Skocz do zawartości

Seria Megami Tensei


Suavek

Rekomendowane odpowiedzi

Kończę trzeci dungeon PQ i trochę znów monotonia daje o sobie znać... Puzzle pomysłowe, ale poszedłem na łatwiznę i skorzystałem z walkthrough, bo nie mam już czasu i cierpliwości na rozkminianie łamigłówek tego pokroju. Tymczasem większość walk sprowadza się właściwie już tylko do Mahamaon/Mamudoon... Tylko walki z bossami i FOE są bardziej wymagające. O ile później nie pojawią się przeciwnicy, którzy całkowicie blokują insta-kille, to może być nudno. Z drugiej strony walki są tak częste i długie, że przechodzenie ich w standardowy sposób wydłuży całą grę dwukrotnie...

 

Ale i tak dużo tu fajnych elementów, a same dungeony pomysłowe. Trochę trzeba pokombinować miejscami, a nie tylko iść przed siebie.

 

A najlepsze i tak są interakcje między postaciami. Wciąż boli mnie fakt, że wszystkich sprowadzono i ograniczono do kilku cech charakteru, ale jest tu dużo ciekawych momentów i dialogów. Nawet sam opening fajnie to obrazuje:

Żywiołowa Rise z nieśmiałą Fuuką, uśmiechnięty Shinji, Kanji molestujący Koromaru, Teddy i Aigis jako postacie z innych światów etc.

 

Tu taka scenka przykładowa z początku gry, aczkolwiek animowanych nie ma aż tylu:

 

Większość jest prosta, ale treść oddaje wystarczająco dobrze:

 

Te dwie nowe postacie też niczego sobie. Myślałem, że ich nie polubię, ale fajnie się uzupełniają i otwierają furtkę na dodatkowe interakcje między głównymi drużynami.

 

A skoro już wrzucam filmy, to opening PQ2 też niczego sobie:

 

Edytowane przez Suavek
Odnośnik do komentarza
  • 4 tygodnie później...

Ufffff... Persona Q skończona. Prawie 90h na liczniku. Dobra gra, ale zdecydowanie za długa. Pojedyncze przejście powinno się zamknąć w 40-60h maks, nie 80+. Fakt, że trochę grindowałem i robiłem wszelkie side-questy itp. ale i tak w wielu momentach szedłem na łatwiznę, wspomagając się poradnikami przy większych łamigłówkach, i stosując Mahamaon/Mamudoon w większości zwykłych walk. A to tylko pojedyncze przejście bohaterem P4. Teoretycznie można zacząć New Game + drugą postacią, odblokowując przy tym dodatkowe side-questy. Nope, nie tym razem...

 

No ale mimo tego bawiłem się dobrze. Lepiej niż te 5 lat temu przy pierwszym podejściu. Jak już się gra rozkręci, dojdą nowe rozwiązania i zdolności, to można się wciągnąć, pomimo specyficznej monotonii. No po prostu w pewnych chwilach dungeony się zbyt dłużyły, a ostatnie dwa poziomy w pewnym momencie już męczyły i frustrowały. Ale i tak do gry wracałem często, a kombinowanie z ustawieniami drużyny satysfakcjonowało momentami bardziej, niż w innych megatenach (głównie za sprawą wielu nowych i specyficznych zdolności).

 

Jeśli ktoś nie ma nic przeciwko wielogodzinnemu łażeniu po lochach z grindem, to polecam. W przeciwnym wypadku fanom P3 i P4 sugeruję znalezienie jakiejś wersji youtube'owej. Cut-scenki, dialogi i muzyka są fajne. Fabuła również się rozkręca (choć bardzo powoli). Plot-twist jest bardzo mocny i ciekawy, a końcówka dość poruszająca. Myślę, że warto się zapoznać.

 

Jedynie Teddie irytował, bardziej niż zwykle.

