
Treść opublikowana przez Wredny
-
Silent Hill 2 Remake
Tego nie zauważyłem, ale wersja PS5 ma dwa dość irytujące błędy. Graficzny taki, że jest ciemno jak w dupie i dopiero podejście do ściany i naświetlenie jakiejś większej powierzchni światłem latarki, przywraca poziom gammy do ustawianego w menu. A dźwiękowy mam taki, że czasem po napierdzielaniu rurką w leżące pielęgniary (choć w sumie to nie wiem, jaki jest trigger) niektóre odgłosy są przytłumione, jak spod wody (celowanie z broni, wybijanie szyb itp) - tu trzeba całkowicie zamknąć aplikację i odpalić od nowa, by się naprostowało.
-
Właśnie porzuciłem...
Też bym chciał, żeby mniej gatunków mi się podobało - niby takie jRPGi dawno (ostatnio w czasach PS2) przestały mnie interesować, ale akurat FFVII Remake (i Rebirth) są cudowne, więc od czasu do czasu znajduje się tytuł z tego gatunku, z którym "zaiskrzy". A tak to w sumie interesuje mnie prawie wszystko (może oprócz samochodówek, sportówek, visual novelek i symulatorów chodzenia), więc co chwilę dorzucam coś do kolekcji i tylko czasu i zapału do grania brakuje.
-
Dragon Age: Veilguard
Akurat AJ to miękka faja i nigdy woke spierd#lenia gierkom nie wypomina, a wręcz czasem nawet broni
-
Prince of Persia The Lost Crown
Ale w tym PoPie jest DEI a nawet trans - od samego początku w naszej ekipie jest ktoś taki - za mało jednak pograłem, by stwierdzić, czy mnie wk#rwia, czy nie
-
Beyond Good and Evil 2
AC Shadows i SW Outlaws na pewno też takowe otrzymały
-
Zakupy growe!
Zamieszanie wokół Veilguard przypomniało mi, że wciąż nie kupiłem Inquisition, więc trzeba było nadrobić braki. Październik/listopad to zawsze okres premiery kolejnej części pewnej popularnej serii strzelanek, a że mam je głęboko w d... to kupiłem inną, trochę bardziej porytą
-
Horizon: Zero Dawn
Ech... hałda wstydu ciągle rośnie, a człowiek ma ochotę na powtórkę z gierki, którą zna jak własną kieszeń...
-
Dragon Age: Veilguard
Danie pozbawione przypraw jest w najlepszym wypadku mdłe, a w najgorszym niejadalne. I to właśnie dzisiejsze "scenopisarstwo" w kulinarnym skrócie.
-
Dragon Age: Veilguard
No ja ostatnio przeszedłem dwie gry od Ubisoft/Massive, które są strasznie po dzisiejszemu spierd#lone fabularnie (zarówno historia, dialogi jak i postacie) więc widzę, jakie szambo teraz nam się serwuje właśnie w imię tego całego DEI. Niektóre gry od Sony też czasem skręcają w tę stronę (drugi Horizon już dość mocno, w Spidermana 2 jeszcze nie grałem), a ostatnio napocząłem Suicide Squad i tu warstwa fabularna (a więc historia/postacie/dialogi) to taka sweet-baby-żenada, że aż zęby bolą od zgrzytania. Trzeba być ślepym, żeby nie widzieć tego zjebanego trendu i nie odczuwać tego, jak wszystko się przez to psuje. Gram sobie teraz w tego Silent Hill 2 i tak sobie pomyślałem, ze jakby ten tytuł trafił na biurko UBI czy innego BioWare to dostalibyśmy kolorowy symulator chodzenia, w którym czarną babką zbiera się kwiatki dla naszego zagionego męża (oczywiście białej pizdy, broń boże nie zmarłego, bo to mogłoby jakąs traumę wywołać), 90% wątków by wywalono, bo są niepokojące, drastyczne itp. walkę by wywalono, podobnie jak wszelkiego rodzaju maszkarony, których przecież dzisiejszy odbiorca mógłby się przestraszyć. Wątek Angeli? No chyba sobie jaja robicie. Eddie? Tego akurat mogliby zostawić, jako symbol walki z fat-shamingiem.
