Opublikowano wczoraj o 11:45 1 dzień 3 godziny temu, łom napisał(a):Nawet jak wyjdzie gra która ma dobry pomysł to będzie zjechana/pominięta bo to nie GTA/RDR a mało która firma ma zasoby finansowe na zatrudnienie tak dużej ilości osób żeby robić masę pierdół (lub jak kto woli smaczków). Zobacz ile jest filmików porównujących te wszystkie szczegóły z GTA4/5/RDR2 vs dowolny inny tytuł (nawet nie z segmentu open-world). Nawet jak wyjdzie gra która ma elegancki gameplay i widać włożony pieniądz to sprzeda dosłownie ułamek tego co sprzedaje GTA a uwaga zostanie skupiona nie na tym co robi dobrze ale co robi gorzej od GTA. Najlepszym przykładem jest Watch Dogs 2, pod względem rozgrywki wszystko (struktura misji, możliwości postaci, interakcja z otoczeniem na różne sposoby) oprócz modelu jazdy było lepsze niż GTA, w 2016-2017 graficznie też wymiatał a mimo to sprzedał mniej niż połowę tego co GTA5... na samym PS4 a jedno potknięcie z WD Legion zaorało serię.Logika krawaciarzy z excelem. Nie będą robić kolejnego klona GTA, ale Fortnite już jak najbardziej Dobrze, że są indyczki. Kupiłem ostatnio polskiego Rustlera za jakieś drobne na Steamie (na PSS było w promce chyba za 6 lub 12zł).
Opublikowano wczoraj o 11:47 1 dzień Nie mam żadnego przywiązania do marek Ubisoftu. Przecież to tylko nazwy, a gry robią ludzie i jak dobra ekipa zrobi dobrego Splinter Cella, to co za różnica, jak będzie się nazywać? To tylko sentyment i nostalgia do STARYCH gier.
Opublikowano wczoraj o 11:48 1 dzień 10 godzin temu, Lukas_AT napisał(a):Ktos nowego Drivera moglby zrobic. Kiedys wychodzily gry podobne do GTA, a teraz nie ma zadnej alternatywy. Ostatnia byl chyba Watch Dogs: Legion, ale tego szkoda komentowac.Pomyslec, ze takie Sony przepalilo 400 mln na takiego Concorda (nie mowiac o innych grach uslugach), a moglo za te kase zrobic przyzwoita konkurencje dla GTA. Nie musieliby dorownac GTA. Mogliby po prostu zrobic porzadna gre, jak kiedys Sleeping Dogs byl porzadna gra, a nie musial dorownywac GTA 5. Ludzie od lat byli glodni takiej gry.Wystarczylaby kolejna czesc The Gateaway. Tam byl mocarny i ciezkibklimat. Wiadomo ze dzis ta seria potrzebowałaby potężnego uprgadu rozgrywki, ale wierze ze mogloby sie to udać.
Opublikowano wczoraj o 12:08 1 dzień 17 minut temu, krzysiek923 napisał(a):Nie mam żadnego przywiązania do marek Ubisoftu. Przecież to tylko nazwy, a gry robią ludzie i jak dobra ekipa zrobi dobrego Splinter Cella, to co za różnica, jak będzie się nazywać? To tylko sentyment i nostalgia do STARYCH gier.Splinter Cell to nie tylko skradanie, ale też ikoniczna postać Fishera, charakterystyczne dla tej serii gadżety i nawet przez te wszystkie lata udało im się zbudować jakieś lore (co bardzo umiejętnie wykorzystano w ekranizacji na Netflixie). Można zrobić inną skradankę, która też będzie dobra, ale bez tytułu i wspólnych cech to już nie będzie TEN Splinter Cell. Więc nie, to nie jest tylko kwestia przywiązania do marki ani jakiś śmieszny sentyment.
Opublikowano wczoraj o 12:15 1 dzień 1 minutę temu, Josh napisał(a):Splinter Cell to nie tylko skradanie, ale też ikoniczna postać Fishera, charakterystyczne dla tej serii gadżetyPiszesz tak, bo nie zapowiedzieli gry z serii SC, w której grasz jakimś synem Sama Fishera (tak, wiem), bez tych gadżetów, a z jakimiś innymi (no chyba, że Fisher ma opatentowany noktowizor).5 minut temu, Josh napisał(a):> Więc nie, to nie jest tylko kwestia przywiązania do marki ani jakiś śmieszny sentyment.> to już nie będzie TEN Splinter CellNowe Tomb Raidery to też nie TE Tomb Raidery. I mógłbym wymieniać. Są tacy, dla których Max Payne 3 to już nie TEN Max Payne, a przecież jest Max, jest bullet time. Edytowane wczoraj o 12:16 1 dzień przez krzysiek923
Opublikowano wczoraj o 12:25 1 dzień 37 minut temu, Josh napisał(a):Ubisoft: Prince of Persia z czarnym Księciem, Rayman pedał, Splintera nie będzie już nigdy.Tencent: Prince of Persia jako naszpikowany mikrotransakcjami rak na telefony, Rayman to samo i Splinter też.No jako gracze na pewno nic tu nie wygramy, ale przynajmniej Ubi posłuży jako dobry przykład dla innych studiów, żeby aż tak nie skręcać w lewo ze swoimi produkcjami.No ale tak naprawdę jedyna gra w której skręcili 'w lewo' to shadows z murzynem. Może jeszcze R6 Siege bo tam dziwne postaci są ale no to multi więc nikogo. Nie przypominam sobie aby w innych grach jakoś to było tak kontrowersyjne. Inne gry to po prostu słabe gry/zmęczenie materiału jak FC6, SW: Outlaws, XDefiant, Skull and Bones itp.
