Treść opublikowana przez Suavek
-
Final Fantasy VII Rebirth
- Zakupy growe!
Kto bogatemu zabroni...? Ja staram się być selektywny. Jeśli z czegokolwiek się wyleczyłem, przynajmniej w przypadku fizyków, to kupowania co popadnie "bo tanio", czy na zasadzie +1 do kolekcji, albo inne "może kiedyś zagram" (a w rzeczywistości leży wieczność w folii). Bez sensu dla mnie. Fizycznie kupuję to, co lubię, w co prędzej czy później będę chciał zagrać, albo coś, wobec czego mam sentyment z dawnych lat i teraz zbieram, bo zwyczajnie lubię zawiesić oko na półce i cofnąć się pamięcią. Też nie przesadzajmy - każdy ma jakieś swoje preferowane durnostojki. Jeden kupi kwiatka, drugi Lego, trzeci książkę, a jeszcze inny gierkę. Jak by nie patrzeć jest to coś, co nas też identyfikuje. A w razie czego zawsze można sprzedać. Wiele gier co prawda traci z czasem na wartości, ale w przeciwieństwie do konta cyfrowego, jak nas szlag trafi, to rodzinka trochę grosza zyska.- własnie ukonczyłem...
Prodeus (PC) Bardzo dobry i satysfakcjonujący boomer-shooter, jak najbardziej godny tego określenia. Bardzo dynamiczny i brutalny FPS w stylu Dooma, utrzymany w retro oprawie graficznej. Możemy sobie nawet przełączyć w opcjach przeciwników w formie sprite'ów 2D, oraz modeli 3D. Stylistka również mocno nawiązuje do oryginalnych gier typu Doom i Quake. Sama rozgrywka jest stosunkowo prosta i przystępna, ale z kilkoma współczesnymi udogodnieniami. Również muzyka zasługuje na pochwałę - dynamicznie dostosowująca się do akcji mieszanka ambientu, metalu i lekkiej elektroniki. Rozwałka była niezmiernie satysfakcjonująca, krew tryskała na wszystkie strony, a sterowanie było bardzo płynne, do tego stopnia, że nie miałem problemów nawet ze sporadycznymi segmentami platformowymi. Plus również za level-design, który z jednej strony wydaje się dość obszerny i zawiły, ale zarazem nie pozwala graczowi się zgubić. Asortyment broni jest bardzo ciekawy i na przestrzeni całej kampanii korzystałem z dosłownie każdej opcji, zależnie od sytuacji. Niemniej jednak kilkugodzinne przejście gry rozłożyło mi się na wiele miesięcy. Możliwe, że problem tkwi we mnie, ale oprócz minionego weekendu musiałem sobie grę mocno dawkować. Jeden poziom, góra dwa, i przerwa. Choć FOV zwiększyłem znacznie, to momentami czułem lekkie nudności po dłuższej rozgrywce, zaś innym razem po prostu nie miałem ochoty na dłuższe posiedzenia. Może to już starość, nie wiem. Ale pomimo wszelkich pozytywów jakoś w pewnym momencie już chciałem mieć tę kampanię z głowy. Przyznam też, że mocno się zniechęciłem nastawieniem gry na szukanie sekretów. Fajne dla miłośników gatunku, ale mnie w pewnym momencie już to deprymowało. Tym bardziej, że gra nastawiona jest na powtórne przejścia (przynajmniej poziomów, które można swobodnie powtarzać), gdyż bez niektórych usprawnień pokroju double jump zdobycie wszystkich znajdźków z początku nie jest nawet możliwe. Grę przeszedłem nie odblokowując dwóch broni i jednego ulepszenia, gdyż nie miałem na to dość zasobów. Dlatego dziwna trochę sytuacja. Świetna gra, ale przeszedłem raz i na ten moment wystarczy. Nie mam ochoty na powtórne przejścia na wyższych poziomach trudności, czy szukanie sekretów. Ale jeśli ktoś ma inne podejście do takich rozwiązań w FPSach, albo po prostu szuka czegoś w stylu Dooma do brutalnej rozwałki, to jak najbardziej, śmiało polecam. Tym bardziej, że zdaje się gra jest dostępna na wszystkich platformach (choć osobiście nie uznaję i nie wyobrażam sobie grania w coś tak dynamicznego i precyzyjnego na padzie). I raz jeszcze, OST- seria final fantasy
