Skocz do zawartości

ogqozo

Senior Member
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ogqozo

  1. ogqozo odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Kącik RPG
    Tak jak chwalę design prawie wszystkiego w świecie i jestem pod wrażeniem, to jedno na pewno tu nie pasuje. Anzu. - lata praktycznie wszędzie przez większość trzeciego świata - wiecznie wlatuje pod nogi, nie można iść spokojnie - wysokie agility, zazwyczaj ma pierwszą turę i ma grupę mającą łącznie 4-5 ataków, która jeszcze zaje'bie mi krytyka albo seala na 3 postaci - silny, trochę czasu schodzi je rozwalić Nie wiem no, dziwna sprawa, dalece najbardziej irytujący przeciwnik w grze. Z którym stoczyłem dalece najwięcej walk. Zbieram tyle klejnotów (aquamarine itd.), że aż się zastanawiam, co będzie za nie nagrodą. W końcu większość mocnych itemek w tej części jest do kupienia za 500 makki mdr. Bo zakładam, że jakiś sklep na nie w końcu będzie.
  2. ogqozo odpowiedział(a) na Obsolete odpowiedź w temacie w Kącik Sportowy
    Napoli nawet jak przegrało, to w wielkim stylu. Szokująco efektowna ekipa w tym sezonie. Dzisiaj po prostu miażdżą Lazio, mimo wielu kontuzji. Inter też imponujący. Liga stała się wyjątkowo ciekawa, a co najlepsze Juventus wydaje się w tym sezonie kompletnie nie być częścią stawki. Ani nie mają jakiejś dominacji nad piłką w meczach, ani nie tworzą jakoś sporo okazji. Poza Dybalą, żaden piłkarz nawet się specjalnie nie wybija w lidze. CHYBA w ostatnich meczach poprawili obronę na solidny poziom, no i głównie tyle. Nic ciekawego, poza tym że na koszulce napisane Juventus.
  3. ogqozo odpowiedział(a) na Hendrix odpowiedź w temacie w Souls-like
    Zazwyczaj "Edge" drukuje kalendarz na nowy rok z obrazkami z 12 różnych gier, ale w tym roku wszystkie ilustracje są z jednej. Tak jakby sprawa była jasna - to będzie ROK ELDEN RING. Trochę jak kiedy wyszło Breath of the Wild, wszyscy fani dobrych gier różnego typu będą chyba grać w to samo i kojarzą cyferki 2022 z tym samym. Oczywiście ja nie używam to komuś oddam kalendarz.
  4. ogqozo odpowiedział(a) na Pelipe odpowiedź w temacie w Kącik Sportowy
    Długofalowe myślenie też się liczy. Taki Arsenal wypadł z czołówki i może nigdy do niej nie wróci - nie ma gwarancji. No ale taki mecz dziś, jak na nich... - wygrali - bardzo solidny mecz, dominacja piłki, dużo okazji do bramek, niewiele okazji dla Newcastle, a co było, to obronił bramkarz który jest wreszcie dobry - prawie cała jedenastka to dzieci 21-23 lata A Man United co? Sama lista kontuzjowanych na ten moment ma dużo większe zarobki, niż te 9 dzieciaków z Arsenalu razem wziętych. Każdy w Man United przychodził tam jako gwiazda, a teraz jest wyklinany, ostatnio padło na Maguire'a, ale przecież również Bailly czy Lindelof kiedyś BYLI świetni. Taki Telles długo wymiatał w Porto, a w Manchesterze jakby skończył karierę. Krysztiano tak naprawdę gra cienko. Sancho okropnie, wiadomo. Nawet Bruno Fernandes nie zachwyca zbyt często ostatnio, choć i tak jest chyba najlepszy z tej paczki. Ogólnie jest... spory potencjał do poprawy.
