Skocz do zawartości

Shin Megami Tensei V


Gość ragus

Rekomendowane odpowiedzi

Z tym smokiem walczy się w części pierwszego regionu do którego dostęp dostaniesz jak weźmiesz questa pod koniec gry.

 

Właśnie skończyłem grę. Finałowy showdown kozacki. Gra mówi dokładnie w którym momencie będzie dokonywany wybór zakończenia. Ja poszedłem ścieżką chaosu.

Wychodzi na to żeby mieć pełne kompendium demonów trzeba przejść grę 3 razy. Są fajne opcje new game plus jakby kogoś to interesowało.

Najlepsza gra na switcha obok Xenoblade 2:obama:

Najlepsze pokemony w jakie grałem.

Najlepszy ost jaki słyszałem.

 

 

 

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Jakiś element z geniuszu pierwszego Xenoblade'a tutaj nawet jest, w następnych lokacjach. Ależ ta gra jest WERTYKALNA. Faktycznie można się pogubić, nie idziesz po mapce (chociaż jest ona stosunkowo dobra, fajnie że zaznacza większość znajdziek i wysokość gruntu) tylko patrzysz dokoła siebie, są różne rzeczy, eksploracja, teren, nie tylko ścieżki. Na tle dotychczasowych gier Atlusa, to normalnie horyzont jest tutaj nieskończony. Tyle rzeczy przed tobą! Nawigujesz.

 

Aż bym nagrał wideo jak gdzieś wchodzę, a tam, do diaska, nie ma nawet mimana, no ale gra nadal nie ma nagrywania wideo.

Odnośnik do komentarza

Spoko, jak już będzie na PC, to bez problemu specjalnie dla ciebie nagram filmik w wysokiej rozdzielczości. Na pewno widoczki będą wtedy jeszcze bardziej zdumiewające. ;)

 

/s

 

A poza tym jakiś patch się szykuje - https://www.siliconera.com/shin-megami-tensei-v-update-patch-will-include-camera-adjustments/

Odnośnik do komentarza

Poniżej trochę spoiler ale w sumie to rada odnośnie wyboru zakończenia.

 

 

W sumie to nie żaden spoiler chyba bo wiadomo że są trzy zakończenia jak w każdym smt. Tutaj na końcu wybiera się jedno z trzech i można wybrać każde, wybory w grze nie miały chyba żadnego znaczenia.

Ja zrobiłem właśnie wszystkie trzy i nie polecam brać neutralnego jak ktoś zamierza tylko raz przejść bo na nim nie ma nawet prawdziwego ostatniego bossa.

Odnośnik do komentarza

Tak jak chwalę design prawie wszystkiego w świecie i jestem pod wrażeniem, to jedno na pewno tu nie pasuje. Anzu.

 

- lata praktycznie wszędzie przez większość trzeciego świata

- wiecznie wlatuje pod nogi, nie można iść spokojnie

- wysokie agility, zazwyczaj ma pierwszą turę i ma grupę mającą łącznie 4-5 ataków, która jeszcze zaje'bie mi krytyka albo seala na 3 postaci

- silny, trochę czasu schodzi je rozwalić

 

Nie wiem no, dziwna sprawa, dalece najbardziej irytujący przeciwnik w grze. Z którym stoczyłem dalece najwięcej walk.

 

 

Zbieram tyle klejnotów (aquamarine itd.), że aż się zastanawiam, co będzie za nie nagrodą. W końcu większość mocnych itemek w tej części jest do kupienia za 500 makki mdr. Bo zakładam, że jakiś sklep na nie w końcu będzie.

Odnośnik do komentarza
2 minuty temu, pawelgr5 napisał:

@devilbot Jestem w trzecim regionie i mam fabularnego bossa, który mnie wyjasnił w 3 tury więc zakładam mocny grind i przebudownie zespołu. Ile to do konca fabularnie jeszcze?

Jeszcze od chuja do końca.

Spoiler

Cały duży dungeon po regionie trzecim l, cały region 4 największy, najbardziej otwarty i ostatni dungeon 

Czy boss to ten na moście słaby na element dark?

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
2 minuty temu, pawelgr5 napisał:

Tak właśnie ten. Nie mam nikogo z dark ale mam opcję zrobić specjalną fuzję i będzie demon mocno nastawiony na ten element. Przebiegłem to dosyc szybko i nie czyścilem jeszcze mapy więc będzie co robić podczas budowania ekipy.

 

Ta specjalna fuzja to demon Alice, totalnie niszczy bossa i ogólnie jest kozacka. Drugi jest Black Frost. Robisz questa dla niego biorąc jego stronę w sporze i po zabiciu przeciwnika przylacza się. Te dwa demony niszczą tego bossa.

