Mejm

Dzisiaj uslyszalem to w radiu. Jak mozna bylo tak zmasakrowac ten utwor. Z cieplej i nostalgicznej piosneki z zaje.bista linia basu w jakas monodeklamacje na autotune. I oryginal.

Twoje czytanie ze zrozumieniem zdumiewa mnie za kazdym razem. Nie napisalem, ze jest najlepsza, ale dla mnie jest lepsza od jedynki. A from nie przepraszalo za ds2. Miazaki za to przepraszal za bad of chaos. Przypomnij mi tez jaka gierke ci kiedys obrazilem, ze do dzis masz o to scisk dopy. Przelomowosci duka 3d pewnie juz nigdy nie pojmiesz bo nie wyswietla sie w 800k, nie ma shaderow, dllsow, raytracingow i innych graficzkowych bzdetow definiujacych dla ciebie gierki, do ktorych walilbys na krzyzaka z pippolino w temacie o podkrecaniu pcta. Ale nie ma jabby the hut tylko stado oje.banych do polowy kurczakow w lawie. Miazaki wpadl na to jedzac ramen i widzac przeciete jajko na pol. Wizjoner. No to jest jedna z tych wytartych formulek, o ktorych pisalem xD. Mozi i Czekolda dali reakcje wiec to konczy dowod.

Co jest nie tak w designie mobow i bossow z ds2? W bb2 jest 6 tych samych modeli przeciwnikow przez cala gre i 3 modele bestii. A te wezowe hydry w lesie i ten niebieski boss grzybek to jest top kek. W temacie designu swiata z ds2 to zaraz ktos wyleci z winda do lawowego zamku i na tym sie skonczy. Jak pisalem, wytarte formulki.

Ale mam pisac, ze jedynka lepsza bo takie panuje ogolne przekonanie w giereczkowie i mam stac w tym samym szeregu klepiac te same formulki? Oprocz jednej statystyki do rolki, ktorej waznosci podbijania trzeba dowiedziec sie z wiki (ale to samo mozna powiedziec o parry pistoletem w bb) tworocm mozna zarzucic jedynie bossowe gangbangi. Poza tym bardzo dobra gierka gdzie ma sie poczucie jakies podrozy a nie wrazenie, ze po trzech krokach od zamku ladujemy w jeziorze magmy. Przy okazji gangbangow to przypomne, ze trexy w lost izalith lapaly agro przed paczem a tamtejszy boss ma savepointy. Natomiast ds1 ma dlc nie do pobicia.

Cenie dwojke bardziej od jedynki, ale jakbym mial przechodzic przez to wszystko od nowa to az mnie wzdryga.

No ba. Ominalem 3. Dwie go.wno gieki sprzed paru dni i niestety Shenume 3 (albo remaster 1+2, nie pamietam ktore).

Jak w koncu nie dubel? Caly czas sa nowe. No i z tym AAA to tez bym sie zastanowil.

No u sutqa wychodzi, ze gierki to zycie, a zycie to hobby.

SS1 wyprzedzal branze w tamtych czasach o kilka km. Gra zycia.

Mlody ty w tym roku urlop od pracy, czy jak wygladalo zarzadzanie czasem przy takiej ilosci gierek? Dla balona pytam.

Jak w cytacie - "glownych serii". Remakeow nie licze, w 7 i 8 jeszcze nie gralem ale sam Pupcio pisze ze 8 to powrot do strzelania.

Tylu broni co w re2 to nawet doom nie mial. Tylko w jedynce czulem, ze trzeba naprawde kitrac amo i sie mocno zdziwilem ogrywajac dwojke po wspolczesnych residentach.

Od drugiej czesci wlacznie ta seria to strzelanki zabijanki.

Przed zagraniem slyszalem o jakims skradaniu, po zagraniu nie pamietam juz o co z tym chodzilo wiec chyba nie bylo tak zle.

To co asax pisze. Ale dla chemii miedzy dwojka bohaterow warto.

Ale to pewnie stan deweloperskii zostanie wam jeszcze wykonczenie?

Gdzie?

Harnas, Hochland, Hujjowizna.

Trojka to juz pifpafy i nudne watki kultu z jedynki. The room bylo juz ciekawsze.

Jedynka to bylo wydarzenie. Na wroclawskiej gieldzie pirat chodzil 3x drozej bo byl wyciek przed premiera czy cos w ten desen. Sama gra to tez nie bylo glupie strzelanie do zombiakow jak w re, a po skonczeniu nie mialo sie zielonego pojecia co sie wlasciwie dzialo. No i zgon w pierwszych minutach, po ktorym gra dalej ruszala byl zaskoczeniem bo normalnie znaczylo to game over. Po kanalach pewnie nabawilem sie jakiejs traumy. Takim samym zaskoczeniem jest tez fakt, ze sa jeszcze tutaj gracze co nie ukonczyli tej serii a przynajmniej pierwszych dwoch czesci.

No DaS2 to byla kobyla z dlc stad sie zdziwilem, ze otwarty elden jest krotszy/ma mniej zawartosci.

Serio? Elden jest krotszy niz DaS2?

Jak wyszedl sh2 to on chyba nawet w podstawowce nie byl, takze zrozumiale ze go ominely. Ryslaw ukonczyl w wieku 50 lat takze nie ma co z Pupcia sie smiac, ma jeszcze czas xD

Hochland xDDD

Motywacje znalalzem w przerwie swiatecznej wiec wjechaly dwa ostatnie epizody. Nawet zdazylem zapomniec ze to wlasnie przedostatni mam jeszcze do nadrobienia a nie tylko finalny. Nie trudno w wiekszosci zgodzic sie z Tokarem. Ale to co opisuje to w zasadzie bolaczki wszelkich anime jak np. schematy ze bohaterowie sa w slabej sytuacji, udaje im sie ja przelamac, ale wrog ma asa w rekawie i wydaje sie, ze to koniec ale ktos (pewnie Armin) znajduje rozwiazanie. Widzialem to juz setki razy w takich akcyjniakach (i wielokrotnie w samym aot) zeby mnie to dziwilo. Dlatego po prostu plynalem z akcja i nie szukalem odpowiedzi na pytania, ktore zadwalem sobie w glowie tak samo jak ekolega wyzej. No i musze powiedziec, ze 2,5h wciagnalem z przyjemnoscia a to glownie ze wzgledu na to jak dobrze (jak na anime zabijanke) nakreslona byla historia, postacie i ogolnie widac bylo, ze ktos mial na to pomysl od poczatku do konca. Byly ciareczki i emolszyns, bo tez docieralo, ze to juz koniec tej dziesieciolentiej przygody ropoczetniej przez jakiegos posta na forum i pierwsza scene z polowaniem na tytana w deszczowa noc w lesie. I pewnie to tez ostatnie anime, ktore takie emocje u dziadersa jak ja wywola bo takich anime juz (chyba) nie robia. Fajnie bylo, powinno byc o 5 lat krotsze, final ok, sezon pierwszy top, xbox bez komentarza.