  5. ogqozo odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Kącik RPG
    To w sumie dobrze wiedzieć, chociaż to że nie będę miał pełnego pokedexu to trochę irytujące, nie powiem. Tak to by ładnie wpadło po raz pierwszy 100%, chyba, nie wiem jak jest ze zbieraniem kasy pod koniec gry.
  6. ogqozo odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w The Pit
    Ewolucja kapeli postępuje. Mastodon zrobił już tak wiele, ale tym razem zrobił coś, czego jeszcze nigdy nie osiągnął... Nagrał album, które niezbyt mi się chce słuchać. Przede wszystkim, sprawa jest naprawdę smutna i smętna. O każdym albumie od czasów "Crack the Skye", kapela mówi, że jest zainspirowana śmiercią którychś bliskich, a i tak dopiero tym razem serio nastrój całego niemal albumu można by opisać jako "kto umarł?". Stosunkowo proste riffy czołgają się w żałobnym tempie, a gdzieś w tle słychać jakby echo ducha, jakiś pogłos... A tak, to wokale. "Teardrinker" faktycznie okazuje się najbardziej przebojowym momentem albumu, a to mówi wiele. Kiedy jeszcze niedawno ta kapela kończyła jeden utwór cheerleaderkami krzyczącymi "hej, ho, let's fakin goł!" do chorego kwaśno-uderzającego riffu "Aunt Lisa", by tuż potem od razu odpalić z dwururki rozpie'rdalające spirale riffu do "Ember City", z Brannem Dailorem nie zostawiającym złudzeń gdzie jest moc od pierwszej sekundy serią pier'dolnięć w talerze i rollem typu "50 na sekundę". Nie mam tego chłopakom jakoś za złe. Ja sam mam 30 lat i już czuję, że głos ani palce nie wyrabiają tego, co kiedyś, no a oni mają blisko 50. Taka zmiana w ich muzyce na rzecz bardziej posępnego mroku jest oczekiwana. Płyta brzmi trochę za bardzo, jakby była nagrywana w domu. W tym roku zrobiła to masa kapel, ale rezultaty są różne. W przypadku Mastodona, gitary są wyjątkowo mało soczyste, a całość ma lekki posmak demka - ciche i stłamszone wokale (nie wiem czemu, bo są bardzo ważne dla piosenek!), sporo bliżej nieokreślonego midowego pogłosu i hissu który nie wzmacnia żadnej partii, jeśli się nie skupisz to głównie słyszysz talerze. Mastodon uczcił 10. rocznicę wydania płyty "The Hunter" kolejnym albumem, który nie jest tak wybitny jak pozostałe.
  7. ogqozo odpowiedział(a) na Grabol odpowiedź w temacie w Kącik Sportowy
    Xavi stwierdził na konferencji, że mecz z Villarrealem będzie ciężki, bo mają małe boisko. [Villarreal ma zupełnie standardowe boisko 105x68, tak jak Barca i w sumie każdy klub który gra w europejskich pucharach] DNA Barcelony czujne od pierwszych dni. Oczywiście, na razie jest etap dawania mu czasu by rozwijać swoje idee i koncepty. Z Benficą nawet były dobre momenty.
  8. ogqozo odpowiedział(a) na Cris odpowiedź w temacie w Kącik Sportowy
    Ale wyobrażacie sobie co ludzie piszą o trenerze i ekipie na forach Psxextreme.PT i Psxextreme.IT, że te dwie ekipy przegrały kwalifikacje odpowiednio z Serbią i Szwajcarią? Jakimiś no name'ami. Teraz na pewno przynajmniej jedna z nich nie pojedzie na mistrzostwa. A to dwaj ostatni mistrzowie Europy, nie kraj, który przez ostatnie 40 lat jeden raz wyszedł z grupy, oczekiwania fanów chyba trochę większe niż w Polsce.