Opublikowano wczoraj o 13:07 1 dzień 33 minuty temu, krzysiek923 napisał(a):Piszesz tak, bo nie zapowiedzieli gry z serii SC, w której grasz jakimś synem Sama Fishera (tak, wiem), bez tych gadżetów, a z jakimiś innymi (no chyba, że Fisher ma opatentowany noktowizor).Nowe Tomb Raidery to też nie TE Tomb Raidery. I mógłbym wymieniać. Są tacy, dla których Max Payne 3 to już nie TEN Max Payne, a przecież jest Max, jest bullet time.Przyznam, że dobre przykłady z Tomb Raiderem i Max Paynem oraz słuszna uwaga, bo to prawda, że nie każda gra która nazywa się Splinter Cell musi być "tym" Splinter Cellem i w sumie nie trzeba tu szukać podobnych przykładów po innych seriach, tylko można powołać się bezpośrednio na Conviction (najmniej "splinterowy" ze wszystkich SC). Ale z drugiej strony na pewno taka gra też nie będzie Splinter Cellem jeżeli zrobimy ją w innym uniwersum, z innymi bohaterami, zupełnie odmiennym arsenałem i nazwiemy np. Cplinter Sell. No bo co wtedy zostanie? Podobny gameplay i klimat? To już coś, ale nie wiem czy to dla mnie wystarczy, żeby było to coś więcej niż tylko duchowy spadkobierca. 24 minuty temu, suteq napisał(a):No ale tak naprawdę jedyna gra w której skręcili 'w lewo' to shadows z murzynem. Może jeszcze R6 Siege bo tam dziwne postaci są ale no to multi więc nikogo. Nie przypominam sobie aby w innych grach jakoś to było tak kontrowersyjne. Inne gry to po prostu słabe gry/zmęczenie materiału jak FC6, SW: Outlaws, XDefiant, Skull and Bones itp.Niech ktoś kto grał w Outlaws potwierdzi czy to na serio czy tylko jakieś śmieszki w internecie Podejrzewam, że gdyby Shadows sprzedało się lepiej, to zachęcone sukcesem Ubi jeszcze mocniej by zapięło wrotki i rozpędziło się w tym kierunku. Na szczęście zdążyli wpaść pod rozpędzoną ciężarówkę chwilę po rozpoczęciu przejażdżki, więc raczej nie będziemy już mieli wątpliwej przyjemności oglądania jak im mocniej odpierdala.
Opublikowano wczoraj o 13:31 1 dzień 17 minut temu, Josh napisał(a):No bo co wtedy zostanie? Podobny gameplay i klimat? To już coś, ale nie wiem czy to dla mnie wystarczy, żeby było to coś więcej niż tylko duchowy spadkobierca.Dobrym przykładem jest też nowy God of War z tymi zmianami w rozgrywce i memicznym już "chłopcze". Nie każdemu fanowi poprzednich gier przypasowały zmiany w gameplayu/postaci i jestem pewny, że wielu z nich chętniej zagrałoby w GoW-a nie będącego GoW-em, a mocną inspiracją tego z PS2/PS3, niż tego nowego. Klasyczne podejście do gameplayu, bossowie, epickie akcje, jucha... To znaczy OK, wyszło kilka części i potrzebne było odświeżenie, ale dyskusyjne jest, czy akurat na zmiany w tym kierunku liczyli fani oryginalnych części serii.Duchowy spadkobierca to już nie TEN God of War, ale czy obecny God of War to wciąż TEN GoW? Abstrahując od tego, czy gra sama w sobie jest OK.
Opublikowano wczoraj o 14:08 1 dzień 59 minut temu, Josh napisał(a):Niech ktoś kto grał w Outlaws potwierdzi czy to na serio czy tylko jakieś śmieszki w internecie Podejrzewam, że gdyby Shadows sprzedało się lepiej, to zachęcone sukcesem Ubi jeszcze mocniej by zapięło wrotki i rozpędziło się w tym kierunku. Na szczęście zdążyli wpaść pod rozpędzoną ciężarówkę chwilę po rozpoczęciu przejażdżki, więc raczej nie będziemy już mieli wątpliwej przyjemności oglądania jak im mocniej odpierdala.Przecież to jest jakaś totalna pierdoła w porównaniu z aferą z shadows. Takie rzeczy są na luzie w R6 Siege ale nikt już o tym nie pamięta.
Opublikowano wczoraj o 14:47 1 dzień Głównym problem z tym jest taki, że w języku polskim ten opis brzmi idiotycznie, śmiesznie: te wszystkie "zmieniłu", "wyobrażału" w zestawieniu z resztą normalnej polszczyzny brzmi mocno retardowo. No nawet nie chodzi o sam podział na płci, czy nieidentyfikowanie się z żadną, to inny temat. Niech wymyślą sobie określenia tak, żeby brzmiało to jakoś normalnie i nie wywoływało takiego uśmiechu politowania (nie wiem jak, niech społeczność wysili szare komórki jeśli im zależy, żeby się nie ośmieszać).Jak pierwszy raz coś takiego zobaczyłem (tu na forum btw), to nawet nie wiedziałem o co chodzi, zaśmiałem się, ale myśląc, że to jakieś ułomne tłumaczenie i ktoś to tak przepuścił tłumacząc.
