ogqozo
Senior Member
-
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Obecnie
Przegląda temat: NBA
Treść opublikowana przez ogqozo
-
Donkey Kong Bananza
Gra zrobiła na mnie kapitalne wrażenie przez 20 minut demka. Jest lepiej, niż myślałem - gra ma te zalety, co by się chciało, ale jest też po prostu idealnie udana. Feel jest doskonały. Mamy wolność, ale nie wydaje się nudna - od razu po włączeniu zacząłem niemal automatycznie, zamiast iść do przodu z tutorialem, rozwalać ścianę w bok, jest w tym bardzo uwalniające uczucie. Świetnie to pasuje do postaci Donkey Konga, no po prostu latasz sobie małpą i nawalasz pięściami we wszystko. "Rozwiąż problem braku wody", mówi quest. Spoiler alert, problem rozwiązujemy nawalając pięściami. Latamy po świecie, wszędzie coś jest, głównie ogromne ilości złota, które zgarniamy. Skakanie A trochę mnie myliło, nie powiem, ale ogólnie super się lata po mapie. Możemy iść w górę, w dół, w bok. Możemy iść po ścianach. Możemy wyrwać kawałek spod własnych stóp czy sprzed nas i celować nim i rzucać. Animacje są wysokiej jakości i zadbano o różne detale cieszące michę, świetnie to wygląda. Są oczywiście możliwe różne zaawansowane struktury, np. twardy beton nie rozwali się od naszych pięści, trzeba złapać coś, co wybucha. Ogólnie można iść do przodu, gdzie ci każą, i robić kolejne unikalne zadania (trochę nawalania, skakania, proste zagadki, eksploracja - soczysty mix), ale po drodze ciągle można spędzić 5-5000 sekund schodząc z drogi i po prostu mając fun. Demko daje tylko kilka minut postępu głównego questa, ale też lądujemy na faktycznym poziomie z gry, i uderza skalą. Wydaje się możliwe tak wiele. Questy oznaczone są na mapie (świetnej 3D mapie - w sumie to bardziej po prostu oglądanie levelu z daleka, niż mapa), mamy jakieś różne cele i aktywności do odkrycia, jednocześnie nadal każdy metr jest interaktywny. Wygląda na to, że nie będzie uczucia typu "okej, mam wolność, ale teraz jej nie chcę lol", raczej gra zawsze podsuwa sporo ustalonych rzeczy do robienia. Questy, pisane i niepisane, są na razie małe, do zrobienia w minutę, jest ich sporo i są zróżnicowane. Rozmiar gry nadal jest sekretem - jeśli będą 3 levele i gra na 10 godzin bez jakiejś zawartości, to oczywiście może być rozczarowanie, nie wiadomo; nie wiemy też, czy będzie jakieś wyzwanie - ale wygląda mi to jak potężna produkcja jak Odyssey, inaczej chyba nie było by sensu robić aż tak dobrej gry z tyloma własnymi rozwiązaniami, potencjał tego gameplayu jest ogromny. Ogólnie po prostu taka gra, że po włączeniu jej wiesz po chwili, że ta to się wyróżnia jakością i ambicją. 2 miesiące do premiery, dalej nie wiemy, czy to ma być WIELKA gra, ale gameplay bardzo mnie podjarał, świetnie uczucie w rękach. Jedyna gra na pokazie, że po prostu czuję, że nie chciałbym, tylko muszę mieć.
-
Nintendo Switch 2 - temat główny
Nie mam w sumie nic do dodania wyjątkowego o ekranie, czego by nie powiedziano. Było tylko kilka opcji zobaczenia ekranu (Mario Kart, Hades 2, Zelda, chyba Cyberpunk i Yakuza? Ja dostałem je na TV), warunki na takim evencie są jakie są. Ekran ogólnie robi dobre wrażenie, bo masz gry bardziej zaawansowane graficznie, większy ekran i więcej na nim, więcej pikseli daje wrażenie lepszego wyglądu, ekran jest jaśniejszy, więc ogólne wrażenie jest przyjemne i sumarycznie nie będę pewnie chciał wracać do Switcha 1. Ale tak - OLED to nie jest. To też prawda. Szkoda. Myślę, że na ekranie OLED, gry dawałyby wrażenie jeszcze wyższej jakości, nie tylko głębszych ciemnych kolorów itp., i skok generacji uderzałby jeszcze bardziej. Wiadomo, że wersja OLED wyjdzie kiedyś. Po prostu te inne bajery wymagają pisania pod nie gier, a różnica LCD/OLEDD nie wymaga, więc to główna rzecz, jaką można dodać potem. Na ten moment, nie jest to dobre. HDR w grach moim zdaniem rzadko kiedy jest wart zachodu. Robiąc sprzęt tylko na obecny rok, imo lepiej by było olać HDR-y i 120 bajery i dać OLED bez nich. Tyle że w ten sposób Nintendo dało sobie kolejną generację na wiele lat, ustanowiło pewien standard, a zmienić typ na OLED można potem bez zmieniania software'u. A do tych innych bajerów może w międzyczasie się twórcy gier dostosują.
