Treść opublikowana przez Dahaka
-
Lost - Zagubieni
Problem z ostatnim sezonem jest taki, że to źródełko i kościółek pasują do całej reszty serialu jak pięść do nosa. Jak dla mnie, to przy premierze serialu twócy mieli wizję, że ta wyspa to czyściec. Miało to 100% sensu. Potem jednak tak się rozrósł, że odeszli od tego pomysłu, ale zakończenie zostawili dokładnie takie, jakby to na serio był czyściec. Każdy po odkupieni swoich grzechów(przedstawianych we flashbackach) na wyspie "ruszał dalej".
-
Lost - Zagubieni
I dlatego wielka szkoda, że koniec końców te teorie były (pipi) warte Gdyby Lost się skończył tak, że wszystko spięte byłby w zagmatwaną w (pipi), lecz logiczną całość, to by było gotg jak ja pyerdole. No ale niestety, pic na wode,
-
Lost - Zagubieni
Figaro dobrze prawi. Kiedyś to całymi dniami siedziałem na lostopedii po kazdym odcinku i czytalem wypociny ludzi, ktorzy rozkladali serial na czesci pierwsze. Szkoda, że te wszystkie tajemnice były gó,wno warte. No ale jednak. przy loście to "it's all about the journey"
-
Person of Interest
piękne
-
Person of Interest
Skończyłem. Uwaga, bo mianuje się właśnie oficjalnie największym fanem PoI na forumku. Przecież mnie to w brzuchu skręca i łapy mi się trzęsą z ekscytacji przy niektórych odcinkach, bo taka jazda jest. Dawno taki ej fazy nie miałem na serial. Tego mi było trzeba po wszystkich poważnych tytułach. Czegoś bardziej rozrywkowego, co ma przede wszystkim wciągać. No i PoI wciągnął mnie jak mało co. Teraz uwaga, bo mega spoilery. 3 sezon po prostu cudeńko. Pierwsza połowa, czyli rozyebanie HR w drobny mak przez Carter - przepiękne zamknięcie roli tej postaci. W ostatnich odcinkach to ona przecież zaczynała Shaw przypominać pod względem bycia badassem. I ten trolling twórców w odcinku, w którym ginie. Najpierw dostajemy numer Reesa, potem sceny z Fusco i jego synem - już byłem przekonany, że zginie. Potem Reese żegna się z Carter buziakiem - tu wiedziałem, że John nie padnie, ale myślałem, że coś złego mu się przydarzy. I na koniec wszystko się udało. Jedna z ostatnich scen, gdzie Carter pyta Johna o imię - dokładnie jak przy ich pierwszym spotkaniu. Potem wychodzą gadu, gadu, happy end odcinka, kompletnie już wybiłem sobie z głowy śmierć Carter, na którą się zanosiło od kilku odcinkach. I nagle yeb. Pozamiatane. Cały odcinek robili widza w balona i zrzucili bombe dopiero wtedy, kiedy (przynajmniej ja) już się żądnej bomby nie spodziewałem. A to wszystko to była zaledwie pierwsza połowa sezonu! Co się działo w finale to już w ogóle kosmos. Jak te wszystkie wątki pięknie zbiegły się ze sobą w tym odcinku z flashbackiem z laptopem - poezja. Najlepsze jest to, że Decima już w 1 sezonie się pojawiła, dzięki czemu to co się obecnie dzieje nie wygląda na po prostu wymyślone na potrzeby kolejnego sezonu, a zaplanowane od samego początku. Tak pewnie nie było, bo hintów na samarytanina nie było chyba żadnych w poprzednim sezonie, ale i tak zgrabnie go w komponowali. Vigilance z kolei, choć super, to do samego końca wydawali mi się wciśnięci trochę na siłę. Byli super, zwłaszcza ich rozprawa rządu USA (kosmos po prostu, czułem się jakbym ogladal batmana), no ale mimo wszystko pojawili się znikąd. Aż do wiadomego twista, który wszystko naprostował i wyjaśnił. I mam nadzieję, że tak już będzie do końca - zero wyciągania z tyłka kolejnych antagonistów. Pole do popisu mają duże, bo oprócz "wojny bogów" mogą w to wszystko