Treść opublikowana przez Kmiot
-
własnie ukonczyłem...
Jednak przeszedłem tego DMC2 xd Chciałem nadrobić cykl DMC (dotychczas grałem tylko w alternatywnego DmC od Ninja Theory) i mimo wszystko głupio było mi tak zostawić dwójeczkę nieograną choćby w minimalnym stopniu. Tym bardziej, że jest krótka, więc bolało tylko przez chwilę. Ciężki przypadek z tą grą. Do wyjścia w miasto jest jeszcze znośnie (co nie znaczy, że dobrze), potem festiwal (pipi)'ni nie z tej ziemi (czołgi, helikoptery), a następnie znowu znośnie. Bossowie to jakiś żart - są totalnie z kapelusza i z dwoma atakami na krzyż, a wielu z nich zniszczyłem strzelając niezagrożony ich atakami z drugiego końca areny, albo strzelając w powietrzu. Bo i po co wchodzić w kontakt. Niby jest rolka/unik, ale co z tego, skoro nie przerywa ona animacji wyprowadzonego własnie ciosu, więc Dante musi najpierw grzecznie pomachać mieczykiem, a dopiero potem odskakuje, przez co unik zazwyczaj jest spóźniony i zbędny. Ostatni boss - tam już ładowałem w niego ołowiem całkowicie niehonorowo XD Stale respawnujący się przeciwnicy to również katorga dla kogoś, kto chciałby samodzielnie poszperać po poziomach w poszukiwaniu "sekretów". Eksploracja jest przez to niezwykle uciążliwa. Wszystko jakieś senne, ospałe, bez charakteru i podkładu fabularnego. To nie jest tragiczna gra sama w sobie (jest tylko słaba), ale patrząc przez pryzmat jedynki to coś ewidentnie poszło nie tak. Scenariusz Lucii czym się różni od tego Dantego?
-
Dawne (i dzisiejsze) pisma o grach poza PE (PSX Fan, P+, OPSM, i inne)
Przecież rankingi gier to w głównej mierze rankingi popularności, a nie żadne miarodajne ocenienie ich rzeczywistej jakości. Takie Metro ograło więcej redaktorów/graczy, niż Disco Elysium. Dodatkowo mieli na to więcej czasu, bo Metro ukazało się jakoś na początku roku, a DE pod koniec roku. Podobnie więcej innych gier (Days Gone, RE2, Sekiro i co tam jeszcze było). Więc wynik głosowania jest jaki jest - i to zrozumiałe. Nie rozumiem skąd oburzenie.
-
Captain Tsubasa: Rise of New Champions
Najlepszy opening ewer? Proszę bardzo. Daszu daszu daszu.
-
Beat Saber
Chciałbym napisać, że tak, też tak mam, aby nie było Ci przykro, ale uznałem, że szczerość jest ważniejsza. Więc nie. Może ktoś inny tak ma.
- Speedrun
-
PlayStation VR - komentarze i inne rozmowy
Bo z GRACZAMI to tak trzeba - za mordę i zmusić, by spróbował. Tym bardziej posiadaczy VR, którzy na przesadny dobrobyt nie narzekają, a i tak się bronią przed taką uniwersalną perełką (zasady w mig łapią nawet seniorzy). No niestety, dostępne w ramach podstawki kawałki to w większości utwory stworzone specjalnie dla gry, plus pojedyncze memiczne wałki i mniej znane kapele. Jeśli chce się utwory znane i kojarzone szerzej, to trzeba brać płatne DLC, bo zespoły i wytwórnie swoją dolę też żądają. Myślę, że paczkę Imagine Dragons można brać w ciemno, Panic! At the Disco w sumie również. Monstercat również jest świetny, aczkolwiek bardzo urozmaicony gatunkowo i trudno, by komukolwiek spodobał się w całości. Gra ma duże możliwości konfiguracyjne (jeśli chcesz przecinać bloki w dowolnym kierunku, to można włączyć modyfikację "no arrows", jeśli dobrze pamiętam), a i utwory mają różne "style" mapowania - niektóre skupiają się na płynnych, tanecznych ruchach, inne na perkusyjnym napier'dalaniu w bębny i talerze. Easy i Normal nie dają tego jeszcze tak odczuć, ale od Harda zaczyna się pojawiać magia Beat Sabera.
