
Treść opublikowana przez Wredny
-
własnie ukonczyłem...
Silent Hill 2 Chyba w nic lepszego w tym roku już nie zagram, bo ciężko będzie przebić taki majstersztyk. Remake praktycznie idealny, bo kultowy pierwowzór z 2001 wygląda (i brzmi) przy tym, jak jakiś garażowy indyczek. To jak rozbudowano sferę gameplayowo-eksploracyjną, pozostawiając trzon gry praktycznie taki sam, zasługuje na ogromny szacunek i podziw - od razu widać, że bloobery są fanami SH i doskonale rozumieją to uniwersum. SH2 stało historią i ta jest tu jeszcze lepsza, dzięki profesjonalnemu voice-actingowi i wspaniale odegranym cut-scenkom, a teraz mamy jeszcze naprawdę udaną walkę (niezbyt rozumiem narzekania na jakieś "drewno") i fantastycznie wciągającą eksplorację. No i strach - oryginał niezbyt straszył, a remake trzyma w napięciu do samego końca - cudeńko Tuż przed tym zacząłem również Silent Hill 2 z nieszczęsnego HD Collection (X360) we wstecznej na XSX. Silentowi puryści mocno mi odradzali, ale cieszę się, że ich nie słuchałem, bo może i technicznie wiele zostało tu spierd#lone, ale podbita rozdziałka i płynne działanie wynagradzają sporo, a reszty należy mieć świadomość (największe wady to upośledzona mgła i skopany dźwięk), co nie oznacza, że to nie jest Silent Hill 2. Cieszę się przede wszystkim, że dzięki przejściu tego "oryginału" miałem dużo większą frajdę przy przechodzeniu remake'u, gdyż mogłem wyłapać masę smaczków, nawiązań i docenić to, jakimi nerdami są bloobery przy mruganiu oczkiem do fanów.
-
Silent Hill 2 Remake
Też sobie ostatnio o tym pomyślałem, jak odpaliłem parę streamów, żeby zobaczyć reakcję ludzi na gierkę - ciągłe gadanie, przegapianie oczywistych wskazówek, smaczków, do tego zero koncentracji, ciągłe wpadanie na schowane manekiny, strzelanie na pałę do wszystkiego, a później płacz, że ammo nie ma (ja przed ostatnimi dwiema walkami miałem 61/18 przedmiotów leczących, 180 nabojów do pistoletu, 50 do strzelby i prawie 40 do sztucera). Tak jak pisałem - powolne chodzenie z czyszczeniem narożników, podziwianiem lokacji, pstrykaniem masy fotek, częsty backtracking do savepointa, jak udało się wyczyścić jakiś wymagający fragment, żeby później nie musieć tego powtarzać w razie wtopy i podobnie jak kolega poniżej - jak coś nie pykło tak, jak sobie zaplanowałem (za dużo wystrzelonych nabojów, albo obrażenia, których można było uniknąć) to load i jeszcze raz.
-
Silent Hill 2 Remake
Skończone Poziom Hard/Hard, powolutku, ostrożnie (od czasu spotkania pierwszego manekina każde pomieszczenie czyściłem jak S.W.A.T.), prawie 30h na liczniku i ponad 400 killów, z czego ledwie 49 bronią palną, więc nawet nie dostałem trofika za kille z dystansu Zdecydowana większość zgonów i użyć przedmiotów leczących to na bank dwie ostatnie walki z bossami - dobrze, że miałem spore zapasy, zanim do nich doszło. Wszystko zostało już napisane - pyerdolony majstersztyk i chyba najlepszy survival horror ever - kultowy oryginał przy tym wydaje się drobnym indyczkiem, kleconym przez kilku amatorów w garażu. Więzienie i labirynt ciut bardziej męczące, ale i tak świetnie pasujące do całości. No i genialnie udało się połączenie akcji z mega klimatem - strach i napięcie są tu do samego końca, a do tego wreszcie SH2 ma konkretny gameplay. Wszystkiego dopełnia dojrzała fabuła i kapitalnie odegrane role wszystkich postaci - oszczędnie, ale wymownie, coś pięknego.