 

Na pewno sięgnę po Persona Q2 po przerwie. Tyle co pograłem może być znacznie ciekawiej od strony samego gameplay'u. Ale tymczasem chyba wrócę do SMT4, którego odstawiłem przez Q.

 

EDIT:

Kurcze, to może być fajniejsze, niż myślalem:

 

W jedynce aż tak efektownie nie było. W ogóle trochę rozczarowany byłem tym, że postacie są strasznie niezbalansowane. Protagoniści są OP przez całą grę i praktycznie nie ma sensu ich wymieniać. Naoto jest świetna do grindu, z wysokim AG oraz swymi instakillami. Aigis też, mocarny tank ze sporą ofensywą. Do kompletu dorzuciłem Yukiko jako support/healer i praktycznie nie czułem potrzeby wymiany nikogo przez całą grę, oprócz pojedynczych momentów, gdzie wymagał tego side-quest, albo sam byłem ciekaw danej postaci. Niemniej jednak nie miało to większego sensu i jak już się zainwestowało w określony team, to jego zmiana wymagała nadrabiania grindu oraz inwestowania w kolejne zdolności dla Person i czasem ekwipunek. Mam nadzieję, że w Q2 jest nieco lepiej, ale z tego co czytałem, to niestety chyba niezbyt... Pewnie większość drużyny będą stanowić czterej protagoniści poszczególnych gier (P3, P3P, P4 i P5).

Edytowane przez Suavek
  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza
  • 4 tygodnie później...

Przeszedłem swego czasu pierwszą Personę na PSP. Dużo gorzej chyba już być nie może...?

 

Na razie nie rozpoczynam, gdyż za dużo tego by było. SMT4 przerwałem po raz drugi na rzecz PQ i PQ2, a teraz jeszcze CP2077 doszedł spontanicznie. A i Strange Journey Redux jakoś mnie bardziej kusi, od Soul Hackers. Póki co kupiłem raczej ze względu na cenę. Mam nadzieję, że mój 3DS jeszcze te kilka lat pociągnie i zdążę przejść.

 

Tak sobie myślę, że straszna szkoda, że 3DS to taka nietypowa konsola. Dużo fajnych, unikatowych gier, których poza emulacją PC raczej nie uświadczymy na innych platformach. Nawet zrobienie portów byłoby niemożliwe w wielu przypadkach, albo wymagałoby kompletnej przeróbki.

 

Z innej beczki, ten cały SMT5 ma wyjść wiosną przyszłego roku, ale nie pokazali do tej pory żadnych materiałów z rozgrywki? Niepokojące trochę...

Odnośnik do komentarza

Z tego co czytam, to SMT5 zapowiadali na początek 2021 we wszystkich regionach równocześnie... No tylko nie wiem, na ile to aktualne, bo tak jak mówię, żadnych materiałów nowych od kilku miesięcy nie widziałem.

 

SMT3 na zachodzie to swoją droga. Ale kurcze, tego bym wolał na PC i liczę, że też się ukaże.

 

Tak czy inaczej, dziwne to to SMT5. Coś czuję, że przesuną premierę. Covid na pewno też w planach namieszał.

 

A PQ2 polecam. Dalej pogrywam sobie i jest spoko, choć gra krótka nie jest. Ale fajnie się śledzi relacje między postaciami.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Jedyne co było oficjalnie powiedziane to "2021" w tym zwiastunie, i nie ma w tym chyba nic dziwnego, że w okresie pandemii Atlus nie będzie zaskakiwał niesamowicie szybkim tempem produkcji. Takada w ostatnim "Famitsu" powiedział, że w trakcie developingu było wiele problemów, że pracują nad grą, przepraszają za oczekiwanie i proszą o cierpliwość. "Czwórka" nie była nawet w ogóle ogłoszona publicznie z tytułu na rok przed premierą, a powstawała latami mimo niskiej rozdzielczości. Z "piątką" zrobili tak, że najpierw ogłosili, że będzie, a potem dopiero zaczęli nad nią na serio pracować, więc może się wydawać, że idzie długo... Nintendo nie będzie tego mocno promować. Nie sądzę, żeby ta gra miała wyjść wiosną, chociaż kto wie, co się może zdarzyć przez pół roku...

