Treść opublikowana przez Josh
-
własnie ukonczyłem...
Wrzuciłem sobie w sygnę, żeby nigdy nie zapomnieć tych pięknych, inspirujących słów A u mnie ciąg dalszy odświeżania staroci. Teraz przyszła pora na trylogię Jak&Daxter Pierwsza część wiadomo: najlepsza. W sumie ostatnia pełnoprawna platformówka od Naughty Dog, bo kolejne odsłony to już były bardziej akcyjniaki + jakieś wyścigi, w które i tak nikt nie grał. Strasznie łatwa, krótka i bezstresowa gra, na luzaku idzie przejść ją w 6 godzin (drugie tyle, żeby wbić 100%), ale gameplayowo trzyma się solidnie do dzisiaj. Sporo skakania, trochę prostych minigierek, jest nawet jazda na śmiesznym stworku albo na skuterku. Szok jak dobrze prezentuje się grafa, nawet dzisiaj te wszystkie animacje są śliczne, lokacje ociekają kolorkami, a do tego można dodać nawet takie bajery jak zmienne pory dnia, co w 2001 roku wcale nie było żadnym standardem. Jedyny minus, że nie można grać łysą lesbą na fochu, ale przynajmniej jest śmieszna pomarańczowa łasica, z której też da się trochę pośmiać. No i cut-scenki, których nie idzie skipować, czemu?? Anyway, dla mnie jeden z najlepszych i najważniejszych platformerów epoki PS2, później był już tylko downgrade i dziwne wynalazki pokroju Jaka2 czy innego Ratcheta&Clanka, co to z platformówkowaniem zbyt dużo wspólnego już nie miały.
-
własnie ukonczyłem...
Piękne, nawet Figaro nigdy aż tak się nie zesrał
-
własnie ukonczyłem...
W Yakuzie też, dlatego je poleciłem. Ja nie mam problemu z dobrze napisanymi, sensownie przedstawionymi, atrakcyjnymi protagonistkami A Ty? Śmieciu jebany mizoginistyczny?
-
Resident Evil 2 Remake
17 minuta jak Leon zwiedza zalane korytarze RPD i leci TEN kawałek
-
Resident Evil 2 Remake
Nie zawsze idealnie udało im się wmontować konkretne utwory we właściwe miejsce, ale i tak nie wyobrażam sobie, żeby grać bez OG soundtracku. Przecież to cholernie podbija klimat tej gry.
-
Resident Evil 2 Remake
Świetny jest ten utwór jak Claire razem z Sherry wieją z laboratorium, poza tym lipa straszna. Zawsze będzie mnie bawić, że to w remaku RE3 wykorzystali zajebiście przerobione Secure Place, które POWINNO się znaleźć w RE2R.
-
własnie ukonczyłem...
Polecam Yakuzę Like a Dragon oraz Infinite Wealth. System walki jak w rasowym jRPG, ale bez stylistyki anime, za to z zajebistymi aktywnościami pobocznymi i całkiem normalną fabułą (bez ratowania świata). Natomiast jeżeli ktoś szuka typowo joterpegowego vibe'a, a odrzuca go grindowanie czy typowy dla gatunku pacing, to paradoksalnie dobre może się okazać Final Fantasy XIII. Normalnie nikomu bym nie polecił tej gry, ale tutaj dynamiczny system walki i fakt, że przez grę leci się jak przecinak może akurat idealnie siąść komuś, kto nie jest fanem klasycznych rozwiązań.
-
Intergalactic: The Heretic Prophet
Sexy lasek czy sexy lalek? A on w ogóle to nie gwałcił Ściery?
-
Intergalactic: The Heretic Prophet
Nie wiem, nie gram w gry Naughty Dog. To ja Was pytam.
-
Intergalactic: The Heretic Prophet
A były jakieś niewkurwiające kobiety w grach ND od kiedy Dumbmann przejął stery?
-
Dragon Age: Veilguard
no czasem tak mam
-
Dragon Age: Veilguard
Macie streszczenie, żeby się tak nie męczyć przy czytaniu.
-
Platinum Club
Teraz mu daj Super Meat Boy'a, żeby wbił platsa.
-
NETFLIX
Jak pedofil zostanie dobrze napisany, to też nie będziesz miał z tym problemu? Widzę, że na forumku normalizowanie chorób psychicznych oraz wszelkich innych odchyłów ma się coraz lepiej, czyli indoktrynacja działa. Smutne. Tylko mi tu nie wyskakujcie z żadnymi dobrze napisanymi gejami albo lesbijkami w innych serialach. Milion razy pisałem, że grubą krechą oddzielam LGB od pozostałych literek w HDTVPEDO+.