-
Nintendo Switch 2 - temat główny
No Donkey Kong i Mario Kart to nie bez powodu główne gry pokazu, są wyjebane i wiadomo, że to jest to, o co chodzi, i główny powód, by kupić konsolę na ten moment. O DK napiszę w jego temacie, nie był to wyjątkowy pokaz fizycznie, natomiast sama gra rozpierdala.
-
Nintendo Switch 2 - temat główny
Spędziłem 4-5 godzin w krainie Switcha 2. Jadąc na miejsce, kapnąłem się, że mam na sobie tshirt, w którym spałem... z Pikachu. Bojąc się, że Nintendo za obrazę praw autorskich wyśle policję z pałami i zbrickuje Jarka, musiałem się odziać. Na evencie nie było nikogo, kto byłby w stanie odpowiedzieć na jakiekolwiek głębsze pytania co do działania konsoli. Zobaczyłem jedną Azjatkę w starszym już wieku, ale głupio mi było podejść i spytać, czy jest z Nintendo lol. Bo czemu akurat ją, bo co, bo wygląda azjatycko, jak masa osób w Amsterdamie? Więc by być grzecznym, spytałem kolesia obok niej (biały łysy), czy jest z Nintendo, na co on oczywiście skierował na nią hehe. Ale nie mogła mi powiedzieć nic, co nie jest oficjalnie napisane. Jak zwykle, jedyni obecni developerzy to byli ci z CD Projektu. Ci to się starają. Pogadałem z nimi o bugach, które miałem na Xboksie, które pewnie znacie. Powiedziałem, że za pełną cenę nie kupię wersji Switch, ale może na przecenie... Powiedzieli, że cena jest dobra. Na pytanie o cenę kartridży, powiedzieli, że "kosztują więcej, choć nie powiedziałabym, że jakoś strasznie dużo więcej". W ich ustach nie brzmiało to jak taki wielki problem. Obsługa była przede wszystkim miła, uśmiechnięta i entuzjastyczna (witanie każdego gromkimi brawami i wiwatami jak wchodził - Boże, umarłbym jakbym miał wykonywać taką pracę). Nie posiadali żadnej dodatkowej wiedzy poza dokładnie tym, co jest w demku danej gry. Samo wydarzenie mało gwarne - łącznie może góra 100 stanowisk? Ze 30 na Mario Karta, 20 na Donkey Konga, 10 na Metroida. Kirby, Zelda, to demko techniczne - po 4-5. Podobnie Mario Party, choć tutaj na jednym stanowisku po 4 osoby. Drag x Drive miał w pewnym sensie 6 TV, ale wszyscy grali jeden mecz razem, na osobnych TV. Gry 3rd party miały raczej po 2 TV, ale raczej to wystarczało, większe kolejki były czasem do Split Fiction i zwłaszcza Cyberpunka, ale nie cały czas. Trudno było wiele wyczuć również z drugiej kwestii, która mnie interesowała, czyli wygody używania. Wszystko było pilnowane i ograniczone, i podłączone kablami (joycony cienkimi kablami, i to nie jak myszka z lat 90., tylko z przodu; ale pro controller i ten trzymak na joycony już dużymi). Trudno wtedy wyczuć, jak będzie się to trzymało na serio na dłuższą metę. Pada do GameCube'a w ogóle nie dotknąłem, bo już nie chciało mi się tyle stać w kolejce, żeby tylko dotknąć, a granie w Wind Wakera i bodaj Mario Strikers nie było dla mnie ważne. Jedyny egzemplarz Switcha, który nie był przywiązany łańcuchem... nie działał. Ale można było potrzymać bez kabli i posprawdzać nowych mechanizm klikania joyconów. Na razie mam mieszane uczucia co do niego. Wydaje się solidny, ale w zamian odłączanie wymaga nieco wysiłku, ze znacznie cięższymi tym razem przyciskami koniecznymi do wciśnięcia - wygląda jak męczące do faktycznego wykonania przy trzymaniu konsoli w powietrzu. Nie jest to tylko magnes, jeśli ktoś nadal tak myśli, jest element fizyczny i magnes. Docka już nie można było dotknąć, cała reszta wyposażenia była też tylko do obejrzenia za szybką. Konsola na rzut oka nie robi wrażenia takiej cegły, jak gdy się bierze do ręki gejminowe pecety "jak Switch". Na pewno ogólne doświaczenie jest lepsze, ale to niewysoka poprzeczka. Jak dla mnie, może być gorzej to trzymać na dłuższą metę, niż Switcha 