
Treść opublikowana przez Wredny
-
Cyfrowe zakupy growe!
Aczkolwiek jak grałem lata temu, to miałem bardziej wyidealizowany obraz Piasków Czasu w bani, a gdy powtarzałem to w formie remastera, to byłem zdziwiony, jaka tu cisza panuje - wydawało mi się, że jest więcej muzyczki, a tu tylko tupanie nóg księciunia i okazjonalny dżingiel.
-
Właśnie zacząłem...
Jeszcze Cold Fear - świetny survival horror na statku - wciąż liczę na UBI, że wskrzesi markę, albo jakiegoś remake'a zrobią (kij, niech mi dadzą remastera chociaż).
-
Mutant Year Zero: Road to Eden
Brakuje mi tu jakiegoś śledzenia progresu przy każdej lokacji. Często człowiek przemyka cichaczem, zostawiając jakąś grupkę mocniejszych wrogów na później i jak się wraca po dłuższej przerwie to fajnie by było, gdyby przy danej lokacji był jakiś "ptaszek", oznaczający jej wyczyszczenie.
-
Targi: E3, GC, TGS
Był już przecież CGI trailer na którymś z tych video PlayStation... Evolve, tyle że na licencji Predatora - meh...
-
Resident Evil 2 Remake
Od razu Hardcore - tylko tak można naprawdę posmakować survival-horror. Oczywiście, że będzie ciężko, ale o to przecież chodzi w tego typu gierkach - satysfakcja z ubicia bossa, czy ogólnie jakiegokolwiek progresu na tym poziomie jest bezcenna. Sam tak zacząłem i w ten sposób przeszedłem Leonem, a jestem raczej słaby w trudne gierki - po prostu w tym gatunku nie wypada inaczej, niż na możliwie najwyższym od początku.
-
Zakupy growe!
No dokładnie, przecież to oczywiste, że pierwsza iteracja PS3 była paskudna i dopiero "Slim" wygląda jak rasowa konsola, a w przypadku PS2 wcale nie ma takiego dylematu, bo każda jej odsłona wygląda paskudnie
-
Zakupy growe!
Trochę za późno usłyszałem o LIDLowej akcji, więc w trzech sklepach udało mi się dorwać tylko tego CoDa. Szkoda, że WWII już wykupili (59zł), bo kilka dni temu odświeżyłem sobie Szeregowca Ryana i taka amerykańska wojenka z Niemcami weszłaby jak złoto...
-
Zakupy growe!
Gdybym miał się przejmować "kupką wstydu", to pewnie przez jakieś 5 lat nie kupiłbym żadnej gry, bo gdzieś tyle zeszłoby mi na ogrywanie posiadanych zaległości - i to pudełkowych! Cyfrówek nawet nie zliczę, bo kto to ogarnia...
-
Zakupy growe!
Znaczy, że mam już folię zrywać? Ja się jeszcze Mutantem nie nacieszyłem, poczekaj chwilę
-
Zakupy growe!
The Long Dark - courtesy of @Dave Czezky - ostatnio kręcą mnie wszelkie survivale, a o tym słyszałem wiele dobrego, więc za te 45zł (z wysyłką) żal było nie wziąć. Drugi tytuł już co prawda posiadam cyfrowo, ale cyfry na półce nie postawię, a gierka ma śliczną, bajkową okładkę
-
Następna generacja
No ale faktycznie robi się tu CW, więc może przestańcie...
-
Następna generacja
Żadne CW, sama czysta brudna prawda - Sony w temacie usług sieciowych jest 100 lat za
-
Następna generacja
W sumie nadal nie ma, bo to co niedawno umożliwili, to tylko kosmetyczna nakładka na stare PSN ID. Wiele tytułów ma z tym problemy, utrata saveów itp, a na PS3 wciąż stara ksywka
-
Red Dead Redemption 2
Ale klapkę w śpiochach i s.ranie przez nią to mogliby zaimplementować
-
Mutant Year Zero: Road to Eden
Widziałem, że obaliłeś Iron Mana na najtrudniejszym... Ciężko było? Piszesz o tym, ze gierka łatwa, ale dla mnie jest to właśnie spoko, bo i tak kombinuję ze stealth, żeby było jeszcze łatwiej (bo otwarte starcia z większymi grupkami wcale takie łatwe nie są).
