Skocz do zawartości

NBA


Rekomendowane odpowiedzi

6 godzin temu, Bartg napisał:

Anthony Davis zostawił najlepszy mecz sezonu na finał. Przedziwny mecz Lakers, najwięcej punktów od 18 lat na raptem 2 trafionych trójkach :sadkek:

 

Nie ,,mecz", ale ,,meczycho przez wielkie m!" - takie to było spotkanie, taka to była genialna rywalizacja w finale (jak nazwać ten Turniej po polsku? :Coolface:) pierwszego "Turnieju o Puchar NBA"! Lakers dominowali w meczu z Pacers - nie była to jednak znacząca dominacja, bo przeciwnicy potrafili doprowadzić w pewnym momencie rozgrywki do stanu, gdzie mieli między 1 a 3 punkty straty do Jeziorowców. Czy z drugiej strony... nie była to kontrola tego, co działo się na parkiecie, przez graczy Lakers, jak i przez trenera Hama, który może nie wybitnie, ale dość dobrze dysponował składem, umiejętnie rotując ekipę w odpowiednim momencie - James, Russell, Christie, Reddish, Prince, w ich przypadku zarządzanie ich czasem gry mogło się podobać fanom koszykówki czy ogólnie entuzjastom drużyny LA Lakers. Gra ekipy LBJa (piszę ,,ekipy", bo w ich systemie gry, porozumiewaniu się między sobą podczas meczu - czuć tu było dobry ,,vibe") staje się coraz płynniejsza, stabilniejsza i efektywniejsza. Zaczynają sprawdzać się praktycznie wszyscy. Reddish, Russell, Reaves, Hachimura, Vanderbilt - tu gra każdy, oczywiście w granicy ,,swoich obowiązków". Grę potrafi wyprowadzać Russell, James, Davis, Reaves - osobiście uważam, że ,,inside" drużyny Lakers, jak i u ,,samej góry" zarządu jest mentalnie bardzo dobrze: pozytywna energia, humory - to wszystko dopisuje. Ciekawe jest to czy pokażą pazur, zagrają jeszcze lepiej, gdy wszyscy wrócą do odpowiedniej dyspozycji. Nie chcę przewidywać ,,na hop siup" przyszłości Lakers w tym sezonie, ale miejsce 3-4 w konferencji na finał, przed Play-Offami, są w ich zasięgu. 

 

No i opłaca się ściągać wzmocnienia? Hmmm. Skoro coś się zaczyna dobrego tu budować?

 

P.S. Lakers w finale z Pacers, zagrali tak jak... robili to 40 lat temu, jak robiła to koszykówka z tego okresu, czy najpóźniej do połowy lat 90-tych XX wieku. Coś niesamowitego - Lakersi pokazali prawdziwą bombę w ofensywie; ciesze się kur****ko, że dożyłem do tego meczu, że wczoraj finał ,,Tournament" NBA doświadczyłem w pełnym skupieniu i zaangażowaniu - rzadki widok, aby Jeziorowcy zagrali tak genialnie, tak stylowo jak za dawnych lat! Damn it! 

 

A tu mały myk! I chyba w miarę godne porównanie? :obama:

IMG_20231210_190235.thumb.jpg.32f838f1e0f7de67135971c4faee0646.jpg

Odnośnik do komentarza

Ten turniej to bardzo ciekawe zjawisko socjologicznie.

 

NBA to ciągle te same zespoły, ci sami zawodnicy, ciągle grają między sobą. 82 mecze rocznie i jeszcze playoffy gdzie wielokrotnie te same ekipy grają przeciw sobie. Ogólnie uważa się w NBA, że wygrana wielu serii w playoffach to jedyne faktyczne osiągnięcie, a poprzednie 82-90 meczów nie ma znaczenia. Jak ktoś wygra nawet wszystkie 82 ale nie playoffy, to w sumie beka z niego i cienki.

