
Treść opublikowana przez Wredny
-
Właśnie zacząłem...
To mam w pudełku, a tamto musiałbym kupić Zresztą chodziło mi o podobieństwa, a nie o markę per se.
-
Właśnie zacząłem...
Nahajpowany pozytywnymi opiniami o nowych przygodach Indiany Jonesa wskoczyłem w buty (i głowę) słynnego awanturnika-poszukiwacza skarbów i w towarzystwie seksownej pani doktor zwiedzam starożytne ruiny, zbieram skarby i rozwiązuję proste zagadki. Pierwszoosobowy widok zdecydowanie wzmaga immersję i choć grafika nie jest najwyższych lotów, a wszechobecny aliasing wali po oczach, to designersko nie można odmówić tej produkcji uroku. Oczywiście na głowie ciągle siedzą nam Niemce, które jak zwykle chcą przejąć władzę nad światem - tym razem w wersji ocenzurowanej, z krzyżem zamiast swastyki. Oprócz popleczników Adolfa mamy tu także miejscowe zagrożenia w postaci np mumii, na które stosujemy sposób, znany z przygód Alana Wake - latarką osłabiamy i dobijamy ołowiem. Nie, to nie jest Indiana Jones and the Great Circle w wersji na Switcha - to nasz rodzimy exclusive na XBOX360 - Deadfall Adventures z roku 2013 Muszę przyznać, że po dwóch chapterach to naprawdę fajny gameplayowo tytuł. Historyjka to sztampa, mocno zerżnięta ze słynnej serii o gościu z pejczem, ale sama rozgrywka daje sporo frajdy, a ciekawie zaprojektowane lokacje z przyjemnością się eksploruje w poszukiwaniu poukrywanych sekretów. Dialogi to straszne drewno, a nasz bohater to przerysowany do bólu macho typu Duke Nukem, ale parę razy nawet śmiechłem, zwłaszcza gdy komentuje tyłek towarzyszącego nam rudzielca, albo rzuca inny, seksistowski komentarz, za który dzisiaj można trafić do więzienia Gierkę odpaliłem we wstecznej na XSX w ramach przygotowań do przygód Indiany właśnie - stwierdziłem, że skoro był już kiedyś taki pierwszoosobowy tytuł to wypadałoby go poznać, żeby zobaczyć, czy Machinegames w jakimś stopniu inspirowali się produkcją farm51.
- Growe Szambo
-
S.T.A.L.K.E.R. 2
Oj piękne ma widoczki ta gierka - jak ktoś pisze coś o ch#jowej grafice to chyba powinien zmienić okulistę, albo hobby, bo bardzo często S.T.A.L.K.E.R.2 ociera się o fotorealizm, a te burzowe obrazki w ruchu prezentują się oszałamiająco.
- Growe Szambo
-
Growe Szambo
@Josh, przeglądałem dziś MS Store i znalazłem takie cudo Niebieskooka czarna backpackerka trafia na Olimp (?) i pomaga greckim bogom w odnajdowaniu ich zapomnianych wspomnień. Cudowny design słynnego panteonu na screenach poniżej: Tak to jest, jak Kratos niańczy gówniaka i nie ma prawdziwych problemów na Olimpie
-
S.T.A.L.K.E.R. 2
Od informacji, które uzyskasz albo z rozmów, albo ze znalezionych PDA.
-
S.T.A.L.K.E.R. 2
Akurat niezbyt warto, bo dostajemy giwerę, z której nie ma żadnego pożytku, a której koszt naprawy jest kosmiczny - więc tak naprawdę zostajemy z kacem moralnym tylko. Ja po prostu oddałem obraz zleceniodawcy i olałem hienę.
- Playerunknown's Battlegrounds
-
S.T.A.L.K.E.R. 2
W pierwszej części psy dawały ogony, a dziki racice - można było te fanty spieniężyć, nawet trofeum było z tym związane. W Clear Sky została możliwość lootowania zwierzaków, ale nigdy żaden nic nie miał, więc wyraźnie zarzucili ten pomysł już w tamtej części. Tutaj nie ma nawet opcji lootowania zwierzaków, za wyjątkiem misji z obrożą, więc trochę szkoda, bo zupełnie nie ma motywacji, żeby strzelać do mutantów i najlepiej tylko przed nimi uciekać.
-
S.T.A.L.K.E.R. 2
Tak. Jak jest spore nawarstwienie anomalii na jakimś obszarze to jest duża szansa, że gdzieś w pobliżu ukrywa się artefakt - wyciągaj skaner i sprawdzaj.