Jeszcze Anubis jest spoko ma ataki dark i light.

No i na tym etapie gry tak poza bossem to konkret jest Yoshitsune z chyba najlepszym fizycznym atakiem w grze 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza

Czyli w kolejnym regionie bez zmian. Zauważylem ze zawsze jest jeden side quest który przy odpowiednim wyborze daje do ekipy kogos kto mocno zwiększa szanse pokonać miejscowego szefa.

 

Dzięki. Na pewno do weekendu dobiję z 4-6h jeszcze a potem połowa soboty będzie grana. Strasznie mi ta część siadła. Na ten moment chciałbym żeby fabuła trochę przyśpieszyła ale i tak nie jest źle. Kuszą mnie te cholerne DLC z bossami.

Odnośnik do komentarza

W tej grze prawie nie ma co nawet szukać w poradniku, zwłaszcza jeśli chodzi o pokonywanie bossów. Wszystko jest tak jasno opisane. Jeden spyglass w sumie mówi nam wszystko, co musimy zrobić, a ścieżka na skróty już nie istnieje, bo wszystko jest i tak łatwo dostępne - mamy przejrzyste kompendium, gdzie od razu widzimy wszystkie skille każdego możliwego demona, jak tego demona zrobić jeśli go nie mamy, mamy esencje, przedmioty zmieniające postać walki jak dampenery itd. No, nawet nie ma co dawać tipsów na bossa, bo widać jak na dłoni, co możemy zrobić, żeby go najlepiej rozwalić. Nawet ich superataki są od razu opisane po jednym spyglassie. W porównaniu z poprzednimi częściami, to luksus.

 

 

Ok, zobaczyłem w necie, że są nawet 4 zakończenia, w tym jedno "ukryte" i wyróżnione przez twórców (chociaż tutaj wyżej czytam, że jest chyba "najgorsze", z tego co rozumiem, bo nie ma nawet bossa. Ej, chyba chcę bossa). Trochę kiepska sprawa dla kogoś, kto chce zrobić 100%, ale jednak nie zużywać na to masy czasu. Lista warunków i zmian niby krótsza niż zazwyczaj, ale jednak tak naprawdę bardzo długa. Ponadto niby "alignment" zbierany przez grę na nic nie wpływa, ale gdy nie będzie odpowiedni, to musimy zapłacić 666 tys. złotych, co nie brzmi jak drobna kwota.

 

Summa summarum, nie mam pojęcia co robię w zakresie tego, jak to się wszystko skończy, ale skoro to jest gra o Bogu i piekle i niebie, to może nawet to pasuje. 

 

Odnośnik do komentarza

Mnie nadal piątka nie wciągnęła tak, jak liczyłem, że to uczyni. Składa się na to multum czynników, z czego większość tak naprawdę pozornie drobnych, ale jednak irytujących.

 

Mam "już" nabite ponad 20 godzin, a tak naprawdę mam wrażenie, że niewiele jeszcze zobaczyłem, czy odkryłem. Fabuła ledwo coś tam się ruszyła, jestem nadal w bodajże drugiej lokacji, a 95% rozgrywki sprowadza się właśnie do biegania po tych otwartych przestrzeniach, powolnych walk i (bardzo) sporadycznych questów pobocznych. Najprościej rzecz ujmując, nie "czuję" tego świata, a na pewno nie tak, jak w Nocturne, albo Strange Journey, czy w jakimś stopniu nawet SMT4. Może z czasem jeszcze zmienię zdanie, ale chyba trochę miałem wygórowane oczekiwania jeśli chodzi o ten pseudo-otwarty świat. Bo tak naprawdę jest dość liniowo, a powodów do wracania się do odwiedzonych już miejsc nie jak na razie ma zbyt wiele. I tak, jak w poprzednich odsłonach nawet w obrębie jednego lochu często zmieniało się otoczenie, czy atmosfera, tak tutaj najpierw na ekranie miałem oczojebny złoty, a teraz oczojebną czerwień, i to właściwie tyle. Chyba za dobry ten ekran OLED... ;)

 

Zauważyłem, że UI jest niekonsekwentny i nie do końca przemyślany. Ciągle mam problem z rozpoznaniem, który przycisk kiedy za co odpowiada. Zauważyłem nawet, że w jednym oknie za wyświetlenie skillów demonów odpowiada X, podczas gdy w jakimś innym oknie również za wyświetlenie skillów demonów odpowiada Y... No, "logiczne"...