-
Dragon Age: Veilguard
Tak w ramach przypomnienia, że nie "akcenty" tworzą chujowe gry, ale ludzie, dla których te "akcenty" są priorytetem - całe dzisiejsze spierd#lenie idealnie podsumowane w tym jednym (bardzo długim, ale jakże trafnym) zdaniu: Wystarczy obejrzeć reckę SkillUpa, w której chłop pokazuje infantylne dialogi, debilne pseudo-konflikty w drużynie i zabawę w przedszkolankę, żeby je rozwiązać. Scenopisarstwo w dzisiejszych czasach w praktycznie KAŻDYM medium, które potrzebuje go do funkcjonowania, leży i kwiczy, właśnie z powodu szeroko rozumianego DEI oraz opacznie pojmowanej politycznej poprawności. Nie da się w takim klimacie napisać czegoś ciekawego, angażującego, interesującego, skoro co chwila trzeba się zastanawiać, czy coś kogoś może urazić/spowodować dyskomfort, czy jakaś mniejszość jest dostatecznie reprezentowana i tym podobne bzdury. Kolorowowłose "they/themy" nie potrafią zresztą w subtelności, niuanse i odcienie szarości - oni muszą walić po głowie jedynym słusznym przekazem i później mamy efekty w postaci dzisiejszych, przeładowanych wk#rwiającymi wydmuszkami produktów z fabułą, której nie da się doświadczać bez facepalmów i uczucia zażenowania. Orientacja seksualna czy rasa to nie osobowość ani cecha charakteru, to nie powinno definiować postaci, a odbiorca tych "dzieł" nie powinien być co chwilę indoktrynowany, moralizowany i traktowany jak debil, któremu wszystko trzeba wyłożyć w dialogach (bo tak działają dzisiejsi "scenarzyści" - wszystko jest wyrzygane odbiorcy na mordę, bo jak się nie umie pokazać to trzeba yebnąć młotkiem w głowę). Moim ulubionym przykładem "kiedyś vs teraz" zawsze będzie wątek Billa w The Last of Us - było to podane w sposób tak naturalny, niejako mimochodem, inteligentnie, subtelnie z wyczuciem, że człowiek normalnie przyjmował to do wiadomości i przechodził nad tym do porządku dziennego, bo nie było w tym nic nachalnego czy ostentacyjnego (w przeciwieństwie do serialu HBO, gdzie idealnie ten motyw spierd#lono, robiąc właśnie "po dzisiejszemu"). W sumie teraz przychodzi mi jeszcze na myśl Mysław z trzeciego Wiedźmina - podobna sytuacja, człowiek się dowiaduje i czuje sympatię oraz współczuje prześladowań, zamiast wywracać oczyma i mruczeć "k#rwa, następny" pod nosem - tak się powinno pisać takie postacie/wątki i wtedy nikt nie miałby z tym problemów.
-
Dragon Age: Veilguard
SkillUp oczywiście jak zwykle w punkt (jeden z niewielu na YouTube, który zna się na robocie). Podobne spostrzeżenia ma Matty, który jest wyraźnie zawiedziony:
-
Platinum Club
Ja wszystkie "nowe" części mam w platynce (jedynkę nawet dwukrotnie), ale w Shadow do dziś nie tknąłem DLC - ciągle zostawiam je sobie na jakiegoś Sylwestra W sumie to wypadałoby klasyki ruszyć, bo ze starszych części to tylko Underworld splatynowane, a na profilu widziałem jeszcze tylko Legend ruszone i tyle.
-
Wiedźmin 3: Dziki Gon
@Paolo1986, śmiem twierdzić, że poboczna zawartość w W3 ogólnie jest lepsza niż wątek główny. A questline Barona zdecydowanie najlepszy
-
Zakupy growe!
PSX i to takie bez żadnej podbitki
-
Zakupy growe!
Soul Reavera raczej nie ruszę, bo i tak wychodzi remaster, ale pierwszą część LoK jak najbardziej sobie odświeżę. Do tego kolejny amigowy zestaw od Bitmap Brothers - uwielbiałem ich gierki za gówniarza. Oprócz strasznych staroci, staroć dużo młodszy, czyli remaster mojego ulubionego DmC, a także Stanley Parable, którego wszyscy mocno polecają.
