Skocz do zawartości

Wredny

Senior Member
  • Postów

    11 658
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    31

Treść opublikowana przez Wredny

  1. Wredny

    Zakupy growe!

    W większości gier działało od zawsze. Grałem w ich sporo (m.in. Gearsy 2,3, Judgment, Dead Space, Operation Flashpoint, Saints Row, Alan Wake, Fable, Forza Horizon, Risen, Condemned, Blue Dragon, RDR) i póki co tylko w oryginalnym PREY wyskakiwał mi jakiś error i się nie dało. Reszta normalnie.
  2. Przypuszczam, że dla nich niedostateczny zysk to właśnie "problem finansowy". Przyszła nowa miotła i stwierdziła, że dość sentymentów, mieliście swój czas na romantyczną walkę z Sony, ale koniec zabawy, bo jesteśmy korpo, mające przynosić zyski. Trochę jak z Konami - od lat mają w dupie swoje najbardziej znane IP, bo to są koszta produkcji i niewspółmiernie małe zyski, więc skupiają się na tym, co ten zysk im przynosi - możemy (a nawet musimy) ich za to hejtować, ale tutaj można wstawić gifa z Woody'm Harrelsonem, wycierającym łzy dolarami, bo oni mają to gdzieś.
  3. Zaraz pewnie przyjdą tu jakieś racjonalizujące sobie jednostki, że przecież "co mi szkodzi, że ktoś inny sobie zagra", albo "dajcie spokój z tą tożsamością", ale wbrew ich pseudo-obiektywnemu spojrzeniu, ta mityczna "tożsamość" budowana przez kojarzące się z marką tytuły to najważniejsza sprawa w wyborze sprzętu (jeśli musimy wybierać, bo np stać nas tylko na jedną taką fanaberię i żonie nie damy rady wytłumaczyć). Można sobie wmawiać, że to lepiej, że więcej osób zagra i w ogóle "keine grentzen" jak to charczał Wiśniewski, ale gdyby XBOX nie miał gier (chociażby tylko konsolowo) ekskluzywnych to ja bym w życiu nie kupił zarówno XSX, jak i X360 chwilę później. Sporo osób, które nie są uwiązane profilem (bo cyfrowe zakupy, gamerscore) oleje kolejną iterację XBOXa (jeśli takowa będzie) sprawiając, że ten sprzęt sprzeda się w jeszcze skromniejszej liczbie egzemplarzy, a to z kolei spowoduje, że wydawcy third party będą ten segment rynku olewać, bo po co się spinać, jak liczba posiadaczy tego sprzętu będzie tak nieznacząca, że sprzedane kopie nie zwrócą nam nawet kosztów produkcji Dojdzie do tego, że wersje xboxowe będą wychodzić później, albo będą leniwie portowane przez jakichś wyrobników, albo nawet będą kasowane. Oczywiście to tylko czarny scenariusz w sytuacji, gdy te wszystkie plotki się potwierdzą i Microsoft pójdzie w full SEGA mode - trzeba poczekać, co Knur powie w przyszłym tygodniu.
  4. Wredny

    Zakupy growe!

    @Suavek A faktycznie, to w takim razie tylko Homecoming i Downpour chyba wyleciały - ale HD Collection w cyfrze aktualnie po 99zł i pewnie też spadnie z rowerka za jakiś czas. Poza tym ja lubię pudełeczka
  5. Czemu na forumka wróciła cenzura i te wszechobecne (pipi) nawet przy jakichś słabszych wyrażeniach?
  6. Wredny

    Zakupy growe!

    Trailer remake'u skutecznie mnie przestraszył , więc zapragnąłem nadrobić klasyka. Co prawda mam już tę kolekcję na PS3, ale tę wersję mogę odpalić na XSX, pstrykać screenshoty itp. Od czasu usunięcia z dystrybucji cyfrowej, po(pipi)ało ludzi z cenami pudełek, ale udało się trafić stan idealny za 150zł na allegro lokalnie. Wiem, że coś z nią podobno nie tak, ale gorzej niż u Blooberów nie będzie na pewno
  7. Wredny

    A Plague Tale: Requiem

    Ale niewymaksowanie jakiejś ścieżki nie powoduje, że gry nie można przejść, czy że robi się jakoś trudniejsza i nie fair, więc nie wiem, po co o tym wspominać w kontekście innym niż szeroko pojęte "completion"
  8. Wredny