 

...Wystarczy nazwać jeden mecz w środku sezonu "finałem" czegoś, i nagle jest jakaś spina. No, przynajmniej niektórzy ją mają. Nie wszyscy, ale wielu. Lakers "wygrali zawody", LeBron "był decydujący w meczu o wszystko" itd. Haliburton mówi, że poczuł zapach playoffów, że teraz wie jak to jest grać w meczu który "ma znaczenie". Rick Carlisle zachwyca się, że gigantyczne ciśnienie związane z meczem i jego stawką w ogóle nie miało efektu na grę Haliburtona. Davis mówi, że dla niego to jest Game 7. LeBron dostał nawet MVP tego turnieju, co obecnie na Wikipedii jest wypisane niemal na samej górze jego osiągnięć mdr - za mistrzostwami i MVP, ale przed wszystkimi innymi wyróżnieniami. 

 

A przecież to taki sam mecz w koszykówkę jak pozostałe sto. Wystarczyło powiedzieć, że jest o coś. No, i dać zawodnikom zwycięzcy po pół miliona dolców przed podatkiem.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

rozmawiając wcześniej z ziomeczkiem trochę zażartowałem, że LBJ się tak spina bo chce żeby w przyszłości nazwali ten puchar jego imieniem. a potem usłyszałem jak po finale mówi, że rekordy będą pobite ale będzie tylko 1 drużyna, która wygrała ten puchar po raz pierwszy. tylko czekać aż zakończy karierę. choć to akurat może jeszcze trochę potrwać...

ogólnie, pomimo początkowego sceptycyzmu uważam, że ten turniej to jest bdb pomysł i po kilku poprawkach na stałe zagości w NBA. tylko niech zrobią coś z tymi parkietami bo momentami to oczy wypływają. zawodnicy powinni mieć płacone extra za szkodliwe warunki za grę na co niektórych halach. 

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza
13 minut temu, 23kowal napisał:

ogólnie, pomimo początkowego sceptycyzmu uważam, że ten turniej to jest bdb pomysł i po kilku poprawkach na stałe zagości w NBA. tylko niech zrobią coś z tymi parkietami bo momentami to oczy wypływają. zawodnicy powinni mieć płacone extra za szkodliwe warunki za grę na co niektórych halach. 

To samo u mnie, sceptycznie byłem nastawiony, ale ostatecznie fajne urozmaicenie. Szczególnie, że środek sezonu to wieje nudą zazwyczaj. Za rok mogliby spróbować zorganizować to w styczniu dla sprawdzenia kiedy lepiej wypada. Co do parkietów - zaorać, męczyło to przy oglądaniu. Lepiej zrobić parkiet z logo turnieju, czy coś w tym stylu.

 

 

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

 

 

To już trwa od roku, jak nie lepiej - filmów o LeBronie, o analizie Jamesa jako gracza, jako człowieka, którego fenomenu nikt chyba nie rozumie, jako przedsiębiorcy! No jest tego trochę w sieci. :Coolface: LeBron's Legacy wpływa na wszystkich. 39, niedługo 40, potem 41 lat, a tu nic... Bron będzie dalej rzucał w lidze po 30+ pkt, 8 zbiórek, około 8 asyst na mecz. Sezon w sezon NBA... jak na jakiejś cholernej taśmie, która nigdy się nie zacina. Ten ,,ludź" to Perpetuum mobile NBA. 

 

Shannon Sharpe, jeden z najbardziej widowiskowo grających zawodników NFL w dziejach (3X Mistrz.) i pan Ariza - oni wiedzą, co mówią. Najbardziej szanuję zdanie Sharpe'a; człowiek robi zawsze wrażenie energią wymowy, entuzjazmem i stylem tego, co i jak mówi. Jego opinie i profesjonalne wypowiedzi ze strony jako świetnego sportowca o innym świetnym sportowcu, są cenne. No ale... z tytułami niektórych tytułów filmików/materiałów na YT, czy to na swoim kanale, czy jako gość Sharpe, cóż, troszkę nagina realia, albo i mówi prawdę... LBJ prosto z Labu? xD No a czemu by nie. 