-
Mutant Year Zero: Road to Eden
No ja gram od pudełkowej premiery, czyli już ponad tydzień i nie wiem, skąd te informacje o 10-12h... Na liczniku mam juz pewnie ze 25h, a jestem może w połowie gry... Level 49 i wciąż jest chyba sporo do odkrycia (tak mi się przynajmniej wydaje). Stealth w tym tytule to super sprawa i jak człowiek kombinuje, żeby jak najwięcej przeciwników odizolować i cichaczem wyeliminować to zajmuje to sporo czasu. Choć przyznam, że combo obalenie Bormirem i dobijanie leżącego cichymi giwerami jest trochę OP, ale co tam - jakoś trzeba sobie radzić w tym brutalnym świecie
-
Greedfall
Modele postaci to straszne manekiny, poziom RPGów Bethesdy praktycznie, ale cała reszta zapowiada się ciekawie. Walka wygląda na efektowną, ciekawe jak bardzo będzie efektywna i czy momentami nie będzie tu zbyt dużego chaosu. Różnokolorowy gear zawsze mnie robi, więc nie będę narzekał - lubię jak dropi coś złotego Powiem, że poważnie zastanawiam się nad premierowym zakupem. We wrześniu i tak nie wychodzi nic, co by mnie interesowało, więc można sprawdzić ten intrygujący projekt.
- Death Stranding
-
Death Stranding
No akurat w Days Gone wszystko było na miejscu i podporządkowane konwencji, w której gierka była osadzona - ciężko w klimatach zombie-post-apo o jakieś większe dziwactwa, niż różne rodzaje zombiaków i frakcje zdziczałych osobników niezarażonych. Death Stranding ma więcej pola do popisu, bo klimatycznie jest to coś zupełnie innego, co mnie bardzo cieszy. Ja jestem raczej fanem tego względnego "realizmu", ale od czasu do czasu lubię odpalić coś z porytym klimatem (Lollipop Chainsaw, NeverDead czy NieR Automata), bo to zawsze miła odskocznia i takie oderwanie od rzeczywistości.
-
Assassins Creed: Odyssey
Jest jeszcze jedno RDR Od Assassina to ja już wolę Wiedźmina 3 i Shadow of the Colossus - UBI nie umie w modele jazdy, czy to samochodów, motocykli, a nawet koni (choć w sumie dorożki w AC Syndicate prowadziło się fajnie).
-
theHunter Call of the wild
Sklepy są niezbyt czytelne - są tam podziały na kategorie i trzeba nawigować, żeby coś znaleźć. Nie jestem pewien, ale jakieś namioty były tylko z DLC, więc tu może być problem. Quada normalnie odpalasz na w którejś z baz - podchodzisz do skrzynki i tam go przyzywasz - oczywiście, że to najlepsza metoda odkrywania mapy, ale na polowania nie polecam, bo płoszy wszystko w promieniu kilku kilometrów
-
Assassins Creed: Odyssey
Jakaś gruntowna przebudowa od czasu Origins? Bo tam te rumaki z papieru, sterowane tylko wychyleniem gałki, to straszna padaka - zwłaszcza świeżo po graniu w RDRII i tamtejszym końskim rozpasaniu.
- Death Stranding
-
Wrzuć screena
Ostatnio przeszedem GoW Chains of Olympus... Nigdy więcej GoWa "w starym stylu"... Kratos to taki debil, że aż momentami wstydziłem się grać kimś takim - drący ryja Sebix bez jakiejkolwiek głębi, a cała gra to dziesiątki killroomów czasem przerywanych komnatą, w której można zrobić save.
-
Resident Evil 2 Remake
RE7 bez porównania straszniejszy. RE2 ma swój klimat, o niebo cięższy niż pierwowzór, ale RE7 to już tak pod jakiś Outlast podchodzi - te paranormalne akcje, wieczne uczucie napięcia, oczekiwania, jakieś szepty w mroku, coś złego czającego się na granicy pola widzenia, wszechobecny brud, syf, realizm graficzny... Plus widok FPP - siódemka jest zupełnie na innym poziomie straszenia niż wszystkie inne Residenty razem wzięte. Pleśniaki akurat były spoko rozluźnieniem momentami