Opublikowano wczoraj o 15:14 1 dzień 2 godziny temu, suteq napisał(a):No ale tak naprawdę jedyna gra w której skręcili 'w lewo' to shadows z murzynem. Może jeszcze R6 Siege bo tam dziwne postaci są ale no to multi więc nikogo. Nie przypominam sobie aby w innych grach jakoś to było tak kontrowersyjne. Inne gry to po prostu słabe gry/zmęczenie materiału jak FC6, SW: Outlaws, XDefiant, Skull and Bones itpNie no UBI od lat jest mocno "lewe", a to nie tylko "murzyny" i geje, ale również zastępowanie facetów wszystkowiedzącymi/umiejącymi babochłopami - FC New Dawn i podobno FC6 (tu akurat nie grałem), a ostatnio chociażby Massive i ich SW Outlaws oraz AVATAR.Ja wiem, że teraz to jest tak nagminne, że niektórzy już nie zwracają na to uwagi, ale to jest dla mnie gorsze niż 5 sekund występów jakiegoś "niebinarszcza".
Opublikowano 23 godziny temu23 godz. 6 godzin temu, Josh napisał(a):Niech ktoś kto grał w Outlaws potwierdzi czy to na serio czy tylko jakieś śmieszki w internecie Na serio, ale to jest jakaś trzecioplanowa postać, która nie wiem czy dostała łącznie 5 minut czasu antenowego. Pewnie dodali ją aby odhaczyć jakieś DEI w projekcie.
Opublikowano 22 godziny temu22 godz. Tyle że DEI w Outlaws wykracza daleko poza gościnny występ onu/jenu - ta gra ma te same problemy, które trawiły ich poprzedni tytuł (AVATAR).
Opublikowano 21 godzin temu21 godz. 39 minut temu, DarkStar napisał(a):Na serio, ale to jest jakaś trzecioplanowa postać, która nie wiem czy dostała łącznie 5 minut czasu antenowego. Pewnie dodali ją aby odhaczyć jakieś DEI w projekcie.I tak za dużo, ja sobie nie życzę przejawów chorób psychicznych w grach w żadnej postaci. Poza tym Wredny już dobrze naświetlił temat: woke/DEI to nie tylko transy, homo i murzyny wciskane tam gdzie nie pasują, ale też ładowanie do gier wkurzających (w sensie niezniszczalnych, wszystkowiedzących i przemądrzałych) girlBossów w głównych rolach, często naprawdę obrzydliwych kobiet (bo teraz atrakcyjne i dobrze "wyposażone" bohaterki to przejaw seksizmu, jeszcze nie daj boże jakiś czarny pasztet 200kg się obrazi o "lepsze geny"), ale żeby było zabawniej: wzorowanych na ładnych aktorkach i modelkach, tylko specjalnie "podrasowanych" na potrzeby gry czy celowe przedstawianie mężczyzn jako słabiaków. Te wszystkie zjawiska są już od tak dawna wciskane do gier (Ubisoft, Bioware, Sweet Baby, Insomniac, Naughty Dog) oraz filmów (Netflix, Disney, HBO), że po prostu większość ludzi przestała na to zwracać uwagę i traktuje to jako coś normalnego i teraz robi się raban dopiero kiedy pewna granica zostanie przekroczona. Czyli np. wtedy kiedy czarny samuraj idzie w ślinę ze swoim kochasiem. Cała reszta spierdolenia, które trawi gry i filmy przechodzi bokiem, ku akceptacji widzów i graczy. Bo już się przyzwyczaili.6 godzin temu, krzysiek923 napisał(a):Dobrym przykładem jest też nowy God of War z tymi zmianami w rozgrywce i memicznym już "chłopcze". Nie każdemu fanowi poprzednich gier przypasowały zmiany w gameplayu/postaci i jestem pewny, że wielu z nich chętniej zagrałoby w GoW-a nie będącego GoW-em, a mocną inspiracją tego z PS2/PS3, niż tego nowego. Klasyczne podejście do gameplayu, bossowie, epickie akcje, jucha... To znaczy OK, wyszło kilka części i potrzebne było odświeżenie, ale dyskusyjne jest, czy akurat na zmiany w tym kierunku liczyli fani oryginalnych części serii.Duchowy spadkobierca to już nie TEN God of War, ale czy obecny God of War to wciąż TEN GoW? Abstrahując od tego, czy gra sama w sobie jest OK.Dla mnie ostatnia odsłona nie jest już ani TYM GoWem, ani TAMTYM GoWem, ani nawet wyrobem godofwaropodobnym, ale jakbym miał się szerzej rozpisać, to chyba by mnie pół forum zminusowało Tak, rozumiem że niektóre serie mają już 20, 30 albo nawet i więcej lat, więc duże zmiany są potrzebne, ale czasem są tak nietrafione że dana gra traci całą swoją tożsamość i poza tytułem czy imionami bohaterów nie zostaje już nic.Odpowiadając na pytanie (cały czas stosując analogię