    A Plague Tale: Requiem

    K#rwa, ale rozdzielajmy takie pojęcia jak gra sama w sobie i trofea A podobno to ja jestem (pipi)nięty na punkcie pucharków
  9. Całe szczęście jest też opcja, żeby w ogóle tego nie kupować, którą serdecznie polecam
  10. Wredny

    Death Stranding 2 On The Beach

    Nadal nie przeszedłem Pisząc "moje ukochane" miałem na myśli jedynkę i trójkę
  11. Wredny

    Death Stranding 2 On The Beach

    Że niby co? Czy Ty właśnie porównałeś grę singlową, nastawioną na fabułę i narrację (co do której chyba mogę mieć jakieś wymagania, skoro tym się reklamuje) do granka w online'ową strzelankę z ziomkiem? Zostań lepiej przy wklejaniu tweetów i filmików z YT, bo najwyraźniej pisanie nie jest Twoją najmocniejszą stroną.
  12. Wredny

    Death Stranding 2 On The Beach

    Ale dziwactwa na zasadzie "tak i ch#j, diluj z tym" to żadna fabuła tylko właśnie to, co zawarłem w cudzysłowie. Kojima siedzi na kiblu i nagle "damy gadającą kukiełkę i autonomiczne rękawiczki", będzie fajnie. No i może będzie, ja tego akurat nie neguję tylko nazywam po imieniu - dziwactwa. Ty możesz nazywać to kreatywnym umysłem wizjonera i też spoko, przynajmniej dzięki takim ludziom nie ma nudy i stagnacji. Problem istnieje wtedy, gdy nie ma jakichś określonych zasad, albo wytłumaczenia dlaczego tak to działa, a tylko dorzucamy kolejne głupotki, bo możemy. I znowu - nie byłoby to problemem w tytule wybitnie kreskówkowym, odjechanym i pełnym absurdów, ale jak dają mi znane aktorskie mordy i fotorealistyczną grafikę, jednocześnie próbując w niezwykle górnolotny i przepełniony cringe'owym patosem sposób, przedstawić prostacką fabułkę o łączeniu ludzi i zjednoczeniu USA (co samo w sobie było grubymi nićmi szytą alegorią do wyborów w Stanach) to mamy tzw "dysonans ludonarracyjny". Chciałbym też powtórzyć po raz kolejny, że jesteś jedną z tych osób, które najwyraźniej nie potrafią oddzielić fabuły od lore czy settingu i nie rozumiesz między nimi różnicy -pisząc "fabuła jednak nie jest płytka, bo można ją interpretować na różne/swoje sposoby" tylko to potwierdzasz. Na końcu poprzedniego akapitu dokładnie napisałem, o czym jest fabuła i tu nie ma żadnego pola do interpretacji, bo jest prosta, jak budowa cepa. Dziwactwa i głupotki natomiast to są takie gimmicki, które tę prostotę mają za zadanie zamaskować i ozdobić - Tobie to wystarczyło, a mnie tylko bawi ta próba obudowywania aurą tajemniczości czegoś tak zwykłego i z tym mam problem. Zwłaszcza jak ktoś do tego dorzuca gościa z sercowymi problemami i nazywa go Heartman, albo jakiegoś ciężkiego do zajebania ex-wojaka z ksywką "Die-Hardman" - jak tutaj nie widzisz infantylności i nie łapią Cię ciareczki żenady to skończmy tę dyskusję, bo nigdy nie znajdziemy wspólnego mianownika. Dla mnie same dziwactwa też nie były problemem, ale gameplay był akurat największą zaletą DS, choć o to miałem największe obawy przed premierą (no bo przecież Kojima, więc fabularnie musi być dobrze - nawet nie wiedziałem, że tak bardzo się przejadę, choć w sumie powinienem się domyślać, bo nawet odwiedzając ponownie moje ukochane MGSy widzę, jak bardzo wyrosłem ze sposobu, w jaki Hideo opowiada historyjki). W każdym razie też chciałbym jakieś rozwinięcie gameplayowych patentów i na bank takie dostaniemy, ale tym razem liczę przede wszystkim na ten gameplay, bo wiem, że fajnej, angażującej opowieści na pewno nie dostanę.
  13. Kurde, nawet fajne to, taki trochę God of War dla ubogich, ale jak klimacik i historyjka dowiozą to może być spoczko.
  14. Wredny