wplątać chinoli, którzy przez chwilę mieli tego laptopa (co widzilismy w 1 sezonie, wiec to najlepsze opcja na nowego duzego gracza, ktora ladnie sie wkomponuje) i z tego to już może powstać istny kosmos. Co do przyszłości serialu - nasi bohaterowie w ukryciu oraz czuwający samarytanin na pewno porządnie urozmaicą sezon i wprowadzą porządny powiew świeżości. Podjerzewam, że nie będzie game-changera na taką skalę, jak może się wydawać, ale i tak będzie ciekawie. A i ten tekst tego kolesia z Decimy (nie mogę zapamiętać jego imienia... Greet? Nie wiem) o tym, że za 20 lat będziemy mieli tutaj scenariusz iśćie mitologiczny, z bogami czuwającymi nad ludzkością i używającymi ludzi do swoich celów. Mistrz. W serialu podoba mi się jeszcze to, że wyjaśnia wątki i porusza się do przodu. Mamy wiele pytań, ale zazwyczaj szybko dostajemy odpowiedzi. Olbrzymie i ważne wątki, jak właśnie Kara, przeszłość Fincha, czy HR kończą się raz na zawsze, zamiast zalegać i ciągnąć się w nieskończoność chvj wie po co. Serial nie popełnia błędów, które popełniał Lost. To się chwali. Jeden Nolan miażdży mi dupe Batmanem i Incepcją, a drugi Nolan daje do pieca w świecie seriali. CBS to stacja słynąca z procedurali na naście sezonów, więc PoI może pociągnąć naprawdę długo, czego się trochę obawiam. Materiału starczy im spokojnie na kolejne 2-3 sezony, ale jeśli chcą to ciągnąc dalej, to mam nadzieje, że mają jakiś większy plan. Ogólnie rzecz biorąc, zakochałem się w tym serialu. Często trzeba mocno przymykać oczy, przede wszystkim na akcję, i dawać twórcom przywilej wątpliwości, ale jak się to zaakceptuje, to zostaje już tylko radość. Jak ktoś rzucał się o słynną strzelaninę z BB, to przy tym serialu długo by nie wytrzymał xD Stoi sobie bezbronna Shaw, 5 typa z karabinami przed nią i udaje jej się rozbroić ich ręcznie XD. Takich kwiatków jest mnóstwo, ale(pipi) na nie, fabuła spójna, plot twisty urawają jajca, wciaga jak ja pyerdole. W tego typu serialach to się liczy najbardziej dla mnie.
-
Dragon Ball (także Z, GT i Super)
Nowa kinóweczka w 2015 Text: The entire universe eagerly awaits Text: Original concept, scripts, character design Text: Akira Toriyama Shenlong: Now, say your wish. I will grant you any one wish only. Text: There's someone I want you to revive. Shenlong: Your wish has been granted. Text: The worst wish in history. Now, despair begins.
-
24: Live Another Day - FOX - 2014
Wiem. Zmieniać dużo by nie musieli, właściwie tylko ostatni odcinek. Wywalić śmierć audrey, pozowlić chińczykowi uciec/dowalić jakiegoś mega twista, wywalić ostatnie sceny. Zamiast tego dokręcić 15 minut innego materiału(który mogli nakręcić już przy okazji kręcenia odcinków). Żaden problem. Drugą połowę sezonu zapowiedzili by na jesień i tyle. Ale mniejsza o to. Tak czy owak, finał dla mnie był naciągany(jak na ten serial) i nieklimatyczny. Ale widzę, że jestem chyba jedynym, który tak czuje, bo fani wszędzie się jarają :F Nie wiem o co chodzi
-
24: Live Another Day - FOX - 2014
No i co z tego że zaplanowana i limitowana? Prison Break też był limitowany, ale że odniósł sukces, to go FOX przeciągnął do pełnego sezonu. Tutaj imo także liczyli na to, ale oglądalność szybko spadła po rozpoczęciu sezonu i dlatego nie ryzykowali z przedłużeniem. Ostatni odcinek jest dla mnie wystarczającym dowodem. Wszystko zrobione na szybko, dużo szok momentów ściśniętych na chama w jeden odcinek bez żadnej klimatycznej podbudowy.