do GoW): dla mnie duchowy spadkobierca posiadający core gameplayu i klimatu tej serii dalej nie byłby TYM God of Warem i TAKĄ grą na jaką ja bym czekał, bo jednak istotne są dla mnie bezpośrednie odniesienia i powiązania z tym uniwersum. Ale jednocześnie i tak byłby grą, w którą bardziej wolałbym grać i której byłoby bliżej do TEGO God of Wara niż Ragnarok, który odszedł zbyt daleko od założeń oryginalnych odsłon. Gdyby powstało coś podobnego do Splinter Cell od tych samych twórców, to oczywiście piałbym z zachwytu i grał jak szalony, ale i tak byłoby mi szkoda, że to nie jest kolejna przygoda umiejscowiona w uniwersum Sama Fishera i nie biegam już z trzema ikonicznymi lampkami na głowie. Po prostu cały czas czegoś by mi tu dalej brakowało. Edytowane 21 godzin temu21 godz. przez Josh
Opublikowano 18 godzin temu18 godz. 3 godziny temu, Josh napisał(a):I tak za dużo, ja sobie nie życzę przejawów chorób psychicznych w grach w żadnej postaci. Poza tym Wredny już dobrze naświetlił temat: woke/DEI to nie tylko transy, homo i murzyny wciskane tam gdzie nie pasują, ale też ładowanie do gier wkurzających (w sensie niezniszczalnych, wszystkowiedzących i przemądrzałych) girlBossów w głównych rolach, często naprawdę obrzydliwych kobiet (bo teraz atrakcyjne i dobrze "wyposażone" bohaterki to przejaw seksizmu, jeszcze nie daj boże jakiś czarny pasztet 200kg się obrazi o "lepsze geny"), ale żeby było zabawniej: wzorowanych na ładnych aktorkach i modelkach, tylko specjalnie "podrasowanych" na potrzeby gry czy celowe przedstawianie mężczyzn jako słabiaków. Te wszystkie zjawiska są już od tak dawna wciskane do gier (Ubisoft, Bioware, Sweet Baby, Insomniac, Naughty Dog) oraz filmów (Netflix, Disney, HBO), że po prostu większość ludzi przestała na to zwracać uwagę i traktuje to jako coś normalnego i teraz robi się raban dopiero kiedy pewna granica zostanie przekroczona. Czyli np. wtedy kiedy czarny samuraj idzie w ślinę ze swoim kochasiem. Cała reszta spierdolenia, które trawi gry i filmy przechodzi bokiem, ku akceptacji widzów i graczy. Bo już się przyzwyczaili.no cóż, jest wręcz przeciwnie. i to tak bardzo przeciwnie, że mogę podać kilka świeżutkich przykładów:borderlands 4, które jest woke od stóp do głów i w którym masz dosłownie misje poświęcone osobom niebinarnym używającym zaimków - 305k osób w peaku. co najciekawsze, to ta gra jest totalnie popsuta i ledwo działa, ale ma na tyle kozacki gameplay, że nawet problemy z optymalizacją nie przeszkodziło jej w byciu top 1 sprzedażowym września. że niby woke fest? a kogo to obchodzi?ghost of yotei - raczej nie trzeba nic dodawać. afera za aferą, „ghost of flopei” przed premierą, niebinarna aktorka, najsilniejsza kobieca protagonistka w tym roku, a wynik sprzedażowy? kilka milionów sztuk w pierwszym miesiącu i propsy z niemal każdej strony. gdyby ac shadows był w połowie tak dobrą grą jak goy, to też by na siebie zarobił, niestety jest średniakiem bez duszy z upadającą spółką na plecachdispatch - tutaj nie będę spoilerował, bo gra jest mega hitem i pewnie sporo osób z forumka w to zagra, ale możecie wierzyć mi na słowo, że josh poczułby się urażony kilkoma wątkami. zresztą, gierka ma w cascie całą lewacką śmietankę branży pokroju alanah pearce, co mówi samo przez siebie. wynik = 220k graczy w peaku, wystarczyło zrobić WYJEBISTĄ grę i napisać WYJEBISTY scenariuszw ogóle dość zabawnie jest czytać posty o flopach napisane przez josha, bo z tego, co udało mi się wyciągnąć podczas skakania między tematami, to gość jara się takimi „hitami” jak cronos, ninja gaiden 4 czy tormented souls ii, które ŁĄCZNIE przyciągnęły mniej graczy niż jebane outer worlds 2 xdddd może gdyby wrzucić do tych średniaków jakąś silną kobietę, to ktoś by to kupił, a tak niestety, miliony zielonych prosto na śmietnik. na szczęście konami poszło po rozum do głowy i oparli swoją gierkę na opowieści o feminizmie, co pozwoliło uratować ostatniego silent hilla i wyjść na plus. brawo, no woke, go broke!