    Silent Hill 2 Remake

    O MGSa to raczej nie ma się co bać, bo zaprezentowany gameplay to było tak naprawdę 1:1 z oryginałem - te same animacje, ujęcia kamery, dźwięki, tyle że w super ostrym 4K i z nowymi teksturkami, gęstszą roślinnością i tyle - póki co to wyglądało na kosmetykę, więc jeśli tak samo będzie z cut-scenkami to po prostu dostaniemy MGS3 po raz kolejny.
  15. Wredny

    Death Stranding 2 On The Beach

    Tak, to podobnie jak z tą "sztuką współczesną", gdzie ludzie doszukują się "głębi przekazu" w skórce banana, przyklejonej taśmą do ściany. Kojima bardzo proste założenia fabularne (świat w rozsypce, połączmy ludzi i w ogóle "Make America Great Again") lubi ubierać w jakieś górnolotne, grafomańskie formy, które niestety ani nie są subtelne, ani nawet dojrzałe - choćby te dziecinne nazwy postaci (Die-Hardman, Deadman, Fragile, Mama), które brzmią jak jakiś placeholder, ale ktoś zapomniał i tak zostało.
  16. Wredny

    Death Stranding 2 On The Beach

    Ilość dziwactw wywaliło poza skalę, ale jeśli gameplayowo i klimatycznie będzie przynajmniej tak dobrze jak w jedynce to wyjebane - będzie grane z uśmiechem na mordzie. Bo też widzę, że niektórzy nie potrafią rozdzielić intrygującego lore i ciekawego pomysłu od fabuły samej w sobie, a ta... była zwyczajnym grafomańskim, infantylnym bełkotem bez żadnego sensu i nie ma co się w tym jakiegoś drugiego dna doszukiwać. Ważne, że DS było grą nietuzinkową to się przymknęło oczy na te głupoty i grało przepysznie - oby tu też tak było.
  17. Wredny

    Zakupy growe!

    Kolejne z listy "kiedyś trzeba będzie kupić". Disco w wersji PS5 to jakiś biały kruk, więc wziąłem hamerykańską wersję na PS4, bo ile można polować na okładkę z białym paskiem Morbid wziałem z tego względu, że niedługo wyjdzie sequel, tym razem w 3D, a teraz, gdy sobie katalogowałem ten zakup to pircecharting pokazał mi cenę zafoliowanej nówki - 175$ - tyle to ja nawet w złotówkach nie zapłaciłem, więc albo miałem farta, albo mają tam coś naebane TREPANG wygląda jak duchowy spadkobierca F.E.A.R. i trzeba wreszcie sprawdzić.
  18. Wredny

    Zakupy growe!

    Na X-a się ciężko zbiera, bo sporo gier jest tylko w cyfrze i pudełka nikt nie zamierza wydawać
  19. Wredny

    Zakupy growe!

    @iluck85 Wo-Longa niedawno na PS5 za 179zł nówkę kupiłem - coś się chyba gierka nie sprzedała i mało egzemplarzy na rynku jest. Plagę 2 brałem praktycznie premierowo (chyba tydzień poślizgu), bo miałem wątpliwości czy to znowu nie będzie taka gierka 7/10, jak część pierwsza, ale okazało się, że to ze dwie ligi wyżej i jedno z najlepszych gierkowych przeżyć ostatnich lat.
  20. Wredny

    Zakupy growe!

    Te włoskie wydania ten hologram mają tylko na folii czy to na pudełku jest? Bo widzę, że te wydania są sporo tańsze na allegro, ale zawsze wolę dopłacić te 20-30zł do "anglika".
  21. Nie podsuwaj mu pomysłów, bo ten osobnik znany jest z podobnych fetyszy Poza tym to trollkonto z PPE, więc bez sensu w ogóle odnosić się do jego wypocin.
  22. @LukeSpidey K#rwa, zbiórkę na siepomaga.pl załóż dla nich Robili gówno, mając za to płacone, wiedzą, że ch#j z tego będzie to jeszcze kłamią w wywiadach i tych śmiesznych dev diaries, żeby choć trochę motłochu nabrać, a Ty jeszcze chcesz ich za to nagradzać? Syndrom sztokholmski mocno rozwinięty widzę. To się nie ma sprzedać, bo tylko w ten sposób można dać ch#jkom do zrozumienia, że nie takich gier od nich oczekujemy. A że ich po tym zamkną? I co z tego? Myślisz, że jak nagle dostaną strzał w pysk to otrzeźwieją i wrócą do klepania tego, co im wcześniej wychodziło? Ten pociąg już odjechał, rynek się bezpowrotnie zmienia i nie ma co tu zaprzęgać jakiegoś idealistycznego podejścia tylko chłodny pragmatyzm - tak samo, jak robią to firmy klepiące gierki.
  23. Wredny