  9. ogqozo odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Kącik RPG
    Jakiś element z geniuszu pierwszego Xenoblade'a tutaj nawet jest, w następnych lokacjach. Ależ ta gra jest WERTYKALNA. Faktycznie można się pogubić, nie idziesz po mapce (chociaż jest ona stosunkowo dobra, fajnie że zaznacza większość znajdziek i wysokość gruntu) tylko patrzysz dokoła siebie, są różne rzeczy, eksploracja, teren, nie tylko ścieżki. Na tle dotychczasowych gier Atlusa, to normalnie horyzont jest tutaj nieskończony. Tyle rzeczy przed tobą! Nawigujesz. Aż bym nagrał wideo jak gdzieś wchodzę, a tam, do diaska, nie ma nawet mimana, no ale gra nadal nie ma nagrywania wideo.
  10. ogqozo odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Kącik RPG
    E dobra, mam pytanie w sumie. W pierwszym świecie na wschodzie lata takie coś bardzo szybko po mapie. W tym samym niemal miejscu lata jeden ze smoków z questu "4 smoki", a może thunderbird... no ich tory się nawet przecinają, ale ten drugi lata tak szybko, że go nie widzę nawet. Gdzie ja mam stać, żeby to coś złapać?
  11. ogqozo odpowiedział(a) na Enkidou odpowiedź w temacie w Switch
    Jeśli nie będziesz nic robił poza parciem do przodu prostą linią w głównym wątku, to raczej będziesz miał za niski level, żeby pokonać bossa i pójść dalej. Tylko tak się zastanawiam, po co ogólnie włączać grę w takim przypadku, jeśli chcesz jak najbardziej uniknąć grania w nią i kontaktu z tym co jest w niej ciekawe. Nie ma nagrody pieniężnej za skończenie, ba, na Switchu nawet nie ma achievementów. To nie jest ewidentnie "grind" ponieważ grind polega na powtarzaniu jakiejś pracy tylko po to, żeby zebrać jej benefity. Xenoblade ma duży świat w którym możesz iść w różne miejsca. To że możesz np. wejść na jakąś górę, na którą jeszcze nigdy nie wszedłeś, nie staje się "grindem" tylko dlatego, że ty nie masz ochoty tam wchodzić, bo np. nie ma na tej górze jakiegoś dialogu o tym z kim się gziła ciotka koniokrada. To nie jest właściwe słowo, no ale niektórzy nie mają wiele zamiłowania do używania słów zgodnie z ich znaczeniem. Na siłę to można by i faktycznie powiedzieć, że w Forzie trzeba "grindować" jeżdżenie samochodem, żeby dojść do końca, a w Wiedźminie słuchanie dialogów, a potem pójście do podświetlonego punktu na mapie, zaciachanie wrogów i ponowne słuchanie dialogów. No... na tym polega gra, to nie jest środek do celu tylko cel. Ja nigdy w Xenoblade nic nie powtarzałem tylko po to, żeby zebrać jakiś surowiec, to jest właśnie wyjątkowo, wyjątkowo mało "grindowa" gra open-world jak dla mnie. Jedna z 2-3 najmniej "grindowych" jakie widziałem. Pomijając nabicie levelu typu "ponad 100" na kilku dodatkowych opcjonalnych bossów, tutaj może nie być naturalnej opcji, ale to detal.
  12. ogqozo odpowiedział(a) na Enkidou odpowiedź w temacie w Switch
    No ale jest jeszcze taki detal jak cała reszta świata, która generalnie się zgadza. Moja opinia to już mniejsza z tym, ale ogólnie mieszanie XB2 do jedynki jest trochę odjechanym pomysłem. Ta gra nie ma prawie żadnych zalet jedynki. Jest znacząco inną produkcją, która nie ma nic za co większość ludzi kochała jedynkę. Ma powolne tempo, które kompletnie zmienia wyraz eksploracji świata, strasznie ciężki słodko-cyckowaty anime klimat, niesamowicie głupie dialogi, ogrom niepotrzebnych tutoriali do przetrwania przez pierwsze 50 godzin gry, bardziej nasycone w kolorki, ale ogólnie brzydsze... wszystko, nie ma muzyki ani świata z jedynki. XB2 jest grą, w której jest strasznie dużo gadania... gadania, które wygląda i brzmi jak z bajki dla przedszkolaków, świetna kombinacja! Chociaż jest to gra chyba robiona z myślą o fanach Disneya, to dodatkowo jest też niesamowicie, obsesyjnie, prześmiesznie skupiona na robieniu ciągle na siłę wrażenia, jakby była skomplikowana. Ten temat na forum to pułapka, tak tylko mówię osobom z zewnątrz. "Jedynka" to gra z Wii która wyszła na Switcha bez niemal żadnych poważniejszych zmian po 10 latach i zebrała miażdżąco lepsze recenzje od "dwójki", to chyba mówi wszystko.