-
24: Live Another Day - FOX - 2014
Meh, imo sezon niepotrzebny. Jak już chcieli przywrócić Jacka to tylko po to, aby dać mu godne zakończenie i sezon poświęcony tylko jemu, a nie zagrożeniom terrorystycznym. A co do finału, to był jak podejrzewałem. (spoilery uwaga) Widać, że mieli scenariusz na pełny sezon, ale że oglądalność cienka to skończyli po 12 odcinkach. Śmierć Audrey mało klimatyczna i na szybko, złapanie Chenga to samo. Ogólnie cały ep strasznie naciągany. Najbardziej końcówka mnie zaciekawiła. Sezon skończył się silent clockiem. Jack is dead?
- JoJo’s Bizarre Adventure
-
Final Fantasy IX
z 8 najbardziej a pamieci zapadły mi teorie spiskowe jakoby Argumenty za tym są dosyć mocne i ja łykam tę toerię w 100%. A 9 nigdy nie przeszedłem Ze 3 razy zacyznałem i najdalej (za pierwszym razem) gdzieś do końca 3 cd doszedłem. Muszę w końcu przejść, bo wstyd.
-
Dexter sezon 8
To był w ogóle chyba najlepszy odcinek w tym serialu. 4 sezon goty
-
Anime godne polecania
Polecę to, co polecam zawsze - Kaiji Jeśli lubisz być trzymany za jaja, to nic lepszego chyba nie znajdziesz. To anime z kategorii "mind games". Główny bohater bierze udział w różnego rodzaju gierkach (wymyślonych przez autorac chyba) i próbuje wygrać za wszelką cenę. Kombinowanie, oszustwa, najlepszy narrator w historii wszystkiego, plot twisty potrafiące urwać łeb przy samej dupie. Dwa sezony po 26 odcinków.
-
Person of Interest
Skończyłem drugi sezon. kurva jak ten serial mi siadł, to się opisać nie da. jak włączałem finał to mnie aż skręcało w żołądku, bo taki podjarany byłem. dawno nic mnie tak nie wciągnęło jak POI GOTY procedural
-
Bleach
Nie. Nie wiadomo czy w ogóle wznowią, bo oglądalność była niesamowicie słaba. Jak już to zapewne dopiero jak manga się będzie kończyć.
-
Person of Interest
Jestem po 16 odcinku drugiego sezonu. Serial trzyma poziom, ale byłem trochę zawiedziony tym, że Kara tak szybko zakończyła swoją rolę w serialu Miałem co do niej duże nadzieje, bo w końcu była damską wersją Johna, a tu dostała jedną grubszą akcje i nara. Jej potencjał był o wiele większy. Aż tu nagle pojawia się odcinek numer 15 i Kara momentalnie poszła w niepamięć. Prawdziwa Reese 2.0 wkracza do akcji i jest jeszcze większym badassem niż sam John. Shaw <3 Mam nadzieje, że będzie często i gęsto występować, nie wybaczę im jak drugi raz zmarnują tego typu postać.
-
własnie ukonczyłem...
bede dawal minusiki komu mi sie podoba i za co mi sie podoba. moje minusiki, panstwo mi przydzielilo, moge robic z nimi co chce a jak kogos z tego powodu dupa piecze, to chyba powinien odpczac od forum marian ma ewidentnie w dup.ie ze dostal minusiki i prawidlowo, bo sa gunwo warte i słuza do zabawy gdyby kazdy tutaj chcial dyskutowac po wstawieniu przez kogos opinii to ten temat mialby milion stron, a tak to walne minusika, zaznaczajac bardzo ogolnie swoje stanowisko oraz naznaczajac stopien uniwersalnosci opinii i tyle, bede chcial sobie podsykutowac to wejde do tematu o grze, bo ten akurat nie jest do tego przeznaczony. ktos chce wiedziec dlaczego dalem minusika, to sie moze spytac no ale nie, plusiki poważny interes, jak to tak za darmo minusika dac, matko boska policja bo mi reputacje na forum niszczo jak ja sie matce pokaze
-
własnie ukonczyłem...
