SlimShady

Jak w TLOU2 ludzie się zachwycali, że szkło z butelki wbija się w mordę przeciwników, to w takim SoF2 wybuch granatu w pobliżu szkła wbijał odłamki w ciała, i to w 2002 roku. Szkoda, że kruki się marnują na tych codzikach z taśmy, bo stać ich na więcej.

Próbowałem kiedyś w wersję na PS2, i była dla mnie niegrywalna. Zresztą oceny, to chyba też odzwierciedlają, że jest dużo gorzej niż na taborecie. W ogóle te lata zerowe 21., to ciężki czas dla konsolowych portów(nawet kultowych tytułów) jeśli chodzi o FPS/TPS-y, bo jeszcze się uczyli jak robić, to dobrze.

Niewiarygodne jak arcychujowe zakończenie i (nie)wyjaśnienie całej intrygi może zniszczyć cały serial(w tym przypadku dobrze, że chociaż mini, bo mniej wtopionych godzin). Co prawda, każdy kolejny sezon coraz gorszy, ale lubię takie ciężkie, zimowe klimaty, więc gdyby to się jakkolwiek kleiło, to nawet bym przebolał jakieś różne, dziwne wtręty z archiwum x, ale nie, nie klei się wcale. Jak wjechali z tymi No kurwa niesamowite, nie wierzę, że ktoś to klepnął.

Ostatnio remake jedynki, teraz prequel(pewne ze znanymi postaciami w ich latach młodości). Trochę bezpiecznie, bo nie chcą ruszyć do przodu(i gdzieś tam rzucić rękawic GTA VI, nawet jeśli to od zawsze zupełnie inne gry), ale z drugiej strony rzadko wybierane miejsce akcji, więc jak miasto/wiocha będzie robiło za tło, tak jak w najlepszych odsłonach, to powinno być dobrze. Żadnego wydłużania na siłę, niech to będzie pamiętne 10h, zamiast męczących 50h.

Na pewno są jakieś osoby, którym się pewien stan rzeczy nie podoba, widzą dokąd to zmierza i pakują walizy jak kluczowe osoby w Rockstarze, ale to też częściej zawodnicy o określonej pozycji niż jakieś tam małe żuczki, więc im łatwiej zignorować łatwą kasę.

Rzeczywiście warto iść do kina. Pierwszy raz od pewnie lat 80., człowiek może być zadowolony z tej serii. Niektórzy mogą się przyczepić, że za bardzo żeruje na innych, lepszych odsłonach, ale mnie się podobało. Może ten początek trochę nieco przymulasty i obsada - poza wiadomo kim - raczej do zapomnienia, ale jako całość, to się spokojnie broni.

W sumie podobnie, co przy psychofanach RE, chociaż tamci przekręcają w trochę inną stronę. Widzą, a raczej słyszą, to co chcą słyszeć.

Na szczęście, w porę się zorientowali, że to nie Tekken 3.

Naprawdę dobrze to wygląda.

Dużo lepsze od przymierza?

Wszystko, tylko nie berlińczycy.

Ogólnikowo rzecz biorąc(nie licząc przypadków bombingu), a nie robiąc sobie wybieranie truskawki na torcie, i celując w skrajne oceny z jednej, czy drugiej strony(nikt normalny nie oceniłby tego na 0, tak samo na 10). Ludzie są bardziej surowi od krytyków(bo płacą za te produkty) i te 6 z groszem oddaje sprawiedliwość tej produkcji. Generalnie na meta surowiej ocenia się filmy/muzykę/seriale, ale do gier stosują się inną skalę, gdzie 6 to żółtko, a w przypadku filmu/serialu już zielonka(tak powinno być). Tak samo czerwonka łatwiej tutaj wpadnie niż w grach(gdzie musi być praktycznie niegrywalny szmelc). No i nie wiedzieć czemu tak jest, a raczej wiedzieć czemu, dlatego branża wygląda jak wygląda i produktom z fabryki na siłę dają 8/9, albo jakimś niedojebanym wersją beta z ledwie zarysowanym szkieletem(co może dostaną patcha, a może nie, i nie wiadomo kiedy). Trochę odbiłem od tematu, ale tak, nie jest to wybitne dzieło, nie jest chujowe, ale biorąc pod uwagę materiał źródłowy oczekiwania powinny być naprawdę ogromne. HBO ma od zajebania lepszych seriali, taka prawda, więc no nie, to nawet nie zbliża się do ich czołówki, ale mamy jako graczyki kompleks chujowych egranizacji, więc może z tego wynika ta nieproporcjonalna do jakości podnieta.

Pomidory są chuja warte. Meta bardziej wiarygodny, przynajmniej w temacie filmów/seriali. No i ta ocena od ludzi, to jest mniej więcej, to co wyżej, jest ok, ale za GOAT-a 7 generacji, który jest samograjem, bo praktycznie nic nie musisz dokładać, tylko niczego nie zjebać, to trochę kiepsko. The Last of Us - Metacritic

Nie powiedziałbym, że ma większy potencjał od The Evil Within.

Wypisz, wymaluj jego ulubiony Kojima:

Kontynuacja jedyne czego potrzebuje, to poprawienia aspektu skradankowego(bo walka się zgadza, przynajmniej na hardzie), no i przydałaby się garść waszych ulubionych, FILMOWYCH, oskryptowanych misji, bo to tutaj widać najwięcej oszczędności, ale jak mają pewną bazę, to może podkręcą temat. Sam motyw burzy, sztormów, które miały wtedy miejsce, nie został należycie wykorzystany, ale najazdy były dwa, więc na pewno nie do trzech razy sztuka.

Te pudełka, to przecież na jesień dopiero wyjdą, chyba, że liczą w preorderach.

Grzybi mógłby wtedy coś skrobnąć, a tytuł speciala brzmiałby - jakże dojrzale - "Komputerowe C(h)ipy".

Niestety nie tyczy się to tylko plusa.

Powiem ci, że niekoniecznie byłoby tak, że jeden miałby ponad 60 szlemów, bo oni grali i grają tak długo, tylko dlatego, że walczyli ze sobą o nieśmiertelność i dziedzictwo. Wzajemnie się napędzali przez te wszystkie lata, jakby tutaj był jeden z nich, to podejrzewam, że 30 lat i powiedziałby dosyć, tak jak to zawsze było w tej dyscyplinie.

Z Argentyny porównałbym go do mojego ulubionego Marszczerano.

Wbrew pozorom, nikt nam nie może zarzucić, że jesteśmy gruchofobami.

Dokładnie to, te określenie zostało zdewaluowane i przeinaczone w ostatnich latach. Powiedzmy, że tolerowanie(z ciężkim sercem) gruchy w newsach, to nie to samo, co akceptacja.

Wyrzeknij się, albo zamilknij na wieki.

To była dobra rzecz, ale zabrakło jakiejś większej dynamiki i bardziej odjechanych motywów(może nitro, bardziej zakręcone trasy?). Sama destrukcja pojazdów i fizyka, to trochę za mało.