  13. ogqozo odpowiedział(a) na Enkidou odpowiedź w temacie w Switch
    Nowym forumowiczom przypominam tylko, że to jest pułapka i tak ogólnie w normalnym świecie nikt nie uważa, że następne części Xenoblade'a są dobre.
  14. ogqozo odpowiedział(a) na Enkidou odpowiedź w temacie w Switch
    Jeśli już przed zaczęciem gry interesuje cię tylko jak najszybsza metoda, żeby zacisnąć zęby i ją jak najszybciej przejść do końca, to nie lepiej, nie wiem, w ogóle w nią nie grać? Spora oszczędność cennego czasu. Nie rozumiem nigdy tego sposobu objeżdżania Xenoblade. To trochę jakby krytykować Forzę, że wsadzili strasznie dużo jeżdżenia. Albo Wiedźmin spie'przony, bo dużo jest stania i słuchania jak gadające głowy mówią i trzeba przez to przebrnąć żeby przejść grę. Jakby... na tym polega gra. Jeśli komuś nie podoba się latanie po świecie i walki w Xenoblade, to po prostu nie podoba mu się Xenoblade, nie znaczy to że jest jakaś inna "prawdziwa" gra, której te okropne aktywności stoją na drodze.
  15. ogqozo odpowiedział(a) na Cris odpowiedź w temacie w Kącik Sportowy
    No w sumie fakt. Czyli kolejność 1-2-3-4 w grupie ustalona, ostatnią kolejkę można grać jako sparingi niczym Sousa z Węgrami.
  16. ogqozo odpowiedział(a) na Enkidou odpowiedź w temacie w Switch
    Wśród forumowiczów ekstrima dwójka jest lepsza, i to chyba jedyne takie miejsce w necie. Dla mnie to jeden z najlepszych jRPG-ów w historii, dwójki nie będę nawet komentował, bo ile można. Brr. Nie uważam żeby walki w "jedynce" były proste. Ogólnie raczej must have, nie wiem czy od czasu co najmniej fajnali na PS2 wyszedł jRPG który był tak jednogłośnie ceniony. Może Persony ewentualnie. Co do ogólnego opisu - gra była chwalona/krytykowana jako "single playerowe MMORPG". Otwarty świat, masa drobnych questów. Jest też główny wątek ze scenkami, i dla niektórych to on jest atrakcyjny, dla mnie najfajniejszy był sam świat i questy typu "zbierz 5 kwiatków, żeby je zebrać przy okazji zwiedzisz przepiękne widoczki". Gra nie jest oklepana. Gra jest bardzo długa i to jest przewalone, jak cię wciągnie to możesz pożegnać się z życiem bo Xenoblade jest dużo fajniejszy niż życie. Ja prawie nigdy nie gram w coś 100 godzin, a już na pewno nie robię tego z przyjemnością, ale Xenoblade, jak Zelda - no kurde za dobry, żeby po włączeniu jednak nie wtopić tej setuni czy dwóch.
