Treść opublikowana przez Kmiot
-
Forumkowy Giveaway, kliknijcie suba i dzwoneczek.
Przyznam, że w pierwszej chwili nawet nie zarejestrowałem co się wydarzyło, bo byłem trochę rozkojarzony, ale co Kwadrat odjebał to jakiś hit xd No to już musiałem trochę prychnąć, bo przeprowadziłem kilka testowych starć (głownie pod kątem, jak to się układa czasowo) i robale często się teleportowały czy poruszały tak "na limicie", jednak nigdy nie spadły. A tutaj takie zaskoczenie xd W ogóle się zastanawiałem co stało za tym, że robaki tak raczej rzadko korzystały z nalotu czy super owcy, bo o ile wiem, to każdy z nich miał je na podorędziu (w ograniczonej ilości sztuk jednej, ale jednak), tymczasem oba ataki pojawiły się dopiero w finale. Ale tak jak mówię - matoły i random mocno. Oczywiście chciałbym zaznaczyć, że określeń tych używałem wyłącznie pod adresem robaków, a nie samych użytkowników. Bo kurwa niektóre ich posunięcia to były równie niezrozumiałe jak posty Frosiego na forum xd
-
Muzyka jako sentymentalny zapalnik.
Ok, it's Boomer Time. Już wyjaśniam. Bo zastanówmy się. Czy jakikolwiek inny element gier, który jest w stanie rzeczywiście przetrwać próbę czasu, niezależnie czy mierzymy jego upływ w latach, czy w dekadach? Czy jest inny element gier, który równie mocno wpływa na nasze poczucie sentymentu i nostalgii, a co najistotniejsze - przy weryfikacji nie rozczarowuje? Ktoś może powiedzieć: ładna grafika 2D się nie starzeje. I owszem, będzie miał rację, ale wizualne impulsy nie działają na naszą wrażliwość równie mocno, jak te dźwiękowe. Bo nie jest tajemnicą, że nasze wspomnienia - również te dotyczące gier - działają mocno wybiórczo i wracając do dawnych gier mocno ryzykujemy. Często zderzamy się z przestarzałym gameplayem, płynnością animacji, która pozostawia sporo do życzenia, porażającym backtrackingiem, naiwną fabułą, głupimi dialogami, jakością graficzną daleką od wspomnień, wymieniać mógłbym długo. Ale muzyka wymyka się czasowi i wszelkim weryfikacjom. Te kompozycje wciąż potrafią zagrać na nas z taką samą łatwością jak wtedy - 5, 10, 15, 20 i więcej lat temu. I chwilami zastanawiam się czy tylko ja tak mam. Odpalam Tenchu. Jezusie z Nazaretu i Maryjo Matko Jezusa z Nazaretu. Kochałem tę grę. Bez wątpienia nadal kocham. Ale kurwa - horyzont sięgający 15 metrów, przeciwnicy wyświetlający się w obrębie 10 metrów, szarpana animacja. No dramat. Poruszanie postacią to drewno pierwszej jakości, doskonałe na antyczne meble, ale niekoniecznie na grę. Jestem porażony i zdruzgotany. Jednak to wszystko nieistotne, bo wraz z początkiem misji na głośniki/słuchawki weszła ta nuta. I nic więcej nie trzeba, by uznać, że warto było wrócić. Wracają również wspomnienia i są jak żywe, mogę je wręcz dotknąć. Wieczór pod koniec lat 90., zachodzę do kolegi z konsolą, by pożyczyć od niego jakąś grę. On wyciąga kilka rzecz jasna pirackich płyt i krótko streszcza o czym dana gra jest, bo wszystkie krążki wyglądają idenatycznie. Ja to jestem wciąż żółtodziób w temacie, bo konsolę mam od kilku dni zaledwie, więc zdaję się na intuicję i biorę od niego tę o "byciu nindżą i zabijaniu po cichu". Będąc już w domu zakręcam płytą w konsoli, bez głębszej refleksji oglądam intro (jeszcze nie zwracam uwagi na rewelacyjny utwór) i po przeklikaniu przez menusy trafiam w kultowy dla mnie zaułek pierwszej misji, z kineskopowego telewizora uderzają pierwsze nuty, a wtedy endorfiny zaczynają krążyć w moich żyłach. Pamiętam wszystko. Pamiętam, że był to wczesny, zimowy wieczór, pamiętam gdzie wtedy stały meble i telewizor w moim pokoju. To się wypaliło jak plamy na kliszy moich wspomnień. A teraz wracają za każdym razem, gdy słyszę ten utwór. Bez kitu, wrzuć ten (i pozostałe) wałek Asakury do współczesnej gry i ludzie będą zachwyceni. Bo ta gra ma same wybitne układy nutowe na pokładzie. Co misja to większa petarda. A zakończenie