-
PS5 PROpremiera, preorder i ogólna szajba :]
Jakby mi nie było żal kasy to pewnie bym kupił (choć niewykluczone, że kiedyś się to zdarzy), ale choćby przykłady FFVII Rebirth i SW Jedi Survivor pokazują, że PRO ma sens - każdy, kto grał w to na bazowej "piątce", wie jakie gówno rozmazane było na ekranie - na PROsiaku jest cudeńko. Osobiście interesowałoby mnie, co ta konsola potrafi zrobić z Bloodborne (podobno niewiele, bo BB ma od cholery aberracji chromatycznej, z którą PSSR sobie nie radzi) i z takim Batman Arkham Knight, które też działało w jakiejś nikczemnej rozdziałce (no i pewnie w obydwu nadal tylko 30fps, bo do tego to już patcha by trzeba było).
-
Silent Hill 2 Remake
Więzienie i labirynt wreszcie za mną Czy to był najgorszy fragment gry? Można tak powiedzieć, ale czy zły? O więzieniu złego słowa nie powiem, a i labirynt był fajnie przerobiony. Jasne, że były to przytłaczające i męczące miejscówki, ale kuźwa - cała ta gra taka jest i idealnie się to wpasowuje w klimat. Ulga, którą poczułem, wychodząc przez drzwi na nabrzeże, była wręcz namacalna - zajebiste uczucie. Hotel przepiękny
-
S.T.A.L.K.E.R. 2
Zacznę w GP, a jak okaże się dobrze zoptymalizowane to anuluję subskrypcję i kupuję pudełeczko - wygląda zajebiście
- Death Stranding
- Death Stranding
-
Tormented Souls
No dwa ostatnie podejścia to kupsztal i średniak bez klimatu, więc pewnie znów marka zostanie pogrzebana na wiele lat, a szkoda - ja pełen nadziei kupiłem premierowo to najnowsze coś i jedyne, co tam było strasznego to mój zawód
-
Silent Hill 2 Remake
O! To praktycznie tak jak ja - w sumie dokładnie tak bym opisał, gdybym pisał posta o moim aktualnym progresie. I też mi się cholernie dłuży, bo gra męczy psychicznie - oczywiście nie piszę tego, jako wada, bo o to chodzi i wreszcie jakiś survival horror, który straszy i ryje beret, ale przez to ogrywam grę dłużej niż ustawa przewiduje. W każdym razie więzienie mocno mi się podobało, więc na pewno wrzucam w poczet plusów, aniżeli minusów i teraz błądzę po labiryncie - skok w dziurę już wykonany, jest k#rewsko ciemno i też już bym trochę światła z radością przywitał
-
Silent Hill 2 Remake
No kurde raczej, więc nie wiem, po co pisanie o bloooberkach w taki sposób Przecież już po zwiastunie Cronosa widać, że lekcje wyniesione z Silent Hill 2 zaprocentowały i jestem przekonany, że urodziło się naprawdę fajne studio do robienia survival horrorów. Co do fabuły w to akurat potrafili już wcześniej, ale te opowiastki były ubrane w mało spektakularne szaty symulatorów chodzenia - teraz, kiedy umieją w gameplay, czekam na ich kolejne projekty z optymizmem.
