Treść opublikowana przez Wredny
-
Jak należy grać w gry (by nie wystawić się na śmieszność).
W ostatnich latach dwa razy byłem blisko takiego upadku - raz właśnie przy DOOM Eternal i drugi raz przy FFVII Remake, ale wytrzymałem i nie przełączyłem Największa beka jest, jak ktoś przechodzi gierkę na Easy i później pisze, że gra prostacka, przeciwnicy banalni i zero wyzwania.
-
Wsteczna Kompatybilność- lista gier, pytania i odpowiedzi
Serio? Wyjebali 2, 3 i Judgment? Ja to normalnie z Passa ogrywałem, więc może źle szukasz? W końcu to ich gierki, tu raczej nie ma licencji na samochody, żeby musieli to usuwać.
-
Alan Wake II
Ja jestem zatwardziałym pudełkowcem, ale to, że gierka jest wybitnie w moich klimatach oraz te wszystkie zachwycone recenzje/opinie, sprawiły że kupiłem od razu i nie żałuję (choć przyznam, że 250zł za cyfrówkę sprawiło, że lekko się wzdrygnąłem). Co do znajomości poprzednich tytułów to im więcej wiesz/znasz, tym lepiej się w AWII bawisz, bo więcej smaczków wyłapujesz. Ja znam tylko pierwszą część i Control (ale bez DLC), natomiast AW American Nightmare i Quantum Break wciąż nie ograne. Czy pierwszy Alan jest dziś zbyt archaiczny? Raczej nie, bo to współczesny tytuł, jeśli chodzi o gameplayowe rozwiązania. Problem może być tego typu, że oferuje dość prostacką rozgrywkę w zamian dając jedynie fajny klimat, nawet interesującą historię i urocze miejscówki. Gdyby ograniczyli wszechobecne strzelanie i dodali jakieś zagadki (czyli dokładnie to, co zrobiono w AWII) to jedynka wiele by zyskała. Ja grałem w nią pierwszy raz dwa lata temu i dałbym mocne 7/10 - prawie calaczka wbiłem, gdyby nie jedno osiągnięcie z DLC.
-
Control
Były "ogniska" jak w soulsach (które też pełniły podobną rolę i również respawnowały przeciwników w okolicy). Zajebista gierka, która początkowo zupełnie mnie nie interesowała, kupiłem "z braku laku" i wbiłem platynkę niemalże z marszu. Ultimate Edition na PS5 wciąż w folii, ale po tych postach nabrałem ochoty, by znów w to zagrać
-
SAINTS ROW - cała seria
Jak będę miał ochotę na coś w stylu GTA to prędzej chyba wrócę do porzuconego Watch Dogs 2 niż znów to odpalę Szczerze powiedziawszy to mam większą ochotę wrócić do pierwszego Saints Row niż znów mieć styczność z tą ekipą lewaków genZ.
-
The Finals
Wygląda jak Fortnite, a ten długi TTK to tragedia, bo o ile sam nie lubię ginąć w ułamku sekundy jak w CoD to jednak tu przegięli pałę - aż mi się multi z Resistance 2 przypomina. Za krótko chujowo, ale za długo też nie dobrze - przynajmniej o połowę powinni to zmniejszyć.
-
Horizon II Forbidden West
Ogólnie, jako gra, to na pewno Forbidden West jest częścią lepszą, ale przez najebanie silnych kobiet i facetów-pizd/szumowin, a także przez dużo większe rozmiary świata, też wolę część pierwszą. Choć muszę przyznać, że w temacie historii zaskoczyli mnie pozytywnie, bo myślałem, że już nie ma czego opowiadać z przeszłości, a jednak było ciekawie.
-
Alan Wake II
Ja póki co wszystko samemu (ależ byłem z siebie dumny po tym, jak wreszcie skumałem, skąd wziąć kod do hotelowych drzwi Alanem), bo ogólnie hinty są zawsze w pobliżu i są fajne, ale przy jednej wymiękłem - Watery i ten stash nad wodą - zagadka z amperami. Nawet sobie próbowałem to obliczyć na kartce, ale w końcu znalazłem w necie. Matematyka to nigdy nie była moja mocna strona
-
Dead Space (Remake)
Też miałem z tym problem, ale później przeczytałem, że to koleś, który podkładał Isaacowi głos w 2 i 3 (no i oczywiście tutaj), więc spoczko, niech ma - zasłużył.
