Skocz do zawartości

Co teraz męczysz na PSX`ie


genetyk@

Rekomendowane odpowiedzi

  • 3 tygodnie później...

W co teraz gram?! Nosz rukwa paka - jest tego trochę! Ostatnio masakrycznie wkręciłem się w Plejkowe zaległości i muszę powiedzieć, że mało który tytuł nie spełnił pokładanych w nim nadziei, ale po kolei:

 

1. Battle Arena Toshinden 1 - to nie jest dobra produkcja. Wyjątek tego zestawienia. Zagrałem po latach w okolicach stycznia i gameplay jest drewniany niczym domek z drewna. Walka jest ślamazarna, sterowanie toporne. Muza, postaci i klimacik ok, ale mam przeczucie że to na premierę już odrętwiałe było, no ale launcher w postaci bijatyki 3D robił robotę. Nawet sentyment nie pomoże. To po prostu nigdy nie była dobra produkcja (co innego część trzecia). 5 szóstych/10 z sentymentu do Kaiyna, Eijiego, Fo i reszty ekipy.

 

2. Adventure of Little Ralph - pożyczyłem sobie kopię z internetu, bo słyszałem, że to świetny platformer 2D z kolorową grafą i elementami wziętymi z bijatyk (pojedynki z bossami). Gra to perła! Sterowanie odpowiednio responsywne, stopniowo rosnący poziom trudności, który na ostatnim levelu (jeśli grasz co najmniej na poziomie normal) odróżnia gracza od podgracza (było trudno, że hoho). Bardzo dobry jp only produkt. Szkoda, że nic nie rozumiałem z fabuły, bo wydawała się epicka.

 

3. Tekken - to z kolei klasyczny fajter, który starzeje się bardzo godnie. Oczywiście wstawanie z gleby po fandze w porównaniu z T3 to wieczność, ale grafa nadal jest niezła, a i grywalność bardzo w porządku. Ograne prawilnie po raz nty, bo zapis kiedyś wymazałem i chciałem wrócić, żeby odblokować Lee Chaolana i Kumę. Galaga nadal nie wymasterowana, ale jestem na dobrej drodze do osiągnięcia tego wiekopomnego wyczynu. 8/10 - to drugie imię tej gry. Jak było za premiery, tak i teraz i na wieki wieków.

 

4. V-Rally - wyścigi kartonowych samochodów to mój ulubiony gatunek wyścigów na PSXa. Pierwszą cześć ten zacnej serii zaledwie liznąłem za młodu i pamiętałem z niej jedynie tryb coop, w którym można było kończyć mistrzostwa. Kiedyś próbowałem ogarnąć to z siorą, w tym roku zaprzęgłem do pomocy kumpla (niestety fan Forzy), więc się odbił  po jakimś czasie, ale długo nie potrafił się do tego przyznać. Szło nam jak po grudzie, bo to trudna gra, ale możliwa do wymasterowania i czerpania z niej mnóstwa przyjemności. Grafa czasami nieczytalena na podzielonym ekranie, o kamyczki wielkości pikselka, powodujące wzbijanie się ku przestworzom, obijasz się oczywiście non stop, ale taka już specyfika serii. Jest to gra słabsza od genialnej dwójki, ale w momencie premiery robiła i słusznie robiła, bo ma swoją niepowtarzalną klasę. To takie solidne 7,5/10. Lowciam.

 

5. Inteligentna Kostka ( Kurushi) - historia oklepana i stara jak PSX, czyli "kiedyś męczyłem demo, no i po latach ograłem pełniaka". Logiczna perełka, która przeszła próbę czasu praktycznie bez szwanku. Muza nie przeszkadza, grafika czytelna. Pomysł na rozgrywkę ponadczasowy - kurs szybkiego przestrzennego myślenia z pewnością przeciwdziała alzhaimerowi równie dobrze jak rozwiązanie krzyżówek. Dobra rzecz na krótkie niezobowiązujące szpile jak i maratony szybkiego myślenia. UWAGA! Jeśli jesteś głupi to nie musisz się martwić, bo ta gra dodaje punktów IQ! 8,5/10

 

