Skocz do zawartości

Yap

Użytkownicy
  • Postów

    4 417
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    7

Treść opublikowana przez Yap

  1. Yap

    Borderlands 3

    B3 az sie prosi o UVHM gdzie M10 bedzie choc troche zblizala nas do zgonu VHa. Wonderland bedzie podobny.
  2. Yap

    własnie ukonczyłem...

    Halo: SpiderMan Infinite Swietna gra. Gralem na Heroic, zeby przejsc przez calosc na co najmniej pol kurvy jesli nie na pelnej. Kiedy ogarnalem juz linke nie bylo lokacji, do ktorej nie mozna sie dostac. Wszystko inne zwiedzilem pozniej po odblokowaniu wasp’a. Zaskoczen pokroju milosci do linki nie brakowalo. Latajac po swiecie napotkalem dwoch hunterow, ktorych zabicie to na tamtrn moment bylo wyzwanie. Padli, lecz kiedy ucichly ich ryki uslyszalem szepty i znalazlem moja pierwsza czache. Zupelnie o nich zapomnialem, co samo w sobie moze brzmiec nieco dziwnie biorac pod uwage, ze od pierwszej odslony byly zawsze do zdobycia. Dynamika gry, dzieki lince, wskoczyla na wyzszy poziom. Podejsc do starc jest mnostwo i troche zaluje, ze nie kombinowalem czesciej. Po ubiciu ktoregos z twardzieli dalem moim kompanom legendarna bron, ktora odblokowalo ubicie tegoz twardziela. Smiesznie wygladalo czyszczenie mapy z czterema uzbrojonymi po zeby kolesiami, ktorzy tlukli przeciwnikow zanim jeszcze dojechalem do celu. Poza tym w polowie gry doszedlem do niemalze perfekcji w ciskaniu bateryjkami/ladunkami co zredukowalo problemy z amunicja do nieistniejacych. Przy walkach z bossami czy przy czyszczeniu co trudniejszych kill roomow byly niezwykle pomocne jesli nie decydowaly o sukcesie. Taki troche easy mode sie wowczas uruchamia. Gierunia miodzio. Swietnie sie w to gralo, wykorzystywalo kazdy element arsenalu, eksplorowalo bez znuzenia, a i odkrywalo ciekawe, czasem dziwne vide 5 nadmuchiwanych zabawek, znajdzki. Mimo iz lubie 5ke Infinite skacze jej po glowie z szyderczym smiechem. Cud, miod, palce lizac i nie tylko.
  3. Yap