 

 

 

Co do Nocturne'a. Dopiero w tym tygodniu pojawił się patch, w którym dodano opcję dziedziczenia skilli. Dla mnie to jest ogromna różnica w tej serii - nie wiem, czy jednoznacznie na plus (zawsze są fani dla których żmudność to "trudność", zresztą fakt, że SMT-y zrobiły się trochę... proste dzięki tej opcji), ale na pewno gra się na dłuższą metę dużo łatwiej, gdy możemy wybrać skille. Jest też opcja, by kliknąć "losuj" i nadal mieć oryginalne doznania. Od początku się zastanawiałem, czy takie zmiany będą, czy nie, no i proszę - na premierę nie było, ale teraz jest. Niższy poziom trudności (podobno bardzo niski) jest dostępny jako osobne darmowe DLC, tak jak quick save (a także swoisty "new game+" zachowujący kompendium, oraz pewne poboczne aktywności dające bonusy, np. możliwość ponownych walk z bossami). To mogło po prostu być opcją w menu... Ogólnie jednak widać, że za wiele tego typu ulepszeń nie można oczekiwać, może już żadnych więcej. Gra z założenia ma być bardzo wierna oryginałowi, mimo niemal 20 lat na karku. Cóż, save w każdym momencie i dziedziczenie skilli to już dużo pomoże.

 

Nie wiem w ogóle, po co twórcy gier robią cokolwiek jako darmowe DLC. Na Switchu nie ma o tym specjalnej informacji i zazwyczaj nawet nie wiem, że to jest dostępne, a raz na jakiś czas bywają to nawet interesujące rzeczy.

Odnośnik do komentarza
  • 2 miesiące temu...

Wczoraj po 69h grania udało mi się ukończyć SMT4. Dawno nie miałem stycznośći z grą, która byłaby aż tak bardzo nierówna. Jestem w stanie przyczepić się do prawie każdego elementu a mimo wszystko gdyby miał oceniac według umownej "klasycznej" skali 1-10 to bez wahania daję mocne 8. 

 

Na samym początku gra robi co może żeby od siebie odstraszyć - pierwsza lokacja jest malutka, na domiar złego składa się ze statycznych obrazków a lokacje wybierane są w ubogim menu. W owych ubogich lokacjach są jeszcze bardziej ubogie sprite'y postaci, które nie są w żaden sposób animowane i wyglądają jak by były w niższej rozdzielczości niż cała reszta gry. Na domiar złego nie specjalnie mają coś ciekawego do powiedzenia (wyjątek mogą stanowić pojedyczne ludzki w karczmie K). Dodatkowo ta miejscówka jest oczywiscie wyjściem do pierwszego, (nie)sławnego już, tutoriala. Ten również odbywa się w malutkim dungeonie, z malutką ilością demonów, co akurat jest zrozumiałe bo to w końcu mały wycinek gry, oraz naprawde dużym wpierdolem od pana bossa na jego końcu. I tutaj jest kolejny problem - nie chodzi o to, że jest trudno tylko o to, że spędzamy w tym mocno ograniczonym miejscu okolo 5-7h gry co potężnie może wynudzić. Na początkowych levelach i z takimi demonami jak mamy na początku można przegrać zawsze, jedna słaba tura i jesteśmy wipe'owani jak szmata. Całość sprowadza się do tego, zeby zwerbować albo za pomocą fuzji dostać pomocników, którzy będa stanie dać nam komplet dodatkowych ataków + buffy na Bossa. Jest to mocno brutalne uczenie gracza na czym polega walka i pokazanie, że jeden bląd w przygotowniu i koniec, jeden słaby demon w składzie = reload (albo najbardziej wkuriwający Charon w historii gier video), jedna zła decyzja podczas walki i wszystko od nowa. Dodatkowo ten idiotyczny system doboru kompana - jeżeli konsola nie wylosowała nam Johnatana to jest jakieś na oko -20% szans, że uda się nam wygrać.