-
Rise of the Ronin
Mój pierwszy kontakt też niezbyt udany i póki co olewam. To że gierka jest niezbyt urodziwa, jakoś przeboleję, ale jakieś to wszystko drewniane, chaotyczne, umowne. System walki mi nie pasuje, postacie i fabuła też mało interesujące, no tylko klimatem i settingiem się broni. Nie mówię, że nie dam kolejnej szansy (albo kilku), ale nie zaiskrzyło między nami niestety.
-
Silent Hill 2 Remake
Po wyjściu ze szpitala na nocne miasto to ja miałem 200 naboi do pistoletu, 30 do shotguna, 40 piguł i 18 strzykawek... Na HARD A i tak się wszystkiego boję i staram się jak najwięcej rurką zayebać Ktoś wie, co zmienił dzisiejszy patch? Wróciły ruchome ściany? Naprawili płomienie?
-
Chernobylite
@Ps4Player - dla mnie S.T.A.L.K.E.R.y zdecydowanie lepsze i piszę to jako ktoś, kto nie ma do nich sentymentu, bo pierwsza moja styczność to właśnie te porty na współczesne konsole. Chernobylite jest spoczko, ale zajeżdża takim symulatorem chodzenia czasami i mimo, że mamy to strzelanko i akcje to jakoś tak ciągle czuje się, że nie jest to zbyt naturalne. Przeszedłem, a nawet splatynowałem S.T.A.L.K.E.R. Shadow of Chornobyl i jestem gdzieś pod koniec Clear Sky, więc jakieś porównanie mam i zdecydowanie wolę klimat, eksplorację i walkę w tych starociach. Chernobylite to taki "S.T.A.L.K.E.R. w domu" - jako przystawka chwilowo zaspokajająca stalkerowy głód może być, ale danie główne jest tylko jedno.
-
Zakupy growe!
Ale masz napisane, że zawiera Expansion Pass, czyli automatycznie nie zawiera dodatków, tylko kodzik na pass, który te dodatki umożliwia pobrać gratis.
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
Jest tragedia, ale na plusik lepsze przedstawienie obcych i walka z tą królową właśnie - nawet nieźle to wyglądało. Ja obejrzałem nawet 2 razy, bo kiedyś widziałem i jakoś dziwnie miłe wspomnienia miałem, ale jak niedawno obejrzałem to zastanawiałem się, skąd mi się wzięły Mountain Lion - po naszemu "puma". Tak to jest, jak się piraty z ch#jowym tłumaczeniem ogląda
-
Zakupy growe!
Nawet na ich oficjalnej stronie jest info, że Deluxe Edition zawiera kod na Expansion Pass, dający obydwa dodatki, więc na płycie tylko podstawka.
-
The Last of Us Part I
@Homelander Naturalne to było w jedynce, w dwójce wyraźnie czuć wpychanie do gardła, ale Ty mieszkasz w USA, to może dla Ciebie nic nadzwyczajnego.
-
The Last of Us Part I
Jeśli będziesz się bawił w tzw nitpicking to fabuła dwójki ma od cholery miejsc, do których można się przypierdzielić i ją sobie obrzydzić. Całościowo, bez mocnej analizy tych chujowych wątków (a jest ich trochę) to Part II robi ogromne wrażenie i na długo zostaje w pamięci - świetnie zostało to poprowadzone i mistrzowsko gra na naszych uczuciach. Jasne, jest wiele motywów, za które sam mam ochotę ich yebać i wiele razy wywracałem oczyma z zażenowania, ale ogólnie to kawał zajebistej opowieści.
-
Właśnie zacząłem...
Na PSN do PLUSa wpadło Dino Crisis - szkoda, że nie dostało trofeów, ale za to pięknie wygląda z tymi wygładzonymi teksturami. Regina
-
Black Myth: Wu Kong
Kuźwa, dobrze że nie dałem się złamać, a było już blisko. Z Alanem pękłem, bo survival horrory to moje ulubione gierki i teraz mam dylemat z wydaniem pudełkowym, ale tutaj pięknie wjedzie day-one.