    Halo Infinite

    Jestem tuz tuz przed koncem gry. Wiele mysli targa mna w tej chwili, ale napisze od razu, ze sa to uczucia ze wszechmiar pozytywne. Ciesze sie, ze gra jest dobra, ze czuje sie w niej jak ryba w wodzie, a nawet to, ze zrobili z niej yebanego sandboxa. Nic przed premiera nie wiedzialem. Nawet to, ze MC wraca jako jedyna grywalna postac. Wiele niespodzianek napotkalem na swej drodze, ale linka to najwieksza zmienna absolutnie wywracajaca gameplay do gory nogami. Moj rekord to bujanie sie na drzewach przez cztery minuty bez dotykania ziemi. Kolejny pozytywny aspekt to eksploracja, do ktorej potrzebny jest przede wszystkim mozg, a nie yebany YT. Oznaczenia na mapie sa czytelne, jasne i przejrzyste. Nie trzeba sie zbytnio wysilac by skompletowac ktorakolwiek z grup znajdziek. No, moze wierzyczki propagandowe, ale wasp i troche dlubania w terenie zalatwia sprawe. Kolejny miodek w seduszko to arsenal i przydatnosc poszczegolnych giwerek w konkretnych starciach. Ostatnio pewne ikoniczne bronie z Halo wyladowaly rowniez w Destiny 2 co wywrocilo gameplay burta w obie strony. W HI fajnie jest wiedziec ktory element arsenalu dziala najlepiej na danego przeciwnika co ulatwia combat wydatnie. Jesli sie wie co sie robi mozna rowniez oszczedzac tony amunicji, a niektore lokacje wrecz zapraszaja do przygotowan przed walka z bossem, zeby nieco ulatwic sobie zycie. Jest jeden mlot-mistrz, w ktorego nie musimy oddac ani jednego strzalu by kolo padl na sekundy po rozpoczeciu starcia. Ot, kombinowanie jak ukluc adwersarzy zalezy tylko od wyobrazni. Probowaliscie dac naszym kompanom legendarne bronie i zawiezc ich do pierwszej lepszej rozpierduchy? Polecam. Pieknie sobie to wszystko 343 wymyslili. Mam ubaw po pachy szurajac butami po ziemi jak i skaczac po scianach. Z linka NIE MA sciany, na ktora nie mozna sie wspiac. Mmmmmuaa!
  4. Nie wiem co to znaczy. Bede zbieral wszystkie logi na swojej drodze do 2023?
  5. Kocham BR takie jakie jest za wszystko co reprezentuje. Od poczatku do konca. Na jednej z plyt Fear Factory w ostatnim kawalku sa cytaty Hauer’a i James Olmos’a. Taki smaczek. The Proposal - dzis zonka wchlonalem bo czasem daje sie skusic na pierdoly. Chuj z tym filmem, ale gra tam Betty White, ktora dzis zmarla w wieku 99iu lat. “You really are a douchebag”.
  6. Aaa, to dlatego stracilem “seniora”. Ok w takim razie. Ni mnie to ziebi ni grzeje. I tak zostane tu do smierci.
  7. SpiderMan No Way Home Gardze marveloeskimi serialami ponad wszystko. Jakies kierwa durne proby zchooyowatowienia tej franczyzy przy pomocy takich tworow jak Eternals czy Black Widow rowniez targaja mna jako silowe podejscie do tematu moralnych supremacji. Ten film jednak jest inny. Wszystko co kocham w terminie “fan service” znajduje tu ujscie jak gorace zrodla w Yellowstone. Film ma problemy z trzymaniem tempa, ale jest to w zasadzie jedyny zarzut jaki moglbym miec bo wszystko inne zagralo tak jak trzeba. Zandaya byla w koncu dziewczyna bez glupich odszczekow, wspierajaca swojego chlopaka tak jak kobieta/dziewczyna powinna. Czuc chemie miedzy mlodymi, nie jest nachalna i podana ze smakiem. Peter ma w koncu wieksze rozterki, a poza tym inwestuje wiecej emocji w to co sie dzieje i przychodzi mu doznac ciezaru i bolu wyboru. Dobrze sie to absorbowalo. Bez cisnien, a nawet z lekka bostalgia kiedy wspomnialem sobie o moich rozterkach sercowo-moralnych za szczeniaka. Mala probka multiversowa rowniez robi temu filmowi dobrze, ale wisienka na torcie musi byc (i jest!)… Idzcie na to do kina. Moj starszy syn, dla ktorego podejscie “wszystko jest do dupy, do peezdy, do chooya” nie mialo zastosowania po projekcji jest dla mnie najlepsza rekomendacja. Boss Level Kolejny time-loop, ale, ja pierdziu, jaka to byla jazda bez trzymanki! Film prosty jak budowa cepa. Kolo uwieziony w petli czasowej ginie raz za razem w coraz to gorszej iteracji smierci. Nie trzeba sie silic na usprawiedliwienie siebie dlaczego ten film sie oglada. Piwo, czipsy i jechane. Bedzie ostra jazda. Wrath of Man Tak jak wyzej, ale juz bardziej powaznie. Guy Ritchie ostatnio robi dobre kino akcji. Gentlemen bardzo mi przypadl do gustu, a ten twor rozluznil po swiatecznej nerwowce przeplatanej obzarstwem. Film posiada swoje mini plot-twisty. Bez fajerwerkow i bitej smietany, ale wszystko sie ladnie pokleilo w calosc, a co za tym idzie czas spedzony przed ekranem mozna zaliczyc do udanych. Statham gra postac, ktora gra w niemal kazdym filmie z nim. Sceny sa krwawe, masa kuli siega glow, a jest i emocjinalny aspekt, ktory ma swoje ujscie w tym tancu smierci. Polecam.
  8. Yap

    Zakupy growe!