Nowy chapter i Cid 15 stycznia - https://x.com/FFVII_EC_EN/status/1876086285116625316- Gundam Breaker 4
Skończyłem wczoraj DLC oraz dozbierałem resztę achievementów, czyli można powiedzieć, że gra skończona. Żeby się już nie rozpisywać, powtórzę tylko, że customizacja jest rewelacyjna. To taki gundamowy sandbox, gdzie narzędzia do zabawy są liczne i rozbudowane, a w wielu przypadkach jedynie wyobraźnia jest jakąkolwiek barierą. I mówię tu zarówno o tworzeniu samych mechów, jak i całych scenek/dioram. Pod tym względem żadna inna gra GB4 nie dorównuje. Niestety, nie będę krył rozczarowania, jeśli chodzi o gameplay. Ten element gry o dziwo sprawia wrażenie niedopracowanego, bądź wręcz zrobionego na odwal. Nie ma tu praktycznie żadnego urozmaicenia od walki z kolejnymi falami wrogów na powtarzalnych i bardzo małych arenach. Nie wiem, czy twórcy nie mieli już czasu, zasobów, czy co się wydarzyło wewnętrznie. Gdyby nie to, to cała gra mogła być świetna, a tak już nie bardzo jest powód, żeby wracać. Przykre szczególnie, że poprzednie odsłony były w tej kwestii znacznie lepsze. Duże poziomy, walka w stylu hack'n'slash, bardziej urozmaicone cele misji itp. Tymczasem w GB4 cały tryb wygląda, jakby zrobiony na siłę. Słaba fabuła i bzdury o sile przyjaźni też nie pomagają w tej kwestii. No ale jako każualowa młócka i power fantasy i tak grało się super i pod tym względem grę mimo wszystko polecam. Choć nie ukrywam, że w pierwszej kolejności jest to gra dla fanów Gundamów. Aha, wszystkie DLC to 10 misji Story i kilka Questów. Oczywiście za ukończenie dostajemy sporo nowych mechów i części do zabawy, ale przyznam, że z niczego już na tym etapie nie skorzystałem. Fabularnie dokończenie fabuły, ale raz jeszcze, szału bez. Pod koniec przeszedłem sobie jeszcze Survival i nawet sprawnie poszło. Poniżej mój ostateczny build, choć nie widać tu Skillów z ekwipunku - głównie redukcja cooldownu, regeneracja HP itp. W pewnym momencie mogłem prowadzić niemal nieustanny ostrzał rakietowy i tym samym pozbywać wrogów części, nawet na najwyższym poziomie trudności. Jedynie na bossów trzeba było poświęcić nieco więcej czasu. Dlatego raz jeszcze powtórzę, określenie "power fantasy" jest tutaj odpowiednie. Poziomu trudności i wyzwania np. z Armored Core nie ma co oczekiwać.- Wrzuć screena
- Aktualnie ogladam
Mam ostatnio powrót fazy na modele Gunpla i w efekcie połączenia nostalgii i lekkiego motywatora zacząłem sobie ponownie oglądać Gundam Build Fighters. Blisko 40 na karku, a chińska bajka o dzieciach budujących plastikowe modele robotów i toczących nimi turniejowe walki w wirtualnym środowisku nadal bawi. Jestem jak zdarta płyta, ale naprawdę mocno zachęcam do obejrzenia tego anime. Jest ono bardzo lekkie i przystępne, absolutnie nie wymaga znajomości Gundamów, ma naprawdę wciągający Tournament Arc, charyzmatycznych bohaterów oraz świetną muzykę. Kreska również bardzo dobra jak na serię odcinkową i swoje lata. Całość ogląda się lekko, a przyznam, że za pierwszym razem nawet śledziłem wydarzenia w napięciu. Bo może nie jest to drama wojenna, jak reszta Gundamów, ale właśnie dlatego, że poszczególnych bohaterów można lubić, to jest się ciekaw ich sukcesów i porażek w kolejnych walkach robotów, a także i w życiu prywatnym. A jak ktoś mniej lub bardziej lubi Gundamy, to fanservice jest tutaj fenomenalny. Sequel Gundam Build Fighters Try już nie był AŻ tak dobry, ale również oglądało mi się go bardzo dobrze, także ze względu na OST oraz kilka naprawdę solidnych walk. Bohaterów również lubiłem, choć nie tak jak tych z pierwszego sezonu.- Dragon Ball (także Z, GT i Super)