 

Ten tutorial był dla mnie najtrudniejszym tutorialem jaki grałem w grach RPG w swoim życiu. Chciałbym napisać, że kogoś grubo posrało ale... dzięki temu cała reszta gry to było naprawdę fajne doświadczenie (jak chodzi o wszystkie późniejsze walki). Dzięki temu, że już na samym początku gra wymusiła na mnie totalną otymalizację każdego elementu walki oraz ekipy jaką ze sobą wystawiłem to potem było już DUŻO łatwiej. Może gdyby SMT3 też miał taki hardcorowy początek to bym trochę bardziej się przyłożył i nie odpadł po okolo 10h grania dostając potęży oklep od któregoś tam bossa. Może niegrałbym w trójkę jak w Final Fantasy i jakoś by to poszło. A tak to dupa i trójkę będzie trzeba ograć dopiero teraz.

 

Jak już ubijemy tego bossa (i coś tam jeszcze powalczymy niedługo później) to gra mocno nabiera zarówno tempa jak i rumieńców. Setting jest świetny, obszar działania dużo większy, mamy normalne miejscówki, które nie są jakimś tam wyborem z menu. Oczywiście nadal mniejsze pomieszczenia to taki sam żal jak te w Mikado a NPC jakie w nich spotykamy to tak samo żałośnie wykonane grafiki (do tego nie specjalnie dużo ich przygotowano) ale na tym etapie gry przestaje to przeszkadzac. To co przeszkadzało mi do końca to losowe odpowiedzi/reakje demonów podczas negocjacji. 

 

Strasznie wciągnąłem się w fuzje demonów a dzięki dziedziczeniu skilli system wydaje się wręcz poteżny. Jego implementacja w SMT3 sprawi, że gra na pewno będzie dużo łatwiejsza ale teraz to dla mnie plus. Walka stawia wyzwanie ale nie frustruje, fabuła wciąga i do końca nie można mieć pewności czy nasze wybory będą miały pozytywne skutki. Naprawdę polecam jak ktoś jeszcze gra na 3DS i chce jakiegoś jRPG. Tylko ten początek trzeba przeboleć i potraktować jako cenną lekcję. Bardzo polubiłem łażenie po tym świecie i nawet sztampa w dużej czesci side-questów mnie nie raziła a przeważnie mocno mnie takie coś irytuje.

 

Czekam na remaster trójki, czekam na piątke, niedługo dokupię Apocalypse. A na tę chwilę pora zabrać się na poważnie za Soul Hackers.

 

  • Plusik 3
Odnośnik do komentarza
W dniu 8.03.2021 o 19:53, pawelgr5 napisał:

Wczoraj po 69h grania udało mi się ukończyć SMT4. Dawno nie miałem stycznośći z grą, która byłaby aż tak bardzo nierówna. Jestem w stanie przyczepić się do prawie każdego elementu a mimo wszystko gdyby miał oceniac według umownej "klasycznej" skali 1-10 to bez wahania daję mocne 8. 

 

