1 godzinę temu, Rudiok napisał(a):

Po tym filmie jeszcze mocniej widać, że Snyder o wiele lepiej odrobił zadanie domowe i zrobił po prostu lepszego Supka.

Zastanawiałem się czemu aż tak mocno różnimy się w ocenie filmu aż doszedłem do tego fragmentu.

Tyle lat, a mi nadal w głowie się nie mieści, że ktoś Supka od Snydera uważa za dobrą interpretację

Zapomniałem jeszcze dodać o plusie dla @Josh - w filmie nie ma żadnych wątków LGBT

Mi sie w glowie nie miesci jak 51% Polakow wybralo sutenera na prezydenta... yet here we are...

Man of Steel dupom łyka tego nowego. Nowy ma swoje momenty, ale idzie za bardzo w avengersowatość.

Walki niby efekciarskie, ale nijak nie mają się do e.g. pojedynku 2v1 w Man of Steel. Rodzice Clarka chyba po znajomości dostali role.

Lex niby spoko ale mega płaska postać. Karykatura wręcz protagonisty z ideologią 8 latka.

Uwielbiam temat Supermana, i tragedii w tym nowym nie ma, ale na pewno nie jest to Superman na jakiego czekało się latami. IMO nic specjalnego :/

Supek Snydera mi się osobiście podobał. I co dziwne ten też mi się podobał. Fillon jako Guy przekozak, piesek spoko, Supek jako postać też spoko. Temat wojny w tle trochę naciągany ale ogołem film się przyjemnie oglądało.

26.06.2026

Fajny ten nowy Superman. Taki komiksowy. Cieszy mnie że Gunn tak dobrze podchodzi do materiału źródłowego. Wprowadza mnóstwo postaci, ale żadna nie jest w filmie na siłę. Guy Gardner, Mr Terrific , Krypto, każda z tych postaci ma swoje 5 minut i wypada bardzo dobrze. Tak samo Supek i Lex. Dobrze że to nie kolejne origin story i od razu wskakujemy do centrum akcji. Film nie ma dłużyzn i te dwie godziny szybko i przyjemnie mijają.

Dokładnie tak jak piszesz. Wyszedłem z kina przed chwilą i polecam. Dawno tak dobrze nie bawiłem się przy seansie

Supek jako aktor w ogóle był dla mnie zajebisty. Ta jego lekka naiwność, wiara w ludzkość no mega zagrał.

W Global Box Office ,,Superek" Jamesa Gunna zarabia nieźle... Na razie jest to około 410 mln. filmodolarów. Będzie 1 miliard? Raczej nie... Góra 800 mln. filmodolarów - a to dlatego, że... zbliża się premiera ,,F4" z MCU oraz innych filmów o mniejszym kalibrze blockbusterowym, ale jednak istotnym, bo ,,ludzie na to też chcą iść do kina". Poza tym nowy ,,Jurassic World" zarabia całkiem nieźle i ciągle jest emitowany w kinach na całym świecie - to samo tyczy się ,,F1" i wielu innych tytułów. Produkcja DC/DCEU może mieć ciężko zarobić naprawdę mega-solidnie, ale i tak po prostu zarobi.

Na ,,Superku" jeszcze nie byłem - chęci w srocz, ale czasu brak, bo inne pasje i aktywności oraz obowiązki w tle. Zobaczymy, najwyżej zaliczy się ten tytuł, ,,F4" z MCU, ,,F1" i ,,Koszmar minionego lata" akurat w przyszłym tygodniu. Jeśli faktycznie ten projekt Gunna okazał się tak dobrym otwarciem DCEU, to... jestem jak najbardziej optymistycznie nastawiony do seansu ,,Supermana".

ale zajebisty był ten Superman, od lat tak dobrze się nie bawiłem na filmie superhero, Gunn wie jak robić kino rozrywkowe. Jest jeszcze nadzieja dla DC, czekam na Supergirl

Film na siebie zarobi jak widać, co ostatnio przy filma superhero nie jest oczywiste.

https://deadline.com/2025/07/superman-demon-slayer-global-international-box-office-1236462968/

A ja mam niedosyt. Film nie był zły, wybitny też zresztą nie był. Ot, film Jamesa Gunna z wieloma postaciami. Troszkę nie wykorzystał potencjału Lexa. Hoult dobry do roli ale zrobienie z niego zazdrośnika wysługującego się beta testerami to tak średnio mi pasuje. Brakuje mi tego inteligentnego megalomana. Lex z JL Unlimited wciąż najlepszy. Gang [sic] też mógłby być bardziej wyrazisty. Mr Terrific kradnie show, Guy też ale Hawkgirl mogłoby nie być. Jest, skrzeczy i tyle w temacie. Mógł troszkę mocniej skupić się na głównym bohaterze [w końcu to on jest w tytule]. Przy Guardiansach Trzecich jakoś się dało.

No i szkoda, że to całe budowanie eSa na All Star Superman Morrisona jest zawarte właściwie w jednej, malutkiej scenie w post credits. Chociaż ta prostota w patrzeniu na świat oczyma Supermana to Gunnowi nawet się udała

Ja byłem w drugi dzień premiery i mega zadowolony z kina wyszedłem. Imho wszystko tam dobrze zagrało a Krypto rozjebał system.