- NETFLIX
- NETFLIX
-
Konsolowa Tęcza
Nie mówię, że wszystko to ściema i że nie wierzę absolutnie w nic z tych deweloperskich opowieści. No, ale ten jeden konkretny cytat Barloga, do którego się doczepiłem śmierdzi bulszitem na kilometr. JEDEN boss fight klepany przez ROK albo i DWA, przez zespół liczący niemal DWADZIEŚCIA osób? A ile takich walk było w jednym GoW? Z 10? No bez przesady, nawet złotousty Peter nie odważyłby się na takie wyznanie. To brzmi tak jak napisałem wyżej albo prędzej w taki sposób, że ktoś coś źle usłyszał lub źle zrozumiał i podał dalej tę historyjkę mocno ją koloryzując. Gdyby to była prawda, to by się okazało, że największy budżet w historii gier miało Devil May Cry V, bo popatrz sobie ile tam jest walk z bossami, jak oni są animowani i ile roboty musieli włożyć w samo nakręcenie cut-scenek z nimi. Ale jakoś nie słyszałem, żeby Itsuno wymyślał brednie, że nad jedną taką walką siedziały trzy tuziny programistów klepiąc ją od 2015 do 2019 roku i to robiąc nadgodziny. Fajnie tak posłuchać ile to wysiłku nie włożyli twórcy w grę i ile hajsu na nią nie przepalili, ale gdzieś trzeba postawić kreskę między deweloperskimi fantazjami, a czystą matematyką oraz logiką. Ja stawiam ją tutaj, a Wy sobie klaunujcie.
-
Konsolowa Tęcza
Brak reklamy, brak wersji na Steam, brak fizyków na konsolach przez dłuższy czas. Do tego dodajmy fakt, że horrory to niszowy gatunek, po który mało kto sięga, bo gracze nie lubią się stresować podczas grania. I nie ma co tu wspominać o Resident Evil, bo to fenomen i totalny wyjątek od reguły, większość survival horrorów nigdy nie zarobi nawet połowy z tego co gry z tej serii.
-
Konsolowa Tęcza
Nie, wystarczy trochę sceptycyzmu, a nie ślepa wiara w to co pierdoli każdy dev. Część takiego gadania, to element kampanii marketingowej, część to zwykłe prężenie muskułów, a jeszcze inny procent to dla nich pretekst, żeby podnieść ceny gier. Ja np słyszałem od Bioware że nowy Dragon Age sprzedaje się całkiem spoko, a Peter Molyneux mówił że jak zasadzisz nasionko w Fable, to po dwóch tygodniach wyrośnie z niego drzewo Co do budżetu nowych gier, to wszyscy wiemy że małe nie są, ale jakoś ciężko mi przełknąć aż taki bullshit jaki tu zapodałeś.
-
Konsolowa Tęcza
A mi syn koleżanki starej mojego kuzyna mówił, że jeden concept art do Super Mario Bros powstawał 10 lat i tworzyło go ponad 100 osób Niesamowite ile wysiłku wsadzają deweloperzy w te giereczki
-
Konsolowa Tęcza
Jak&Daxter = 15 milionów $ Jak 3 = 50 milionów $ Mindblowing, zwłaszcza biorąc pod uwagę jakim downgradem była ta gra zarówno względem jedynki, jak i dwójki Jeszcze dziwniejsze, że połowę gry w zasadzie mieli gotową, bo i miasto skopiowali z Jak2, modele postaci tak samo, animacje, mechaniki i wiele innych elementów też mieli już uszykowane. Na pewno szefowie Nuaghty Dog nie rozwalili połowy tego budżetu na koks i dziwki?
-
NETFLIX
Został mi ostatni odcinek i chyba już nie dam rady. Walki ok, animacja bardzo ok, ale od fabuły mój krindżometr wyjebał poza skalę. Nie wiem jak można mieć więcej niż 12 lat i twierdzić, że postacie są ciekawe, dialogi dobrze napisane, a relacje między nimi w jakikolwiek sposób interesujące. Nie mam pojęcia jakim cudem ludzie się tym goownem zachwycają.
-
NETFLIX
Pamiętam jak bardzo bawił mnie fenomen Squid Game, kiedy już od roku na Netflixie śmigało o wiele lepsze Alice in Borderland. Wątpię, że drugi sezon SG powtórzy ten sam sukces, strasznie wtopili czekając z nim aż tyle czasu zamiast kuć żelazo póki gorące. Podejrzewam że połowa widzów zdążyła już zapomnieć, że coś takiego w ogóle istnieje.
-
własnie ukonczyłem...