Tak jak Square napisał, chyba tylko z drugiej ręki pozostaje polować, jeśli komuś zależy na komplecie w twardej oprawie. No chyba, że kiedyś w przyszłości zrobią jeszcze dodruk, ale tu gwarancji nie ma. Z tego co widziałem, to twarda jest tylko w sklepie JPF w przedsprzedaży, ale i pre-ordery często szybko znikają. Dlatego pozostaje miękka. To też fajne wydanie, większe formatem niż oryginalna manga. Osobiście jednak nie przepadam za papierowymi obwolutami, bo jest to mega podatne na wszelkie uszkodzenia.- Star Trek
Obejrzałem wczoraj ostatni sezon Lower Decks. No muszę przyznać, że będzie mi bardzo tego serialu brakowało. Niby taki niepozorny twór, a obecnie mógłbym się nawet pokusić o stwierdzenie, że to najlepszy ST od czasów DS9. Lepszy nawet od SNW. Ewidentnie serial tworzył ktoś z pasją do serii, co widać zarówno po licznych nawiązaniach, jak i ogólnym przesłaniu i treści poszczególnych odcinków. Wszystko niby w komediowej otoczce, ale mimo tego bohaterowie są jednymi z lepszych w tym uniwersum i praktycznie każdego da się na swój sposób lubić. Ich relacje również są tutaj kluczowe. Ostatni sezon faktycznie zdaje się wymazywać Discovery z kanonu. Subtelnie, ale jednak, musi coś za tym stać. Ogólnie finał świetnie zrobiony, satysfakcjonujący, a w dodatku pełen rozmaitych cameo, których nie będę wymieniał. Wspomnę tylko, że pojawiły się postacie z niemal całej serii. Szkoda, że to już koniec. Na pewno sobie obejrzę jeszcze raz serial powtórnie w przyszłości. Tymczasem chyba sobie zamówię drugi komiks - Warp Your Own Way - który podobno jest całkiem niezły.- Jakie pierwsze Trophy / Achievment taki cały rok
- Chipsy
Wydaje mi się, że przez ostatnie kilka lat masowo kupowałem bekonowe w tym okresie, nawet jeśli jakieś jeszcze warianty były. Wyjątkowo lubiłem ten smak. Nawet w tym temacie zawsze wtedy o tych chipsach wspominałem. No ale chyba faktycznie jest to efekt zakazu stosowania aromatu dymu wędzarniczego. Ani tych crunchipsów, ani pringlesów bekonowych dawno nie widziałem.- Gry za darmo na PC
GOG - https://www.gog.com/pl/game/vambrace_cold_soul- Wymiana kodów Steam/Origin, kart itepe
No musicie się na coś zdecydować, bo większości swoich kodów pozbyłem się dopiero, jak wrzuciłem wszystko otwarcie. Jak pisałem, żeby chętni odezwali się na PM, to miałem tylko jeden odzew, czy tam dwa. Inna sprawa, że cała reszta potem zniknęła zgarnięta przez boty/randomów. Ostatnio też robiłem tak, że jak widziałem, że ktoś ze znajomych ma daną gierkę na wishliście, to wciskałem im bez gadania. Przy okazji, do oddania mam na Steam: Friends vs Friends Cook, Serve, Delicious! Go Home Dinosaurs! Chętni niech napiszą tutaj, albo na PM. Z czego zaznaczę, że nie mam 100% gwarancji, czy dwa ostatnie kody jeszcze działają. Z drugiej strony nikt nie ma nic do stracenia, w razie czego.- Chipsy
Zawsze zimą było dużo limitowanych Crunchipsów bekonowych z logo WOŚP. Teraz faktycznie już nigdzie smaku nie widać, a zamiast tego rzucili jakieś cheeseburgery, kurczaka i nie wiem co jeszcze, czego nawet nie chce mi się próbować. Szkoda. Jeszcze Wiejskie Ziemniaczki były swego czasu o smaku wędzonki, dość zbliżone w smaku, ale też ich nie widzę ostatnio. Niby dobrze, bo zdecydowanie mniej tego dziadostwa jem ostatnio, ale czasem ma się ochotę coś podjeść.- własnie ukonczyłem...