6. X-Men: Mutant Academy - w dwójeczkę młuciłem z kumplami jak wściekły swego czasu, ale przyznam, że przez te wszystkie lata było mi trochę smutno, że nie poznałem jedyneczki na premierę. To był czerwiec 2000 - przełom wieków, do kin zawitała pierwsza część ekranizacji przygód mutantów i miałem wtedy zajawkę. Ale gierki nie było w ofercie miejscowych handlarzy i musiałem zadowolić się Spidermanem od Neversoftu (który swoją drogą okazał się perłą). Kali wystawił Loganowi i spółce mocne 8, więc miałem przynajmniej recenzję w PSXie, którą mogłem czytać do śmierci. No i po tych wszystkich latach wróciłem. Wróciłem do pierwszej części dla kontentu, który w roku premiery pierwszego filmu ze stajni FOXa był mocno reklamowany w tej grze. Dwójka tego nie miała. Wróciłem i zobaczyłem trailler pierwszej części kinowej ekranizacji, screeny z behind the scenes, stroje itp i to było dobre. Sama gra nadal trzyma się nieźle ale jak się niedawno dowiedziałem, odpowiadali za nią ludzie z Paradox czyli twórcy Thrill Killa, Wu-Tang Clan czy MK: Shaolin Monks, więc to nie przypadek. Oczywiście, animacja mogła by być lepsza, muza jest do bólu generyczna, teksty wypowiadane przez postaci jakieś ciche i bez polotu, a endingi postaci to kał okrutny (druga część sporo lepsza w tym aspekcie), ale system walki generuje sporo ukochanego przez wszystkich miodku. Kali miał rację, to jest 8/10.

 

7. 40 Winks - platformery 3D to nigdy nie był mój koronny gatunek, ale ten tytuł zawsze mnie intrygował. Charakteryzował go trochę taki burtonowski feeling ale w wydaniu dla najmłodszych. Miało to dla mnie swój urok. Ograłem dopiero na tegoroczne halloween i w sumie spełniła pokładane w niej nadzieje. Widać, że ktoś miał pomysł na tę grę i przyłożył się do jego realizacji. Dobra grafika, świetna muzyka i to co powoduje, że gra nie nudzi to świetnie zaprojektowane poziomy. Zarówno pod względem designu jak i architektury. Zbieranie znajdziek i innych znajdziek wciąga mimo, że sterowanie jest nieco ślamazarne, a sterowanie w wodzie jeszcze bardziej ślamazarne. Niby toporne sterowanie powinno dyskwalifikować platformówkę 3D z grona dobrych gier, ale poziom trudności nie jest zbyt wygórowany, więc nie wpływa to negatywnie na rozgrywkę. Ciężko mi porównać tę grę z innymi tuzami gatunku z tamtych lat, bo w nie nie grałem (poza Mario 64 i pierwszymi dwoma Crashami), ale na moje fanbojskie oko, ten tytuł to takie stanowcze 8/10. Przykład hidden gemu, ukrytego szmaragdu, który tylko czeka, ażeby ambitny retro gamer po wielu latach poszukiwań wreszcie go odnalazł.

 

8. In the Hunt - nie przepadam za szmapingiem, bo to jest trochę bezosobowe - lecisz stateczkiem i strzelasz. Ta gierka jednak zapadła w pamięci, bo jest mega oryginalna i klimatyczna. Płyniesz łodzią podwodną i strzelasz do tego co pod wodą i do tego co nad wodą. W tej grze jest coś z Metal Slug, dlatego moim zdaniem posiada sobie tożsamość. I ten levelik postapo Sunken City:banderas: Muzyki nie słyszałem, bo jak produkcję ukradniesz i wypalisz, to nie chce się za bardzo odtwarzać. Ogółem, tytuł na godzinkę, ale jest to czas spędzony w wysokiej klasy towarzystwie. 9/10, a niech ma ta gierka bo fajna.

 

9. Bloody Roar: Hyper Blast Duel - no jak bombermany zrobią bijatykę, to nie ma typa w mniejszej miejscowości! Jak to nadal robi, to ja nawet nie...!!! Duża dawka powera, coolnessowości, solidny gameplay, jucha buchająca z typów po solidniejszych rzutach. Mniam Mniam - pyszna krefka - jami, jami i wyrukiwenie typa z klatki po kopie zasadzonym z rozbiegu. To są prawilne walki w klatkach!! Do tego ten generyczny japoński rock, który do tej produkcji pasuje idealnie. A wiecie, że jednak coś mnie ukłuło, coś zabolało...bo moje dwie ulubione postaci z tej gry nie pojawiły się w sequelu! Matka-Japonka Mitsuko (jak ta świnia wkomponuje cię w ścianę, to nie będzie nawet co zdrapywać) oraz goryl Greg ( typowy, fajterowy comic relief) w także rewelacyjnej części drugiej zostali wymienieni na Stuna...the Insecta...Zasłużone 9 na jeszcze bardziej zasłużone 10!

