Skocz do zawartości

Ostatnio widziałem/widziałam...


aux

Rekomendowane odpowiedzi

Pitbull (2005) - nie miałem ochoty się przebijać przez serial, a przy okazji premiery dwójki chciałem wreszcie zapoznać się z legendą polskiego kina policyjnego  :chicken:

No niestety, wygląda to na syndrom Wiedźmina. Film sprawia wrażenie niezgrabnie posklejanych fragmentów serialu nie układających się spójną całość. Główny wątek jest kompletnie nieczytelny i ginie w nawale pozostałych strzępów historii przeplatających się bez ładu i składu. W dodatku drażni zupełnie niewiarygodna postać rudego, który kompletnie nie pasuje do całości, a jego przemiana moralna jest tak samo żenująca jak przejście Anakina na ciemną stronę mocy w Zemście Sithów. W ogóle zmontowali to tak, że nie mam pojęcia jak, kiedy i dlaczego właśnie on

złapał Saida

 

 

Do tego nie wiem czy na planie był jakiś dźwiękowiec, bo dialogi brzmią jak nagrywane magnetofonem, a sami aktorzy za punkt honoru stawiają sobie mówienie w jak najmniej zrozumiały sposób.

 

Może w 2005 roku robiło to jakieś wrażenie, ale z dzisiejszej perspektywy fałszywy mesjasz pięć na dziesięć.

 

 

Widzisz Łysolu ja akurat też ostatnio obejrzałem ten film i masz rację, to posklejane kawałki serialu. Sam serial też obejrzałem. I to jest coś co powinieneś zobaczyć bo daje pełny obraz wszystkich spraw i motywacji.

 

Tyle że po filmie, oglądając serial, przewijasz co chwilę bo 'już to widziałem'.

 

Niemniej zacząłem drugi sezon i zapowiada się o wiele lepiej.

Odnośnik do komentarza

Victoria - tak tendencyjnego gniota już dawno nie widziałem. Trzeba chyba mieć raka mózgu, żeby jarać się drętwymi dialogami młodych i podpitych cwaniaczków. Jakie to luzaki! co za teksty! Ta ich nachalność mnie tak obrzydzała, że musiałem przewijać. Bohaterka, która przez większość życia grała na pianinie kończy w jakiejś obeszczanej kawiarence - chyba tylko niemiec, (cytat luzaków z filmu)"berlińczyk multikultorowy" mógł to napisać. Po godzinie luzakowania jest akcja, scenariusz robi się jakieś 5x głupszy niż na początku, do tego kręcenie z ręki przez co chciało mi się już rzygać. Idiotyczny scenariusz połączony z żałosnymi bohaterami berlińczykami luzakami + trzęsąca się kamera. 1/10. Oglądać za karę.

 

Motorcycle Diaries - film drogi gdzie młody Che jedzie z kumplem na motorku zwiedzić swój kontynent, po drodze spotykają ich różne przygody i nachodzą różne myśli. Przyjemnie się oglądało, choć dopiero po seansie dowiedziałem się, że film jest o Che Guevarze.

 

Sekret jej oczy (El secreto de sus ojos) - hiszpańsko - argentyński kryminał i dramat. Poza śledztwem są też udane wątki przyjacielskie i miłosne. Dużo kąśliwych i błyskotliwych dialogów, świetnie się tego słucha, a raczej czyta. Dzięki porządnym aktorom i dialogom nie nudziłem się nawet wtedy kiedy mało się działo. Samo śledztwo ma długą historię i kończy się w ciekawy sposób. Sam film również ma godne zakończenie. Nagrody i nominacje jak najbardziej zasłużone. Polecam każdemu. Pozytywna anergia i ciepło i lekkość biją z tego filmu mimo dramatycznych wydarzeń.

Edytowane przez Pure Bladestone
Odnośnik do komentarza
Insurgent - "puść mi coś żeby się nie strzelali i nie zabijali" hue hue. Jak pominąć niepotrzebne dłużyzny, w których prawie 30-latkowie grają nastolatków i udają, że potrafią przekonująco oddać uczucia a tak naprawdę pokazują jedynie tatuaże, plecy, klaty itp. to oglądało mi się to nadzwyczaj dobrze. Absurdów jest sporo, nikogo się kule nie imają, a Naomi Watts chyba gra za karę, ale o dziwo główna bohaterka dała radę no i na Winsletowej zawsze fajnie oko zawiesić. Najlepszy moment filmu to oczywiście finalne próby i mimo średniego czasem CGI sceny zapadają w pamięć. Ot takie oglądadło z panną na lajtowy wieczór. 6/10.
Odnośnik do komentarza
Sekret jej oczu (El secreto de sus ojos) - hiszpańsko - argentyński kryminał i dramat. Poza śledztwem są też udane wątki przyjacielskie i miłosne. Dużo kąśliwych i błyskotliwych dialogów, świetnie się tego słucha, a raczej czyta. Dzięki porządnym aktorom i dialogom nie nudziłem się nawet wtedy kiedy mało się działo. Samo śledztwo ma długą historię i kończy się w ciekawy sposób. Sam film również ma godne zakończenie. Nagrody i nominacje jak najbardziej zasłużone. Polecam każdemu. Pozytywna anergia i ciepło i lekkość biją z tego filmu mimo dramatycznych wydarzeń.