    The Last of Us Part II

    No faktycznie - TLoU Part II trafia pod strzechy, tyle biednych posiadaczy PS5 może wreszcie odpalić tytuł wcześniej dla nich niedostępny. Gdyby tylko Sony pomyślało nad wsteczną kompatybilnością gier z PS4...
  24. Wredny

    własnie ukonczyłem...

    AVATAR: Frontiers of Pandora (PS5) Po prawie 100h wreszcie mogę uznać ten tytuł za ukończony (bo jak się pewnie domyślacie, wbijałem głupie pucharki) Fanem filmów jakoś specjalnie nie jestem, ale uważam, że są popisem niesamowitej technologii i mają bardzo fajny setting (trochę mam tu jak ze Star Wars - historyjki i bohaterowie filmów średnio mnie obchodzą, ale uniwersum uważam za bardzo fajne i chętnie pochłaniam jego rozwinięcia w grach). Fabularnie natomiast są strasznie płaskie i "kreskówkowe" - pierwsza część, mimo swej niewątpliwej prostoty, naiwności i grubymi nićmy szytych alegorii, jeszcze w miarę daje radę, ale "Istota Wody" to już raczej festiwal żenady i strasznej przewidywalności, a jedyne co ratuje ten spektakl to niesamowita praca grafików i fajny klimat nowych miejscówek. Z grą niestety jest bardzo podobnie - zachwyca głównie wykreowanym światem i pięknymi widokami, ale fabularnie mocno zawodzi, żeby nie napisać "żenuje". Ubisoft (tutaj ich wewnętrzne studio Massive, znane z serii The Division) od dłuższego czasu ma problem ze scenariuszem czy kreacją fajnych postaci (ostatnio chyba ACIV Black Flag miał fajną fabułę i bohatera, a FC3 Vaasa i to wszystko, później nicość), więc jakoś specjalnie zaskoczony nie byłem, zwłaszcza, że materiał źródłowy również w tej dziedzinie nie błyszczy. Aczkolwiek byłem zaskoczony (choć biorąc pod uwagę czasy, chyba również nie powinienem) tym, jak bardzo w stronę "woke" całość tego miernego pisarstwa skręciła. 98% napotkanych postaci to mocno silne, dominujące kobiety/samice, często les, a czasem i trans - faceci obu ras to tutaj jakieś płaczące popierdółki, którymi muszą się opiekować ich dzielne żony, nieustraszone wojowniczki itp. Praktycznie wszystkie audiologi czy notatki, które znalazłem to również dzieła kobiet i czasami czułem się jak Stuhr w "Seksmisji". Jeden z niewielu facetów (biały oczywiście) jest tym głównym, mocno kreskówkowym, przerysowanym złym. Wiecie - typ zwyrola topiącego kotki i zabijający sztachetą małe, białe foczki - tak zły do szpiku kości, że to aż żałosne, że ktoś "dorosły" odpowiada za tego typu infantylną kreację i jeszcze pewnie wziął za to pieniądze. Zresztą każda postać jest tu napisana fatalnie, bo dzisiejsi "scenarzyści" zupełnie nie potrafią ani w angażujące, naturalne dialogi, ani w humor, który nie wali cringe'm z kilometra (oessu, Priya - miałem ochotę ją ubić już po pierwszym kontakcie), ani w sensowne motywacje. Serio, wszystko, co związane jest tu z szeroko pojętą fabułą wywoływało u mnie odruch wymiotny, jest tak złe - nie mam pojęcia, jak ktoś to wszystko pisał i mógł później z czystym sumieniem iść spać, a ktoś inny ktoś to klepnął i stwierdził "zajebiste". Ale widać takie mamy czasy w szerokopojętym entertainmencie i skoro filmy oraz seriale tak się traktuje, to czemu nie głupie gierki dla dzieci. Pokolenie Z, przyzwyczajone do zdobywania nagród za samo uczestnictwo i ludzie z kolorowymi włosami oraz zaimkami wylistowanymi przy swoich profilach na socjalach - wiadomo, że z takiego połączenia nie wyjdzie nic wartościowego i godnego zapamiętania. Co więc sprawiło, że spędziłem tu prawie 100h, świetnie się