  17. ogqozo odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Kącik RPG
    Podstawowe skille typu "Ice Block" pojawiają się w miarę wcześnie, wiem że są, no ale nie ma potrzeby ich używania, skoro jest przedmiot. Ponadto kosztują sporo many i są dość rzadkie, więc żeby na nich jakoś mocniej polegać, trzeba by się postarać pod tym kątem. Też dobry balans, można sobie zrobić, ale do normalnego grania nie jest konieczne nic grindować.
  18. ogqozo odpowiedział(a) na Cris odpowiedź w temacie w Kącik Sportowy
    Ale ten Pote jest powalony, nie mogę jednak. Sporting przegrał dwa mecze, bo Pote był kontuzjowany. Następne trzy mecze to już jest Pote znany z ligi portugalskiej, to jest jakiś kurna portugalski Cristiano Ronaldo. Gdzieś tam sobie leci piłka? Pewnie wpadnie pod nogi Pote, a ten pewnie ją wje'bie do bramki. Najlepsze że koleś nic wielkiego nie grał w Famalicao, a już na pewno nie był znany ze strzelania goli. Przeszedł do Sportingu i od razu katapultował ich z ekipy niegodnej włączenia do "wielkiej trójki" w najlepszą ekipę w Portugalii. No i ten Coates, nie wiem czy jest we wielkim futbolu cichsza kariera niż Coatesa, w Anglii nie pograł wiele, powoli co roku coraz lepszy, aż w wieku 31 lat jednak raczej klasa światowa, w lidze i w LM. Nie wiem czy Ajax ich pyknie, nawet jeśli by im zależało, więc raczej Dortmund jedzie do domu po fazie grupowej. Ale fajnie by było, jakby Ajax powalczył, żeby Haller zdobył rekord największej liczby goli w historii. Haller vs Pote to byłoby większe starcie koksów Ligi Mistrzów niż Guardiola vs Messi.
  19. ogqozo odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Kącik RPG
    W ogóle to, jak na Atlus, to imponujący jest balans limitu tych dampenerów i gemów. 3 i 10 to w sam raz, żeby stanowić krótki pomost pomiędzy składem wymagającym znacznej przebudowy do walki i wygraniem walki. A z drugiej strony - wystarczająco mało, by nie dało się zrobić z tego jedynej taktyki na potyczkę i prostego spamowania, nadal trzeba zarówno mieć ogólnie dość odpowiedni i pozbawiony rażących wad skład, by przeżyć, jak i wybierać odpowiednie momenty, by tych przedmiotów używać w optymalny sposób. Naprawdę kapitalnie zbalansowana sprawa jak na tę serię. Z drugiej strony, mam wrażenie, że... jakoś tak byłoby fajniej dla graczy, gdyby to nie były przedmioty, ale skillsy? Niby efekt ten sam, ale jakoś tak mniej fajnie jest używać itemki do czegoś zamiast żeby postać robiła to samo swoim skillem. Magacuhy to świetny pomysł, chociaż ich balans jest przedziwny. Zwłaszcza to, że twórcy sami wybrali, kiedy dostajemy jakie talizmany i kiedy jakie demony, ale wydaje się to dość losowe, które demony na danym etapie gry będą miały swój magacuha skill, a które nie. Niektóre są bardzo przydatne, ale że nie ma się co przywiązywać do demonów, to i nie ma szans często polegać na dowolnym magacuhu.
  20. ogqozo odpowiedział(a) na ogqozo odpowiedź w temacie w Switch
    Trudno dać jedną miarę, bo to mocno zależy od gry. Ponadto różnie zależy od gry dla ekranu LCD i OLED, OLED np. mocniej uzależnia zużycie energii od kolorów. Osobiście np. mam wrażenie, że OLED w większości gier zużywa mi więcej energii od poprzedniego modelu przy wysokiej jasności (przy niższej chyba nie), ale ktoś musiałby faktycznie puścić tę samą grę w ten sam sposób i tak spędzić kilka godzin. A większość testów jednak po prostu wychodzi Linkiem z jaskini i tak trzyma konsolę aż padnie. Testy jednak coś mówią, zużycie baterii wydaje się podobne, co standardowego Switcha z 2019. Spadek kilka procent dziennie w trybie sleep to raczej standard. 5 godzin grania w coś zaawansowanego to też na pewno nic podejrzanego.
