Skocz do zawartości

Crisis Core: Final Fantasy VII Reunion


Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 10.05.2023 o 20:32, Plugawy napisał:

 

Gdzie nawaliłeś tyle lvli? Pakowałeś się gdzieś specjalnie? Ja chyba odpuszczę platynę bo za dużo jebania się z tym dodatkowym bossem. 

Nigdzie konkretnie. Wpadały same przy robieniu dodatkowych misji których jest mnóstwo. Do części podchodziłem mocno niedolevelowany walki były trochę dłuższe to się więcej kręciło i wpadało. Mało już pamiętam z tej gry, ale chyba też czytałem o możliwości levelowania afk.

 

Do tego ten super specjalny Boss to podszedłem do niego nieprzygotowany, miałem jedynie puncha za 99 999 i dużo HP i wygrałem za 1 razem, ma łatwe ataki do unikania.

 

 

Odnośnik do komentarza
  • 4 tygodnie później...

Minerva na normalu to raczej nie jest większy problem, ale na hardzie nawet mając maksymalny lv. i zdobyty najlepszy gear w grze to jest co najmniej  30 min. męczarni, w zasadzie bez możliwości popełnienia najmniejszego błędu. Nie polecam. A sama platyna dosyć łatwa, tylko trzeba niestety grać z poradnikiem, bo bardzo łatwo przegapić niektóre questy, pamiętam że lata temu szarpiąc na PSP nie zrobiłem jakiegoś i progres zablokował mi się na 99%. 

Odnośnik do komentarza

https://psnprofiles.com/trophies/20071-crisis-core-final-fantasy-vii-reunion/NISZCZYCIELE

 

Mi w sumie niewiele zostało do platyny, ale muszę odpocząc trochę mimo że gra super jest. Pewnie kiedyś do niej wrócę, póki co mam do przejścia FC5, Strażników, FF15, FF7remake i MGS5 z takich większych gier, ale już sie powstrzymuje, żeby czegoś znowu nie kupić. I tak w międzyczasie przeszedłem pare cyfrówek XD

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
  • 4 miesiące temu...

Kupiłem grę, chcąc przygotować się na Rebirth. Historia Zacka będzie tam dość istotna jak wiadomo.

 

 

Gra faktycznie została dostosowana w miarę możliwości do kształtu nowego Remake'u. Grafika zaskakująco dobrze została przystosowana do dużego ekranu, nie jest to tylko produkcja na Switcha. Wręcz jest zbyt szczegółowo na Switcha, bo gra chodzi lepiej na dużych konsolach. Walka została zmieniona tak, że powierzchownie przypomina bardzo FFVII Remake i przeskakując od razu, człowiek wciska te same przyciski. L+przycisk to dana techika, R to blok itd. Bardzo mocno zostało to zdynamizowane względem oryginału. Tym razem w napisach początkowych nazwisko Nomury jest tym głównym, a nawet menusy zostały zmienione tak, by wyglądać jak z FF7 Remake.

 

 

Niestety, gdy pograłem dłużej... gra nadal jest całkiem podobna jak była. Po prostu nie mam uczucia, że sensownie spędzam czas, tylko odrabiam zadanie domowe. Crisis Core jest doskonałym uosobieniem ideologii PSP, tak innej od nintendowskiego podejścia do handheldów: robić gry, które na obrazku wyglądają podobnie jak na dużych konsolach, ale w sumie nie ma tam nic mięska, zastąpionego tylko klepaniem misji. Gra wręcz bliźniaczo przypomina mi nadal Peace Walkera: korytarze w bazie militarnej, korytarze na pustyni, mają bardzo podobny feel, mimo odświeżonej grafiki. Grając często miałem wspomnienia z moich "ukochanych" misji typu "rozwal 48 żołnierzy, a potem 72 na tej samej mapie" w Peace Walkerze, które o ile pamiętam wszystkie zrobiłem na 100%. (Oczywiście, po czymś takim, nie kojarzę z Peace Walkerem nic innego). A może to kwestia tych wszystkich laboratoriów, klonowanych żołnierzy i kiczowatych dialogów.