-
Dragon Age: Veilguard
- Silent Hill 2 Remake
Nie no Medium to zwykły point & click/symulator chodzenia - lokacje i historyjka fajne, ale nie ma za grosz tego klimatu.- Resident Evil - temat ogólny, komentarze, plotki i inne
Serio ta rozkmina z bohaterami? Przecież to Resident Evil - postacie mają tu głębię z pornoli, więc co za różnica, że dostaniemy znów te same mordy? Ważne, że Jill będzie sexi-dupą w taktycznym wdzianku i tyle. Ja nawet nie rozkminiam ich wieku, czy jakiś timeline ma sens, bo tak naprawdę kogo fabuła w Residentach- Chernobylite
No dla mnie jest "bieda", bo to faktycznie taki "dobry średniak" - te 6/10 jak najbardziej rozumiem, choć sam chyba 7/10 dałem. Stalkery dużo lepsze, bo to trochę inne gry - choć bardziej strzelanki, bo nie masz craftingu czy jakiegoś zarządzania bazą. Chernobylite nastawione jest mocno na fabułę, a Stalker na swobodę i akcję, ale lubię jedno i drugie i czas spędzony z polską gierką będę miło wspominał, a być może kiedyś to powtórzę, jak zdobędę się na zerwanie folii z wersji PS5, którą od dawna mam na półce.- Silent Hill 2 Remake
Tego nie zauważyłem, ale wersja PS5 ma dwa dość irytujące błędy. Graficzny taki, że jest ciemno jak w dupie i dopiero podejście do ściany i naświetlenie jakiejś większej powierzchni światłem latarki, przywraca poziom gammy do ustawianego w menu. A dźwiękowy mam taki, że czasem po napierdzielaniu rurką w leżące pielęgniary (choć w sumie to nie wiem, jaki jest trigger) niektóre odgłosy są przytłumione, jak spod wody (celowanie z broni, wybijanie szyb itp) - tu trzeba całkowicie zamknąć aplikację i odpalić od nowa, by się naprostowało.- Właśnie porzuciłem...
Też bym chciał, żeby mniej gatunków mi się podobało - niby takie jRPGi dawno (ostatnio w czasach PS2) przestały mnie interesować, ale akurat FFVII Remake (i Rebirth) są cudowne, więc od czasu do czasu znajduje się tytuł z tego gatunku, z którym "zaiskrzy". A tak to w sumie interesuje mnie prawie wszystko (może oprócz samochodówek, sportówek, visual novelek i symulatorów chodzenia), więc co chwilę dorzucam coś do kolekcji i tylko czasu i zapału do grania brakuje.- Dragon Age: Veilguard
Akurat AJ to miękka faja i nigdy woke spierd#lenia gierkom nie wypomina, a wręcz czasem nawet broni- Prince of Persia The Lost Crown
Ale w tym PoPie jest DEI a nawet trans - od samego początku w naszej ekipie jest ktoś taki - za mało jednak pograłem, by stwierdzić, czy mnie wk#rwia, czy nie- Beyond Good and Evil 2
AC Shadows i SW Outlaws na pewno też takowe otrzymały- Zakupy growe!
Zamieszanie wokół Veilguard przypomniało mi, że wciąż nie kupiłem Inquisition, więc trzeba było nadrobić braki. Październik/listopad to zawsze okres premiery kolejnej części pewnej popularnej serii strzelanek, a że mam je głęboko w d... to kupiłem inną, trochę bardziej porytą- Horizon: Zero Dawn
Ech... hałda wstydu ciągle rośnie, a człowiek ma ochotę na powtórkę z gierki, którą zna jak własną kieszeń...- Dragon Age: Veilguard
Danie pozbawione przypraw jest w najlepszym wypadku mdłe, a w najgorszym niejadalne. I to właśnie dzisiejsze "scenopisarstwo" w kulinarnym skrócie.- Dragon Age: Veilguard
