
Treść opublikowana przez Wredny
-
10 gier 10/10
Chyba za głupi jestem, by pojąć, o co chodziło Homelanderowi z tym plusowaniem i minusowaniem innych, więc potraktuję ten temat, jako mocne zawężenie mojego Top 25. W sumie to nawet spoko, bo nie wszystkim stamtąd dałbym 10/10, a te tutaj to dla mnie perełki bez żadnej skazy i chyba jedyne gierki, którym bez oporów wystawiłbym "dyszkę". Wiedźmin 3 Red Dead Redemption Red Dead Redemption 2 The Last of Us Burnout 3 Takedown Dead Space Dead Space (2023) BioShock Metal Gear Solid 3 Snake Eater Uncharted 2
-
Konsolowa Tęcza
Oczywiście, bo wszystko to tylko linijki kodu, zera i jedynki - program komputerowy - wiadomo, że tu nic nie żyje. Ale ja nie jestem Berionem, więc mi wystarczy, jeśli gra umiejętnie sprzedaje tę iluzję życia i w takich kategoriach to rozpatruję - dlatego RDRy, Wiedźmin 3 czy Days Gone mają piękne, ŻYJĄCE otwarte światy, a ty sobie naganiaj grupki kręcących się w przedefiniowanych miejscach mobków i podniecaj się tym, że się tłuką, jakby to nie działo się w gierkach od 20 lat.
-
Konsolowa Tęcza
@messer88 - nie odmawiam zeldowym światom interaktywności czy ciekawych mechanik, ale pisanie, że świat jest żywy, bo mogę strącić z drzewa jabłko to jakiś wyższy poziom odklejenia, bo od czasów PSX i jakiegoś Harvest Moona można jebnąć w pień drzewa i coś z niego spadnie. Takie rzeczy to zaledwie "smaczki", od których mamy nawet odpowiedni temat na forumku, ale czego się spodziewać po gościu, który albo ostro trolluje, albo faktycznie ma autyzm i nie kuma, o czym pisze. RDR2 czy Wiedźmin 3 to chyba najbardziej żyjące światy w historii gierek, więc odmawianie im tego "życia" to dla mnie ostateczny dowód na to, że dalsza dyskusja z takim odklejeńcem jest zupełnie bezcelowa.
-
Konsolowa Tęcza
Dobra, bo widzę, że próbowałem poważnie dyskutować, zapominając, że mam do czynienia ze zwykłym trollem - przez chwilę udało ci się mnie nabrać
-
Konsolowa Tęcza
Wątpię, bo to nie motorek sprawiał, że Days Gone było tak zajebiste (choć oczywiście był jedną z bardzo ważnych składowych). Obawiam się, że Lara dostanie jakiś generyczny świat typu Just Cause, ale oczywiście chciałbym się mylić.
-
Konsolowa Tęcza
Stellar Blade to nie "open world" tylko liniowa gierka z większymi hubami pomiędzy liniowymi sekwencjami. No i tam każdy "potworek" to Naytiba, więc jedna rasa, ergo - nie atakują się nawzajem, a ludzie chowają się przed nimi w Xionie czy innych miejscach. A otwarte światy, gdzie "potworki atakują się nawzajem"? Tak jak pisałem - praktycznie każdy - Wiedźmin 3, RDRy, GTAV, Skyrim, Fallouty, Shadow of Mordor/War, Ghost of Tsushima, Days Gone, Far Cry od trójki wzwyż, Assassiny od Origins wzwyż, ELEXy, a "najnowszy jaki ostatnio wyszedł" to chociażby AVATAR od UBI - zwierzęta na siebie polują itp. W skrócie tak, ale do pełnej iluzji potrzebny też jest jakiś sensowny projekt takiego świata - cykl dobowy, roślinność, zmienne warunki pogodowe, ręcznie craftowane projekty lokacji, a nie jakieś proceduralne generowanie z paczki dostępnych assetów. Ułożenie tego wszystkiego w taki sposób, żeby eksploracja była naturalna, a nie wymuszona przez milion znaczników. Niewiele otwartych światów potrafi to wszystko zawrzeć w sobie - wiadomo, że topka to mistrzowie z Rockstar, którzy pompują chore ilości detali i smaczków w swoje produkcje, Wiedźmin 3 też nie ma się czego wstydzić, podobnie jak Days Gone, albo Ghost of Tsushima. Ostatnio nawet Ubisoftowi się udało z AVATARem i akurat żyjący, immersyjny świat, którego eksploracja jest czystą przyjemnością, wyszedł im zajebiście.