 

Gra głównie składa się z opcjonalnych misji, które są praktycznie wszystkie takie same - jest może, nie wiem, 10 "biomów" w których mamy do klepnięcia setki misji że idziesz krótkim korytarzem, rozwalasz te same potworki i odbierasz kolejną nagrodę. Jest to w pewien sposób wciągające - chce się wypełniać menusy i zbierać siłę. Stety czy niestety, po pewnym czasie łatwo zauważyć, że większość tych nagród nic nam użytecznego nie daje. System levelowania postaci i materii jest zrobiony tak, że klepanie krótkich walk nie wydaje się nic zmieniać. Liczne kopie materii i ekwipunku nie dają tak naprawdę pożytku, do fuzji chcemy tylko niektóre z nich, a te, których nie będziemy levelować długi czas, nie dają żadnych nowych statsów w fuzji. I paf, w pewnym momencie człowiek wciągnięty w klepanie wszystkiego i fuzje, z czystej kompulsji zbierania 100%, jakoś traci pociąg do robienia tego.

 

Może więc lepiej to zlać i tylko robić główny scenariusz? Ten również jest mocno ograniczony. Raz, że gra prawie nie ma lokacji, głównie pokoje, trochę korytarzy i pojedyncze co najwyżej place wolnego miejsca. Dwa, że poszarpana konstrukcja daje efekt braku jakiegokolwiek uczucia głównego wątku czy spójnego klimatu - ani to poważne, ani niepoważne, wydaje się, że każda scenka może pojawić się w dowolnym momencie, a ja spytany zazwyczaj nie mógłbym odpowiedzieć, co właściwie w tym momencie faktycznie Zack robi, po co jest teraz akurat w tym miejscu. Trzy, że przez większość czasu nie ma tam nic aż tak ciekawego. Sam Zack okazuje się postacią 1000 razy mniej ciekawą od Clouda, z banalnym psim charakterem. Nigdy nie można odnieść wrażenia z dobrego spin-offu: "o, może ta postać mogłaby być główną, tak naprawdę jest kluczowa!". Nie, Crisis Core głównie utwierdził mnie w przekonaniu, że Zack SŁUSZNIE jest prawie nieobecny w FF7. Rozmowy z Aerith nie mają w sobie ułamka tego poczucia humoru i flirtu, co w FF7 Remake. Mimo że gra jest podzielona na krótki główny wątek i rozległe "góvnomisje", to nawet główny wątek jest pełen przerywników typu "idź z powrotem do kilku znanych lokacji i zbierz drewno i młotek". Główne postaci i motywy mają potencjał, ale jest ich tak naprawdę dość mało. Przykładowo, kto liczy na to, że postać Sephirotha jest faktycznie mocno rozwinięta, skoro jest on jedną z głównych postaci w pełnej grze, to może się zdziwić, jak mało faktycznie o nim się dowie. Pojawiają się jego dwaj kompani, o jeszcze bardziej epickich imionach, ale nie do końca mają historie, które warte są całego poświęconego im czasu. Jeden z nich na przykład lubi czytać pewną sztukę, ale na podstawie fragmentów, brzmi ona bardzo banalnie.

Ten "niepoważny" charaker dialogów jest rzadko faktycznie zabawny (np. zamiłowanie Zacka do robienia przysiadów), a częściej po prostu dziwny. Ot przychodzi dziecko stojące samo na ulicy w Midgarze, i mówi "moja mama zniknęła. Zostawiła list, że wyruszyła w podróż. Mamo... nie..." mdr. Swoją drogą, chłopcy naprawdę dziwnie stoją w Crisis Core, rozpościerając ręce jak striptizer pokazujący bice, niby zabawne na swój sposó, ale, hm, nie wiem no.

 

 

 

Rozgrywka i animacja ogólnie jest nieco koślawa. Jak w każdej grze 3D od Square, tutaj też trudno jest po prostu porozmawiać z kimś bez wykręcania i "celowania" aż będziemy stali właśnie w tym miejscu, by pojawiło się "A" do dialogu z postacią. Na szczęście, nie ma specjalnie wiele powodów, by interaktować z czymkolwiek. Teksty NPC są mało ciekawe, a przedmiotów do zebrania w głównych misjach jest po prostu kilka, gra to nawet nie tyle seria korytarzy, bo korytarze brzmią jak coś długiego, co seria scenek. Jak przystało na FF7, jest też trochę mini-gierek, od opcjonalnego biegania wkółko na czas po bardzo koślawe stealth, ale cała gadka przed i po i animacje zaczynania tych sekcji trwają tak długo, że niby nie chciałbym ich powtarzać.

