Treść opublikowana przez SebaSan1981
-
Snow*Runner
Ja z tą wielką naczepą w Michigan utknąłem skracając sobie trasę dróżką przez las. Był tam taki ostry zakręt, gdzie nie mogłem wykręcić. Dopiero gdy na miejsce dowiozłem Koloba jako mocniejszy ciągnik, cysternę oraz dwa dźwigi to po godzinie udało mi się "odkorkować" i jechać dalej. Od tamtej pory do ciągania ogromnych ładunków wybierałem już tylko dziobatego Koloba i jeździłem naokoło. Pamiętam że na jednej z map Alaski i w Sowietach jest też taki wybór ale raczej między dżumą a cholerą bo jedna trasa jest mega błotnista a druga choć dłuższa to mega śliska z ukośnym spadkiem drogi albo pełna dołów pułapek. Niemniej brawa dla twórców map za dostarczanie wrażeń. Taka Imandra przykładowo to jest stworzona chyba dla fetyszystów kamieni
- Mass Effect: Legendary Edition
-
FIFA 21
Najmutniejsze jest to że oni będą klepać te fify po kolei aby doić graczy bo o nic innego im nie chodzi. Zaraz będzie zapowiedź Fifa22, 23, 24, 25 albo nowych wersji Legacy czy tam Ultimate (jak tam sobie nazwą) z tzw "rewolucyjnymi" zmianami w mechanice, grafice i tym samym zdzierstwem na paczkach FUT dla naiwniaków co poprzednio. Naiwniaki i tak kupio i bedo przeżywać po ile to top piłkarze nie chodzą w czasie gdy EA dla swoich znajomych będzie dawała paczuszki za darmo Dla mnie ta seria zdechła po F20 - ostatniej dość udanej odsłonie w jaką grałem. Dopóki nie przebudują mechaniki, modelu biznesowego, nie mam zamiaru tytać nowych części.
-
Snow*Runner
Oł fak, zajebioza. Ten nowy Zikz to nic innego jak Maz 537, którego nawet ostatnio nieudolnie rysowałem. Czad! I jeszcze ta nowa mroźna mapa w Rosji, zapowiada się powrót do błotka, tylko kiedy? Od cholery dobrych gier, tych rozgrzebanych i nowych jak Subnautica Below Zero czy odniowiona trylogia MassEffect. Kiedy grać w te wszystkie wspaniałości? Życia nie wystarczy
-
Moje wizje i modyfikacje samochodów
Całkiem niezłe wizualizacje! Dałbyś radę zmodzić Zaporożca w wersji GranTurismo?
- Hades
-
Wrzuć screena
Jest sporo noobków ale czasami spotyka się takich cyborgów że nie ma co się z nimi mierzyć. No i nadal gra sporo ludzi bo codziennie po kilka tysięcy. Jak na tak wiekową grę to bardzo dobry wynik. Sesje multi, kariera lub nawet online bez parcia na jakiś high score to nadal miód pierwsza klasa!
-
Poleć coś w stylu...
No jasne! Do tej pory lubię sporo filmów z tamtych lat. Jednym z czołowych jest Hrabia Monte Christo, Spartacus i tym podobne produkcje
-
Wrzuć screena
W przerwach pomiędzy DaysGone i MadMaxem gramy kanapowe sesje w Everybody's Golf Pomimo kicków z sesji online od czasu do czasu, jest to cholernie dobra i relaksująca gra!
-
Resident Evil 8 Village
Tak szybko? Myślałem że to tytuł na 15-20h ale nie na 9
-
Platinum Club
Mega gratsy! Sam jestem blisko wbicia platyniacza, mam zrobione wszystko ale zatrzymało mnie tylko grindowanie osiągnięć w stylu zabij 1000 obcych tupnięciem, zabij 5000 obcych gumowym fallusem itp. Zostały mi chyba ze dwa lub trzy najbardziej grinderskie ale na chwilę obecną nie mam siły tego robić. Ogólnie nawet fajnie się biega/lata skowyrną dupeczką z fajnym biustem ale humor i klimat już raczej nie dla mnie. Może ktoregoś wieczoru jak się napiję to dokończe ten nudny grind aby ostatecznie domknąć ten rozdział z mojego życia. Rozdział pod tytułem "Jak nie ukończyłem Saints Row 4"
-
Days Gone
Cel był zamierzony, gdyby tłumaczenie miało być poprawne na Brzęczka to musiał by być Buzzer a nie Boozer. Słowo "booze" i jego pochodne są mi znane choćby z pierwszych Falloutów, RDR lub sklepów Bargain & Booze (mekki lokalnej councilowej patusiarni) ale skojarzył mi się Brzęczek bo selekcjoner zostal zmemowany i stąd to pokrętne tłumaczenie. Co do znikających przeciwników to tak, czasami grupka świrków potrafi wyparować jak kamfora. Pojawia się to też zawsze przy wjeździe do dowolnego obozu. Wszystkie goniące nas świrusy znikają i pozostają po nich tylko uszy.