-
Konsolowa Tęcza
Chyba faktycznie ograniczasz się tylko do konsoli Nintendo, skoro piszesz takie dyrdymały - praktycznie każdy otwarty świat ma takie interakcje pomiędzy żywymi stworzeniami i nie trzeba do tego żadnej ingerencji gracza (nawet ubi-sandboxy).
-
Stellar Blade
Jak dla mnie dla kilku centymetrów odsłoniętego wirtualnego ciała więcej to nie warto grać bez patcha - dzięki niemu można wyjebać to filmowe ziarno, a pewnie i jakieś błędy eliminuje, więc zdecydowanie grać z patchem.
-
Stellar Blade
Ja w ogóle nie wiem, jak to jest, że wielkie studia wypuszczają techniczne pasztety, które albo nie działają poprawnie na premierę i trzeba ciąć (Star Wars Jedi Survivor), albo spieprzone designersko gierki, które dopiero po roku dostaną podstawowe funkcjonalności (60fps, mapa czy pojazdy w Starfield), a taki no-name z Korei przy swojej pierwszej gierce AAA robi od razu wszystko jak należy. Przypomina mi się sytuacja z KENA Bridge of Spirits - debiut studia i od razu moja gra roku
-
Stellar Blade
Czyżby ten za questa z tablicy "Precious Treasure"? Po co komu nagroda za puszki, skoro takie coś można wyrwać za śmiesznego fetch-questa
-
Stellar Blade
A o co chodzi?
-
Stellar Blade
@Pupcio, grasz w Stellara? Bo ja gram i przeszedłem NieR Automata, więc mam porównanie - to prawie ta sama gra, tylko nie jest szarobura. Zagraj, a później zastanów się, czy tego klauna nie powinieneś przykleić sobie
-
ExeKiller
No ale nie porównuj jak najbardziej realnego, singlowego projektu uczciwych polaków do ewidentnego scamu ruskich ściemniaczy, gdzie przekręt było widać od pierwszego materiału (assety zajebane z The Division).
-
Konsolowa Tęcza
No to ładny wałek Ciekawe, jak tam obecne sprzęty - normalny Blu-Ray, czy też jakieś bazarowe wypalanki? W sumie mam trochę gier od nich, ale jeszcze z żadnej nie zerwałem folii
-
własnie ukonczyłem...
Czasem też mam takie myśli (backlog przeogromny), ale wiem, że nie ma opcji, bym ograł wszystko, co warte ogrania (ze sztosów ostatnich lat/miesięcy to też mam Baldur's Gate 3 do ogrania, albo dwa ostatnie Finale np - wciąż leżą w folii), więc yebać zasady, konwenanse i czasem warto pójść na żywioł. Ja np. ostatnio zmarnowałem 50h na ukończenie i wymaksowanie mega średniego Outcast a New Beginning, ale przynajmniej nie porzuciłem kolejnej gry w trakcie, z czego jestem osobiście dumny, bo od wielu lat bardzo łatwo mi to przychodzi, co mocno zwiększa wyrzuty sumienia (bo co innego nie napoczęta gierka w folii, a co innego tytuł porzucony po 10h np.). Wiadomo, że wszystko rozbija się o ilość czasu, jaką możesz poświęcić swojemu hobby i u każdego sytuacja wygląda inaczej (a z Twoich postów bije ostatnio wizja naprawdę minimalnej jego ilości), ale trzeba pogodzić się z tym, że nie damy rady ograć wszystkiego, co byśmy chcieli czy co warte ogrania. W tym roku kończę (i póki co również platynuję) jedną gierkę na miesiąc - jeśli utrzymałbym takie tempo do końca roku to byłbym z siebie całkiem zadowolony, zwłaszcza że w każdej z nich spędziłem po około 50h.