 

W dniu 10.12.2023 o 22:42, ogqozo napisał:

Davis mówi, że dla niego to jest Game 7. LeBron dostał nawet MVP tego turnieju, co obecnie na Wikipedii jest wypisane niemal na samej górze jego osiągnięć mdr - za mistrzostwami i MVP, ale przed wszystkimi innymi wyróżnieniami. 

 

A przecież to taki sam mecz w koszykówkę jak pozostałe sto. Wystarczyło powiedzieć, że jest o coś. No, i dać zawodnikom zwycięzcy po pół miliona dolców przed podatkiem.

 

 

Oni byli pierwi; teraz to było 500 tys. dol. na głowę z tytułu premii dla zwycięskich graczy Lakers, czy jakoś podobnie w tej okolicy kwoty. Za kilka lat, jeśli Turniej przetrwa, to będzie to tak samo istotny rangą Turniej, jak Mistrzostwo NBA - coś jest na rzeczy. Stąd ta energia zawodników, ta waleczność, te wyniki! Kiedyś nagrodą nie będzie 500 tys. dolarów, a kilka milionów na łebka. Już to widzę, jak niektóre drużyny, które nie zaszły daleko w Turnieju mają lekkie ,,zazdro" o Lakers. :) 

 

  • beka z typa 1
Odnośnik do komentarza
4 godziny temu, Bartg napisał:

 

I cyk z 5 meczów zawieszenia, co za debil :reggie:

 

Draymond Green - Green like a oldschool Batman style... teraz to nawet nie trzeba dymków wypełniać. Wiadomix. :) 

 

 

 

spacer.png

 

 

,,Jedziemy na wycieczkę... bierzemy Greena w teczkę".... Taaa, Green w meczu z PHX zachował się co najmniej niemądrze; nie jestem w stanie ostatecznie i definitywnie (może i ten zawodnik ma jakieś zaburzenia psychiczne, może ma taką osobowość, taki temperament, nad którym trzeba popracować. Może i być tak, że władze GSW, na każdym stopniu, od ,,góry" po trenera i zastępców, wiedzą ,,co jest z Greenem" i akceptują to, jak i dlaczego zachowuje się na boiskach NBA podczas meczów... Krutacko nieprzewidywalny, jakby rozdarty człowiek; ach Draymondzie!) jakkolwiek by do tego podejść, zrozumieć, co siedzi w umyśle Draymonda. 

 

ds.thumb.jpg.eaa5f0265e374f9c6f518fa667b49b53.jpg

 

 

,,Dlaczemu"? Dlaczego Canal + uparło się na transmisję meczów NBA sezonu regularnego przeważnie tylko od czwartku do niedzieli? A tu takie spotkanie we wtorek, 12/12/2023 było: Mavs i Lakers. Ależ meczycho! :obama: Po samych statsach i skrócie spotkania z najważniejszych zagrań, można by bez wahania tak twierdzić. Lakers w zwyżce formy; i oby dyspozycja z Turnieju o Puchar NBA nie była jednostrzałowcem. xD

 

 

Odnośnik do komentarza

Normalnego dnia, to, że Nikola Jokić został wywalony prosto z meczu za powiedzenie do sędziego "call the fucking foul" byłoby najbardziej nośnym tematem dnia.

 

Ale nie w świecie Draymonda. Nie no, nie wierzę w 5 meczów zawieszenia. To jest moment jak z recydywą Ja Moranta. Moment, że wiesz, że tego nie da się dłużej znosić. Zbyt dużo tego. Brak samokontroli i autorefleksji zbyt totalny.