1. Większy rozmiar kontrolerów niby powinien mieć zalety ergonomiczne, ale nie jest to jakaś kolosalna różnica, na rzut oka. Pewnie jak ktoś chwilę pogra na S2, to będzie ciężko wrócić do jedynki, ale nie jest to jakiś ogromny skok WSZYSTKIEGO w jakąś inną krainę wygody. Taki event był bardzo fajny jako możliwość pogrania w multi jak na party. Takie Drag x Drive - bardzo fajna gierka, tylko kto będzie mógł sobie zrobić idealne party na nią w domu? Mecze są 3 na 3, przydałoby się mieć 6 par nowych joyconów, i adekwatną przestrzeń (na evencie, gry używające myszki wszystkie były prezentowane na wielkich stołach z wielkimi podkładkami pod myszkę, jak do pecetowania. Myszka ogólnie działa "na kolanie", ale gry często fajniej wypadają, gdy masz dużo miejsca). Mario Party - wiadomo, zawsze zachęca do kupna, gdy się spróbuje. Minigierki z kamerą nie wydają się robić nic specjalnie nowego - śmieszne uczucie widzieć swoją sylwetkę wrzuconą w świat Mario, ale same gierki nie zaskakują technicznie raczej niczym 25 lat po EyeToyu. Minigierki na myszkę całkiem zabawne - niektóre to po prostu "przeciągnij z miejsca na miejsce SZYBKO", fajnie wypada shuffleboard, albo celowanie nakręcanymi samochodzikami, że "nakręcasz" wciskając do tyłu. Cywilizacja na myszce całkiem przyjemna, ta gra nie wymaga wiele. Ma obecnie prosty interfejs, ale zachęca do kupna. Metroid nie przypadł mi do gustu tak, jak liczyłem. Ta myszka jako tako działa dla mnie, gdy nie trzeba wiele napierdalać akcji. W Metroidzie jest tak, że fajnie byłoby jednocześnie ruszać postacią, celować i wciskać przyciski. No a w trybie myszki wygodnie wciska się dwa przyciski, R i ZR. Wystająca gałka jako "scroll" też jest w miarę do sięgnięcia (przyda się w pecetowych klikankach jak Cywilizacja). Ale już wciskanie X do wizora i B do skakania w tym trybie - meh, nie wygląda jak coś, co będzie fajne, jak dla mnie. Chciałem grać celując ruchowo, ale do końca się nie dało. Gra (albo przynajmniej to demo) nie ma opcji free aima ruchowego. Możemy tylko wcisnąć ZL do celowania i wtedy nie rusza się ekran, tylko wewnątrz statycznego ekranu możemy po ekranie celować ruchowo. Nie wiem, czemu tak to zrobiono, bo tryb myszki działa cały czas. Jeśli tak będzie to działać w finalnej wersji, to imo brzmi słabo. Jasne, to Metroid a nie szczelanka, gra się nie zawali grając gałką z lockowaniem... zobaczymy. Ogólnie, to demko Metroida nie przekonało mnie, utrzymane jest w klimacie jakiegoś żołnierskiego shooterka, nic właściwie nie pokazuje poza kilkoma minutami szczelania i jakimiś scenkami że żołnierze krzyczą, kosmici eksplodują... Nie wiem, kogo i do czego chcą przekonać, promując Metroid Prime 4 w ten sposób. Nic mi ten pokazał nie dał jasności co do tej gry, poza dalszymi wątpliwościami. Demko techniczne trochę beka. Nawet się gra, masz jakieś zadania i punkciki, mogę w to grać, spoko, ale np. pokaz HDR raczej przekona ludzi, że mało to HDR zmienia, i myślę, że wiele osób będzie też tak miało z pokazem 120 FPS. Największe wrażenie znów robią w tym wszystkim wibracje, ale ciekawe, ile faktycznych gier będzie je wykorzystywać porządnie. Każdy dostał też trochę merchu w ramach tego bezpłatnego eventu, ładną torbę, wydruk, długopis, notesiczek, metalową butelkę. Nintendo jak zwykle dokłada do interesu, by umilić życie graczom. Ogólnie polecam taki event, zwłaszcza jak się pójdzie w gronie 2-4 osób to musi być fajnie. Wiadomo, że nerdownia była mocna, wszyscy dokoła jakby wystraszeni, zgarbieni, smutni i świadomi swojego przegraństwa, nikt do nikogo nie zagaduje, poza oczywiście obsługą, która była normalnymi ludźmi i się z nimi waliło small talka jak stali obok.