Czytając powyższe mam flashbacki z Persony 5 Bo nie żeby gra zła - wręcz przeciwnie - ale już wtedy miałem w pewnym momencie myśli "niech to się już wreszcie skończy". Mam przez to trochę opory, żeby zasiąść do Metaphor. Chained Echoes może być dobrym wyborem, jeśli chodzi o krótsze jRPG. Plus cena bardzo przystępna.- seria final fantasy
Wygląda na to, że w styczniu dodadzą Cida w Ever Crisis. Tymczasem na nowy rok Limit Banner Tify i Aerith. First Soldier Ch.2 na razie strasznie rozwleczony. I szkoda, że prawdopodobnie Glenn, Matt i Lucia pewnie pójdą na dalszy plan, albo już wcale się nie pojawią. No ale ogólnie po roku grania F2P jakoś to idzie wszystko. W Angeala nawet nie inwestowałem celowo, a nawet z samych darmówek jest on często bardzo użyteczną postacią. Na Steam mam 48/49 osiągnięć, bo ostatnich trzech walk głównej wieży nie jestem w stanie zrobić. Podobnie Summonów na EX oraz niektórych Critical Threat nawet mi się nie chce specjalnie kombinować, więc dobrze, że nie ma za to żadnych achivów. Siła przyzwyczajenia. Odpalam daily, w tle coś oglądam, a jak wypuszczą nowy chapter, to wtedy trochę więcej uwagi grze poświęcam. Eventów w ogóle nie śledzę od strony dialogów, bo większość debilna się wydaje i średnio charyzmatyczna. Cicho liczę, że jednak kiedyś zrobią coś z Before Crisis, albo Dirge of Cerberus, ale coś czuję, że prędzej zamkną serwery, zanim dojdą do takiego etapu. Nie wiem, ile postaci by musieli dodać w Before Crisis, żeby miało to sens od strony gameplay'u.- Steam wrap-up 2024
https://s.team/y24/fcjnvwg?l=english Ever Crisis nie zaliczam jako granie, tylko klikanie, ale i bez tego jak na mnie dobry roczek był. Szkoda tylko, że nie da się odświeżyć danych, jak się odpaliło Replay na początku grudnia. W ostatnich tygodniach trochę jeszcze pograłem więcej, ale tutaj tego nie widać.- własnie ukonczyłem...