Na samym początku gra robi co może żeby od siebie odstraszyć - pierwsza lokacja jest malutka, na domiar złego składa się ze statycznych obrazków a lokacje wybierane są w ubogim menu. W owych ubogich lokacjach są jeszcze bardziej ubogie sprite'y postaci, które nie są w żaden sposób animowane i wyglądają jak by były w niższej rozdzielczości niż cała reszta gry. Na domiar złego nie specjalnie mają coś ciekawego do powiedzenia (wyjątek mogą stanowić pojedyczne ludzki w karczmie K). Dodatkowo ta miejscówka jest oczywiscie wyjściem do pierwszego, (nie)sławnego już, tutoriala. Ten również odbywa się w malutkim dungeonie, z malutką ilością demonów, co akurat jest zrozumiałe bo to w końcu mały wycinek gry, oraz naprawde dużym wpierdolem od pana bossa na jego końcu. I tutaj jest kolejny problem - nie chodzi o to, że jest trudno tylko o to, że spędzamy w tym mocno ograniczonym miejscu okolo 5-7h gry co potężnie może wynudzić. Na początkowych levelach i z takimi demonami jak mamy na początku można przegrać zawsze, jedna słaba tura i jesteśmy wipe'owani jak szmata. Całość sprowadza się do tego, zeby zwerbować albo za pomocą fuzji dostać pomocników, którzy będa stanie dać nam komplet dodatkowych ataków + buffy na Bossa. Jest to mocno brutalne uczenie gracza na czym polega walka i pokazanie, że jeden bląd w przygotowniu i koniec, jeden słaby demon w składzie = reload (albo najbardziej wkuriwający Charon w historii gier video), jedna zła decyzja podczas walki i wszystko od nowa. Dodatkowo ten idiotyczny system doboru kompana - jeżeli konsola nie wylosowała nam Johnatana to jest jakieś na oko -20% szans, że uda się nam wygrać.

 

Ten tutorial był dla mnie najtrudniejszym tutorialem jaki grałem w grach RPG w swoim życiu. Chciałbym napisać, że kogoś grubo posrało ale... dzięki temu cała reszta gry to było naprawdę fajne doświadczenie (jak chodzi o wszystkie późniejsze walki). Dzięki temu, że już na samym początku gra wymusiła na mnie totalną otymalizację każdego elementu walki oraz ekipy jaką ze sobą wystawiłem to potem było już DUŻO łatwiej. Może gdyby SMT3 też miał taki hardcorowy początek to bym trochę bardziej się przyłożył i nie odpadł po okolo 10h grania dostając potęży oklep od któregoś tam bossa. Może niegrałbym w trójkę jak w Final Fantasy i jakoś by to poszło. A tak to dupa i trójkę będzie trzeba ograć dopiero teraz.

 

Jak już ubijemy tego bossa (i coś tam jeszcze powalczymy niedługo później) to gra mocno nabiera zarówno tempa jak i rumieńców. Setting jest świetny, obszar działania dużo większy, mamy normalne miejscówki, które nie są jakimś tam wyborem z menu. Oczywiście nadal mniejsze pomieszczenia to taki sam żal jak te w Mikado a NPC jakie w nich spotykamy to tak samo żałośnie wykonane grafiki (do tego nie specjalnie dużo ich przygotowano) ale na tym etapie gry przestaje to przeszkadzac. To co przeszkadzało mi do końca to losowe odpowiedzi/reakje demonów podczas negocjacji. 

 

Strasznie wciągnąłem się w fuzje demonów a dzięki dziedziczeniu skilli system wydaje się wręcz poteżny. Jego implementacja w SMT3 sprawi, że gra na pewno będzie dużo łatwiejsza ale teraz to dla mnie plus. Walka stawia wyzwanie ale nie frustruje, fabuła wciąga i do końca nie można mieć pewności czy nasze wybory będą miały pozytywne skutki. Naprawdę polecam jak ktoś jeszcze gra na 3DS i chce jakiegoś jRPG. Tylko ten początek trzeba przeboleć i potraktować jako cenną lekcję. Bardzo polubiłem łażenie po tym świecie i nawet sztampa w dużej czesci side-questów mnie nie raziła a przeważnie mocno mnie takie coś irytuje.

 

Czekam na remaster trójki, czekam na piątke, niedługo dokupię Apocalypse. A na tę chwilę pora zabrać się na poważnie za Soul Hackers.

 

Jak jesteś wstrzelony w IV to dawaj odrazu Apokalipse na deser, ja tak ogrywałem i końcówka mną pozamiatała. 