-
Premier League
Bednarek-wybijarek. Niesamowity występ, by przy ze 30 okazjach Man City, zapewnić klubowi trofeum Nie Zdobycia Najmniejszej Liczby Punktów W Historii. Zubimendi niezły szok. Trudno uwierzyć, że koleś faktycznie jednak gdzieś przejdzie. Chociaż... uwierzę, jak zobaczę. Tak czy siak, Berta zawsze brzmiał jak niezły get, przez te kilkanaście lat w Atletico, cała Europa chciała go zatrudnić. Arsenal może wydać kasę, ale zaczną się problemy z FFP, to już nie jest klub o niskim budżecie pensji, jeśli faktycznie zatrudnią TRZY gwiazdy, to dobiją do Manchesterów...
-
DOOM: The Dark Ages
W obecnym id nie ma już od dawna nie tylko założycieli studia, ale też praktycznie nikogo, kto by pracował np. nad Quake'iem 3. Niektórzy się nawet trzymali do Dooma 2016, a nawet mieli jakieś tam doradzcze creditsy w Eternalu, jak Kevin Cloud, ale nigdy nie słyszałem o nim w żadnym materiale o Dark Ages, więc nie wiem, czy z tą grą też miał coś wspólnego. W pewnym sensie, Space Marine 2 ma więcej wspólnego ze starym id, niż obecne. Chociaż każdy idzie w innym kierunku, sukces gry multiplayer dzisiaj opiera się na kompletnie innych rzeczach, których w latach 90. nie było. Space Marine 2 miał nie być jakąś bonanzą, tylko klasyczną strzelanką bez ambicji odkrywania świata na nowo, spełniającą wszystkie standardowe życzenia fanów - zresztą multi nie było dla nich priorytetem, choć zrobili - i osiągnął jako taki ogromny sukces komercyjny. Willits i Hollenshead stwierdzili, że gra na otwarcie sprzedała się lepiej niż wszystkie gry, nad którymi pracowali, a więc wszelkie części Dooma, Quake'a, Wolfensteina i Rage'a. Doom Dark Ages zbiera bardzo dobre recenzje, aczkolwiek te nowe rzeczy i "urozmaicenia show" to często są najbardziej krytykowane, z tego co widzę, niewiele osób się tym jara, zobaczymy jaka będzie reakcja graczy.
-
Clair Obscur: Expedition 33
Nie jakieś wielkie, ale coś jest, jest postać, która ocenia, czy je zamordowałeś czy nie (nie jestem pewien, czy bierze wszystkie pod uwagę, chyba nie wszystkie). Postac ta jest w małej lokacji w górach dostępnej dopiero z lataniem. Poza satysfakcją niemordowania niewinnych, nagrodą która jest duża ale nie wyjątkowa, i danym dialogiem w danym miejscu, nic więcej się nie dzieje z tym. Tę postać też można zabić i coś dostać, albo po zakończeniu wątku dalej i tak zaatakować i zamordować. Gra też liczy czy im pomogles, jest osiągnięcie za pomoc wszystkim. W tym aspekcie nie ma znaczenia, czy je już po wykonaniu zadania zamordowałeś.
-
Nintendo Switch 2 - temat główny
Jestem właśnie na evencie, ale cóż - sporo stania w kolejkach i ograniczony dostęp do funkcji sprzętu, raczej nic bardzo nowego ciekawego nie powiem na jego podstawie.
-
NBA
Curry prawdopodobnie nie wróci w tej serii, TAK ŻE... Cavs są w dramacie i prawdopodobnie cała trójka brakujących dzisiaj zagra, na siłę, na prochach, ale spróbują, bo inaczej sezon zjebany. Czy to dobry pomysł, to zobaczymy. Może Curry też w razie złego wyniku spróbuje na siłę zagrać, ale normalnie ta kontuzja wykluczyłaby go na najbliższy tydzień, co najmniej. A po wszystkim co napisałem - oczywiście nie wierzę w szanse GSW bez Curry'ego w tym momencie.
-
Indiana Jones and the Great Circle
Może nie wszystko się podświetla - np. wyburzalne ściany nie, ale przynajmniej gra informuje głośno na począku o tym, jak działają, że możemy je zniszczyć wielkimi narzędziami, więc ile razy potem człowiek widzi takie narzędzie, to się rozgląda za wyburzalną ścianą (bo ta gra ma takie zagadki jak Alan Wake, Uncharted itd. - rozwiązanie jest zawsze w promieniu 5 metrów; zresztą, główny wątek wielokrotnie zmusza do kapnięcia się, że to tak działa, bo mamy np. jeden pokój, zamykają się za nami drzwi, i nic innego w pokoju nie ma poza wielkim młotem. No serio, Animal Well to nie jest1). Mam wrażenie, że nic innego w grze nie jest tak "anonimowe". Z tymi kłódkami tego nie widziałem, a mi za pierwszym razem się nie rozwaliła, wiele z nich jest np. bardzo nisko i broń nie wali w nie, tylko jakoś po boku - teraz, jak wiem, to próbuję aż walnę, ale za pierwszym razem nie weszło, i uznałem, że pewnie nie są intreraktywne. Te plakaty to nie tylko ciekawostka, bo za każdy wpadają PUNKTY, a że jest ich wiele... Nie wiem, czy w grze jest licznik, ale na pewno masa expa może za nie się nazbierać. Ale się podświetlają, jak podejdziemy blisko to pojawia się ikonka zapalniczki.