 

To jest moim zdaniem dzień, który może przejść do annałów jako pewien koniec dynastii. Warriors grali trudny mecz - na wyjeździe z Suns. Pod koniec, na parkiecie nie było Draymonda, Klaya, Wigginsa ani Looneya. Cały sezon ławka gra lepiej niż starterzy GSW - fenomen, jakiego nigdy nie było - i Steve Kerr ma dość udawania, że tak nie jest. O wygraną walczyli Podziemski, Kuminga, Szarić. Chciałbym zobaczyć w akcji całą piątkę, Steph Curry, CP3, Podziemski, Kuminga, Szarić. Bo to są najlepiej wypadający zawodnicy GSW w tym sezonie. Cała ławka jest na plusie sumarycznie, a wszyscy starterzy na minusie. Wczoraj też ławka zaliczyła dużą odróbkę i dzięki niej mecz był blisko do końca. Podziemski największy +/- w ekipie GSW w tym sezonie, mimo niewielkiej liczby minut. Jest też Jackson-Davis, oraz starsi ale na razie przyzwoici Cory Joseph i Gary Payton. Jest co ratować, jest skład który na coś stać, ale starterzy się kompletnie zacięli.

 

Klay był ewidentnie wkurwiony posadzeniem na ławie w końcówce. Rzucał się o rzeczy, krzyczał. Po meczu powiedział do kamery, że "grał jak crap", ale musi to boleć. Według Shamsa, Warriors wycofali dotychczasową ofertę przedłużenia kontraktu. Była ona hojna, bo to legenda klubu. Ale płacenie mu 24 mln za sezon to w tym momencie już nie hojność, tylko absurd, to już się nie zdarzy. Klay zmarnował okazję na świetny deal. 

Draymond też może odejść. Sam o tym mówił, a w obecnej formie, kiedy i tak nie ratuje klubu, może być trudno wytrzymać jego zachowanie. W NBA zawsze tolerowano czubków - polecam biografię Rodmana. Ale tylko do momentu, gdy te czubki robiły wynik i były nie do zastąpienia.

 

Gorzej z Wigginsem. 28 lat, a tak naprawdę to on zaliczył największy zjazd. Kontuzja czy co - to jest cień zawodnika z poprzednich lat. Jak dla mnie, to tak naprawdę fatalność Wigginsa najbardziej godzi w wyniki GSW w tym sezonie. Kolesiowi po prostu nic nie wychodzi. Mniej symboliczna postać, ale na parkiecie najgorsza. Wigginsa też nie da się w tym momencie pozbyć - jakiś słaby team by go wziął, ale nie w wymianie za dobrego gracza. Chyba że emeryta? Czy GSW zrobi najdziwniejszą rzecz wszech czasów i zbuduje team emerytów wokół Curry'ego i Paula?

 

Odnośnik do komentarza

Dennis a'la ,,Robak" lub ,,Rodzilla" Rodman - to był nie jakiś tam ,,grajek" na pozycji silnego skrzydłowego w ,,enBiEj" (czy on nie grał czasami na centrze pod koniec kariery?), tylko prawdziwa bestia ligi! Damn it! Z niektórymi statystykami z NBA z lat 90-tych jest u mnie krucho, ale z tego co pamiętam Rodman był jednym z nielicznych, którzy podczas meczu NBA nie zdobyli ani jednego punktu a zebrali ponad 20 zbiórek lub coś koło tego. :) :sir: 

I co istotne bywał porywczy, ale w stosunku do Greena tę porywczość i ,,rozdartość" w osobowości, jeśli tak to można określić: wykorzystywał poza parkietem.

Tak jak mój obraz Rodzilli z pokoju wskazuje: mental moi mili - to, co masz mentalnie ,,zostawić" na parkiecie NBA, to zostawiasz, reszta to twoje życie i nikogo nie powinno to obchodzić. 

 

Teoretycznie... ,,jesteś tym, co masz w głowie"... A co ma w głowie Draymond Green, mam pewne hipotezy, ale tak naprawdę to nikt tego nie wie. I kij wie, co się stanie z Draymondem w dalszej części sezonu 2023/24 w NBA. Zapewne po jakimś czasie, jak to w NBA, (być może) ,,rozejdzie się po kościach". :nosacz3:

 

 

IMG20231214193347.thumb.jpg.454f0171fc89d3cca6f729fdba4852e1.jpg

 

A tymczasem... we wczorajszym spotkanku LAL z SAS... takie tam reakcje na ławce LAL w akcji Wembye'ego pod koszem! :) 

 

ss.jpg.00c975b374093c7586283728fc1c4f04.jpg

 

Odnośnik do komentarza

James Harden po raz kolejny wrócił do formy wraz z grą, Clippers wygrywają i nie ma z czego beczyć mdr. Uwagę zwraca poprawiona defensywa Clippers na całej linii, patrząc na wyniki ostatnich meczów. W każdym razie, nie tracą ostatnio zbyt wielu punktów. Harden nie rzuca zbyt wiele, ale wykorzystuje swoje atuty, rozgrywa, zagraża z dystansu i ogólnie jest już na ten moment znowu doskonałym dyrygentem. 

