
Treść opublikowana przez Wredny
-
Zakupy growe!
Trzeci Baldur utknął w transporcie na niemieckiej ziemi, więc wrzutka będzie mniej okazała, niż zakładałem:
-
Assassin's Creed: Shadows
A jest też od damskich?
-
Assassin's Creed: Shadows
To już jest od dawna - w AVATARze tak właśnie było i pewnie nie "połowa", a jakieś 75% nawet. Zresztą to nie tylko domena ubisoftu, bo Horizon Forbidden West to też same silne kobiety i sporo lesbijek. Japoński siur to w sumie taka bardziej nabrzmiała łechtaczka, więc z tą kolbą bym nie przesadzał
-
S.T.A.L.K.E.R. 2
Nie przesadzajmy z tym "open-worldem", zwłaszcza w kontekście RoboCopa
-
Tomb Raider I–VI Remastered
@Ukukuki Niestety w wielu przypadkach są też jedyną opcją pozyskania fizycznego wydania. BR chyba normalnie tłoczą, całe szczęście, że nie bawię się w takie mocne retro.
-
Tomb Raider I–VI Remastered
I na takie info czekałem, bo nie chcę mrozić kasy na rok u LRG. Szkoda, że z tych ich reklam nie wynika jasno, co jest typowo ich "exclusive'm", a co wyjdzie później w retailu.
-
Senua's Saga: Hellblade 2
Jestem jednym z hejterów jedynki, a dwójka póki co podoba mi się dużo bardziej. Co prawda nadal beka, że to w sumie gałka do przodu i od czasu do czasu wciśnij A (to wciąż ciut za mało, żeby nazwać to GRĄ jak dla mnie), ale historyjka jest na pewno bardziej interesująca niż w jedynce (tam miałem kompletnie wyjebane w te dramy z chłopakiem), graficznie i dźwiękowo jest mocno imponująco, a i lokacje są ciut bardziej rozbudowane i jest opcja gdzieś zajrzeć w kącik, żeby znajdźkę zaliczyć - tym u mnie punktuje, bo strasznie nie lubię korytarzykowości w gierkach i tutaj mam przynajmniej jakąś namiastkę eksploracji. Sama Senua też mnie nie wkurza swoją mimiką, tak jak w jedynce i jakaś ładniejsza tu się wydaje. Walka nie drażni, pewnie głównie dzięki animacjom i brutalności, a całość na razie daje radę (jestem w tym momencie ze zdjęcia poniżej). Nie wiem, czy przez lata zrzędzenia na zawód, jaki sprawiła mi część pierwsza, zdążyłem się oswoić z myślą, czego się spodziewać po dwójce, czy może wreszcie otworzyłem się na symulatory chodzenia (aż mam ochotę znowu odpalić jedynkę, żeby się przekonać, czy tym razem odbiorę ją inaczej - szkoda, że przegapiłem tę promkę za 12zł), ale póki co nie męczy mnie, nie irytuje i z zaciekawieniem śledzę kolejne wydarzenia.
-
Assassin's Creed: Shadows
Nieprawda - ja kupiłem Hogwarta, żeby lewakom dupy pękały, a HP znam tylko z czterech pierwszych filmów i gierki na PS2 Ale akurat tam była słuszna sprawa, bo trzeba walczyć z kłamstwem i przeinaczaniem faktów, a tym właśnie jest robienie z JK Rowling jakiejś faszystki i transfobki. W przypadku AC Shadows pre-order/premierowy zakup to z kolei wspieranie kłamstwa i przeinaczania faktów (jeśli ktoś to robi z pobudek ideologicznych oczywiście, bo mogą też być tacy, co zwyczajnie lubią te gierki i mają w dupie, że "czarny samuraj").
- SYSTEM SHOCK
-
Black Myth: Wu Kong
No właśnie tego się obawiam - nie kręcą mnie tego typu gry, bo lubię eksplorację i farmienie na mobkach.
-
STARFIELD
Coś tam grałem i podtrzymuję, że tę grę najbardziej zabija właśnie brak spójności i rozbicie na zupełnie nie związane ze sobą obszary, oddzielone dziesiątkami loadingów. Gdyby zrobić mniejszą skalę, ale za to z płynnością przemieszaczania się jak np w ELITE Dangerous, gdzie autentycznie latasz w tym kosmosie, lądujesz i startujesz, a loading ukryty jest np w skoku w nadprzestrzeń to byłoby zajebiste, a tak to lipa.
-
STARFIELD
Jak nie ma potrzeby, to dlaczego to zrobili? Siłą ich wcześniejszych gier były spójne światy, zachęcające do zewiedzania, oferujące charakterystyczne miejscówki, skutecznie odciągające od wątku głównego. A teraz co? Zero fajnego świata, bo jest ich "kilkaset" i na wszystkich tylko bywasz, a nie jesteś, a jak chcesz pobyć to dostajesz w ryj miejscówkami tak bardzo takimi samymi, że nawet yebane kredytki, czy jakiś soczek w kartonie stoi w nich w dokładnie tym samym miejscu.