8+/10

wrzucam tutaj, bo serial chyba nie ma swojego tematu

Wczoraj zaliczyłem seans Supermana ależ się wspaniale bawiłem. Bardzo jasny, kolorowy, totalnie komiksowy film, który kompletnie nie stara się umieścić bohaterów w naszym realnym świecie. Clark jest już Supermanem i nie musimy oglądać kolejny raz dorastania na farmie i tego skąd się wziął ten głupi strój. Wszystko mi pasowało i chociaż nawet lubię Man of Steel Snydera tak nikt mi nie wmówi, że tamten film nie był często wręcz ohydny jak ta scena w kościele na tle witraża z Chrystusem, Kevin Costner rola życia, ojciec roku, sensowna śmierć:

Jak już Marvela mam dosyć od lat i nie interesuje mnie to kompletnie tak dziękuje, że jest jeszcze DC i Batman (2022), serial Pingwin no i teraz Superman

15 sierpnia Superman trafia na VOD. Szybko.

Chyba chcą skorzystać na zainteresowaniu filmem, bo niestety boxoffice póki co 527mln.

Czyli poniżej oczekiwań, skoro film kosztował 250mln dolców i kolejne 100 na promocję.

Supek już w wypożyczalniach

Obejrzałem z braku laku i seans był nawet przyjemny, ale kreowanie nowego Supka na jakieś objawienie (zresztą jak niemal każdego kolejnego filmu komiksowego, który jest przynajmniej dobry, normalnie kurwa same mesjasze...) i najlepszą wersję tego bohatera przynajmniej od 1978 jest już dla mnie śmiesznym i typowym dla obecnych komentatorów/mediów, samonakręcającym się pompowaniem balonika. W sumie już trailery mnie zbytnio nie przekonywały i o ile film nie był zły, tak to, co od początku mi nie pasowało, nie pasowało mi do końca.

Przede wszystkim szeroko pojęta reżyseria/montaż/ujęcia, szczególnie te jebane zoomy i "rybie oko" w scenach akcji i lotu. No kurwa niezamierzenie komicznie i absurdalnie to wygląda xD. Nie wiem, o co chodziło Gunnowi, jedyne, co z tego może wyniknąć dobrego, to memy. Efekt potęguje jeszcze specyficzna twarz i szeroko rozstawione oczy aktora wcielającego się w Super Chłopa. Notabene straszny z gościa plastuś. Zresztą gdybym miał podsumować jednym słowem wizualia całego filmu, to byłoby to właśnie słowo "plastelina". Mamy 2025 rok, topowy blockbuster rocku i nadal CGI wygląda jak wygląda. Na plus natomiast ogólna stylistyka i kolorystyka, jest komiksowo i "przyjemnie" (no przynajmniej do drugiego aktu, gdzie dostajemy obowiązkową w obecnym kinie komiksowym MIĘDZYWYMIAROWĄ, ciemną sraczkę w CGI).

Zresztą o całym filmie można tak powiedzieć: mocno komiksowy, co z jednej strony może być zaletą (w końcu to adaptacja komiksu lol), z drugiej wadą: ot, tak jak komiks, film jest generalnie mocno infantylny, przedstawione problemy są raczej płytkie, rozwiązania proste i naiwne, bohaterowie płascy. No bo co dorosły widz ma odczuwać widząc kolejny raz, że w trakcie walki z gigantycznym stworem, po ulicach i w biurach nadal krzątają się ludzie i oczywiście Superman musi w ostatnim momencie osłonić tego jednego tępego bachora, który "zgubił się" rodzicom? Albo śledząc intrygę dotyczącą fikcyjnych (i groteskowo nazwanych) państw, która to "subtelnie" kojarzyć nam się ma z rzeczywistymi wydarzeniami, tylko pokazana jest tak absolutnie dziecinnie, że znowu jest niezamierzenie śmiesznie (obdartusy z maczetami bronią granicy przed nowoczesnym wojskiem xD)? To po prostu film, który bez zgrzytów, "na poważnie" przyjąć mogą tylko dzieciaki, względnie nastolatkowie, a "z dystansem" i jako luźny seans w lubianym uniwersum boomerzy tacy, jak tutaj. No i bezkrytyczni wyznawcy Gunna, który cokolwiek by nie zrobił, jest zajebistym, autoironicznym, humorystycznym i bezpretensjonalnym podejściem do kina bohaterskiego, więc każdy jego kolejny film musi mieć ten sam niepoważny vibe.

Na plus mimo wszystko nowy Supek, chociaż jest dosyć nijaki, ale to w sumie tak, jak pierwowzór. Nie wprowadzano na siłę jakichś rewolucji w jego prezencji czy mentalu, jest w miarę "teraźniejszy", ale z grubsza trzymający się kanonicznych fundamentów tej postaci. Jednak najbardziej błyszczy (bo też jest tutaj chyba najlepszym aktorem) oczywiście Luthor, który poza kilkoma trochę cringe'owymi akcjami w stylu "jestem nie tylko geniuszem zła, ale też największym dupkiem na świecie wobec swoich podwładnych" ma chyba jedyne w tym filmie autentycznie poważne i złowieszcze momenty. Poza tym Guy Gardner, Mr. Terrific i parę innych postaci z drugiego planu, nie rozumiem natomiast propsów dla Lois, która jest absolutnie nijaka, zarówno jako postać, jak i jako aktorka. Pies też jest trochę przehajpowany, no wiadomo, futrzak zawsze spoko, ale tutaj oglądając jego wybryki czułem się, jakbym słuchał trzeci raz tego samego żartu.

Także takie typowe 6+/10.

Edytowane 5 godzin temu5 godz. przez kotlet_schabowy