Opublikowano 10 godzin temu10 godz. Dosłownie w zacytowanym przez ciebie poście postawiłem tezę, że ludzie coraz bardziej się przyzwyczajają do tych wszystkich odklejonych motywów i że coraz mniej im przeszkadzają np girlBossy, po czym wyjeżdżasz z przykładem Ghost of Jo/Tej, w którym najbardziej rażącym motywem jest właśnie... girlBoss (o ile faktycznie jest, nie grałem, nie wiem, może ta postać jest dobrze napisana, w końcu nie każda silna i charyzmatyczna bohaterka musi od razu być girlBossem). Niestety, nie będzie dzisiaj scooby-chrupki za umiejętne czytanie ze zrozumieniem.Napisałem też, że afera robi się dopiero w skrajnych przypadkach. Czyli dokładnie tak jak to było z Shadows, gdzie czarny homosamuraj to dla wielu graczy było już przegięcie pały i na pewno nie pomógł Ubisoftowi sprzedać więcej kopii tej gry. Wcześniej raban takiego kalibru mieliśmy przy okazji Dragon Age Veilguard, gdzie memy z Taashem dosłownie zalewały internet i chyba nie było gracza, który by nie usłyszał o legendarnej scenie z pompkami. Jak ta gra finalnie skończyła, wszyscy wiemy i to raczej nie dlatego że była słaba sama w sobie, bo nawet u nas na forum niektórzy chwalili gameplay. Fatalna sprzedaż i momentalna premiera w PS Plus / GP jeszcze dosadniej zobrazowały skalę klęski tej gry, której możnaby zapobiec gdyby nie zaimki, tranzystory i inne cuda na kiju. Jeszcze wcześniej coś podobnego było przy okazji TLoU2, ale w 2020 rak woke dopiero się rozwijał, a sami gracze nie mieli jeszcze świadomości istnienia tego nowotworu, więc Naughty Dog się upiekło (powiedzmy, TLoU2 i tak sprzedało się gorzej od jedynki). Ciekawe jak teraz im pójdzie z Intergalactic, bo tym razem ludzie już będą gotowi na festiwal umysłowego spierdolenia w wykonaniu Neila Druckmanna i coś mi mówi że sprzedaż będzie dużo niższa niż w przypadku ostatnich ich gier, nawet jeżeli gra okaże się lepsza od TLoU.Przykłady Cronosa czy Ninja Gaiden 4 mocno z dupy, bo każdy z tych tytułów, to przedstawiciel bardzo niszowego gatunku i od początku nie zapowiadało się na wysoką sprzedaż. Z survival horrorów dobrze sprzedają się tylko Residenty i może jeszcze Silent Hille, a hack'n'slashe jak Ninja Gaiden to już niestety relikt minionej epoki, a nie produkt skierowany do współczesnych casuali, którzy nie lubią się stresować i wolą kiedy gry przechodzą się same, więc również i tu nikt nie zakładał że sprzeda się 5 milionów kopii. Przykład Tormented Souls 2, który jest zaledwie indykiem i totalną niszą wśród nisz, to dowód na to jak bardzo jesteś zdesperowany, żeby cokolwiek tu udowodnić, w dodatku nie zadałeś sobie nawet trudu, żeby zrobić jakikolwiek research przed napisaniem tych bredni, bo w grze w rzeczy samej masz silną bohaterkę (która jednak z typowym lewackim girlBossem nie ma nic wspólnego). Outer Worlds 2? Sequel całkiem znanego erpega? Gra ze 100x większym budżetem i marketingiem niż TS2? Kurde, szkoda że nie porównałeś zainteresowania tą grą do sprzedaży np. GTA5, miałoby to jeszcze więcej sensu Anyway, każda z tych gier jest milion razy lepsza niż te sraki od Ubisoftu, ale nie od dziś wiadomo, że nie zawsze to co dobre, musi się dobrze sprzedać, historia gamingu jest pełna takich przykładów. Za to z całą pewnością mogę napisać, że gdyby Platinum zrobiło z Yakumo transa, seksowne cycate laseczki zamieniono na chodzące abominacje na modłę Abby, a motywem przewodnim zamiast ratowania świata była próba zaciągnięcia Ryu Hayabusy do łóżka (bynajmniej nie po to, żeby mu pod kocem pokazać kolekcję shurikenów), to gierka sprzedałaby się znacznie gorzej, wtedy to już nawet zatwardziali fani NG nie chcieliby mieć z nią nic wspólnego Edytowane 9 godzin temu9 godz. przez Josh
Opublikowano 7 godzin temu7 godz. zamiast zarzucać mi brak umiejętności czytania ze zrozumieniem, skumaj, że twoja „teza” na temat przyzwyczajania się do wokizmów to klasyczny przykład paradoksu sorites, bo niby w jaki sposób rozdzielić wokizmy akceptowalne od nie-akceptowalnych? kategorie kulturowe nie mają wyraźnych granic i kiedy coś zmienia się stopniowo, to nie da się wskazać miejsca, w którym zmiana staje się obiektywnie za duża. stąd dochodzi do głupotek, że jako przykład wtopy sprzedażowej star warsów od ubi podajesz jakiegoś randomowego screena, który nie ma żadnego znaczenia w kontekście oceny samej produkcji. co z tego, że gra jest definicją generycznego i debilnego ubislopa z powtarzalnymi aktywnościami, głupią fabułą, słabą mechaniką stealth (w grze skradankowej, dodajmy) i debilnym ai przeciwników - outlaws flopnęło, bo przesadzili z inkluzywnością w przypadku jednej i nic nie znaczącej postaci, tak było, nie zmyślam. dziwnym trafem yotei zarobiło setki milionów, a zesrańko przed premierą (i po premierze