-
ExeKiller
Ostatnio na YouTube wyskoczyły mi zajawki tego tytułu i kuźwa, jara mnie to falloutowo-cyberpunkowe drewno Debiutancki projekt krakowskiego studia Paradark, w którym wcielamy się w łowcę nagród w post-apokaliptycznym, otwartym świecie po katastrofie ekologicznej (jakieś wielkie pożary, czy coś). Mocny, falloutowo-westernowy vibe, trochę drugiego PREY (z tym łowcą nagród), a wszystko to polane cyberpunkowym sosem. Póki co data to nic nie mówiące 2025, ale zdecydowanie czekam, bo ten tytuł ma szansę odhaczyć wiele z moich ulubionych rzeczy w gierkach
- Manor Lords
-
Cyfrowe zakupy growe!
A to nie wiem, ale F3 ma na pewno i wydawało mi się, że NV też - jak nie to nadal 60fps robi robotę
-
własnie ukonczyłem...
Żeby nie było - to nie jest tak, że skoro polecam to gierka 9/10. Tu masz moją opinię po skończeniu:
-
własnie ukonczyłem...
K#rwa, za to należy się klaun wielkości planety, ale się powstrzymam. Ten typ nie ma pojęcia, co to jest recenzja, więc proszę - nie pisz, że sugerujesz się opinią takiego głąba (ok, sentymentalne pogadanki ma fajne, ale nigdy nie sugeruj się jego opinią o gierce). Poczytaj wrażenia w temacie - praktycznie każdy, kto zagrał, wypowiada się o tym tytule pozytywnie, więc jak lubisz T2 to wiedz, że Terminator Resistance fabularnie to najlepsze, co się tej marce przytrafiło od tamtego czasu, a i gameplayowo nie jest źle (bo klimacik czy muzyka to absolutna topka).
-
własnie ukonczyłem...
A Ty nigdy nie sprawdzasz gierki, która mogłaby Ci podejść? Lords of the Fallen to całkiem fajny szpil jest. Jakiś czas temu (po premierze następnej odsłony) na serio wróciłem i mimo, ze znów porzuciłem to pograłem naprawdę sporo, ubijając kilku bossów i np bardzo podoba mi się styl graficzny i klimacik, który wylewa się z ekranu. OK, jest to powolne, czasem niezdarne, a także ma sporo glitchy i niedopracowań, ale według mnie warto w to zagrać. Tym tutaj sam sobie przeczysz i dlatego wlepiłem Ci klauna. Lubisz "franczyzę" Terminatora (o co mega ciężko, bo od czasu T2 filmowo nie wyszło NIC, co mogłoby to uczucie podtrzymywać), a nie zagrałeś w naprawdę zajebistą grę, bo obejrzałeś kilka recenzji? Co niby doprowadzałoby Cię do tej białej gorączki według tych recenzji?
-
Stellar Blade
No mówię, że to jest NieR Automata, tylko lepiej (fabularnie również nie odstaje, bo serio, ale te spusty nad rzekomo głębokim, egzystencjalnym przekazem w gierce Yoko Taro to ). To są dokładnie takie same gry, mają bardzo podobny setting, seksowną robot-dupeczkę, podobny motyw fabularny, melancholijny klimat, tak samo zajebistą muzykę... Tyle że tu wszystko wygląda na miarę swojej generacji, a system walki jest dużo lepszy. Nie mówię, że NieR Automata to zła gra - jest zajebista. Ale Stellar Blade jest jeszcze lepszy
-
Cyfrowe zakupy growe!
Wsteczna na XSX to jest zajebista sprawa - ostatnio było kilka przecen, więc wpadło trochę staroci wraz z dodatkami: Fallouty zrobione na 100% na PS3, ale tutaj mamy 4K/60fps, więc może kiedyś powtórzę ten wyczyn w normalnych warunkach technicznych. W KOTORy nigdy nie grałem
-
Stellar Blade
-
Stellar Blade
Fakt, te pustynie trochę zamulają, ale i tak oferują sporo fajnych miejscówek, do których można się dostać i fajnych fantów do znalezienia. Dla mnie to przyjemne urozmaicenie tempa i z przyjemnością wracam na pustkowia, by załatwić jakieś fetch-questy, bo zwyczajnie fajnie patrzy się na EVE w akcji. No ale miejscówki fabularne to sztos za sztosem - różne klimaty, z takimi z Resident Evil/Dead Space włącznie