 

10. Porsche Challenge - tutaj żarty się kończą. Jest to produkt skierowany do niezwykle specyficznej grupy odbiorców. Stworzony przez ludzi z wyższych sfer dla gamingowej arystokracji. I mam na myśli arystokrację pośród arystokracji. Tak, nie każdy posiadasz konsoli firmy Sony jest godzien obcować z tym tytułem. Jest to danie wykwintne, dla obywateli, co to lubią zasiąść do konsoli w szykownym garniturze z subtelnie widocznymi przypinkami z logiem Sony Playstation 1. Bossowie Sony pomyśleli o takich osobach i stworzyli grę dla wyższych sfer. Cztery trasy, 12 wyścigów, hype na jeden samochód dostępny w grze, bardzo dobra strona audio wizualna i mega przyjemny model jazdy. Ten szlachetny produkt zaspokoi jedynie wyrafinowane gusta, gdyż z myślą o nich został skonstruowany. Kolejne niezapomniane demo i kolejny szmaragd, który po latach spełnił oczekiwania. Czy ta Pierwsza Plejstacja Święta ma jakieś słabe gry? 8,5/10.

 

11. Lost World: Jurassic Park Special Edition - jeszcze nieskończony, niedawno napoczęty, zrobił olbrzymie, pozytywne wrażenie w późniejszej części gry (misje chłopkiem na modłę Bionic Commando) i zniszczył wysokim poziomem trudności! Miałem dość! Coś pięknego, oczywiście wrócę i podejmę kolejne próby, bom człowiekiem starej daty i dzisiejsze samograje zupełnie mi obce.

Edytowane przez ciwa22
  • Plusik 3
  • Lubię! 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza

10. Porsche Challenge - tutaj żarty się kończą (...)

 

Gra była krytykowana za małą ilość tras i tylko jeden model auta, w różnych kolorach. Ale to mój pierwszy tytuł z PSXa, więc spędziłem tu dziesiątki godzin i to bez memorki. Trasy niby cztery, ale i z alternatywami skrótami (+4) i w lustrzanym odbiciu (+4). Czy auta różnią się jakimiś parametrami, tego nie wiem do dziś. Chociaż miałem oryginał i polską-czarno-białą instrukcję. Wyglądało to biednie na tle grubej, kolorowej "księgi" w pięciu europejskich językach, no ale... instrukcja po polsku, czego na Pegasusie nie widziałem.

Odnośnik do komentarza

Gdzieś czytałem, że samochody się czymś różnią, ale wydaje mi się że chyba tylko kierowcą i kolorem. Moja książeczka też biedna (ale kolorowa!), bo mam wersję japońską gry, która poza instrukcją nie sprawia wrażenia skrzakowanej - wszystko jest po angielsku. Święta racja z tymi trasami, są trzy warianty podstawowej i lustrzanki. Najlepszy patent to wersja interaktywna tras, gdzie skróty zmieniają się losowo. Doszukałem się też fajnego smaczku w manualu - mianowicie różnych relacji między poszczególnymi postaciami. Laski kochają się w DJu, który z kolei nie lubi boxera czy kulturysty itd. To chyba ma jakieś przełożenie na gameplay, ale nie jestem pewien. Niby pierdółka, a cieszy. W ogóle nie przepadam za Porsche i samochodami, ale tę grę uwielbiam, ma w sobie coś.

Edytowane przez ciwa22
Odnośnik do komentarza
  • 4 tygodnie później...
  • 5 tygodni później...
  • 2 miesiące temu...

Jakoś z głupa mnie wzięło i odpaliłem sobie Sheep, Dog 'n' Wolf, zaliczyłem kilka etapów i odłożyłem, ale gra nadal jest rewelacyjna i świeżutka, raczej wrócę dokończyć. W podobnych klimatach, włączyłem Bugs Bunny and Taz, którego nigdy nie ukończyłem, no i niestety chyba nigdy nie ukończę, bo gra jest tak zabugowana, że nie idzie zaliczyć poszczególnych etapów. Doszedłem do wniosku, że to chyba jest jakaś wersja beta. 

Odnośnik do komentarza
  • 1 miesiąc temu...