    Se kurwa nie bede zalowal
  9. Platyna platyną, ale ja robilem calaka. Troche zardzewialy bylem po roku od wbicia platyny wiec przebrniecie przez Grounded troche mnie wytracalo z rownowagi. Z jednej strony uwielbiam trudne wyzwania, z drugiej zas palalem checia mordu i zniszczenia kiedy po raz 20ty dynia Ellie pekala od ciosu czy psy rozszarpywaly mi gardziel.
  10. Uproszczenia sa wszechobecne, jak to w gierce, ale juz na najwyzszym poziomie trudnosci jest czasem kurrrrwa przegiecie. Szczegolnie jak pieseły sie wlacza w rozgrywke. Po roku rozlaki wrocilem do TLoUII by zrobic brakujace trofki. Ten ostatni pucharek wyssal ze mnie wszystko, ale bylem szczesliwy, ze moglem znow doswiadczyc tak unikatowej przygody.
  11. @kotlet_schabowyi @Wrednytrafili w sedno. Nie ujmujac nic scenarzystom niektore sceny czy wypowiedziane kwestie mialyby wiecej wiarygodnosci gdyby zostaly przemodelowane lub napisane od nowa. Przykladem moze byc dziad, ktory rzuca sie do Ellie i Diny za ich milosne uniesienia w tancu. Wynaturzone spolecznosci gdzie siega sie po najdrobniejsze elementy normalnosci, ktora oddziela tych ludzi od dziczy swiata nigdy nie pozwolilyby komukolwiek na taka ignorancje. Ba! Dzis nikt juz nie zwraca uwagi na homoseksualizm jako taki. Moze w dzisiejszych malomiasteczkowych kloakach religijno-spolecznych gdzie rzadzi proboszcz i „pani Marysia z okna”, ale na pewno nie w postapokalitycznej osadzie ludzkiej gdzie spolecznosc juz dawno zapomniala o jakichkolwiek podzialach rasowych, etnicznych, klasowych, a juz na pewno sex-orientacyjnych. Kolo, ktory wyzwal dziewczyny jest tak niedorzecznie pusta postacia, ze nie potrafie go sobie wyobrazic jako zwiadowcy czy innego kluczowego trybu w maszynerii tej grupy ludzi. Jest strasznie niewiarygodny jako postac, a co dopiero bigot uprzedzony chujek. Pozniej sie kaja przed Ellie bo dostal zjeby od laski Tommy’ego, a Ellie uzywa okreslenia „bigot sandwiches” po czym pozbywa sie ich ot tak, bo ja stac na to, zeby nie jesc. Z czym do myslacych ludzi, kierwa jego mac? Inna sytuacja: Jessie pyta Ellie czy Dina zamierza urodzic ich dziecko. Kliniki aborcyjne sa tam rozsiane i przyjmuja w kazdy piatek? Co ten typ pieprzy? Lekarze sa zajeci ratowaniem resztek, edukowaniem mlodych jak leczyc i jakich medycznych substytutow uzywac kiedy brakuje antybiotykow, anestetykow i innych medykamentow, a ci bawia sie w dywagacje czy Dina aborcje sobie urzadzi. W swiecie gdzie ludzkich rak potrzeba na gwaltu rety. To sa wspolczesne „rozterki” naganiane na sile przez srodowiska oblednie przeswiadczonych swirow, ktorzy musza uslyszec, ze to co i jak mysla jest tylko i wylacznie prawe i nienaruszalne, a nie material na narracje w grze o tematyce postapokaliptycznej. No dobra, jestem gotow przyznac, ze te bzdurne wspinaczki Mel nie sa niemozliwe, ale nich choc jedna osoba wyjdzie mi naprzeciw i zgodzi sie choc z czastka tego co naklikalem.
  12. Yap

    Zakupy growe!

    Podepne sie pod post wyzej.
  13. Yap

    Zakupy growe!

    Tak jak Bzduras pisze. Czasem lechce swoja proznosc, a o pieniadzach szybko zapominam.
  14. Yap

    Zakupy growe!

    Ja skromnie w tym roku opatruje portfel w gierkowe fundusze, ale to musialem sobie sprawic.
  15. Yap

    własnie ukonczyłem...

    Nie mialem pojecia. Nie sledze rynku tylko kupuje jak juz dana gra jest do zakupu. Wiekszosc niusow czerpie z tego forum, z PSX’a lub jesli jakas zapowiedz wpadnie w oko na YT. Ale tak na marginesie - FOK JEEE!
  16. Yap

    własnie ukonczyłem...

