Skocz do zawartości

HBO Max


Ukukuki

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 15.04.2022 o 11:52, Soban napisał:

chyba po prostu trzeba się trochę zestarzeć by ogarnąć ten serial.

 

Czy ja wiem, ja złapałem bakcyla przy pierwszej emisji w TVN, czyli mając jakieś 10-11 lat xD. Wiadomo, że wtedy nie ogarniałem wszystkich wątków i całej głębi (zresztą niektórych smaczków czy metafor bez poczytania w necie nadal bym pewnie sam nie wyłapał) ale jednak magnetyzm tej produkcji był niesamowity. Dla mnie absolutne TOP1 w osobistym rankingu.

 

  

W dniu 15.04.2022 o 13:32, LeifErikson napisał:

 

Ja mam ten problem z tymi wszystkimi klasykami, że doba nie jest z gumy, a ciągle dokładają nowości.

 

Kwestia podejścia. Jeśli czegoś nie widziałeś, to dla Ciebie w zasadzie to też nowość, nawet jak ma 20 lat xD. Wiadomo, można się przerazić skalą "przedsięwzięcia", kiedy serial ma w chuj sezonów (pamiętam, jak zbierałem się chociażby do Mad Men), ale z drugiej strony oglądanie nowości i sięganie za rok-dwa po jej kontynuację (jeśli się w ogóle pojawi) to dla mnie gorsza alternatywa od zaczynania czegoś, co już jest zakończone.

 

Odnośnik do komentarza

Właśnie, kino to zawsze kino

 

i niesmak pozostaje. Fajnie, że teraz szybko będzie można sobie te kinowe filmy oglądać w domu jak cywilizowany człowiek. 

 

w lepszej jakości*, bez wychodzenia z chaty, wkurwiających ludzi żrących kanapki z jajem, pijących piwo i grzebiących w telefonach podczas seansu 

 

 

* u nas na wsi tylko cinema city a te ich biedne, wyblakłe płachty imitujące ekran kinowy są wielkości mojego tv

 

 

  • Minusik 1
Odnośnik do komentarza

Bo w 2001 homoseksualizm Davida był elementem jego tożsamości, a wyjście "z szafy" dużym i ważnym aspektem w budowaniu relacji w rodzinie i pewności siebie. Był po prostu dobrze napisaną postacią, która poza swoją orientacją, miała pełno innych cech, za które ją pamiętamy. Analogicznie z największym kozakiem w The Wire.

 

A stereotypowe lgbt w Netflixie to prostackie spełnianie "quoty", wrzucenie geja/transa, bo tak należy.

  • Plusik 6
Odnośnik do komentarza

Przyjaciele, którzy byli nadawani w 1997 też mieli wątek lesbijek, w dodatku jako mamy czy też transa ojca Chandlera. Ktoś marudził? Nie, bo byli dobrze wplecieni w fabułę i nie byli inwazyjni w żadnym stopniu, tak jak ma to miejsce w dzisiejszych szrotach, szczególnie od Netflixa.

Zmieniając temat, obejrzałem sobie kilka polecanych seriali i trochę mi nie pykło z kilkoma, ale już tłumaczę.

Zacznę od Peacemakera. Jak najbardziej fajny serial, pierwsze odcinki zdecydowanie najlepsze, ale potem serial zamienia się w typowy film o facetach w rajtuzach, czyli ratujemy świat siłą przyjaźni, co mnie trochę zmęczyło. Ta gruba czarna to w ogóle pasowała tam jak kula do nogi i coś czuję, że wcisnęli ją tam tylko ze względu na rozmiar bus+ i kolorek. Jednak najbardziej irytujący był ten cały V. Mój boże, mam nadzieję, że zniknie w kolejnym sezonie, bo nie da się go znieść. Blondyna za to dawała rady i chętnie oglądało się ją w akcji, nawet jej zachowania były w miarę zrozumiałe. John China za to idealnie pasuje do roli, pomimo że gościa niezbyt trawie. NO ALE, ten serial nie ma podjazdu dla mnie do The Boys (tak, wiem że 2 sezon miał zjazd, ale 1 był cymesik). Jednak tam dostaliśmy w końcu zupełnie inną fabułę, yebanie supków, ruchanie delfina, no było oryginalnie i krwiście. Bawiłem się znacznie lepiej przy produkcji Amazonu. Poza tym Karl Urban też genialnie pasuje do roli. W przypadku Peacemakera można powiedzieć, że to kolejny serial o super bohaterze, tyle że miejscami trochę ostrzejszy i nic poza tym.

