Na dłuższą metę, nie czuję tej gry, jakoś nie wkręciłem się tak jak w inne szalenie dobre jRPG-i ostatnio.
Na oko super sprawa - taki "World of Fire Emblem", z podobnymi założeniami, ale bardzo luźną konstrukcją, chodzeniem sobie na luzie po świecie postacią i podłapywaniu na luzie walk różnej skali, eksploracją spójnej mapy, opanowywaniem kolejnych regionów i czerpaniem z nich korzyści, wiele tabelek do klepania i zadań pobocznych, a do tego główne walki. Kto by nie chciał od zawsze właśnie takiej gry, pięknie wykonanej, z wygodami. Biorącej standardy gatunku doskonale znane od czasów wczesnych Emblemów czy Ogre Battle i robiące z niego otwartą grę współczesną. WSZYSTKO jest ze sobą połączone, można iść do przodu i toczyć walki powiedzmy emblemowe, ale można też zagłębiać się w historię krainy, różne postaci, różne eksperymenty ze składem, zbieranie pierdół dla nagród, itp. Naprawdę można poczuć, że się jest jakimś wodzem rycerskim, że to jest całe królestwo, z różnymi cechami, miotane masą mniejszych i większych walk o wszystkie możliwe rzeczy. Że jesteś w takiej krainie i bierzesz ją nieco pod swoją kontrolę.
Brak mi jednak czegoś, co by było jakimś bardziej pociagającym celem. Same walki idą różnie, ale nie umiem ich zrozumieć na tyle, by bawić się wyzwaniem. Większość nadal wygrywam na pałę, nie czując, że poza posiadaniem mocniejszych jednostek i ekwipunku, coś faktycznie zrobiłem. Może gra jest dla bardziej myślących. Jak widzę np. wyzwanie klasowe, to nawet mi się nie chce myśleć, jak ja niby mam je wygrać, jak poukładać skład spośród tylu możliwych kombinacji, bo żadna wydaje się nie dawać efektu zabicia w jednej turze. Po prostu nie ogarniam ile jest możliwości i jak poustawiać każdą pozycję, co to daje w praktyce.
Może jestem już za stary nawet na takie taktyczno/strategiczne gry i chcę coś z mniejszą dozą myślenia, bardziej natychmiastowego, nie wiem. Może wypalenie, kac po maratonach Rebirth/Infinite Wealth/Balatro musiał być potężny i ogólnie straciłem smak na granie. Ale myślę już o sprzedaży gierki za niezłą cenę, bo jakoś nie wkręcam się bardziej.