    Spider-Man Miles Morales - powiem to od razu - MM to dobra gra. Jesli chodzi o gameplay to jest to „rozwiniecie” systemu poprzedniczki, w ktorej to obijanie mord bylo i jest „solid es szet”. W 1ce wszystko gra: fabula, combat, zrecznosciowka, eksploracja, bujanie sie , i zapierajace dech w piersi widoczki slicznie zmieniajacych sie por dnia i nocy w Nowym Jorku. Mmmmm, sploszszszsz! W 2ce zagraly za to: fabula, combat, zrecznosciowka, eksploracja, bujanie sie i (wydaje sie) mniej zapierajace dech w piersi widoczki zmieniajacych sie por dnia i nocy w Nowym Jorku. Mmmm, bez sploszszszsza. S-M MM jest za to „łouk es szet”. To jest gierka, nie film. Dlatego ten fakt nie mierzi az tak jak filmy „pisane przez tuzy script-writing’u” bo mamy tu element najwazniejszy - gameplay i czysty fun z napierdalania „zuoli”. Cale te maseczki na ryjach, BLM obdarowujace „naszego” Spider-Man’a „cudownym” kombinezonem, absolutnie zly, przewrotny, niebieskooki, blond antagonista oraz proba tlumaczenia dlaczego faktyczna antagonistka stracila rozum i jakiekolwiek poczucie granic dobrego smaku czy jej niemoznosc czytania jak bardzo moze skrzywdzic jej najblizsze otoczenie, obowiazkowa przedstawicielka niemej spolecznosci moga zniesmaczyc…albo ukierunkowac. Jak kto woli. Dla mnie elementy fabuly klocily sie z realnym spojrzeniem na swiat sprawiedliwosci i trzezwosci myslenia. BLM kojarzy mi sie z destrukcja, samozwanczoscia, kradzieza i mordem, a nie z „fiery but mostly peaceful”. Teksty typu „Why do you keep fighting?? You know you can’t win!”, albo „He’s OUR Spider-Man” powodowaly raczej wyjscie po drinka niz przemyslunek i refleksje nad niesprawiedliwoscia siegajaca pewne grupy ludzi. Glowny bohater, procz cukierkowatosci i mlodzienczej niespojnosci prezentuje sie jako sympatyczny i, w wiekszosci przypadkow, konsekwentny chlopak z jasna wizja swiata. Brakowalo mi mocarnych momentow, wybuchow zawodu i poczucia zdrady jak w finalnych momentach przygod Parker’a gdzie Pete z zalem oznajmia profesorowi: „I worshipped you!”, po czym musi zniszczyc Doc Oc’a. Moze sie wydawac, ze glownie narzekam, ale po prostu mam juz przesyt nachalnosci pewnych narracji wystepujacych we wszystkich mediach. Chcialbym by polityka az tak daleko nie siegala, ale co tam. MM to wciaz bardzo udana spajderiada, w ktorej odnajdzie sie kazdy fan zrecznosciowego giercowania. Chce wiecej, a to swiadczy o tym, ze Insomniac’i potrafia w S-M’a. Marzy mi sie Wolverine od nich. A niech szlachtuje mobki na drzazgi. Gameplay od nich zawsze jest z najwyzszej polki. 8+/10
  17. Yap

    The Last of Us Part II

    A ilu oni tam mieli medykow? Zatrzesienie? Mel byla pewnie jedna z niewielu, a wysylanie jej miedzy Scars’ow to debilizm. Patrol z udzialem ciezarnej na ktorym moze wszystko sie wydarzyc w dzikim, bezwzglednym swiecie? Glupota. Niewazne czy byla medykiem czy nie, jej obecnosc tam byla nijak kluczowa, a tylko sie paletala pod nogami. Kolejne pytanie: skoro byla tak wazna jako medyk to czy brala udzial w takich eskapadach czesto, czy moze akurat w tym przypadku sobie to ubzdurala? Jako przyjaciel odstawilbym ja na bok i przeszedl do samochodu blokujac jej droge. Nie sadze by miala wiele do powiedzebia w takiej sytuacji.
  18. Yap

    Platinum Club

    GoW III Remastered - bardziej z sentymentu i faktu, ze kiedys poprzysiaglem sobie platyny we wszystkich GoWach od Sony. Prosta, szybciutka, bez grindowania. Wiekszosc trofeow wpada ot tak, grajac. Reszta tych, ktore mozna pominac mozna zdobyc niechcacy, lub z drugim przejsciem, ktorego i tak nie trzeba konczyc.
  19. Yap

    The Last of Us Part II

    @Wrednypisze jak jest. Cud tej gry jest niezaprzeczalny, ale slowo klucz tutaj to “nachalnosc” prezentowania pewnych rzeczy oraz glupotki jak wytrzymalosc i nadludzka zwinnosc ciezarnej. Wszystko to w ostatecznym rozrachunku jest rozmyte przez zajebistosc gierki lecz tylko slepi tlumacza ich poprawnosc.
  20. Yap

    własnie ukonczyłem...

