Skocz do zawartości

Lost sezon 6 [spoilery]


miki77

Rekomendowane odpowiedzi

Nie no spoko, jak tam go nazywam smoke monster, bo w tej formie sie go widywało w tyle lat, to już sie wkodowało mi, jakkolwiek by nie miał na imię naprawde. Flocke spoko, ale Ezaf to takie skośne jakieś.

Nom, tym bardziej skośne jak się opuszczało zajęcia z polskiego. I taki z niego teraz smoke monster, że uj.

Edytowane przez gekon
Odnośnik do komentarza

. Po prostu jest klimat, i to jest najważniejsze. Znowu po obejrzeniu odcinka myślę sobie "kurczę, kurczę, co będzie dalej?", a tego też od dawna w przypadku tego serialu nie miałem. Może to nostalgia za pierwszym sezonem, który pięć lat temu zrobił na mnie ogromne wrażenie. Ale chyba powód jest taki, że nie przepadam za serialami akcji ani science-fiction, dlatego powrót do korzeni jest dla mnie równoznaczny z powrotem wysokiego poziomu.

 

 

Dokładnie tak. Nie wiem czemu, ale nachodzi mnie ciekawość co będzie dalej, która zanikała w 5 sezonie. Klimat tej serii jest jakiś taki fajnie dziwny, lekko nawet senno-surrealistyczny mi się zdaje... Na plus.

 

Tylko te teksty Jacka w Latarni nie czaję... "On nas bez przerwy obserwował, przez cały czas"... Ale, że co? Dzięki lustrze zaczął dawać takie dziwne wnioski? Zupełnie bezsensu i nie trzymające się ładu.

 

Nowa Claire jest za(pipi)iaszcza, a mina Locke'a na końcu ruluje. Śmierć czarnucha fajnie zrobiona. Ezaw okłamał Claire - czemu? Czyżby moja teoria, że Ezaw jest tym dobrym zaczęła upadać? :F Odcinek i tak kradnie Hugo i jego tekstu o Samuraiu.

 

Te side-forwardy to mają jakiś związek z obecnymi wydarzeniami - tak na to wygląda. Jacob każe Hurley'owi przekazać ten tekst (już nie pamiętam jaki), który usłyszeliśmy w f-sideach. Coś tu jest na rzeczy.

 

Ogólnie, odcinek taki... taki... no, jakiś taki w klimacie 1 sezonu. 0 odpowiedzi, 10 nowych pytań. Taki jakiś... No jakiś taki.

 

PS. Kto ma przypłynąć na wyspę? Strasznie mnie to ciekawi.

PS2. Tytuł 6x15: "Across the Sea". Ciekawe.

Edytowane przez Figaro
Odnośnik do komentarza

No, czyli wszystko zgodnie z planem. Jacob i Ezaw wybrali swoje pokemony i w finale szykuje się wielka bitwa na rapy :teehee:

 

A tak serio, to odcinek zadziwiająco fajny. Nawet mdły wątek naprawiania relacji rodzinnych był jakoś do przełknięcia. Też nie mam na razie pojęcia, na jakiej zasadzie side-flashe miałyby się krzyżować z wydarzeniami z wyspy, bo póki co punktów zaczepienia zero, no ale Julietowe "it worked" pojawiło się raczej nie dla jaj. Tylko najwyraźniej zadziałało inaczej, niż przewidywał Faraday.

Odnośnik do komentarza

Obejrzyjcie sobie jeden z pierwszych odcinków tego serialu, "The White Rabbit", i tyle. No wiem, że to było dawno, i to zupełnie normalne, że "normalny widz" nie pamięta. Więc jedyny sposób - obejrzeć ten odcinek jeszcze raz. Był naprawdę niezły, więc bólu nie będzie. Odniesień jest więcej, np. i ten, i tamten odcinek miały po kilka aluzji do "Alicji w krainie czarów".

Odnośnik do komentarza

Bardzo słaby ep. Ten koleś grający Sayida to totalna porażka. Umiejętności aktorskie na poziomie Trojanowskiej.

 

e: wydaje mi się czy ta piosenka, którą pod koniec śpiewała Claire brzmiała trochę jakby była puszczana od tyłu? Należałoby imo sprawdzić i odwrócić to co śpiewała, bo naprawdę strasznie dziwnie się tego słuchało. Ja wam mówię- coś w tym jest ;> Na pewno spojler co do zakończenia serialu, albo kto jest zabójcą w Heavy Rain.