Myślę, że emulacja jest i tak na dobrym poziomie. Na kilku różnych PC przy próbie emulacji miałem bugi związane z oświetleniem, przez co koniec końców sobie odpuściłem próby gry. Te same babole widziałem też na filmach innych na YT. Tym bardziej cieszy mnie wydanie wersji PS4/PS5, bo gra chodzi bardzo dobrze i żadnych tego typu problemów nie uświadczyłem. A grę również mocno polecam, nawet po latach. Tym bardziej, że jest wciąż świetna promocja na PSN i każdą odsłonę można zakupić za niecałe 12zł. Nie wiem, czy na tym etapie bym polecił 1 i 2, ale Future Perfect zdecydowanie warto. A jeśli ktoś jeszcze praktykuje kanapowe multi, to wręcz must-have.- Growe Szambo
- GOTY 2024 - forumkowy ranking
Nie wiem, czy taka wypowiedź ma sens, gdyż ukończyłem zaledwie pięć gier wydanych w tym roku, z czego jedna, to ulepszona wersja oryginału z 2021. Ale co tam. GOTY - Final Fantasy VII: Rebirth Nie bez wad, ale gra jako całokształt miała taki rozmach i zrobiła na mnie takie wrażenie, że nie jestem w stanie nawet tego podsumować w kilku zdaniach. Gra jest przepięknie zrealizowana, obszerna, rozbudowana, przemyślana, zróżnicowana, wciągająca i satysfakcjonująca. Po jej przejściu zakupiłem pełną ścieżkę dźwiękową (czego zwykle nie robię), artbook, oraz na pewno zakupię Ultimanię po premierze. Czekam z niecierpliwością na część trzecią. Runner up - Stellar Blade Kwintesencja gamingu. Gra odtwórcza, ale tak zrealizowana, że niemal wszystko tutaj "zagrało", a atrakcyjna główna bohaterka była zaledwie wisienką na torcie. Grało mi się wyśmienicie, do tego stopnia, że często w robocie myślałem tylko o powrocie do domu i kontynuacji zabawy. Nawet bez rozbierania gry na czynniki pierwsze już takie wrażenie jest wystarczającym powodem, żeby grę wyróżnić. Rozczarowanie roku - Unicorn Overlord Nie żeby zła gra, ale jakoś po pierwszych zwiastunach miałem nadzieję na coś więcej. Tymczasem wystarczyła mi styczność z wersją demo, żeby mocno ostudzić entuzjazm. Grę zakupiłem, ale przejście odkładam na czas nieokreślony. Gdyby nie studio i ładne sprite'y 2D, to bym pomyślał, że to kolejny indyk, jakich wiele. Najbardziej wyczekiwany tytuł 2025 - Metal Gear Solid Delta: Snake Eater Bo tak naprawdę backlog mam tak duży, że poza trzecią częścią FFVII Remake nie w głowie mi przechodzenie nowych gier. Ale MGS3 w nowych szatach sobie chętnie przejdę w 2025, bo pre-order już złożony. Oby tylko pociągnął więcej niż 30fps na zwykłym PS5... W sumie Xenoblade Chronicles X również planuję zakupić, ale po rozczarowaniu pierwszą częścią do gry podchodzę z ostrożnością. Na czym grasz? - PC, Steam Deck, PS5, Switch, Anbernic, stare konsole.- Indywidualne podsumowanie roku w grach.
Nie analizuję aż tak dogłębnie wszystkiego w co gram. To co skończę staram się opisywać tu na forum, a resztę analizuje mi dana platforma, głównie Steam. Co prawda do końca roku jeszcze kilka dni, ale wolę opisać co nieco, póki mam czas. W tym roku miałem zdecydowanie więcej czasu (lecz także potrzeby) na granie, co widzę od razu po poniższej liście. Dawno nie skończyłem takiej ilości gier, z których niemała ilość zabrała mi nawet kilkadziesiąt godzin. Przeszukałem odpowiednie wątki na forum, to postaram się odnieść do tych gier, które ukończyłem. Wiem, że nie każdemu chce się tyle czytać, ale kilka moim zdaniem ciekawszych gier postaram się podkreślić na końcu. Ace Combat: Joint Assault Sky Crawlers: Innocent Aces TimeSplitters 2 Redux Ace Combat 4: Shattered Skies / Distant Thunder Final Fantasy Pixel Remaster Final Fantasy VII: Rebirth SD Gundam Battle Alliance Ace Combat: Assault Horizon Legacy Ace Combat 1-3 Ace Combat Zero: The Belkan War Ace Combat 7: Skies Unknown Ace Combat 3: Electrosphere (International) + Podsumowanie serii Star Trek Legends WarioWare: Move It! Final Fight