-
Death Stranding 2 On The Beach
Czytałem oba te zdania o każdej grze Kojimy hehe. Ale zazwyczaj bliskie prawdy.
-
Indiana Jones and the Great Circle
Z tego co widziałem szukając w necie, to ten bug zdarza się na różnych etapach gry. Oczywiście, WIĘKSZOŚCI się nie przydarza. Ale widzę w necie, że sporo osób pisze, że go miało, i po 4 miesiącach od premiery nie spatchowano, jak widać... Skrzynki - ja to też znalazłem w necie, bo po wyniuchaniu całego Watykanu godzinami, musiałem wpisać "okej, gdzie jest więcej kasy?", bo ciągle nie miałem na ostatnią książkę, a miałem już wrażenie, że przejebałem każdy milimetr. Gdyby nie to, to bym pewnie na zawsze je zignorował. W tych skrzynkach jest masa kasy, ale serio, czasami trzeba je walnąć naprawdę pod dziwnym kątem, żeby weszło, i nie są nijak podświetlone jak reszta interaktywnych i z tego co wiem, to nikt w grze nie mówi nawet raz "popatrz, może rozwalisz tę kłódkę...".
-
Europa League
Tottenham przegrał niby ostatnie 4 finały, ale też było to zawsze bardzo spodziewane. Albo grał finał z ówczesnym mistrzem Anglii (Man United, Chelsea, Man City), albo z Liverpoolem, który zdobył bodaj 97 punktów w tamtym sezonie. Jak dla mnie to nic nie mówi. Szok to był jak pokonali Man City 3-4, żeby dojść w ogóle do tego finału, to że go przegrali to było bardzo normalne hehe. Teraz, starcie jest bardziej wyrównane. Obie ekipy od DAWNA nie pokonały nikogo silnego. Właściwie to obie ostatni dobry mecz zagrali z... Man City. Jedni wygrali 4-0 w listopadzie, drudzy 2-1 w grudniu. Od tego czasu, oboje wygrali tylko kilka meczów w Anglii, i prawie wyłącznie z ekipami z dna tabeli. Tylko jedna wygrana z kimś wyżej: jedni z Brentford, drudzy z Fulham. Wow... No, starcie tytanów, ciężko coś powiedzieć. Chyba prędzej bym stawiał na Spurs czysto z racji tego, że Vicario jakoś bardziej wygląda jak typ, który wybrania 1-0 w finale, niż Onana, i tak było w ligowym meczu tych ekip, ale kto wie. Swoją drogą, to reszta świata może się naprawdę wstydzić lol. Nie te kluby, tylko reszta Europy. Dostać 7-1 od ekipy, która u siebie od PIĘCIU MIESIĘCY nie miała przekonującego zwycięstwa z nikim poza spadkowiczami...
-
Clair Obscur: Expedition 33
Dla mnie było ok. W sumie chciałbym jeszcze więcej wyzwań, bo gra jednak jest turówką, w porównaniu do niektórych systemów jest dość prosta - każdy przeciwnik ma kilka kombosów i jeśli się ich nauczysz, to ogólnie będzie dobrze. To nie Soulsy, moment ataku jest dość jasno wyznaczony i masz tylko do opanowania, kiedy w danej sekundzie wcisnąć jeden przycisk. Nigdy nie atakują cię też dwa naraz ani nic takiego. Mają też swoje warunki i też fajnie - jeden ci zabiera HP, drugi się leczy, trzeci ci zabiera tarcze itd. - i też super, acz jakieś "trudne" to nie jest strasznie, dla maniaka gierki, większość tych rzeczy ma dość jasną odpowiedź. Zrobiłem superbossa na hardzie i nie czułem, że używam jakichś "tricków", choć oczywiście starałem się skrócić walkę, na ile to było w mojej ogólnej strategii na dany moment (byłem w stanie dość dużo mu nawalić podczas stunu). Ten boss chyba akurat nie zakazuje leczenia i w zależności od ekwipunku można przeżyć na pewno co najmniej kilka ciosów, więc na pewno można przygotować ekipę tak, że długo pożyje nawet na hardzie i parowanie wszystkiego nie będzie jakimś obowiązkiem. Ogólnie gra była w sam raz - bym uznał, że naprawdę wszystko możliwe w niej zrobiłem co do milimetra (chyba, że są dalsze sekrety, o których nikt nie mówi, typu