stoodio

O co chodzi w tekście Moniki? Dla jasności - rozumiem, że TLoU nie usatysfakcjonowało wszystkich Graczy (gdyż jest to niemożliwe), ale to już chyba przesada. Główna teza felietonu sugeruje, że autorka męczyła się przy grze niemiłosiernie - z tekstu wynika, jakbyśmy mieli do czynienia z mocnym średniakiem (jak oceniła byś grę, Moniko - 6/10?). Brak tematu, zmęczenie grami, być może uzależnienie od multi MW3. Naprawdę nie rozumiem. Ogólnie pewne proporcje w tym numerze są zachwiane. Ja wiem, że ocena to sprawa sporna, ale zestawiając treść recenzji DT i SuperFroga spodziewałbym się odmiennych not - Majk co chwilę punktuje grę, by na koniec wystawić 7 za (tę fatalną) grafikę - Kaczki z pięknie animowanymi spite'ami 2D otrzymują 6. W kwestii Majka kolejny kwiatek - Stealth Inc. Ostatnie zdanie sugeruje, że oto mamy do czynienia z dziełem wybitnym, gdyby nie wspomniany szkopuł "mielibyśmy ideał" - 10/10? WTF...

Czytałem parę stron wstecz, ale nie znalazłem stosownej informacji - do kiedy trwa ta promocja na +90 dni przy zakupie rocznego PS+?

Przed chwilą kupiłem numer. Sprawdzam reckę DT i już widzę główny zarzut Kosa - blah, blah, bla, tylko dla fanów i dinozaurów. Można było wspomnieć o licznych zmianach w poziomach, całkowicie przemodelowanych walkach z bossami, pieczołowicie przygotowanym dubbingu (alan Young ma 93 lata for "F" sake), o galerii i opcji zmiany OST na oryginalny nawet nie wspominam. Widać, że gra była przygotowana z sercem a nie po łebkach. Jedynym mankamentem w moim mniemaniu jest za wysoka cena, o czym Koso nawet nie wspomniał (stosunek cena/jakość). PS - seriously... PS2 argument, że gra jedynie dla starych koni pamiętających czasy Pegaza/NESa jest inwalidą - sprawdzone info.

Czy ktoś z forumka sprawdzał CiTC - niektóre wyzwania wydaja się być niezwykle trudne (trzeba dużo szczęścia). Mnie udało się jedynie wykonać na 100% pierwszą mapę, na pozostałych trzech brakuje sporo kotylionów.

Dwa różne głosy to za dużo powiedziane, gdyż tę postać dubbinguje jeden aktor - ot, czasem inaczej moduluje głos, co by lepiej oddać zachwiany stan umysłu tego NPC-a

Berion, mnie się tam nic nie wieszało, a gra naprawdę długo bawiła w czytniku konsoli (celowałem w platynę).

Jeszcze nie zdążyłem "ogarnąć" poprzedniego numeru, a tu już nowy na horyzoncie. Zapowiada się świetnie

A ja dzisiaj miałem drugą próbę. Wszystko szło jak z płatka - w żadnym z podstawowych poziomów nie straciłem nawet jednego życia. Tak się jednak spiąłem, że w Mount Vesuvius zacząłem popełniać głupie błędy - w efekcie do finałowej walki przystąpiłem z ośmioma życiami. Bossa pokonałem bezboleśnie, schody zaczęły się podczas wspinaczki - znów nerwy mnie zżarły. Szybko straciłem dwa kolejne życia. Odszedłem na chwilę od konsoli, zapodałem ten kawałek: http://www.youtube.com/watch?v=EwbMkIROOGU Zrobiłem dwa wdechy i rzuciłem się w pogoń za Magicą i Glomgoldem. Tym razem nucąc motyw przewodni z księżyca, piąłem się w górę jak natchniony. Odzyskałem skradziony skarb i zacząłem się wspinać. Udało się Ukończenie gry na Extreme nijak się ma do przejścia EWJ HD bez straty życia (trzy razy doszedłem do samego końca i zawsze musiałem skusić w tym samym miejscu), jednak ręce drżały mi przez dobre 5 minut

Wczoraj z ciekawości targnąłem się na Extreme, i ku mojemu zdziwieniu okazało się, że ogólnie nie ma tragedii. Jako że rozgrywka na tym poziomie wzoruje się na oryginale, mamy możliwość przystąpienie do finału z większą ilością żyć. Niestety ostatni etap daje popalić (doszedłem do Mount Vesuvius z 3 żywotami), skusiłem podczas wspinaczki i spotkał mnie dokładnie ten sam los: http://www.youtube.com/watch?v=kwB37S028Q0 Udało mi się nawet wymanewrować McKwaczem i dołączyć do nikczemnej dwójki - gra jednak nic sobie z tego nie robiła, po 10 minutach zresetowałem konsolę. Problem zatem stanowi głównie finałowe skakanie na lasce - czasu jest naprawdę mało, a do tego występuje ten bug. Niefajnie.