The King of Dragons Captain Commando Street Fighter Knights of the Round Warriors of Fate Armored Warriors Battle Circuit Gundam Breaker 4 Stardew Valley Persona 5 Tactica Shin Megami Tensei V: Vengeance Dragon Ball Z: Kakarot Dragon Ball Z Kakarot - DLC Rogue Flight Stellar Blade Armored Core VI: Fires of Rubicon Pogrywałem również wiele godzin - choć jeszcze nie skończyłem - w takie gry jak Command and Conquer Remastered Collection (obecnie kończę dodatki do C&C, następnie Red Alert z dodatkami), Story of Seasons: Friends of Mineral Town (gra na wiele godzin, skończę najwcześniej w przyszłym roku), Prodeus (zepsułem sobie zabawę, bo zacząłem zbierać znajdźki i szukać sekretów), czy Unreal Championship 2 (porzucone - lekkie rozczarowanie). Oczywiście odpalałem też dla relaksu rozmaite gry rytmiczne na wszelakich platformach, takie jak Muse Dash, Groove Coaster, Hatsune Miku, czy Deemo, jak i nieco nałogowo robiłem dniówki w Star Trek Online i Final Fantasy VII: Ever Crisis. Dobrze, że w tym ostatnim przypadku można robić inne rzeczy w trakcie "gry", więc nie jest to czas w pełni zmarnowany. Na PS3 rozgrzebałem i jestem w 3/4 Metal Gear Solid: Peace Walker. Drugie przejście, tym razem już nie tak nałogowe, jak oryginał na PSP. Myślę, że niedługo do gry wrócę, zanim zapowiedzą Collection Vol.2. Ach, no i Anbernici jeszcze przecież. Tu z nimi problem polega na tym, że jednak od nadmiaru głowa w rzeczy samej boli. Sporo gier odpalałem na tych sprzętach do pogrania, aniżeli przechodzenia. Bijatyki, WarioWare, Tetris, czy rozmaite wersje Space Invaders przede wszystkim. Zacząłem m.in. Last Bible oraz pierwszego Shin Megami Tensei, ale archaizmy trochę mnie odepchnęły z czasem i nie wiem, czy dam radę gry skończyć. Albo inaczej - czy jest w ogóle sens... Ogólnie na trzech różnych Anbernicach mam rozgrzebanych zbyt dużo gier, co trochę daje do myślenia, skoro mało którą skończyłem. A już i tak myślę, że mam mocno wyselekcjonowaną bibliotekę, a nie wgranych setki przypadkowych romów z neta... Co poza tym? Zakupy growe zdecydowanie skromniejsze - pojedyncze gierki do kolekcji, kilka nowości, niemała ilość artbooków z gier. Ogólnie nie tyle co w ubiegłych latach, bo kolekcja sentymentalnych staroci jest już pokaźna. Co z powyższych bym wyszczególnił? Na pewno Final Fantasy VII: Rebirth, który myślę pomimo pewnych problemów jest moim tegorocznym GOTY. Zaraz po nim Stellar Blade, który był naprawdę pozytywnym zaskoczeniem i przyjemną grą akcji. Stardew Valley to już klasyk, ale tak dobrze mi się grało po najnowszych patchach, że zdobyłem 100% osiągnięć. Świetna, niezobowiązująca gra dla poprawy nastroju. Pod koniec 2023 powróciłem do serii Ace Combat i od tego czasu w przeciągu niespełna roku ukończyłem wszystkie odsłony serii, włącznie ze spinoffami (jedyny wyjątek to Ace Combat Advance, którego nie uznaję). Gdyby ktoś był ciekaw, to odsyłam do mojego podsumowania cyklu. Także dzięki temu odkryłem Sky Crawlers: Innocent Aces od tych samych twórców, przy którym również bawiłem się świetnie. Zaskoczenie roku to Rogue Flight - prosty indyk o świetnej stylistyce i oprawie. Shooter na szynach w stylu Star Fox czy Panzer Dragoon. Zdobycie kompletu osiągnięć zajęło mi tylko 5h, ale gra podobała mi się na tyle, że mam zamiar powtórzyć zabawę na innej platformie. Backlog rośnie, czasu trochę więcej, choć wciąż nie tyle, żeby to wszystko przejść do emerytury. Podziwiam osoby, które mają tyle czasu na granie i są w stanie to pogodzić z normalnym życiem i innymi hobby. No ale wiele jednak zależy od organizacji czasu i sytuacji osobistej. Ogólnie dobry roczek, przynajmniej jeśli chodzi o gry. Oby zdrowie i życie prywatne pozwoliły kontynuować to hobby w kolejnych latach.- PlayStation Wrap-Up - twoje podsumowanie roku
- własnie ukonczyłem...