bawiąc i wbijając platynę? Wspomniany wcześniej świat i jego ekploracja. Gra w kapitalny sposób buduje lore Pandory na fundamentach, wylanych przez Camerona w filmach i choć szkoda, że nie ma tu tego "polinezyjskiego" regionu z "Istoty Wody" to i tak mamy trzy dość różniące się klimatem krainy, z których każda zachwyca na swój sposób. Na początku trafiamy do znanej z pierwszego filmu dżungli i trzeba przyznać, że jest to niesamowite audio-wizualne doznanie, bo developerom udało się wykreować niezwykle plastyczny, żywy świat, pełen naturalnego piękna i zaskakująco przemyślanych zależności, tworzący wrażenie naprawdę żyjącego ekosystemu. Ta gra to żywa encyklopedia wiedzy o świecie z tego uniwersum - każdą roślinę czy napotkanego zwierzaka (z jakimiś insektami włącznie) można zeskanować i przyswoić o nich informacje zawarte w wewnętrznej bazie danych. Na większe zwierzaki możemy polować, zdobywając surowce do craftingu, mięso do gotowania potraw i podobnie jest z roślinami - te również możemy zerwać (w całości, częściowo lub np ich owoce - fajna mini gierka) w tych samych celach. Pieszej eksploracji towarzyszy niesamowita immersja, potęgowana przez widok FPP i tak jak na początku trochę żałowałem, że nie widzę swojej postaci tak uważam, że była to świetna decyzja designerska, pozwalająca na pełniejsze doznania. A jest co doznawać, bo jak już wspomniałem - Pandora zachwyca wizualnie (w trybie Performance ciut mniej, aczkolwiek nie wyobrażam sobie grać w to w 30fps), a do tego pieści nasze zmysły również fantastycznym udźwiękowieniem, sprawiającym, że momentalnie przenosimy się do tego magicznego miejsca - każdy trzask gałązki pod naszymi stopami, dudnienie pustego pnia drzewa, po którym przebiegamy, bzyczenie insekta nad uchem, szum pobliskiego strumyka, odgłosy polujących drapieżników parędziesiąt metrów dalej czy szelest liści, odgarnianych dłonią naszej postaci, kiedy wchodzimy w gęstwinę... Wiele razy zdarzyło mi się zdrzemnąć ze słuchawkami na uszach (stąd pewnie te 97h na liczniku), bo to praktycznie tak, jakbym puścił sobie na YouTube jakąś kompilację relaksujących odgłosów Do tego zmienne pory dnia, gdzie noc ma zupełnie inny zestaw odgłosów i tę słynną z filmu, neonową aurę, a także zmienne warunki pogodowe z mgłą, porywistym wiatrem, rzęsistym deszczem a nawet burzą, walącą piorunami, które potrafią zniszczyć krzaki czy małe drzewka (podobnie jak spłoszone zwierzaki zresztą - też czasem skoszą jakąś "palmę"). Muszę pochwalić również eksplorację, bo w przeciwieństwie do innych gier UBI, ta tutaj jest bardzo naturalna i zupełnie nienachalna. Co prawda mapa jest całkiem spora, a na niej znajdziemy wiele miejscówek, to nasz ekran zupełnie nie jest zawalony jakimś nadmiarem informacji - nie ma znaczników z odległością w metrach, nie ma znaków zapytania i ogólnie śmietnika przed oczyma. Mając aktywnego questa możemy użyć naszych wyostrzonych zmysłów Na'Vi i tylko w tym trybie (przytrzymując L1) będziemy widzieć snop światła, oznaczający kierunek, w którym należy się udać - proste, intuicyjne, a także dużo bardziej immersyjne niż jakieś "432 metry". Podobnie sprawa ma się z niektórymi rodzajami znajdziek - szukanie części z nich przywodzi na myśl Ghost of Tsushima i podążanie za ptaszkiem czy innym lisem, a czasem nawet trzeba będzie rozwiązać jakąś łamigłówkę. Czy AVATAR to klon Far Cry? I tak i nie. Jeśli już to pewnie najbliżej mu do FC Primal, w którego jednak wciąż nie grałem, więc