Przejdźmy teraz do Stacji 11. Pierwszy odcinek robi mega klimat, a ten samolot pod koniec daje nadzieję, że będzie grubo. Po czym akcja totalnie zwalnia i przenosi nas w różne czasy. Rozumiem zamysł i chęć pokazania końca świata z różnych punktów widzenia i to akurat jest bardzo fajnie zrobione. Co mi nie pasowało to po prostu wszechobecna nuda i posuwanie akcji w żółwim tempie. Jak już pojawia się motyw złego i coś się zaczyna dziać, to zaraz po tym znowu robi stop. Cały czas miałem wrażenie, że reżyser leci że mną w wała, robiąc piękny fundament, na którym stawia szałas. Miejscami całość wydawała mi się też nieco nazbyt pretensjonalna, ta cała grupa aktorów, te hamlety i próby odwołania do realnej sytuacji. No trochę mi to nie siadło, a szkoda bo sam klimat i otoczka były zrobione naprawdę dobrze. Duży plus za zakończenie, tutaj byłem bardzo usatysfakcjonowany. Może ja źle podszedłem do tego serialu i temu taki był mój odbiór.

Na koniec zostawiłem sobie Wychowane przez Wilki. To jest jeden z tych seriali, które albo pokochasz, albo olejesz. Ja chyba zaliczam się do tej pierwszej grupy, bo fabuła jest tak porąbana, że aż świetna. Widać, że poświęcono tutaj bardzo dużo czasu na budowę świata, jego historię, itd. Miejscami czuć mocno klimat Aliena i nie jest to przypadek, bo autor mocno inspirował się dziełami Gigera czy światem Aliena. Drugi sezon wleciał mi dosłownie w 3 dni i tak mówiłem, dzieją się tutaj tak porąbane rzeczy, jak chociażby zamiany typa w drzewo i ludzie jedzący jego owoce. Dorzucili też kolejnego giga androida. A to tylko wierzchołek. Bardzo podoba mi się to połączenie ultra nowoczesnej technologii z wręcz prehistorią. Niestety, końcówka daje więcej pytań niż odpowiedzi i trzeba czekać na kolejny sezon. No i to intro... To jest chyba jedyne intro, które nie skipuje, arcydzieło.

  • Plusik 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
W dniu 15.04.2022 o 13:32, LeifErikson napisał:

 

Ja mam ten problem z tymi wszystkimi klasykami, że doba nie jest z gumy, a ciągle dokładają nowości. :D No i jak mam kilka godzin tygodniowo na seriale i z jednej strony jest na przykład taka nowa Odwilż na 6 odcinków, a z drugiej Oz na 6 SEZONÓW, to ciężko mi się zdecydować na takiego tasiemca. Oz obejrzałem pierwszy odcinek i pewnie ciężko mi będzie wrócić. Dlatego chwała tym, co spopularyzowali mini seriale - idealna forma opowiadania historii.

O to to to! Dokładnie mam ten sam problem. The Wire obejrzałem w czasie zwolnienia lekarskiego, a teraz kusi zacząć Sopranos albo Oz, ale tak jak mówisz skala całego przedsięwzięcia przeraża póki co i nie mogę się za to zabrać xD

Odnośnik do komentarza

Łykajcie te starocie, bo są lepsze niż te nowe szmiry. W starociach czuć większą wolność kreatywną i brak lęku przed wkurzeniem jakiejś 5 osobowej grupy oszołomów z twittera. Obecnie HBO na pewno by nie pozwoliło by Tony Soprano był rasistom tylko by napisali cały odcinek o tym jak zmienia zdanie przez jakiegoś dobrego murzyna.

  • Plusik 4
Odnośnik do komentarza

Świat potrzebował kolejnego "filmu gangesterskiego" z kliszami typu ulizany włoch w chujowym makijażu je spagetii

 

mama mia

 

sraka i skok na kasę, a twórcy nie oglądali serialowego oryginału 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza

No raczej synek nie zastąpi prawdziwego ojca, to w sumie się nie dziwię, że to był taki słaby film, jeszcze nawet nie obejrzałem, bo nie ma kiedy znaleźć wolnego czasu. A oglądanie wieczorami to dla mnie zawsze kończy się zasypianiem, obojętnie przy jakim filmie/serialu zasnę po całym zajobie w robocie. 

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...