również) było nieporównywalnie większe, do tego doszła główna aktorka-lesba, która walczyła z incelami i mianowała się antifą. hmm, dlaczego więc goy dobrze się sprzedało? nie wiem, ale się domyślam no i darujmy sobie tłumaczenie się niszowymi gatunkami, miało to sens dwadzieścia lat temu, ale dzisiaj - w dobie internetu 2.0, cyfryzacji, virali, social-mediów i tak dalej - jeżeli nie dostarczasz wystarczająco dobrego produktu, to zgnijesz w otchłani średniaków. oczywiście podkreślę, że nikt nie oczekuje od mniejszych gier nie wiadomo jak spektakularnych wyników, ale ledwo 1k ccu w dniu premiery? przypał po prostu, żaden lewak nie wmówi mi, że nie. ten przykład z outer worlds 2 był trochę z przymrużeniem oka, nie złość się ziomek, ja po prostu nienawidzę tego tworu i szczerze rozbawiło mnie, że nawet ten gniot potrafił zrobić lepsze liczby niż twoje ulubione gry roku xD zatwardziali fani ng i tak olali czwórkę ciepłym moczem, więc nie byłbym taki pewien, czy postać kobieca nie zagrałaby tu na plus. może jakiś progresywny wariacik by się wtedy zdecydował na zakup? bo jak spojrzymy na wyniki w japonii w pierwszym tygodniu:Week 1:Ninja Gaiden (Xbox, 2004) - 39,935Ninja Gaiden Black (Xbox, 2005) - 3,886Ninja Gaiden Σ (PS3, 2007) - 40,886Ninja Gaiden 2 (360, 2008) - 27,215Ninja Gaiden Σ2 (PS3, 2008) - 39,327Ninja Gaiden 3 (PS3/360, 2012) - 31,589Ninja Gaiden 3 RE (WiiU/PS3/360, 2012/2013) - 13,268Ninja Gaiden Master Collection (PS4/NSW, 2021) - 18,784Ninja Gaiden 4 (PS5, 2025) - 11,973wyniki godne jakiejś meme-gierki dla streamerów, a nie legendarnej serii finansowanej przez największe korpo świata
Opublikowano 6 godzin temu6 godz. Tu się nie trzeba niczym zasłaniać, bo to że pewne gatunki sprzedają się lepiej, a inne gorzej to jest fakt i aż dziwne, że trzeba to tłumaczyć gościowi, który siedzi w gierkach od wielu lat. Horrory, skradanki czy hardkorowe hack'n'slashe nigdy nie przyciągały zbyt wielu graczy i nie śrubowały zawrotnych wyników (nie licząc anomalii jak Resident Evil albo Devil May Cry) i to nie dlatego, że są słabe, tylko dlatego że są trudne, stresujące, wymagają czegoś więcej niż tylko tępego klikania z guziki, a to niestety nie pasuje ani Januszom po 40stce, którzy wracają wyrąbani po 10h w kołchozie i chcą się zrelaksować przy czymś lżejszym (np przy piwku i przemocy domowej), ani tym bardziej młodym, którzy wolą się powygłupiać z ziomkami online w Fortnite. Naprawdę nie wiem co tutaj mają jakieś social media albo internet do rzeczy, najlepszy marketing czy pierdolenie youtuberów nie przekona do gry kogoś, kogo ten akurat gatunek zupełnie nie interesuje. Co do NG4 i "najbardziej zatwardziałych fanów", to sorry, ale każdy z nich (przynajmniej u nas na forum) zagrał w tę grę: Ja, Bzduras, Soul i kilku innych. Nic się ta Twoja gadka nie klei, a te liczby możesz sobie wsadzić do portu USB w dupie, bo nijak nie oddają faktycznego poziomu tych produkcji, które od lat trzymają bardzo wysoki poziom (może poza NG3). zamiast zarzucać mi brak umiejętności czytania ze zrozumieniem, skumaj, że twoja „teza” na temat przyzwyczajania się do wokizmów to klasyczny przykład paradoksu sorites, bo niby w jaki sposób rozdzielić wokizmy akceptowalne od nie-akceptowalnych? kategorie kulturowe nie mają wyraźnych granic i kiedy coś zmienia się stopniowo, to nie da się wskazać miejsca, w którym zmiana staje się obiektywnie za duża. stąd dochodzi do głupotek, że jako przykład wtopy sprzedażowej star warsów od ubi podajesz jakiegoś randomowego screena, który nie ma żadnego znaczenia w kontekście oceny samej produkcji. co z tego, że gra jest definicją generycznego i debilnego ubislopa z powtarzalnymi aktywnościami, głupią fabułą, słabą mechaniką stealth (w grze skradankowej, dodajmy) i debilnym ai przeciwników - outlaws flopnęło, bo przesadzili z inkluzywnością w przypadku jednej i nic nie znaczącej postaci, tak było, nie zmyślam. dziwnym trafem yotei zarobiło setki milionów, a zesrańko przed premierą (i po premierze również) było nieporównywalnie większe, do tego doszła główna aktorka-lesba, która walczyła z incelami i mianowała się antifą. hmm, dlaczego więc goy dobrze się sprzedało? nie wiem, ale się domyślamNajważniejsza kwestia: ja nie uważam, że Ubisoft upada tylko przez DEI. Wiem, że od lat klepią ten sam chłam, z tymi samymi błędami, bez krzty artyzmu i wydają kupę pieniędzy na licencje, których nie potrafią należycie wykorzystać. Natomiast jestem zdania, że bycie woke nie ułatwia im ani sprzedaży kolejnych gier, ani tym bardziej nie poprawia ich prestiżu i nie zaskarbia sympatii u graczy. Afera z Assassin's Creed Shadows przybiła sporych rozmiarów gwóźdź do ich trumny i za bycie takimi jebanymi, odklejonymi od rzeczywistości gamoniami