zostawlem zwyzywany od klapersa bo wywyzszam sotc ok Dalem minusa bo sie nie zgadzam z opinia. po te te minusy sa. Ktos wchodzi na forumek, czyta opinie o grze i po minusach lub plusach widzi czy inni ja popieraja. Od razu wie czy jest ona bardziej uniwersalna czy raczej odstaje od powszechnej. Przynajmniej ja tak zawsze odbieralem ten system w tym temacie. A sotc porównałem do poezji, bo tak jak prawdziwa poezja, jest przez wielu nie rozumiane. Świat jest i jednoczesnie nie jest pusty. Jest, bo ma wywolac poczucie samotnosci, spokoju, izolacji, naweit nutke melancholii. Nie jest, bo tak naprawde duzo jest tam do zbierania i ma kilka ciekawostek do odkrycia, ale sa one tak skrzetnie pochowane i drobne, że praktycznie niewidoczne dla przecietnego gracza, ktory nie wie o ich istnieniu. Nikt ci o tym w grze nie mowi i wiekszosc grajacych nawet tego nie zauwazy. Dzieki temu jednoczesnie mamy cos do roboty, ale z drugiej strony świat nie jest zawalony tymi growymi pierdołami, tym samym dając nam poczucie realności. Jeśli chcesz płynąć przez historię i nie chcesz aby te "gamizmy" kłuły cię po oczach, to proszę bardzo, nawet ich nie zauważysz. Ale jeśli chcesz więcej gry w grze, to proszę bardzo, jak się postarsz to znajdziesz znajdźki i sekreciki, która nawet rozwiną staty bohatera. Ja dopiero po 2 latach od pierwszego ogarnia dowiedzialem sie, ze jest tam cos do roboty oprócz biegania w te i we wte. Walki z kolosami sa jednosekwencjowe, bo ta gra nie ma na celu byc filmowa. Jak mate napisal, jestes ty vs kolos. podzial na sekwencje, qte, jakies cutscenki chvje muje to by bylo zjanuszowienie gry i zrobienie z niej burgerowej papki. Po pokonaniu kolosa nie masz sie czuc, ze o jaki to ty badass nie jestes i jakie to to akrobacje epickie odawalac dzieki qute i w ogole jak zmasakrowales kolosa z kazdej mozliwej strony i zniszczyles go jak loctuda gnasherem. Masz sie poczuc jakbys wszedl do lasu, zobaczyl sobie niewinnego, hasajacego lisa, podszedl do niego i go zabil z zimną krwią.(chcialem zrobic porownanie z zabiciem czlowieka ale nie jestem przekonany, czy az tak mocne by pasowalo) Masz zrozumieć, że to co robisz, jest złe, a nie super zayebiste i efektowne holiłód wybuchy lasery epickie cutscenki Dlatego wlasnie brak sekwencji, qte, jakichs cudow na kiju, brak tego znecania sie nad tym kolosem, jest tutaj kluczowy. Bo gra próbuje ci powiedzieć, że to co robisz jest złe, zamiast popychać cie do maltretowania tego niewinnego stworzenia. Dlatego nie ucinasz mu nog, rak i na koncu glowy, dlatego zabijanie go jest efektywne, a nie efektowne. Poza tym jesteś w tej grze człowiekiem i gra nie pozwala ci o tym zapomnieć. Nie masz super mocy, ekwipunku godnego ironmana, nie możesz skakać na 10 metrów. Masz nawet pasek staminy, który krzyczy do ciebie "jesteś zwykłym czlowiekiem" i ten fakt da się odczuć podczas walki. Czujesz, że nie jesteś super bohaterem, nie jesteś drejkiem. Jesteś gościem, który powoli wspina się po tych wielkich kolosach i morduje je tak, jak każdy człowiek mógłby. Jasne, zdarzy sie, że bohater podskoczy wyżej niż powinien, albo spadnie z wysokosci, z ktorej upadku