Onimusha 3 Wleciało idealnie w wigilię. Bez dwóch zdań najgorsza Onimusha z całej serii: bez większych zmian względem poprzedniczek, totalnie wypłukana z klimatu, z tak durną fabułą że aż siusiak opada. Niemniej trzeba mieć na uwadze, że nawet najgorsza Onimusha, to i tak lepsza gra niż większość innych slasherków Jeżeli tylko przetrawisz brednie typu podróże w czasie, samuraja klepiącego demony na szczycie wieży Eiffla albo Leona Zawodowca strzelającego z pistoletu do Ody Nobunagi, to jest szansa że będziesz się tu naprawdę dobrze bawił. Intro to GOTY, nie ma i pewnie już nigdy nie będzie bardziej zaawansowanego i efekciarskiego FMV w grach wideo, siekanko jest przyjemne jak zawsze, Isseny (czyli błyskawiczne kontry zadające obrażenia krytyczne) bawią jak cholera, skrzynki z łamigłówkami tym razem faktycznie wymagają ruszenia głową. Najlepszy motyw z całej gry polega na współpracy Samanosuke i Jacquesa, co sprowadza się do tego, że aby ruszyć akcję do przodu jednym z bohaterów trzeba najpierw drugim z nich wykonać określoną czynność w jego linii czasowej - czasem wymaga to ciutki kombinowania. Najgorzej zestarzała się chyba grafika, bo o ile pierwsze dwie Onimushe miały renderowane tła na modłę starych Residentów, tak trójka poszła już w full trójwymiar i to niestety chamsko się zestarzało, a po podłączeniu ps2 i odpaleniu gierki na moim 49 calowym TV piksele prawie mi oczy wypaliły ale i tak polecam, dobry tytuł i w końcu z sensownym czasem rozgrywki (6-8 godzin).
-
GOTY 2024 - forumkowy ranking
GOTY - Silent Hill 2 remake. Jedyna gra w tym roku, w którą szarpiąc nie miałem najmniejszych wątpliwości, że deweloper włożył w jej produkcję całe swoje serce. Perfekcyjnie oddany klimat Cichego Wzgórza, konkretna eksploracja i przede wszystkim łamigłówki, które nie traktują gracza jak skończonego gamonia, spore replay-ability, generalnie potraktowanie licencji dokładnie z takim szacunkiem na który zasługiwała, a którego od czasu Team Silent nikt nie potrafił jej okazać. Bloober Team dokonało niemalże cudu: ekipa wzięła się za bary z absolutnym klasykiem i wyszła z tego starcia zwycięsko. Runner up - Prince of Persia: The Lost Crown, Conscript. Nowy Książę to jak dla mnie totalne zaskoczenie, bo na trailerach wyglądał zwyczajnie słabo, a jednak finalny produkt zmiótł mnie z planszy i to nawet pomimo faktu, że nie jest to gra AAA. Dynamiczna młóćka, fajnie zaprojektowany świat, mocno hardkorowy parkour. Dobrze wiedzieć, że ktoś tam jeszcze w Ubisoft potrafi robić gry. Conscript to natomiast pozornie skromny indyczek osadzony w brutalnych realiach pierwszej wojny światowej, który w rzeczywistości skrywa drugie, a nawet trzecie dno. To jedna z najlepszych gier małpujących klasyczne Residenty (i trochę Metal Geara), posiadająca masę fajnych mechanik i klimat, którego ze świecą szukać w innych produkcjach. Stawiam nawet wyżej niż Crow Country. Rozczarowanie roku - Hollowbody. Tu niestety lipa, ale może to moja wina że się zawiodłem, bo oglądając screeny i trailery wykiełkował mi w głowie obraz duchowego następcy Silent Hill, a więc sam wysoko zawiesiłem poprzeczkę tej grze. Ogólnie nie bawiłem się źle, tylko z SH to nie ma zbyt dużo wspólnego i w zasadzie jest to bardziej długie demo niż pełnoprawna gra wideo. Całość idzie skończyć w zaledwie kilka godzin, zagadek jest jak na lekarstwo, a poziom wyzwania został postawiony zbyt nisko. W momencie, kiedy zaczyna się robić ciekawie i gracz nastawia się na więcej akcji, to przygoda nagle i gwałtownie dobiega końca... Najbardziej wyczekiwany tytuł 2025+ - CRONOS: the New Dawn. W tym miejscu miało się znaleźć GTAVI lub nowy Doom, jednak uznałem że wolę wyróżnić naszych gejmingowych speców. Zwłaszcza, że po drugim Sajlencie nie mam najmniejszych wątpliwości, że Blooberek dowiezie kolejnego fajnego straszaka, a być może nawet będzie tym dla horrorów s-f czym miał być Callisto Protocol. Pierwszy trailer zachęcił mnie mocno, a więc czekam. Na czym grasz? - PS5, PC. Z Sonkami jestem od zawsze, a na wysłużonym lapku lubię czasem odpalić jakiegoś starocia albo indyczka.