to już całkowity Achtung odpalony w anusie. Ale to tylko luźny przykład z mojej perspektywy. Każdy ma swoje i każdy zapewne mógłby się nimi podzielić. Jednak nie mam na myśli utworów obiektywnie dobrych. Myślę o utworach, które z jakiegoś powodu nas dotykają osobiście i wybitnie na nas działają będąc czymś więcej, niż zbiorem dźwięków. Rzecz w tym, że te utwory coś w nas uruchamiają. Jakąś tęsknotę. A jednocześnie pulsują miłym ciepłem, wzniecają żar pasji, tęsknoty, chęci by TAM wrócić i znów TO poczuć. Do tamtych szczęśliwych chwil kojarzonych z takimi miłymi detalami, nieistotnymi szczegółami, kanapkami z pasztetem przygotowanymi przez mamę. Nie wiem czy jest cokolwiek, co działa z równie dużą siłą. Nie wiem czy jest cokolwiek, co niesie ze sobą porównywalny ładunek sentymentu. Bo czasem gdy wracam do domu po kilku piwach u znajomego/na mieście i uznaję, że mam ochotę na jeszcze jedno czy dwa i siadam poświrować do komputera, to lubię sobie odpalić soundtrack z Tenchu, Chrono Triggera/Crossa, Suikodena 2 (ten opening!), pierwszego MGSa, wybrane utwory z Soul Reavera, Xenogears, Okami, Shadow of the Colossus, kurwa nie wiem, mógłbym tak długo. I ten alkohol we krwi sprawia, że robi się w chuj melancholijnie, bo serce jednocześnie rośnie i krwawi tęsknotą. Słyszę muzykę z mapy Chrono Crossa (koniecznie w wersji "another") i pamiętam, że odłożyłem wtedy pada, by po prostu jej posłuchać. By się nie kończyła i nie urwała nagle, gdy wejdę do innej lokacji. Byłem wstrząśnięty jako młody szczyl i wciąż jestem za każdym razem, gdy te dźwięki wchodzą na głośniki. Piękno, harmonia, sentyment ułożony w nuty na pięciolinii. Spędziłem bezczynnie kilka minut na tej mapie. Biegając bez celu oraz gapiąc się kineskop. Zauroczony, zakochany. A OST z Chrono Crossa był jednym z pierwszych, który ukradłem z internetu na impulsy. Jeszcze u szwagra, któremu zwróciłem kasę z kieszonkowego. Z jego pomocą zresztą nagrałem sobie to potem na płytę (marki Dysan) i wydrukowałem okładkę. Całość prawdopodobnie wciąż gdzieś leży w piwnicy, bo nie miałem serca tego wyrzucić. I jeszcze Suikoden 2. Najpewniej gra mojego marnego życia. Gra, która sprawiła, że przez długi okres grałem wyłącznie w JRPG. Gra, która zawładnęła mną na tyle, że mając wreszcie własny Internet na impulsy, poświęcałem je na ściąganie .jpg z kultowego suikosource.com, (czasy, gdy nawet obrazki w Internecie wyświetlały się linia po linii) drukowałem je, wycinałem i przyklejałem w zeszycie, robiąc własną kartotekę postaci z gry, tłumacząc przy tym na jezyk polski ich krótkie życiorysy oraz warunki werbunku, a potem przepisując je do tego zeszytu. Zajmowało mi to całe wakacyjne noce, zawładnęło mną całkowicie i pamiętam, że w tle na TV leciały tenisowe spotkania w ramach US Open. A ja siedziałem na łóżku i wyklejałem, oraz pisałem ręcznie w zeszycie, posiłkując się przy tym słownikiem angielsko-polskim (tradycyjnym, papierowym). Tak jak mówię - nieistotne detale, ale utkwiły w pamięci bardziej, niż powinny. A sama gra? Pierwsza styczność to ferie zimowe, bo kurwa siedziałem przy tym szpilu całymi nocami, po kilkanaście godzin dziennie, nie mając na głowie innych zmartwień. Jeden z najwspanialszych okresów w moim życiu. A prawie każdy utwór z OST uruchamia we mnie tamte wspomnienia. Jednak najintensywniej działa chyba podkład z Two River i jego chciałbym wyróżnić. Pierwsza wizyta i te początkowe dźwięki uderzały we mnie jak obuchem. Myślałem o tym, by swoje wrażenia wrzucić w temacie "Co ci w duszy gra" i nazwa nawet by pasowała, ale zrobił się z tego taki wątek do wrzucania "fajnych wałków" bez większej refleksji. A ja jakąś refleksję jednak mam i z pewnością są inni, którzy również jakieś mają. Chętnie poczytam o tym, dlaczego dany utwór jest dla Was ważny i jakie struny porusza. Bo nie ukrywajmy, ale staż mają tutaj niektórzy gracze solidny.