zasługują na swój upadek. Każde normalne korpo, którego akcje spadają z roku na rok powinno zakasać rękawy, zmienić strategię i wsłuchać się w to czego chcą odbiorcy ich produktów. W tym przypadku wszyscy chcieli Asasyna umiejscowionego w feudalnej Japonii, z JAPOŃCZYKIEM w głównej roli i o tym gracze trąbili już od dawna. Cóż, Ubisoft olewało fanów AC przez lata, co wykorzystało Sony wypuszczając Ghost of Tsushima. Co więc zrobili Francuzi? W końcu zaczęli klepać to o co ich proszono i błagano, ale w swoim stylu musieli to koncertowo spieprzyć obsadzając w głównej roli nie jednego z wielu legendarnych i historycznych japońskich samurajów, tylko tego jednego murzyna, który istniał przez ułamek tamtych czasów i na dobrą sprawę nie wiadomo czy Nobunaga dla jaj nie mianował go samurajem, a w rzeczywistości kolo tylko targał mu miecze i przez większość czasu chodził na smyczy. Żeby było jeszcze bardziej różnorodnie, to wciśnięto tu wątki gejowskie (które jak wiadomo w feudalnej Japonii były bardzo popularne i powszechnie akceptowalne xD ). To już z daleka śmierdziało niezłą antyreklamą i w rzeczy samej backlash po pierwszym trailerze był potężny i nie przekonasz mnie że w żaden sposób nie przełożyło się to na niższe wyniki sprzedaży. Ghost of Yotei nawet w połowie nie miało takiej afery, pewnie wielu graczom w ogóle umknęła informacja kto wciela się w tej grze w główną rolę, no i to że finalnie gra okazała się naprawdę dobra też pozwoliło przymknąć oko na elementy woke (które i tak nie były aż tak drastyczne jak w AC). Sądzę, że największym testem i potwierdzeniem tego czy lewackie fanaberie naprawdę mają wpływ na kiepską sprzedaż gry będzie dopiero premiera Intercwelic od Naughty Dog. Tutaj gracze już od samego początku są świadomi tego, że woke będzie bardzo dużo i nie dadzą się nabrać jak w przypadku TLoU. Wnioskując po tym jak został zbombardowany pierwszy trailer i jaką "sympatią" cieszy się Druckmann nie przewiduję wielkiego sukcesu, nawet jeżeli gameplay będzie dobry.
Opublikowano 6 godzin temu6 godz. 16 minut temu, Josh napisał(a):wciśnięto tu wątki gejowskie (które jak wiadomo w feudalnej Japonii były bardzo popularne i powszechnie akceptowalne xD )Generalnie Japończycy się ani z tym nie obnosili specjalnie ani specjalnie nie piętnowali. Podejście do seksu było dość luźne i pozbawione obwarowań jak w chrześcijańskiej Europie. Młodych chłopców też można było ruchać jeżeli wyrazili na to zgodę. Dopiero gdzieś w XIX wieku (czyli kilkaset lat później niż w AC Shadows) zaczęło się to zmieniać wraz z westernizacją (nie wiem czy jest takie słowo :) ) kraju.
Opublikowano 6 godzin temu6 godz. 20 minutes ago, Josh said:Tu się nie trzeba niczym zasłaniać, bo to że pewne gatunki sprzedają się lepiej, a inne gorzej to jest fakt i aż dziwne, że trzeba to tłumaczyć gościowi, który siedzi w gierkach od wielu lat. Horrory, skradanki czy hardkorowe hack'n'slashe nigdy nie przyciągały zbyt wielu graczy i nie śrubowały zawrotnych wyników (nie licząc anomalii jak Resident Evil albo Devil May Cry) i to nie dlatego, że są słabe, tylko dlatego że są trudne, stresujące, wymagają czegoś więcej niż tylko tępego klikania z guziki, a to niestety nie pasuje ani Januszom po 40stce, którzy wracają wyrąbani po 10h w kołchozie i chcą się zrelaksować przy czymś lżejszym (np przy piwku i przemocy domowej), ani tym bardziej młodym, którzy wolą się powygłupiać z ziomkami online w Fortnite. Naprawdę nie wiem co tutaj mają jakieś social media albo internet do rzeczy, najlepszy marketing czy pierdolenie youtuberów nie przekona do gry kogoś, kogo ten akurat gatunek zupełnie nie interesuje. Co do NG4 i "najbardziej zatwardziałych fanów", to sorry, ale każdy z nich (przynajmniej u nas na forum) zagrał w tę grę: Ja, Bzduras, Soul i kilku innych. Nic się ta Twoja gadka nie klei, a te liczby możesz sobie wsadzić do portu USB w dupie, bo nijak nie oddają faktycznego poziomu tych produkcji, które od lat trzymają bardzo wysoki poziom (może poza NG3).Najważniejsza kwestia: ja nie uważam, że Ubisoft upada tylko przez DEI. Wiem, że od lat klepią ten sam chłam, z tymi samymi błędami, bez krzty artyzmu i wydają kupę pieniędzy na licencje, których nie potrafią należycie wykorzystać. Natomiast jestem zdania, że bycie woke nie ułatwia im ani sprzedaży kolejnych gier, ani tym bardziej nie poprawia ich prestiżu i nie zaskarbia sympatii u graczy. Afera z Assassin's Creed Shadows przybiła sporych rozmiarów gwóźdź do ich trumny i za bycie takimi jebanymi, odklejonymi od rzeczywistości gamoniami zasługują na swój upadek. Każde normalne korpo, którego akcje spadają z roku na rok powinno zakasać rękawy, zmienić strategię i wsłuchać się w to czego chcą odbiorcy ich produktów. W tym przypadku