nie powinien przeżyć, ale to już są kompromisy, aby gra nie była frustrujaca. Innym powodem dla którego walki nie sa podzielone na sekwencje jest to, że kolosy nie są agrysywnymi, czy potężnymi istotami. Nie są. Nie ma tutaj przemian, transformacji. W tej grze nia ma walki. One nie walczą z tobą, bo taka jest ich natura. Ty polujesz, a one tylko się bronią, bo wtargłeś do ich domu nieproszony. To uczucie łowcy i zwierzyny, które nie powinno istnieć zważając na rozmiary bohatera i kolosów oraz fakt, że nie mamy żadnych nadludzkich zdolności, jest zachowane właśnie dzięki temu, że kolosy są nieskomplikowane. One nie mają być potworami, a przypominać ludzi/zwierzęta. Dlatego "łatwo" je zabić. Wszystko dla powodów, które wymieniłem wcześniej. Do tego dochodzi jeszcze fabuła, która to wszystko splata w jedną, piękną całość. Cała ta gra to metafora miłości. Także przykre uczucie manipulacji. I na pewno wiele innych, bo można tutaj pisać i pisać, odnajdując nowe smaczki i nowe dna dosłownie w każdym elemencie. Zupełnie jak w poezji.
-
własnie ukonczyłem...
sotc to jest poezja wsrod gier jak ktos tam widzi tylko zabijanie kolosow i biegnie po pustym i nudym swiecie to jest januszem przez male "j" rejwen nawet dal plusika no nie nad mgs2 to spust za spustem i jakie to glebokie i genialne a tu to co? zaćma? ja wam wszystkim dobrze radze prosze szanowac sotc
-
Naruto (uwaga spoilery)
- Hitman: Absolution
Robi się. Ostatnio wrzucili to i komentarz Idą w dobrym, tradycyjnym dla serii kierunku.- Hitman: Absolution
W jednej z misji w jakimś motelu zdaje się masz trzech elektryków (jeden z nich nazywa się Wałęsa swoją drogą, miły polski akcent ) i wtedy ten system działa dobrze. Jest ich 3, więc się znają, więc normalnym jest jak cię wykryją. Inna sprawa jak w korytarzu stoi 50 policjantów i cię rozpoznają. w 2 sekundy. Albo sytuacja z maskami. Ten system jest dobry, tylko trzeba go odpowiednio dopieścić, żeby działał logicznie.- własnie ukonczyłem...
Hę? Przecież strzelania ma w ogóle nie być... Twórcy skupiają się na free-runie i walce wręcz- Ogólne rozważania serialowe
Pierwszy sezon mesjasz, drugi sezon judasz. EDIT W ogole beka z januszy, ktorzy reklamują Alan Wake'a porównaniami do Twin Peaks XD Kompletnie inne klimaty. Za to po obejrzeniu powyższego filmiku od razu czuć Deadly Premonition. Polecam gierkę wszystkim fanom Twin Peaks, bo jest bardzo mocno inspirowana serialem. niech ktos powie, ze to nie wyglada jak egranizacja twin peaks- 24: Live Another Day - FOX - 2014
No i po najnowszym epie okazuje się, że cała ta drama z poprzedniego odcinka była na nic. Imo słabe zagranie. Jeśli Heller nie będzie miał jakiejś ważnej roli w ostatnich 3 odcinkach, to będzie fail sezonu. Ogromny plus za to jak Jack rozprawił się z Margot. To było PRZEPIĘKNE. Najpierw wyrzuca jej syna przez okno z 5 piętra, wbija, posyła jej kulke, łapie ją, na jej oczach niweczy cały plan i na sam koniec "The only death on my head tonight is yours" I SRU JĄ PRZEZ OKNO JAK SZMATE XD Po prostu mistrz. Zostały 3 epy. Nominuje śmierć Chloe w kategorii "mocne pierdyknięcie na zakończenie sezonu" - Hitman: Absolution