Przez te dwie części pokochałem tą serię i nie mogę się doczekać Nocturne podobno najlepsza. 

 

Edytowane przez Rezoo7
Odnośnik do komentarza

Przypominam, że dobrym Megami Tenseiem jest też Digimon: Cyber Sleuth. Nie wiem, czy każdy kto gra w SMT dla "fabuły" (mdr) aż tak się podjara (tutaj jest ogólnie podobny design i podejście, ale "fabuła" nie sili się na żadne mroczne zwroty akcji), ale ogólnie gra jest bardzo przyjemnym wariantem tej formuły. No i jest teraz na przecenie na Switchu (pakiet dwóch gier). Gra stosunkowo przeoczona przez graczy chyba z racji na tytuł, ale nie trzeba nic wiedzieć o anime Digimon żeby w to grać.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Jak na razie to wygląda to z relacji japońskich trochę tak, że ten remaster jest kurna gorszy od oryginału. Skompresowana muzyka, lagujące menusy, skacząca i zwalniająca animacja, zwiechy, a nawet dłuższe niż w oryginale loadingi. Niektóre scenki są prezentowane w kadrze 4:3. Zwłaszcza na Switchu, ale także na PS4, co wydaje się naprawdę wielkim osiągnięciem speców z Atlusa. Jak można zrobić wierny remaster gry z PS2, który działa gorzej i ma więcej błędów niż oryginał? Jeśli tego nie spatchują srogo (szanse może są, Personę Strikers spatchowali), to nigdy za to nie zapłacę, zwłaszcza teraz, kiedy chcą tyle kasy, co za nową grę mdr.

 

Widać, że trochę chcą dorobić na maniakach, jeśli ta wersja "cyfrowa kolekcjonerska" dodaje kilka bardzo pomniejszych bonusów i... premierę 4 dni wcześniej (tak, wiem, wszystkie cool studia teraz to robią) za cenę 70 euro mdr. Dobrze że wydaje się, jakby na Denuvo wybulili więcej, niż na samo sportowanie gry.

 

Nie no, już wolałbym wydać tyle kasy na któryś Atelier, któreś Trailsy albo jakieś Nippon Ichi (po 4 latach Atlus nadal nie wydał żadnego Etriana na Switcha, za to NIS od dawna oferuje bardzo dobry Coven of Dusk) niż to. Albo i Tokyo Mirage, które jest dobrze technicznie wykonane na Switcha.

 

Może spatchują.

Odnośnik do komentarza

Z tego co widziałem, to problemy z optymalizacją dotyczą głównie wersji Switch. Tam faktycznie, jak oglądałem filmiki, gra chodziła okropnie. Te scenki 4:3 dotyczą tylko wstawek filmowych, ale fakt, że nie zostały one nawet podrasowane w najmniejszym stopniu. Niemniej jednak podobno patch sprzed kilku miesięcy trochę poprawił wydajność względem wersji premierowej, nawet jeśli nie do końca.

 

Dlatego cicho liczę, że na PC gra będzie śmigać normalnie. Tj. obejdzie się bez baboli w optymalizacji, których żaden sprzęt nie udźwignie. Tym bardziej, że wymagania nie są jakieś wygórowane. Też mi się ta cena nie podoba i prawdę mówiąc na PS4, a tym bardziej Switch bym gry nie kupił wcale. Tym bardziej, że mogę w każdej chwili odpalić wersję z PS3 gdybym chciał, a na upartego nawet PS2.

 

Może i nudny jestem z tym PC, ale właśnie dlatego wolę porty na sprzęt, który mnie nie ogranicza jeśli chodzi o wydajność. P4G w 60fps było świetne a loadingi niemal błyskawiczne. Teraz gram w P5 na PS4 i trochę te 30fps i rwący ekran męczą oczy miejscami. Ba, nawet nie mogę zwykłego screenshota zrobić, bo z jakiegoś powodu jest blokada... Dlatego Nocturne za taką cenę rozważam tylko i wyłącznie na blachę i liczę, że będzie działał dobrze. A jak i to spartolą, to trudno, zrobi się refund z żalem... Niemniej jednak wieści mnie cieszą, gdyż chętnie sobie grę odświeżę i trochę pogrinduję.