-
STARFIELD
Wystarczy oczekiwać Skyrima/Fallouta od Starfielda i już można się zawieść. Ich gry to fabularnie zawsze była beka, więc grało się dla eksploracji zajebistych światów (oraz lootowania i levelowania), a Starfield nawet tego nas pozbawił, rozrzedzając bethesdowe doświadczenie poprzez namnożenie proceduralnie generowanych wydmuszek, zajebanych tymi samymi pięcioma instalacjami kopiuj/wklej, a wszystko to ukryte za dziesiątkami ekranów ładowania.
-
Assassin's Creed: Shadows
Tylko z tą fabularną kreacją to od dawna u nich jest słabo i akurat duet z Syndicate to straszne wydmuszki (podobnie zresztą, jak cała reszta eNPeCów w tej odsłonie - tam tylko klimat robił). Jeszcze Arno w Unity był spoko, choć to taki Ezio 2.0 i widać było, że próbowali powtórzyć to, co już kiedyś chwyciło. Shay z Rogue był interesujący głównie ze względu na drugą stronę barykady, a z tych nowszych no to Bayek był nawet spoko, ale ogólnie to w przypadku UBI nie liczyłbym na fajnie wykreowaną postać.
-
Assassin's Creed: Shadows
To je Boomcio - tego nie pomalujesz. Pewnie znowu wypił za dużo, bo widzę, że pierdzieli bez sensu w paru tematach, więc nie ma co tracić czasu na odpowiadanie i próbę dyskusji, bo on sam nie wie, o co mu chodzi
-
Assassin's Creed: Shadows
To fajnie, że pofatygowałeś się do tematu tej gry, żeby nas o tym powiadomić
-
Assassin's Creed: Shadows
Mam dość wtykania lewactwa w każdą dziedzinę rozrywki i śmieszą mnie race-swapy, ale to co tutaj się odpierdala nie za bardzo ogarniam. W sensie - tego striggerowania ludzi, którzy wcześniej nawet by nie zajrzeli do tego tematu, a teraz nagle oburzenie, jakby im ulubioną serię zeszmacili. Ogarnijcie dupy, serio. Mieliście przynajmniej z 5 lat, żeby się przyzwyczaić, że UBI jest matecznikiem woke-spierdolenia, a każdy ich tytuł to fabularny rynsztok, czego mozna się było spodziewać po ludziach, wrzucających na początku swoich gier disclaimer o "various gender identities". Można zagrać, pokręcić bekę z kolejnego gównianego scenariusza, cringe'owych dialogów i wk#rwiających postaci i tyle - ja tak zrobiłem w przypadku AVATARa i choć ogólnie grę będę wspominał to we wspomnianych wyżej kwestiach ta korporacja jest nie do odratowania. Jeszcze, żeby nie wyszła nigdy jakaś dobra gra o Japonii i samurajach to może bym trochę rozumiał ten skowyt, ale teraz, gdy mamy Ghost of Tsushima, Rise of Ronin i NioHy? To tylko kolejny Assassin - japońska (a nawet nie do końca, bo Japończycy już wytknęli, że strasznie tam chińsko na trailerze) tapeta na tynk z Origins/Odyssey i Valhalli.
-
STARFIELD
- Assassin's Creed: Shadows
Gyllenhaal wyglądał jak Książe z Warrior Within, więc luzik. W sumie to nie za bardzo rozumiem, o co jest drama - wiadomo, że jak UBIsoft znalazł sobie jakiś punkt zaczepienia, żeby forsować "diversity & inclusion" to się tego chwycą. Znaleźli Yasuke w feudalnej Japonii, więc mają idealną okazję, by pokazać, jacy są postępowi. Chcecie czy nie - taka postać istniała - był czarny? Był. I w grze też będzie, więc tak nie do końca nadążam za sensem tej dramy, bo przecież nie zmienili nagle rasy jakiemuś rodowitemu Kosimazaki. Przypominam, że spinacie się o kolejną odsłonę Assassin's Creed - serii, która podobno #nikogo na forumku, więc zluzujcie majty i odpalcie Ghost of Tsushima, jak chcecie pobiegać prawdziwym Japończykiem (urodzonym w Kuwejcie obywatelem USA, ale jednak).- Stellar Blade
Przeszedłem Dwa zakończenia zrobione (save w chmurę) i dwa ostatnie bossy ubite. Nie powiem, przy tym z dobrego zakończenia (podaj łapkę), miałem moment zwątpienia, czy aby na Story nie przełączyć, bo nie za często nie dawałem rady odczytać ataków, wyprowadzonych z takim zawahaniem. Koniec końców nie uległem pokusie i prawilnie, na Normalu dojechałem do końca. Wspaniała przygoda, teraz jeszcze speedrun na NG+ i po platynkę- Assassin's Creed: Shadows