-
Days Gone
Samo jeżdżenie motorem dla jeżdżenia jest przyjemne. W przeciwieństwie do innych sandboksów gdzie można było biegać beztrosko po całej mapie bez konia czy samochodu, tutaj gracz jest przywiązany niejako do motocykla, za sprawą sejwowania i uzupełniania amunicji. Ostatnio byłem zaskoczony bo napotkałem w nocy hordę około 60ciu świrków. Mając 17lvl pomyślałem że zero szans, wyjaśnią mnie w sekundę ale ustawiłem się na klifie ponad nimi, wabik, dwa mołotowy, drugi wabik, bomba rurowa, resztę wystrzelałem karabinkiem na skupieniu i trofik wpadł! A zaskoczenie bo myślałem że tylko ubicie tych dużych się liczy np hordy z tartaku. Chciałem zobaczyć czy da się tartaczną ubić z dachu, z jakiegoś miejsca ale narazie ni chu chu, nie ma się gdzie schować ani zwiać bo te gnojki wszędzie się wspinają. Ale wrócę tam jak zdobędę lepszy gun i lepsze itemki do rzucania.
- Mad Max
-
Mad Max
Jak zwykle w robocie szybki kilkuminutowy bazgroł pomiędzy falami ciężarówek. Natchnienie z ostatniej gry jaką odpalałem i coś takiego wyszło: Niestety przypadkiem zafajdałem spodnie Chumbucketa kawą ale po zeskanowaniu łatwo będzie oczyścić wszelkie artefakty. No i dopiero po cyknięciu foty gapnąłem się że jeden z kierowców od kontenerów dziś na zmianie nazywa się.. Hardy
- The Division: Heartland
-
Ten gatunek jest nie dla mnie. Chyba.
Jeszcze mi się przypomniało jakich gier nie trawię choć w przeszłości zdarzało mi sie w nie grać: Horrory z "dżamp skerami" - bardzo nie lubię jak straszy się mnie w tani sposób wyskakując zza winkla czy coś w tym stylu. Na straszenie reaguję niestety agresją, po prostu mam ochotę od razu przy****dolić, to chyba taki dość wyostrzony odruch obronny. Co innego gry, które budują napięcie klimatem wynikającym z kontekstu, narracji, historii lub specyfiki lokacji, takie mogę ogrywać ale prymitywnych straszaków nie toleruję. Gry hazardowe i zawierające elementy hazardu - już kilka razy wspominałem że jestem zaciekłym wrogiem i przeciwnikiem hazardu w jakiejkolwiek formie. Tak samo mam ogromne uczulenie na tego typu mechaniki w grach. Są tylko trzy gry gdzie byłem w stanie zaakceptować i przeboleć hazard: GtaV Online, gdzie hazard w kasynie był opcjonalny i czasami zdarzało mi się zakręcić kołem fortuny z dobrym skutkiem bo zgarnąłem dzięki temu 4-5 samochodów z podestu. Drugi wyjątek to DragonQuestXI i cholerne kasyno w którym męczyłem się niemiłosiernie aby zdobyć wszystkie ubranka dla postaci. Wybaczyłem bo sama gra była rewelacyjna. Trzeci wyjątek to Heniek: Kingdom'sCome Giercowanie w kości i oskubywanie naiwniaków na hajs było tym razem bardzo przyjemne, dzięki nim kupiłem sobie zajebistego rumaka w Merchojedach i błyszczącą zbroję. Ogólnie jednak gardzę i pluję na hazard najbardziej toksycznym jadem Gry sportowe na poważnie. Ogólnie to bardzo lubię niektóre serie gier sportowych ale tylko te gdzie dyscyplina jest potraktowana w sposób żartobliwy z jakimiś bajerami jak superstrzały, duże głowy, łokcie i inne humorystyczne wstawki. Stąd moje uwielbienie do Everybody's Golf (mimo iż drażni mnie czasem wywalanie z sesji online podczas partyjek gdy dobrze idzie), ukochanego TinyToon Basketball (nadal mam na carcie!), do gier z KunioKunem oraz takich pozycji jak choćby BaseballStars2, NBA Jam, NHL OpenIce lub piłek nożnych z Tsubasą. Cała reszta trzymająca się sztywno zasad bez jakiejkolwiek szczypty jajcarstwa zwisa mi i powiewa, po prostu są nudne, przewidywalne i bezpłciowe. Ale i tu są wyjątki a należą do nich leciwy NewStarSoccer3 (tryb kariery z eventami poza sportowymi jest rewelacyjny) oraz.. Fifa20, w której rozgrywałem jedynie karierę i Voltę.
