Czoperrr

Tak samo jak bycie białym murzynem.

Kiedyś miałem włosy prawie do pasa, a teraz nie mam w ogóle. Taka karma.

Zakup w X-Kom bardzo sobie chwalę więc atakuj śmiało.

Windows już startuje ale w dość dziwny sposób, wszystko zresetowane chociaż dane na dyskach pozostały. Chciałem go wywalić w cholere i postawić Linuksa ale pojawił się inny problem, nie widzi on partycji tylko całą przestrzeń jako pustą. Na starym lapie używałem Ubuntu przez kilka dobrych lat i takiej sytuacji nie miałem. Mam 2 partycje NTFS. Z dyskiem napewno problemy są ale póki co nie kupię nowego, już prędzej drugi zewnętrzny do skopiowania danych przed całkowitym formatem. A tak sobie chwaliłem że wszystko śmiga

Laptop zawiesił się totalnie po czym wyskoczył blue screen i analiza problemu (Windows 8.1) po czym komputer się wyłączył. Miałem już tak kiedyś, jednak tym razem system nie chce się włączyć, nie pomaga też automatyczna naprawa systemu. Jakaś rada? Nie chcę stracić danych (chociaż mam kopie lecz nie wszystkiego). Gdyby nie brak Adobe premiere na Linuksa to już dawno porzuciłbym okienka.

Poradziłem sobie w trochę inny sposób.

Trochę ponad 3 godziny. Nie oglądałem wcześniej przejść na youtubie, jedynie pojedyncze momenty.

Podłączyłem i udało się ukończyć. Gra mega, przejście zajęło mi dłużej niż Layers of Fear.

Jakiś sprawdzony sposób na ostatnią zagadkę? Chodzę od godziny w kółko i gadam do mikrofonu jak jakiś debil.

Raczej ceny spadną.

Też już ściągam. Dzięki Mevek! Ale będzie grane. @SlimShady tak, zadziała. Też miałem tylko w bibliotece. Mam nadzieję, że nie spotka mnie za to banicja.

Poczekam aż ktoś z forumka przetestuje.

Wydany na fali popularności Tony Hawka Grind Session okazał się być świetną skejtówką. Ciekawe poziomy, duży nacisk położony na aspekty czysto deskorolkowe jak line, transfery i gapy zamiast znanych z Tonego zadań z "jajem" i kilku znanych prosów (Deawon Song, John Cardiel i Ed Templeton!) zaspokajały potrzeby miłośników tego typu gier. Złoty okres, świetne skejtówki i zajawka na deskę

To, że było 8 grywalnych postaci 30 godzin rozgrywki nie czyni z tego tworu gry dobrej. 30 godzin męki, kiepskiego strzelania do setek przeciwników, irytacji powodowanej tępym AI naszego towarzysza, o taniej fabule nie wspominając. Początek gry i kampania Leona zapowiadała coś przynajmniej dobrego, przyznam, że demko nakręciło mnie na pełną wersję. Czar prysł po sprawdzeniu kampanii Chrisa. Grę kupiłem dopiero za 50zł i taką kwotę można wydać nie mając przy tym wyrzutów sumienia. Najgorszy RE w jakiego grałem, a grałem we wszystkie poza Dead Aim i Operation Raccoon City.

Najkrótszy tor i jedno okrążenie, jakoś zleciało.

Nie obraziłbym się na kolejnego Manhunta.

"Znowu ten Perez wszystkich przekupił.Dał łapówkę, aby Real mógł zagrać ze słabym Manchesterem City, w którym grają nieznani piłkarze jak Aguero, Silva, Toure, Hart, Nasri, De Bruyne i który gra w półfinale tylko dzięki temu, że w ćwierćfinale trafił na PSG z równie nieznanymi i słabymi piłkarzami jak Ibrahimovic, Di Maria, Cavani. Oczywiście przypominam, że 2 lata temu Perez "załatwił" Realowi najsłabszy w stawce Bayern oraz przekupił Chelsea, aby ta odpadła z Atletico. Ponadto Perez przekupił w tym sezonie również Barcelone, aby się "podłożyła" w ćwierćfinale i dzięki temu Real na nią nie trafił."

Mam nadzieję, że Atletico utrze nosa Bayernowi. Z drugiej strony ciekawym meczem ze względu na Guardiolę byłby finał Man City - Bayern.

A byłeś ty w ogóle na stadionie?

Wymęczyłem te wyścigi jak najszybciej się dało, platyna wpadła.

"Tylko" 147 wyścigów zostało.

No mam Season Pass i większość ukończonych tourów, a mimo to brakuje mi ponad 200 wyścigów w jednej miejscówce.

Nigdy wcześniej nie spotkałem się z tak chamskim grindowaniem jak w Driveclub. Kilkaset wyścigów wymaganych do zdobycia ostatniego trofeum - Credit Where It's Due.

Ale pierwszy sezon grillowy dopiero przed nim

Murowany hit lata w polskich ogródkach, idealny do śląskiej z grilla i żubra z puszki.