A proszę bardzo, ale od początku zdania, a nie wyrwane z kontekstu, jak na typowego lewaka-aferzystę przystało- Assassin's Creed: Shadows
K#rwa, kisnę z tego Krzysia i jego "człowiek to człowiek" Jasne, że tak - w życiu nie mam z tym problemu. ALE nie ma dla mnie opcji, żeby czarny grał Wojtyłę, a biały Obamę, bo KOLOR SKÓRY ich skreśla z automatu. To nie ma nic wspólnego z rasizmem - zwykły zdrowy rozsądek. Tak jak nie gram w gierki z polskim dubbingiem, bo burzy mi to immersję (czarny marine krzyczący "k#rwa granat!"), tak Denzell, którego uwielbiam i który jest jednym z moich ulubionych aktorów, wkurzał mnie w "Siedmiu wspaniałych", bo po prostu nie ma opcji, żebym uwierzył, że biali mieszkańcy jakiejś zapadłej pipidówy w 1890 roku bezkrytycznie wykonywali jego wszystkie polecenia i nikt nie skomentował jego koloru skóry. Role historyczne, albo postaci fikcyjnych o ugruntowanym przez dziesięciolecia wyglądzie nie powinny być w ogóle brane pod uwagę przy jakimś "race swap", bo to tylko tania zagrywka pod gównoburzę. A teksty o tym, że jest się daltonistą "nie widzę koloru, człowiek to człowiek" to strasznie populistyczne pierdolenie, mające mało wspólnego z rzeczywistością - tu nie ameryczka Krzysiu - możesz przestać. A co do samego Yasuke to spoko, był taki ktoś, nawet jak był tylko stojakiem na katanę to i tak UBI zrobi z niego superbohatera - pogodziłem się z tym. Bardziej martwi mnie jego postura i to, że najwyraźniej będziemy musieli walczyć w otwartych konfliktach, a w to UBI nie umie i znów dostaniemy takie bezpłciowe szlagi, jak w każdym z ostatnich czterech Assassinów. Oby proporcje grania kurenai i niggasem były na zdecydowaną korzyść tej pierwszej.- Assassin's Creed: Shadows
Tak z parę lig lepiej- Assassin's Creed: Shadows
Czarni może i są rasistami (jak każda rasa - lol), ale akurat w tym przypadku obwiniaj postępowych białych lewaków, którzy w ramach jakiegoś chorego poczucia winy, często walczą w ich imieniu, domagając się diversity & inclusion, bo bycie białym to dla nich straszna klątwa, gdyż muszą żyć z pokoleniową traumą bycia potomstwem najeźdźców i kolonizatorów. A trailerek obejrzałem, spoczko, laska nawet urodziwa, co w przypadku gier od UBI jest zaskakujące - granie nią kumam jak najbardziej - od lat powtarzałem, że japoński setting jest dla serii najbardziej naturalny, gdyż nie ma chyba nic bardziej assassinowego niż jakiś klan ninja. Za to ten Yasuke to jakaś parodia i mam nadzieję, że nie będziemy zbyt wiele czasu spędzać "za jego sterami", bo chyba komuś w UBI For Honor weszło za mocno - jakiś yebany, dwumetrowy czołg. Poza tym otwarta walka to wciąż bolączka Assasynów, ciosom zawsze brakuje powera i ogólnie nie czuć mocy tych szlagów, więc zdecydowanie wolę skrytobójcze działania, aniżeli pojedynki.- Forspoken
Niby tak, ale ja pograłem około 14h i póki co jestem pozytywnie zaskoczony. W międzyczasie wpadł jednak Stellar Blade i niegdysiejszy "Project Athia" poszedł w odstawkę. Od razu napiszę, że po demku byłem mocno na NIE - straszne to było, Frey nie dała się lubić, cringe wywalał poza skalę, technicznie słabo, w performance (a tylko tak się da grać) grafika wyglądała paskudnie, a do tego typowy dla japońskich produkcji, pusty, otwarty świat bez życia, z powtarzalnymi miejscówkami kopiuj/wklej. W pełnej wersji natomiast... technicznie bez zmian, open world nadal pusty, bez życia i kopiuj/wklej, ale... jakoś tak z tą historią lepiej, nawet polubiłem Frey i byłem zaciekawiony (bo aktualnie nie gram) co będzie dalej. Do tego naprawdę fajny, płynny traversal i efekciarska walka, gdzie aż się człowiekowi morda raduje, kiedy widzi kolejne mobki do zrobienia rozpiździelu. Naprawdę chciałem to odpalić, żeby raz na zawsze utwierdzić się w przekonaniu, że to straszna ch#jowizna, a tu zonk, bo na chwilę obecną mam głównie pozytywne wrażenia i gdyby nie Stellar Blade to pewnie grałbym dalej. - Assassin's Creed: Shadows