-
S.T.A.L.K.E.R. 2
Bo dokładnie tak powinno się grać - bierzesz tylko to, co potrzebne, a resztę znajdujesz w trakcie podrózy. Gra naprawdę chojnie obdarowuje różnym lootem, więc naprawdę nie trzeba nosić przy sobie niewiadomo czego. Dwie bronie (plus nasz pistolet), amunicję do nich (około 200 sztuk do ARki/SMG, 100 do postoletu, z 50 do shotguna), jakieś 15 apteczek, 10 bandaży, po 5 sztuk różnego rodzaju żarcia, może z 5 wódeczek i tyle - całość to jakieś 40kg, więc teoretycznie drugie tyle zostaje na znalezione pierdoły. Zauważyłem, że ludzie noszą ze sobą masę amunicji do broni, której nawet nie mają, tak jakby to nic nie ważyło, a waży sporo. Limit udźwigu być musi, bo bez niego łatwo byłoby popsuć ekonomię gry, opartą na handlu znalezionym lootem. Ja mam aktualnie około 100 tysięcy kuponów, a nie sprzedałem nawet jednego artefaktu (znalazłem ich już około 20). I tak jest dużo łatwiej niż w starych częściach, gdzie nie było "residentowej skrzynki" i w każdym miejscu na mapie nasze zapasy to był odrębny składzik.
- Boomer Horror - hidden gemy & niszowe horrory
-
Avatar: Frontiers of Pandora
Ale z kolei w wielkich bazach jest fajny loot, jak się uda po cichu, więc jednak warto ostrożnie.
-
Indiana Jones and the Great Circle
To kiedy ta premiera normalnej wersji w końcu? Bez żadnych dodatkowych opłat itp - kiedy wpada do GP?
-
Zakupy growe!
Niby tak, podobnie jak Clock Tower, tylko z jakimś podtytułem, ale człowiek wtedy jechał na piratach, a w pismach jarano się japońszczyzną, więc głównie Finale, Chrono Crossy, Vagranty, Dino Crisisy, Residenty, MGSy, Toshindeny i Tekkeny były ogrywane Z takich PeCetowych gierek to na PSX zaliczyłem pierwsze Diablo i któregoś Warcrafta (pewnie pierwszego).
-
Zakupy growe!
Pewnie tak. Szkoda, że wcześniej nie dali znać, że zrobią całą trylogię, bo najpierw dali tylko te dwie części i do nich taki fajny, stylizowany na kartridże N64 kartonik, a dopiero przy zapowiedzi trzeciej części ogłosili, że zrobią takie pudełko na wszystkie 3 - ja już niestety miałem to pierwsze, więc niech spadają. Nie. Jakbym miał N64 to może, ale na OLEDzie ciężko mi się wraca do gier sprzed ery HD, więc remastery na współczesne sprzęty to jest to, co lubię najbardziej.
-
Zakupy growe!
Wreszcie dotarła pierwsza z trzech przewidywanych dostaw z LRG. Dlatego właśnie uwielbiam remastery, remake'i i wszelkiego rodzaju wznowienia, bo mogę poznać gierki, których kiedyś z różnych powodów nie miałem okazji poznać (bo nie ta konsola jak w przypadku Turoka, albo brak PC w przypadku Dark Forces - w to drugie grałem nawet jakieś 10 minut milion lat temu u ziomka).
-
Remaster Resident Evil 4, 5, 6
RE6 jest chujową grą pod praktycznie każdym względem, tu nie ma co jej bronić jakąś "głębią systemu", bo to tytuł płytki jak kałuża, z debilną (nawet jak na standardy serii) fabułą, z prostackim gameplayem, chujowo zaprojektowanymi, korytarzowymi do bólu lokacjami i zagadkami, uwłaczającymi inteligencji gracza. Obojętnie jaką nazwę by to nie nosiło, byłoby chujowe.
-
Remaster Resident Evil 4, 5, 6
Szóstki nienawidzę, piątkę uwielbiam - to praktycznie czwórka, tylko w innym settingu i z AI partnerką. Dużo akcji, ale czuć tu budżet i dbałość o jakość. RE6 to bezduszny produkt robiony przez księgowych, a RE5 to naprawdę udana odsłona - dla mnie nawet dziś to mocne 9/10.
-
XDEFIANT
Każda gra-usługa prędzej czy później padnie ofiarą "tiktokizmu" i "fortnajtozy" - takie czasy, to się klika, streamerzy lubią to. Moje ukochane PUBG niby wciaż trzyma core rozgrywki i wyżej wymienione przypadłości głównie dotyczą oferowanych skinów, ale też czasem wprowadzają wątpliwe udziwnienia, właśnie żeby przekonać tych, dla których jest za hardkorowo.
-
Dead Space (Remake)
W oryginale też tak było i przez opis pucharka myślałem, że to będzie jakieś konkretne wyzwanie, a tu się okazało, że luzik, bo to najfajniejsza giwera.
- XDEFIANT
-
Dead Space (Remake)
A jak wpadnie inne ammo to można sprzedać, żeby mieć więcej kasy na ammo do PC - najlepsza broń i jedyna potrzebna - resztę można, ale nie trzeba.
-
S.T.A.L.K.E.R. 2
Właśnie ta miejscówka to powód Twoich dolegliwości - domyślam się, że zdarzyło Ci się to, kiedy wszedłeś przez te boczne drzwi do pokoju z sejfem Miałem to samo, ale najgorsze, że ten stan mi sie utrzymał i ni ch#ja nie mogłem się go pozbyć czy to przesypiając się na łóżku, czy nawet po interwencji medyka. Musiałem wczytać save sprzed tej sytuacji, ale następna wizyta tam nie była tak brzemienna w skutkach i wystarczyło się oddalić (uprzednio eliminując kilku "fantomowych" wojaków).