-
PlayStation VR - komentarze i inne rozmowy
Swoją drogą to mocno zastanawiające, że gra zgarnia same wysokie oceny, nagrody gier roku, na świecie sprzedaje się kapitalnie (biorąc pod uwagę warunki gier VR), a ludzie i tak wzbraniają się przed wyłożeniem 125 zł dla twórców, którzy przez ostatni rok aktywnie wspierali, dopieszczali i rozwijali swoją grę. Niezwykle udaną samą w sobie, należy dodać. Czego jeszcze trzeba, by Was przekonać? Grzybiarz, lepiej kupować interaktywne filmiki z rollercosterów?
-
PlayStation VR - komentarze i inne rozmowy
No nigdy. Sprzedaje się jak szalony i bez promo, więc w sumie dziwnym nie jest. Pomijając fakt, że jest warty pełnej ceny, a nawet znacznie więcej.
-
PlayStation VR - komentarze i inne rozmowy
Przeciętny walking simulator vs. Music Pack do najlepszej (od chu'ja nagród) i najlepiej sprzedającej się (Steam, PStore) gry VR zeszłego roku? Ziewanie vs lekki wzwód przy ulubionych utworach? Nie podejmij złej decyzji. PS nie grałem w Deracine, bo trzymam krede... bo macham mieczami. Może kiedyś nadrobię braki... Zabawne. Wartych uwagi gier VR jest niewiele, a i tak mam backlog.
-
Cyberpunk 2077
Cóż za niespodzianka. Podejrzewam, że we wrześniu też nie wyjdzie. W lipcu się okaże, że jednak opóźnienie do listopada. Tak będzie.
- Speedrun
- Speedrun
-
Speedrun
No ja się nie znam, ale jak oni niby wyszukują te glitche? Niektóre "wejścia w ścianę" czy wyjścia poza mapę wymagają tak poje'banych kombinacji, że w zasadzie niemożliwe jest, by ktoś to znalazł przypadkiem. Rzeczy które mogą się zdarzyć wyłącznie w danej klatce animacji, jeśli jeśli wcześniej zrobimy odpowiednią sekwencję ruchów, przytrzymamy w tym czasie konkretną kombinację klawiszy i otrzymamy akurat obrażenia. To już musi być udział jakichś sił trzecich, myszkowania po kodzie gry i pomoc AI, inaczej sobie tego nie wyobrażam.
-
Speedrun
Dobra, to jak to w końcu jest z tymi speedrunami? Bo nie wiem na czym aktualnie stoimy, a temat tu i tam się ostatnio przewija. Szanujesz czy gardzisz? Wciąż trwa coroczny charytatywny stream Awesome Games Done Quick (koło północy przewidziany jest run forumowego GOTY Sekiro, gdyby to kogoś interesowało) i tak mnie w sumie naszło na refleksje. Moje wnioski: Osobiście ogólnie szanuję w opór speedruny i speedrunnerów, aczkolwiek uważam, że nie wszystkie gry do tego się nadają. A większość wręcz się nie nadaje, jednak i tak ktoś się w to bawi. Dwa przykłady z wczoraj na AGDQ. Pierwszy to popis jakiegoś Tajwańczyka w Mega Man X4 (od 12:27) i to był ten rodzaj speedruna, który mi się podoba - tempo, skill, zdolność do improwizacji gdy powinie się noga. A widać było, że typ jest ostro stremowany i zestresowany występem. Mimo to było imponująco i zapewnił widzom 40 minut akcji. Drugi przykład, to speedrun Final Fantasy VIII.Trwający ponad 9 godzin. Wyobraźcie sobie. Oglądałem kilkanaście minut i miałem dość. 9 godzin przeklikiwania dialogów i wybierania tych samych komend w menu walki. No i nudnego biegania po lokacjach, które