Właśnie ukończyłem grę na poziomie Hard, ogólnie jest trudniej niż na NESie - ostatni poziom daje popalić, trochę się wkurzyłem, bo miałem dwa freeze'y podczas pościgu. Obawiam się, że podczas playtrough na Extreme tego typu problemy mogą mnie skutecznie zniechęcić do dalszej gry. Odświeżona wersja jak najbardziej udana - przyjemna otoczka fabularna (inspirowana serialem), przemodelowane walki z bossami, no i możliwość pływania w skarbcu

Kaczki! Uuuuu...

I Chupacabras powraca! Shit, a miałem już nie zaglądać do tego tematu...

Wiesz, jak to jest - w SH czy RE na PSX grało się za małolata (+10 do strachu), teraz ciężko o grę, która wystraszy starego konia (podobnie jest z filmami). Ot specyfika gatunku. Zapewniam jednak, że jeśli sam stworzysz sobie odpowiednie warunki gry w takiego Dead Space'a (gra po zmroku/dobre rolety, słuchawki etc.), jest duże prawdopodobieństwo, że odnajdziesz to, czego szukasz Co do dwójki - gra ma swoje momenty

BioShock Infinite Clash in the Clouds - co prawda nie tego oczekiwałem, ale po paru minutach nieźle się wciągnąłem. Niektóre wyzwania są naprawdę wymagające (nie jest to poziom Challenge Rooms, ale jakaś tam satysfakcja jest).

Ad1. Wiem, że pewnie nie takiej odpowiedzi się spodziewasz, ale z czystym sumieniem napiszę: Dead Space. Z takich stricte horrorów to Siren BC (specyficzna seria, nie wszystkim podchodzi), ewentualnie Silent Hill Homecoming (też dyskusyjny tytuł). Ad 2. Hell no! Fatalna gra, poczynając od fabuły, przez system aż na grafice (oraz bugach) kończąc. Do tego wersja na PS3 jest najgorszą ze wszystkich dostępnych.

Grałeś w DTR? Podług mnie już przy pierwszym kontakcie widać różnicę klas - przygodom Sknerusa daleko do poziomu gry na przeglądarkę...

Polecam wszelkie święta albo rodzinne eventy - ludzi sporo, po chwili sami będą się garnąć do gry. Z buuzerami też nie powinno być kłopotu - można przecież dokupić zestaw na kablu za 20zł. Jedyny szkopuł tkwi w tym, że nie wszystkie rundy są dostępne na osiem osób.

Granie offline to sedno zabawy - zwłaszcza w parach, zawsze mam bekę, jak znajomy tryumfalnie z wywieszonym jęzorem przypierdziela swojej żonie tortem. Ta gra wyzwala w ludziach pierwotne instynkty

Diablo ]|[?

http://www.youtube.com/watch?v=bMyBWykxKBk Archon dobrze prawi, polać mu. Reedycję EWJ jako fan musiałem kupić, szału nie było - ot miły powrót do przeszłości. Żaby jednak nie kupie - prezentuje się fatalnie, do tego sami fani kręcą nosem. Bardziej się skłaniam ku odświeżonym Kaczym Opowieściom, choć oryginałowi na NESa niczego nie brakuje (przed chwilą przeszedłem)

Później będziesz miał dostęp do dosyć osobliwego "kupca" ("ceny" nie powalają, ale dla RPGowego chomika to zawsze coś), poza tym warto wymienić wybrany stuff u Snuggly'ego. Ogólnie gra traktuje handel po macoszemu, nigdy jednak nie wiadomo, co Ci się może przydać - pamiętaj, że Botomless Box pomieści wszystko a nawet odrobinę więcej

Bez przesady, doświadczenie zebrane podczas pierwszego podejścia oraz odpowiedni dobór gear upgrade'ów i poziom od razu spada na łeb na szyję. Pamiętam nawet moje zdziwienie, gdy ostateczna batalia na 1999 "pękła" za pierwszym razem (na normalu potrzebowałem 3-4 prób). Po powrocie z wakacji z chęcią wrócę do słonecznej Columbii za sprawą CitC

Już jest - wyszukaj po nazwie 'BioShock' i wejdź w Add-Ons. edit: ja tak pobrałem, bo odnośnik z "głównej" był wadliwy.

Cieszy DLC to najnowszej odsłony BioShocka oraz fakt, iż mam aktywowany Seasons Pass (całkowicie o tym zapomniałem).

Giercuję sobie ostatnio na TVHM i gra znowu nabiera rumieńców - "nowi" przeciwnicy dają radę (rogate skagi, armored maniacs etc). Do tego znalazłem parę ciekawych unikatów (Storm Front - mocna rzecz ). Gra się naprawdę przednio. Polecam. Prywata: edit: Warto kupić ten Add-On Content Pack?