Końcówka roku pod znakiem gier akcji. Ale przyznam, że dawno się tak nie ubawiłem. Stellar Blade (PS5) Bardzo miłe zaskoczenie. Nie oszukujmy się - gra skupiła na sobie uwagę przede wszystkim ze względu na główną bohaterkę. Gdyby nie to, to nie wiem, czy cieszyłaby się takim uznaniem. Nie zmienia to jednak faktu, że mimo tego jest to naprawdę świetna i dobrze skonstruowana gra akcji. Co prawda próżno tu szukać jakichś oryginalnych wątków, czy rozwiązań. Wszystko sprawia raczej wrażenie zlepku rozmaitych pomysłów z dziesiątek innych produkcji, tj. nie tylko gier, ale także filmów, czy anime. Oczywiście czołowym porównaniem będzie tutaj Nier Automata, który był główną inspiracją, i widać to na każdym kroku. Problem w tym, że na zapożyczeniach się kończy, bo samodzielnie Stellar Blade nie prezentował sobą nic specjalnego od strony fabuły, postaci, czy wykreowanego świata. Można było przewidzieć, jak potoczy się, lub skończy większość wątków, zaś wszelkie data logi i temu podobne przestałem czytać w połowie gry, bo wszystkie pisane były na jedno kopyto. Dygresja: Ale pomimo swego rodzaju prostoty nie przeszkodziło mi to bawić się wyśmienicie. A może i nawet ta prosta i przystępna otoczka sprawiły, że po grę sięgałem na co dzień chętniej, niż gdybym miał zaprzątać sobie głowę jakimiś zawiłościami fabularnymi. Czasem człowiek chce się po prostu odprężyć, wyżyć, czy popatrzeć na ładne widoczki. I pod tym względem gra dostarczyła solidnie. Pozornie gra się w to jak jakiegoś soulsa, ale na szczęście SB jest znacznie bardziej przystępny dla niedzielnego gracza. Świat i lokacje są ładne, ciekawe, dobrze skonstruowane i zachęcające do eksploracji. System walki jest efektowny, a przy tym satysfakcjonujący dzięki efektom audiowizualnym oraz ogólnej brutalności. Sam gameplay również często urozmaicony o rozmaite odskocznie, minigierki itp. Do tego świetny, zróżnicowany i zmienny OST budujący nastrój. Efekt taki, że czasem ciężko mi było odłożyć pada i jak rzadko kiedy zdarzało mi się grać bez przerwy kilka godzin, także za sprawą drobnych elementów RPG i dużej ilości zadań pobocznych, sekretów, unlocków itp. I tak, odblokowywanie kolejnych wdzianek dla głównej bohaterki wcale nie pozostawało bez znaczenia w tym wszystkim. Bo choć cyce i poślady łamią prawa fizyki i zachowują się jak galareta, to i tak miło było zawiesić oko podczas zabawy. Tak ogólnie niemal wszystko mi tutaj odpowiadało. Do tego stopnia, że kolejne przejście/przejścia to już pewniak. Bo może i pod pewnymi względami gra jest odtwórcza, ale zrealizowana na tyle dobrze, tudzież inspirowana innymi dobrymi pomysłami, że aż chce się grać. I jakoś wcale nie przeszkadzało mi w tym wszystkim, że mogłem przejść całość cycatą bohaterką ubraną w strój kąpielowy, zamiast np. łysym czarnoskórym babochłopem... Armored Core VI: Fires of Rubicon (PC) Zawsze lubiłem mechy i customizację, ale jednak seria AC jakoś mi umknęła za młodu. Mimo tego AC VI to świetna odsłona nawet dla początkujących, która nie wymaga znajomości poprzedników, żeby się w nią wciągnąć. From Software spisało się na medal, bo choć tematyka jest dość niszowa, to gra nie tylko okazała się bardzo przystępna, ale także nie można zarzucić jej braku