No ja ostatnio przeszedłem dwie gry od Ubisoft/Massive, które są strasznie po dzisiejszemu spierd#lone fabularnie (zarówno historia, dialogi jak i postacie) więc widzę, jakie szambo teraz nam się serwuje właśnie w imię tego całego DEI. Niektóre gry od Sony też czasem skręcają w tę stronę (drugi Horizon już dość mocno, w Spidermana 2 jeszcze nie grałem), a ostatnio napocząłem Suicide Squad i tu warstwa fabularna (a więc historia/postacie/dialogi) to taka sweet-baby-żenada, że aż zęby bolą od zgrzytania. Trzeba być ślepym, żeby nie widzieć tego zjebanego trendu i nie odczuwać tego, jak wszystko się przez to psuje. Gram sobie teraz w tego Silent Hill 2 i tak sobie pomyślałem, ze jakby ten tytuł trafił na biurko UBI czy innego BioWare to dostalibyśmy kolorowy symulator chodzenia, w którym czarną babką zbiera się kwiatki dla naszego zagionego męża (oczywiście białej pizdy, broń boże nie zmarłego, bo to mogłoby jakąs traumę wywołać), 90% wątków by wywalono, bo są niepokojące, drastyczne itp. walkę by wywalono, podobnie jak wszelkiego rodzaju maszkarony, których przecież dzisiejszy odbiorca mógłby się przestraszyć. Wątek Angeli? No chyba sobie jaja robicie. Eddie? Tego akurat mogliby zostawić, jako symbol walki z fat-shamingiem.- Dragon Age: Veilguard
Tak w ramach przypomnienia, że nie "akcenty" tworzą chujowe gry, ale ludzie, dla których te "akcenty" są priorytetem - całe dzisiejsze spierd#lenie idealnie podsumowane w tym jednym (bardzo długim, ale jakże trafnym) zdaniu: Wystarczy obejrzeć reckę SkillUpa, w której chłop pokazuje infantylne dialogi, debilne pseudo-konflikty w drużynie i zabawę w przedszkolankę, żeby je rozwiązać. Scenopisarstwo w dzisiejszych czasach w praktycznie KAŻDYM medium, które potrzebuje go do funkcjonowania, leży i kwiczy, właśnie z powodu szeroko rozumianego DEI oraz opacznie pojmowanej politycznej poprawności. Nie da się w takim klimacie napisać czegoś ciekawego, angażującego, interesującego, skoro co chwila trzeba się zastanawiać, czy coś kogoś może urazić/spowodować dyskomfort, czy jakaś mniejszość jest dostatecznie reprezentowana i tym podobne bzdury. Kolorowowłose "they/themy" nie potrafią zresztą w subtelności, niuanse i odcienie szarości - oni muszą walić po głowie jedynym słusznym przekazem i później mamy efekty w postaci dzisiejszych, przeładowanych wk#rwiającymi wydmuszkami produktów z fabułą, której nie da się doświadczać bez facepalmów i uczucia zażenowania. Orientacja seksualna czy rasa to nie osobowość ani cecha charakteru, to nie powinno definiować postaci, a odbiorca tych "dzieł" nie powinien być co chwilę indoktrynowany, moralizowany i traktowany jak debil, któremu wszystko trzeba wyłożyć w dialogach (bo tak działają dzisiejsi "scenarzyści" - wszystko jest wyrzygane odbiorcy na mordę, bo jak się nie umie pokazać to trzeba yebnąć młotkiem w głowę). Moim ulubionym przykładem "kiedyś vs teraz" zawsze będzie wątek Billa w The Last of Us - było to podane w sposób tak naturalny, niejako mimochodem, inteligentnie, subtelnie z wyczuciem, że człowiek normalnie przyjmował to do wiadomości i przechodził nad tym do porządku dziennego, bo nie było w tym nic nachalnego czy ostentacyjnego (w przeciwieństwie do serialu HBO, gdzie idealnie ten motyw spierd#lono, robiąc właśnie "po dzisiejszemu"). W sumie teraz przychodzi mi jeszcze na myśl Mysław z trzeciego Wiedźmina - podobna sytuacja, człowiek się dowiaduje i czuje sympatię oraz współczuje prześladowań, zamiast wywracać oczyma i mruczeć "k#rwa, następny" pod nosem - tak się powinno pisać takie postacie/wątki i wtedy nikt nie miałby z tym problemów. - Silent Hill 2 Remake