 

Walki, mimo zmian, pozostają dość schematyczne, oczywiście. Cały system maszyny ze slotami początkowo intryguje, ale też nie ma w nim wiele - jest kilka możliwych efektów, po paru godzinach człowiek już mniej więcej wszystko zna. Dodano summony, i to całkiem sporo, i chociaż wyglądają one czadowo, ewidentnie będąc z innej bajki niż reszta gry wizualnie, to poza oglądaniem animacji nie dają wiele, ot, raz na jakiś czas ci taki wypadnie i zabierze trochę HP przeciwnikom i tyle. Jeśli tylko doje'biemy sobie kilka podstawowych statsów, to ten system losowania i tak rzadko ma jakiekolwiek znaczenie - ot, blokujesz, walisz, blokujesz, walisz.

 

Jest trochę ładnych melodii, tak jak klasyk Price of Freedom - jednak w grze często grają one w momentach, które naprawdę na nie nie zasługują, a twórcy wydają się uważać, że każda wymiana gadki o żołnierstwie zasługuje na piąty albo dziesiąty remiks Price of Freedom.

 

Gra wyszła niedługo po The World Ends With You, który może miał mniej pikseli, ale jako gra jest miażdżąco lepiej, bogaciej zrobiony w naprawdę każdym względzie. Na tym tle, oceny 8 czy 9 dla oryginału zadziwiały mnie, a teraz po latach rozumiem to jakoś jeszcze mniej.

 

Liczyłem oczywiście głównie na historię, ale tak naprawdę bardzo mała część jej mnie obeszła. 

 

Nie mogę nawet tak bardzo powiedzieć, że fani FF7 powinni być zadowoleni. Wspólnych elementów nie ma jak dla mnie zbyt wiele.

Odnośnik do komentarza

No nuda mocno, gra jest już mocno przeceniana, ale i tak nie polecam specjalnie. Nawet jeśli coś będzie wykorzystane (wiadomo raczej które sceny), to w sumie co z tego? Albo zrobią z tym coś dobrego, albo nie. Nawet ten dopisany w Remake'u grubas, którego cały charakter to że lubi jeść, więcej wniósł do mojego życia, niż całe Crisis Core. 

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

Kiedyś czytałem, że ta gra ma tak słaby writing i tonę retconów z powodu tego, że Nojima dołączył do projektu jako writer dopiero w późnej fazie produkcji, gdy już sam zarys fabularny i niektóre sceny (np cały wątek z poznaniem Zacka i Aerith zerżnięty żywcem z wydarzeń z Cloudem i Aeirth FFVII i przeczący wcześniej ustalonemu canonowi) został już napisany przez kogoś innego (dlatego figuruje on w niektórych źródłach jako co-writer). Do tego Tabata szefujący projektowi, który nie znał FFVII i nawet sie z tym nie krył (przypominam, że ten typ był odpowiedzialny za każdy zjebany FF w swojej karierze, zanim go wyebali z SE).

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza
  • 1 miesiąc temu...

No właśnie, ta kultowa scena (w obu przypadkach, jest kluczowa choć "ukryta" w FF7, i jest wielbionym przez wielu zakończeniem CC). Tak naprawdę jest to zupełnie inna opowieść. 

 

Poguglałem trochę "Crisis Core retcon" i ogólnie to zgadzam się z większością rzeczy, jakie ludzie piszą. Nie chodzi mi akurat o same o zmiany, bo dla mnie "retcon" nie brzmi jak nic złego, nie z tych że jak inna postać się buja w innej to wszystko jest "żałosnym retconem" - tylko jaki efekt te zmiany mają, jak zmieniają historię na mniej ciekawą i różne rzeczy, które były specjalnie użyte tak i tak w FF7, po prostu przestają mieć sens gdy o tym pomyśleć.

 

Np. tutaj pierwsza odpowiedź wymienia kilka rzeczy które znamionują podejście Crisis Core:

 

 

Trochę ma to związek z trylogią Remake, bo o ile sama idea zrobienia remake'u, który jest zabawą z tym że to jest ta sama historia, zaje'biście mi się podoba... to same faktyczne nowe historie, z jakimi Square-Enix skończył, czasem niezbyt mi się podobają, bo nieraz używają płaskich marvelowych schematów (supercool superbohaterowie, żadna śmierć nie jest naprawdę, kult przemocy ale bez pokazywania krwi i cierpienia itd) i na siłę kinder-przyjazne. 

Chociaż i tak, grałem w obie gry tuż obok siebie i Remake jest napisany 1000000 razy lepiej niż Crisis Core, więc jakoś bardzo się nie martwię. Może i z Zacka i "młodego Sephirotha" zrobią coś dobrego.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...