 

Ale to wszystko pierdoły, tak naprawdę, bo i tak mi się ten styl rozgrywki podoba z założenia. Niestety największy problem jak na razie to to, że zwyczajnie nie odczuwam specjalnej satysfakcji z walk. Tempo potyczek jest irytująco powolne i naprawdę zbyt dużo czasu marnujemy na powolne, niepotrzebne, lecz powtarzalne animacje. Same rozpoczęcie walki, od loadingu po wczytanie demonów i wyświetlenie fazy to ładnych kilka sekund. A to takie ilości, które się kumulują z czasem. Oprócz tego odnoszę wrażenie, że nawigowanie w menu podczas potyczki ma jakiegoś subtelnego "laga". Mając to wszystko na uwadze dochodzi po prostu do momentów, że w ogóle nie chcę wdawać się w walki z demonami, bo i tak są one przynajmniej z początku dość schematyczne i mało wymagające, a w dodatku ilość zdobywanego EXP szybko staje się śmiesznie mała. W grze, w której walki zwykle stanowiły główny element zabawy, to kiepski znak.

 

Pomimo jednak faktu, że wrogowie na mapie nie stanowią po czasie dla nas żadnego wyzwania, to bossowie zupełnie przeciwnie. Sęk w tym, że "trudność" większości z nich nie polega na rozgryzieniu schematu ich ataków, czy zastosowaniu odpowiedniej strategii, co raczej przetrwaniu odpowiednio długo. Bossowie mają ogromne pule HP, zaś SP kończy się niemal błyskawicznie. To akurat ciężko mi jeszcze ocenić, czy to dobrze, czy źle, bo w połączeniu np. z ograniczonym czasem trwania (de)buffów, kosztem skillów oraz ilością przegiętych ataków (zwykle magatsuhi), które potrafią powalić demona z resistem na guard jednym uderzeniem, bardziej staje się to wszystko walką o zasoby.

 

W momencie w którym jestem nadal mam też mocno ograniczoną ilość slotów u demonów i głównej postaci. To również uważam za niepotrzebne, przynajmniej na tym etapie gry, po tylu godzinach. Chciałbym zrobić jakieś fajne fuzje demonów, a ograniczają mnie sloty, bo jeszcze nie odnalazłem odpowiedniego Miracle (tj. nie zaszedłem dostatecznie daleko).

 

Oczywiście rozpisuję się więcej o negatywach, ale tak to zwykle bywa. Gra mnie nie nudzi jako tako i powoli będę brnął dalej. Szkoda po prostu, że z jakiegoś powodu gra nie wciągnęła mnie tak, jak wiele innych odsłon serii, szczególnie tych starszych. A przecież niecałe pół roku temu przeszedłem Nocturne HD i mam wrażenie, że bawiłem się o niebo lepiej.

 

Tak czy inaczej, nie będę kolejny raz pisał czy specjalnie zaznaczał, że to tylko i wyłącznie moja subiektywna opinia, odczucia na dany moment zabawy, i tak dalej. Zakładam, że większość osób jest dostatecznie inteligentna, że jest w stanie sama to stwierdzić, bez wykłócania się, kto ma jedyną słuszną rację. ;)

Odnośnik do komentarza

Skonczyłem trzeci region, jestem dosłownie na początku następnej lokacji. Oby ta fabuła zaczęła się rozpędzać. Nadal wszystko do ogarnięcia na stronę A4 (czy tam połowe). W czwórce chociaż mieliśmy towarzyszy którzy coś tam komentowali, niby wiadomo było kto w jakim tonie się wypowie ale jednak to wzbogacało fabułę. Tutaj łazimy po regionach, potem boss i jakaś króciutka scenka, dodatkowe 2min dialogów w HQ i znowu 10h chodzenia do następnego bossa. Tak wiem, że to dungeon crawler ale nie zmienia to faktu ze w 4 było to bardzo fajnie podane i zdecydowanie mocniej byłem zainteresowany losem bohaterów niż tutaj. Krok wstecz według mnie. Jak końcówka dowiezie pod tym kątem to spoko ale nie zmieni to faktu ze 35h za mną a dialogów było łącznie z 30-40 minut.

 

Żeby nie było nie zależy mi na tym, żeby do SMT pchali jakieś Social Linki i inne randki. Fajnie by jednak było jak by rozwinęli relacje między postaciami należącymi do naszej grupy. Teraz jest sucho. szybko i strasznie sztucznie...ale gra i tak zapowiada się na goty tego roku bo nic mnie tak dawno nie wciągnęło więc wracam szukać mimanów bo mam dopiero 100 i lekko brakuje mi glory na upgrade ataków. Idealna gierka na długie jesienno zimowe wieczory.