-
Fear Factory
Fear Factory? Jedna z moich ulubionych kapel, tuż obok Type O Negative. A skąd i jak się zapoznałem z ich muzyką? Z soundtracku do pierwszego filmu Mortal Kombat. Dostałem od mamy w prezencie kasetę, na niej znalazłem FF i genialny vocal Petera Steele z TypeO's i się zaczęło polowanie na ich muzykę
- Returnal
-
Mad Max
Małe nekro bo z Młodym zasiedliśmy rano do rozwałki na pustkowiach. No i cóż mogę powiedzieć, klimat bardzo fajny, brutalny fhui (ta piła w czasce bossa w intro ), mechanika również spoko choć jedyne do czego się mogę przyczepić to brak możliwości przełączenia skakania na jakiś normalny button. Kto to widział żeby skakać za pomocą L1 czy tam L2? Przez pierwsze kilka h wspólnie odkryliśmy bazę garbatego i zdobyliśmy pierwszą bazę złomiarzy. Początek zdecydowanie oceniam pozytywnie, ot taka gierka do powolnego dłubania bez spiny.
- Kingdom Come: Deliverance
-
Zakupy growe!
A to nic, nie mam ciśnienia na niebieską ikonkę z dzbankiem w tej grze bo znając życie, pewnie będę bez spiny dłubał jakieś aktywności, których nie ogarnie latorośl.
-
Zakupy growe!
A czemuż to tak?
-
Zakupy growe!
Tym razem bez lokowania cycków w tle dla wiernych i spostrzegawczych fanów ale poprawię się następnym razem Szalony Max! Na cholerę taki staroć? Na prośbę Młodego bo ostatnio oglądał ze mną MadMaxa (tego ostatniego z Tomem Hardym), podobała mu się samochodowa rozwałka, wybuchy i koleś z gitarą na ciężarówce. Jak mu powiedziałem że jest gra MadMax to poprosił bym mu kupił. Niech ma, Szalonego ominąłem jakimś cudem w plusie ale wyrwałem w Game za 5funa pre used. A tak sam przy okazji ogram gdzies tam kiedyś.
-
Ten gatunek jest nie dla mnie. Chyba.
Świetny temat! U mnie to się zrobiło tak że zacząłem cenić gry, które nie marnują mojego czasu. Oczywiście można uznać że każda gra jest stratą czasu ale mi chodzi o tytuły, w których tracę progres po sesji lub nie rozwijam postaci/fabuły. Już od dawna unikam gier gdzie przepada mi to co wypracowałem podczas gameplayu. Dlatego obecnie odbijam się od tytułów, w których muszę zaczynać wszystko od początku. To nie czasy gdy się było dzieciakiem i podchodziło kilkaset razy do Dizzy'ego ze Złotej Piątki na Pegasusie aby w końcu przejechać kopalnianym wózkiem do końca trasy, zebrać te cholerne 100gwiazdek, przejść wieżę Zaksa i zobaczyć jednoobrazkowe zakończenie. Kiedyś takie gry były dla mnie ok ale dziś już nie. Inny rodzaj gier jakich unikam to online. Granie online było zabawne kilka lat temu ale przejadło mi się przez zjebaną politykę w niektórych tytułach i nerfy postaci, które budowałem przez wiele miesięcy. Tak samo gry z mechaniką automatycznej porażki w momencie wywalenia z online (patrz Everybody's Golf, Fify) gdzie nawet jak masz dobry mecz lub rozgrywkę na -20 na mistrzostwach w golfie i przy crashu serwera całe te starania idą w pizdu. Czyli kolejny raz zmarnowany czas. Zdecydowanie preferuję gry open world, rpg, jrpg, ciekawe survivale a inne gatunki jak rogaliki czy online pvp nie za bardzo mi już podchodzą.