  21. ogqozo odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Kącik RPG
    Bez wątpienia Persona ma w sobie to coś, co przyciąga więcej osób. Zdobywanie leveli u ludzi (w tym, nie oszukujmy się, nastoletnich laseczek) to wciągający cel. Historia skupia się na ludziach, a nie demonach i bogach, co daje znacznie żywszy efekt. Cichy protagonista w liceum to postać, z którą po cichu identyfikuje się masa fanów tych gierek. W porównaniu do głównych Megatenów, Persony są przystępne i prosto informują o celach i ich osiąganiu (w porównaniu...). Same walki są raczej podobne, nie sądzę, żeby to one robiły różnicę. Ale wszystko dokoła nich... Większość SMT to jednak dungeon crawling pełną gębą. Mamy lochy - ciemne, zamknięte, mało polotne pod względem klimatu. I mamy crawling - zabójczo czasami powolne tempo przesuwania się do nich do przodu. Na szczęście SMT V nieco to zmienia. Nie jest to też pierwszy spinoff w historii gier, no. Chyba większość osób wie, że "właściwe" gry z Mario to platformówki, ale wcale nie wszyscy, bo obchodzi ich tylko Kart czy Smash (nota bene w sumie, technicznie rzecz biorąc, samo Super Mario Bros. to spinoff Donkey Konga). Część graczy World of Warcraft nie była na świecie, gdy wychodził ostatni RTS z tej serii 19 lat temu. Podobnie z Simsami i SimCity. Tak samo recenzenci próbujący przybliżyć forumiarzom geniusz RDR2 nie muszą w sumie wiele wiedzieć o grze Red Dead Revolver. W sumie nie ma to znaczenia. Persona jest popularniejsza niż główne części - także dlatego że części 3, 4 i 5 miały dość spory budżet i były promowane przez Sony - to jest fakt.
  22. ogqozo odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Kącik RPG
    Niektórzy są trochę walnięci z tą FABUŁĄ na forumie, może to wina takich gierek jak ta nieszczęsna Persona 5. Ogólnie to, że na każdym zakręcie i każdym piętrze nie ma przerwy na pięciominutową scenkę, gdzie postaci tłumaczą jeszcze raz, dokąd idą, nie znaczy w ogóle, że w grze "NIE MA FABUŁY". Jest dość typowo zaprezentowana historia dla jRPG-ów - co jakiś czas są dłuższe scenki prezentujące bohaterom nowy cel w rozwijającej się większej akcji z losami świata jako stawką, a w trakcie lokacji trochę opowiadania środowiskiem i postaciami mającymi jedno zdanie do powiedzenia i pomniejszymi wydarzeniami głównego wątku prowadzącymi nas do głównego celu danej części gry. Po prostu... przeciętna "ilość FABUŁY" w takiej grze. Kompletnie nie ma ona nic wspólnego z jakimś minimalizmem, że jesteś w świecie i radź sobie sam. Po prostu dość przeciętna ilość scenek w jRPG-u... Czy scenariusz jest lepszy czy gorszy niż w Personie, to kwestia gustu. Na pewno jest bardziej spójny w tonie niż w tamtej kultowej serii, która po tylu latach nadal nie wiem, czy jest robiona z myślą o 5-, 10- czy 15-latkach, bo różne elementy scenariusza wydają się skrojone pod inną z tych grup. Główne MegaTeny są raczej normalnie całe pisane pod nastolatków, mają mniej więcej podobny język co popularne