wskocz w obraz...), no ale to było dla mnie 100 godzin hehe. Jak ktoś chce rozwalić szybciej kogoś, to będzie w danym momencie ciężej, trudno to nazwać "trudną grą" czy "łatwą grą", to jest tak celowo. Gra nie wymaga grindu ani poświęceń, można po prostu zrobić to później. Tak jak mówiłem, grindu ewentualnie wymaga tylko nabicie levelu 99, ale że byłem blisko, to już i to zrobiłem (przy typowym graniu, zajęło to pewnie z godzinę czy dwie, ale że walki fajne i chciałem więcej gry, to nie bolało). Sprawdziłem osiągnięcia, i mam 100%, co rzadko widzę w przypadku gier. Chyba tylko Chained Echoes mam na 100%. Tam też nie sprawdzałem osiągnięć, po prostu robiłem wszystko, co jest napisane w grze. Twórcy widocznie takie mieli podejście, żeby wszystko było do ogarnięcia. W przypadku innych gier, nieraz naprawdę grałem strasznie dużo i robiłem masę rzeczy, a w osiągnięciach pokazuje mi rzeczy typu 50%. W japońskich grach, w osiągnięciach jest z tego co wie masa grindu - pozbieraj masę przedmiotów, które wypadają w 1% walk, złów wszystkie ryby... często mają też NAPRAWDĘ chujowe, powolne i przejebane minigierki, i wyzwania typu koloseum, przy których absurdzie nic w Clair Obscur nawet nie stało. Gra jest bardzo ogarnialna, bardzo dopracowana pod kątem wygody gracza.
-
DOOM: The Dark Ages
Ogólnie to są tak czy siak dane, więc nie widzę w tym nic dziwnego. Ktoś chce mieć grę U SIEBIE żeby ją zawsze włączyć (no, póki płytka nie padnie, to też się zdarzy prędzej czy później), rozumiem. Ale czysto jako "preservation" to nic specjalnie nie wnosi. Tak samo jest prezerwowane na płytce i na dysku. Jak ogólna możliwość, że JEST, to bez wątpienia działa. Włączam sobie dziś Xboxa (i klnę na buga w Indianie, który mi blokuje możliwość gry...) i mogę włączyć od razu np. Fallouta 3 i chodzi. Są tam tytuły startowe Xboxa 360. Co bardziej dziecięcy użytkownicy może nie wiedzą, co to kiedyś znaczyło "włączyć grę wydaną 20 lat temu". Było... ciężej. Microsoftowi zależy bardziej na tym, że ONI to mieli, a nie żeby każda osoba na świecie to miała. Nic specjalnego na świecie - klientowi z kolei zależy na tym, by on rzeczy miał, a z kolei nie obchodzi go w ogóle, czy Microsoft je będzie miał. "Preservation" nie wchodzi w kwestię tego, kto prezerwuje, po prostu jak coś istnieje to istnieje. A jeśli nie istnieje, to ani gracz nie pogra, ani sprzedawca nie zarobi, bo już nie ma, i nie można ani wysłać internetem, ani wytłoczyć na płytce, bo nie istnieje.
-
Nintendo Switch 2 - temat główny
No, chyba chodziło mu o ściąganie ponownie po aktywacji. W sumie nie mam żadnego, by sprawdzić 100%, ale samo Nintendo zawsze jasno mówiło, że kody od marca 2023 są wyłączone. Notice of End of Purchases in Nintendo eShop for Wii U and Nintendo 3DS – Update April 2024 | Purchasing | Support | Nintendo UK Pytanie oczywiście, kto i po co właściwie niby kupuje grę z kodem, i go nie używa, i tak trzyma latami, i o czym to ma świadczyć. No ale, pytań o sensowność tych założeń jest wiele na tej stronie tematu. Ci sami userzy non stop na zmianę piszą że dużo lepiej grać na pececie, który "jest taki sam jak Switch tylko lepszy" i święty Gabe to jedyna niechciwa, dobra moralnie firma na świecie (gdzie Gabe praktycznie zlikwidował gry fizyczne na PC 15-20 lat temu i po prostu nie ma dyskusji, nie ma opcji, nie istnieją i tyle)... i jęczą, że Nintendo okrutne NIE ZAKAZAŁO gier cyfrowych, a MIAŁ BYĆ bastion fizyków ("miał być", bo... no tak se wymyśliłem, że miał być).