-
Forumkowy Giveaway, kliknijcie suba i dzwoneczek.
Jestem. Standardowo uprasza się o nie wołanie zwycięzcy, aby nie odbierać mu ewentualnych emocji z oglądania "losowania". W postach poniżej mogą pojawić się spoilery, więc jeśli ktoś chce ich uniknąć, to zaleca się najpierw obejrzeć film. Zwycięzcę zapraszam na PM w celu wyboru nagrody bonusowej (jeśli chce) oraz podania adresu wysyłki. Pozostałym uczestnikom oczywiście dziękuję za udział i choć chciałbym nagrodzić wszystkich, to wiem, że to droga bez powrotu, więc na nią nie wkraczam ;]
-
Forumkowy Giveaway, kliknijcie suba i dzwoneczek.
No, od razu poznać oko znawcy w temacie. Przy okazji zamykam listę zgłoszeń. Potwierdzam udział następujących kandydatów. @XM. @Square @Ins @marbel007 @Kosmos @Wiolku @zagul @Rozi @WisnieR @maciucha @balon @Dud.ek Nie mam planu na losowanie, więc będę szył na spontanie i nie spodziewajcie się fajerwerków. Możliwe, że już jutro coś wyrzeźbię. Jednak 12 uczestników to ładna liczba i nie chcę, by mi tu jakaś pechowa trzynastka pomieszała szyki. Jeśli ktoś się chce wycofać, to... nie ma takiej możliwości.
- Forumkowy Giveaway, kliknijcie suba i dzwoneczek.
-
Forumkowy Giveaway, kliknijcie suba i dzwoneczek.
- Abandoned
Mogą mówić, że to Silent Hill albo MGS. Co za różnica, skoro to i tak się nigdy nie ukaże. xd Oni mieli problemy z opublikowaniem 5 sekundowego teasera, a grę wydadzą xd Tak, wiem, to wszystko elementy głębszej konspiracji.- Forumkowy Giveaway, kliknijcie suba i dzwoneczek.
- Forumkowy Giveaway, kliknijcie suba i dzwoneczek.
- Forumkowy Giveaway, kliknijcie suba i dzwoneczek.
- Forumkowy Giveaway, kliknijcie suba i dzwoneczek.
- Forumkowy Giveaway, kliknijcie suba i dzwoneczek.
- Forumkowy Giveaway, kliknijcie suba i dzwoneczek.
- Forumkowy Giveaway, kliknijcie suba i dzwoneczek.
- Forumkowy Giveaway, kliknijcie suba i dzwoneczek.
- FIM MotoGP, WSBK itp.
Niezła akcja w tym wyścigu MotoGP. Deszcz zaczął padać na trzy okrążenia przed końcem, cała czołówka zjechała zmienić motocykle, a Binder zaryzykował jazdę na slickach i wygrał xd Ale jechał jak paralityk, zupełnie jakbym siebie widział po raz pierwszy z łyżwami na nogach. Motocykl cały czas w pionie, bo każdy przechył groził wywrotką xd Bagnaia (ostatecznie drugie miejsce) na ostatnim okrążeniu wyprzedził chyba 10-12 przeciwników (wielu wciąż na slickach).- Tony Hawk's Pro Skater 1 + 2
Wyciągnąłem ostatnio z piwnicy matę do tańczenia, kupiłem na allegro przejściówkę i od tej pory gram tylko na tym.- Tony Hawk's Pro Skater 1 + 2
Może liczysz na jakieś motywacyjne gadki, ale nie tym razem. Odpuść sobie. Piszesz, że masz problemy z utrzymaniem równowagi, że często dusisz przyciski "na pałę" z nadzieją, że coś z tego będzie, potem że musiałbyś się na pamięć uczyć kombinacji przycisków (nie tricków) i wykonywać je mechanicznie w odpowiednich miejscach mapy. No nie wygląda to obiecująco, bo THPS jest w dużej mierze intuicyjny i albo się to CZUJE, albo trzeba porzucić ambicje na podstawowym poziomie. Jeśli przy lądowaniu na halfpipie podświadomie nie wciskasz R2 (revert) i nie przechodzisz z niego naturalnie w manual, to wyższe wyzwania będą dla Ciebie udręką. Hard Get There Cię przeżują i wyplują, a dobijanie do 100 levelu będzie w chuj żmudnym zajęciem, jeśli nie będziesz mógł sobie przy tym pomóc zaliczaniem lepiej płatnych expem czelendżów. Niepotrzebnie sobie wbiłeś w głowę tę platynę. Graj po swojemu, baw się dobrze, ewentualnie popróbuj jakieś łatwiejsze Hard Get There, poszukaj bezstresowo gapów, zrób kickflipa, ale jeśli ma temu towarzyszyć frustracja czy bezsilność, to nie warto się dla zjebanego dzbanka męczyć w grze, która powinna dawać fun.- Abandoned