U6hI0uK.jpg

 

Gwoli ścisłości jest to Front Mission 2 z EN tłumaczeniem fanowskim. Niestety w wielu miejscach w cutscenkach brakuje tłumaczenia. Nie mniej jednak pozostałe elementy interfejsu są przetłumaczone i gra się wciąż świetnie. Seria zdecydowanie mogła by skorzystać z restartu. W czasach świetności serii (FM 1, 2 i 3) fabuła była... po prostu była. Natomiast mechanika i gameplay był świetny. Śmiem twierdzić, że nawet taki BATTLETECH pod tym względem nie zachwyca tak jak Front Mission.

Edytowane przez MierzejX
  • Plusik 3
  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza
  • 9 miesięcy temu...

Bokan To Ippatsu! Doronboo - mokry sen szajki drombo! To arcyprzyjemny shmup wydany przez Banpresto, który nie jest wymagający, ale przesiąknięty do cna klimatem Time Bokan. I ta gra jest ZŁA. Tak ZŁA. Ale nie w sensie technicznym, bo tu jest bardzo dobrze. Chodzi w sensie ogólnym jest ZŁA. Tak przyjemnie ZŁA :) Bo czyż ZŁYM nie będzie oglądanie odlatującej głowy Yatta Psa, rozmontowywanie na części Yatta Słonia, wybuchające Yatta Pandy, Pelikany, Dojlery (to akurat DOBRO, bo nikt go chyba nie lubił) itd.

Bo w gruncie rzeczy wcielamy się w członków bandy Dorombo, a przeciwnikami są ci dobrzy. Nie tylko z serii Yatterman (Yattaman w PL), ale i pozostali. Dorombo za to pożyczyło pojazdy od pozostałych "złoli" z serii i można sobie je pomiędzy planszami wybierać. Każdy ma inne statystyki, inny poziom życia, inne bronie, inne specjale. Każdy jednak ma możliwość unikania, a także nieskończone bomby. I tu jednak mały szkopuł - bombę trzeba jednak uzbroić, a to trwa z dwie sekundy. I odpalić. Nie możemy wtedy unikać. Co się stanie jak zostaniemy wtedy trafieni? Cóż, to co w serialu - BUM! :) I szajka popyla na swoim trzyosobowym rowerze, zostając na na strzała (można jednak robota odzyskać power upem). Inną ciekawostką jest też, że jak zbierzemy czapkę Yattermana, to spada nam poziom broni :D

 

Gra jest oczywiście wypchana po brzegi contentem z serii Time Bokan. Od Tensai Dorombo przygrywającym w trakcie rozgrywki (są też inne utwory!), po roboty z serii, a nawet oryginalne wstawki anime z oryginalnymi aktorami. Niestety gra jest tylko po japońsku, ale do gry nie trzeba wiele by się połapać. I tak, wszystko jest w świnki i czaszki :) Retrosektor zrobił też odcinek, ale gameplay obejrzyjcie sobie tutaj:

 

 

  • Plusik 2
  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza
  • 4 tygodnie później...

neGcon to bardzo ciekawe urządzenie. Jest to pierwszy analogowy pad do PSX,a później sony wprowadziło do produkcji własną konstrukcję nazwaną Analog Pad a po niej dopiero trafił Dual Shock. Ale neGcon nie jest wszechstronnym padem, pozwala jedynie grać w gry wyścigowe właśnie dzięki temu wyginaniu pada uzyskuje się płynność skrętu jak na kierownicy.

 

Dziś wjeżdża  trzeci neGcon w mojej kolekcji, oczywiście natychmiast go przetestowałem :) 

 

 

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Ja wczoraj sobie piłem i trochę grałem w drivera 2 ruskiego tłoka z „polskim” dubbingiem. Niby takie gta 3, ale... cholera ciagle tego czasu brak i ciagle od nowa. Kiedyś jeszcze miałem tolerancje na game over, dziś pograłem pół godziny i dałem se spokój. 
No ale tak grając w Drivera naszły mnie myśli że te 20 lat temu w ch** czasu zeszło mi na siedzeniu na pleju, że chyba przeginałem. Jeszcze przed otrzymaniem pleja jako dzieciak, byłem dość niesforny: chodziłem na szaberek, czy robiłem niebezpieczne rzeczy typu chodzenie po dachu wieżowca (jak się miało 10 lat to była adrenalinka i ciekawość), czy kradliśmy znaczki z aut :/