 

 

Sixers nie mają jednak co żałować, bo nadal są w kapitalnej formie, a Joel Embiid idzie po kolejne MVP. Embiid wydaje się nie do zatrzymania, co mecz dodając z 15 rzutów wolnych do repertuaru. Jego szybkość, płynność, orientacja, podanie tylko się poprawiają w wieku 29 lat. Jest teraz kapitalnym liderem ofensywy i defensywy zarazem. Miał być Harden i Embiid, a może tak naprawdę Maxey i Embiid będą jak Kobe i Shaq hehe.

W lidze są inne gwiazdy w formie - Jokić, Shai, Tatum, Edwards, Kawhi - ale w tym momencie Embiid na pewno wysunął się przed nie pod względem dominacji.

 

 

Powoli klaruje się podział na lepsze ekipy i te słabsze, coraz mniej niespodzianek. 9-10 ekip ewidentnie zamierza wygrywać, a pozostałe nie. Na przykład tacy Nets - coraz bardziej wydaje się pewne, że po prostu będą solidną ekipą na dłuższy czas (albo do czasu kolejnego spadku formy na szalonej sinusoidzie Spencera Dinwiddie'ego hehe). Można powiedzieć, że Warriors zaczynają coraz wyraźniej wchodzić do tej drugiej grupy, za to Phoenix ostatnio przegrywa, ale raczej to efekt dwóch osłabień: braku Kevina Duranta i obecności Bradleya Beala. Myślę, że Suns jeszcze będą dobrzy, ale z GSW to naprawdę nie wiem.

 

Chicago Bulls za to dostało oddech, bo kontuzjowany jest Zach LaVine. Bulls w końcu wygrali kilka meczów i wyglądają dużo lepiej. Na walkę o playoffy może nie wystarczy, ale bez LaVine'a wyglądają jak solidny średniak. Nie wiem tylko, czy fani Chicago mogą się cieszyć. W końcu te wyniki widzi każdy w lidze i to obniża wartość LaVine'a, a jeśli Bulls nie dostaną za niego dobrej wymiany, to go nie wymienią mdr.

Odnośnik do komentarza
32 minuty temu, ogqozo napisał:

James Harden po raz kolejny wrócił do formy wraz z grą, Clippers wygrywają i nie ma z czego beczyć mdr. Uwagę zwraca poprawiona defensywa Clippers na całej linii, patrząc na wyniki ostatnich meczów. W każdym razie, nie tracą ostatnio zbyt wielu punktów. Harden nie rzuca zbyt wiele, ale wykorzystuje swoje atuty, rozgrywa, zagraża z dystansu i ogólnie jest już na ten moment znowu doskonałym dyrygentem. 

 

 

Sixers nie mają jednak co żałować, bo nadal są w kapitalnej formie, a Joel Embiid idzie po kolejne MVP. Embiid wydaje się nie do zatrzymania, co mecz dodając z 15 rzutów wolnych do repertuaru. Jego szybkość, płynność, orientacja, podanie tylko się poprawiają w wieku 29 lat. Jest teraz kapitalnym liderem ofensywy i defensywy zarazem. Miał być Harden i Embiid, a może tak naprawdę Maxey i Embiid będą jak Kobe i Shaq hehe.

W lidze są inne gwiazdy w formie - Jokić, Shai, Tatum, Edwards, Kawhi - ale w tym momencie Embiid na pewno wysunął się przed nie pod względem dominacji.