 

Z ciekawości, czy wiadomo, czy w NG+ można zmienić Raidou na Dante i vice-versa, czy trzeba na to tworzyć osobne save'y?

Odnośnik do komentarza

Na pc zawsze można ewentualnie poczekać aż fani sami coś nieoficjalnie ogarną w końcu od czego internet. Jak nie ogarną to trudno płakać nie będę tym bardziej, że planuje wrócić po wielu latach do grania na PS2 i wszelkie Megateny na pewno wpadną.

Odnośnik do komentarza
  • 1 miesiąc temu...
W dniu 24.04.2021 o 11:35, Suavek napisał:

Na PC ktoś tam zaraz to sobie sam przestawi na 60 i będzie ok. Ja kiedys pewnie wezmę na Steam jak juz community naprawi co trzeba.

Odnośnik do komentarza

Z jednej strony na to liczę, z drugiej boję się, że coś tam spartolili w silniku, że gra będzie wtedy działać 2x szybciej, czy coś w tym stylu.

 

No ale niby na emulatorach PS2 gra działa bez problemu w 60fps 4k. Zobaczymy. Tak czy inaczej kusi mnie, żeby zagrać ponownie. Ale niesmak pozostaje, im więcej czytam na temat tego "Remasteru", szczególnie przy takiej cenie.

Odnośnik do komentarza

Miałem się wstrzymać z kolejnym postem do momentu, aż przejdę Persona Q2, ale widzę, że gra jest obecnie w promocji za 40zł, dlatego raz jeszcze muszę zachęcić posiadaczy 3DS do zakupu.

 

Tak, to "tylko" spinoff, i tak, to monotonny dungeon crawler. Ale mimo tego gra jest naprawdę świetna, wciągająca i satysfakcjonująca. Mało tego, wydaje mi się, że gra mi się w to lepiej, niż w... Persona 5. Oczywiście uogólniam, bo nie mogę powiedzieć, że jedna gra jest lepsza od drugiej. Mówię jednak, że grając obecnie w oba tytuły i mając do wyboru, po który obecnie sięgnę, o wiele większy entuzjazm przejawiam względem PQ2. Może dlatego, że wiem, czego się po grze spodziewać, i sam decyduję, jak będę brnął do przodu, podczas gdy P5 ogranicza mnie swoją liniowością i określonymi schematami.

 

Mam obecnie na liczniku ponad 80h, a przede mną jeszcze cały ostatni dungeon. I choć gra jest schematyczna, to wcale mnie nie męczy tak, jak wiele innych megatenów. Fajnie się łazi po lochach, fajnie się planuje fuzje Person pod swój styl rozgrywki, a same walki są mocno taktyczne i wymagające, więc w efekcie satysfakcjonujące. Także dwójka jest znacznie lepsza w wielu aspektach od jedynki. Co prawda postaci jest zdecydowanie za dużo, i choć każda otrzymuje swoje 5 minut, to widać, że większość uwagi i tak została poświęcona protagonistom, z bohaterką P3P na czele (to akurat plus - świetna i charyzmatyczna postać). Pierwsza Persona Q pod koniec już trochę męczyła, szczególnie, że większość walk można było zaliczyć Mahamaon/Mamudoon. Także lochy były zbyt skomplikowane miejscami. W dwójce zostało to naprawione.

 

No ale mniejsza o to. Po prostu uważam, że jeśli ktoś lubi "megatenowate" łażenie po lochach, fuzje demonów, i/lub klimaty Person 3-5, to Persona Q2 jest naprawdę warta zakupu, szczególnie za 40zł. Więcej pewnie jeszcze napiszę, gdy już przejdę całość. Póki co zachęcam.