nie-weebowskie anime rzędu Jojo, Fullmetal, Ghost in the Shell itp. Jęczenie Suavka to w ogóle klasyka. Gra podobno fatalnie wygląda i chodzi, chociaż nie wiem czy ktoś serio byłby w stanie puścić tę grę obok poprzednich MegaTenów i nie wybuchnąć śmiechem. Niektóre rzeczy skomplikowali i to źle, inne uprościli i też źle. No i dodatkowo czasem wspinam się na jakiś punkt, a tam nic nie ma, no ale mnie zrobili w ciula. Osobiście jestem pod wrażeniem, mało która gra mnie tak wciągnęła w tym roku. Zlikwidowano tak wiele typowych wad serii. Skalowanie doświadczenia jest spoko, dość łatwo mieć zespół na standardowym levelu. Fajnie, że przeciwnicy cię prześladują jak są mocni, a jak mamy nad nimi przewagę kilku leveli, to już się nie pchają, a raczej uciekają na nasz widok - zawsze mówię, że tak powinno być w każdej grze. Wiele rzeczy pozostaje do poprawy. Głównie ten nieszczęsny save, trudno mi na niego nie narzekać, gdy np. próbuję walczyć z opcjonalnym silnym przeciwnikiem, ginę w jednej turze po zabraniu mu może 75% życia, no i... sobie odpuszczam, bo nie ma opcji powtórki ani nic, wiem że mam szanse, ale to jest zbyt mozolne, wolę po prostu wrócić gdy będę miał kilka leveli więcej, gdy walka będzie prosta. Ogólnie możliwości dopasowania ekipy jest teraz tak wiele - esencje, dampenery i gemy jako łatwe do kupienia przedmioty (!), przedmioty i wydarzenia dodające nam całe levele gdy zechcemy (nie sądzę, żeby się odnawiały, ale można zawsze kilka zostawić na odpowiednie momenty, no i potem mamy trochę leveli dla bohatera i masę grimoire'ów dla demonów), przejrzyste efekty fuzji. Dzięki temu chyba nigdy nie będzie problemem przygotowanie się do jakiejś specyficznej walki, możliwości jest ogrom. Problemem i niewykorzystanym nadal potencjałem tego systemu pozostaje tylko to, ile kosztuje cię śmierć. Zginąłem w sumie tylko kilka razy - w NEO zginąłem pewnie co najmniej kilkaset, rzucając się z motyką na słońce - ale ponieważ jest to możliwe, i ponieważ będzie mie kosztować masę czasu, to robię cały czas save'a z taką częstotliwością, jak myję ręce gdy kroję chili. Glory jest niby ograniczone, ale też mitamy pod koniec gry w miarę często dają nam po 100 glory, więc nie magazynowałbym go specjalnie. Część cudów odblokowywanych przez glory jest szalenie przydatna.
  23. ogqozo odpowiedział(a) na Figaro odpowiedź w temacie w Kącik RPG
    Ta gra jest bardzo długa i repetytywna, i nic specjalnego się na ekranie nie dzieje. Oczywiście zależy to od stylu życia, ale gra jest dobra na Switcha i Switchowa wersja jest bardzo dobra technicznie. Zazwyczaj Dragon Quest XI wymienia się wśród najlepszych portów na Switcha, który ma na rzut oka niewiele różnic wobec dużych konsol, poza tym jest też trochę fajnych dodatków, których nie ma podstawka (a port wersji S na plejstejszyn jest portem ze Switcha, więc nie nastawiałbym się na jakieś wielkie ulepszenia techniczne. Chociaż fakt, od Xboxa One X i PS4 Pro ma te 60 klatek na sekundę).