rozmachu. Zabawa była przednia od początku, do końca, a najlepiej w tym wszystkim wypadło chyba udźwiękowienie. Czuć moc zdecydowanej większości broni, uderzeń, efektów zniszczeń i wybuchów. Odpalenie działek maszynowych i dźwięk pękającego metalu daje ogromną satysfakcję. Naprawdę można odnieść wrażenie, że sterujemy masywnym robotem. Oprawa wizualna również w tym pomaga, bo choć każdego mecha można spersonalizować z pokaźnej liczby części, to zawsze w ruchu wygląda on przekonująco i efektownie. Gra jest liniowa, podzielona na misje z dodatkowym trybem Arena oraz możliwością powtarzania tych już ukończonych. Zadania są dość urozmaicone, jak nie pod kątem celów misji, to lokacji i warunków walki. Gra jest też zaskakująco "wertykalna" i nierzadko przyjdzie nam poruszać się po rozmaitych platformach, wspinać po gigantycznym kroczącym robocie, czy podążać wgłąb ziemi w wydrążonym tunelu. A pomimo industrialnej otoczki gra jest przy tym zaskakująco ładna i kolorowa. Fabularnie również gra okazała się ciekawsza, niż bym przypuszczał. Do tego stopnia, że nawet parę razy się musiałem zastanowić, co do podejmowanych decyzji, które mają wpływ na jedno z zakończeń. Nie żeby zaraz coś głębokiego, ale jak na grę o gigantycznych robotach cały wątek był bardzo fajnie przedstawiony, a zarazem nie jakoś szczególnie nachalny, ani naciągany. Gdybym miał się przyczepić do czegoś, to raczej subiektywnie - customizacja, choć fajna, chwilami była dość przytłaczająca. Tj. zamiast zachęcać, to zniechęcała do eksperymentowania. Opcji jest sporo, ale gdy już znajdziemy coś, co się sprawdza w misjach fabularnych, to nieszczególnie chce się od tego odchodzić. Poziom trudności wygórowany nie jest, ale też nie jest niski, więc trzeba zadbać o ekwipunek odpowiedni dla danej, bądź każdej sytuacji. Parametrów było tyle, że nawet po wielokrotnej lekturze co odpowiada za co, nie byłem w stanie zapamiętać, czy pokojarzyć, co będzie bardziej korzystne. Plus niekiedy zmiany były na tyle subtelne, że podczas wartkiej akcji ciężko dostrzec różnice. Może źle do tego podszedłem, ale serio nie widziałem sensu nawet zakupu co niektórych broni. Może w multiplayerze coś się zmienia, ale tego nie mam zamiaru ruszać. Ogólnie rzecz biorąc, bawiłem się wyśmienicie. Świetna, efektowna i satysfakcjonująca rozwałka. Podobnie jak w przypadku SB, tu również z pewnością pokuszę się z czasem o ponowne przejście. Nawet myślę, czy nie kupić sobie jeszcze pudełka na PS5 przy okazji jakiejś obniżki, pomimo tego, że nawet na leciwym PC gra wciąż wygląda i działa bardzo dobrze.- Wrzuć screena
Armored Core VI: Fires of Rubicon "Zdjęcia robione ziemniakiem", bo PC swoje lata ma. Ale widoczki i tak niczego sobie. No i całkiem sporo koloru, jak na grę o mechach w industrialnych lokacjach. Drobny spoiler:- AGD małe, duże i średnie
Ja spontanicznie kupiłem tę budżetówkę Philipsa i w sumie nie mam zastrzeżeń. Zwykłą czarną robi szybko i dobrze, obsługuje i myje się wygodnie. Przy założeniu, że nie zepsuje się po kilku miesiącach, to na moje potrzeby w zupełności wystarczy. Wydałbym 2-3 tysiące na coś lepszego, a koniec końców i tak robiłbym tylko zwykłą czarną w dni wolne, więc uznałem, że nie ma to sensu. - Zakupy growe!