenariusza, ale też sobie zbieram materiały na nowe bronie do mechów, których jest masa i to bardzo fantazyjnych. Szkoda, że potem nie będzie tak wiele, żeby z nimi robić, bo mechy mają chyba nadal limit użyteczności, z tego co wiem to 60 level to nadal max. A bardzo ciekawe są te superbronie, jakie możemy robić za nazbierane materiały. Nie mam żadnej specjalnej chęci na kolejny Xenoblade, X czy nie X, ale ogólnie - głównie po prostu mam nadzieję, że Monolith zrobi coś jeszcze w klimatach sci-fi/współczesnych. Serio mam dość już raczej fantasy w RPG-ach, to wtłacza zawsze w pewne ramy i standardy historii, wyglądu, wątków, wyposażenia itp. Z kolei w świecie "współczesnym" możliwe są bardzo różne kombinacje i bardziej życiowe wątki, jak widzimy właśnie choćby w Xenoblade X. Na szczęście główna seria Xenoblade to wcale nie jest taki typowy fantasy banał, nie mówię tego, każda kolejna część też naprawdę sporo wnosi i ma własny charakter, ale możliwości są dużo większe. Chciałbym ten geniusz robienia ogromnych gier z wypasioną siatką wybitnych systemów zobaczyć w jakimś nowym, oryginalnym świecie.
-
Mandragora: Whispers of the Witch Tree
Nareszcie, brakowało mi na rynku soulslike'ów i metroidvanii. Podobna gra dość mocno RPG-owa, bez nastawienia na akcję, raczej na masę statsów, buildów, menusów i bogaty świat. Ponad 40 godzin do przejścia. Dlatego recenzje na razie są nieliczne, bo ledwo co wysłano kopie. Te pierwsze są jednak całkiem pozytywne. Szykują się okolice 8/10 dla większości. Dla mnie wygląda raczej za ciężko. I klimatem, i tempem, i trudnością walki. Przy 40 godzinach i 40 euro, wygląda raczej na propozycję dla ludzi mających ciągle mało soulsowania, albo przynajmniej typowego zachodniego średniowiecznego fantasy action RPG.
-
NBA
Bucks-Pistons by może było tak samo zresztą, ale jako że kontuzjowany jest GWIAZDA Lillard i nie wiadomo w jakim stanie wróci, to jest ten rozstrzał typów, że może/pewnie Pacers wygrają.
-
NBA
Czy ja wiem. Raczej większość fanów NBA w takim starciu zawsze stawia na ekipę i z większymi GWIAZDAMI, i z DOŚWIADCZENIEM, ile razy to się w necie o to kłóciłem hehe. A Rockets i świeży, i nie mają ustalonej GWIAZDY (profil "gwiazdy" ma najbardziej Jalen Green, dlatego też rozumiem, że ciągle na siłę na niego stawiają, tyle że on akurat w całej tej ekipie wypełnia swoją rolę najgorzej lol). Na ESPN na przykład 10 "ekspertów" typuje i 8 stawia na Warriors. Na NBA.com - 7 do 4. Na CBS - wszystkich 6 ekspertów stawia na Warriors. W sumie i tak jedna z bardziej "zaciętych" serii w tych typach, w większości faworyt jest jasny, poza Bucks-Pacers, no i na Nuggets trochę osób stawia.
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 780