 

 

E: w ogóle używacie innych magatshushi niz ten domyslny na krytyki?

 

Edytowane przez pawelgr5
Odnośnik do komentarza

Część z nich można bardzo fajnie wpasować do planu na mecz, tyle że z racji wymienialności demonów pewnie nie zawsze będziemy je mieć.

 

Zwłaszcza jednak ten, który obniża wszystko przeciwnikom i zakłada im status, oraz ten który podwyższa wszystko twojej ekipie, to chyba najlepsza metoda na jakieś ciężkie walki. Zakładam, że przygotowanie do takiej walki/zmiany już zakłada, że i tak będzie krytyk/weak przynajmniej 4 razy. Jednak więcej tu daje tak dowalić przeciwnikowi jak dla mnie. Jak dobrze pójdzie, to można to rzucać co kilka tur.

 

Ogólnie Big Bang jest fajny do wygrania dowolnej zwykłej potyczki od razu, a ten odnawiający MP też się bardzo opłaca.

 

Potential i Critical Aura też mogą być przemocne, ale to już zależy od taktyki mocno.

 

Odnośnik do komentarza

Przedziwny ten SMT5. Gdy już przysiadam do niego na dłużej, to czas jakoś zlatuje i nie mogę powiedzieć, żebym źle się bawił. Niemniej jednak po blisko 40h doszedłem dopiero(?) do trzeciego regionu i gdybym miał grę na tym etapie jakoś opisać, przedstawić, to prawdę mówiąc nie miałbym wiele do powiedzenia. To ogólnie dobry Megaten, ale daleki jestem od zachwytów. Wręcz przeciwnie.

 

Przede wszystkim stwierdzam, że nie do końca podoba mi się ten otwarty świat. Przy założeniu, że jestem gdzieś w połowie gry, to lokacje są rozczarowująco ubogie. Ciągle zwiedzamy ruiny miast o tych samych lub podobnych teksturach, a jedyne co się zmienia, to kolor otoczenia. Odstępstwa od tej reguły są nieliczne i niezbyt długie. Biegam w kółko, liżę ściany, szukam sekretów, ale wynika to bardziej z mojego OCD, aniżeli faktycznej ochoty eksploracji i "wczucia" się w ten świat. Bo i pod tym względem nie wiem, co myśleć o jego kreacji. Niby fabuła skromna, a mimo tego przekombinowali. Fakt, że niewiele się dzieje, a główne wydarzenia fabularne są zbyt rozwleczone między sobą również nie pomagają wczuć się w klimat i koniec końców mam wrażenie, że tylko biegam po pustkowiu, a gra popada w monotonię szybciej, niż inne odsłony serii. Niby fajnie, że wszystko jest w jednym punkcie Leyline, a z drugiej strony brakuje mi jakichś miast(eczek), oaz, sklepów, wnętrz, widocznych siedlisk demonów, bądź czegokolwiek, co by nadało tym demonom charakteru. Bo na ten moment (z naprawdę drobnymi wyjątkami) są to bardziej zwierzęta robiące za przeciwników, aniżeli inteligentne istoty, które ten świat by miały zamieszkiwać.

 

Najbardziej jednak irytuje mnie tempo walk, co powtórzę po raz kolejny. W SMT5 mam wrażenie, że każda akcja, lub animacja, to kilka sekund niepotrzebnego czekania. Ja wiem, że to turowy RPG, ale mimo wszystko dynamiki nie ma tu prawie żadnej. Wielu akcji nie da się pominąć, ani przyspieszyć, a w wielu przypadkach i pomiędzy nimi i animacjami jest kilka sekund kompletnej bezczynności. A nawet i w obrębie samych akcji wiele czynników przebiega okrutnie powoli. Jak na przykład informacja o efekcie skilka/buffa/debuffa, która wisi na ekranie przez kilka sekund już po rozegranej animacji, zanim gra pozwoli nam wrócić do menu komend.

 

Aż sobie odpaliłem filmik walki z Nocutnre i różnicę widać jak na dłoni. Tam wszystko przebiega szybko, dynamicznie, a zarazem efektownie.

 

Nie wiem, niby SMT5 jest ładniejszy, lepszy jakościowo, z wieloma "udogodnieniami", ale na ten moment nadal SMT3 > SMT5 w moim odczuciu, nawet po tylu latach. I obawiam się, że niewiele się w tej kwestii zmieni przed końcem gry. Raczej nastawiam się na dalsze schematyczne bieganie po ruinach Tokyo, tylko z innym kolorem nieba czy gruntu...

 

Aczkolwiek i tak gra się przyjemniej, niż w SMT4, nawet pomimo pewnych mankamentów.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...