-
Dead Space (Remake)
Ja za to znałem bardzo dobrze, na pamięć wręcz, w czym oczywiście pomogło przejście świeżo przed premierą remake'u (łącznie to już będzie z 10 razy na przestrzeni lat), a nowa wersja i tak w wielu miejscach potrafiła mnie zaskoczyć - czy to zmienionym układem lokacji/pomieszczeń, kolejnością wydarzeń, czy całkowitą zmianą niektórych akcji. Jako osoba, dla której jedynka DS to jedna z ulubionych gier ever, muszę przyznać, że remake to wersja definitywna i zdecydowanie najlepsza opcja, by poznać ten tytuł.
- Control
-
Alan Wake II
Po tym "We Sing" to się zastanawiam, czy Sam Lake to nie jest nowy Kojima Brakowało tylko dłuższej drabiny i subtelnych paru nutek ze Snake Eatera
-
Alan Wake II
Ja to pewnie z 50h nabiję, bo gram na Hardzie, łażę powoli, zaglądam w każdy kąt, a także często uprawiam backtracking, bo wkurza mnie ten randomowy system lootu i czasem puste pudełko/szafka po otwarciu - robię wtedy reload i lecę otworzyć raz jeszcze, aż będę zadowolony. Podobnie robiłem w RE4 remake z rozbijaniem skrzynek i craftingiem ammo.
-
Alan Wake II
"Show me the Champion of Light" Ale poryty chapter, coś pięknego
-
Alan Wake II
Oczywiście nie mam zamiaru srać na Alanka, bo gierka jest przepiękna i co chwilę pstrykam jakiegoś screenshota, mówiąc pod wąsem "kuźwa, jakie to ładne", ale... Patrzę na ten obrazek z Bright Falls, myślę sobie, że pięknie wygląda ta mokra nawierzchnia... A później przypominam sobie, że to tylko mały wycinek miasteczka-makiety i że takie rzeczy widziałem już w GTAV - z żyjącym open world, w którym dodatkowo mam RT nawet na konsolach, jeśli odpalę w 30fps. Albo to - piękna, mglista, deszczowo-błotna sceneria, no zajebisty widok... ...których mam na pęczki w takim Days Gone - również open world, zmienne pory dnia, nocy i warunki pogodowe, a do tego dużo więcej możliwości gameplayowych. Zresztą RDRII i okolice Saint Denis to również dobry przykład takich klimatów. Więc tak - Alan Wake II jest ślicznym tytułem, podobnie jak była nim druga Plaga np, ale żeby od razu określać "najładniejszym"? Nie wiem, jakie trzeba spełniać kryteria i nie chcę niczego temu przepięknemu tytułowi umniejszać, ale chyba większym wyczynem jest wrzucić takie widoczki/efekty do otwartego świata, niż do korytarzówki z kilkoma przestronniejszymi lokacjami. 30 - tak odpaliłem i 60 nie sprawdzam, żeby nie kusiło. To powolny survival horror z małą ilością szybkiej akcji, więc zdecydowanie stawiam wyżej doznania wizualne (podobnie zrobiłem w Callisto).
-
Avatar: Frontiers of Pandora
Wczoraj wysypało na YT gameplayów z tego preview i tak jak każdy się spodziewał - Far Cry Pandora - wielka mapa, zbieranie surowców, crafting, różnokolorowy loot, synchronizacja mapy, rozwalanie obozów wroga... Ale kuźwa mają mnie, bo ten klimat, widoki, muzyka - coś kurna pięknego Szkoda tylko, że Na'vi mówią po angielsku, zamiast po swojemu - byłoby jeszcze lepiej.
-
Metal Gear Solid Collection HD
Przepraszam, że przerywam, ale dopiero na to wpadłem i niestety muszę zgodzić się z Rozim, oraz z tym Pierrdkiem - @oFi, jeśli nie chcesz tego usunąć to na pewno się tym nie chwal, bo nazywanie tego recenzją to jakieś nieporozumienie. No chyba, że syn Ci to pisał, jak miał 6 lat. I k#rwa na temat OWEJ gry! A nie jebane "ów" - to się odmienia wbrew opiniom jakichś pojebańców, którzy ubzdurali sobie, że tak jest fajniej i bardziej hipstersko.
-
Zakupy growe!