 

Film jest bardzo dobry oczywiście, ale polecam też książkę - imo fajnie, że przy okazji okropnego i zupełnie nie potrzebnego remake'u amerykańskiego, wznowili nakład - minus okładka: czytelnicy raczej nie znajdą w lekturze Juli Roberts, czy Nicole Kidman :v

Odnośnik do komentarza

Film jest bardzo dobry oczywiście, ale polecam też książkę - imo fajnie, że przy okazji okropnego i zupełnie nie potrzebnego remake'u amerykańskiego, wznowili nakład - minus okładka: czytelnicy raczej nie znajdą w lekturze Juli Roberts, czy Nicole Kidman :v

 

Książka może mnie jeszcze czymś zaskoczyć? W filmie wydawało się opowiedziane wszystko jak należy.

Odnośnik do komentarza

Przed chwilą skończyłem oglądać Kurację K. Kurosawy z 1997 roku. 

 

Nigdy chyba niedopowiedzenia w filmie mi tak nie przeszkadzały. Dawno nie czułem dreszczu na plecach, tak gęstego klimatu. Są bardzo dziwne zabójstwa bez motywu z symboliką, jest detektyw z problemami, psycholog, w końcu pojawia się tajemniczy gość z amnezją i zapalniczką w dłoni. Z Kurosawą spotkałem się już kilka lat temu przy okazji Kairo i mimo, że samego filmu nie oceniłem jakoś wysoko to do dziś uważam go za jeden z bardziej przerażających horrorów ever. Chyba dorosłem do takiego kina. Kuracja w pierwszej części wprowadza w specyficzny świat, atmosferę, samą spokojną reżyserię, by od połowy złapać za pysk i co raz mocniej przyciągać do ekranu. Przez kilka scen serio będę miał problem z zaśnięciem. Japoński twórca stworzył azjatycką odpowiedź na Siedem Finchera. I zrobił to w genialny sposób. 

 

9-/10

  • Plusik 3
Odnośnik do komentarza

Inside Out - Sporo się naczytałem o tym jak to po okresie sequelowego spadku formy Pixar wraca na pełnej kur/wie, więc oczekiwanie miałem niemałe. Koncepcja personifikacji uczuć sama w sobie jest świetna, niepokoiło mnie tylko osadzenie tej koncepcji w ramach psychiki 11-letniej dziewczynki. Okazuje się, że niepotrzebnie, bo przedstawione przeżycia i związane z nimi emocje są tak uniwersalne, że raczej nikt nie będzie miał problemu z wczuciem się w sytuację. Albo to moja psychika jest tak podobna do 11-letniej dziewczynki. Ale chyba to pierwsze.

 

Poza zaskakującymi pomysłami na ukazanie mechanizmów pracy umysłu, drugą siłą napędową filmu jest zgrabne wplatanie w historię wielu znanych pojęć i koncepcji z zakresu psychologii. Komizm wynikający z interakcji między uczuciami też na plus. Chociaż jest kilka niepotrzebnych z punktu widzenia dorosłego widza slapstikowych gagów obliczonych na rozbawienie dzieciarni, to nie na tyle, by zatrzeć pozytywne wrażenie. 

Poza tym jak tu nie doceniać filmu propagującego wartości rodzinne

 

QSwbXFO.jpg

 

Czyli Pixar naprawdę się ogarnął. Szkoda, że tylko na chwilę, bo podobno Good Dinosaur już o parę poziomów niżej, a na horyzoncie same sequele. 

 

Ocena filmu:  :trophy_gold: / :chicken:

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Właśnie wróciłem z kina... byłem na The Revenant (nie wiem jak tytuł po Polsku). Poszedłem nie mając pojęcia co to za film i kto w nim gra, namówili mnie znajomi i nie żałuję, film okazał się świetny, lecz troche długi... świetne widoki i ciekawa historia umiejscowiona w fajnych czasach... w pewnych momentach nawet i obrzydzenie się pojawiło ;) ale czy Di Caprio zasługuje na oscara za ten film? w mojej opinii nie bardzo :)

 

Polecam

 

Ocena: 8+/10

Odnośnik do komentarza

Pitbull

 

Byłem wczoraj w kinie. Szczerze mówiąc, jestem zadowolony, podobał mi się, nie nudziłem się i oglądałem z zaciekawieniem. Momentami trochę przesadzone pod względem drastyczności, albo suchego humoru na siłę, ale da się przeboleć. To samo z logicznymi rozwiązaniami niektórych akcji, nieprzemyślane i tanie. Serial oglądałem tylko pobieżnie, ale byłem że znajomymi, fanami serialu i na nich film wrażenia nie zrobił. Mówili, że to nie to samo, brak feelingu.

 

Jedyna rzecz, która mnie irytowała w tym filmie to Linda. Jak jak, kur.wa, nie znoszę tego czerstwego aktora to głowa mała. Serio, moim zdaniem, o ile w kryminalnych filmach z lat 90 jakoś pasował i nawet dawał radę, tak tutaj jest drętwy jak poranna kłoda.

 

Ogólnie, 7.5/10, na pewno nie żałuję, że poszedłem do kina.

Edytowane przez krupek
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...