    GoW III Remastered - ot, powrot do sentymentow. Przelecialem gre na pelnej kurwie (bo tylko tak sie gra w Kratosa) i skleilem wiekszosc trofkow. Kurde, na PS3 ta gra wygladala slicznie, a na Prosiaku jest tylko lepiej. Fajnie bylo znow pomaszowac przyciski, rozerwac na strzepy scierwo, porobic challenge, zarznac Hadesa, ujezdzic cyklopa, przeleciec Afrodyte, rozpruc centaura i wszystkie te drobiazgi, ktore skladaja sie na to widowisko. Kurła, kiedys to byly gierki.
  21. Te wydmuszki z Prime’a to taki sam szajs jak na Netflix’ie. Juz sie na nie nie nabieram. A Logan na pompie jest. Dobrze sie to w kinie ogladalo.
  22. Wlasnie wywalilem z listy „Do obejrzenia”. Dzieki za recke i zaoszczedzenie czasu/nerwow.
  23. Ghostbusters Afterlife - nie wiem jak ocenic ten film. Fan service/10? Netflix/10? Mckenna Grace/10? Ta ostatnia jest moim zdaniem najjasniejszym elementem tego filmu. Zabawna, dziwna w fajny sposob, urocza w tej swojej…dziwnosci. Nie mozna jej odmowic aktorskich umiejetnosci. Przynajmniej dotad dobrze sie spisuje, moim skromnym zdaniem. Film ma swoje momenty, koncowka jest…ok , bez fajerwerkow i bitej smietany mozna obejrzec, a nawet zasmiac sie na fakt, ze ta abominacja z 2016 roku zostala pominieta zupelnie. Rudd gra tu odpowiednik Moranisa z pierwsych dwoch filmow. Cymbalowaty inteligent z mini rola laczaca pewne elementy filmu. Olivia Wild zostala zlozona w ofierze wagi aktorskiej. Malo jej i jest glupkowata jak na boginie. Ten gowniarz z Stranger Things (chujowy ten serial jak chuj) jest glupi jak but, nie wiem po co on tam sie paleta. Durnota bije z jego mordy. Mnie tylko i wylacznie wkoorvial. Tyle jesli chodzi o obsade. Tempo filmu jest w miare dobrze wywazone, a fakt, ze mamy dzieciecych bohaterow usprawiedliwia dziury w logice niektorych poczynan. Ladnie pokleili przeszlosc z terazniejszoscia, niezle wyeksponowali charakter i przekazanie paleczki w scenariuszu. Zarty sa, mozna sie z nich smiac lub nie, ale Mckenna potrafi je przekazac w sposob bardziej atrakcyjny. Lubie ta dziewuszke. Mozna obejrzec. Szczegolnie z synem lub cora, ktorzy mogliby chciec wczesniejsze odslony (procz 2016!) obczaic.
  24. Dune - dawno nie ogladalem filmu SF z tak wolno postepujaca akcja. A jednak ciezko powiedziec mi cos zlego o tym filmie procz kocowki gdzie wilm konczy sie niejako w polowie sceny i sprawia, ze czekanie na kontynuacje jest nie niecierpliwoscia, a nieprzyjemnym wkurwem. Tak jak nie przepadam za Chalamant’em tak w tym filmie ze sceny na scene jest coraz bardziej znosny. Reszta kadry aktorskiej to klasy same w sobie. Skarsgard jako Baron to absolutny majstersztyk. Bautisty jest tu malo, cale szczescie, wiec nie odstaje tak bardzo od calosci. Calosc to wizualny majstersztyk. Plynnosc scen, wyrazistosc fikcyjnych przedmiotow oraz ich zespojenie z prawdziwymi przedmiotami i aktorami potrafia zachwycic. Widac, za za film zabrali sie ludzie, ktorzy wiedzieli co robia, a efekty specjalne nie ograniczaja sie tylko do scen walk. Polecam. Malo takich filmow w kinach. Ostrzegam, ze nie ma tu beztroskiej zabawy rodem z innych filmow SF. Film czesto zwalnia do gestych scen wizji czy dialogow z pauzami. Ja na kontynuacje nie bede czekal. Na dole czeka na mnie wielkie tomisko trzech czesci z pewnie wielkim zawodem po przeczytaniu bo Herbert postanowil sobie zemrzec przed domknieciem historii, ale mam nadzieje, ze film zarobi tyle, zebym mogl doswiadczyc slusznego konca.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...