Edytowane przez qb3k
Odnośnik do komentarza

Mi się podobało. Po smutach o Jacku i jeszcze większych smutach o Kate, w końcu coś co smutem nie było. Nie nudziłem się. Nie jestem też specjalnie zachwycony, ale chyba powoli trzeba się godzić z tym, że jednak LOST nie jest serialem wybitnym.

 

Podsumowując, podobał mi się odcinek. Wszystko jednak układa się bez wiekśzych zaskoczeń - Ezaw i Jackob zbierają swoje pokemony. Na koncy pewnie bedzie fight i jakieś ckliwe zakonczenie, albo clifhenger z najazdem na twarz Jacka.

Odnośnik do komentarza

Marudy, mi się podobało. :P Zginęły dwie irytujące postacie i mam nadzieje, że już nie wrócą, a akcja w świątyni chyba się już kończy i także nie będziemy do niej wracać, co wróży lepiej dla przyszłych odcinków. Było trochę akcji na początku i na końcu(cała końcówka mi się w ogóle podobała), co także na plus. Ben tylko znowu zamulił, oj niedobrze, mam nadzieje, że tylko zgrywa niewiniątko i w swoim centrycznym epie wreszcie się wykaże.

Odnośnik do komentarza

A co do kwestii kto jest dobry a kto zły to patrzcie na to jak na szachy. Ezaw z czarnymi pionkami przyjmuje taktykę bardziej agresywną i ofensywną, eliminując pionki przeciwnika, zaś Jacob opiera się na defensywie i broni swoich białasów, dzięki czemu dał szacha Ezawowi, który jednak po długim oczekiwaniu w końcu zbił królową, która go ciągle szachowała. (albo coś w tym stylu :P )

A wiadomo, że szachy nie dzielą graczy na dobrych i złych (nie chodzi o umiejętność gry :P). Imo obydwaj są neutralni i po prostu rozgrywają partyjkę mając swoje własne strategie, a Jacob przegrywa.

Edytowane przez Dahaka
Odnośnik do komentarza

Wpadłem teraz na pewien pomysł, że być może Flocke/Ezaw/Dymek wcale nie jest taki zły, jak może się nam wydawać, a wszelkie jego działania spowodowane są uzasadnionym gniewem wobec Jakuba. Przez przypadek Dogena jeszcze bardziej utwierdziliśmy się dziś w przekonaniu, że z Jacoba niezły jest manipulant. Kto wie, czy nie stawił on kiedyś Ezawa przed jakimś ultimatum, by ten stał się jego kompanem na Wyspie. Uwięziony Ezaw przez lata pałał nienawiścią do Jacoba, nie będąc w stanie uwolnić się spod jego wpływu. Świadczyłaby o tym rozmowa z finału 5. sezonu. Dlaczego tak bardzo pragnąłby śmierci Kuby, jeśli ten niczym by mu nie zaszkodził ? Ponieważ jest "złem wcielonym" ? Wątpię, aby w tym serialu coś przybrało barw ewidentnie czarnym czy białych. Ezaw też sam powiedział Benowi, że jedną rzeczą jakiej pragnie jest powrót do domu, jednak teraz ośmielony swoim sukcesem pragnie rozciągnąć swoją zemstę na jak największą liczbę "wyznawców" swojego przeciwnika, a ci podążający za nim naprawdę będą mogli wrócić do świata na zewnątrz.

Odnośnik do komentarza

A co do kwestii kto jest dobry a kto zły to patrzcie na to jak na szachy. Ezaw z czarnymi pionkami przyjmuje taktykę bardziej agresywną i ofensywną, eliminując pionki przeciwnika, zaś Jacob opiera się na defensywie i broni swoich białasów, dzięki czemu dał szacha Ezawowi, który jednak po długim oczekiwaniu w końcu zbił królową, która go ciągle szachowała. (albo coś w tym stylu :P )

A wiadomo, że szachy nie dzielą graczy na dobrych i złych (nie chodzi o umiejętność gry :P). Imo obydwaj są neutralni i po prostu rozgrywają partyjkę mając swoje własne strategie, a Jacob przegrywa.

 

Przeciez zostało powiedziane, że FLocke to zło wcielone.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...