Ale jak już dostalem pleja, to po szkole plecak w kąt i granie do wieczora. Przestałem wychodzić na dwór, potem poznałem innego maniaka gier to chociaż do salonu gier się z nim wychodziło :) Do tego potem dochodziło chodzenie po kioskach i szukanie gazetek o grach. Fajne czasy :/

Odnośnik do komentarza
5 minut temu, grzybiarz napisał:

Do tego potem dochodziło chodzenie po kioskach i szukanie gazetek o grach. Fajne czasy :/

 

PRzez to pierdzielenie o starych czasach PSX E i gazetkach to śniło mi sie dzisiaj, że byłem w moim kiosku i przez szybe szukałem komiksów jak to robiłem za dzieciaka. Mega Komiksy wtedy wychodziły od TmSemic, albo jakieś STar Warsy od gównianego Egmontu. To byli czasy,

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza
  • 4 tygodnie później...
On 3/13/2021 at 9:57 AM, Plugawy said:

 

PRzez to pierdzielenie o starych czasach PSX E i gazetkach to śniło mi sie dzisiaj, że byłem w moim kiosku i przez szybe szukałem komiksów jak to robiłem za dzieciaka. Mega Komiksy wtedy wychodziły od TmSemic, albo jakieś STar Warsy od gównianego Egmontu. To byli czasy,

 

Przed zakupem pierwszego PSX'a też kupowałem wszystkie komiksy jakie wychodziły w kiosku, od 1991 gdzieś do 1995, później przestałem bo sprzedałem swoją kolekcję i za kasę kupiłem konsolę. Ale zanim to się stało i zamieniłem rozrywkę papierową na elektroniczną oto krótka historia najlepszego komiksu w mojej dawnej kolekcji.

 

Jako dzieciak kupowałem w kioskach komiksy TM-Semic, między innymi Batmana, Punishera, Spiderman i Superman, wydania specjalne i X-Meny. Pamiętam że w każdym komiksie na ostatniej stronie była krótka zapowiedź i okładka następnego numeru. A kolejny numer wydania specjalnego 3/94 miało być starcie Obcego z Predatorem.

 

avp-1.jpg

 

Ależ ja wtedy dostałem "drgnięcia michałka"  A co się później okazało komiks był kilkukrotnie przekładany z miesiąca na kolejny miesiąc. Oryginalnie miał się ukazać chyba w Marcu albo Kwietniu 1994r. Ale wydaje mi się że to przekładanie było związane z tym że w Stanach komiks ten ukazał się w czterech zeszytach a Polacy chcieli wrzucić wszystko do jednego zeszytu. I dlatego przekładali wydanie całości ponieważ nie posiadali całej historii gdy w USA ukazał się pierwszy zeszyt. Musieli się dostosować i przekładać premierę kilka razy. Chyba, tylko to mi przychodzi do głowy.