- Clair Obscur: Expedition 33
-
Indiana Jones and the Great Circle
Chcieć się chce, chociaż kurde można się trochę pomęczyć. Sporo się nałaziłem za paroma rzeczami. Nie wiem, czy gra byłaby lepsza, gdyby jakoś oznaczała parę rzeczy, i tak niby podświetla, trzeba się rozglądać wszędzie, ma to wady i zalety... Mapa mogłaby być nieco bardziej czytelna, nawet po wyczyszczeniu w końcu wszytkiego w Watykanie tak trochę nie wiedział, co się jak nazywa hehe. Najwięcej czasu zeszło mi na znalezieniu kasy. W końcu wynalazłem, że skrzynki ze złotą kłódką można rozwalać. Kurde, mogłaby to gra jakoś powiedzieć, bo łatwo to przegapić - często wydaje się, że walisz w tę skrzynkę z wystarczającą precyzją, a się nie otwiera, i łatwo uznać "ok, czyli one nie są interaktywne". U mnie stanęło na tym, że... nie mogę się przebrać lol. Gra ma jeden save, nie robiłem osobnych bo po co, ale nic nie działa, klikam X i się nie przebiera. W internecie widzę, że sporo ludzi ma ten bug, zgłaszali do 4 miesiące temu i nic. Gierka droższa niż Mario Kart World przypominam. Niektórzy piszą, że "jak dużo porobiłem fast travela i poprzechodziłem przez drzwi, to się odblokowało", może w wolnej chwili popróbuję jeszcze lol.
-
Xbox Game Pass - gry w abonamencie
Dzisiaj chciałem przerwać Xboxa, bo zawsze anuluję na zaś by mi nie odnawiało, i... mnie pyta, czy tylko zatrzymać odnawianie, czy anulować natychmiast, i oddadzą mi adekwatną kwotę. Kurde, nie widziałem tego nigdy wcześniej. WIem, że to zależy od przepisów które są różne w każdym kraju, więc nie każdy tutaj będzie miał te same opcje. Ale potencjalnie to trochę gamechanger dla mnie. Kupić na weekend, przejść gierkę, zapłacić 2 euro? Nie wiedziałem, że to możliwe. Na stronie Xboxa wydaje się, że to powinno być możliwe tylko w: Danii, Francji, Kanadzie, Izraelu, Turcji i Korei. Tak że dalej nie czaję, co właściwie się zadziało. Ale na pewno tak to menu wcześniej dla mnie nie wyglądało.
-
NBA
Jezus Maria. Ależ przejebali sezon, a gdyby w obu meczach trafili JEDEN rzut więcej, to było 2-0 i luzik hehe. W takich meczach można zrozumieć, czemu "ostatnia minuta" meczu NBA tak długo trwa, ile tam było znaczących wydarzeń. Dalej myślę, że "ogólnie" obie te ekipy są lepsze od rywali, jeśli to ma sens... Serio jakby jutro zaczęli serię znowu, we w miarę pełnych składach, to na luzie stawiam na Boston i Cleveland. Ludzie już zaczynają mówić, że Boston to przegrany projekt i że trzeba kogoś oddać lol, bo lista płac zaiste jest ogromna. Szybko to leci w NBA.
-
The Legend of Heroes Trails of Cold Steel
Nie pamiętam, czy jest inny temat o tej serii. Pojawiła się pierwsza data rimejku jedynki. Famitsu jakby nic wspomina w nowym materiale, że gra ma wyjść 19 września. 『空の軌跡 the 1st』続報。ロレント地方で出会うサブキャラクターたち&最新シリーズに準拠して生まれ変わったバトルシステムに注目!【先出し週刊ファミ通】 | ゲーム・エンタメ最新情報のファミ通.com Z materiałów brzmi to tak, że robią jednocześnie angielski dostępny w grze i ma wyjść na całym świecie bez zwyczajowych opóźnień, ale nie rozumiem, czy to oznacza dokładnie tę samą datę dostępności u nas. Nie widziałem żadnych info o możliwości zakupu/ściągnięcia. Nie pojawiły się też nadal wieści co do ewentualnej wersji Switch 2.
-
Champions League
Arsenal też ma zero wstydu, bo to ich najlepszy sezon w LM od 19 lat. Nikt nie wywali Artety za to, że zaliczył najlepszy sezon od 19 lat. Ba, w Europie to jest chyba drugi najlepszy wynik W HISTORII Kanonierów. Ludzie tak romantyzują czasy Wengera i Henry'ego, że jakby ignorują, że w Europie to ten klub notorycznie odpadał w fazach grupowych, i tylko raz w 2006 roku doszedł do finału i naprawdę wyeliminował po drodze jakichś dużych przeciwników. Nawet legendarni Invincibles byli w Europie całkiem Vincibles, bo przeszli wtedy tylko Celtę Vigo, a w ćwierćfinale polegli z Chelsea. Dwa mistrzostwa z epoki sprzed Wengera też kończyły się odpadnięciem z Pucharu Europy przed półfinałem. W lidze też to okropne drugie miejsce to najlepsze wyniki od 20 lat. I dopiero trzeci raz w historii, gdy Arsenal kilka razy z rzędu jest na podium (po wczesnych latach 30. i przełomie wieków). W Anglii liczą się dwa kluby, które wygrywają każdy tytuł od ośmiu lat. Ale Arsenal jako jedyny w tym czasie się w ogóle zbliżył do mistrza o mniej niż 12 punktów lol. Cała reszta Anglii jest od tak dawna tak daleko od zdobycia mistrza, że, tak, uważam to, że Arsenal gdzieś tam okazjonalnie powalczył, za pewne osiągnięcie. Bez mistrza, Arteta nigdy nie zostanie postawiony obok Kloppa czy Pepa, i wszyscy to wiedzą, jasne. Ale to tak samo jak 99,9% trenerów.