nawet nie wymaga zręczności. No kur'wa, po co? Powinni tego zakazać, bo ci ludzie wyrządzają sobie krzywdę. Rozumiecie do czego zmierzam - jeśli speedrun, to koniecznie wymagający skilla i rzeczywiście zręcznych palców. Taki, którego miło się ogląda i nie ziewa w trakcie. Najlepiej pozbawiony przy tym glitchów, wychodzenia poza mapę, wykorzystywania dziur w kodzie. Kiepsko się to ogląda. Najciekawsze runy to te, które przebiegają tak, jak pan Jezus nakazał, czyli ścieżką dostępną dla wszystkich, ale przy tym pokonaną piorunująco szybko i sprawnie (co już nie jest dostępne dla wszystkich). To dlatego speedruny w rodzaju Mario czy Super Metroida cieszą się niesłabnącą popularnością (i rozmaitych zasad), a speedruny walking symulatorów, jrpg i Pokemonów są jedynie zapychaczami miejsca na inicjatywach w rodzaju AGDQ i one #nikogo. Sam speedrunów robić nie znoszę, bo nie bawi mnie presja czasu w grach. Przede wszystkim lubię grać swoim tempem, a jakikolwiek limit czasowy mi to uniemożliwia. To jaki jest obecnie trend na forumku? Szacunek, czy je'bać speedruny?
-
GOTY 2019 - głosowanie
Jeśli chodzi o spusty to w Death Stranding trzeba je trzymać wciśnięte, aby się nie wypier'dolić z tym całym bałaganem w plecaku. Więc ręce zajęte. Ale są cut scenki, więc przy odrobinie ochoty czas się znajdzie.
-
GOTY 2019 - głosowanie
Dziękuję, ale ja już mam pełne ręce roboty w ekipie od Death Stranding. Trochę liczniejsze grono, więc będę musiał zrobić jakąś listę-wykreślankę, aby nikomu nie zwalić dwa razy.
-
GOTY 2019 - głosowanie
E tam. W mniejszym gronie będzie znacznie intymniej, gdy już zaczniecie sobie wzajemnie walić konia.
- Death Stranding
- Death Stranding
-
GOTY 2019 - głosowanie
Po prostu to jest miłość nie za zalety, lecz pomimo wad.
- Death Stranding
-
własnie ukonczyłem...
No miałem dzisiaj z zamkniętą przyłbicą nacierać na dwójkę, ale przespałem się z tym dylematem, rano dla kurażu obejrzałem jeszcze parę fragmentów rozgrywki i wnioski mam nieciekawe. Ta gra wygląda i rusza się jak sr'aka, przeciwnicy to gąbki na obrażenia, otoczenie to kwadratowa finezja rodem z PSX/N64. Uznałem, że szkoda życia i nerwów. Może gdybym nie miał w co grać... Trójkę też podejrzałem na YT i wygląda znacznie lepiej, więc wciąż biorę ją pod uwagę, ale to może za jakiś czas, gdy będzie nastrój na slasherowanie.
-
własnie ukonczyłem...
Nie no, jest zainfekowany, to spoko xd Namawiali, namawiali i namówili. Jutro testuję. Dzięki chłopaki.
-
własnie ukonczyłem...
Zabrzmiało odrobinę jak wyzwanie. Włączyłem sobie gameplay DMC2 na YT i kur'wa, to wygląda w ruchu gorzej niż jedynka, plus otoczenie bez charakteru xd
-
własnie ukonczyłem...
@Figaro Ta, wrócisz. Nie ma nic złego w rekomendowaniu Volgarra, ale to specyficzna gra. Setki powtórzeń i ciągłe uczenie się na błędach. Może się wydawać, że gra wymaga skilla, ale to głównie kwestia cierpliwości i uporu. Choć skill może dużo pomóc, to nie jest decydujący (jestem żywym przykładem). Więc może nawet DMC3 dam radę?