Pierwszy raz gdy zobaczyłem zapowiedź tego komiksu w jednym z zeszytów z Lutego 1994, natychmiast ogarnęło mnie niesamowite podniecenie. Znałem Obcego z trzech filmów i Predatora z dwóch filmów. Nie mogłem się doczekać tego komiksu. I gdy przyszedł czas ukazania  się w kioskach (Marzec 1994) natychmiast popędziłem do pierwszego najbliższego mnie zielonego kiosku ruchu. Ale AvP nie ukazał się, były inne Superman Spiderman Batman Punisher ale wydania specjalnego nie było. Nic to, pojechałem do kolejnego kiosku, i to samo. Zjeździłem niemal wszystkie kioski, które znalazłem w mieście i w żadnym tego komiksu nie było. To było bardzo dziwne uczucie, ale gdy kupiłem komiksy z tego Marca 94, okazało się że znów była tam zapowiedź AvP i miał się okazać miesiąc później (w Kwietniu). Poczekałem więc cierpliwie i w kolejnym miesiącu sytuacja się powtórzyła, AvP nie było w kioskach a na ostatniej stronie znów zapowiedź, komiks przełożono na Maj? WTF? No więc kurwa w czerwcu znowu to samo. JPRD?! Komiksy z Maja kupione a tam zapowiedź AvP ukaże się w Czerwcu a w Czerwcu to samo komiks wyjdzie w Lipcu i to będzie gorące lat?? Niestety na pierwszy tydzień Lipca rodzice zaplanowali wakacyjny wyjazd do Augustowa i bałem się że przegapię zakup. Przed wyjazdem pojechałem na rowerze do najbliższego kiosku, w którym zaopatrywałem się regularnie w swoje komiksy i poprosiłem o założenie teczki na Lipiec. Miało to w założeniu zapewnić mi odbiór po powrocie z wakacji tych komiksów, które pani kioskareczka włoży do mojej teczki. Powiedziałem też że czekam na ten komiks, pokazałem okładkę i byłem pewny że nie przegapię tej premiery. Ale żeby się upewnić że na pewno nie przegapię tego zeszytu, zaplanowałem że kupie też go będąc w Augustowie. Więc gdy byliśmy już na miejscu, w Augustowie nad jeziorem białym. Chodziłem każdego dnia kilka kilometrów do Augustowa do najbliższego kiosku ruchu żeby kupić AvP. Ale tego komiksu tam nie było, były inne jak Superman Batman Punisher które też kupowałem ale tego jednego nie było. Nie kupiłem tych bo miałem założoną teczkę w Białymstoku i musiałem odczekać cały tydzień w Augustowie żeby wrócić do domu i pojechać odebrać zamówione zeszyty. Wróciłem, pojechałem do kiosku i okazało się że AvP nie ukazał się też w Lipcu. Byłem mocno zdziwiony, i nie wiedziałem o co chodzi. Nawet chciałem napisać list do redakcji wydającej zeszyty TM-Semic z zapytaniem dlaczego komiks AvP nie ukazał się latem pomimo że był przekładany parokrotnie. Ale tego nie zrobiłem bo miałem inne zajęcia. I tak w zasadzie minęło całe lato 1994r. Przyszła jesień, pizgawica straszna zaczęła się szkoła, warsztaty na stołówce lekcje w szkole i cotygodniowa rutyna. Wracam w któryś z dni tygodnia do domu, wsiadam pod szkołą w "mpk 9" i jadę na przystanek nad rzeką białą. Tam wysiadam i czekam na "mpk 3", pada deszcz wieje wiatr więc podchodzę do kiosku, bo na przystanku już tłum czeka na swoje autobusy i nie wcisnę się żeby schronić się przed deszczem. Podchodzę do kiosku bo tam jest daszek, opieram się o szybę spoglądam na półkę z komiksami a tam leży ON ! O_O oczy wychodzą szczęka opada J E S T !!!. Ale nie mam przy sobie kasy! Kurwa ! Spoglądam na swoje DW-5600

pol_pl_Zegarek-Meski-Casio-G-Shock-DW-56

i pokazuje on już prawie 17:40, nie ma chuja we wsi. Dziś już nie zdążę wrócić do domu, chwycić szmal wsiąść na rower i zdążyć przed 18 żeby kupić długo wyczekiwany komiks AvP.

Ale nadzieja jest bo podjeżdża "mpk 3" więc trzymam się kurczowo poręczy licząc na to że uda się zdążyć. Niestety, jestem w domu dziesięć po osiemnastej. Żaden z kiosków nie jest otwarty po 18 więc niestety muszę odczekać jeszcze noc. Następnego dnia nareszcie będę go mieć w swoich dłoniach bo ukazał się. J E S T :) Wstałem więc rano, do szkoły dopiero na 10 ale ja już przygotowuje się do zakupu, do plecaka włożyłem teczkę twardą tekturową grubą specjalnie na to żeby nie pognieść w plecaku komiksu i wsiadłem w autobus jakoś o 8:30 i wysiadłem na pierwszym przystanku, przy którym stał kiosku ruchu. i :banana:K U P I Ł E M  - S K U R W E N S Y N A :D Otwieram przeglądam pierwsze strony widzę kreskę, jest rewelacyjna, kartkuję  dalej i nagle widzę ludzi w komiksie o Obcym i Predatorze! Ludzie? O co chodzi jakby?? O_o Nie ważne, wkładam komiks do teczki, teczkę do plecaka i jadę do szkoły. Lekcje tego dnia minęły błyskawicznie, ale nie wiedziałem o czym były :) nie słuchałem nie byłem nawet na nich, było obecne tylko moje ciało. Chciałem na przerwie wyjąć komiks z teczki i zacząć czytać ale tego nie zrobiłem, miałem inny plan. Wrócić do domu, zrobić piramidkę kanapek na talerzu, zagotować dzban herbaty i zamknąć się w pokoju. Gdy ciałem byłem w szkole mój umysł był już daleko w kosmosie gdzie krzyk odbijał się pośród gwiazd i ginął w otchłani kosmosu.  :banderas:

 

 Aliens%20vs%20Predator.jpg

  • Plusik 2
  • Lubię! 6
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...