 

https://psprices.com/region-pl/game/2933625/persona-q2-new-cinema-labyrinth

https://psprices.com/region-pl/game/2403836/shin-megami-tensei-strange-journey-redux

 

Przy okazji też spytam tych co grali - Etrian Odyssey któryś jest wart uwagi, jeśli właśnie styl rozgrywki PQ mnie z czasem przekonał? Widzę, że obecnie jest Nexus w promocji za 30zł i się zastanawiam. Grałem jedynie w demo Millennium Girl, ale po godzinie zacząłem się jednak nudzić, bo fabularnie w ogóle nie byłem zainteresowany. Zastanawiam się, czy któryś EO jednak by mnie przekonał systemem walki.

 

EDIT:

A w duszy, kupiłem Nexusa. Za taką cenę można spróbować.

Odnośnik do komentarza

Pod względem FABUŁY obie gry są pomijalne. Obie są też podobnie powolne. Persona Q, wiadomo, ma ten personowy edgy klimat, za to Etrian to raczej zawsze dość waniliowa, sympatyczna, rycerzykowa klasyka RPG. Teoretycznie Etrian ma bardzo minimalną historię, ale w praktyce to nie znaczy, że nikt nie będzie często gęsto gadał o tym, co się dzieje z jakimiś tam kryształami i magicznymi barierami. 

 

Etrian jest na pewno lepszą grą jako dungeon crawler, lepszy balans, konstrukcja, głębia. Jest też dużo mniej ciągłego tłumaczenia ci wszystkiego. Potwory FOE mogą być faktycznie za trudne na ten moment i przez to sposób eksploracji kolejnych dungeonów staje się bardziej rozsiany i nieliniowy. Ogólnie gra traktuje gracza mniej jak dziecko niż Persony.

 

Persona Q ma chyba ciekawsze walki; Etrian ma dużo bardziej rozbudowany, ciekawszy system rozwoju postaci, za to same walki będą zazwyczaj dość prostolinijne, ale też idą żwawiej i są mniej chamskie - bliżej im do faktycznie wymagających, niż do losowości i grindu przebranych jako "trudność". Ogólnie seria Etrian jest o wiele trudniejsza niż MegaTeny. Pytanie "jak jak mam pokonać tego bossa" może jak najbardziej się pojawiać w głowie przeciętnego gracza, i faktycznie trzeba przemyśleć odpowiedzi. 

Rozgrywka eksploracyjna jest ograniczona głównie do walk, do pokonywania potworów, zbierania materiałów i unikania FOE, nie ma żadnych tematycznych "zagadek" które ubarwiają PQ. 

 

 

Nie martwiłbym się o kasę tak bardzo jak o stracenie kilkudziesięciu albo kilkuset godzin życia na taką grę mdr. Żadna z nich nie idzie szybko. Dla mnie pytanie jest takie, czy w tych grach znajdziesz coś, co jest warte tyle czasu.

Trudno powiedzieć, która część jest specjalnie warta polecenia z zewnątrz. Większość fanów wymieniłaby 2 Untold, IV i V w jakejś kolejności. Chyba każda z nich jest po 40 zł na przecenach.

 

 

Zawsze to piszę, ale Labirynth of Refrain NIS-u jest bystrzejszym, zabawniejszym dungeon crawlerem, który jest dostępny w wyższej rozdzielczości na nowych konsolach. Nie mówię, że jest lepsza od Etrianów - niektóre rzeczy robi lepiej, inne gorzej. Niemniej no ma tę zaletę dostępności, podczas gdy Atlus nadal przez CZTERY LATA życia Switcha wydał więcej gier na 3DS-a, niż na Switcha. Tak, Atlus wydał od czasu premiery Switcha 5 gier na 3DS-a i pewnie teraz będzie tak samo, długo po wydaniu nowego Switcha oni w końcu zrobią jakiś remaster Etrianów czy PQ na jeden ekran.

 

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...