 

 

Powoli klaruje się podział na lepsze ekipy i te słabsze, coraz mniej niespodzianek. 9-10 ekip ewidentnie zamierza wygrywać, a pozostałe nie. Na przykład tacy Nets - coraz bardziej wydaje się pewne, że po prostu będą solidną ekipą na dłuższy czas (albo do czasu kolejnego spadku formy na szalonej sinusoidzie Spencera Dinwiddie'ego hehe). Można powiedzieć, że Warriors zaczynają coraz wyraźniej wchodzić do tej drugiej grupy, za to Phoenix ostatnio przegrywa, ale raczej to efekt dwóch osłabień: braku Kevina Duranta i obecności Bradleya Beala. Myślę, że Suns jeszcze będą dobrzy, ale z GSW to naprawdę nie wiem.

 

Chicago Bulls za to dostało oddech, bo kontuzjowany jest Zach LaVine. Bulls w końcu wygrali kilka meczów i wyglądają dużo lepiej. Na walkę o playoffy może nie wystarczy, ale bez LaVine'a wyglądają jak solidny średniak. Nie wiem tylko, czy fani Chicago mogą się cieszyć. W końcu te wyniki widzi każdy w lidze i to obniża wartość LaVine'a, a jeśli Bulls nie dostaną za niego dobrej wymiany, to go nie wymienią mdr.

Co to c0rva jest to mdr?

Odnośnik do komentarza

Pamiętam jak pisałem po trzech meczach, że jest nowy poziom walki w Detroit mdr. No ale wtedy był. Trochę jak Orlando nadal robi - można wygrywać trochę bez wielkiej skuteczności, jeśli się ostro walczy o piłkę całym zespołem. Memphis długo wygrywało w ten sposób, że po prostu mają w meczu dużo więcej akcji niż przeciwnik.

W Detroit jednak wszystko leży coraz bardziej. Desek nie wygrywają, obrona łatwo daje się zwodzić, kiepska skuteczność rzutowa, brak ogaru akcji, masa strat.

Dziś to szczyt Pistowizny, Bucks demolują ich zbiórkami, a do tego Pistons nie trafili prawie żadnego rzutu lol.

To może być jakiś rekord jeszcze, mecz dopiero się zaczął.

 

Dobre jeszcze to, że dodanie dorosłych zawodników, jak Burks czy Bogdanović czy Bagley, nic nie zmieniło, to oni choć czasami wyglądali na bardziej ogarniętych to szybko dostosowali się do poziomu reszty hehe.

Odnośnik do komentarza

Co by było gdyby w polskich internetach takich dokładności w podawaniu specyficznych statystyk ,,Loży NBA" nie było. Jak tu nie szanować tej platformy informacji, za takie treści:

 

Rzecz jasna rozchodzi się o kapitalną formę Brunsona z Knicksòw; chłop gra od dwóch lat niesamowicie, na poziomie All-Star, ale przecież ,,liga tego nie widzi, bo w głowach tylko najważniejsi gracze, gwiazdy, gwiazdeczki". Żyćko. No ale, jak świetnie realizująca treści z NBA ,,loża NBA" podaje: 

 

,,(...)Żaden gracz do tej pory nie miał 30 punktów w jednej połowie na 100% skuteczności. Tymczasem Brunson rzucił ich 35 w 3 i 4Q...
- Trafił 8 trójek na 8 prób w drugiej połowie, co również nigdy wcześniej nie miało miejsca w historii NBA.
- Został pierwszym zawodnikiem w historii Knicks, który rzucił 50 punktów i trafił przy tym 9 trójek i jedynym w historii NBA, który przy 50 punktach nie miał ani jednej spudłowanej próby za trzy (9/9).
- Trafił też do elitarnego grona 50-5-5-5, gdzie do tej pory był Rick Barry, Michael Jordan i Anthony Davis."
 
Spurs - czy jest to zespół, który w NBA zaczyna tankować dla samego tankowania? A to samo w sobie wygląda bardzo niepokojąco, na takowe się zapowiada. SAS grają tak jakby... wraz z Pistons i Wizards byli poligonem doświadczalnym dla reszty ligi. :Coolface:
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...