  24. ogqozo odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Kącik RPG
    Nie jestem w stanie uznać za dobry pomysł tego "syndromu Dragon Questa", czyli że opłaca się walczyć tylko z jednym przeciwnikiem. Nie jest to jakoś specjalnie ciekawe, no bo tak jak każdy się szybko kapnie właśnie - używasz spyglass, walisz go danym żywiołem i tyle. (Ataków Almighty na razie się nawet nie uczę, bo zbyt wiele megatenów przeszło dla mnie w monotonne klepanie ataków almighty i wygrywanie tak każdej walki pod rząd) A... nagrody są ogromne. Cholera, nawet jak już masz wysoki level i mitama w poprzedniej lokacji nie daje nic expa, to może sobie wyrzucić parę grimoire'ów, czyli nadal daje sumarycznie więcej niż normalny, ciężki przeciwnik na danym etapie gry. W nowej lokacji, lepiej stoczyć jedną walkę z mitamą (i jak szybko zdychają!), niż 10 z kolejnymi potworkami. No i robi się trochę jak w Dragon Queście, w sumie wszystkie walki są dla jaj. Bo jeśli chodzi o pakowanie drużyny, to nie ma co się z nimi męczyć, lepiej jest tylko łowić, gdzie są mitamy. Uważam to za kolejne siermiężne rozwiązanie które dziwi w grze 2021 roku... Mniej gdy spojrzymy na to, że wydawcą jest Atlus. "Czerwona" lokacja to dobry test dla trybów standard i vivid w Switchu (ja jestem mocno team standard, od vivid łeb boli), ale też zaskakuje skomplikowaną architekturą. Niby otwarta przestrzeń, niby mapa, nie ma niby jak by się było zgubić, a jest bardziej dungeonowo, niż te wszystkie dungeony z całej serii.
  25. NBA

    ogqozo odpowiedział(a) na Kame odpowiedź w temacie w Kącik Sportowy
    Nawet tutaj pisałem przed sezonem o swojej wierze i sympatii do Warriors, ale teraz już jestem zmęczony tym jak wszyscy się nimi jarają w USA. Wczoraj grali bez Curry'ego ORAZ Draymonda, normalnie takie mecze to był poziom ligi rezerw i łatwo oddana porażka, a oni... kurna wygrali. Nie było też Iguodali czy Portera. Główną opcją był Poole, głównym rozgrywającym Juan Toscano-Anderson, no i poza nimi to chyba tylko Bjelica z graczy, którzy umieją podryblować w ogóle piłkę. Bo Wiggins czy Payton Junior to jak dostaną piłkę to rzucą i tyle. Payton jest niesamowity, ja wiem że on prawie nic nie umie ofensywnie, ale to jednak szok widzieć tego kolesia w akcji i być świadomym, że przez całą karierę prawie nie grał w NBA, a przecież liga ma 30 ekip i wiele z nich jest bardzo słabych. Oczywiście nie bez powodu, koleś trochę pograł w Wizards i nie wyglądał, jakby się nadawał do NBA. Jednak Warriors to magiczny team do takich historii. Zabawne jest to, że w sumie to Warriors wystawili czterech graczy, którym nie dawano dużych szans na NBA, ale obok nich Andrew Wigginsa, który przecież był w liceum hype'owany jako nowy LeBron mdr. No ale Wiggins w tym zespole też się sprawdza jako taki cichy wyrobnik. Nadal gra świetnie w obronie, trochę po cichu bo Draymond zbiera 1000x więcej komplementów w mediach. Kwestia reputacji. Wiggins jest jak dla mnie bardzo ważny i jako obrońca na piłce właściwie lepszy skillowo od Draymonda. A dzisiaj mogliśmy też zobaczyć, że w roli bardziej lidera, pomagającego, podwajającego, też jest teraz całkiem kompetentny. Sumarycznie czyni go to naprawdę świetnym obecnie defensorem w NBA. Dla sprawiedliwości, Pistons są absolutnie beznadziejni. W tej ekipie praktycznie nikt nie umie trafić piłką do kosza. Pod koniec meczu GSW próbowało przeżyć heroiczną obronę Częstochowy, gdy nacierał na nich niejaki Frank Jackson, taki as w rękawie Detroit. Był to mecz na poziomie "meczu o 29. miejsce", ale jednak w tym kontekście to wiele mówi, że go byli w stanie wygrać.