Oczywiście i samemu marzy mi się takie wydanie, więc nie wiem, skąd u Ciebie jakiś pomysł na moją "niechęć". Ja po prostu potrafię rozgraniczyć życzeniowe, myślenie i naiwny światopogląd od rzeczywistości, w jakiej żyjemy. Za pudełkowym wydaniem nie przemawia absolutnie NIC w temacie opłacalności, jeśli mówimy o wydawcy gier - te wydania opłacają się tylko graczom, zwłaszcza tym, którzy po przejściu sprzedają gierkę dalej, a ciut mniej tym, którzy na taką używkę czekają. Zapewniam Cię, że większość pudełkowych oszołomów (takich jak ja) wymięknie i kupi cyfrę, byle tego sztosa ograć jak najszybciej, więc to nie jest tak, że nagle ogromna rzesza pudełkowych ortodoksów zbojkotuje całkowicie kupno AWII, jeśli tylko gra jest w ich ulubionym gatunku i/lub strasznie czekali na kontynuację przygód słynnego pisarza itp. Reszta obrażonych (takich na śmierć) to garstka, którą Epic jak najbardziej może sobie olać, bo oni pewnie i tak po przejściu pudełko by sprzedali, powodując tylko straty (a przynajmniej brak zysku) u wydawcy. Musimy także rozróżnić "graczy, którzy wolą pudełko", bo ci dzielą się na dwa rodzaje - tacy co wolą, bo pięknie wzbogacają ich kolekcje i ślicznie wyglądają na półce (to ja) i tacy co wolą, bo mogą sobie grę szybko przejść i sprzedać dalej z małą stratą - ten drugi typ jest raczej bardziej pospolity i z perspektywy wydawcy mógłby nie istnieć, bo w jego oczach niewiele się różni od pirata, który też przecież swoją kopię kupuje, tylko po to, by za pieniądze udostępniać ją innym. Ale to dyskusja do zupełnie innego działu (Cyfra vs Pudło) i tam zapraszam na ewentualną jej kontynuację.
-
Alan Wake II
Control nie rozumieli nawet ludzie z Remedy, więc olej - ważne, że skojarzysz miejsca i postacie oraz samo FBC. I nie obrażaj mi Alanka, nazywając go walking-simem, a tym bardziej nie porównuj do tego crapa od Ninja Theory
-
SAINTS ROW - cała seria
Żeby to było lenistwo to jeszcze bym przeżył, ale to na bank chodziło o kwestie światopoglądowe - cała ta gra wygląda jak tworzona przez LGBTQWERTY-AI, więc ten kreator postaci specjalnie jest bez podziału na płcie, żeby czasem nie było dymów, jak przy Cyberpunku (gdzie przecież mogłeś kutanga babie zrobić, ale to i tak było za mało).
-
The Callisto Protocol
Kolejna chujowa decyzja designerska, jakich w tym tytule wiele - szkoda właśnie, że przez takie pierdoły, których w tym tytule jest zadziwiająco dużo, ocena musi pójść w dół.
-
SAINTS ROW - cała seria
Przed chwilą to odpaliłem (bo z Alanem czekam do wieczornych ciemności) i po pierwszej misji/prologu mam już ochotę wywalić to z dysku. Począwszy od tego kreatora postaci, w którym stworzyłem sobie rudowłosą szprychę, a mimo to chodzi jak chłop, bo oczywiście teraz wszystko musi być wielogenderowe, żeby się nikt nie przyjebał - stąd też te dziwne cycki, o których wyżej wspomniał kolega, bo to po prostu suwaczkowe powiększanie klaty od zera do biustu. Moment spotkania naszej mocno diverse ekipy to już mocny cringe i nie wiem, jak długo wytrzymam z tymi tekstami o studenckich pożyczkach, redystrybucji dóbr i ogólnym bezjajecznym stylem pisania, tak charakterystycznym dla różowowłosych Julek z GenZ. Sam gameplay może być fajny, ale cały klimat jest mocno spierdolony przez te wszystkie woke-gówna.
-
Alan Wake II
Im dłużej w to gram tym więcej mam skojarzeń z The Evil Within 2, które uwielbiam. Zabawa z różnymi rzeczywistościami, zrodzonymi w czyjejś głowie, ludzie, których spotykamy w alternatywnych wymiarach, większe lokacje z mapą i punktami wartymi odwiedzenia na niej zaznaczonymi - to wszystko miałem już w zajebistym tytule od Tango Gameworks, tyle że tu jest zdecydowanie wyższy poziom wykonania.
-
Zakupy growe!
A Ty cytujesz mi teraz ulotke reklamową? Bo ta bateria w życiu tyle nie trzyma.
-
Growe Szambo
Ja kupuję PLUSa do save'ów w chmurze, bo $ony nawet coś tak oczywistego zostawiło za paywallem. Granie online jest pewnie na drugim miejscu, choć na PS5 rzadko mi się to zdarza ostatnio, a gierki w abonemencie zupełnie mnie nie obchodzą, bo kupuję co chcę. Patrząc jednak na obecną cenę PLUSa w najniższym tierze to chyba nie odnowię, jak obecny mi się skończy. Gamepassa na XBOXie też nie kupuję, bo w sumie tylko w PUBG gram, a to całe szczęście weszło w model f2p. Gorzej jak się dam namówić na jakieś Sea of Thieves czy coś to trzeba będzie