- Abandoned
A ja nigdzie nie napisałem, że nie jest rzetelny, tylko, że rzetelni dziennikarze nie powinni takim negatywnie nacechowanym tonem pisać, bo przez to z automatu przestają być w pewnych aspektach rzetelni. Chyba nie chcesz mi wmówić, że po prostu martwił się o zdrowie psychiczne i ewentualne rozczarowanie "Dzieci PlayStation", taki z niego wspaniałomyślny i empatyczny człowiek. Przed niczym nie ostrzegał, po prostu znalazł okazję do wyzłośliwienia się, nie stoi za tym żadna osobista troska o innych. Sam dostrzegasz nietrafiony oraz prowokacyjny ton tamtego tweeta i tylko o tego tweeta mi w tym momencie chodzi, bo odebrany mógł być tylko w jeden sposób. Osobiście nie schodzę na temat całej jego "kariery informatora", bo nie mam w tej kwestii odpowiedniej wiedzy. Co więcej, ta wiedza mnie nie interesuje, więc nie musisz stale wklejać linka do listy dokonań Grubba, bo tych tweeterowych proroków wszystkich bym wyjebał na śmietnik, wszak swoimi insajderskimi przeciekami zepsuli niejedną niespodziankę, a sami nie sprawili żadnej żyjąc i żerując na dokonaniach innych. To trochę, jakbyś wracał do domu i dostał SMSa od jakiegoś brodatego typa, że czeka Cię urodzinowa niespodzianka, więc nie przestrasz się ludzi krzyczących "Wszystkiego Najlepszego".- Abandoned
Najpierw piszesz, że nie widzisz w tym wpisie "ZAJEBISTE E3", a potem, że po prostu nas ostrzegał. Prowokacyjny i złośliwy ton wygodnie pomijasz. Potem określasz Grubba rzetelnym dziennikarzem, ale ja w tym wpisie nie widzę nic rzetelnego, tylko właśnie zwykłą prowokację i kpinę. "Rzetelni dziennikarze" tak nie piszą i w tamtym momencie wyraźnie typ miał jakiś problem z sytuacją, że ludzie się zainteresowali indie-gierką na PS5. Miał rację, czy nie - to już zweryfikuje przyszłość, ale nawet jeśli ją miał, to i tak w tamtym momencie brzmiał trochę jak: PRZESTAŃCIE SIĘ JARAĆ I DOBRZE BAWIĆ! Taki klasyczny hamulec dobrej i nieskrępowanej zabawy. Musi być duszą towarzystwa.- Abandoned
- Forumkowy Giveaway, kliknijcie suba i dzwoneczek.
- Forumkowy Giveaway, kliknijcie suba i dzwoneczek.
- Abandoned
No chyba z tych, które przytaczają z kolegą w dwóch kolejnych postach. Pamiętam, że coś było na rzeczy, bo ten cały Grubb stękał na twitterze, że BYŁO TAKIE ZAJEBISTE E3, a wszyscy tylko gadają o jakimś Abandoned, upadek gamingu. Dzisiaj o E3 już wszyscy zapomnieli, a karawana Abandoned jedzie dalej i niezależnie od efektu będzie wspominana długo, to się trollom z Blue Box udało xd Nie no, trzeba przyznać, że było chwilami intrygująco i zajmująco. Info o tym, że nie jest to pierwsza gra widmo twórców studzi mój zapał i już wstałem z siedzenia by wysiąść z pociągu, ale nadal będę zerkał w temat, z tym że już bez oczekiwań. Ot, tak z braku zajęcia i dla ewentualnej beki. - Abandoned