wszyscy chcieli Asasyna umiejscowionego w feudalnej Japonii, z JAPOŃCZYKIEM w głównej roli i o tym gracze trąbili już od dawna. Cóż, Ubisoft olewało fanów AC przez lata, co wykorzystało Sony wypuszczając Ghost of Tsushima. Co więc zrobili Francuzi? W końcu zaczęli klepać to o co ich proszono i błagano, ale w swoim stylu musieli to koncertowo spieprzyć obsadzając w głównej roli nie jednego z wielu legendarnych i historycznych japońskich samurajów, tylko tego jednego murzyna, który istniał przez ułamek tamtych czasów i na dobrą sprawę nie wiadomo czy Nobunaga dla jaj nie mianował go samurajem, a w rzeczywistości kolo tylko targał mu miecze i przez większość czasu chodził na smyczy. Żeby było jeszcze bardziej różnorodnie, to wciśnięto tu wątki gejowskie (które jak wiadomo w feudalnej Japonii były bardzo popularne i powszechnie akceptowalne xD ). To już z daleka śmierdziało niezłą antyreklamą i w rzeczy samej backlash po pierwszym trailerze był potężny i nie przekonasz mnie że w żaden sposób nie przełożyło się to na niższe wyniki sprzedaży. Ghost of Yotei nawet w połowie nie miało takiej afery, pewnie wielu graczom w ogóle umknęła informacja kto wciela się w tej grze w główną rolę, no i to że finalnie gra okazała się naprawdę dobra też pozwoliło przymknąć oko na elementy woke (które i tak nie były aż tak drastyczne jak w AC).Sądzę, że największym testem i potwierdzeniem tego czy lewackie fanaberie naprawdę mają wpływ na kiepską sprzedaż gry będzie dopiero premiera Intercwelic od Naughty Dog. Tutaj gracze już od samego początku są świadomi tego, że woke będzie bardzo dużo i nie dadzą się nabrać jak w przypadku TLoU. Wnioskując po tym jak został zbombardowany pierwszy trailer i jaką "sympatią" cieszy się Druckmann nie przewiduję wielkiego sukcesu, nawet jeżeli gameplay będzie dobry.Jestem pewien, że Intergalactic to będzie jedna z najlepiej sprzedających się gier Sony na PS5, oburzenie na forach i YouTube nic tu nie zmieni. Przez tyle lat czekania można się oswoić z wizją grania łysą babą i podejść do tego na spokojnie.
Opublikowano 5 godzin temu5 godz. nie chce mi się po raz setny rozwadniać tematu ubisoftu i ac shadows, bo ile, kurwa, można, więc odniosę się tylko do pierwszej części nie twierdzę, że nie istnieje korelacja na linii sprzedaż-gatunek, wręcz przeciwnie - jestem zwolennikiem ustalania celów w zgodzie z realiami rynku. jest jednak różnica między niewielkim zainteresowaniem w kontrolowanych warunkach, a wyjebaniem się o własne nogi, co miało miejsce w przypadku cronosa (sami twórcy nie ukrywali, że wynik jest pewnym rozczarowaniem) czy tym bardziej ng. nie bardzo kumam, co tutaj mi się niby nie klei, skoro przytoczyłem ci twarde liczby, jak to wyglądało w odniesieniu do poprzednich odsłon; spadki na poziomie 70% są obiektywną wtopą, z którą nie da się dyskutować, a jak dodasz do tego żałosny wynik na steamie i niemal zerową obecność gry w comiesięcznych podsumowaniach sprzedaży na ps5, to śmiało można założyć, że większość ludzi wyjebała tę grę na śmietnik. i nie, kilku zajawkowiczów z forum nie zmieni optyki na efekt końcowy - flop i tyle, choćbyś stukał nogą na znak niezadowolenia, to nic nie poradzisz
Opublikowano 4 godziny temu4 godz. Nie klei się to, że od samego początku zdajesz się stawiać znak równości między sprzedażą, a jakością tych gier, zupełnie jakby była mowa o jakichś crapach, a mówimy cały czas o jednych z najlepszych gier tego roku w swoich gatunkach, którym te cwelowate, bezduszne ubigierki mogą co najwyżej buty czyścić. Może brzmiałoby to mniej ignorancko gdyby wszystkie nie cieszyły się bardzo dobrymi opiniami krytyków oraz samych graczy (nasze forum dobrze odzwierciedla ogólne zdanie na temat każdej z nich). A to, że kiepsko się sprzedają? Że twórcy przeszacowali? Z tym akurat się nie kłócę, ale czemu tak wyszło, to już napisałem wyżej (mała popularność tych gatunków, narastająca casualizacja graczy, wśród nich jeden indyk niemal całkowicie pozbawiony marketingu). Nie ma tu żadnej winy dewelopera, każdy z nich zrobił wystarczająco, żeby gra odniosła sukces, a że rynek działa tak jak działa i ludzie wolą żywić się szambem? Trudno, realia bywają bezlitosne. Btw, tak tylko przypomnę, że naprawdę solidni zawodnicy pokroju Okami, Prey, System Shock 2, Max Payne 2 czy The Evil Within 2 też flopnęli. To może się pośmiejemy z graczy, którzy marnowali na te "crapy" swój czas?Zresztą to są jeszcze cały czas stosunkowo świeże gry i nie znamy dokładnej ilości sprzedanych kopii, więc mogą jeszcze zaskoczyć (pierwszy Tormented zarobił 3 mln$ przy podejrzewam budżecie dwóch paczek chipsów i jednej butelki Tymbarka, dwójka pewnie wykręci jeszcze lepszy wynik).
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.