-
Champions League
Ajezu mogło być po sprawie. Ale dobra, PSG od dawna w każdym meczu się męczy z czasem, jeszcze niech się trzymają.
-
GTA VI
Przy takim budżecie, gra się CZYMŚ musi wyróżniać na pierwszy rzut oka, żeby nie tylko zaangażowani fani gatunku po prostu wiedzieli, że to jest. A jednak "współczesne miasto" to trochę ciężki temat do wyróżnienia się. Open worldy są robione, i to są najbardziej popularne, największe gry... ale pójście w fantasy czy sci-fi daje możliwość zrobienia masy różnych rzeczy, bohater może jakoś inaczej wyglądać, wszystko może być jakoś inne. A współczesne miasto.., no będzie wyglądało jak GTA ogólnie. Masz ulice, światła, jeździsz autem, szczelasz pistoletem - wszystko to wygląda tak jak musi. Potem wszyscy, co nie śledzili tematu, tych gie nie rozróżniali, po prostu widzieli że "coś jak GTA" wyszło. Sleeping Dogs to dobry przykład w sumie. Zrobili chyba tyle, ile się dało, by zrealizować tę wizję i mieć swoje argumenty. Z drugiej strony, no jak tego nie nazwać kopią GTA... Square-Enix liczył, że to się sprzeda jak GTA lol. Poszło może 2 miliony sztuk. Square nazwał potem wprost tytuł "sprzedażową porażką". Pomysł na zrobienie następcy online został uznany za zbyt kosztowny, zbyt ryzykowny. Chyba ta gra była ostatecznym przykładem dla branży, żeby sobie odpuścić. Ubisoft miał dobry pomysł, żeby klepać open worldy w kolejnych bardzo rozpoznawalnych epokach, ale chyba im się znane epoki skończyły. Jak podchodzili do współczesności, tematy typu Europa ostatnich stuleci, to już zainteresowanie spadało - myślę, że dlatego, że już takie obrazy widzieliśmy tyle razy.
-
GTA VI
Różnica jest głównie taka, że Rockstar ewidentnie nie MUSI wydawać tej gry hehe. A to jednak każe zakładać, że jak już wydadzą, to w zadowalającym stanie. Ciśnienia nie ma, że następna gra musi być. GTA V sprzedało jakieś 15 milionów sztuk... przez ostatni rok. Oni nawet jak nic nie wydają, to mają jeden z hitów roku lol. Tak naprawdę to wiele osób w branży to mówi, że taki CD Projekt - ktokolwiek, kto robi gry single player - jak chce mieć budżet na takie gry, jak mu się marzy, to bez "żyjącej gry" będzie ciężko. Jeśli ciągle wszystko wypala lepiej niż plany, to się da, jasne, ale będzie dużo ciężej. Rockstar nie ma dużo ciężej - mogliby w ogóle nie robić GTA VI i żyć z piątką chuj wie ile lat jeszcze. Więc trudno mi uwierzyć, że cokolwiek będą podganiać, albo myśleć "ok, gra trochę leży, ale nie mamy wyjścia, musi wyjść tak jak jest teraz, akcjonariusze dyszą nam na karku, a gracze są wściekli czemu tyle opóźnień, gierki machen". GTA V niby wyszło 12 lat temu, ale DZISIAJ nadal więcej ludzi na PS5 gra tylko w Fortnite'a i Call of Duty (które właściwie w tym momencie ma cztery różne produkty, z czego trzy są płatne i kosztują dziś po 80 euro). Myślę, że Rockstarowi może bardziej się opłacać nic nie wydać, niż wydać grę, która wzbudzi wątpliwości. Strach myśleć, jak długo będzie żyła szóstka. Kurde, ja już swoje lata mam, jak myślę o tym, jak długo ludzie będą grać w GTA VI, to pojawia się myśl "hm, nawet nie wiem, czy będę żył tak długo, by powiedzieć na pewno".