się nie wypowiem. W przeciwieństwie do FC jednak, tutaj mamy dużo większy nacisk na eksplorację i crafting, a dużo mniejszy na walkę, której w serii FC jest czasem aż za dużo (te upierdliwe, co chwilę respawnujące się patrole z dupy). Co oczywiście nie oznacza, że nasz niebieski ludzik nie będzie zabijać - wręcz przeciwnie - ubijemy całą masę żywych stworzeń, począwszy od pandorowej fauny a na ludzkich najeźdźcach skończywszy. Będziemy też, na modłę typowo farkrajowo-asasynową, odbijać wrogie posterunki różnych rozmiarów i muszę przyznać, że mimo ich sporej ilości, postarano się o ich fajne zróżnicowanie, zarówno pod względem wielkości, jak i maszynerii na ich terenie występującej (tu jakaś mini rafineria, tam coś z górnictwem, tu wyłącz pompy, tam zniszcz wiertło itp). Podczas starć mamy możliwość grania stealth (co jest bardziej wskazane, aczkolwiek mocno upośledzone i czasem ciężko opanować sytuację, kiedy jakimś cudem zostaniemy zauważeni) albo na Rambo, mając do dyspozycji kilka rodzajów łuków, a później także broni ludzkich. RDA (bo takim skrótem przedstawiają się tu "Ludzie Nieba") są niezwykle wdzięcznymi obiektami do eliminacji, bo z zachowania są zupełnie bezrefleksyjnymi skorupami bez duszy, non stop chwalącymi się przed swoimi ziomkami ilością ubitych tubylców, czy oskórowanych zwierzaków - kolejny przykład infantylnego pisarstwa, zero szarości, wszystko jest złe do szpiku kości, więc nawet nie ma jak poczuć wyrzutów sumienia, posyłając dwumetrową strzałę w łeb takiego okrutnika. Po udanej akcji następuje animacja powtórnego pokrywania się flory zielenią i innymi kolorami, a także zwierzaków nieśmiało wracających w te rejony, a po jakimś czasie to całe błoto i metalowe maszyny przywleczone przez ludzi, całkowicie pochłonie natura, zostawiając nam do podziwiania miejscówki godne The Last of Us czy innego Horizona - bardzo fajny patent. Jakiś czas po rozpoczęciu gry będziemy mieli możliwość schwytania i oswojenia swojego własnego Ikrana, dzięki któremu ekploracja nabierze nowego makro-wymiaru - ogólnie to chyba najlepsza i jedyna dobra, fabularna misja, a moment, gdy pieczętujemy naszą więź pierwszym lotem i fantastyczna muzyka temu wydarzeniu towarzysząca, to zdecydowanie najlepsza akcja w całej grze. Fajne jest też to, że gdy trafiamy do nowego regionu, nie możemy początkowo korzystać z pomocy naszego latającego przyjaciela, dopóki sami trochę nie poznamy nieznajomych obszarów - dzięki czemu gra niejako przymusza nas do namacalnego poznania nowych miejscówek i ciężko mieć jej to za złe, bo gdybym to ja stworzył tak misternie wykreowane lokacje to też chciałbym zmusić gracza do ich odwiedzenia, a nie tylko przelecenia kilkaset metrów ponad nimi. Podsumowując ten obszerny tekst... Grę uważam za bardzo udaną i gdyby tylko ktoś posiedział nad scenariuszem to mimo lekko zmodyfikowanej farkrajowej formuły mogła z tego wyjść naprawdę bardzo dobra produkcja. Ale jest jak jest i więcej jak 7,5/10 wystawić nie mogę.
  25. Wredny

    Zakupy growe!

    Kolejne z gierek od dawna będących na liście "kiedyś się kupi" - miał być jeszcze Planescape Torment/Icewind Dale, ale sprzedawca nie wysłał gry, oddał kasę, tłumacząc się tym, że jednak nie ma nówki tylko używkę (której oczywiście nie wystawił, więc nie wiem, co on tam niby ma). Szkoda, bo niby była to wersja angielska, a tak to na allegro same niemce, których nie chcę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...