Skocz do zawartości

To, czego nigdy nie wezmę do ust.


Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 22.12.2017 o 15:04, gekon napisał:

no wiadomo, że nie ma lepszego połączenia niż słone ze słodkim

 

 

 

Popcorn w kinie przesolony do granic możliwości to pewnie popijają colą jak głupi, ale teraz nagle nie pasuje ;/.

Aż sobie chyba śledzie w śmietanie posłodzę dzisiaj, tak bym sobie taką słodką mizerię do kotleta op,ierdolił

Odnośnik do komentarza

Jadłem większość rzeczy, które tu wymieniliście ale teraz 100% jakiś obleśnych mięsnych rzeczy bym nie ruszył za żadne skarby chociaż kaszanke i wątróbke lubiłem a rzygać mi się chciało po wsadzeniu do mordy śledzi (w oleju, śmietanie czy tam takich z futrem tj po ukraińsku bodaj) ale tak autentycznie widelec z śledziem zblizał się do ust i już mnie łapało (za to koreczki śledziowe wchodziły na lajcie). Generalnie wigilijna kolacja to dla mnie zaczynała się na barszczu i kończyła na pierogach, wszystkie ryby (po grecku, karp i inne) mięsa w galercie totalnie mi nie wchodziły. Kiedyś dostałem gotowane żołądki na obiad - ku,rwa piekło :pawel: nic gorszego nie mogę sobie wyobrazić, tłuste to, glutowate i do tego żujesz jak gume czy innego żelka, który nie chce się rozmemłać. A i smalcu bym nie zjadł tego prawdziwego bo roślliny lubię. 

 

Kapary bardzo polubiłem, oliwki to samo a ostatnio nawet do brukselki się przekonałem i już chyba nie ma warzyw, których bym nie zjadł. 

W dniu 22.12.2017 o 15:04, gekon napisał:

no wiadomo, że nie ma lepszego połączenia niż słone ze słodkim

 

 

Solony karmel <3

Odnośnik do komentarza

Wiedziałem to już wcześniej, miałem nocne postanowienie nigdy więcej tego nie robić, niemniej przełamałem się i wiem na powrót, że nigdy więcej nie wezmę do ryja brukselki. Normalna, zwyczajna była, gotowana, bez jakichś fikaków makaków. Nie i chuj. Przy okazji chciałbym również nadmienić, że nie zjem sałatki z rzepy. Śmierdzi gównem, jest mdła, ohydna i w ogóle do zaorania.

Odnośnik do komentarza

Mi tam bardzo smakują. Zawsze się tak żarło, wiadomo, że nie na kilogramy, tylko plasterek na kanapkę z czymś tam innym do społu i git. Nie wiedziałem nawet, że to taka herezja. No, ale jak już gdzieś kiedyś wspomniałem na forumku, że mam znajomego z Białego, który niejako w ramach swojej lokalnej tradycji pił odciśniętą wodę z ziemniaków, kiedy robił kartacze, bo skrobia jest zdrowa, no to sorry... Pieczarki chyba nie takie złe.

Odnośnik do komentarza

Ryż z jabłkami i cynamonem - jedyna rzecz, której nigdy w życiu nie tknę i na sam widok mam odruch wymiotny. Uraz z dzieciństwa. 

 

Wielu rzeczy nie jem na co dzień (np. podroby, różne kiszonki) bo po prostu ciężko o dobre. W domu flaczki czy tam wątróbkę od święta opier.dolę bardzo chętnie jak sam sobie zrobię porządnie albo ktoś mi ugotuje. Ale takie żarcie w klasie 'stołówkowej' (tania knajpa, stołówka, produkty z marketu) jest faktycznie niezbyt dobre. To samo z kiszonkami - domowych ogórków kiszonych/marynowanej papryki/grzybków mogę zjeść cały słoik, ale sklepowych ze słoika nie tknę.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...